Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Lincoln, Najnowszy film o honest abe-ie
     
Świętosław
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.555
Nr użytkownika: 28.302

 
 
post 22/11/2013, 18:53 Quote Post

Zdziwiło mnie że nie ma tematu o tym filmie, jako że był dosyć głośny i oczekiwany.
Co sądzicie o filmie ? ja nie jestem w ogóle zaznajomiony z epoką i było dla mnie zaskakujące że republikanie byli gorącymi zwolennikami zniesienia niewolnictwa.
Ale co do filmu mimo że film się dobrze oglądało i był ciekawy, to jednak wydaje mi się strasznie jednostronnie przedstawiać kwestie niewolnictwa, każdy po ogłoszeniu 13 poprawki cieszy się, wszyscy świętują.
Albo to że każdy Murzyn mówił poprawną angielszczyzną wykształconego człowieka, którą nie mówiła zapewne wiekszość ludzi w ogóle a murzyni w szczególności.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 24/11/2013, 11:57 Quote Post

Chyba nie będzie przesady, gdy napiszę, że z "Lincolnem" Spielberga jest jak z "Wałęsą" Wajdy biggrin.gif Film pokazuje to, co ludzie chcą zobaczyć, a nie to, co było...

Co prawda jeszcze filmów nie widziałem, ale porównując to, co Max mówił o "Lincolnie" z tym, co się dyskutuje o "Wałęsie" Wajdy, można taką opinię wysnuć.

Ten post był edytowany przez master86: 24/11/2013, 11:59
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 3/12/2013, 9:31 Quote Post

Mam nadzieję, że jest lepszy od ostatniego filmu o Lincolnie jaki pojawił się w kinach. Tzn. będzie w nim mniej wampirów. wink.gif

Co do "Lincoln" = "Wałęsa" - w Stanach ciekawe filmy o kontrowersyjnych politykach robi Stone. Tyle, że Lincoln w USA nie jest wcale żadnym politykiem kontrowersyjnym, ale jednym z symboli, na równi z Waszyngtonem wcześniej i FDR potem.

To, że poglądy na czarnych miał znacznie bardziej osadzone w realiach epoki niż mogłoby wynikać z jego upiększonego wizerunku zasadniczo nic tu nie zmienia, tak jak w przypadku FDR Amerykanie nigdy nie uznają jego uległości wobec Stalina za ważniejszą niż New Deal, pokonanie III Rzeszy i Japonii.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 3/12/2013, 16:36 Quote Post

QUOTE(master86 @ 24/11/2013, 11:57)
Chyba nie będzie przesady, gdy napiszę, że z "Lincolnem" Spielberga jest jak z "Wałęsą" Wajdy biggrin.gif Film pokazuje to, co ludzie chcą zobaczyć, a nie to, co było...

Co prawda jeszcze filmów nie widziałem, ale porównując to, co Max mówił o "Lincolnie" z tym, co się dyskutuje o "Wałęsie" Wajdy, można taką opinię wysnuć.
*


Też mi to porównanie z początku do głowy przyszło, ale po namyśle odrzuciłem. Nie ten kaliber i przede wszystkim, to nie Lincoln z siebie robił ikonę, jak Lechu, tylko potomni postanowili z niego pomnik zrobić. A na to stary Abe już nie miał wpływu...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 3/12/2013, 17:18 Quote Post

Pewnie i racja... trochę się zagalopowałem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 20/09/2014, 17:28 Quote Post

Przed chwilą skończyłem oglądać film o Abrahamie Lincolnie w reżyserii Stevena Spielberga. Tak na szybko: od strony czysto warsztatowej film jest rewelacyjny, ale to nie powinno dziwić - nazwisko reżysera zobowiązuje wink.gif Plenery, kostiumy, klimat filmu - z wielką przyjemnością spędziłem te 2,5 godziny.

Akcja filmu toczy się w 1865 roku - ostatnim roku wojny secesyjnej, a konkretnie w ciągu bodaj ostatnich czterech miesięcy życia Lincolna, a skupia się na dążeniach Lincolna do przeforsowania w Izbie Reprezentantów 13-tej poprawki do konstytucji, która czyni wszystkich - białych i kolorowych - równymi wobec prawa.

Moje wrażenie odnośnie samej fabuły jest takie: film bazuje na bzdurze, która determinuje całą jego akcję. Otóż przy napisach początkowych pojawia się informacja, jakoby wojna secesyjna była spowodowana stosunkiem stanów północnych i południowych do niewolnictwa... i nic więcej. Tymczasem, z tego, co ja pamiętam ze studiów, chodziło głównie o kwestie gospodarcze: Północ miała wprowadzić cła importowe, aby ograniczyć import towarów z Europy i tym samym rozruszać gospodarkę amerykańską. Stanom południowym było to nie na rękę (kontakty handlowe z Wielką Brytanią), więc postanowiły dokonać secesji. Oczywiście, kwestia niewolnictwa również się przewijała, ale była raczej rzeczą drugorzędną.

Tym sposobem otrzymujemy film ociekający amerykańskim patosem, megalomanią (gdy miano głosować nad 13-stą poprawką pada zdanie "świat na nas patrzy"; a poza tym patetyczne hasełka o równości i wolności) i polityczną poprawnością (w końcu w wojnie secesyjnej chodziło o prawa Czarnych, a nie pieniądze...), który całkiem przyjemnie się ogląda.

Oglądał go ktoś i może się wypowiedzieć?

Ten post był edytowany przez master86: 20/09/2014, 17:30
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Varyag
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.445
Nr użytkownika: 88.193

 
 
post 20/09/2014, 18:44 Quote Post

Niech przemówi sam Abe Lincoln.W swoim przemówieniu inauguracyjnym w 1860 Lincoln powiedział: „Nie mam żadnego celu, bezpośrednio lub pośrednio, ingerować w instytucję niewolnictwa w stanach, gdzie ono istnieje. Wierzę, że nie mam żadnego prawa, aby to robić i nie mam ochoty, aby to robić” – w 1860. Dwa lata później napisał: „Moim głównym celem w tej walce jest zachowanie Unii, a nie uratowanie, bądź zniszczenie niewolnictwa. Gdybym mógł zachować Unię nie uwalniając ani jednego niewolnika, zrobiłbym to. Gdybym mógł ją zachować uwalniając wszystkich niewolników, zrobiłbym to. To co robię w kwestii niewolników i kolorowej rasy robię, ponieważ wierzę, że to pomoże zachować Unię”. To napisał w liście. W 1858 napisał: „Nie jestem, ani nigdy nie byłem, zwolennikiem doprowadzenia, w jakikolwiek sposób, do politycznej i społecznej równości rasy białej i czarnej. Nie jestem, ani nigdy nie byłem, zwolennikiem prawa głosu dla Murzynów, pełnienia przez nich funkcji w urzędach, ani możliwości wejścia w związek małżeński z białym człowiekiem. Istnieją fizyczne różnice między biała i czarną rasą, które, jak twierdzę, nigdy nie pozwolą tym rasom żyć razem na zasadach społecznej i politycznej równości”.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej