Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
6 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Australia: perspektywa jej potęgi, Perspektywa ludnościowa i gospodarcza
     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 22/04/2016, 8:41 Quote Post

Propagatorzy drastycznego zwiekszenia zaludnienia Australii powinni najpierw zapoznac sie z klimatem i geologia kontynentu. Tam jest bardzo malo wody ! Australia jest najbardziej suchym kontynentem ! Tak suchym, ze maja nawet ministerstwo zajmujace sie woda (The Minister for Sustainability, Environment, Water, Population and Communities) co swiadczy o wadze problemu. To kraj ogromnych kontrastow ! Na wschodnim wybrzezu widzialem pola ryzowe (a te wymagaja ogromnej ilosci wody) a 200 km dalej w glab ladu musialem placic dolara za minute prysznica ... Duze miasto Perth ma juz zaklad utylizacji wody z oceanu, Sydney, Melbourne i Adelaide juz sie do tego samego przymierzaja. Co te dziesiatki ekstra milionow nowych mieszkancow mialyby pic ??? W takim Alice Springs rzeka istnieje przez 4 tygodnie w roku.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 22/04/2016, 10:58 Quote Post

QUOTE
Carantuhill
Najbardziej nadające się do zasiedlenia tereny np wybrzeże po Góry Wododziałowe zostały zajęte.


Gdy podróżujemy samochodem na północ, trzymając się na wschód od Wielkich Gór Wododziałowych, to przeważa obraz terenów zalesionych. Na całej tej trasie mamy tylko dwa duże miasta z rozległymi przyległościami. Jest to Sydney i Brisbane. Jest wiele miast małych, ale odstępy pomiędzy miejscowościami to długie przeloty i są to tereny niezagospodarowane, pasterskie i pola uprawne. Miejsca na budowę miast jest dużo, nawet na wschodnim wybrzeżu, z wodą gorzej.

Na klimat wschodniej części Australii, a może tylko jej północnej części, tu gdzie mieszkam, ma wpływ fenomen pogodowy o nazwie El Nino, mający jakiś związek z sytuacją klimatyczną u wybrzeży Ameryki Południowej. Powoduje on, że mamy na przemian powodzie i susze. Obecnie mamy suszę, jesteśmy już po sezonie mokrym i poziom wody w naszym większym zbiorniku wodnym, przymiejskim, wynosi jedynie 27%. W takiej sytuacji wodę mamy pompowaną z dużego zbiornika, z odległości 70 km. Mamy pewne ograniczenia w podlewaniu z użyciem sprinklers, ale większego problemu nie ma. Mówi się o budowie drugiej nitki rurociągu aby zapewnić zwiększenie wydajności przepompowywania. Gdy przyjdzie czas na obfite deszcze, woda będzie spuszczana z zapór i na terenach niskich będą wystawały jakieś dachy ponad wodę. Miasta takie jak Rockhampton (na zwrotniku) czy Bundaberg i wiele innych, są w zasadzie w połowie zalewane. Kilka lat temu, woda z rzeki Brisbane, zalała część miasta Brisbane.

Tereny uprawne oraz miasteczka mamy również po zachodniej stronie Wielkich Gór Wododziałowych. Tam też sięgają obfite deszcze i miejscowości są zalewane. Podróżowanie z południa na północ, po tamtej stronie gór jest wygodniejsze; mniejszy ruch, można rozwinąć szybkość nielegalnie, ale odległości pomiędzy stacjami benzynowymi mogą być 200 km. W poprzek Cape York, z Cairns do Karumba, leciałem małym samolotem wielokrotnie. Różnica pomiędzy porą mokrą i suchą kolosalna.

Wracając do terenów uprawnych to są takie też w Wiktorii, w Południowej Australii a nawet w południowo zachodniej części Zachodniej Australii. Tu gdzie mieszkam, północny Queensland, uprawia się głównie trzcinę cukrową plus paprykę, banany, manga, papaja. Proponuję przejechać się samochodem z Townsville do Cairns, można dalej, nie pomijać rock pools po drodze (Josephine falls, Babinda Boulders, las miedzyzwrotnikowy). Bardzo tropikalnie i pięknie.

Dla Australii wszystko jest za morzem. Gdy wyjeżdżamy stąd to mówimy, że lecimy za morza. Odległość utrudnia wymianę handlową co może być czynnikiem przeciw drastycznemu zwiększeniu zaludnienia. Nikt rozsądny, w polityce, nie proponuje jakiegoś nienaturalnego zwiększenia liczby ludności.
Dobrze jest tak jak jest, nic tu nie trzeba poprawiać jeśli chodzi o populację.
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.870
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 22/04/2016, 11:14 Quote Post

Skorzystam z okazji i skoro jest kolega mieszkańcem Australii to się spytam o coś co mnie interesuje. W którym miejscu na wybrzeżu zaczynają się tropikalne plaże, czyli takie z palmami kokosowymi?
Próbuję ustalić najbardziej skrajne, czyli z najchłodniejszym klimatem miejsca gdzie takie występują.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.103
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 22/04/2016, 14:10 Quote Post

carantuhill
CODE
A wiatr wywiewa żyzne warstwy ziemi do oceanu, pozostawiając malowniczą czerwoną terakotę na powierzchni. Najbardziej nadające się do zasiedlenia tereny np wybrzeże po Góry Wododziałowe zostały zajęte.

Ano właśnie. Inna rzecz, że ta zwiewana gleba to sama za żyzna nie była.
CODE
Może za parę tysiącleci klimat się zmieni i do Australii wróci sawanna?

Za wiele to nie zmieni. W Afryce też jest sporo sawanny, ale poza doliną ryftową zaludnienie jest takie se.
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 22/04/2016, 14:48 Quote Post

QUOTE(kmat @ 22/04/2016, 2:00)
marc20
CODE
W pustynnej Australii żyje 24 miliony ludzi a w jeszcze bardziej pustynnej i dużo mniejszej Arabii Saudyjskiej już 31 milionów.Nawet sąsiedni Jemen ma więcej mieszkańców od Australii wg najnowszych szacunków. Tak więc to jest kwestia braku chęci (zarówno obecnej jak i historycznej) zarówno do przyjmowania imigracji jak i własnej prokreacji a nie niedostatku obszarów pod dalsze zaludnianie.

AS ma jednak dosyć żyzne tereny nad Morzem Czerwonym i Zatoką Perską, z czego pierwszy to świeży ryft tektoniczny, a takie z natury są żyzne. Co może nawet istotniejsze, jest to jedna strefa klimatyczna a nie spektrum od klimatu umiarkowanego po tropikalny.

Adiko
CODE
Jeżeli 130 mln ludzi mieszka na Jawie, prawie 160 mln w Bangladeszu, to czemu nie w wielkiej Australii?

Bo Australia nie jest ani żyzną wyspą wulkaniczną, ani żyzną deltą rzeczną. Jest jałową prekambryjską równiną, z której deszcze spłukują minerały od proterozoiku.
*


Kmat, błagam, miej proporcje mocium panie. Lasy w Australii zajmują 147,4 mln hektarów, czyli "tylko" 19 % kontynentu. Z kolei w Arabii Saudyjskiej lasów jest 0.(słownie: zero !)
(Źródła: http://jpe.oxfordjournals.org/content/5/1/109.full , http://www.wykop.pl/ramka/2173304/lesistos...-stanowia-lasy/ )

Te 19 % kraju to jest powierzchnia mniej więcej 10 razy większa niż powierzchnia wyżej wspomnianego Bangladeszu.

Australia po prostu żyje z eksportu żywności i surowców sprzedawanych za grosze. Z wyjątkiem krótkiego okresu po II wojnie światowej rząd Australii i ogół jej mieszkańców nie odczuwali potrzeby ani chęci znacznego przyrostu naturalnego w kraju. I to jest, obok wcześniejszych zaszłości historycznych, podstawowa przyczyna takiego a nie innego zaludnienia Australii a nie jej warunki przyrodnicze.

I co by nie mówić o suszach w Australii,to gospodarczo w XX wieku doznawała ona raczej "klęsk urodzaju" niż problemów z wyżywieniem i biedą. Brak zbytu na towary podczas wielkiego kryzysu z lat 30', a to znów króliki tak się rozmnożyły że nic nie było w stanie je zeżreć (aż rozpylono sztucznie myksomatozę by je wykończyć), to znów powstała największa na świecie dzika populacja wielbłądów itd...
QUOTE(Net_Skater @ 22/04/2016, 8:41)
Tak suchym, ze maja nawet ministerstwo zajmujace sie woda (The Minister for Sustainability, Environment, Water, Population and Communities) co swiadczy o wadze problemu.

To chyba znaczy to samo co minister środowiska w Polsce. Nic szczególnego.

QUOTE(Net_Skater @ 22/04/2016, 8:41)
Propagatorzy drastycznego zwiekszenia zaludnienia Australii powinni najpierw zapoznac sie z klimatem i geologia kontynentu.  (...)Co te dziesiatki ekstra milionow nowych mieszkancow mialyby pic ??? W takim Alice Springs rzeka istnieje przez 4 tygodnie w roku.
*


Jak nie odpowiadają przykłady w skali makro, to można podać przypadek w skali mikro. Porównajmy średnie gęstości zaludnienia Tasmanii z górzystymi państwami i krainami europejskimi:

Tasmania: 7 os./km2

Szwajcaria - 201 osób /km2
Słowacja - 111 os./km2
Szkocja - 62 os./km2
Austria - 102 os./km2

Teoretyczny potencjał do wzrostu jest bardzo duży, choć oczywiście należałoby się liczyć ze zniszczeniem, zubożeniem środowiska naturalnego.

Ten post był edytowany przez marc20: 22/04/2016, 21:09
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.103
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 23/04/2016, 1:45 Quote Post

marc20
CODE
Kmat, błagam, miej proporcje mocium panie. Lasy w Australii zajmują 147,4 mln hektarów, czyli "tylko" 19 % kontynentu. Z kolei w Arabii Saudyjskiej lasów jest 0.(słownie: zero !)

A co to ma do rzeczy? Brazylia ma jeszcze więcej lasów, tylko zaludnienie w tych lesistych regionach jest cokolwiek niskawe nawet według bezleśnych saudyjskich standardów..
CODE
Australia po prostu żyje z eksportu żywności

Jakby to wyglądało bez ładowania ton nawozów sztucznych w glebę?
CODE
to znów powstała największa na świecie dzika populacja wielbłądów

No skoro są wielbłądy to musi tam być bardzo żyźnie. W końcu to bardzo wybredne zwierzęta.
 
User is offline  PMMini Profile Post #21

     
marc20
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.395
Nr użytkownika: 80.503

Stopień akademicki: student
Zawód: student
 
 
post 23/04/2016, 2:36 Quote Post

QUOTE(kmat @ 23/04/2016, 1:45)
marc20
CODE
Kmat, błagam, miej proporcje mocium panie. Lasy w Australii zajmują 147,4 mln hektarów, czyli "tylko" 19 % kontynentu. Z kolei w Arabii Saudyjskiej lasów jest 0.(słownie: zero !)

A co to ma do rzeczy? Brazylia ma jeszcze więcej lasów, tylko zaludnienie w tych lesistych regionach jest cokolwiek niskawe nawet według bezleśnych saudyjskich standardów..

Zapomniałeś,że na gęsto zaludnionym wybrzeżu Brazylii rósł tak samo wiecznie zielony las równikowy jak w centrum niziny Amazonki. Tylko po prostu był wycięty w pierwszej kolejności.Zostało tam tego coś koło 2 % pierwotnego zasięgu.

Samo istnienie lasu świadczy,że jest możliwa w danym miejscu uprawa jakiś roślin. Bo las na ogół potrzebuje więcej wody niż rośliny jednoroczne, zboża. Gdy jest za mało wody to rośnie step, pampa,preria, tundra. Gdy jeszcze mniej, będzie pustynia. Na miejscu Australijskiego lasu będziesz w stanie coś uprawiać bez sztucznego nawadniania. W Arabskiej pustyni, jak nie dostarczysz praktycznie całej potrzebnej wody z zewnątrz (lub z podziemnej studni)i nie dosypiesz do tego nawozów to nic nie będziesz w stanie zrobić.

Tak wygląda historia produkcji pszenicy w Arabii Saudyjskiej:
http://www.bloomberg.com/news/articles/201...of-desert-wheat

Przy czym, jak można przeczytać w artykule, określenie "historia" bardzo tu pasuje, bo wygląda to na definitywny koniec produkcji tego zboża w AS (i w ogóle - jakichkolwiek zbóż). Dlatego bardzo mnie rozbawiły Twoje dywagacje o "żyzności" ziem nad Morzem Czerwonym i Zatoką Perską jakby ten piach miał jakieś większe znaczenie, czy nawet był bardziej pro-rozwojowy od lasów,pastwisk Australii.

Chyba jedyne pewne co się utrzyma, na długo, to daktyle,bo w zbiorze tego AS zajmuje 3 miejsce w świecie po Egipcie i Iranie. Swoją drogę,dziwne że w gorętszych obszarach Australii się do tej pory jeszcze nie przyjęła na szerszą skalę, 99 % daktyli jest importowanych.
QUOTE
Jakby to wyglądało bez ładowania ton nawozów sztucznych w glebę?

Zużycie nawozów na 1 ha ziemi uprawnej w Australii jest ponad dwukrotnie mniejsze niż w USA,czterokrotnie niższe niż w Polsce czy w Niemczech, 4-5 razy niższe niż w Bangladeszu.
QUOTE
No skoro są wielbłądy to musi tam być bardzo żyźnie. W końcu to bardzo wybredne zwierzęta.

Ano są. Tak jak kiedyś w Afryce, czy jeszcze dzisiaj w Azji na pustyni Gobi. I co z tego ?

Te setki tysięcy dzikich wielbłądów, którymi zainteresowano się ze względu ochrony ośrodowiska, czy wcześniej plaga milionów królików to właśnie przykłady "klęski urodzaju" obcej społeczeństwom Eurazji.

Ten post był edytowany przez marc20: 23/04/2016, 6:39
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 23/04/2016, 5:54 Quote Post

QUOTE
Realchief
Skorzystam z okazji i skoro jest kolega mieszkańcem Australii to się spytam o coś co mnie interesuje. W którym miejscu na wybrzeżu zaczynają się tropikalne plaże, czyli takie z palmami kokosowymi?
Próbuję ustalić najbardziej skrajne, czyli z najchłodniejszym klimatem miejsca gdzie takie występują.


Masz prawdopodobnie na myśli palmy z orzechami wielkości głowy dziecka, po angielsku coconut palms, bo są też coco palms. Poniżej załączam mapkę z Wikopedii:

https://en.wikipedia.org/wiki/Coconut#/medi...istribution.png

Jeśli nie otworzy Ci się z miejsca mapka, to otwieraj pozycje Wikipedii, pod tym adresem, i szukaj na prawym marginesie.
Wygląda na to, że rosną w rejonie nadmorskim, w szerokości geograficznej pomiędzy zwrotnikami.
W moim rejonie sięgają do miasta Rockhampton. Najbliższa plaża przy Rockhampton jest w miejscowości Jappoon. Jeśli tam są, to jest to ich krańcowe miejsce. W Jappoon nigdy nie byłem. Rosną wzdłuż plaż w Townsville, Cardwell, Cairns, Port Douglas. Są to miejsca gdzie je widziałem i pamiętam.
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Realchief
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 15.870
Nr użytkownika: 63.111

 
 
post 23/04/2016, 7:01 Quote Post

Dziękuję bardzo o miasta mi właśnie chodziło. Mapkę z wiki znam ale ona jest mało precyzyjna i są tam dziwne odchyłki.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.103
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 23/04/2016, 15:18 Quote Post

marc20
CODE
Zapomniałeś,że na gęsto zaludnionym wybrzeżu Brazylii rósł tak samo wiecznie zielony las równikowy jak w centrum niziny Amazonki. Tylko po prostu był wycięty w pierwszej kolejności.Zostało tam tego coś koło 2 % pierwotnego zasięgu.

Bynajmniej. Bliżej Atlantyku szata roślinna wykazuje więcej cech sawanny. Caatinga się to zwie.
CODE
Samo istnienie lasu świadczy,że jest możliwa w danym miejscu uprawa jakiś roślin.

Owszem. Ale to nie znaczy, że będzie to uprawa efektywna.
CODE
Przy czym, jak można przeczytać w artykule, określenie "historia" bardzo tu pasuje, bo wygląda to na definitywny koniec produkcji tego zboża w AS (i w ogóle - jakichkolwiek zbóż). Dlatego bardzo mnie rozbawiły Twoje dywagacje o "żyzności" ziem nad Morzem Czerwonym i Zatoką Perską jakby ten piach miał jakieś większe znaczenie, czy nawet był bardziej pro-rozwojowy od lasów,pastwisk Australii.

A czy ja twierdzę, że to jakiś Eden? Z artykułu wynika w sumie jedno, odpuścili sobie własną hodowlę, bo z ropy mają tyle pieniędzy, że sobie mogą importować żarcie. Ale zanim odpuścili to jeszcze karmili parę krajów dookoła.
CODE
Chyba jedyne pewne co się utrzyma, na długo, to daktyle,bo w zbiorze tego AS zajmuje 3 miejsce w świecie po Egipcie i Iranie.

Takich rzeczy za bardzo nie opłaca się uprawiać na jałowych ugorach.
CODE
Zużycie nawozów na 1 ha ziemi uprawnej w Australii jest ponad dwukrotnie mniejsze niż w USA,czterokrotnie niższe niż w Polsce czy w Niemczech, 4-5 razy niższe niż w Bangladeszu.

Uźródłowisz?
CODE
Ano są. Tak jak kiedyś w Afryce, czy jeszcze dzisiaj w Azji na pustyni Gobi. I co z tego ?

Te setki tysięcy dzikich wielbłądów, którymi zainteresowano się ze względu ochrony ośrodowiska, czy wcześniej plaga milionów królików to właśnie przykłady "klęski urodzaju" obcej społeczeństwom Eurazji.

Jaki to ma związek z żyznością lub jej brakiem? O żyzności to by mógł świadczyć np. stosunek łącznej biomasy do powierzchni, a nie liczebność jakichś gatunków, która co najwyżej może świadczyć o braku konkurencji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #25

     
Adiko
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.388
Nr użytkownika: 81.745

Adam
Zawód: specjalista
 
 
post 23/04/2016, 16:06 Quote Post

QUOTE(kmat @ 23/04/2016, 1:45)
CODE
Australia po prostu żyje z eksportu żywności

Jakby to wyglądało bez ładowania ton nawozów sztucznych w glebę?

Normalnie, wszyscy ładują.
Żyzność gleby nie ma większego znaczenia w tej dyskusji, to nie te czasy, gdzie wyznaczamy zdolność biologiczną na podstawie areału itd., generalnie nie byłoby dopuszczalne "sprawdzanie maksimum" pojemności środowiska, gdyż to oznaczałoby śmierć głodową iluś ludzi.
Żywność można importować, tak jak w Iraku i wielu innych krajach np. sprzedając surowce, wodę chociażby odsalać.

Australijska ziemia wyżywiłaby by bez większych problemów nawet miliard ludzi - wystarczy wyciąć lasy itd. Jeżeli jeszcze będzie brakowało - uprawy na pustyni tak jak wcześniej wspominano robi się to w Arabii Saudyjskiej, Egipcie, Izraelu czy USA.
 
User is offline  PMMini Profile Post #26

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.514
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 24/04/2016, 10:03 Quote Post

CODE
Australijska ziemia wyżywiłaby by bez większych problemów nawet miliard ludzi - wystarczy wyciąć lasy itd.


smile.gif Jakie to proste. Niedawno świat obiegły zdjęcia australijskich miast zasypywanych przez burze piaskowe. Ciekawe jak by to wyglądało jak powycinać lasy w Nowej Południowej Walii. Jakby w takim przypadku wyglądała gospodarka wodna, czy erozja gleby.

CODE

Tam też sięgają obfite deszcze i miejscowości są zalewane.


Ależ oczywiście. Nie tylko tam, bo zalewane są miejscowości w Australii Południowej, czy Zachodniej. Co kilka lat mamy przecież tam powodzie, a jeziora napełniają się wodą, że czasem są wielkości opolskiego. Ale co to zmienia? Rolnictwo potrzebuje olbrzymich ilości wody, a nie sezonowych opadów. Miasto można na pustyni założyć (kto bogatemu zabroni), ale jak dostarczyć tam wodę, ile prądu mieszkańcy zużyją na coś takiego jak klimatyzacja? Gdyby Australia byłą ciekawym miejscem do zamieszkania, toby ją zasiedlono. Nic nie zatrzymałoby tych milionów, którzy żyją na przeludnionych wyspach Indonezji. Oczywiście polityka australijska ma na to wpływ - stara koncepcja "białej Australii" i nastawienie na emigrację z Europy.

Mam w domu starą książeczkę - reportaż z lat 60-tych gościa, który tam rok spędził. Pisze on sporo o problemach Australii np o uzależnieniu od sprzedaży surowców czy hodowli. Opisuje jakie to ambitne plany mają Australijczycy, żeby to zmienić. Udało im się?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 24/04/2016, 12:47 Quote Post

QUOTE
Carantuhill
Oczywiście polityka australijska ma na to wpływ - stara koncepcja "białej Australii" i nastawienie na emigrację z Europy.


Chętni na emigrację z wysp brytyjskich oraz z Irlandii wydają się być uprzywilejowani. Prawnie regulowana poprawność polityczna jednak obowiązuje. Po przeciwnej stronie tych uprzywilejowanych ludów są chyba muzułmanie. Lub tacy co mogą okazać się muzułmanami.
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.514
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 24/04/2016, 18:44 Quote Post

QUOTE(Grapeshot @ 24/04/2016, 13:47)
QUOTE
Carantuhill
Oczywiście polityka australijska ma na to wpływ - stara koncepcja "białej Australii" i nastawienie na emigrację z Europy.


Chętni na emigrację z wysp brytyjskich oraz z Irlandii wydają się być uprzywilejowani. Prawnie regulowana poprawność polityczna jednak obowiązuje. Po przeciwnej stronie tych uprzywilejowanych ludów są chyba muzułmanie. Lub tacy co mogą okazać się muzułmanami.
*




Sam we wczesnej młodości po lekturze jednego z "Tomków" i reportaży wydawanych w serii Kontynenty marzyłem o osiedleniu się w australijskim interiorze smile.gif . Ale nic straconego, wydaje mi się, że mam w Australii nawet licznych krewnych dry.gif
Znalazłem ten reportaż - wiadomo reportaż - ale pisze w nim Tadeusz Zimecki, że 90% ziemi w Australii nie nadaje się do uprawy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Grapeshot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.690
Nr użytkownika: 79.211

Steven Murphy
Zawód: Marine Engineer
 
 
post 25/04/2016, 1:07 Quote Post

Carantuhill,
Ziemia rolnicza, włączając w to pastwiska i wszystko inne, to na rok 2012 52.78%. Przy pastwiskach podaje się w opisie powierzchnię danego pastwiska konieczną na wyżywienie jednej krowy. Jest z tym bardzo różnie. Uprawy/pastwiska na terenach krańcowych to business bardzo ryzykowny i skomplikowany. Jakieś lata temu była głośna dyskusja o ratowaniu rzeki Darling, która została wypompowana i nic nie wpływało do Murray. Na mojej mapie nie mogę jej znaleźć. Uczono nas w szkole, że to druga co do wielkości rzeka Australii.

[/QUOTE]http://www.tradingeconomics.com/australia/agricultural-land-percent-of-land-area-wb-data.html
GRICULTURAL LAND (% OF LAND AREA) IN AUSTRALIA
AGRICULTURAL LAND (% OF LAND AREA) IN AUSTRALIA WAS LAST MEASURED AT 52.78 IN 2012, ACCORDING TO THE WORLD BANK. AGRICULTURAL LAND REFERS TO THE SHARE OF LAND AREA THAT IS ARABLE, UNDER PERMANENT CROPS, AND UNDER PERMANENT PASTURES. ARABLE LAND include..S LAND DEFINED BY THE FAO AS LAND UNDER TEMPORARY CROPS (DOUBLE-CROPPED AREAS ARE COUNTED ONCE), TEMPORARY MEADOWS FOR MOWING OR FOR PASTURE, LAND UNDER MARKET OR KITCHEN GARDENS, AND LAND TEMPORARILY FALLOW. LAND ABANDONED AS A RESULT OF SHIFTING CULTIVATION IS EXCLUDED. LAND UNDER PERMANENT CROPS IS LAND CULTIVATED WITH CROPS THAT OCCUPY THE LAND FOR LONG PERIODS AND NEED NOT BE REPLANTED AFTER EACH HARVEST, SUCH AS COCOA, COFFEE, AND RUBBER. THIS CATEGORY include..S LAND UNDER FLOWERING SHRUBS, FRUIT TREES, NUT TREES, AND VINES, BUT EXCLUDES LAND UNDER TREES GROWN FOR WOOD OR TIMBER. PERMANENT PASTURE IS LAND USED FOR FIVE OR MORE YEARS FOR FORAGE, INCLUDING NATURAL AND CULTIVATED CROPS. THIS PAGE HAS THE LATEST RECORDED VALUE, AN HISTORICAL DATA CHART AND RELATED INDICATORS FOR AGRICULTURAL LAND (% OF LAND AREA) IN AUSTRALIA.

World Bank Indicators - Australia - LAND USE
1990 2000 2010 2014
Agricultural land (sq. km) in Australia 4644810.0 4555000.0 [+]
Agricultural land (% of land area) in Australia 60.5 59.3 [+]
Arable land (hectares) in Australia 47900000.0 47304000.0 [+]
Arable land (hectares per person) in Australia 2.8 2.5 [+]
Arable land (% of land area) in Australia 6.2 6.2 [+]
Permanent cropland (% of land area) in Australia 0.0 0.0 [+]
Forest area (sq. km) in Australia 1679040.0 1549200.0 1493000.0 [+]
Forest area (% of land area) in Australia 21.9 20.2 19.4 [+]
Agricultural irrigated land (% of total agricultural land) in Australia [+]
Average precipitation in depth (mm per year) in Australia [+]
[QUOTE]

W interiorze, czyli po tutejszemu w buszu, bez Sally nie poradzisz. Tomek, jak wiemy, spotkał tam Sally do, której potem pisał.
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

6 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej