|
|
Czy ci pasuje współczesne kino?
|
|
|
|
Nie jestem z założenia przeciwnikiem CGI. Wychowałem się na filmach z lat 90-tych i wyszło wtedy kilka filmów z naprawdę dobrymi efektami komputerowymi, np. "Dzień Niepodległości", "Żołnierze Kosmosu", "Park Jurajski", "Matrix" itd.. Jednak to co się w tej kwestii dzieje z kinem gdzieś od 2001-2002 r. (czyli mniej więcej od premiery nowej serii Gwiezdnych Wojen) coraz mniej mi się podoba. Mówiąc krótko: komputerowych efektów specjalnych jest coraz więcej i są przy tym coraz bardziej tandetne. Filmy zaczynają przypominać kreskówki. To co było w czasach dzieciństwa powiewem świeżości, teraz staje się synonimem kiczu. No sorry, ale niektóre amerykańskie "hity" z ostatnich lat, wypakowane po sufit CGI wyglądają po prostu ohydnie. Naprawdę okropnie się mi oglądało np. "World War Z", filmy katastroficzne Rolanda Emmericha, nie mówiąc już o całej mega-szmirowatej serii "Transformers". Czy ten przesyt efektami odpowiada waszym gustom? Czy studia filmowe nie powinny powrócić do starych dobrych modeli i kostiumów, zamiast pchać wszędzie CGI?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Mort @ 13/06/2017, 14:51) Nie jestem z założenia przeciwnikiem CGI. Wychowałem się na filmach z lat 90-tych i wyszło wtedy kilka filmów z naprawdę dobrymi efektami komputerowymi, np. "Dzień Niepodległości", "Żołnierze Kosmosu", "Park Jurajski", "Matrix" itd.. Jednak to co się w tej kwestii dzieje z kinem gdzieś od 2001-2002 r. (czyli mniej więcej od premiery nowej serii Gwiezdnych Wojen) coraz mniej mi się podoba. Mówiąc krótko: komputerowych efektów specjalnych jest coraz więcej i są przy tym coraz bardziej tandetne. Filmy zaczynają przypominać kreskówki. To co było w czasach dzieciństwa powiewem świeżości, teraz staje się synonimem kiczu. No sorry, ale niektóre amerykańskie "hity" z ostatnich lat, wypakowane po sufit CGI wyglądają po prostu ohydnie. Naprawdę okropnie się mi oglądało np. "World War Z", filmy katastroficzne Rolanda Emmericha, nie mówiąc już o całej mega-szmirowatej serii "Transformers". Czy ten przesyt efektami odpowiada waszym gustom? Czy studia filmowe nie powinny powrócić do starych dobrych modeli i kostiumów, zamiast pchać wszędzie CGI?
Sylwek trzyma się tradycyjnych efektów
A co do kiczu, Dzień niepodległości, Żołnierze kosmosu to dla mnie totalne dno. Bzdura goni bzdurę, logiczną, naukową. Emmerich jest reżyserem, który rzadko w szkole bywał na fizyce i innych przedmiotach przyrodniczych. NASA kiedyś zrobiła ranking najgłupszych filmów, Emmerich był górą z 2012, ale wcześniejsze jego dokonania też są bzdurne. Po 5 minutach dowolnego jego filmu logika idzie spać. Bohaterowie przez godzinę zachowują się jak idioci, żeby potem nagle doznać olśnienia.
Problemem kina jest brak dobrych scenariuszy. Pełno jest "remejków", które są zwykle dużo gorsze od oryginału. Teraz bawią się w komiksy na całego. Dodatkowo film ma być maksymalnie widowiskowy, co powoduje, że staje się sieczką, którą ciężko przetrawić. Zainwestowano w olbrzymie farmy serwerów do renderingu, więc trzeba je wykorzystać, no i wykorzystują, sensu to często żadnego nie ma, ale widowiskowo jest, publiczność obejrzy, film się zwróci i można jechać dalej.
Najlepszym porównaniem dla mnie są dwa filmy:
Tora! Tora! Tora! z 1970 i Pearl Harbor z 2001 r. Pierwszy bronie się scenariuszem, realizacją i staraniem się o wierność co do wydarzeń. Drugi to romansidło z samolotami w tle.
|
|
|
|
|
|
|
|
Teraz możemy oglądać to, co chcemy, a nie to co musimy. Jest wiele ciekawych produkcji robiących wrażenie. Nikita Michałkow - "Spaleni słońcem" To piękny tryptyk. Teodor Bondarczuk - "9 Kompania" Mikołaj Dostal - "Karny batalion" (serial) Sergiusz Mokricki - "Bitwa o Sewastopol" Artiom Antonow - "Półmgła / Jeńcy" (zrobiony w kooperacji z Niemcami)
Celowo podaję dorobek kina rosyjskiego, żeby nie poszatkować zagadnienia. Inni też ciekawe rzeczy robią; Paweł Grengrass - "Zielona Strefa" (Green Zone). Ten film powala i zmusza do myślenia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE A co do kiczu, Dzień niepodległości, Żołnierze kosmosu to dla mnie totalne dno.
Akurat Żołnierze Kosmosu to groteskowa satyra, czego większość widzów nawet nie dostrzega, wymienienie tego filmu w jednym szeregu z ID4 to imho spore nadużycie, poniżej wklejam fragment recenzji filmu Avatar, poświęcony właśnie Starship Trooper, sądzę, że ten tekst wiele wyjaśnia:
QUOTE Dygresja: trudno tu nie wspomnieć o fenomenie filmu "Żołnierze Kosmosu" Paula Verhoevena z 1997 roku, który cynicznie parodiował literacki pierwowzór, zamieniając libertariańską utopię Heinleina w militarystyczną groteskę.
Twórcy filmu miejscami robili to dość namolnie np. ubierając bohaterów w quasihitlerowskie mundury, parodiując filmy propagandowe i układając umyślnie patetyczne dialogi, eksponując głupotę i niekompetencję armii przyszłości, a mimo takich oczywistości film zyskał dużą popularność wśród widowni spragnionej akcji i rozwalania gigantycznych owadów, która najwyraźniej nie dostrzegła satyry. I jest to rzecz bardzo zastanawiająca...
http://doktorno.vot.pl/content/avatar-jame...na-megarecenzja
edit:
QUOTE The film include......s visual allusions to propaganda films such as Why We Fight, Triumph of the Will and wartime newsreels, and the symbols and certain clothing styles of the Federation are modeled on those of the Nazis (e.g., windbreaker, suits, cap, etc.; moreover, the military intelligence officers' uniforms bear a striking similarity to those of the Allgemeine-SS).[8][14][15]
The use of Nazi imagery for the film's American heroes occasioned comment. At the time of the film's theatrical release, the filmmakers did not explain their reasons for this choice. Some viewers interpreted it as satire, and others read it as a celebration of fascism.[7]
In the DVD commentary, Verhoeven states his intentions clearly: the film's message is that "War makes fascists of us all". He evoked Nazi Germany's fashion, iconography and propaganda because he saw it as a natural evolution of the post-World War II United States. "I've heard this film nicknamed All Quiet On the Final Frontier", he says, "which is actually not far from the truth." Edward Neumeier (who had previously worked with Verhoeven on RoboCop) broadly concurs, although he sees a satire on human history rather than solely the United States.[7]
https://en.wikipedia.org/wiki/Starship_Troo...s_(film)#Themes
Ten post był edytowany przez starscream: 17/06/2017, 10:56
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(rasterus @ 17/06/2017, 4:22) Żołnierze kosmosu to dla mnie totalne dno. Też chciałem odnieść się do Twojej opinii o tym filmie, ale starscream mnie ubiegł. Dodać jeszcze można, że Żołnierze Kosmosu to nie jedyny tak przewrotny film w dorobku Paula Verhoevena, np. RoboCop pod płaszczykiem kina akcji był świetną satyrą na amerykańskie mega-korporacje z lat 80.
|
|
|
|
|
|
|
|
Każda część "Żołnierzy Kosmosu" musi zawierać gołe cycki, nie za dużo, co by nie dostać zbyt wysokiego kryterium wiekowego. Cycki pakowane są tam ot tak, żeby były, bo uzasadnienia nie ma. Scena desantu z pierwszej części jest idiotyczna. Nie mogli przynajmniej tych kilku Shermanów Ronson z muzeum wyciągnąć? Cywilizacja, która podróżuje między gwiazdami nie ma czołgów, pojazdów opancerzonych, śmigłowców bojowych? Fortyfikacje jak z czasów Średniowiecza. Zamiast bunkrów zakrytych taras, co by trudniej było się bronić. Chyba dopiero w trzeciej części odkryli, że istnieją bombowce, w czwartej, że można opancerzyć zołnierzy.
Sam koncept robali też jest idiotyczny, wiem, budzą obrzydzenie. Ale to i tak nie trzyma się kupy. To mają być owady, z tym, że żaden owad tej wielkości nie może istnieć, udusi się. Mózgi to następna bzdura. Żeby odżywić taki duży mózg potrzeba organizmu wielkości słonia. Zresztą nie wiadomo czym się odżywiają bo na tych planetach nic nie ma. I można tak długo, brak logiki, za brakiem logiki. Tylko efekty specjalne i cycki.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(rasterus @ 17/06/2017, 9:34) I można tak długo, brak logiki, za brakiem logiki. Tylko efekty specjalne i cycki. Myślę, że każdy widzi, a przynajmniej zwraca szczególną uwagę na to co chce widzieć A tak bardziej serio - trudno mieć pretensję o to, że ST epatuje brakiem logiki, efektami specjalnymi i cyckami, skoro dokładnie taki ten film miał być. To nie żaden śmiertelnie poważny Dramat Science Fiction, tylko groteskowe kosmiczne kino akcji (będące w dodatku ekranizacją powieści!), w którym twórcom udało się przemycić pewien komentarz polityczny.
Ps. Mówię tylko o pierwszej części, kontynuacje nie mają z nią zbyt wiele wspólnego, choćby dlatego że były robione od początku jako filmy telewizyjne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Mam rozumieć że w tym wątku rozpatrywane jest kino fantastyczno naukowe. Mądre przesłanie widzę w luźnej adaptacji twórczości Izaaka Asimova; "Ja Robot". W serii "Obcy" według reżyserii Ridleya Scotta można się też sporo douczyć. Ktoś oglądał film "Obcy: Przymierze" ?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Cywilizacja, która podróżuje między gwiazdami nie ma czołgów, pojazdów opancerzonych, śmigłowców bojowych? Fortyfikacje jak z czasów Średniowiecza. Zamiast bunkrów zakrytych taras, co by trudniej było się bronić. Chyba dopiero w trzeciej części odkryli, że istnieją bombowce, w czwartej, że można opancerzyć żołnierzy.
Akurat wsparcie z powietrza było już w pierwszym filmie (w jednej scenie myśliwce bombardujące zabiją robale przy użyciu napalmu), co do power armourów, to (z tego co pamiętam) miały być już w pierwszym filmie, ale budżet filmu na to nie pozwolił (pamiętam, że Mechy były na pewno w grze na podstawie filmu), zresztą, CGI było wtedy dużo droższe niż dzisiaj, nie bez powodu w Parku Jurajskim i Dniu Niepodległości było go względnie mało...
QUOTE Sam koncept robali też jest idiotyczny, wiem, budzą obrzydzenie. Ale to i tak nie trzyma się kupy. To mają być owady, z tym, że żaden owad tej wielkości nie może istnieć, udusi się. Mózgi to następna bzdura. Żeby odżywić taki duży mózg potrzeba organizmu wielkości słonia. Zresztą nie wiadomo czym się odżywiają bo na tych planetach nic nie ma.
Ale motyw "robala" w SF jest stary jak świat, przypominam, że w Grze Endera i jego kontynuacjach występuje zaawansowana technologicznie cywilizacja Robali/Formidów, które mają swoje "Królowe Kopców", które to komunikują się ze swoimi robotnicami (a czasami nawet z ludźmi...) przy pomocy telepatii, tworząc coś w rodzaju "hive mindu" (ten koncept także ma już swoje lat i został też wykorzystany w Żołnierzach Kosmosu, także w WH40K [Tyranidzi] oraz w Starcrafcie [Zergowie]). W sumie filmowego Aliena/Obcego także można uznać za kosmicznego robala...
Ten post był edytowany przez starscream: 17/06/2017, 11:15
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(de Ptysz @ 17/06/2017, 9:52) A tak bardziej serio - trudno mieć pretensję o to, że ST epatuje brakiem logiki, efektami specjalnymi i cyckami, skoro dokładnie taki ten film miał być. To nie żaden śmiertelnie poważny Dramat Science Fiction, tylko groteskowe kosmiczne kino akcji (będące w dodatku ekranizacją powieści!), w którym twórcom udało się przemycić pewien komentarz polityczny.
Reżyserowi ktoś po prostu zamiast kopii "Kawalerii Kosmosu" Henleina dał do ręki "Billa, bohatera Galaktyki" Harrisona.
Kiedyś już mieliśmy o tym dyskusję - sposób, w jaki Verhoeven podszedł do filmu uważam jednak za nieuczciwość wobec widza. to trochę jakby zgodził się na zrobienie filmu z historiami biblijnymi, a wyprodukował ich parodię gloryfikującą ateizm. Albo Jackson, dostając do sfilmowania "Władcę Pierścieni" faktycznie zrobił ekranizację "Nudy Pierścieni" czy "Ostatniego Władcy Pierścienia" Jeskowa.
A co do głównego tematu wątku i uwagi autora wątku - eeeeetam. Po prostu jesteś starszy i bardziej zgorzkniały. Zdarza się każdemu z nas.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Baszybuzuk @ 17/06/2017, 12:28) Reżyserowi ktoś po prostu zamiast kopii "Kawalerii Kosmosu" Henleina dał do ręki "Billa, bohatera Galaktyki" Harrisona. Kiedyś już mieliśmy o tym dyskusję - sposób, w jaki Verhoeven podszedł do filmu uważam jednak za nieuczciwość wobec widza. to trochę jakby zgodził się na zrobienie filmu z historiami biblijnymi, a wyprodukował ich parodię gloryfikującą ateizm. Albo Jackson, dostając do sfilmowania "Władcę Pierścieni" faktycznie zrobił ekranizację "Nudy Pierścieni" czy "Ostatniego Władcy Pierścienia" Jeskowa.
A to nie jest czasem tak, że Verhoeven chciał zakpić sobie nie tyle z widzów, co z hollywoodzkiej i nie hollywoodzkiej lewicy? Chyba gdzieś spotkałem się własnie z tego typu opinią...
Ten post był edytowany przez starscream: 17/06/2017, 18:24
|
|
|
|
|
|
|
|
Sądząc z kierunku w jakim dyskusja zmierza (zgodnie z intencjami założyciela tematu zresztą i, można dodać- jak zwykle)) temat powinien brzmieć "Współczesne kino s-f". Bo tylko o takim tu, jak widać, mowa. Podczas gdy taki "Birdman" czy "Bezdroża" to też współczesne kino.
Ten post był edytowany przez emigrant: 17/06/2017, 15:52
|
|
|
|
|
|
|
|
"Birdman" Ptasiek. Dobrze kojarzę? "Bezdroża" również ciepło kojarzę.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 17/06/2017, 15:07) Sądząc z kierunku w jakim dyskusja zmierza (zgodnie z intencjami założyciela tematu zresztą i, można dodać- jak zwykle)) temat powinien brzmieć "Współczesne kino s-f". Przypadkiem nie było gdzieś na forum tematu poświęconego kinu SF?
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|