Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Iran: sytuacja w 2010 r.,
     
Miro
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 339
Nr użytkownika: 8.085

Zawód: geodeta
 
 
post 4/04/2010, 21:54 Quote Post

QUOTE
uśmiechniętą perską twarz, która, choć brodata i należy do fundamentalisty

Przecież MY w Polsce wiemy kto ma rację, a jeżeli nie wiemy - wystarczy zadzwonić do Moskwy rolleyes.gif ups. przepraszam do Waszyngtonu.
Iran w żaden sposób nie zagraża USA, a nie odważyłby się zaatakować nawet Izraela, już Chirak kiedyś to wyśmiał, (a potem musiał się mitygować).
Rozumiem zaniepokojenie USA możliwością ograniczenia ich wpływów w regionie, niemniej Iran będzie regionalnym liderem prędzej, czy później - a fochy USA za obalenie Szacha są zabawne i raczej szkodzą USA niż Iranowi.
Próby dyskredytowania Iranu, przy jednoczesnym popieraniu naprawdę fundamentalistycznej Arabii Saudyjskiej, czy "nielegalnego" mocarstwa nuklearnego - Izraela - są zabawne.
QUOTE
nadal rozbudowuje środki, które mogą posłużyć do produkcji broni nuklearnej, jeśli podejmie decyzję, aby do niej przystąpić

Na tej podstawie możnaby roznieść i Polskę. Czy USA uważają, że swoją energetykę Iran powinien oprzeć na węglu?
Też nie lubię obecnego prezydenta Iranu (Polski też nie za bardzo) - ale to nie powód do bzdurnych oskarżeń. A jeżeli już, to MY nie musimy ich powtarzać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 5/04/2010, 11:24 Quote Post

QUOTE
Przecież MY w Polsce wiemy kto ma rację
To nie całkiem kwestia "racji", to najzwyczajniejsza rywalizacja o wpływy. Podejściem Polski powinno być przyjrzenie się sytuacji i poparcie tego, którego dominacja tam bardziej nam odpowiada. Według mnie są to Stany.
QUOTE
Iran w żaden sposób nie zagraża USA, a nie odważyłby się zaatakować nawet Izraela
USA jest mocarstwem globalnym, więc każdy, kto chce się stać mocarstwem, zagraża jego wpływom. Szczególnie, jeżeli swoją polityczną pozycję buduje na oporze wobec Amerykanów. Co innego, gdyby to był region "Afryka centralna", ale na Bliskim Wschodzie nie może być jednego dominującego politycznego podmiotu, Stanom zbyt zależy na stałości dostaw tamtejszej ropy. A gdyby tak Iran odwdzięczył się za wszystkie sankcje i zrobił Zachodowi to samo? Pociągając za sobą zwasalizowany Irak? Gdyby jeszcze udało mu się obalić Saudów, byłoby naprawdę nieciekawie...
QUOTE
Iran będzie regionalnym liderem prędzej, czy później
Nie byłbym tego taki pewny. Wystarczy, że wybuchnie tam kolejna rewolucja i znów sytuacja cofnie się o 30 lat.
QUOTE
Próby dyskredytowania Iranu, przy jednoczesnym popieraniu naprawdę fundamentalistycznej Arabii Saudyjskiej, czy "nielegalnego" mocarstwa nuklearnego - Izraela - są zabawne.
Mnie tam nie śmieszą smile.gif To wyraźna koncepcja: kto z nami, ten w sprawach wewnętrznych jest całkowicie suwerenny. Broń atomową ma ten, komu pozwolimy. Stany prezentują w ten sposób swoją wizję jednobiegunowego świata, w którym panuje pokój - a której przeciwstawia się "oś zła". Co jest oczywiście wizją propagandową, ale dla wielu atrakcyjną: stąd za USA idą Turcja, Egipt, Arabia Saudyjska - i dobrze na tym wychodzą.
 
