Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Analiza wyborów 2011 Ł. Warzechy, O niemocy ruchu konserwatywnego.
     
MGora78
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 577
Nr użytkownika: 62.918

 
 
post 12/10/2011, 15:09 Quote Post

Ciekawa analiza Łukasza Warzechy, z która w wielu punktach się zgadzam i o których mówiłem tutaj podczas kampanii.
Naprawdę polecam.
Konserwatywny dziennikarz o niemocy konserwatywnych polityków i przyczynach porażki tego nurtu w wyborach.

Czekanie na rewolucję czy realizm?

Wersja dla leniwych wink.gif

QUOTE
Co wynika z wyniku? Można na niego patrzeć w dwóch płaszczyznach: bardziej doraźnej, partyjnej, i bardziej strategicznej.

Najpierw o tym, o czym nie mają ochoty słuchać ani czytać twardzi zwolennicy PiS, czyli o PiS właśnie. Wiele razy pisałem, że w normalnie funkcjonujących systemach partyjnych przegrane wybory oznaczają zwykle wymianę lidera. Zgadzam się, że w Polsce nie działa normalny system partyjny – patologie rozciągają się także na tę sferę. Tyle że to szóste z rzędu wybory przegrane przez PiS pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego! Różnica do PO jest niemal taka sama jak w 2007 r. Procentowy udział w głosach jest nawet mniejszy niż wówczas. W tej sytuacji chyba każdemu powinno zaświtać, że coś tu nie gra.

Tak, wiem – dla twardych zwolenników wina leży przede wszystkim, a może nawet wyłącznie w otoczeniu: mediach, komentatorach, służbach itd. To normalny mechanizm psychologiczny, ale bez racjonalnego uzasadnienia. Racjonalne jest szukanie przyczyn porażki – właściwie nawet klęski, skoro różnica wobec PO sięga 10 punktów – tam, gdzie można coś najłatwiej i najszybciej zmienić, a więc u siebie. Warunki zewnętrzne raczej się nie zmienią, a jeśli już, to na gorsze, zatem zwalanie wszystkiego na nie nie ma sensu. Trzeba działać w takich okolicznościach, jakie są i do nich się dostosowywać.

Kampania PiS nie była zła – sam ją wielokrotnie chwaliłem – ale miała trzy słabe punkty, które dały przeciwnikowi pretekst do wygodnych ataków.

Po pierwsze – sojusz z kibicami. Ryzykowny, niepotrzebny, fatalny wizerunkowo. Odwiedziny u „Starucha” [pod sam koniec kampanii]* były po prostu idealnym prezentem dla PO, o poręczeniu pani poseł Kempy nie wspominając.

Po drugie – książka „Polska naszych marzeń”. Samo jej wydanie było bardzo dobrym pomysłem, tyle że nad taką publikacją powinna siedzieć grupa ludzi, wychwytująca każdą mieliznę, każdy możliwy pretekst do ataku, wygładzająca i moderująca. Książka czynnego polityka, walczącego o wynik wyborczy, nie ma być sensacyjną lekturą. Może być nudna. Ważne, żeby pomagała, a nie szkodziła. Nad książką Kaczyńskiego pracowała podobno jedna osoba, teoretycznie profesjonalna, ale efekt jej pracy był żenujący. Książka była nie tylko dramatycznie niedoredagowana, ale w dodatku zawierała kilkadziesiąt możliwych punktów zaczepienia. Z profesjonalizmem nie miało to nic wspólnego.

Po trzecie – fatalne rozegranie sprawy Angeli Merkel. Zdanie o jej wyborze w ogóle nie powinno było znaleźć się w książce, a skoro już się znalazło, trzeba było tę kwestię natychmiast rozbroić w sposób nie pozostawiający wątpliwości. Tak się nie stało.

Kontrargumenty zwolenników PiS znam na pamięć. Jeden z nich brzmi, że jak się chce uderzyć psa, to kij zawsze się znajdzie. Jasne – tylko po co układać bijącemu w zasięgu ręki kije poręczne, duże i wygodne w biciu? Inny brzmi, że gdyby nie media, gdyby obywatele mieli informację, PiS niechybnie by wygrał. Zaczyna to przypominać sekciarską mentalność kolejnych partii, kierowanych przez Janusza Korwina-Mikkego: ludzie nie rozumieją genialności przywódcy i jego poglądów, bo gdyby zrozumieli, to JKM już dawno byłby prezydentem, a jego partia samodzielnie by rządziła.

Można powtórzyć stwierdzenie Marka Migalskiego z jego słynnego listu do prezesa: Kaczyński jest największym atutem PiS i zarazem największym obciążeniem. Problem polega na tym, że mechanizm działania tej partii został tak wyregulowany, że bez Kaczyńskiego jej po prostu nie będzie, przynajmniej na razie. Z kolei m.in. za sprawą systemu finansowania partii wejście innego ugrupowania i przełamanie obecnego układu jest właściwie niemożliwe (Palikot to inna historia; tu krążą najróżniejsze, mocno niepokojące wersje, o których jednak trudno pisać bez narażania się na proces). Innymi słowy – jeżeli uznajemy, że tylko PiS może reprezentować konserwatywny światopogląd (z grubsza, bo można by się spierać, czy to partia faktycznie bez wątpliwości konserwatywna), to musimy się też pogodzić z tym, że jest to zarazem partia najwyraźniej niewybieralna. Przynajmniej w takiej postaci, w jakiej istnieje teraz.

Problemem wielu zwolenników PiS jest, że – by odwołać się do Rymkiewicza – przekonanie, że „wszystko, co robi Jarosław Kaczyński, jest dobre dla Polski”. Zaszło u nich niebezpieczne utożsamienie działań ugrupowania politycznego z dobrem państwa. To tym czasem całkiem oddzielne sprawy. Jako konserwatysta chcę najpierw Polski w określonym kształcie, a dopiero potem zastanawiam się, kto może mi ją dać. Być może w teorii mógłby to być PiS, ale, jako się rzekło, po szóstej z rzędu porażce trudno uznać, że ugrupowanie Kaczyńskiego to efektywne narzędzie wprowadzania w życie konserwatywnej wizji.

A teraz, odchodząc od wewnętrznych problemów PiS – wyborcy tej partii oraz, bardziej generalnie, obywatele o konserwatywnych zapatrywaniach mogą przyjąć dwie postawy. Pierwsza – pogrążyć się w syndromie oblężonej twierdzy, przyjąć do reszty rewolucyjne idee Jarosława Marka Rymkiewicza i łudzić się oczekiwaniem na „drugi Budapeszt” (bez przyjmowania do wiadomości, że Viktor Orban przygotowywał się do wygranej w całkiem innych warunkach). Obserwuję ten sposób myślenia u niektórych swoich kolegów dziennikarzy, którzy znaleźli się w tzw. drugim obiegu. Są zwolennikami budowy równoległego państwa, nie rozumiejąc, że rządzący im miejsca na to równoległe państwo nie zrobią i że aby takie miejsce na swoje potrzeby i poglądy mieć, trzeba mieć władzę realną, a nie wirtualną.

Jest coś absurdalnego w tym oczekiwaniu na powszechną rewolucję i naiwnej wierze, że naród wreszcie porwie się do walki. Absurdalnego i szkodliwego, na tej samej zasadzie, jak szkodliwe jest mówienie o „cudzie nad Wisłą” zamiast o świetnej pracy polskiego wywiadu i błyskotliwym manewrze głównodowodzącego.

Druga droga to spokojnie przeanalizować i zastanowić się nad wynikami. I wyciągnąć wnioski. Platforma wygrywa wybory z dużą przewagą mimo krachu na kolei, katastrofy smoleńskiej, rozgrzebanych dróg, sześciolatków w szkołach, podwyżki podatków, większej biurokracji, narastającej inwigilacji obywateli i wielu innych działań, które teoretycznie powinny ją pogrzebać. Jej „narracja” najwyraźniej bardziej odpowiada ludziom niż suwerennościowa narracja Kaczyńskiego. Do tego bardzo wysoki wynik uzyskuje Ruch Palikota – partia oparta na chamskim, agresywnym stosunku do Kościoła, tradycji, wszelkich wartości konserwatywnych, promująca w agresywny sposób skrajnie lewackie idee.

(Tu na marginesie muszę jasno powiedzieć, że chociaż zdecydowanie uważam, iż w demokracji każdy ma prawo wybierać kogo chce, to do wyborców RP nie mam krzty szacunku. Każdą osobę, która zdecydowała się poprzeć człowieka, opierającego swój wizerunek wprost na antywartościach, w dodatku niejednokrotnie przekraczającego granice zwykłej przyzwoitości, uznaję – umownie – za pozbawioną zdolności honorowej.)

Pytanie strategiczne brzmi: gdzie jest miejsce dla obywateli o konserwatywnych zapatrywaniach? Wygląda na to, że staliśmy się mniejszością, choć znaczną (pomijam teraz przyczyny, dla których tak się stało). Problem w tym, że nie tylko nie mamy od wielu lat – z małą przerwą w czasie rządów PiS – żadnego wpływu na kurs i kształt państwa, ale co więcej, jesteśmy dla obecnej władzy obciążeniem i przeciwnikiem. Nie dlatego, żeby PO była ideowo antykonserwatywna. PO ideowo jest żadna. Ale jej sojusz z, umownie, michnikowszczyzną jej się opłaca i opłacał prawdopodobnie będzie, bo też michnikowszczyzna nie ma wielkiego wyboru (Palikot jest jeszcze zbyt słaby i niepewny, choć z punktu widzenia niektórych aktywistów Krytyki Politycznej/„Gazety Wyborczej” zapewne bardziej atrakcyjny). Michnikowszczyzna zaś jest ideowym wrogiem tego, co dla nas ważne.

Zadanie jest proste w sferze celów: jeżeli nie chcemy z czasem zostać wypchnięci do rezerwatów, jeżeli zależy nam na wpływie na nasz kraj i współkreowaniu kierunku, w którym zmierza – musimy mieć przyczółek realnej władzy, a nie roić o rewolucji w ogrodzie w Milanówku. Jak tego dokonać? Ha! Pytanie, które dla mnie jest oczywiste, brzmi: czy z tego punktu widzenia PiS jest dobrym reprezentantem moich interesów jako obywatela o konserwatywnych poglądach? I odpowiadam: nie. Bo nie zdobywa władzy. To proste.

Poza tym – praca instytucjonalna, ale nie w „drugim obiegu”, jak chce wielu, lecz jak najbardziej w głównym. Tamta strona chce nas z tego głównego obiegu wypchnąć. Zamiast jej to ułatwiać, trzeba to jak najbardziej utrudnić.

* Korekta w drobnej sprawie, ale ważna: senator Romaszewski nie był u "Starucha" pod koniec kampanii, a na początku sierpnia, zaraz po jego arese GW podała tę informację właśnie dopiero tuż przed wyborami. Ot, taki gazetowowyborczy chwyt.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
ryba_pila
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 559
Nr użytkownika: 24.471

Stopień akademicki: dr hab. inz.
Zawód: Fizyk
 
 
post 12/10/2011, 16:55 Quote Post

Na prawde trudno sie nie zgodzic z autorem tego tekstu.
Zgadzam sie rowniez z tym, ze PO to partia bezideowa, a autor chyba chcialby partii ideowej i konserwatywnej, ale taka partia chyba nigdy nie wygralaby wyborow, gdyz ludzie faktycznie ideowi i konserwatysci nie stanawia wiekszosci spoleczenstwa. Czas partii ideowych chyba dobiegl konca. PO wchlania kazdego, kto zostanie uznany za przydatnego, a PIS raczej pozbywa sie o troche innych pogladach niz wodz, zamiast otwierac sie na innych zamyka sie.
Autor chcialby rzeczy chyba obecnie nierealnej, chce glosowac na partie ideowa i konserqwatywna, ktora zagwarantuje zwyciestwo.

Ten post był edytowany przez ryba_pila: 12/10/2011, 16:59
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
mata2010
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.614
Nr użytkownika: 33.783

Andrzej Matuszewski
Stopień akademicki: dr
Zawód: statystyk
 
 
post 12/10/2011, 17:07 Quote Post

Powinien aktywnie wspierać PJN. Jakby doszła do 3% to byłoby coś!!!!!!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Roofix
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.091
Nr użytkownika: 69.553

Stopień akademicki: magister historii
 
 
post 12/10/2011, 17:11 Quote Post

Ciekawe, czy teraz PKW przychyli się do wniosku KNP co do niesprawiedliwości przy wyborach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
MGora78
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 577
Nr użytkownika: 62.918

 
 
post 12/10/2011, 18:07 Quote Post

QUOTE(ryba_pila @ 12/10/2011, 16:55)
autor chyba chcialby partii ideowej i konserwatywnej, ale taka partia chyba nigdy nie wygralaby wyborow, gdyz ludzie faktycznie ideowi i konserwatysci nie stanawia wiekszosci spoleczenstwa.
*


Stanowić na pewno nie stanowią, ale aby wygrać jakiekolwiek wybory potrzeba syntezy zbliżonych poglądów i wyeliminowanie skrajności. Myślę, że wchłonięcie przez PiS tzw. elektoratu radiomaryjnego przyniosła więcej strat niż korzyści przede wszystkim dla ludzi o poglądach konserwatywnych .
Pozostawienie tego typu działaczy jak Sobecka czy Macierewicz poza strukturami, w podrzędnej partyjce otworzyłoby PiS na centrowy elektorat, który teraz niemal w całości zgarnia PO.
Ta sama PO, której nie przeszkadza istnienie silnej lewicy. Która pewnie się cieszy z powodu sukcesu Palikota, gdyż 20% poziom poparcia dla ugrupowań lewicowych jednocześnie przesuwa ją i ugruntowuje jej pozycję bliżej politycznego centrum(gdzie jest największa liczba potencjalnych wyborców), a tym samym spycha PiS pod prawą ścianę sceny politycznej.
Przy powstaniu partii elektoratu o.Rydzyka mógłby zadziałać mechanizm identyczny, a opinia publiczna nie postrzegałaby PiSu jako partii skrajnej.

Pytanie czy jest to możliwe pod przywództwem J.K.? Ciężko mi to sobie wyobrazić. Wydaje mi się, że po tej stronie musi się coś skończyć, aby mogło się narodzić coś nowego, bez tego bagażu w postaci b.dużego elektoratu negatywnego.

P.S.
QUOTE
Zebrał się komitet polityczny PiS. Nie rozmawiali o przegranych wyborach, ale przyjęli dwie uchwały. Ws. obecności krzyża w Sejmie i demokratyzacji działania parlamentu.

Czyli nic się nie stało, czekamy na swoją szansę. Ciężkie czasy czekają kolegów konserwatystów.

Ten post był edytowany przez MGora78: 12/10/2011, 18:13
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Hieronim Lubomirski
 

Hetman Wielki Koronny
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.581
Nr użytkownika: 1.410

Zawód: Kawaler Maltanski
 
 
post 12/10/2011, 19:03 Quote Post


A nie wydaje się wam, że konserwatyzm nie ma w Polsce zaczepienia, gdyż powstał jako reakcja na rewolucję we Francji. Rewolucyjna Francja to nie był dla Polaków wróg, a główny sojusznik w walce z zaborcami. Prócz tego konserwatystów cechuje pewne zapatrzenie w przeszłość, w skrajnych przypadkach polegające na negowaniu wszystkiego co nastąpiło po szturmie Bastylii, przy jednoczesnym obnoszeniu się z sympatią do satrapów postkomunistycznych w stylu Łukaszenki czy wręcz bolszewickich ( sympatia do sowieckiego jenerałka Wojciecha J. ) Ta sympatia do dyktatorów wynika, po części z tęsknoty za monarchią. Jednak czy w kraju, w którym ostatni władca był zwykłym moskiewskim sprzedawczykiem ( targowiczaninem! ), może istnieć, chętka do przywrócenia monarchii?
Pakowanie PiS do worka konserwatyzmu jest trochę naciągane. Jest to partia piłsudczykowska, patriotyczna post PPS – owska można powiedzieć. Elektorat tej partii to patriotyczny beton, któremu nie podoba się, mizerna pozycja międzynarodowa Polski. Ciągły strach przed Rosją, serwilizm wobec Niemiec. Przy czym Pis prezentuje tutaj obaloną już w XIX utopię, iż naszym głównym sojusznikiem są państwa dawnego RON. Litwini nas nienawidzą bardziej, niż Moskale, nawet ś.p prezydentowi Kaczyńskiemu, który chciał mieć z nimi dobre stosunki, nie dali odczuć w jego ostatnich chwilach sympatii. A Pis ich nadal traktuje dobrze, na czym traci poparcie części patriotów. Nie zauważa, że Litwa nawet gdyby pałała miłością, a nie nienawiścią do nas, jako sojusznik ze względu na swe nikłe zasoby, po prostu się nie liczy. Ukraina to z kolei kraj rozdarty wewnętrznie, którego część zachodnia wielbi ludobójców Polaków z UPA.
Jednym słowem patrioci mają trudny czas przed sobą. Tych bardziej umiarkowanych pociągnęła PO, partia której lider stwierdził ,, że polskość to nienormalność’’. Ci betonowi są zbyt nieliczni, aby dać Pis zwycięstwo. Impas, a na nim zyska tylko michnikowszczyzna, która już zaciera ręce na Palikota u szczytu władzy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
mata2010
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.614
Nr użytkownika: 33.783

Andrzej Matuszewski
Stopień akademicki: dr
Zawód: statystyk
 
 
post 12/10/2011, 19:06 Quote Post

Czy istotnym elementem konserwatyzmu jest następujące stwierdzenie:

Postęp odbywa się statystycznie rzecz biorąc w sposób powolny. Oznacza to, że czasami trzeba się nawet cofnąć. To cofanie jest skutkiem uprzednich zbyt szybkich ruchów do przodu.

????
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
MGora78
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 577
Nr użytkownika: 62.918

 
 
post 12/10/2011, 20:37 Quote Post

Za onetem:

QUOTE
Konserwatyści zwierają szyki.


Wejście do Sejmu Ruchu Palikota z trzecim wynikiem jest powszechnie uważane jako największa niespodzianka tegorocznych wyborów. Wywołało to jednak także lawinę komentarzy, a krajowi konserwatyści są tak oburzeni tym faktem, że ogłosili "wojnę na śmierć i życie" z Palikotem. Głównymi orędownikami "krucjaty" przeciwko Januszowi Palikotowi i jego "moralnej rewolucji" są głównie konserwatywni i prawicowi publicyści i dziennikarze, tacy jak m.in. Tomasz Terlikowski czy Wojciech Cejrowski.

I teraz cytaty, które budzą moje wątpliwości i moim zdaniem przyczyniają się do zmniejszenia poparcia dla idei przez nich głoszonych.
QUOTE
Wojciech Cejrowski. - Palikot został urodzony i wychowany przez Donalda Tuska. O tym trzeba mówić, gdzie się da i przypominać. Bowiem premier oczywiście będzie się teraz od niego odcinał. Trzeba więc wypominać Tuskowi ten grzech. Naród musi się obudzić - mówił w wywiadzie.

O tym min. pisze Warzecha. Zwalanie winy na Tuska nie dotyka sedna problemu, a jedynie go rozmywa, bo z takiego prostego (żeby nie powiedzieć prostackiego) rozumowania wynika, że jak Tusk zniknie, to w Narodzie automatycznie wskrzesi się poparcie dla partii konserwatywnej, a to przecież nieprawda.
QUOTE
Z tym systemem też nie dyskutujemy, czekamy, żeby go obalić, albo na moment, w którym sam się rozsypie. Na szczęście Unia Europejska rozpada się ekonomicznie. Zresztą robi to w identyczny sposób, jak Związek Sowiecki - dodaje.

Wg. badań wszelakich, póki co, budowanie jakiejkolwiek partii, która miałaby przejąć w Polsce władze na negacji naszego członkostwa w UE jest niemożliwe.
QUOTE
To już nie jest spór partyjny czy polityczny. To wojna o być lub nie być Katolicyzmu Rzymskiego, który jest jedyną prawdziwą Ojczyzną konserwatysty. Ogłaszamy tedy "totalną mobilizację" w znaczeniu Ernsta Jüngera. Idziemy na wojnę totalną w obronie resztek naszej Cywilizacji - pisze Wielomski.

Jeżeli przyszły ruch ma być ruchem tylko dla wyznawców pewnej religii, to nie wróże mu sukcesu.

Z takimi opiniami trudna i ciernista będzie droga do zdobycia poparcia u większości obywateli.

Ten post był edytowany przez MGora78: 12/10/2011, 20:38
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
czwartek12ego
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 329
Nr użytkownika: 61.377

 
 
post 12/10/2011, 22:31 Quote Post

Ja nadal nie rozumiem (i chyba z tą niewiedzą umrę) na czym opierają swoje tezy ludzie nazywający PiS partią konserwatywną?
Jeżeli przymknie się oczy, tak, że będzie widać tylko zamazane cienie, spłaszczyć pojęcie do tradycji chrześcijańskiej to może ewentualnie PiS zmieściłby się w nurcie konserwatyzmu. Gospodarka, wizja państwa, podejście do społeczeństwa jak i do jednostki w PiSie absolutnie konserwatywne nie są. Nie mogę nie wspomnieć o kuriozum czyli budowie w PE ugrupowania konserwatystów i reformatorów, nie wiem czy przy tej nazwie śmiać się czy płakać...

Generalnie zgadzam się z niektórymi tezami autora, ale bezczelne insynuowanie, że PiS to partia konserwatywna, przekreśla w mojej opinii publikację jako całość.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
yarovit
 

Lemming Pride Worldwide
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.689
Nr użytkownika: 22.276

 
 
post 12/10/2011, 23:00 Quote Post

QUOTE(Hieronim Lubomirski @ 12/10/2011, 19:03)
PO, partia której lider stwierdził ,, że polskość to nienormalność’’.


Może zamiast powtarzać ten złośliwie wycięty z kontekstu zwrot, zacytujemy co tak naprawdę Tusk wówczas stwierdził:


Polskość jako zadany temat... Wydawałoby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą.(...) Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło – ponuro – śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi.

Źródło: http://pl.wikiquote.org/wiki/Donald_Tusk

Ten post był edytowany przez yarovit: 12/10/2011, 23:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
MGora78
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 577
Nr użytkownika: 62.918

 
 
post 12/10/2011, 23:24 Quote Post

QUOTE(czwartek12ego @ 12/10/2011, 22:31)
Ja nadal nie rozumiem (i chyba z tą niewiedzą umrę) na czym opierają swoje tezy ludzie nazywający PiS partią konserwatywną?
Jeżeli przymknie się oczy, tak, że będzie widać tylko zamazane cienie, spłaszczyć pojęcie do tradycji chrześcijańskiej to może ewentualnie PiS zmieściłby się w nurcie konserwatyzmu. Gospodarka, wizja państwa, podejście do społeczeństwa jak i do jednostki w PiSie absolutnie konserwatywne nie są. Nie mogę nie wspomnieć o kuriozum czyli budowie w PE ugrupowania konserwatystów i reformatorów, nie wiem czy przy tej nazwie śmiać się czy płakać...

