|
|
Bernal Diaz Del Castillo, Rzetelny kronikarz?
|
|
|
|
Jestem w trakcie czytania "PAMIĘTNIKA ŻOŁNIERZA KORTEZA CZYLI PRAWDZIWA HISTORIA PODBOJU NOWEJ HISZPANII" Do ściągnięcia ze strony http://www.zswsucha.iap.pl/STREFA_N/WiLeHi/lektury.html
Autor napisał coś takiego:
Kiedy pisałem tę moją kronikę, wpadło mi w ręce, co piszą o podbojach Meksyku i Nowej Hiszpanii Gomara, Illescas i Jovio. Kiedy to przeczytałem i poznałem ich wytworność, zdałem sobie sprawę, że moje słowa nieokrzesane są i głupie, a wobec tego, że istnieją tak dobre kroniki, zaniechałem pisania swojej. W tej myśli wziąłem się do czytanie i podziwiania słów i zdań, w jakich opowiadają, jednak od początku do końca źle przedstawili to, co się działo w Nowej Hiszpanii. Kiedy zaczynają opowiadać o wielkich miastach, o tak licznej w nich ludności, wszystko im jedno, czy napiszą osiemdziesiąt, czy osiem tysięcy, kiedy mówią o rzeziach, jakie wedle nich mieliśmy urządzać, niech zważą, że z naszej strony walczyło czterystu pięćdziesięciu żołnierzy i że usilnie musieliśmy się bronić, aby nas nie wybili do nogi i nie pokonali, choćby nawet Indianie byli nieudolni, nie mogliśmy tylu zabić, zważywszy, że mieli swoje pancerze z bawełny osłaniające całe ciało, mieli łuki, strzały, tarcze, wielkie dzidy, miecze obosieczne z obsydianu, które tną lepiej niż nasze szpady, byli przy tym znakomitymi wojownikami. Piszą owi kronikarze, wspominani przeze mnie, że rozsiewaliśmy tyle śmierci i dopuszczaliśmy się takich okrucieństw, że Atalaryk, najdzikszy z królów, że Attyla, zuchwały wojownik na polach katalońskich, tyle ludzi nie zabili. Mówią, że burzyliśmy i palili liczne miasta i świątynie, zwane tam cues. Prawdziwi konkwistadorzy i wnikliwi czytelnicy, którzy wiedzą, jak się rzeczy miały, łatwo dojdą do wniosku, że jeżeli wszystko, co ci kronikarze piszą o innych sprawach, jest tak prawdziwe jak to, co piszą o Nowej Hiszpanii, wszystko to jest kłamstwem. Najlepsze jest, że wynoszą jednych oficerów, a poniżają drugich, o takich, którzy nie brali udziału w podboju, mówią, że walczyli, opowiadają także inne rzeczy podobnej wartości, a że jest tego mnóstwo i we wszystkim się mylą, nie prostuję tych błędów. Jeszcze rzecz gorszą powiadają, a mianowicie, że Kortez kazał potajemnie zatopić okręty, a nie jest to tak, bo stało się to za radą większości żołnierzy, na oczach wszystkich, i po to, aby marynarze mogli nam pomagać przy stróżowaniu i wojowaniu. We wszystkim, co piszą, bredzą. I na cóż ja psuję papier i inkaust pisząc o tych wszystkich rzeczach? Przeklinam ich, choć mają piękny styl.
Ten akapit powoduje, że do jego relacji podchodzę dość sceptycznie. Czy słusznie?
Ważną rzeczą w przytoczonym fragmencie jest również to, że nawet współcześni Bernala Diaza potępiali sposób podboju Ameryki. Wśród obrońców konkwistadorów często pojawia się argument jakoby oni byli przedstawicielami swoich czasów i każdy zachował by się wtedy tak jak oni. Jak widać nie każdy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(czwartek12ego @ 13/02/2010, 9:47) Jestem w trakcie czytania "PAMIĘTNIKA ŻOŁNIERZA KORTEZA CZYLI PRAWDZIWA HISTORIA PODBOJU NOWEJ HISZPANII" Do ściągnięcia ze strony http://www.zswsucha.iap.pl/STREFA_N/WiLeHi/lektury.htmlAutor napisał coś takiego: Kiedy pisałem tę moją kronikę, wpadło mi w ręce, co piszą o podbojach Meksyku i Nowej Hiszpanii Gomara, Illescas i Jovio. Kiedy to przeczytałem i poznałem ich wytworność, zdałem sobie sprawę, że moje słowa nieokrzesane są i głupie, a wobec tego, że istnieją tak dobre kroniki, zaniechałem pisania swojej. W tej myśli wziąłem się do czytanie i podziwiania słów i zdań, w jakich opowiadają, jednak od początku do końca źle przedstawili to, co się działo w Nowej Hiszpanii. Kiedy zaczynają opowiadać o wielkich miastach, o tak licznej w nich ludności, wszystko im jedno, czy napiszą osiemdziesiąt, czy osiem tysięcy, kiedy mówią o rzeziach, jakie wedle nich mieliśmy urządzać, niech zważą, że z naszej strony walczyło czterystu pięćdziesięciu żołnierzy i że usilnie musieliśmy się bronić, aby nas nie wybili do nogi i nie pokonali, choćby nawet Indianie byli nieudolni, nie mogliśmy tylu zabić, zważywszy, że mieli swoje pancerze z bawełny osłaniające całe ciało, mieli łuki, strzały, tarcze, wielkie dzidy, miecze obosieczne z obsydianu, które tną lepiej niż nasze szpady, byli przy tym znakomitymi wojownikami. Piszą owi kronikarze, wspominani przeze mnie, że rozsiewaliśmy tyle śmierci i dopuszczaliśmy się takich okrucieństw, że Atalaryk, najdzikszy z królów, że Attyla, zuchwały wojownik na polach katalońskich, tyle ludzi nie zabili. Mówią, że burzyliśmy i palili liczne miasta i świątynie, zwane tam cues. Prawdziwi konkwistadorzy i wnikliwi czytelnicy, którzy wiedzą, jak się rzeczy miały, łatwo dojdą do wniosku, że jeżeli wszystko, co ci kronikarze piszą o innych sprawach, jest tak prawdziwe jak to, co piszą o Nowej Hiszpanii, wszystko to jest kłamstwem. Najlepsze jest, że wynoszą jednych oficerów, a poniżają drugich, o takich, którzy nie brali udziału w podboju, mówią, że walczyli, opowiadają także inne rzeczy podobnej wartości, a że jest tego mnóstwo i we wszystkim się mylą, nie prostuję tych błędów. Jeszcze rzecz gorszą powiadają, a mianowicie, że Kortez kazał potajemnie zatopić okręty, a nie jest to tak, bo stało się to za radą większości żołnierzy, na oczach wszystkich, i po to, aby marynarze mogli nam pomagać przy stróżowaniu i wojowaniu. We wszystkim, co piszą, bredzą. I na cóż ja psuję papier i inkaust pisząc o tych wszystkich rzeczach? Przeklinam ich, choć mają piękny styl.Ten akapit powoduje, że do jego relacji podchodzę dość sceptycznie. Czy słusznie? Ważną rzeczą w przytoczonym fragmencie jest również to, że nawet współcześni Bernala Diaza potępiali sposób podboju Ameryki. Wśród obrońców konkwistadorów często pojawia się argument jakoby oni byli przedstawicielami swoich czasów i każdy zachował by się wtedy tak jak oni. Jak widać nie każdy.
Hej, no cóż, ówczesne kroniki, czy pamiętniki zaliczają się raczej do publicystyki, niż do badania faktów sine ira et studia. Diaz jest tak samo bardzo (lub mało) wartościowym źródłem jak i pamiętnikiki jego kompanów. Diaz deklaruje stawianie sobie wyższych wymagań, co nie znaczy, że ich się trzyma. Pozdrawiam, Andrzej
|
|
|
|
|
|
|
|
Hmm tylko, że sprawa ma się tak iż często powołuje się właśnie na dzieło Diaza. Praktycznie gdzie nie spojrzeć na podbój Meksyku tam jest wstawka z PAMIĘTNIK ŻOŁNIERZA KORTEZA, CZYLI PRAWDZIWA HISTORIA PODBOJU NOWEJ HISZPANII. Nie znam wszystkich dzieł z epoki(pewnie nawet procenta) ale Diaz przynajmniej postarał się o pewną krytykę niektórych zachowań. Bardziej w moim poście chciałem się dowiedzieć czy chociaż jeśli chodzi o liczebność, ilość, straty, opis kultury architektury i zwyczajów trzyma się realiów. Do których fragmentów jego dzieła powinienem podchodzić sceptycznie, a które są wiarygodne?
|
|
|
|
|
|
|
Piotrek24
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 8 |
|
Nr użytkownika: 71.114 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
myślę, że Bernal Diaz jest najwiarygodniejszym źródłem. Dlatego też często jest on cytowany. Kortez jak wiadomo często naginał rzeczywistość. Gamorra nigdy nie był w Meksyku, swoją relację oparł o to co słyszał m.in od Korteza. Bernal Diaz stara się o nie zawyżanie liczb. Jak podają historycy, liczy żołnierzy, skale itp są najwierniejsze właśnie u Bernala. Jedyne w co wątpie u Bernala, to to, czy Kortez rzeczywiście uzgodnił z większościa to, żeby zatopić statki. Trochę nie chce mi się wierzyć żeby załoga się na to zgodziła. Myślę także, że Bernal pomija "szczegóły" dotyczące tego, jaki wkład mieli Hiszpanie w rzeziach takich jak np. w Choluli. Według jego relacji Hiszpanie nie zabijali raczej kobiet i dzieci, robili to sprzymierzeni z nimi Tlaxcalczycy. To normalne, że nikt nie chce pisać o sobie jako o zbrodniarzu. Nie mówię też oczywiście że nim był. Nie mogę się teraz rozpisywać za bardzo, powiem tylko że uważam relację Bernala Diaza za dość wiarygodną. Można czytać ją porównując od razu z jakąś książką współczesnego historyka, wtedy od razu można porównać wszelkie fakty.
|
|
|
|
|
|
|
dbname
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 24 |
|
Nr użytkownika: 57.286 |
|
|
|
Dariusz Niezgoda |
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: doktorant |
|
|
|
|
Diaz jest bardzo dobrym źródłem. Jako u jednego z nielicznych kroniki pokrywają się w dużej liczbie przypadków z odkryciami archeologicznymi. (C. Gallenkamp).
Pamiętać też należy, że uczestniczył on w pierwszych wyprawach na Jukatan. Samą kronikę spisał w późnym wieku (80lat?) jako ubogi człowiek "dla potomnych".
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|