Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Sikkim
     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 29/01/2012, 20:37 Quote Post

Jest to jeden z najbardziej zapomnianych epizodów z dziejów Azji w XX stuleciu. W Polsce, z tego co się orientuję temat kompletnie nieznany i niezbadany. Istniało w minionym stuleciu kilka organizmów państwowych w Azji, które z różnych przyczyn utraciły swoją niepodległość:

- Tuwa (połknięta przez Związek Radziecki w 1944 r.)
- Tybet (zajęty przez komunistyczne Chiny)
- Cesarstwo Mandżukuo (utworzona przez Japończyków efemeryda z cesarzem Puyi na czele)


Mało kto wie, że w latach 1947-1975 istniał jeszcze jeden taki kraik - zagubione w zapomnianych przez Boga i człowieka ostępach Himalajów królestwo Sikkim.

Moja wiedza o tym państwie ogranicza się do kilku podstawowych wiadomości:
- do 1947 r. był kolonią brytyjską, choć na trochę innych zasadach niż np. sąsiednie Indie
- w latach 1947-1975 niepodległe
- w 1975 r. przyłączone do Indii po plebiscycie miejscowej ludności


Czy wiadomo coś więcej o tym tajemniczym tworze? Dlaczego, w przeciwieństwie do Bhutanu czy Nepalu które utrzymały niepodległość, przyłączył się on do potężnego sąsiada? Czy posiadał jakieś siły zbrojne? Czy wysyłał sportowców np. na olimpiady? Czy należał do ONZ? Jak Sikkim zachowywał się w okresie napięć indyjsko-chińskich? Co się dziś dzieje z dawną rodziną królewską?

Na Wikipedię można zawsze zajrzeć ale intryguje mnie czy ktoś w Polsce w ogóle interesował się tym krajem? smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.848
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 29/01/2012, 22:32 Quote Post

Pamiętam ten kraj ze starego atlasu, z którego uczyłem się w szkole smile.gif .

Trochę można się o nim dowiedzieć właśnie z wiki (angielskiej). Idąc po kolei.
Ad.1. O przyłączeniu do Indii zdecydowały dwa powody. Wewnętrzny: opozycja wobec władcy oraz obawa Indii, że władca zwróci się o pomoc do Chin (które uważały Sikkim za część Tybetu).
Ad.2. Sprawami zagranicznymi, kwestiami obrony, dyplomacją oraz sprawami transportu Sikkimu zajmowały się Indie, więc mało prawdopodobne aby posiadał armię. Na pewno miał gwardię pałacową.
Ad.3. Nie znalazłem go w składzie byłych członków ONZ, nie wiem czy jako protektorat mógł do tej organizacji należeć. Ta sama kwestia dotyczy pewnie także sportowców.
Ad.4. W związku z sytuacją opisaną w punkcie drugim ochroną granicy Sikkimu z Chinami zajmowały się Indie. W 1962 doszło do starć na przełęczy Nathula.
Ad.5. Obecnym władcą (chogyal'em) Sikkimu de iure jest Wangchuk Namgyal http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81angczuk_Namgjal.

EDIT
Jeszcze drobiazgi ze słowników geograficznych. Dane po lewej za Słownik geograficzny świata z 1977 roku, po prawej The Penguin Encyclopedia of Places wyd. II z 1978.
Powierzchnia: 7107/7298 km2 (2818 mil2).
Ludność: 205 tys./208 609 (1971 rok), z tego 75% Nepalczyków.
Stolica: Gangtok, 15 tys. mieszkańców w 1971 roku.
Gł. produkty: ryż, kukurydza i owoce.

 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 28/09/2012, 9:52 Quote Post

QUOTE
"Pół miliona upartych górali"


33 lata temu było to jeszcze niezależne królestwo, jak istniejący do dzisiaj Bhutan, tybetańska kraina, podobna mitycznej Shangri-La z powieści Jamesa Hiltona Zaginiony horyzont
Dziś jest to po Goa drugi najmniejszy stan Indii, położony z dala od uczęszczanych szlaków, w północno-wschodnim zakątku subkontynentu, u stóp trzeciej góry świata – Kanczendzongi, zdobytej niedawno przez Kingę Baranowską. Jest wielkości połowy województwa małopolskiego i mieszka tu pół miliona wyjątkowo upartych górali, którzy do perfekcji opanowali budowę dróg, wiosek i miast na stromych wzgórzach sięgających naszych Rysów.

Pojechaliśmy tam z Nepalu. Podróż trwała 42 godziny non stop. Autobus wytrząsł z nas niemal cały zapas sił pielęgnowany przez pół roku, kiedy planowaliśmy tę wyprawę. Na granicy z Indiami przesiedliśmy się do 11-osobowego jeepa, który kolejne 50 km pokonywał ponad 5 godzin. W górę, po niekończących się serpentynach, na których pod koła wpadały małpy.

Sikkim do tej pory jest w pewnym sensie tworem autonomicznym – ma swoje granice, które można przekroczyć posiadając specjalny permit, czyli zezwolenie na wjazd, niezależne od wizy indyjskiej.

Jest to nadal osobny kraj, ze wszech miar odmienny od klasycznych Indii. Dla przybywających tu na wakacje Hindusów jest to tybetańska Szwajcaria. Zachodni turyści docierają tu rzadko.

Sama stolica, Gangtok rozczarowuje. Trudno uwierzyć, ale główna ulica miasta, spacerowo-handlowa – choć jeszcze w fazie intensywnej rozbudowy – przypomina bardziej zakopiańskie Krupówki niż egzotyczne azjatyckie miasta. Zamiast zagranicznych turystów z plecakami, dominują bogaci Hindusi, ubrani po europejsku. Denerwują architektoniczne betonowe kolosy brutalnie ingerujące w himalajski krajobraz.

Sytuacja się zmienia zaraz po wyjeździe z miasta. Po przeciwnej stronie doliny leży cicha wioska Rumtek, zdominowana przez klasztor Kagjupa, odłamu buddyzmu tybetańskiego. Mnisi dają się chętnie fotografować, my jednak wolimy klasztorne zakamarki.

Idziemy za tropem podniesionych głosów, a nawet okrzyków. Nasza ciekawość zostaje wynagrodzona zaproszeniem na... mecz. Boisko stanowi wycięty w zboczu plac, nad którym gęsto od zawieszonych kolorowych flag modlitewnych. Trening jeszcze w mnisich purpurowych habitach, sam mecz jednak w obecności sędziego, i drużyn w niebieskich i żółtych koszulkach sportowych.

Nasza obecność zostaje prędko zauważona i jeden z mnichów prosi nas do otwartego namiotu na poczęstunek – proste ciastka i herbatę tybetańską, z dodatkiem mleka, masła i soli. Wbrew panującym opiniom napój jest strawny, ale smaczny inaczej. Mamy okazję siedzieć obok przeora – Gjalwy Karmapy, który przyjaźnie się do nas uśmiecha, a częstujący nas mnisi wyjaśniają klasztorne zależności.

Do Pelling, odległego od Gangtoku w linii prostej o zaledwie 20 km, docieramy po 5 godzinach jazdy wieloosobowym hinduskim jeepem, który pełni w Sikkimie rolę autobusu. Praktycznie jazda pochłania niemal cały dzień, bo słońce zachodzi o 17.00. Drogi są wąskie, strome, skręcone w jedną niekończącą się serpentynę i w wielu miejscach w remoncie.

Po każdej porze wilgotnej obfite opady powodują osuwiska, na porządku dziennym są też obrywy skał i pomniejsze kataklizmy. Podczas jednej z takich eskapad, przejazd zablokował dom, który osunął się na właśnie na jezdnię.

W wielu miejscach brakuje asfaltu i tylko jeep może tędy przejechać. Średnia prędkość to 10 km/h, o ile nie ma dłuższych postojów. Czas bowiem płynie tam inaczej. Nikt z pasażerów nie buntuje się, gdy kierowca zatrzymuje się na godzinę czy dwie i czeka np. na towar czy kolejną osobę w pełnym już samochodzie.

Z czasem i my przestajemy się denerwować. To doskonały przerywnik na rozprostowanie nóg i podpatrywanie z obiektywem trudnego, ale zarazem szczęśliwego życia tutejszych górali. Na przydrożnym targu można kupić świeżą rybę, tanie dla nas owoce i całą masę chińskiej tandety, która szpeci kolorowe jarmarki. Atrakcją dla nas jest pan, rodzaj używki z liści pieprzu betelowego, nasion palmy areki oraz przypraw i wapna. Smakuje dziwnie, ale nie daje spodziewanego kopa.

Te wielogodzinne podróże są znakomitą okazją do obserwacji tubylców, którzy, jak górale w innych częściach świata, zachowują wrodzoną godność i nigdy nie narzekają na trudy życia. Są długowieczni, szczęśliwi, żyją w harmonii i oddają się kultywowaniu mądrości.

W przeciwieństwie do Indii hinduskich, nie ma tu żebractwa, targowania. Ani raz nie zostaliśmy oszukani. Brak tu – obecnych w innych częściach Indii – nachalnych naciągaczy – proponujących nocleg, czy ekskluzywne zakupy.

Ponoć są to najbardziej przyjaźni ludzie na subkontynencie indyjskim. Uśmiechają się, pozwalają fotografować, nawet dziękują za zainteresowanie. Uderza też porządek, czystość na ulicach czy w restauracjach, których tak bardzo będzie nam brakowało po przekroczeniu granic Sikkimu.

Sikkim porównywany jest do mitycznej krainy Shangri-la wymyślonej przez Jamesa Miltona. Według pisarza wędrowcy, którzy przypadkiem tu trafią mają zakaz jej opuszczania. I dobrze, bo Sikkim na tle zarażonych od lat konfliktami Indii to tchnąca spokojem kraina.

W ostatni dzień pobytu przypadkiem zaglądamy do anglojęzycznej gazety "Telegraph", gdzie na pierwszej stronie znajdujemy artykuł o planowanych zamachach bombowych w Kalkucie – miedzy 15, a 30 listopada. Z Internetu dowiadujemy się, że dzisiejsze Indie, to drugi po Iraku kraj pod względem ilości zamachów bombowych najbardziej zagrożony terroryzmem kraj świata, zatem nie należy bagatelizować takich wiadomości. Za kilka dni mamy stamtąd lecieć do Europy.

Jak się później okazało, to ostrzeżenie było tylko odwróceniem uwagi od serii zamachów terrorystycznych 26 listopada 2008 r. w Bombaju, o których usłyszał cały świat. Na nasze i nie tylko nasze szczęście.

Rdzennymi mieszkańcami Sikkimu byli Lepczowie, którzy najprawdopodobniej przywędrowali z górskich terenów sąsiedniego Assamu. Prowadzili koczowniczy, zbieracko-łowiecki tryb życia. W XV wieku przywędrowali tu Tybetańczycy z buddyzmem tzw. Czerwonych Czapek, spychając Lepczów na prowincje kraju.

Pierwsze królestwo obejmowało także ziemie ościenne obecnego Sikkimu. Długi czas wspierany przez Tybet Sikkim opierał się brytyjskiej kolonizacji, aż do 1861 roku. Po odzyskaniu przez Indie niepodległości Sikkim przeszedł pod kontrole rządu indyjskiego. Ostateczne włączenie królestwa do Indii nastąpiło po przeprowadzonym referendum w 1975 roku.

Choć buddyzm tybetański (28 %) jest na pierwszy rzut oka najbardziej eksponowany, to jednak wyznawcy hinduizmu (60 %) stanowią tu większość. Po czasach kolonialnych pozostała tu niemała społeczność chrześcijan (7%).

http://m.onet.pl/wiedza-swiat/podroze,dsd63
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 28/09/2012, 13:06 Quote Post

Parę fotek z (najnowszej) historii Sikkimu :

http://www.sikkimonline.info/forum/ya-what...mages-of-sikkim

Na niektórych jest Namgjal Thondup Palden - dwunasty i ostatni władca (czogjal) Sikkimu.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Palden_Thondup_Namgjal

a tu bonus - zdjęcie ślubne władcy :

(Prince Palden Thondup Namgyal Posing with his Bride
Hope Cooke, 22, New York socialite, and Prince Palden Thondup Namgyal, 39, are shown during the Buddhist ceremony in which she became his bride and Crown Princess of the exotic Himalayan principality of Sikkim at Gangtok, March 20th, 1963)

: http://www.kamat.com/database/pictures/corbis/u1372906.htm

... a owa wybranka władcy - z zupełnie jakby innej bajki : http://en.wikipedia.org/wiki/Hope_Cooke

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 28/09/2012, 18:23
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 28/09/2012, 13:10 Quote Post

Super! Dzięki za ciekawe zdjęcia smile.gif


Ciekawa sprawa sprzed 4 lat. W oficjalnie wydanej w Chinach pracy o Tybecie Sikkim widnieje jako wciąż niepodległe państwo. Ot taki pstryczek w nos Indii - fakt ukazania się poniższego artykułu wskazuje, że dość udany ("bizarre show of ignorance" wink.gif )
http://www.phayul.com/news/article.aspx?id=22644&t=1


Dorzucam flagę niepodległego Sikkimu oraz używaną na jego obszarze oficjalną pieczęć:


Ten post był edytowany przez Travis: 28/09/2012, 13:41

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
Lugal
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 824
Nr użytkownika: 58.985

Marcin
Stopień akademicki: magister
 
 
post 28/09/2012, 17:43 Quote Post

Ad.1. O przyłączeniu do Indii zdecydowały dwa powody. Wewnętrzny: opozycja wobec władcy oraz obawa Indii, że władca zwróci się o pomoc do Chin (które uważały Sikkim za część Tybetu).

Ad.3. Nie znalazłem go w składzie byłych członków ONZ, nie wiem czy jako protektorat mógł do tej organizacji należeć. Ta sama kwestia dotyczy pewnie także sportowców.

Do ONZ [ani do żadnych innych organizacji międzynarodowych] Sikkim nie należał.
Jako ciekawostkę dodam, że zaraz po aneksji Sikkimu akces do ONZ zgłosił [i został przyjęty] Bhutan, będący także pod kuratelą Indii [jego władze obawiały się, że podzieli los Sikkimu - wszak na jego terenie były bazy tybetańskich powstańców toteż Indie i Chiny miały zakusy zajęcia tego strategicznego obszaru]. Dodam jeszcze, że Sikkim był jednym z najbiedniejszych i najsłabiej zurbanizowanych państw świata; nie istniał tam żaden lub prawie żaden przemysł, nie było też trwałego wzrostu gospodarczego. Kraj był jeszcze biedniejszy niż Indie. A dodać należy jeszcze, że nie będąc w ONZ, nie mając armii (a polityką zagraniczną kierowały Indie) - nie miał niektórych atrybutów suwerenności - był de facto indyjskim protektoratem. A teraz jest indyjskim stanem - ma więc zapewne lokalny rząd i parlament [a więc jakiś zakres wewnętrznej samodzielności - z tą różnicą, że nie figuruje już na mapach świata...].
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 30/09/2012, 19:52 Quote Post

I jeszcze jedna warta wspomnienia informacja związana z dziejami indyjsko-chińskich tarć wokół kwestii Sikkimu:

QUOTE
India's annexation of Sikkim in 1975 was rejected by China at the time. The Sino-Indian Memorandum of 2003 was hailed as a de facto Chinese acceptance of the annexation. China published a map showing Sikkim as a part of India and the Foreign Ministry deleted it from the list of China's "counties and regions". However, the Sikkim-China border continues to be the subject of dispute and military activity.

http://en.wikipedia.org/wiki/Sino-Indian_b..._dispute#Sikkim
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 2/10/2012, 11:33 Quote Post

I jeszcze, tytułem uporządkowania, mapka ukazująca położenie Sikkimu:

Ten post był edytowany przez Travis: 2/10/2012, 11:33

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
szczypiorek
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.287
Nr użytkownika: 74.357

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 2/10/2012, 12:48 Quote Post

Rzecz sprzed paru dni (a przy okazji kilka archiwalnych zdjęć z konfliktu chińsko-indyjskiego) :

http://www.indiatvnews.com/news/india/year...gain-17810.html

Ten post był edytowany przez szczypiorek: 2/10/2012, 12:52
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 3/10/2012, 14:46 Quote Post

QUOTE
Obecnym władcą (chogyal'em) Sikkimu de iure jest Wangchuk Namgyal
wysoki

Monarchia w Sikkimie została zniesiona w 1975 roku więc o jakim de iure mowa. Łangczuk Namgjal jest jedynie tradycyjnym duchowym przywódcą Sikkimu i jego jedyna władza ogranicza się do spraw religijnych.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.848
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 3/10/2012, 20:01 Quote Post

QUOTE(Arbago @ 3/10/2012, 15:46)
QUOTE
Obecnym władcą (chogyal'em) Sikkimu de iure jest Wangchuk Namgyal
wysoki

Monarchia w Sikkimie została zniesiona w 1975 roku więc o jakim de iure mowa. Łangczuk Namgjal jest jedynie tradycyjnym duchowym przywódcą Sikkimu i jego jedyna władza ogranicza się do spraw religijnych.
*


Czy zrezygnował z praw do tronu? W necie spotkałem parę stron, wg których jest właśnie władcą de iure.



 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
Arbago
 

Pomorzanin
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.032
Nr użytkownika: 38.089

 
 
post 3/10/2012, 21:50 Quote Post

QUOTE
Czy zrezygnował z praw do tronu?
wysoki


Rząd jego ojca przeprowadził w 1975 roku referendum, po którym zniesiono monarchię. Łangczuk nie jest więc królem de iure, ale in imaginatione.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
Travis
 

Pogromca rezunów
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.370
Nr użytkownika: 25.441

Stopień akademicki: magister
Zawód: Polski Patriota
 
 
post 3/10/2012, 22:01 Quote Post

QUOTE
Rząd jego ojca przeprowadził w 1975 roku referendum, po którym zniesiono monarchię. Łangczuk nie jest więc królem de iure, ale in imaginatione.

Pytanie, czy nadal używa swego tytułu ergo czy jest monarchą tytularnym? Przychodzi mi na myśl analogia z ostatnim królem Grecji, Konstantynem II, który również utracił tron w wyniku przegranego referendum i od lat mieszka wraz z rodziną w Londynie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.848
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 4/10/2012, 15:19 Quote Post

QUOTE(Arbago @ 3/10/2012, 22:50)
QUOTE
Czy zrezygnował z praw do tronu?
wysoki


Rząd jego ojca przeprowadził w 1975 roku referendum, po którym zniesiono monarchię. Łangczuk nie jest więc królem de iure, ale in imaginatione.
*


Jasne, ale chodzi mi o jego spojrzenie na sprawę. Wg monarchistów vox populi nie równa się vox dei. Oczywiście zdaję sobie też sprawę, że przenoszenie na Azję europejskich zwyczajów niekoniecznie ma sens.



 
User is offline  PMMini Profile Post #14

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej