Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
26 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Kościół a seksualizm
     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 30/01/2010, 17:14 Quote Post

QUOTE
Nie wspominam już o tym, że katolicyzm wziął nie wiadomo skąd stwierdzenie, jakoby Maryja pozostała do końca życia dziewicą. Stwierdzenie sprzeczne z Biblią, bo w Biblii jest napisane, że pozostała dziewicą dopóki nie urodziła Jezusa.

Papież Pius IX otrzymał w tej sprawie prywatne objawienie. Nie skonsultował Nowego Testamentu, w którym stoi jasno, że Jezus miał braci i siostry, a jego brak, Jakub, został nawet szefem kościoła w Jerozolimie. Ale jak sie ma autorytet Biblii wobec argumentu tak potężnego jak prywatne objawienie papieża!
QUOTE
Ja jak zwykle zastanawiam się nad jednym - skąd ta podszyta oburzeniem dociekliwość co do powodów takiej a nie innej treści nauk Kościoła? Zwłaszcza tych dotyczących seksualności? Dla mnie sprawa jest prosta: albo/albo.

No na przykład sprawa dialogu między katolikami, a nami, (tj, wojującymi, krwiożerczymi ateistami pragnącymi zgudby Kościoła i zagłady cywilizacji). Jeśli normy moralne Kościoła moga rościć pretensje do uniwersalności, to mają też one prawo bytu w przstrzeni społecznej, a jeśli wynikają z jakichś wyłącznie katolickich wierzeń czy uprzedzeń, to nie ma sensu nawet podejmować dialog w sprawie uznania ich za podstawy rozwiązań prawnych obowiązujących całe społeczeństwo. A jak wiemy, Kościół chce, żeby jego wierzenia przekuwać w normy prawne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 30/01/2010, 17:19 Quote Post

QUOTE(mieszkoch)
A jak wiemy, Kościół chce, żeby jego wierzenia przekuwać w normy prawne.

Tegfo to akurat chce każdy twórca jakiejś doktryny czy ideologii. A każda ideologia i doktryna ma swoje aksjomaty. Śmiało - pytaj liberałów, DLACZEGO wolność człowieka jest dla nich największą wartością. Odpowiedzą Ci dokładnie tak samo jak KK: BO TAK. Tak sobie przyjęliśmy, tak nam się podobało.
QUOTE(mieszkoch)
a jeśli wynikają z jakichś wyłącznie katolickich wierzeń czy uprzedzeń, to nie ma sensu nawet podejmować dialog w sprawie uznania ich za podstawy rozwiązań prawnych obowiązujących całe społeczeństwo

No to wyrzućmy z Konstytucji zasadę wolności indywidualnej. Przecież wynika ona tylko i wyłącznie z dogmatów przyjętych przez liberałów!
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 30/01/2010, 17:20 Quote Post

Vitam

Chyba nie trzeba się specjalnie wysilać, aby stwierdzić, że według tego co napisałeś, nauka społeczna KK może mieć "ekskrementalny" wpływ na rzeczywistość... (Ironside)

Chyba jednak trzeba się mocno wysilić, bo mam się za człeka niegłupiego (mam nadzieję, że niebezpodstawnie), a nadal nie rozumiem, jak zrodziło się to Twoje skojarzenie. Wręcz zaczynam podejrzewać, że "głodnemu chleb na myśli" i własną opinię o nauczaniu KK usiłujesz przypisać mnie tongue.gif
Całkiem niedawno zapytałem Szanownego Miesza Ch, czy czuje się przymuszany przez kogoś do bycia człowiekiem wierzącym. Odpisał, że jak najbardziej, bo po 89 r był - wraz z całą szkołą - zmuszany do uczestnictwa w obrzędach religijnych. Ta wymiana zdań miała miejsce - o ironio - w dziale, który Ty sam, Drogi Ironside, moderujesz.
Oczywiście, nie mogę wykluczyć, że według Ciebie s.n.KK polega m.in. na zmuszaniu wszystkich do uczestnictwa w mszy, zajedno czy wierzy czy nie. Tylko w ten sposób mogę sobie wytłumaczyć Twoją zadziwiającą reakcję.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Ironside
 

VIII ranga
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.304
Nr użytkownika: 8.937

 
 
post 30/01/2010, 17:27 Quote Post

No ja już nie wiem - Coobeck, napisałeś, że odzwierciedlenie katolickiej nauki społecznej w prawie skutkuje zapaskudzeniem życia mniejszości ekskrementami, czy nie napisałeś? Tylko o to się pytam.
 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Necrotrup
 

oszołom przemawiający językiem nienawiści ;)
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.743
Nr użytkownika: 1.208

 
 
post 30/01/2010, 18:12 Quote Post

Coobeck, czy to oznacza, że traktujesz jako rzeczy całkowicie odrębne "nauczanie Kościoła katolickiego" i "społeczną naukę Kościoła katolickiego"? Interesująca koncepcja, warta chyba nowego tematu. Naprawdę jestem ciekaw, jak to uzasadnisz. O ile oczywiście dobrze odczytałem Twoje słowa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Anders
 

VII ranga
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.435
Nr użytkownika: 4.016

Zawód: Biurowy
 
 
post 30/01/2010, 22:29 Quote Post

Odebrałem wypowiedź Coobeck'a dokładnie tak jak Ironside.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 30/01/2010, 22:35 Quote Post

Wracając do tematu, cytat zamieszczony przez Rycymera:
QUOTE
Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. Uważam, iż przy obecnych utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć. Jesteś związany z żoną? Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić. Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata. Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu. Jeżeli ktoś jednak uważa, że nieuczciwość popełnia wobec swej dziewicy, jako że przeszły już jej lata i jest przekonany, że tak powinien postąpić, niech czyni, co chce: nie grzeszy; niech się pobiorą! Lecz jeśli ktoś, bez jakiegokolwiek przymusu, w pełni panując nad swoją wolą, postanowił sobie mocno w sercu zachować nietkniętą swoją dziewicę, dobrze czyni. Tak więc dobrze czyni, kto poślubia swoją dziewicę, a jeszcze lepiej ten, kto jej nie poślubia. Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu. Szczęśliwszą jednak będzie, jeżeli pozostanie tak, jak jest, zgodnie z moją radą. A wydaje mi się, że ja też mam Ducha Bożego.

odnosi się do czasu gdy pierwsi chrześcijanie uważali, że koniec świata i powtórne przyjście Jezusa nastąpi jeszcze za ich życia Czas jest krotki). Chyba to list św. Pawła (?) więc wielu pamiętało jeszcze żyjącego Jezusa i jego słowa dosłownie zrozumiane, że lada moment do nich powróci podczas sądu ostatecznego. Stąd pytanie czy się żenić? Natrafiłem na ten fragment może nie bardzo dawno ale jeszcze w czasach, gdy podejście do swej seksualności traktowałem bardzo liberalnie (jak zresztą i do przykazań). Znalazłem też w Katechizmie KK (nie podam odnośnika bo to dość gruba księga i nie chce mi się szukać a zaraz idę spać ze swoją żoną), że po soborze (którymś tam) Kościół K dopuszcza współżycie małżonków nie tylko w celu prokreacyjnym gdyż uważa, że pogłębia to wieź między małżonkami. Nie wymieniono "pozycji" i techniki wink.gif więc myślę, że dopuszczono dowolność wink.gif
Dobranoc
Ps
Najważniejsze - nie robić krzywdy - też tej moralnej, łatwiej się śpi (na starość).
 
User is offline  PMMini Profile Post #37

     
Eamr
 

Bojowa Gęś Wizygocka z Setidavy
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 1.636
Nr użytkownika: 39.134

 
 
post 30/01/2010, 23:00 Quote Post

QUOTE(Coobeck @ 30/01/2010, 17:20)
Całkiem niedawno zapytałem Szanownego Miesza Ch, czy czuje się przymuszany przez kogoś do bycia człowiekiem wierzącym. Odpisał, że jak najbardziej, bo po 89 r był - wraz z całą szkołą - zmuszany do uczestnictwa w obrzędach religijnych. (…)
Oczywiście, nie mogę wykluczyć, że według Ciebie s.n.KK polega m.in. na zmuszaniu wszystkich do uczestnictwa w mszy, zajedno czy wierzy czy nie. Tylko w ten sposób mogę sobie wytłumaczyć Twoją zadziwiającą reakcję.
*


Jako 12-13 letnia dziewczynka po raz ostatni byłam u spowiedzi. Nastolatki w tym wieku są różne – ja byłam jeszcze dzieckiem i jak dziecko wyglądałam. Klecha w konfesjonale ładną chwilę dręczył mnie „czy coś nie było z chłopakami”. Sądząc po tym jak piekła mnie buzia, musiałam być czerwona jak piwonia. Jego namolność i dobór słów był bezpardonowym atakiem na intymność de facto dziecka. To nie było troskliwe podpytywanie, czy ktoś go (dziecka) np. nie napastował. Zresztą wtedy nie było tego tematu w świadomości ludzi.

Uparszywianie spraw seksu i sprowadzanie jego sfery do sfery grzechu to IMHO jedna z paskudniejszych rzeczy, jaka przytrafiła się chrześcijaństwu. Są od tego historyczne wyjątki – i proszę się nimi nie zasłaniać. Efektem tego jest też obleśny klecha, który w konfesjonale liczy na… ciekawe informacje z zakresu wstydliwie pomijanego milczeniem jako grzeszny, brudny i obwarowany setką tabu – pożywek dla niezdrowych emocji.

BTW: arcypurytańskie zachowania nie są samodzielnym wynalazkiem kościołów. Starożytni też potrafili. Jednocześnie jednak czcili bóstwa płodności i radości życia, mieli więc większe poczucie równowagi.

A to że teraz kościół mozolnie dogania zdrowe i normalne rozumienie spraw seksu jako źródła radości i czegoś co silnie cementuje związek etc. niewiele zmienia. Chociaż lepiej późno niż wcale.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
Goworozec
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 115
Nr użytkownika: 61.376

Stopień akademicki: dr
Zawód: zoolog - ekolog
 
 
post 31/01/2010, 1:45 Quote Post

KK obejmuje wiele narodów.
W egzotycznych dla nas miejscach religie miejscowe mieszają się chrześcijaństwem. Np. Pachamama (Matka Ziemia- inków) miesza się Peruwiańczykom z Matką Boską i jakoś to im jednocześnie nie przeszkadza w byciu dobrymi chrześcijanami (a tego typu przykłady można mnożyć).
Ludzie prości wierzą bo tego potrzebują a ich wiara ma wiele wspólnego z tradycją.
Kapłani wywodzą się zwykle z własnego narodu i ich wiara także jest przesiąknięta tradycją.
Dopiero kapłani wysoko wykształceni "przechodzą na inny poziom" - potrafią (jak to naukowcy smile.gif ) prowadzić dyskusje na tematy teologiczne i naukowo uargumentować pewne tezy.
Seksualność jest tym wokół czego "kręci się" tak naprawdę całe nasze życie, czy to sobie uświadamiamy czy nie, czy tego chcemy czy nie. Dlatego każdy Kościół musi te sprawy regulować. A dlaczego w ten anie inny sposób?
Jeżeli chcesz prostego tłumaczenia idź do "prostego wiejskiego księdza" jeśli ci to nie wystarcza idź do "księdza naukowca". smile.gif

Oczywiście nauka KK się zmienia.
Czy myślicie, że w wypadku gdyby np. na całej Ziemi kobiety przestały z powodu jakiegoś wirusa w "naturalny sposób" zachodzić w ciążę a "w probówce" by się udawało KK nadal trwałby na swoim obecnym stanowisku?


Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
mieszkoch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 973
Nr użytkownika: 37.201

mieszko ch.
Zawód: bezrobotny zawodowy
 
 
post 31/01/2010, 6:18 Quote Post

QUOTE(Eamr @ 30/01/2010, 23:00)
Jako 12-13 letnia dziewczynka po raz ostatni byłam u spowiedzi. Nastolatki w tym wieku są różne – ja byłam jeszcze dzieckiem i jak dziecko wyglądałam. Klecha w konfesjonale ładną chwilę dręczył mnie „czy coś nie było z chłopakami”. Sądząc po tym jak piekła mnie buzia, musiałam być czerwona jak piwonia. Jego namolność i dobór słów był bezpardonowym atakiem na intymność de facto dziecka. To nie było troskliwe podpytywanie, czy ktoś go (dziecka) np. nie napastował. Zresztą wtedy nie było tego tematu w świadomości ludzi.

*


Scena spowiedzi w filmie 'Pręgi' (na podstawie powieści Kuczoka) świetnie to pokazuje - kiedy pierwszy raz ją widziałem, zrozumiałem, że takie doświadczenia były udziałem tysięcy naszych rówieśników. Film 'Pręgi' jak chyba żaden inny we współczesnym kinie polskim oskarżał Kościół, katolicko-dewocyjne wychowanie i fiksację na punkcie seksu i seksualności, zwłaszcza w jej formie właściwej ludziom dojrzewającym.
Osobiście jestem przekonany, że rozmiar zniszczeń i szkód, jakie Kościół wyrządził ludziom właśnie w tej sferze jest zatrważający, choć oczywiście nie do oszacowania. Wielu ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że coś z ich zyciem intymnym jest nie tak - nie mają przecież żadnego odniesienia i porównania, więc pozostaje im uznać, że wszystko jest w normie. Szkody, jakie Kościół wyrządził nauce czy kulturze są widoczne, łatwo je wskazać i nazwać, a te są utajnione, podskórne i nienazwane.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

     
Mikołaj II
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 229
Nr użytkownika: 32.432

Stopień akademicki: magister
 
 
post 31/01/2010, 8:25 Quote Post

Dziadek Jacek

Nie wymieniono "pozycji" i techniki wink.gif więc myślę, że dopuszczono dowolność wink.gif



Nie tak dawno pojawiła się książka Przyjemności Średniowiecza, Jean Verdon. Są tam opisane dozwolone pozycje- klasyczna oraz te zakazane- od tyłu, od boku i najbardziej bezbożna- "na jeźdźca", uważana zresztą za metodę antykoncepcji.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 31/01/2010, 11:23 Quote Post

A propos tego, co napisała Eamr: pewien ksiądz sercanin, Paweł Leks, popełnił pełen emfazy, patosu i moralizatorskiego, a nawet potępieńczego tonu elaborat na temat brzmiący: "Spowiedź święta małżonków z grzechów przy współżyciu małżeńskim".
http://www.lp33.de/strona-lp33/ind2.htm#dd
Parę co "ciekawszych" kawałków:
CODE
Osoby żyjące w Przymierzu Małżeńskim powinny sobie głęboko zakodować w świadomości, że Bóg, który wprowadza ich w chwili wyrażania ZGODY Małżeńskiej na teren intymności małżeńskiej, wręcza im dar NIE ‘seksu’, lecz ZJEDNOCZENIA małżeńskiego.

CODE
Przy uprawianiu ‘seksu’ znika z horyzontu, wbrew deklarowanym słowom, OSOBA (własna i tego drugiego). Na czoło i jako CEL wysuwa się doznanie rozkoszy. Każe ono sięgać po coraz bardziej wyrafinowane środki dopingu, a równolegle wyeliminować pojawiającą się przeszkodę dla nieograniczonego ‘seksu’: perspektywę ciąży. Temu celowi ma służyć zabezpieczanie się przed ciążą poprzez środki, których mechanizm działania pociąga niemal z zasady śmierć Poczętego.
– Zaś sam w sobie ‘seks’ nie zmierza wówczas do ZJEDNOCZENIA, lecz wyzwolenia samogwałtu (pojedynczo lub we dwoje), uatrakcyjnionego poprzez ciało partnera.

CODE
Oto szczegółowe warunki ważnej Spowiedzi świętej małżonków, którzy poczuwają się do popełnienia grzechu przy przeżywaniu wzajemnej bliskości płciowej:

1. Konieczne w przypadku NIE-stosowania wprawdzie środków technicznych dla zapobiegania poczęciu czy ciąży, ale mimo to podejmowanych działań przeciw-rodzicielskich, jest wyznanie stosunku przerywanego oraz wszelkich odmian form wynaturzonych.
– Do tej grupy działań należą formy zastępcze zamiast stosunku płciowego, czyli petting [1].
– Zarówno stosunek przerywany, jak petting jest obiektywnie biorąc każdorazowo grzechem ciężkim. Stąd też warunkiem uzyskania rozgrzeszenia – oprócz decyzji zerwania z grzechem, wymagane jest wyznanie ilości i jakości popełnionego grzechu.
– Grupa ta obejmuje również pewne odmiany pocałunku [2] .

CODE
2. Konieczne do ważności rozgrzeszenia jest wyznanie grzechów popełnianych ‘przeciw naturze’, tj. uprawianie namiastki stosunku podejmowanego poza pochwą – tym jedynym miejscem, jakie Stworzyciel podarował małżeństwu do przeżywania aktu zjednoczenia. Chodzi m.in. o rozpropagowany akt odbywany w ustach, ewentualnie w innych częściach ciała. Akty takie są obiektywnie każdorazowo ciężkim znieważeniem Bożego Dzieła Stworzycielskiego oraz małżeńskiej miłości

CODE
3. Konieczne jest pełne wyznanie w przypadku stosowania jakichkolwiek środków technicznych przeciw-rodzicielskich. Chodzi wówczas każdorazowo o grzech ciężki – a najczęściej ponadto: czyn zbrodniczy przeciw Życiu.

CODE
Małżonkowie (i nie tylko oni) nie mogą się tłumaczyć wybiegiem, jakoby nigdy nie słyszeli, iż stosunek przerywany, petting, stosunek wynaturzony, użycie środka przeciwpoczęciowego, a tym bardziej przeciwciążowego – jest obiektywnie biorąc każdorazowo grzechem ciężkim, a w przypadku środka przeciwciążowego ponadto zbrodnią

CODE
Ujmowanie narządów płciowych wprost ustami w celu ich pobudzenia działa z zasady silnie podniecająco. Takie całowanie staje się tym samym ‘pettingiem’ uprawianym za pomocą ust – z całą jego etyczną kwalifikacją, obciążoną dodatkowo wyrafinowaniem w zwyrodnieniu. „Mowa ciała” uaktywnionych narządów płciowych może się wyrazić w całej prawdzie wyłącznie w zjednoczeniu obojga w pochwie. Tylko tutaj miłość zjednoczenia znajduje pełne pokrycie w rozwijającym się w tej samej chwili otwarciu na potencjalność rodzicielską – niezależnie od możności czy niemożności poczęcia w danym dniu cyklu.

CODE
Konsekwentnie wypada przyjąć postawę wyraźnego ‘NIE’ w obliczu praktyki pocałunku głębokiego, tj. z wsuwaniem języka do ust. Taki sposób całowania powinien być wyeliminowany – zarówno w małżeństwie, jak tym bardziej wśród partnerstw nie związanych ślubem małżeńskim. Takie całowanie: z językiem w ustach, wiąże się z zasady z zamierzonym pobudzeniem, często dodatkowo zwielokrotnianym poprzez podniecające dotykanie

CODE
Wydaje się jednak, że NIE jest Wolą Bożą, by faza wstępna małżeńskiego zjednoczenia płciowego podejmowana była w formie podniecania się poprzez ujmowanie narządów płciowych w same usta (nawet w założeniu, że szczytowanie w ustach nie jest zamierzone).

CODE
Całkowite zaniechanie TAKIEJ formy podejmowania pieszczot genitalnych sprawi, że staną się one skromniejsze. Z biegiem czasu małżonkowie dojdą sami do wniosku, że dzięki wyeliminowaniu takiej formy pieszczoty – ich więź nabywa coraz większej przejrzystości i czystości, wyrażając się pokojem serca, poczuciem pełni i pogłębieniem widzenia siebie jako osób. Oboje dostrzegą pozytywne skutki dokonującego się oczyszczania z odradzających się odruchów pożądliwości. Owe ‘skromniejsze’ formy wyrażania obopólnej miłości owocują ostatecznie postępującym poszanowaniem swojej godności osobowej, a konsekwentnie wyraźnym pogłębieniem obopólnego związania jako więzi prawdziwej MIŁOŚCI: daru „od OSOBY do OSOBY”.

Widać więc, że ksiądz Leks miesza antykoncepcję z aborcją, uważa masturbację za gwałcenie samego siebie (zresztą nie tylko on), twierdzi, że wie, co jest ciężkim znieważeniem Boskiego Dzieła Stworzycielskiego (ciekawe skąd to wie), że wie, do czego prowadzi całowanie się z języczkiem i określone formy pieszczot (w końcu jako CELIBATARIUSZ wie o tym wszystkim najlepiej), że wie, co jest, a co nie jest wolą Bożą, że pobudzające dotykanie współmałżonka jest nader grzeszne i nieczyste itd. oraz ignoruje fakt, że można chcieć dostarczyć rozkoszy także współmałżonkowi (za jego zgodą), a nie tylko samemu sobie. Co więcej, ks. Leks chce, żeby pary małżeńskie spowiadały się z tego wszystkiego - czyli najwidoczniej lubi słuchać o tym wszystkim, co tutaj wymienił jako grzechy (jak sam tytuł wskazuje: "SPOWIEDŹ święta małżonków z grzechów przy współżyciu małżeńskim". Tylko czy upodobanie do słuchania o tym wszystkim na spowiedzi nie jest jakąś zakamuflowaną formą zboczenia/perwersji?
 
User is offline  PMMini Profile Post #42

     
Anders
 

VII ranga
*******
Grupa: Moderatorzy
Postów: 2.435
Nr użytkownika: 4.016

Zawód: Biurowy
 
 
post 31/01/2010, 16:37 Quote Post

Dla równowagi wobec powyższego:
http://tygodnik.onet.pl/32,0,28636,1,artykul.html
Autor odwołuje się m.in. do książki "Seks jakiego nie znacie", autorstwa o. Ksawerego Knotza nazywanej w mediach chrześcijańską Kamasutrą. Poniżej cytat z artykułu:

QUOTE
Sprowadzenie bowiem etycznego dyskursu o seksie i seksualności do tego, co „nie wolno”, jest teologicznym i duchowym błędem podobnym do tego, jaki ma miejsce, gdy chrześcijaństwo sprowadzamy do nauki o grzechu.


Nie sądzę, by zasadne było pakowanie wszystkich księży do jednego - pruderyjno-perwersyjno-męczenniczego worka.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Rommel 100
 

Antynazista
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.995
Nr użytkownika: 9.466

Stopień akademicki: Mgr
Zawód: Matematyk
 
 
post 31/01/2010, 18:32 Quote Post

Zdaję się że ja znam nieco inne wytłumaczenie poglądów KK na seks aniżeli niektórzy z was. Wyczytałem, ze według niektórych kościół uznaje seks jako dobro tylko w wypadku gdy celem jest zapłodnienie. Otóż z tego co ja wyczytałem Watykan po prostu stawia na miłość, nie na pożądanie. Uznaje seks z miłości za pozytywne zjawisko, a czemu w takim razie należy czekać do ślubu? Bóg przeznacza dla nas tą jedyną (tego jedynego), prawdziwą , najszczerszą miłość i na taką osobę należy cierpliwie czekać, następnie zorganizować małżeństwo, a potem to już nawet są katolickie poradniki jak najprzyjemniej spędzić noce we dwoje- aż takie "idiotyczne" to chyba nie wydaję się.
 
User is offline  PMMini Profile Post #44

     
Ambioryks
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.363
Nr użytkownika: 57.567

Stopień akademicki: magister
Zawód: animator kultury
 
 
post 31/01/2010, 19:02 Quote Post

CODE
z tego co ja wyczytałem

Gdzie wyczytałeś? Podaj autora i tytuł.
CODE
Watykan po prostu stawia na miłość, nie na pożądanie.

W przypadku miłości płciowej - miłości mężczyzny do kobiety - jedno łączy się z drugim. Pożądanie jest związane z miłością i odwrotnie. Oczywiście nie licząc przypadków patologicznych. Pożądanie wynika z popędu seksualnego, który jest jak najbardziej naturalny. Z tego samego wynika miłość. Więc nie wiem, co niby złego miałoby być w pożądaniu.
Wcale nie jest tak, że miłość chce dawać, a żądza chce brać, jak to się często powtarza. Miłość to tak naprawdę pośredni egoizm, czyli czerpanie radości z tego, że druga osoba doznaje radości. A osoba odczuwająca pożądanie chce, żeby obiekt pożądania też był zadowolony. Żeby oboje przeżywali radość. Nie da się do końca oddzielić miłości od pożądania (oczywiście mowa tu o miłości zwanej po grecku eros, a nie agape. Eros to miłość płciowa, a agape to duchowa. Małżeństwo wynika z miłości płciowej, a nie duchowej - w przeciwnym razie małżonkowie powinni raczej zostać przyjaciółmi, a nie małżeństwem).

P.S. Co się stało z postem Crassusa napisanym po poście Andersa i przed postem Rommela? Bo przecież był - Crassus skomentował zacytowany przeze mnie tekst ks. Pawła Leksa. Czy ktoś go usunął? jeśli tak, to dlaczego?
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

26 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej