Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Ukrainskie akcje zbrojne 1939, Dywersja czy próba powstania ?
     
adso74
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.870
Nr użytkownika: 37.022

 
 
post 16/11/2014, 16:42 Quote Post

Według mnie jedno nie podlega dyskusji - większość ofiar stanowili cywile bądź umundurowani członkowie różnych służb (strażacy, listonosze). Z fragmentu zamieszczonego w poście szczypiorka wynika, że straty polskie były znacznie większe niż ukraińskie, a nie bardzo chce mi się wierzyć, że nie najlepiej z pewnością uzbrojeni partyzanci tak sobie tłukli regularne polskie wojsko.
 
User is offline  PMMini Profile Post #16

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 16/11/2014, 18:09 Quote Post

Założyciel tematu kolega obodrzyta w trakcie dyskusji za bardzo nie mógł się zdecydować w którym kierunku poprowadzić dyskusję. Zaczął niefortunnie o patriotach, później o powstaniu a następnie zachęcał do wypowiedzi na temat działań zbrojnych różnych formacji zmilitaryzowanych.

Dlatego może ja coś napiszę w temacie.

Jeśli chodzi o powstanie.
Kontakty niemieckie zostały nawiązane ponownie w 1937 roku mimo sprawy Ukrainy Zakarpackiej. Nacjonaliści uważali że to polska propaganda głosiła tezę o zdradzie interesów ukraińskich natomiast decyzja Hitlera była podyktowana wyższymi racjami. Niemcy przygotowując plan agresji na Polskę brali pod uwagę wywołanie powstania we Wschodniej Galicji jako pretekst do wypowiedzenia wojny. Dlatego też prowadzono rozmowy oraz szkolenia (80 osób) między innymi uczestniczył płk Konowalec. Przewidywano że do tego celu potrzeba około 1300 oficerów oraz 12 tys żołnierzy. W czerwcu 1939 roku powstał Legion Ukraiński dowodzony przez płk R. Suszko a składający się z 600 osób. Abwehra liczyła że na terenie Galicji w momencie wybuchu wojny zgromadzi około 4 tys ukraińskich bojowców rekrutujących się z aktywistów i sympatyków OUN - u, dezerterów z armii polskiej oraz legionistów. Legion miał być dostarczony przez Słowację lub drogą powietrzną. Zadaniem rebelii było również czyszczenie województwa stanisławowskiego z WP i policji oraz opanować linię Dniestru, Zaleszczyk, Halicza Mikołajowa i Sambora. Natomiast jak wiemy plany zostały pokrzyżowane przez podpisanie Paktu R - M. Z powodu słabej aktywności Sowietów odżyła kwestia powstania. 12 września w Jełowej na Śląsku odbyła się narada na której feldmarszałek Keitel zaproponował powstanie z terenów Galicji Wschodniej i Wołynia zachodnioukraińskiego państwa. 15 września admirał Canaris spodkał się z Melnykiem któremu wydał polecenie tworzenia rządu. Ale jak wiemy 17 września gdy ruszyła ACz pomysł zarzucono. Była to współpraca tylko z jedną częścią siły politycznej Ukrainy (nacjonalistów z pod znaku OUN).
Jak zachowywały się pozostałe siły.
Zapewne nie za bardzo wiedziały co szykują nacjonaliści i Abwehra.
W przededniu wojny deklarację składa Komitet Narodowy UNDO (Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo Demokratyczne) fragmenty: " Piętnujemy rozmaite próby wciągnięcia naszego społeczeństwa w jakąkolwiek akcję dywersyjną, jako działalność obcych agentur i przestrzegamy przed nimi ukraińskie społeczeństwo, a zwłaszcza naszą młodzież". W podobnym tonie wydał deklarację metropolita Szeptycki oraz rząd UNR (Ukraińska Republika Ludowa). Podstawowym motywem wydania deklaracji było uchronienie Ukraińców przed samowolą WP. Ocena prof. O Górki :"Odezwa UNDA za Polską z 24 sierpnia moim zdaniem, wywarła bardzo duży wpływ na ustosunkowanie się ludności ukraińskiej w ciągu wojny".
Wg prof. W Rezmera w walkach wrześniowych udział wzięło od 106 do 111 tys żołnierzy pochodzenia ukraińskiego. Poziom dezercji nie odbiegał od normy (porównywalny z poziomem dezercji polaków). W walkach zginęło około 8 tys a dwa razy tyle było rannych. Wielokrotnie ukraińskich żołnierzy odznaczano krzyżem Orderu Virtuti Militari czy Krzyżem Walecznych.
To że obawiano się dywersji ze strony Ukraińców może świadczyć przeprowadzenie w nocy z 1 na 2 września aresztowań kilku tysięcy ukraińskich działaczy (akcja tzw unieruchomienie elementów antypaństwowych). Jednakże po kilku dniach zwolniono wszystkich oraz więźniów politycznych (w tym Banderę).
Prawdopodobnie za sprawą wypuszczenia działaczy i więźniów (w większości nacjonalistów) oraz rozprężenia w szeregach wojska (wzrasta poziom dezercji) 10 września rozpoczynają się pierwsze akty dywersyjne. Z jednej strony miały one na celu przejmowanie władzy w mniejszych miejscowościach, rozbrajanie żołnierzy WP ale również napady rabunkowe na uciekinierów z Polski centralnej jak również zdarzały się zabójstwa.
Pierwsze większe wystąpienia nastąpiły 12 i 13 września w Stryju. Następne dni przyniosły rozszerzenie się dywersji na pozostałe powiaty mieszane narodowościowo. Starcia miały miejsce niedaleko Mikołajewa, Żydaczowa, Rozwadowie, Demiance gdzie opanowano mosty. Również wielu dywersji dokonywano w okolicach linii kolejowych w celu ich przerwania oraz ostrzał oddziałów polskich. Jednak najistotniejszym zadaniem było zdobywanie broni. Historycy polscy są zgodni że ruch ten nie przyjął formy masowej, a akcje były nieskoordynowane i łatwe do stłumienia.
Nasilenie wystąpień dywersyjnych nastąpiło po 17 września. Do dywersji OUN - u dołączyła się również partyzantka komunistyczna , petlurowcy czy też zwyczajne bandy rabunkowe. Natomiast w akcji dywersyjnej nie wziął udziału Legion Suszki który co prawda wyruszył 4 września z Preszowa w stronę granicy polskiej. Podzielono go i dołączono do jednostek armii niemieckiej które dotarły w rejon Stryja i Lwowa. Po agresji ZSRR legionistów ewakuowano w rejon Sanoka i jesienią 1939 roki zdemobilizowano. Dochodziło do współpracy między nacjonalistami i komunistami ( planowano wspólny atak na Drohiczyn, nie doszedł do skutku). Szczególnego nasilenia dywersji doszło w województwach stanisławowskim oraz w tarnopolskim w powiatach Brzeżany i Podhajce. Pod przewodnictwem prowidnyka H Goliasza "Beja" doszło do mordowania całych kolonii. Największe mordy dokonywano we wsiach Koniuchy i Potutory gdzie zabito około 100 osób, Kolonii Jakubowce zamordowano 20 osób czy we wsi Sławentyn gdzie zabito 85 osób. Według szacunkowych danych w Galicji Wschodniej zabito około 2 tys a na Wołyniu około tysiąca Polaków. Nie jest znana dokładna liczba ofiar oraz liczba i miejsca napadów.
Jak reagowano na akty dywersji.
Kmdr W. Zajączkowski we wspomnieniach z marszu SGO "Polesie" wspomina:" Każda wieś, z której strzelano do naszych wojsk, z reguły została spalona, a przyłapanych z bronią w ręku rozstrzeliwano". Por. L. Wojciechowski z 71 pp wspomina:" W wiosce zatrzymano 17 mężczyzn. Związano ich i prowadzono przed czołem batalionu. Ci wchodząc do wioski chórem wołali, by nie strzelano do Polaków, bo oni wszyscy zginą, gdyż są zakładnikami" (żywe tarcze?).
Sytuacja w rejonie Stryja w/g podchorążego Bąka:" kapitan zajął się zorganizowaniem codziennych ekspedycji na Ukraińców, którzy zachęceni naszymi niepowodzeniami na froncie zaczęli palić mordować i rabować. ... Dywersję stłumiono w okolicach Mikołajewa i Żydaczowa, choć nie obeszło się tam bez zaciętych walk. W walce o wieś Nadiatycze policjanci stracili 12 zabitych i 31 ciężko rannych, co dobrze oddaje zaciętość walk".
Jak podsumowuje ten wątek pan Motyka:" Materiały polskie z lat 1939 - 1940 uznają postawę ludności ziem wschodnich za w miarę lojalną".

Powyższy post powstał na podstawie książki pana Grzegorza Motyki "Ukraińska partyzantka 1942 - 1960".
 
User is offline  PMMini Profile Post #17

     
obodrzyta
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.844
Nr użytkownika: 88.774

Stopień akademicki: mgr historia
 
 
post 17/11/2014, 0:39 Quote Post

Proponuję przejść do przykładów walk poszczególnych jednostek WP z formacjami ukraińskimi w kampanii polskiej 1939r.

Na początek Brygada Kowelska (powstała na bazie Grupy "Kowel") dowodzona przez płk. L.Koca.

W przedstawionym poniżej artykule Dariusza Faszczy z PH-W nr 3 (236) z 2011r:
http://www.academia.edu/4768762/Dzia%C5%82...ciszek_Pokorny_
zauważyłem wzmianki o walkach tego związku taktycznego WP z grupami ukraińskimi.
Odbyły się one jedynie w dniach 17IX w Kowlu oraz 18IX w rej. Kisielina.
O stratach polskich brak jest jakichkolwiek informacji.
Straty ukraińskie 6 zabitych partyzantów (takiej nazwy wobec członków grup ukraińskich używa pułkownik WP w oryginalnej relacji).
Pod data 18IX znajdujemy ponadto stwierdzenie:
"Poza tym meldowano o wszczynających się poważnych ruchach partyzanckich na Wołyniu – na projektowanym dalszym kierunku marszu".
Okazuje się, że jest to oprócz rozpoznania na tym kierunku rosyjskiej broni pancernej dodatkowy powód do zmiany kierunku marszu na zachodni.
Zastanawiający jest, że w toku dalszej działalności Brygady Kowelskiej aż do 1X brak jest informacji o jakichkolwiek walkach z Ukraińcami.
W końcowej części relacji jej autor opisuje bez niedomówień odmienne postawy różnych narodowości.

Podsumowując walki Brygady Kowelskiej z Ukraińcami można je ocenić i skomentować następująco:
- niewielka skalą starć z Ukraińcami
- strona polska ma zdecydowana przewagę i walki nie stanowią problemu militarnego
- daty walk rozpoczynają się dopiero od 17 IX
- pomimo niewielkiej skali walk używane są terminy: partyzanci, poważne ruchy partyzanckie.

Ten post był edytowany przez obodrzyta: 17/11/2014, 1:21
 
User is offline  PMMini Profile Post #18

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 17/11/2014, 17:06 Quote Post

Postanowiłem w poszukiwaniu relacji walk z Ukraińcami przejrzeć: WRZESIEŃ 1939 NA KRESACH W RELACJACH Wybór i opracowanie Czesław K. Grzelak
Oto fragmenty:Relacja Adama Stefana Kotuły, żołnierza baonu fortecznego KOP „Sarny"
QUOTE
Z miejscowością Stepań wiążą się jeszcze takie wydarzenia. Po wejściu wojsk sowieckich 17 września w Stepaniu uzbrojona grupa zaczęła ostrzeliwać przeprawę na rzece Horyń. Prawdopodobnie był to prom przewozowy, który kursował z jednego brzegu na drugi. Przez rzekę przeprawiali pracownicy wycofującej się administracji, robotnicy z budów w rejonie Małyńska. Wysłana policja nie mogła obronić przeprawy. W tej sytuacji ppłk Sulik wysłał dwa plutony cekaem. Wojsko zlikwidowało grupę i osłaniało przeprawę aż do
wycofania się wszystkich cywilów. W odwecie za to, po opuszczeniu wojska, Ukraińcy aresztowali Polaków zamieszkałych w Stepaniu, między innymi wspomnianego naczelnika poczty Przybyłe.

QUOTE
Prawdopodobnie zmęczenie było przyczyną tragedii kompanii policyjnej wymordowanej przez Ukraińców. Zmęczeni zasnęli i we śnie zostali wymordowani. Ciała ich, przykryte w lesie gałęziami, znalazła maszerująca później tą drogą jedna z naszych grup. Wiadomość ta uzmysłowiła nam niebezpieczeństwo w przypadku
zaśnięcia i pozostania poza swoim oddziałem oraz skonsolidowała żołnierzy naszej grupy. Zdarzył się też przypadek, że w nieznanych mi okolicznościach został schwytany przez uzbrojonych Ukraińców podporucznik rezerwy Karwatowski; rozebrano go do koszuli, zdjęto buty i postawiono pod drzewem do rozstrzelania. Nie wiem też, jakim cudem zdołał się im wyrwać.

QUOTE
Z kapralem Ziełińskim spotykam się co roku w Wytycznem w rocznicę bitwy. Przy pierwszym spotkaniu opowiedział mi, że gdy jechali do szpitala zatrzymała ich grupa uzbrojonych Ukraińców
i zamierzała rozstrzelać. Zostali uratowani przez sowieckiego oficera, który zabronił im tego.


Relacja plutonowego Józefa Strączka z kompanii fortecznej „Tyszyca" pułku KOP „Sarny"
QUOTE
Przy wyjściu z miejscowości Stepań z okolicznego lasu zostaliśmy ostrzelani z broni karabinowej przez bandę ukraińską. „Szpica" ubezpieczająca nasz marsz po krótkim ostrzale zniszczyła całą bandę, która rozbiegła się po okolicznym lesie.

QUOTE
Obserwując przedpole przez lornetkę, zobaczyłem, że nabramie powitalnej znajduje się transparent powitalny dla armii rosyjskiej, posłałem meldunek dcy kompanii i otrzymałem rozkaz nie zatrzymywania się. W czasie dalszego marszu zostałem ostrzelany z broni karabinowej i maszynowej, rozwinąłem „szpicę" w tyralierę i nacierając maszerowałem dalej. Po ostrzelaniu przez naszych żołnierzy, cywile w popłochu zaczęli biec do m. Ratno. Strzały mojego
wojska były chyba celne, bo po dobiegnięciu do bramy widziałem zabitych i rannych.

Relacja kapitana Jana Konopki, dowódcy 3. baonu 135. pułku piechoty rezerwy
QUOTE
Przedstawiłem dcy pułku powyższy projekt, żądając ponadto zwolnienia natychmiast z szeregów Ukraińców i wykorzystania ich broni dla elementu polskiego, który się licznie do szeregów zgłaszał.
W nocy z 18 na 19 września zdezerterowali mi zbiorowo z bronią i amunicją wszyscy Ukraińcy. Tego samego dnia pułk natknął się w rejonie Trościaniec na zbrojną akcję miejscowych band, wśród których występowały zbrojne grupy zbiegłe w nocy z bronią z naszego pułku.

QUOTE
Broń miała 3 i moja 4 kompania w tym sporo granatów, toteż przez całą drogę musieliśmy iść w przodzie i torować drogę „kolumnie głównej", a torować drogę trzeba było nieraz. Z wiosek padały pojedyncze strzały, z niektórych sypał się dość gęsty ogień. Trzeba było w rzadkich wypadkach stosować ostre środki. Wioskę Podzamcze puściliśmy z dymem, żołnierz rozdrażniony nikomu pardonu nie dawał,
drażniły go strzały puszczane zza węgła i widok tryumfalnej bramy z czerwienią.
Z gorejącego domu kto wypadał, kładł się pod kulą karabinową.
Tak doszliśmy do Radziwiłłowa. Znane mi przedmieście z koncentracji 1936 r. wyglądało jak wymarłe, ożywiło się jednak. Powitano nas z zakamarków rzęsistym ogniem, musiałem rozwinąć kompanię i zdobywać granatem domy dawnej jeszcze straży celnej rosyjskiej. Ze stacją
miałem najwięcej kłopotu. Jednak „ulżyliśmy" sobie kładąc kilkunastu hajdamaków.

Relacja porucznika broni pancernej Mariana Fijałkowskiego z 21. baonu czołgów w Łucku
QUOTE
Wszystkie samochody wziąłem w środek ugrupowania czołgów, rozkazałem ładowanie broni i w wypadku oddania jednego strzału przez Ukraińców odpowiedzieć strzałami.
W czasie przejeżdżania przez Kołomyję z domów przybranych czerwonymi
chorągwiami strzelano do mnie z karabinów, a z ogrodu ostrzeliwał się karabin maszynowy. Załoga moja odpowiedziała strzałami.

Fragmenty relacji Tadeusza Pawlowicza
QUOTE
Pozostaje nas stu kilkudziesięciu, dozbrajamy się w dodatkową amunicję i granaty, tyle ile kto może zabrać, staramy się niszczyć pozostałą broń i maszerujemy dalej na Uściług. Tam czeka nas pierwszy ostrzał przez Ukraińców.

QUOTE
W Uściługu wita nas silny ostrzał ukraiński. Posuwamy się dalej na Włodzimierz. Jestem w straży przedniej złożonej z paru rowerzystów. Z pobliskiego pola jesteśmy ostrzeliwani i to w sposób coraz bardziej dokuczliwy. Dostaję rozkaz spenetrowania terenu skąd skierowany jest na nas ten ogień. Po krótkiej wymianie strzałów zza kupy kamieni wyłania się dwóch chłopów ukraińskich z podniesionymi
rękami. Rewiduję ich pospiesznie i trzymając ich na muszce karabinu podprowadzam na drogę do mojego dowódcy, który dwoma strzałami rewolwerowymi kładzie obu na miejscu. Zanim dotarliśmy do Włodzimierza doszło do paru dalszych utarczek z Ukraińcami.

Charakterystyczną cechą napadów band ukraińskich jest atakowanie oddziałów w marszu. Zbliżających się do lasów, zabudowań wsi. Praktycznie nie spotkałem relacji ataku na pozycje umocnione czy wojsko w czasie postoju (placówki KOP -u).
Problem dywersji na odcinku frontu białoruskiego związany był z działaniem grup komunistycznych. Były też grupy litewskie, żydowskie a nawet polskie komunistyczne rekrutujące się z więźniów politycznych wypuszczonych w czasie działań wojennych.

Ten post był edytowany przez gtsw64: 17/11/2014, 17:10
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

2 Strony < 1 2 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej