|
|
Stracona szansa na Manhattanie?, Brooklyn 1776
|
|
|
|
Czy to prawda, że w bitwie o Brooklyn, a następnie Manhattan, generał Howe miał Waszyngtona "na widelcu" i mógł okrążyć armię amerykańską i zakończyć całą wojnę?
|
|
|
|
|
|
|
|
Jest to prawda. Z decyzji swej wódz naczelny William Howe musiał się tłumaczyć przed parlamentem w 1779 roku. Twierdził on, że obawiał się zbyt wielkich strat w ludziach. Howe chciał dać Waszyngtonowi czas do namysłu i zrozumienia, że jego pozycja jest bez szans na sukces i należy się poddać. Podejrzewa się także, że Howe mógł dać Waszyngtonowi szansę. Jednakże takie teorie przyjmują, że Howe sympatyzował z powstańcami. Ja jednak uważam je za niemożliwe ponieważ Howe po pierwsze był wodzem naczelnym armii brytyjskiej i jego osobiste sympatie nie grały roli w jego decyzjach.
Inny motyw decyzji Howe przedstawiłeś sam drogi żwirku w temacie "Amerykańska wojna o niepodległość" w poście #128.
|
|
|
|
|
|
|
|
Trochę stare, ale...
Udana ewakuacja Waszyngtona z Long Island rzeczywiście przez lata dziwiła historyków. Złożyło się na ten fakt kilka czynników, o których częściowo już napisano: - Bracia Howe (zwłaszcza generał) nie byli typami "rzeźników" - celem Howe'a nie było utopienie rebelii we krwi a raczej przywrócenie jej na łono Korony. Dlatego Howe był też dyplomatą i liczył, że sukces militarny - a takim bez wątpienia była bitwa na Long Island - skłoni rebeliantów do podjęcia rozmów.
- Większość bitew rewolucji amerykańskiej była umiarkowanie krwawa - żołnierz był drogi i był raczej oszczędzany. Howe miał zaś przestrogę w postaci wcześniejszej bitwy na Bunker Hill, gdzie nawet zgraja milicjantów była w stanie zadać duże straty atakującym. Dlatego Howe zwlekał z zadaniem Waszyngtonowi decydującego ciosu. Taktykę tę stosował też w następnym roku - np. w kampanii filadelfijskiej.
- W grę wchodził także przypadek - Waszyngton był wodzem "szczęśliwym", sprzyjała mu także pogoda, która w tym przypadku akurat utrudniała działania flocie admirała Howe'a. Zresztą takich "wywinięć" z matni Waszyngton zaliczył jeszcze kilka - jego "geniusz" polegał właśnie nie tyle na zwycięstwach odnoszonych w polu, co na niezwykłej wręcz umiejętności trwania, odtwarzania, unikania zagłady, przedłużania działań. Waszyngton "wygrywał nie przegrywając". Tak mniej więcej przebiegały kampanie nowojorska i filadelfijska.
PS. Do tego z pewnością należy dodać jeszcze dość sprawnie - jak na warunki i możliwości - przeprowadzoną ewakuację - w czym duże zasługi położył "regiment rybaków" Johna Glovera.
Ten post był edytowany przez Krzysztof M.: 2/06/2014, 8:08
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|