Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony < 1 2 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Walki na San Domingo, Z udziałem Polaków
     
TimGrayson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 14.592

Sebastian
Zawód: student
 
 
post 17/08/2008, 9:59 Quote Post

Przeglądałem ostatnio figurki i natrafiłem na takie coś gdzie moim zdaniem są te figurki źle opisane, bo wychodzi że to Lansjerzy którzy zsiedli z konia i walczyli pieszo na San Domingo?

Polish Lancers in Saint Domingue, Haiti, 1802

user posted image
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 26/11/2008, 10:24 Quote Post

QUOTE(TimGrayson @ 17/08/2008, 9:59)

Polish Lancers in Saint Domingue, Haiti, 1802

user posted image
*



Na pewno są źle opisane- czerwone epolety i tasaki u lewego boku- grenadierzy jak nic! Na Haiti była zresztą wyłącznie piechota legionowa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 3/03/2010, 18:01 Quote Post

QUOTE(Stonewall @ 1/06/2006, 12:17)
Brakuje źródłowych doniesień o lepszym traktowaniu Polaków przez rebeliantów, bo jak mówiący francusko-afrykańskim narzeczem powstaniec miał go odróżnić od dajmy na to niemieckojęzycznego Szwajcara, których pełno było w siłach francuskich na San Domingo? Haiti to kraj Murzynów i Mulatów, ale jakoś nikt tam nie widział ludzi pasujących do opisów z legend.
*


A jednak byli szczególnie traktowani. Polecam artykuł 13, Konstytucji Haiti z 1805 roku.
"The preceding article cannot in the smallest degree affect white woman who have been naturalized Haytians by Government, nor does it extend to children already born, or that may be born of the said women. The Germans and Polanders naturalized by government are also comprized (sic) in the dispositions of the present article."
http://www.webster.edu/~corbetre/haiti/his.../1805-const.htm
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
Hieronim Lubomirski
 

Hetman Wielki Koronny
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.581
Nr użytkownika: 1.410

Zawód: Kawaler Maltanski
 
 
post 14/04/2010, 17:28 Quote Post

Czy w internecie są dostępne jakieś wspomnienia, pamiętniki naszych rodaków z walk na San Domingo?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #19

     
Anarchista36
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 68.394

 
 
post 22/10/2010, 9:27 Quote Post

http://pl.wikipedia.org/wiki/Polonia_w_Haiti

zdjęcia Polskich potomków na Haiti :

http://www.flickr.com/photos/nygus/sets/72157620721130385/

Polecam książkę :

Riccardo Orizio, Zaginione białe plemiona, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2009, ss.153-213, ISBN 978-83-7536-136-0

Idealna jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć jakichś ciekawostek apropos wpisów do konstytucji , oszczędzenia Polaków podczas rzezi dokonywanych na białych osadnikach na Haiti , i tego jak obecnie żyją polscy potomkowie na Haiti . Co ciekawe wszyscy oni -= mimo swojego mulackiego pochodzenia uznają się za "les polonies"

do kupienia tutaj :

http://www.bractwotrojka.pl/sklep-kategori...8&category_id=8


 
User is offline  PMMini Profile Post #20

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 22/10/2010, 9:39 Quote Post

QUOTE(Anarchista36 @ 22/10/2010, 9:27)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polonia_w_Haiti

zdjęcia Polskich potomków na Haiti :

http://www.flickr.com/photos/nygus/sets/72157620721130385/

Polecam książkę :

Riccardo Orizio, Zaginione białe plemiona, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2009, ss.153-213, ISBN 978-83-7536-136-0

Idealna jeżeli ktoś chciałby się dowiedzieć jakichś ciekawostek apropos wpisów  do konstytucji , oszczędzenia Polaków podczas rzezi dokonywanych na białych osadnikach na Haiti , i tego jak obecnie żyją  polscy potomkowie na Haiti . Co ciekawe wszyscy oni -= mimo swojego mulackiego pochodzenia uznają się za "les polonies" 

do kupienia tutaj :

http://www.bractwotrojka.pl/sklep-kategori...8&category_id=8
*



Uważają siebie za potomków Polaków, ale czy są nimi w rzeczywistości???? Tu możnaby dojść do odmiennych wniosków, zwłaszcza, że Europejczyków trochę się przez Haiti przewinęło i wszyscy oni mogli pozostawić na wyspie swoje geny. Niekoniecznie więc prawie biali Mulaci - to potomkowie naszych wojaków.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
Anarchista36
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 68.394

 
 
post 22/10/2010, 9:59 Quote Post

Wszyscy oni noszą polskie nazwiska , w Cazale ( miejscowość zamieszkana przez "polskich" Haitańczyków ) znajduję się podobizna - trochę zniekształcona - Matki Boskiej Częstochowskiej .


PS: Naprawdę polecam książkę , ponieważ jest tam cały wnikliwie opisany rozdział o Polakach na Haiti - a i to że w pewnym momencie - oprócz Niemców byli jedynymi białymi na tej wyspie . Wszystkich innych Europejczyków wymordowano w czasie czystek .
Właśnie dlatego Haitańczycy są najczarniejszym z narodów Karaibów . Mulatów nie ma tam zbyt wielu . Zamieszkują głównie południe wysypy .

Ten post był edytowany przez Anarchista36: 22/10/2010, 10:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #22

     
Rian
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.332
Nr użytkownika: 6.598

Stopień akademicki: mgr
Zawód: politolog
 
 
post 22/10/2010, 23:37 Quote Post

QUOTE
Wszyscy oni noszą polskie nazwiska

Bardzo zniekształcone nazwiska, które można naciągnąc jako pochodzenia polskiego.
 
User is offline  PMMini Profile Post #23

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 6/07/2011, 15:25 Quote Post

Według Wikipedii bardzo popularnym nazwiskiem w Cazale jest Belno, mającym być skrótem od nazwiska Belnowski. Jednakże według strony moikrewni.pl nazwisko Belnowski obecnie w ogóle w Polsce nie występuje. Moim zdaniem nie jest więc to zniekształcone nazwisko polskie. Prawdopodobnie nazwiska polskie zostały w Cazale zapomniane i zastąpione nowymi haitańskimi. Po Polakach na Haiti nie pozostało więc nic poza legendą pochodzenia wioski i utożsamiających się z ową legendą jej mieszkańców - rodowitych Haitańczyków.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
robbi89
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 68
Nr użytkownika: 3.127

 
 
post 1/12/2013, 4:19 Quote Post

Witam,
odświeżam temat, bo jestem teraz na Haiti i mam zamiar odwiedzic Cazale. Czy ktoś z forumowiczów może mi wytłumaczyć czemu Niemcy też mogli osiedlać się na Haiti? Czy wsparli oni militarnie rewolucję haitańską?

I jeszcze druga sprawa: ma może ktoś książkę (albo fragment dotyczący polskich legionistów) Riccardo Orizio w pdfie i mógłby mi ją przesłać na maila piotr.kruze@gmail.com

Z góry wielkie dzięki

Pozdrawiam
Piotrek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
robbi89
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 68
Nr użytkownika: 3.127

 
 
post 24/12/2013, 7:11 Quote Post

Relacja z wizyty w Cazale:

Ze strony (wersja ze zdjęciami):
Karaiby


Wpis antropologiczno-historyczno-kulinarny

Siedemdziesiąt kilometrów na północ od Port-au-Prince położona jest niewielka miejscowość Cazale. Otaczają ja trudno dostępne i prawie całkowicie pozbawione drzew góry. Do wioski prowadzi tylko jedna polna i pełna dziur droga, która jest jednocześnie oknem na świat dla lokalnych mieszkańców. Tubylcy bardzo cieszą się z wybudowanych niedawno mostów, dzięki którym nie trzeba już szukać brodów, aby kilkukrotnie pokonać pobliską rzekę. Razem z Kevinem jedziemy do tego miasteczka na motocyklu prowadzonym przez chłopaka mówiącego po hiszpańsku, pełniącego także funkcję tłumacza i przewodnika. Mijamy mieszkańców jadących konno, na osłach czy w pięć osób na motorze. Dzieci w okolicznych wioskach na nasz widok wybiegają z domów krzycząc: Blan, blan! co znaczy Biały, biały! Pozdrawiamy wszystkich i po blisko 40 min jazdy po wertepach jesteśmy u celu. Nasza wycieczka ma wybitnie etnograficzny charakter. Sprawia nam ogromną radość widok wieśniaków o kawowym odcieniu skóry, zarezerwowanym tylko dla mulackiej elity z "stolycy". Z uśmiechniętych i radosnych twarzy o różnych karnacjach, spoglądają na nas roześmiane oczy, nierzadko o błękitnym czy szafirowym kolorze. Rundka dookoła, na przywitanie machamy delikatnie do wszystkich, oni nam niemrawo odmachują się; wtedy my pełni już odwagi machamy ile sił w rękach, a Haitańczycy patrząc na siebie nawzajem zastanawiają się, po co ci biali kretyni tutaj przyjechali. My już jesteśmy szczęśliwi że udało nam się zobaczyć ten antropologiczny „cud” na wyspie. To właśnie nasi rodacy „odpowiedzialni” są za odmienność Cazale.

Wszystko pięknie tylko, co Polacy robili na zabitej dechami haitańskiej wsi? Dalej już wyjechać się nie dało? Poza tym, kto normalny emigruję na tę wyspę? Życiorysy Polaków związanych z Haiti okazują ą się być niezwykle ciekawe i jednocześnie mało znane. Na postawie wielu z nich można by nakręcić niejeden hollywodzki film. Kiedy w 1789 wybuchła Wielka Rewolucja Francuska, świat obiegło hasło: Wolność, Równość, Braterstwo. Jej przywódcy zakazali niewolnictwa, ale plantatorzy w koloniach wcale nie zamierzali być posłuszni wobec nowego prawa. Nie wyzwolili swoich Murzynów, którzy chwycili za broń. W najbogatszej francuskiej kolonii wybuchło powstanie, które stało się solą w oku kolejnych rządów w Paryżu . W 1802 roku Napoleon wysłał korpus ekspedycyjny pod dowództwem swojego szwagra gen. Leclerca, który skutecznie zdławił powstanie. Wraz z nim na wyspę dotarł także pierwszy Polak, generał Władysław Jabłonowski zwany Murzynkiem, owoc romansu arystokratki z czarnym lokajem; kolega szkolny Napoleona, weteran insurekcji kościuszkowskiej oraz Legii Naddunajskiej Obaj oficerowie zmarli jeszcze w tym samym roku. Następni francuscy dowódcy wprowadzili rządy silnej ręki surowo karząc Murzynów biorących udział w rebelii. Ci z kolei przy wsparciu Wielkiej Brytanii i Hiszpanii ponownie chwycili za broń. W międzyczasie Napoleon wysłał do pacyfikacji San Domingo ok. 5000 polskich legionistów, którzy po skończonej wojnie we Włoszech stali się bezużyteczni w Europie. Nadawali się za to świetnie na francuskie mięso armatnie. Jak wiadomo najkrótsza droga z Italii do Polski biegnie przez Antyle. Początkowo nasi rodacy cieszyli się z nowej wyprawy. Karaiby wydawały im się ciekawym i egzotycznym miejscem, a czarne wojska nie budziły strachu wiarusów, którzy już w niejednym kraju proch wąchali. Nie słyszeli za wiele o tropikalnych chorobach, zwłaszcza o żółtej febrze, które od razu zaczęły dziesiątkować Europejczyków. Walki były bardzo zacięte i prowadzone w wyjątkowo okrutny sposób. Jak głosi legenda Polacy mieli okazywać współczucie i solidaryzować się z walczącymi o wolność niewolnikami, którzy z kolei mieli darować życie polskim jeńcom, w przeciwieństwie do Francuzów, którzy schwytani byli mordowani na miejscu..

Niewielu Polakom udało się powrócić do domu w jednym kawałku z tej„haitańskiej przygody”. Im wyższa ranga, tym większe były szanse na przetrwanie. Szacuje się, że kampania na San Domingo przeżyło ok. 150 z 260 wysłanych oficerów. Żaden z nich nie osiedlił się po skończonej kampanii na Haiti. Kilku z nich jak kpt. Blumer, kpt. Kobylański, czy por. Lux zostali piratami i przez kilka następnych lat bogacili się na lokalnych morzach. Oczywiście, ku chwale zniewolonej Ojczyzny. Pierwszy z nich grasował głównie w okolicach Kuby, dopóki nie został zanim wysłany angielski pościg. Żołnierze lądowi mieli małe szanse w otwartym starciu z jednostką Royal Navy, mimo tego kpt. Blumer stanął do walki, która o włos nie skończyła się dla niego tragicznie. Na ciężko uszkodzonym okręcie udało się Polakom dotrzeć na Florydę, gdzie załoga chciała założyć kolonią i wybrać na „króla” swojego dowódcę. Ten jednak stanowczo odmówił i po kilku miesiącach, które minęły na naprawie uszkodzeń wrócił ze swoim podwładnymi do Europy. Wstąpił do wojsk Księstwa Warszawskiego. W czasie kampanii rosyjskiej wyróżnił się w bitwie pod Tarutino, gdzie otoczony przez kilkaktornie silniejsze wojska rosyjskie skutecznie uratował z okrążenia swoich kilkuset żołnierzy. Jego niezwykły życiorys i odwagę docenił sam car Aleksander I. Ignacy Blumer, pirat, awanturnik, niedoszły król Florydy dzielny i odważny oficer, już jako generał został zabity przez swoich rodaków w Noc Listopadową.

Szeregowi nie mieli tyle szczęścia, co ich dowódcy. Przeżyło ich znacznie mniej. Zaledwie 200 zdołało wrócić do Europy po przegranej kampanii. Kolejni rozpoczęli wędrówkę po świecie:200 osiadło na Kubie, 500 zostało wcielonych do angielskich szeregów, wreszcie około 400 jeńców i dezerterów pozostało w kraju, który pacyfikowali przez kilkanaście miesięcy. Osiedlenie się Polaków na Haiti było dość znacznym wydarzeniem dla lokalnej społeczności. Z inicjatywy pierwszego cesarza Haiti Jakuba I Dessalines w pierwszej konstytucji Haiti zapisano:

art. 12
Żadne Biały jakakolwiek byłaby jego nacja nie będzie mógł postawić nogi na terytorium Haiti jako pan albo właściciel

art. 13
Poprzedni artykuł nie będzie stosowany zarówno do białych kobiet, które są naturalizowane przez rząd, jak i dzieci przez nie urodzonych. Ponadto są objęci w mocy tego artykułu Niemcy i Polacy naturalizowani przez rząd.

Ci prości żołnierze mieli zamieszkać w kilku grupach na Haiti, najwięcej z nich w okolicy górskiej wioski Cazale. Przez ponad 150 lat mało kto o nich pamiętał i nikt się nimi nie interesował. W latach dwudziestych XX wieku potomków Polaków spotkał Faustin Wirkus, amerykański sierżant marines polskiego pochodzenia. Amerykanie wysłali go na wyspę Gonave, gdzie tubylcy uznali go za reinkarnację byłego cesarza Haiti i wybrali na swojego króla Faustyna II. Polonusowi bardzo to rządzenie przypadło to gustu. Jako władca miał oczywiście swój prywatny harem, którego ozdobą były Mulatki o niebieskich jak morze oczach i gorących ciałach, w ktorych żyłach płynęła polska krew. Przygoda amerykańskiego wojaka prawie skończyła się skandalem dyplomatycznym, a sam Wirkus musiał wrócić do USA, gdzie zdobył majątek spisując swoje wspomnienia.

Później trafiło do Cazale kilku polskich dziennikarzy, którzy nakręcili filmy dokumentalne i napisali kilka reportaży o jego mieszkańcach. Władzę przypomniały sobie o ich polskim pochodzeniu w czasie kilkugodzinnej wizyty Jana Pawła II na Haiti w 1983. Mieszkańców Cazale ubrano odświętnie i zgromadzono w honorowym sektorze na lotnisku w Port-au-Prince razem z elitą ze stolicy. Teraz już coraz bardziej przywykli do białych gości, którzy od czasu do czasu zaglądają do ich wioski.

Objechaliśmy wioskę i zastanawiamy się co dalej. Zaczynamy od zakupu coli i rumu w pobliskim barze. Kilku mężczyzn bacznie nas obserwuje, wdajemy się w rozmowę. Nie reagują jakoś szczególnie, kiedy mówię im, że jestem z Polski. Wspominają dziennikarzy, który ostatnio odwiedzili to miejsce. Są dla nas bardzo przyjaźni i chętnie opowiadają o swoim życiu tutaj. Pracują w polu i mają godzinną przerwę. Nie chcą, aby robić im jakiekolwiek zdjęcia. Kiedy rum się skończył kierujemy się do kościoła mając może nadzieję, że tam uda się znaleźć się jakieś namacalne dowody na związki z Polską. Jednak nie odnajdujemy małej, starej świątyni o długiej historii, ale nowoczesny przestronny budynek. Poprzedni został zniszczony przez powódź blisko 20 lat temu. Zwracamy uwagę sympatycznego kościelnego, który wyszedł nas przywitać i poszedł po księdza proboszcza, który bardzo chętnie oprowadził nas po kościele i plebanii. Odwiedziliśmy także niewielką kaplicę, w której znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Została ona ufundowana przez najwybitniejszą mieszkankę Cazale, Geri Benoit, byłą pierwszą damę a obecnie ambasador Haiti we Włoszech. Jej rodzinny dom położony jest naprzeciwko kościoła przy placu Jana Pawła II. Część jej rodziny nosiła nazwiska Belno, które uważane jest za polskie. Czy pochodziło od Belnowski, czy od Wilno jest dzisiaj teraz bardzo trudno ustalić.
Po wizycie kierujemy się na cmentarz. Z niewielką nadzieją szukamy wśród grobowców nazwiska kończącego się na –ski. Trudno przypuszczać, żeby takie zachowały się wśród prostych chłopów, bardzo często analfabetów. Po drodze mijamy trójkę dzieci o różnych odcieniach skory jasnych dzieci i ich dużo ciemniejszą mamę, która mówi, że wszystkie mają jednego ojca, a karnację zawdzięczają każdemu z dziadków. Jeszcze tylko ponowna wizyta w barze, kolejne rozmowy przy rumie, wreszcie udaje zrobić mi się kilka zdjęć. Zaczyna robić się późno, a my musimy jeszcze coś zjeść i wrócić do stolicy.

Nasz kierowca sugeruje, abyśmy na obiad spróbowali lokalnego przysmaku jakim jest konina. Zjeżdżamy z gór, prosto nad morskie wybrzeże pełne ryżowych pól. Tam w jeszcze mniejszej wsi siadamy i czekamy na obiad. Otaczają na pola ryżowe. Ludzie mieszkają tu w bardzo prostych chatkach, bez prądu i bieżącej wody. W ciągu kilkunastu minut pojawia się wokół nas kilkanaście osób dorosłych i tyle samo dzieci. Przyjaźni uparcie obserwują, jak z Kevinem wytrwale żujemy końskie mięso. Twarde i żylaste w ogóle mi nie smakuje, ale mając ponad dwudziestu świadków zajadam się z uśmiechem i nie zaprzątać głowy myślami o panującej cholerze. Po posiłku robię trochę zdjęć, tutaj mieszkańcy pozują do nich dużo bardziej ochoczo. Wreszcie wyjeżdżamy i z tej wioski. Wdzięczni naszemu kierowcy łapiemy autobus i wracamy do stolicy już po zmroku. Niewątpliwie nie był to zwykły dzień, na naszych oczach mogliśmy ujrzeć ślad historii i jakie ona wywarła piętno na lokalnej społeczności.

Piotrek
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Mazin82
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 695
Nr użytkownika: 97.151

Morten Zimsi
 
 
post 19/11/2016, 19:46 Quote Post

Witam, z gory przepraszam jesli zalozylem topik w niewlasciwym dziale, ale nie moge cos zlokalizowac subforum poswieconego legionom Dabrowskiego...

Wracajac do tematu...
Spotkalem sie ostatnio wsrod kolegow historykow z twierdzeniem jakoby polscy legionisci zostali wyslani na Karaiby nie tyle by utopic niewolniczy bunt we krwi i przywrocic ta posiadlosc Francji, ale po to by utopic bunt we krwi i... uzyskac ta posiadlosc NA WLASNOSC, jako namiastke NOWEJ RZECZPOSPOLITEJ.
Nie jestem w zadnym wypadku znawca tematu, ale cos tam sie czytalo, i nigdy sie z taka teza nie spotkalem.

Ba, wyslanie polskich bojownikow o wolnosc na drugi koniec swiata w obcej sprawie przywolywane jest czesto i gesto jako sztandarowy dowod, ze Francja i Napoleon mieli polska sprawe w glebokim powazaniu...
A tymczasem takie kwiatki...
Na dobra sprawe teza jak najbardziej logiczny sens ma, bo i caly ten absurdalny pomysl z wyekspediowaniem naszych chlopcow do karaibskiego piekla nabiera wtedy zupelnie innych barw.
Bo podarowanie Polakom kawalka ziemi z dala od Europy przynajmniej czesciowo pozwalaloby usatysfakcjonowac marzenia Polakow o niezaleznosci, odsuwajac ten problem choc na chwile od starego kontynentu ( bo nasi sila rzeczy musieliby mocno sie skupic na utrwalaniu swej wladzy w tym nowyn "wojewodztwie" ), a i z drugiej Francuzi i tak zyskiwaliby w ten sposob wiernego sobie satelite w tym regionie swiata...

Slowem brzmi to wszystko fajnie. I tego trzymali sie moi rozmowcy.

Probem w tym, ze jak wspomnialem nigdy o projekcie przeksztalcenia Haiti w nowa Rzeczpospolita nie slyszalem. Zreszta Haiti nawet w publikacjach traktujacych o planach zbudowania tu i tam nowej Polski, nie jest brane pod uwage jako potencjalna "ziemia obiecana", a raczej traktowane jako zwykly ciekawy epizod militarny.



 
User is offline  PMMini Profile Post #27

     
force
 

Preacher
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.809
Nr użytkownika: 99.758

Jacek Sebastian G
Stopień akademicki: Szkólka niedzielna
 
 
post 19/11/2016, 23:30 Quote Post

QUOTE
Bo podarowanie Polakom kawalka ziemi z dala od Europy przynajmniej czesciowo pozwalaloby usatysfakcjonowac marzenia Polakow o niezaleznosci, odsuwajac ten problem choc na chwile od starego kontynentu ( bo nasi sila rzeczy musieliby mocno sie skupic na utrwalaniu swej wladzy w tym nowyn "wojewodztwie" ), a i z drugiej Francuzi i tak zyskiwaliby w ten sposob wiernego sobie satelite w tym regionie świata...

???? Ktoś to proponował?
 
User is offline  PMMini Profile Post #28

     
Duroc
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.097
Nr użytkownika: 41.528

 
 
post 20/11/2016, 12:02 Quote Post

QUOTE
ale cos tam sie czytalo, i nigdy sie z taka teza nie spotkalem.
I słusznie bo nigdy czegoś takiego nie było. Zapytaj lepiej kolegów "historyków" skąd wzięli swoje rewelacje. Dawne Legiony Polskie zostały przyjęte na żołd francuski i na San Domingo popłynęły jako jednostki armii francuskiej. Nie było w tym żadnego podtekstu może poza takiem, że po zawarciu pokojów i traktatów z Austrią, Turcją i Rosją, oraz po podpisaniu rozejmu z Anglią sytuacja w basenie Morza Śródziemnego uległa znacznej poprawie i cześć półbrygad stacjonujących we Włoszech mogła zostać skierowana do innych zadań. Fakt uwolnienia francuskich portów od angielskiej blokady morskiej skłonił Pierwszego Konsula do podjęcia próby przywrócenia zwierzchnictwa Paryża nad utraconymi de facto koloniami na półkuli zachodniej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #29

     
Santa
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 592
Nr użytkownika: 3.305

 
 
post 21/11/2016, 19:02 Quote Post

Koncepcja jest o tyle dziwaczna, że Polacy tworzyli mniejszość oddziałów zwalczających powstanie. Francja sympatyzowała z naszą sprawą, ale dziwne by było tak wielkie oddanie. Otóż wyobraźmy sobie, że jakieś mocarstwo dobrowolnie pomaga upadłemu państwu odbić swoją kolonię z rąk buntowników, wysyłając tam dużą ilość swoich wojsk, ponosząc kolosalne straty i tracąc męża siostry głowy państwa. Jak kiedyś liczyliśmy na innym forum Francuzi stracili tam ok. 40 000 żołnierzy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

2 Strony < 1 2 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej