|
|
Jean Lannes, sylwetka
|
|
|
|
Pora odświeżyć ten temat gdyż zbliża się wielkimi krokami polskie wydanie biografii Marszałka Lannesa autorstwa Charles'a Antoine'a Thoumas'a wydawnictwa Napoleon V !!!! z informacji udzielonych przez wydawcę możemy się jej spodziewać w sierpniu lub we wrześniu a na dowód mych słów o to ten link:
http://napoleonv.pl/opis/3973647/marszalek-lannes.html
|
|
|
|
|
|
|
|
Oczywiście nabędę, kiedy wyjdzie. Marszałek był także pod moim miastem, wciąż odnajduje się ślady po jego żołnierzach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Co jakiś czas (im dalej w las, tym dłuższy, tym razem 3 lata minęły...) z sentymentem zerkam do tego tematu.
Nie mam już wiele do dodania (temat jest już częściowo wyczerpany, nadto zajmuję się inną epoką), jednak chcę podzielić się jedną ciekawostką: Z okazji wspomnianej już tu konferencji w Lectoure w 2009 r. wydano ...komiks poświęcony Marszałkowi. Można go poczytać tutaj.
|
|
|
|
|
|
|
|
...tak to jest w kraju gdzie "...się nie uczy historii...". To jeden z cyklu komiksów - jest też i o J.D. Larrey autorstwa X.Saut.
|
|
|
|
|
|
|
|
Miło, że Larrey też doczekał się swojego komiksu! Ciekawy pomysł na "zbeletryzowaną" naukę historii.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zadam może dziwne pytanie, jednak nie daje mi spokoju. Nie mam pod ręką biografii Marszałka, a dostępne mi źródła o tym milczą.
Czy Jean Lannes był kiedykolwiek w Krakowie / przechodził w okolicach miasta wraz ze swoim oddziałem? O Siewierzu była już tu mowa, ale co z Królewskim Miastem? Wszak z Krakowa do Ołomuńca czy Slavkova u Brna (Austerlitz) mniej więcej taka sama odległość jak do Warszawy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Próbowałam wejść na podane w temacie linki dotyczące konferencji z Lectoure 2009 r. w poszukiwaniu ciekawych abstraktów/dokumentów/referatów, a tu klops, niestety nie działają! Wyszukiwanie informacji o konferencji via Google również nie dało zadowalających rezultatów.
Czy orientuje się ktoś może, co się stało z tą stroną? Wyleciała w eter czy jest w trakcie przebudowy? Bo jeśli to pierwsze, to sobie nie daruję, że zawczasu nie zapisałam sobie wszystkiego, co się dało.
|
|
|
|
|
|
|
|
...zobaczę przez bibliotekę na Val-de-Grace, ale dopiero w przyszłym tygodniu. Do 23 jest urlop - wiadomo sierpień we Francji. Sprawdzę też w moich zasobach, ale o wizycie w Krakowie raczej nie słyszałam.
|
|
|
|
|
|
|
|
Byłabym bardzo wdzięczna.
Przepraszam najmocniej za brak kontynuacji Damamme'a. Czas i inne zajęcia zrobiły swoje, a sama biografia tkwi gdzieś w odmętach moich dysków.
Z nieco innej beczki - zaskoczył mnie też brak jakichkolwiek listów autorstwa Lannesa w internecie/bibliotekach cyfrowych. Nie wystarczają mi listy Napoleona, z chęcią poczytałabym sobie te Lannesowe. W jaki sposób Marszałek się wyrażał, czy robił błędy ortograficzne, jak postrzegał rzeczywistość etc.
W Archives Nationales znajdują się akta rodziny Lannesów, jednak niestety z lat 1810-1900. Jak napisano na stronie archiwum: Le maréchal Lannes n’a laissé ni écrits ni souvenirs et n’eut pas le temps de constituer un fonds d’archives que ses descendants auraient accru de leurs papiers propres. Szkoda, wielka szkoda. Aż nie chce mi się wierzyć, że nie zachowała się jakiekolwiek korespondencja wychodząca ze strony księcia Montebello. Przecież rozkazy też musiał wydawać. I listy do żony też pisał... (te mnie najbardziej interesują!) Ponadto skądś Macdonell musiał znać korespondencję Lannesa, gdyż jej fragmenty kilkukrotnie cytował w swej książce. Rzeczywiście - zerknęłam na przypisy do jednego z artykułów dot. Lannesa - wynika z nich, że istnieje archiwalna korespondencja Marszałka, np. listy Lannesa do Talleyranda i vice versa (oh, to musi być smakowita lektura dwóch tak...odmiennych ludzi!).
Jednak na osłodę znalazłam ten oto liścik poniżej, wystawiony swego czasu na aukcji tutaj. Zgrabna sygnaturka jak na człowieka o skromnym wykształceniu. Zdecydowanie ładniejsza niż gryzmoł Napoleona obok (choć w wydaniu Cesarza bywały urokliwsze). Berthier też miał intrygujący podpis, bardzo podobny widziałam "na żywo" w Musée de l'Empéri.
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
Zerknęłam na Mémoires de chirurgie militaire et campagnes Larreya, t. IV, Paris 1817 i znalazłam taki passus przy okazji śmierci Duroca: Son nom [Duroc] et ceux de generaux Desaix et Lannes sont profondement graves dans mon coeur, en reconnaissance de l'amitie que ces guerrieurs illustres et eleves au premiers honneurs m'avaient toujours conservee.
Jego nazwisko [tzn. Duroca] oraz nazwiska generałów Desaixa i Lannesa są głęboko wyryte w moim sercu, poprzez wzgląd na przyjaźń, którą ci wspaniali i godni najwyższych honorów wojownicy, mnie obdarzali.
Miło i ciepło na serduchu. Jakoś nieprzypadkowo i Lannes i Duroc byli bliskimi osobami dla Cesarza. Obu śmierć Napoleon bardzo przeżył. Nie wiedziałam, ze Larrey lubił i cenił Lannesa. To dobrze świadczy o obydwu. Jakoś dotąd postać barona mi nieco umykała, kryła się w cieniu polityków i wojowników, chociaż żywię do Larreya ogromny szacunek - zarówno dla jego osoby, jak i dla profesji (co niestety nie przekłada się na mój stosunek do opieki lekarskiej w Polsce, jaka jest, każdy widzi ).
|
|
|
|
|
|
|
|
...serdeczne dzięki. Na tym skrzyżowaniu, a właściwie tuż obok funkcjonuje jeszcze - w centrum Paryża - skład opału (drewno kominkowe, brykiety i różne inne podpałki). A uliczka swą nazwę wzięła od ujęcia wodnego "...studni eremitów...", która dziś ujęta jest w system kanalizacyjny, ale w parku nieopodal jest ujęcie dobrej, świeżej wody. Pozdrowienia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Czytam właśnie "Pamiętniki" Laury Junot księżny d'Abrantes. Nie jest to lektura, której można całkowicie ufać ze względu subiektywizm (zwyczajny w literaturze tego typu) oraz próbę wybielenia poszczególnych osób (tutaj głównie Junota - zrozumiały zabieg i wzruszająca lojalność żony wobec męża, którego raczej potem nie kochała; i z którego niezłe ziółko było, mężczyzna podnoszący rękę na kobietę, nawet niewierną, nie znajduje w moich oczach uznania, chociaż można go by tłumaczyć postępującą chorobą psychiczną), jednak zawiera wiele ciekawych smaczków, których próżno znaleźć w innych dziełach z epoki, skupionych na polityce i militariach (zachowania, gesty, mimika oraz wygląd osób z otoczenia Napoleona).
Laura Junot podaje, że Jean Lannes mierzył 5 stóp i 5 lub 6 cali. Nie wiadomo, o którą stopę i który cal chodzi (było ich wiele), ale jeśli założyć, że posługiwała się jednostkami miary z czasów Ancien Regime'u (tzw. pied du roi), wówczas Lannes liczyłby sobie 175,96 m (5'5") lub 178,66 m (5'6"). Nieźle - jak na ówczesne realia wzrostowe (niższe niż obecnie), był całkiem wysoki. Potwierdza to późniejsza lektura pamiętnika, gdzie wyraźnie określono Lannesa jako "wysokiego i chudego".
I jeszcze w uzupełnieniu do słów Rafalma sprzed 7 lat:
QUOTE(rafalm @ 26/08/2008, 21:27) QUOTE A co do Lannesa jeszcze - bodaj nosił fryzurę a la Titus, choć mogę się mylić Nosił tzw. Cadenette, czyli warkoczyk związany wstążką Według słów Laury, Lannes nosił włosy spięte z tyłu w krótki, gruby warkoczyk, z przodu zaś ścięte w miotełkę (cokolwiek owa miotełka ma znaczyć, pewnie to, co widać na podobiznach Marszałka czyli fryz nieco a la Titus ). Nadto bardzo mocno je pudrował i pomadował (brrr, cokolwiek straszliwa mieszanka). Autorka podaje również, że nikt w świecie, nawet sam Napoleon, nie był w stanie zmusić Marszałka do ścięcia owego warkoczyka.
|
|
|
|
|
|
|
|
Na razie przejrzałem, choć uważnie. Prace biograficzne rzadko skupiają się na detalach walk z udziałem bohatera, raczej na jego relacjach z innymi, charakterze itp. Tu ta reguła się potwierdziła. Tzn. nie dowiedziałem się raczej niczego nowego nt. np. kampanii 1806-1807, która interesuje mnie szczególnie, z perspektywy marszałka. Skądinąd w "Marszałku Neyu" Bieleckiego ta kampania jest straszliwie pokiereszowana merytorycznie (inne ukazano tam znacznie rzetelniej). Co do Lannesa zaś, chyba jednak może tu coś zgrzytać w przekładzie; ja np. zdziwiłem się czytając zdanie, że pod Lidzbarkiem Warm./Heilsbergiem "żołnierze na koniach stali po obu stronach rzeki [Łyny]...". Dopiero po chwili dotarło do mnie, że może chodzić o metaforyczne wyrażenie "a cheval" czyli m.in. "okrakiem", "po obu stronach", "na obu brzegach jednocześnie" itp. - a to już ma w tym wypadku sens . Marbot zawsze przeuroczy, tyle że... "kolorysta".
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|