User is offline  PMMini Profile Post #32

     
Miro
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 339
Nr użytkownika: 8.085

Zawód: geodeta
 
 
post 7/04/2010, 22:03 Quote Post

QUOTE
Wystarczy, że wybuchnie tam kolejna rewolucja i znów sytuacja cofnie się o 30 lat.

wystarczy, żeby przekazanie władzy odbyło się na podobnej zasadzie jak w Polsce w '89 roku - a żadne cofanie o 30-ci lat nie będzie miało miejsca.
QUOTE
A gdyby tak Iran odwdzięczył się za wszystkie sankcje i zrobił Zachodowi to samo? Pociągając za sobą zwasalizowany Irak? Gdyby jeszcze udało mu się obalić Saudów, byłoby naprawdę nieciekawie...

Taki scenariusz na dłuższą metę raczej służyłby stabilizacji regionu (poza wasalizacją Iraku; szyici-sunnici) i stabilizacji dostaw ropy. Za 5-10 lat nie będziemy już tak uzależnieni od ropy jak obecnie ( w każdym razie podobna tendencja powinna być już widoczna). Nie sądzę, aby Iran był zainteresowany zmniejszaniem swojego eksportu-no w każdym razie byłoby od kogo kupić - przecież teraz też niewiele eksportują.
QUOTE
Stany prezentują w ten sposób swoją wizję jednobiegunowego świata, w którym panuje pokój

I tak, i nie. Z pewnością inna była rola USA w Europie, a inna na Bliskim Wschodzie. Na Zachodzie Europy BRONILI ich przed wspólnym wrogiem - ZSRR. Byli gwarantami pokoju i dobrobytu. Tymczasem na Bliskim Wschodzie działali raczej jak ZSRR na wschodzie Europy - byli (i są) okupantami; to USA są wspólnym znienawidzonym wrogiem. Ich obecność, sojusze i interwencje "podgrzewają" sytuację, zniekształcają układ sił i "produkują" wrogów. Nieprzypadkiem większość obecnych śmiertelnych wrogów (terrorystów) wykształcili (dosłownie) sobie sami. Ci najprawdopodobniej zaangażowani politycznie ludzie walczący z ZSRR - obecnie ocenili "wkład" USA w sprawy wewnętrzne ich krajów i uznali walkę o wycofanie USA jako pierwszy krok do niepodległości i pokoju.
Nie usprawiedliwiam i nie rozumiem działalności terrorystycznej przeciwko cywilom z Zachodu, ani z własnych krajów. Ale i u nas po wojnie ginęli nie tyle Rosjanie, co Polacy zaangażowani w "utrwalanie" PRL.
Akurat Polacy mogli wykazać się nieco lepszą pamięcią z własnej przeszłości. Np. Powstanie Styczniowe przez Rosjan zapewne było postrzegane jak zorganizowana akcja terrorystyczna...A byli wówczas Polacy wzywający do spokojnej współpracy z Rosją. Szkoda poważnego zaangażowania (co dopiero ofiar) ludzi niewątpliwie stanowiących śmietankę naszej armii (przynajmniej w Iraku).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 7/04/2010, 23:04 Quote Post

QUOTE
wystarczy, żeby przekazanie władzy odbyło się na podobnej zasadzie jak w Polsce w '89 roku - a żadne cofanie o 30-ci lat nie będzie miało miejsca.
Może i tak. Chciałem tylko zauważyć, że stanie się przez Iran mocarstwem to nie żadna konieczność dziejowa, ale możliwość, która może być osiągnięta albo nie.
QUOTE
Taki scenariusz na dłuższą metę raczej służyłby stabilizacji regionu (poza wasalizacją Iraku; szyici-sunnici) i stabilizacji dostaw ropy.
Ale tu się pojawia kluczowe pytanie - czy w interesie USA jest ujednolicenie regionu. Nie stabilizacja, ale bardziej zaawansowany proces, który taka sytuacja wytworzy, rodzaj bliskowschodniego zjednoczenia.
Wtedy to od rządu w Teheranie będzie zależało, czy Stany mają ropę, czy nie. Zaognienie stosunków od razu owocuje brakiem zaopatrzenia. Surowce mogą się stać przedmiotem politycznego szantażu. W końcu, ponieważ nie zmniejszona jest konkurencja, ceny zostaną zawyżone.
Jak fajnie byłoby, gdyby gaz Europie dostarczało 5 rosyjskich księstw, a nie jedna "scentralizowana federacja". Teraz, gdy na Bliskim Wschodzie mamy różne rywalizujące ze sobą państwa, szansa, że ktoś będzie chciał z nami współpracować i zapłaci za to ropą - albo, że jak ktoś zablokuje dostawy, to znajdziemy innego kolegę - jest spora i to jest na rękę i nam, i Amerykanom.
QUOTE
Na Zachodzie Europy BRONILI ich przed wspólnym wrogiem - ZSRR. Byli gwarantami pokoju i dobrobytu. Tymczasem na Bliskim Wschodzie działali raczej jak ZSRR na wschodzie Europy - byli (i są) okupantami;
Nie całkiem. Sami Amerykanie nie okupowali żadnego z tych krajów ani jego terytoriów, co najwyżej współpracowali z niepopularną władzą (szach), albo wysyłali wojska wcale nie wbrew woli państwa (Turcja). Problemem był raczej Izrael.
A to, co działo się na Bliskim Wschodzie w dobie zimnej wojny to rywalizacja dwóch bloków o wpływy, ale nie okupacja (chyba, że zaliczymy Afganistan, ale to już raczej Wschód Środkowy).
QUOTE
Nieprzypadkiem większość obecnych śmiertelnych wrogów (terrorystów) wykształcili (dosłownie) sobie sami.
Raczej nie większość, bez przesady... Ale takiej a nie innej opinii o USA w świecie arabskim winne jest głównie wspieranie Izraela. Raczej politycznie nieuzasadnione, jeśli chodzi o czystą rację stanu.
QUOTE
Szkoda poważnego zaangażowania (co dopiero ofiar) ludzi niewątpliwie stanowiących śmietankę naszej armii (przynajmniej w Iraku).
Ofiar oczywiście szkoda. Ale "śmietanka" wróci stamtąd doświadczona i zaprawiona w warunkach bojowych, a to chyba dobrze, nie?

 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Miro
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 339
Nr użytkownika: 8.085

Zawód: geodeta
 
 
post 9/04/2010, 21:21 Quote Post

Pełna zgoda co do możliwości nacisku krajów arabskich na USA. Ale OPEC spełnia ten warunek z pożytkiem dla obu stron. Nie sądzę, żeby jakikolwiek odpowiedzialny przywódca (zwłaszcza Arabski/Perski) postanowił to zmienić.

[/QUOTE]Może i tak. Chciałem tylko zauważyć, że stanie się przez Iran mocarstwem to nie żadna konieczność dziejowa, ale możliwość, która może być osiągnięta albo nie.[QUOTE]
Tylko do pewnego stopnia. Jeżeli cały czas próbuję żucić palenie, to choćby mi się nie udawało przez lata - w końcu to się uda. To strzały do jednej bramki. Nawet patałach w końcu trafi. Podobnie z Chinami - przez wieki były supermocarstwem, i żadne najazdy Mongołów, Anglików, Japończyków - tego nie zmienią na zawsze, niedługo znów będą supermocarstwem o ile tylko będą wewnętrznie stabilne. Podobnie z Iranem "skazanym" na rolę regionalnego rozgrywającego pomiędzy Indiami a Turcją. Powinniśmy kibicować racjonalnej polityce Iranu - nawet gdy nie jest zgodna polityką Waszyngtońskich nerwusów. W czasach gdy kraje Arabskie kwitły - w Europie była średniowieczna dzicz. Gdyby wówczas Arabowie byli zainteresowani (i mieli takie możliwości) rozwojem nauki, kultury, dobrobytu i stabilności w Europie - nie byłoby wypraw krzyżowych. Oczywiście to brutalne uproszczenie - ale diałania USA zamiast uspokajać region we wspólnym interesie - "produkują" terrorystów.
W Moskiewskim metrze "wysadziły" się bodaj dwie wdowy - które i tak już wszystko straciły w Rosyjskich interwencjach. Izrael "wyprodukował" zamachowców w obozach dla uchodźców. Gdyby nie wyrzucał arabskiej ludności Palestyny - byłby obecnie bezpieczniejszy. Gdyby USA nie wtrącało się do spraw wewnętrznych krajów arabskich - nie miałoby tylu wrogów.
Osama ibin Laden i wielu innych (bodaj cała wierchówka) obecnych wrogów USA była szkolona przez USA do działań przeciwko ZSRR w Afganistanie w latach 80-tych. Działania USA w Iraku wskazywały raczej na chęć zaognienia konfliktu, niż jego zakończenia (to wielowątkowy temat którego nie chcę tu rozstrząsać), dopiero za drugiej kadencji Buscha to uległo zmianie.
Korea Północna podpisała z USA (za Clintona) porozumienie, że USA wybudują u niej elektrownię atomową - w zamian za co zobowiązali się odstąpić od swojego programu nuklearnego. Busch wycofał się z budowy - Korea odwiesiła program nuklearny - Busch ogłosił "OŚ ZŁA". Jakiś koszmar! Nikt nie lubi Korei, ale do cholery potrzebują prądu. W dodatku brniemy w scenariusz - im bardziej straszycie- tym więcej dostaniecie i tym bardziej was nie zaatakujemy. Nienawidzimy - ale boimy się broni nuklearnej. Tymczasem wyjścia mamy dwa:
1. Jeżeli dążymy do zniszczenia Korei Północnej - to teraz, bo za kilka lat będzie za późno
2. Jeżeli nie teraz - to nigdy. Staramy się możliwie blisko współpracować i "zmiękczać" system.
Itd. Itp.
Uczestniczyliśmy w awanturze (Irak) - mimo że będąc przeciwko interwencji - nie bylibyśmy sami.
Uważam, że rozwijanie kontaktów z Iranem może pozytywnie zaprocentować w przyszłości. Bezkrytyczne popieranie USA nawet w Stanach nie przysparza nam przyjaciół.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 12/04/2010, 19:00 Quote Post

QUOTE
Tylko do pewnego stopnia. Jeżeli cały czas próbuję żucić palenie, to choćby mi się nie udawało przez lata - w końcu to się uda.
Pozytywne myślenie to podstawa wink.gif Ale nie zgodzę się z tobą. Przecież można umrzeć, zanim uda się rzucić. Albo okaże się, że masz słabą wolę i po prostu się poddasz, takie przypadki też są.
A wracając do Iranu - może się rozpaść. Może go rozsadzić rewolucja. Może w regionie pojawić się gracz, przy którym jego potęga zblednie. Historia ciągle się zmienia, trudno więc mówić o konieczności dziejowej. Imperia powstają i upadają, narody się rodzą i rozpadają. A Persja od grubo ponad tysiąca lat nie była naprawdę potężnym imperium, które kontrolowałoby cały region.
QUOTE
Podobnie z Chinami - przez wieki były supermocarstwem, i żadne najazdy Mongołów, Anglików, Japończyków - tego nie zmienią na zawsze, niedługo znów będą supermocarstwem o ile tylko będą wewnętrznie stabilne.
O ile. Zauważ, że teraz dzieje się to samo, co w XIX wieku - wybrzeże rozkwita i rośnie w siłę, bogacąc się na handlu, penetrowane przez zachodnie firmy, a interior ciągle trwa w biedzie i zacofaniu. Ale Chiny nie są skazane ani na rozpad, ani na bycie supermocarstwem, mogą pójść jedną, albo drugą drogą.
QUOTE
Podobnie z Iranem "skazanym" na rolę regionalnego rozgrywającego pomiędzy Indiami a Turcją.
Nie wiem kto i kiedy go skazał, ale spójrzmy na historię. Starożytność - Persja nie jest w żadnym pomiędzy, ale zdobywa rolę najpotężniejszego imperium w Starym Świecie. Indie - podzielone. Grecja - podobnież. Później państwo Partów (a potem imperium Sassanidów) rywalizuje z Rzymem (potem Bizancjum), Indie nie są potęgą. Arabowie przetasowują karty, najpierw niszczą perskie imperium, potem nawracają Persów, sytuacja wywraca się na Bliskim Wschodzie do góry nogami. Przychodzą Turcy - powstaje wyczekiwana przez nas Turcja, na razie podzielona. Przychodzą Mongołowie... Przychodzi Imperium Osmańskie... Przychodzi kolonizacja...
Po co te wyliczenia? W każdym z tych dziejowych momentów Iran-Persja odgrywał inną rolę, bo różna była sytuacja polityczna. Był i sercem największego supermocarstwa, i regionalnym mocarzem, i trzecioligowym pionkiem. Był miejscem, w którym kwitła kultura, upadającym imperium, które przekazywało swe zdobycze najeźdźcom i zaściankiem. Dlatego trudno mówić o tym, czym być musi albo nie musi.
QUOTE
W czasach gdy kraje Arabskie kwitły - w Europie była średniowieczna dzicz. Gdyby wówczas Arabowie byli zainteresowani (i mieli takie możliwości) rozwojem nauki, kultury, dobrobytu i stabilności w Europie - nie byłoby wypraw krzyżowych.
Każdy stara się przede wszystkim rozwijać samemu, a swoją kulturę Arabowie wprowadzali tam, gdzie doszły ich wojska - w Afryce Północnej, Hiszpanii, a także w Iranie.
Jako, że Persowie to nie Arabowie, twój wywód traci trochę sensu wink.gif Zwłaszcza, że Iran miał tyle do wypraw krzyżowych, co Cesarstwo Niemieckie do wojny stuletniej - był położony niedaleko teatru działań.
QUOTE
Osama ibin Laden i wielu innych (bodaj cała wierchówka) obecnych wrogów USA była szkolona przez USA do działań przeciwko ZSRR w Afganistanie w latach 80-tych.
Co do poprzednich przykładów, zgadzam się. Ale tu, nie dziwisz się chyba działaniom USA? To tak odnośnie różnych układów politycznych i różnych ról, które są przybierane. Poza tym nie przesadzajmy. Ahmadineżad, Nasrallah, Kim Dzong Il i Fidel Castro nie byli szkoleni przez USA wink.gif
QUOTE
Działania USA w Iraku wskazywały raczej na chęć zaognienia konfliktu, niż jego zakończenia (to wielowątkowy temat którego nie chcę tu rozstrząsać), dopiero za drugiej kadencji Buscha to uległo zmianie.
Ok, nie rozstrząsajmy. Ja powiem tylko od siebie, że Saddam był wrogiem, który łamał warunki pokoju, a wrogom raczej się nie pomaga. Przy okazji - przed 2003 rokiem w Iraku było dość stabilnie.
A po krótkiej i szybkiej wojnie, z oczywistych naftowych powodów, USA zależało, żeby ustabilizować sytuację jak najszybciej dzięki potędze amerykańskiej armii. Oczywiście terroryści i partyzanci z całego świata islamu mieli inne zdanie na ten temat.
QUOTE
1. Jeżeli dążymy do zniszczenia Korei Północnej - to teraz, bo za kilka lat będzie za późno
Dlaczego będzie za późno i dlaczego za kilka lat?
QUOTE
2. Jeżeli nie teraz - to nigdy. Staramy się możliwie blisko współpracować i "zmiękczać" system.
Bo z serca współczujemy Koreańczykom? W polityce nie ma sentymentów. Najpierw trzeba znaleźć korzyści takiego rozwiązania, a bliska współpraca bardziej opłaci się głodnej i biednej Korei niż Zachodowi, który nic w zamian nie otrzyma. Po drugie, ważniejsze (bo może i Ameryka zacznie pomagać Korei, żeby sobie PR poprawić) - jak "zmiękczać" system? Dyktatura ma to do siebie, że sama z siebie niechętnie się zmiękcza. Zwłaszcza dyktatura tyrana. Jak Kim umrze - wtedy może być pole do popisu.
QUOTE
Uczestniczyliśmy w awanturze (Irak) - mimo że będąc przeciwko interwencji - nie bylibyśmy sami.
To była uzasadniona decyzja - chociaż niekoniecznie właściwa. Ale podjęta zbyt szybko i bezkrytycznie, przez co zamiast jak wierny sojusznik, w oczach świata wyglądamy jak piesek Ameryki.
QUOTE
Uważam, że rozwijanie kontaktów z Iranem może pozytywnie zaprocentować w przyszłości. Bezkrytyczne popieranie USA nawet w Stanach nie przysparza nam przyjaciół.
Przede wszystkim współpraca z Iranem zepsuje nam opinię w USA. A w wypadku zagrożenia naszego bezpieczeństwa, nie ma co liczyć, że armie perskie przyjdą nam z pomocą. USA ma interesy na całym świecie, także w Europie, więc jest lepszym partnerem strategicznym.
Chociaż oczywiście rozwijanie kontaktów z Iranem może dać dobre skutki - ale wtedy, kiedy poprawi mu się opinia. Na razie jedynym skutkiem byłoby to, że błoto, którym USA obrzuca Iran przykleiło by się też do nas.
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Miro
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 339
Nr użytkownika: 8.085

Zawód: geodeta
 
 
post 13/04/2010, 1:29 Quote Post

Ponieważ pozairańskie wątki były poruszane jedynie jako analogie - wiem, że Arabowie to nie Europejczycy (ani Persowie) smile.gif . Zaznaczam jedynie iż rozwijanie wzajemnych kontaktów uspokaja konflikty. Gdyby Busch zainwestował pieniądze wydane na interwencję w Iraku - na pomoc dla ludności - zapewne USA nie byłoby dyżurnym chłopcem do bicia. (oczywiście proszę nie traktować tej wypowiedzi jednoznacznie - raczej jako pewien kierunek myślenia)
Francja potrafi utrzymywać kontakty z krajami arabskimi bez użycia wojsk i nie jest traktowana jak wróg ani przez nich, ani przez USA. Polska też nie musiałaby być.
Nie piszę o odwracaniu Polskich sojuszy (Iran-USA) smile.gif , ale o działaniu w długofalowym interesie Polski. Występowanie zawsze jako dyżurny kundel do obszczekania wrogów USA nie leży w interesie Polski. Również w USA obniża to i tak niską pozycję Polski, to nie jest partner, czy mały sojusznik - to właśnie obszczekiwacz, tło.
QUOTE
Poza tym nie przesadzajmy. Ahmadineżad, Nasrallah, Kim Dzong Il i Fidel Castro nie byli szkoleni przez USA


USA wyszkoliło obecną wierchówkę al-kaidy, a nie wszystkich przywódców świata, których USA aktualnie uznaje za terrorystów.

QUOTE
że błoto, którym USA obrzuca Iran przykleiło by się też do nas.


USA nie ma prawa wskazywać kto jest zły. Na świecie to rozumieją i USA zabiega o przychylność krajów, które nie przejmują się błotem rzucanym przez Waszyngton. Tylko w Polsce uważa się, że gniew USA byłby straszny w razie najmniejszej niesubordynacji. Może jedynie o tyle, że kundel, któremu nagle zachciewa się zrywać ze sznurka - faktycznie może dostać baty. Samiśmy się w tą niewdzięczną rolę wpakowali, więc warto teraz ponieść ew. jednorazowe konsekwencje.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
pahlawilol
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 419
Nr użytkownika: 70.000

karol cnif
Zawód: uczen
 
 
post 21/07/2011, 16:44 Quote Post

Chamenei pokłucił się z Ahmadineżadem ,zamyka się zwolenników prezydenta ,a ostatnio zasztyletowano jego kibica ,strongmana ,który wspierał prezydenta .Chamenei się boi prezydenta ,którego wyniósł na salony ,a ten ,mimo że pod sztandarem islamu i tradycji zwyciężył ,to woli świecki nacjonalizm i mówił ,że dziwi się po co jest policja obyczajowa i sprawdzanie ubuioru kobiety oraz ,że nikt mu nie zabroni ubierać krawata
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
kathy
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.234
Nr użytkownika: 7.763

 
 
post 27/07/2011, 16:40 Quote Post

Ja mysle, pahlawilol, ze te klotnie prezydenta z Chameneiem sa gra o wladze miedzy czescia wierhuszki gwardii rewolucyjnej popieraniej przez prezydenta a mullahami w osobie Chameneia. Nie zapominaj o tym ze zwolennik Ahmadinedzada kilka lat temu zaczal publicznie (!!!) wyliczac mullahow ktorzy kradli panstwowe pieniadze za co chciano go wsadzic do wiezienia.
NIe wydaje mi sie tez ze Ahmadinedzad woli "swiecki nacjonalizm", wg mnie on woli populistyczny islam wlacznie z natychmiastowym przyjsciem mahdiego (czyli armagedon) a do nacjonalizmu w pojeciu europejskim ma raczej niejasny stosunek. Co prawda przyznam ci racje ze na pewno raczej popiera "Iran przed innymi" ale jest to "Iran ktory przewodzi Islamowi" niz "Iran swiecki".
Wg mnie nalezy poczekac kto wygra. NIestety wydaje mi sie ze wygraja mullahowie z Chameneiem na czele (lub kims innym z mullahow) a oni uwazaja raczej ze "Islam przed Iranem" niz "Iran przed wszystkimi" Co zreszta wynika z samej konstytucji Iranu, przywodca Iranu musi byc z obu stron potomkiem arabow (lub raczej, potomkiem rodzinki Mahometa) .
Najlepszy wynik bylby gdyby zmienil sie ustroj Iranu - czyli nigdy wiecej "wilayat e fakih". Gdyby tak sie stalo to uwazam ze nalezaloby jak najszybciej zaczac nawiazywac handlowe kontakty wszelkimi kosztami. Uwazam ze gdyby Iran mial troche inny ustroj to moglby faktycznie wyjsc na prowadzenie bo wielu iranczykow jest dobrze wyksztalconych i perspektywy dla Iranu bylyby olbrzymie.
****
QUOTE
za USA idą Turcja, Egipt, Arabia Saudyjska - i dobrze na tym wychodzą.

Blake, to nalezy troche do przeszlosci. W tej chwili Turcja i Arabia Saudyjska graja na wszystkie fronty czyli Arabia Saudyjska podlizuje sie Chinom a Turcja porozumiewa sie z Iranem. Natomiast Egipt jest bardzo niestabilny i nie wiadomo kto dojdzie tam do wladzy.

QUOTE
wystarczy, żeby przekazanie władzy odbyło się na podobnej zasadzie jak w Polsce w '89 roku - a żadne cofanie o 30-ci lat nie będzie miało miejsca.

Jezeli przekazanie wladzy odbedzie sie na podobnej zasadzie jak w Polsce to US bedzie tam dobrze widziany a mullahowie beda podlizywac sie europejczykom i US. W innych swoich wywodach zapominasz o masowych protestach w Iranie, o zielonym ruchu, o nienawisci do mullahow (niektorzy nienawidza mullahow i ich rzady co nie znaczy ze nienawidza religie) o wielkich przepasciach miedzy bogatymi i biednymi i o pogarszajacej sie gospodarce Iranu i tym podobnych rzeczach
 
User is offline  PMMini Profile Post #39

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 17/01/2016, 13:27 Quote Post

Dzisiejsze zmiany dotyczace zakonczenia miedzynarodowych sankcji kompletnie zmieniaja sytuacje Iranu zarowno w sprawach wewnetrznych jak i miedzynarodowych.
Podstawowym aspektem bedzie powrot na miedzynarodowe rynki ropy naftowej, niedostepne dla Iranu przez szereg lat.

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #40

3 Strony < 1 2 3 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej