|
|
31 Dywizja Grenadierów Waffen-ss, Rudolf Pencz
|
|
|
|
Cały tytuł to:
31. Dywizja Grenadierów Waffen-SS. Grenadierzy dunajscy i szwabscy.
Właśnie skończyłem lekturę tej ostatniej pozycji z serii Zbrodnicze dywizje SS. Niestety. Gdy ukazała się monografia pierwszej z tych mniej znanych, a właściwie z tych które powstawały "za pięć dwunasta" seria przestała się ukazywać. O 1 DPanc SS "Leibstandarte SS Adolf Hitler", 3 DPanc SS „Totenkopf" czy 12 DPanc SS "Hitlerjugend" wydano nad Wisłą niejedną książkę, o 4 DGrenPanc SS "Polizei", 11 Ochotniczej DGrenPanc SS „Nordland” czy 17 DGrenPanc SS „Götz von Berlichingen” już tak dobrze nie jest. A odpuszczenie wydania monografii 9 DPanc SS „Hohenstaufen” (w mniejszym stopniu 10 DPanc SS „Frundsberg”) jest co najmniej dziwne. Nic na to nie poradzimy, więc wracamy do książki. Dywizja w dużej mierze składała się z mniejszości niemieckiej z Węgier i byłej Jugosławii. Rozpoczęcie formowania jednostki w skali dywizji na tym etapie wojny (jesień 1944) ukazuje wszelkie trudności z jakimi borykały się w tym czasie całe siły zbrojne III Rzeszy, które dodatkowo zostało zakłócone przez nacierające jednostki Armii Czerwonej. W tekście mnoży się od bezpośrednich relacji żołnierzy dywizji co zawsze jest ogromnym plusem, za to mniej jest informacji o stanie uzbrojenia choć oczywiście kłopoty z doposażeniem w etatową jej ilość ciągnęły się od początku do końca istnienia dywizji. W tekście można wyłowić kwiatki typu szwadrony Ił-ów 2, Stukasów czy umiejscowienie Iwana Koniewa na czele 1 Frontu Białoruskiego. Ale nie to najbardziej utrudnia lekturę. Autor pisze językiem ciężko strawnym w Polsce. Co rusz mamy porównanie niemieckiej obrony przed Armią Czerwoną do obrony limesów Cesarstwa Rzymskiego przed hordami Attyli i innych barbarzyńców. Gros czasu dywizja walczyła na ziemiach sojuszniczych Węgier i III Rzeszy i zbrodni przeciwko ludności cywilnej było zapewne relatywnie mało (autor oczywiście żadnej nie przytacza), za to każde wspomnienie o pojmaniu partyzantów (tutaj oczywiście bandytów) Tito (podczas szkolenia w Słowenii) czy czerwonoarmistów okraszone jest podkreśleniem ich dobrego traktowania, mimo bestialstw popełnianych przez drugą stronę. W jednym mogę się zgodzić z autorem. Koniec wojny zastał dywizję podczas wycofywania się ze Śląska przez Czechy. Mordy popełniane przez Czechów na bezbronnych zazwyczaj żołnierzach niemieckich (powszechnie dawano pozwolenie na dalszą drogę pod warunkiem złożenia broni) było bardziej ukazaniu światu jak bardzo miejscowi Czesi byli związani z aliantami, a jak mało z III Rzeszą, niż jakimkolwiek zaznaczeniem wkładu miejscowego podziemia w walce z okupantem. Nie zapominając o zamachu na Heydricha i o niemieckich akcjach odwetowych zbrodnie trzeba nazwać zbrodniami. Co ciekawe dosłownie wszystkie relacje z dostania się do niewoli zaznaczają ulgę w momencie przekazywania jeńców w ręce rosyjskie. W tekście padają nazwy miejscowości z czasów wojny, które na szczęście w przypisach są przez tłumacza przekładane na aktualne, co bardzo ułatwia śledzenie walk, szczególnie na Śląsku. Ogólnie książka raczej przeznaczona dla obytych w temacie, którzy z grymasem na twarzy łatwo przejdą nad uwagami autora o nieskazitelności niemieckiego munduru.
http://phw.org.pl/31-dywizja-grenadierow-w...-pencz-bellona/ http://www.konflikty.pl/aktualnosci/wiadom...erow-waffen-ss/
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|