|
|
Kultowe filmy
|
|
|
|
Twórcą właściwego Amadeusza był dramaturg Peter Shaffer w 1979 roku. On wykreował taki a nie inny wizerunek Mozarta, a więlbię go bo lepszy jest napewno iż Wieczna miłość,, Kopia mistrza,, czy też Chopin-pragnienie miłości. To nie jest film biograficzny.
Dodałbym jescze Mechaniczną pomarańczę S. Kubricka. Jest to ważny film.
Co do Deep throat, fabuła jest głupiutka, ale rewolucję wywował, bo był to pierwszy pornosek na całego. Oczywiście takowe kręcono wcześniej, np. wytwórnia Troma, kręciła komedie erotyczne, a znacię jakąś? Bo ja nie, a głębokie gardło zapoczatkował złotą erę porno w kinie, a te na krótko po tej premierze wyświetlały takie filmy. Oczywiście przez krótki czas. Prawdziwa fabuła to jest w Emmanuelle. Dlatego ten film wymieniłem. Nawet piosenka z tego filmu była przebojem. Wiecie kto śpiewał???
Co do Cannibal holocaust zapoczątkował serię filmów kanibalistycznych. Oczywiście kręcono takie wcześniej, ale żaden nie sczycił się takim rozgłosem. Po nim były nie mniej odrażające:Cannibal ferox (banned!), Cannibal apocalipse, Cannibal terror itp. Filmy te nie mają nic wspólnego z serią o żywych trupach. Mimo wszystko nie jestem miłośnikiem filmów gorei gorno(gorno-porno, połączenie tego co lubią mężczyźni).
|
|
|
|
|
|
|
|
"Owszem, klimat , gra aktorów itp jest bez zarzutu. Ale mimo wszystko - Forman przeinacza fakty, ubarwia, koloryzuje. Mnie, jako osobę zainteresowaną samym Mozartem i wpływem jego życia na kompozycje które napisał, trochę razi. Cóż, widzę że uwielbienie dla filmu, w którym zakłamuje się historię życia Mozarta może się pojawić nawet na forum historycznym smile.gif" pigini123
Jak słusznie napisał XYkq7yN@neostrada.pl "Amadeusz" nie jest filmem biograficznym. Formanowi udało się stworzyć obraz, który można interpretować na wielu poziomach i w którym wyszedł poza banał linearnie opowiadanego szczegółowego życiorysu. To czy przy okazji musiał przeinaczyć kilka faktów czy też ubarwić kilka zdarzeń nie ma żadnego znaczenia. Zresztą "Amadeusz" (przynajmniej dla mnie) to tak naprawdę film o Salierim.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Według mnie Star Wars to po prostu amerykański kicz. Nabrał rozgłosu tylko dlatego że miał dobre efekty S-F jak na tamte czasy. Na początku miał być to serial.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sewer @ 22/08/2007, 0:46) Według mnie Star Wars to po prostu amerykański kicz. Nabrał rozgłosu tylko dlatego że miał dobre efekty S-F jak na tamte czasy. Na początku miał być to serial.
No to co w tym takiego kiczowatego? Widocznie taki kicz się ludziom podoba. Miał być serial, ale powstały dwie trylogie (ma być trzecia) - najlepszy dowód na to, że ludziom się to podoba, bo na początku miały być zwykłe Gwiezdne Wojny, a to się dzisiaj nazywa Nowa Nadzieja. A serial (a raczej kreskówka) jakaś tam jest - nazywa się to chyba Wojny Klonów czy jakoś tak (o nadmiarze książek i komiksów nie wspomnę).
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE No to co w tym takiego kiczowatego? Widocznie taki kicz się ludziom podoba.
Bo chyba mam taki charakter. Gdy oglądnąłem kilka lat temu Gladiatora. Pomyślałem sobie czemu we prawie wszystkich filmach bohaterowie na końcu żyją długo i szczęśliwie. Dlatego znienawidziłem Ostatniego Samuraja gdy zobaczyłem koniec.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sewer @ 22/08/2007, 0:46) Według mnie Star Wars to po prostu amerykański kicz. Nie wszystkim musi sie podobac ale w wielu rankingach najlepszych filmow wszechczasow nie tylko widzow a takze krytykow filmowych zajmuje wysoka pozycje. Kicz? To wlasnie ten film byl swego rodzaju poczatkiem nowej ery filmow S-F, ich nobilitacji, SW obrocily w kosmiczny pyl owczeny stereotyp gatunku filmow fantastyczno-naukowych, jako tego kiczowatego, -siatej kategorii. (przed nim bylo kilka wyjatkow, np. "2001: Odyseja Kosmiczna").
QUOTE Nabrał rozgłosu tylko dlatego że miał dobre efekty S-F jak na tamte czasy.
OJ, oj...nie tylko dlatego...Owszem na tamte czasy efekty byly spektakularne ...ale film wniosl wtedy zupelnie nowa jakosc do kina akcji...Poza tym w trakcie realizacji sagi dokonano wielu istotnych dla kinematografii wynalazkow.
QUOTE Na początku miał być to serial.
O ile sie nie myle to na poczatku mial byc tylko jeden film. Dopiero po ogromnym sukcesie w 1977 Lucas zdecydowal sie na kontynuacje sagi.
Salut! i na zakonczenie cos do obejrzenia: Store Wars
P.S.Kiedy czas mi pozwoli skrobne troche wiecej na temat Kosmicznej Sagi.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Sewer @ 22/08/2007, 14:43) QUOTE No to co w tym takiego kiczowatego? Widocznie taki kicz się ludziom podoba. Bo chyba mam taki charakter. Gdy oglądnąłem kilka lat temu Gladiatora. Pomyślałem sobie czemu we prawie wszystkich filmach bohaterowie na końcu żyją długo i szczęśliwie. Dlatego znienawidziłem Ostatniego Samuraja gdy zobaczyłem koniec.
No to nie lubisz SW, bo się źle kończy? Mroczne Widmo kończy się dobrze (choć to dla niektórych dyskusyjne - Palpatine zdobywa coraz większą władzę), Atak Klonów - dyskusyjne (Dooku nie pokonany, armia Republiki rusza do boju, Palpatine dostaje coraz większą władzę), Zemsta Sithów oczywiście kończy się źle (wymordowanie niemal wszystkich Jedi, śmierć Padme, Anakin staje się Vaderem). Nowa Nadzieja kończy się dobrze (zniszczenie Gwiazdy Śmierci), ale trudno aby było inaczej, bo w 1977 r. Lucas myślał, że będzie to jedyny film z serii Star Wars. Imperium Kontratakuje - dyskusyjne (Vader nie pokonany, Luke traci w pojedynku prawą rękę, Han zamrożony, choć w końcówce są elementy dość wesołe jak nadzieja na uratowanie Solo). Powrót Jedi kończy się dobrze. EDIT silent_hunter chętnie bym z Tobą pogadał o SW, ale temat o Gwiezdnych Wojnach (taki istnieje) byłby do tego odpowiedniejszy
Ten post był edytowany przez Kytof: 22/08/2007, 13:50
|
|
|
|
|
|
|
|
Temat brzmi Kultowe Filmy, a więc nie chodzi o te najwybitniejsze czy najbardziej przełomowe. Problemem jest to czym jest owa "kultowość". W Wikipedii można znaleźć takie definicje:
Film kultowy – film, który dla pewnej grupy odbiorców jest na tyle ważny, że utożsamiają się z nim i przenoszą z niego pewne wartości, wzory zachowań, zwroty językowe do swojego życia. Grupa ta może być na tyle duża, by przekazywać potem te zachowania społeczeństwu.
Pojęcie film kultowy wykreowane przez kulturę masową jako subiektywna ocena odbiorców jest z założenia nieostre i trudne do jasnego sklasyfikowania. Nie ma jednej obiektywnej lub słownikowej definicji filmu czy kina kultowego. Zależnie od przyjętych kryteriów i rodzaju grupy odbiorców można stwierdzić, że istnieje szereg indywidualnych definicji kultowości filmu – zawsze jednak jest to subiektywny wybór widzów.
Organizatorzy Festiwalu Filmów Kultowych w Katowicach na swojej stronie internetowej podają wyjaśnienie czym jest dla nich taki film:
* film przenoszący pewne wartości i wzory zachowań (a także czasami swój język) na społeczeństwo (np. Rejs, Seksmisja, Hydrozagadka itd.), * film programowo kultowy (np. Buena Vista Social Club, Mulholland Drive, Truposz, Podziemny krąg, itd.) * film, który ma "swoją metafizykę" (np. Miasteczko Twin Peaks), * każdy następny film kultowego reżysera lub aktora (David Lynch, Jim Jarmusch), * film, który stał się popularny zanim wszedł na ekrany kin (np. Matrix, Blair Witch Project).
Przyjmując nawet tak niedoskonałe definicje trzeba obiektywnie uznać "Gwiezdne Wojny" za film kultowy. Kategoria kiczu nie ma tu żadnego znaczenia bo nie determinuje ona w sposób ostateczny tego czy film jest kultowy czy nie (np. kiczowate filmy Ed Wooda kultowe są). Biorąc sobie do serca te definicje trzeba by zdyskwalifikować wiele z przedstawionych wcześniej filmów, które (jak np. "Amadeusz") mimo tego, że są wspaniałe nie spełniają wymogów "kultowości". Rozumiem natomiast, że autor tematu zastosował przy jego nazywaniu (modny ostatnio) skrót myślowy , który jest odpowiedzialny za to małe zamieszanie i w rzeczywistości rozmawiamy o filmach szczególnie nam bliskich.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Co do Star Warsów - owszem, są kiczowate. Tak samo jak kiczowata jest cała nasza zachodnia mitologia, na której bazują. Bo Star Wars to powtórka z eposów rycerskich i tradycyjnych baśni, tylko w innej szacie. Księżniczki w niebezpieczeństwie (Lea), źli rycerze (Sith), dobrzy rycerze (Jedi), relacje mistrz-uczeń (Obi Wan i Joda - Luke), szlachetny łotr (Han Solo), prostaczkowie (roboty i niektóre postaci poboczne). Same archetypy, które doskonale znamy. Na początku "dawno dawno temu", a na końcu "i żyli długo i szczęśliwie".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ironside @ 22/08/2007, 16:26) Co do Star Warsów - owszem, są kiczowate. Tak samo jak kiczowata jest cała nasza zachodnia mitologia, na której bazują. Bo Star Wars to powtórka z eposów rycerskich i tradycyjnych baśni, tylko w innej szacie.
... a to bardzo ładne ubarwienie i urozmaicenie, które się ludziom zwyczajnie podoba. Nie mamy zakutych łbów i księżniczek z długim warkoczem uwięzionych w wysokiej wieży, tylko chłopaków z mieczami świetlnymi i - czasami - babami, które prędko muszą się wydostać z jakiejś tam Gwiazdy Śmierci czy z więzienia Federacji Kupieckiej.
QUOTE Na początku "dawno dawno temu", a na końcu "i żyli długo i szczęśliwie".
No, ale nie za siedmioma górami itd. tylko w odległej galaktyce No i nie zawsze żyją długo i szczęśliwie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zdaję się że film, który nie rozrasta się kiczem, czyli ambitny nie może być filmem kultowym. Film kultowy to taki, który się podoba masom, stąd jest kultowy, a filmy przedstawiające wartość artystyczną i intelektualną nie cieszą się popularnością. Masy uważają że są za trudne i nudne, a więc kultowe być nie mogą. Naturalnie są wyjątki, ale jak każde wyjątki potwierdzają regułę. Stąd nie wielka popularność kina typu Obywatel Kane, Trzeci Czlowiek, Sanatoriu pod klepsydrą itp. Przecież to wielkie kino. W odróżnieniu od Star Warsów. Z filmów s-f chyba tylko Odyseja kosmiczna 2001 Kubricka to film wyjątkowy. Dodałbym jescze Fahreinhait 451. Nie iwiem kto nakręcił. 451 to temperatura w której płonie książka.
|
|
|
|
|
|
|
|
"Fahrenheit 451" to film Francois Truffaut.
"Zdaję się że film, który nie rozrasta się kiczem, czyli ambitny nie może być filmem kultowym" XYkq7yN@neostrada.pl
Film "ambitny" także może posługiwać się estetyką kiczu (np. Almodovar). Muszę powiedzieć, że Twoja teoria nie przekonuje mnie, bo tych wyjątków, które Twoim zdaniem tylko potwierdzają regułę jest trochę za dużo. Wspomniałeś o filmach Hasa ale także wiele nowofalowych obrazów francuskich, dzieła niemieckiego ekspresjonizmu, filmy hiszpańskiej movidy czy produkcje Kubricka lub Kusturicy uznawane są za kultowe. To nie ambicje reżysera (lub ich brak) oraz finałowy efekt ich realizacji decydują o "kultowości" filmu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(XYkq7yN@neostrada.pl @ 22/08/2007, 16:36) Film kultowy to taki, który się podoba masom, stąd jest kultowy,
Nie zgadzam się - czy przed kinami nie było tłumów, gdy miano wyświetlać SW?
|
|
|
|
|
|
|
|
"Nie zgadzam się - czy przed kinami nie było tłumów, gdy miano wyświetlać SW?" Kytof
Tłumy były, więc chyba się zgadzasz. No chyba, że uznajesz "Gwiezdne Wojny" za tzw. kino ambitne.
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Ludwik Götten @ 22/08/2007, 18:20) " Nie zgadzam się - czy przed kinami nie było tłumów, gdy miano wyświetlać SW?" Kytof Tłumy były, więc chyba się zgadzasz. No chyba, że uznajesz "Gwiezdne Wojny" za tzw. kino ambitne. Pozdrawiam
Pokręciłeś chyba. Sewer twierdził, że SW nie podoba się masom, no to ja podałem przykład tłumu przed kinami. Czyli uważam SW za film kultowy, bo podoba się masom.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|