Generalnie zgadzam się z niektórymi tezami autora, ale bezczelne insynuowanie, że PiS to partia konserwatywna, przekreśla w mojej opinii publikację jako całość.
*


Autorowi, jak mniemam, nie chodzi o partię czystko konserwatywną, bo taka nie znajdzie szerokiego poparcia społecznego, a o ugrupowanie, które mogłoby reprezentować także ludzi po poglądach konserwatywnych i miało realną szanse na przejęcie władzy.
A swego czasu, o ile dobrze rozumiem autora, to właśnie PiS wydawał się to partią, która pod swoje sztandary zdoła przyciągnąć tą część elektoratu.
I stąd ten zawód, stąd to rozczarowanie. I stąd wniosek, że pod patronatem J.K. niestety nie będzie to możliwe.
Tak ja to czytam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
General Belgrano
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 887
Nr użytkownika: 73.261

Zawód: BANITA
 
 
post 13/10/2011, 6:51 Quote Post

Jak dla mnie wniosek jest jeden: póki prawica nie będzie miała ogólnopolskiej stacji telewizyjnej, takiego polskiego "Fox News" to nigdy nie wróci do władzy. Prasę papierową czyta bowiem bardzo niewiele osób, w skali kraju-jakiś milion. Podobnie jest z Internetem. Cała reszta jest skazana na to co widzi na szklanym ekranie. A na razie nie widzi nic prócz prymitywnej propagandy. Zamiast biadolić, prawicowcy powinni poszukać kapitału, który chciałby taki interes w Polsce rozkręcić.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
czwartek12ego
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 329
Nr użytkownika: 61.377

 
 
post 13/10/2011, 10:32 Quote Post

Jeśli to jest prawdą to tylko obnaża brak wyobraźni i miałkość intelektualną PiSowskich włodarzy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 13/10/2011, 10:42 Quote Post

QUOTE(MGora78 @ 12/10/2011, 23:24)
Autorowi, jak mniemam, nie chodzi o partię czystko konserwatywną, bo taka nie znajdzie szerokiego poparcia społecznego, a o ugrupowanie, które mogłoby reprezentować także ludzi po poglądach konserwatywnych i miało realną szanse na przejęcie władzy.
A swego czasu, o ile dobrze rozumiem autora, to właśnie PiS wydawał się to partią, która pod swoje sztandary zdoła przyciągnąć tą część elektoratu.
I stąd ten zawód, stąd to rozczarowanie. I stąd wniosek, że pod patronatem J.K. niestety nie będzie to możliwe.
Tak ja to czytam.


Odbieram to bardziej jako tęsknotę za partią skuteczną, uczącą się na błędach. Nie czarujmy się, w ostatnich wyborach PiS próbował powtórzyć podejście z wyborów prezydenckich - kompletnie ignorując, to co działo się w ciągu roku pomiędzy tymi datami. Oczywiście, w dużym stopniu jest to też tęsknota za nieistniejącą w partią, nazwijmy to umownie, republikańską. Ale akurat w tym konkretnym tekście bardziej chodzi o brak pomysłu na rozszerzenie bazy wyborczej umożliwiającej samodzielne rządzenie.

Zwrócę uwagę na jeszcze jedno, o czym często zapominamy z obecnej perspektywy. Zwycięstwo PiS w wyborach 2005 roku nie było tym, czego obecnie potrzebuje ta partia aby uzyskać możliwość utworzenia rządu. Rząd powstał, bo istniały duże "przystawki", podobnie żądne władzy, w części podobne ideowo (LPR - choć PiS był wtedy bliżej centrum) w części zainteresowane władzą jako taką lub pewnymi elementami społeczno-ekonomicznego programu PiS (Samoobrona - solidaryzm, związki).

Obecnie niczego takiego nie ma, a jedyne na co może liczyć PiS to rozpad PO (mało parawdopodobny - szczególnie po wydzieleniu się z niego ekipy Palikota) lub samodzielne zwycięstwo (mało prawdopodobne - tu odsyłam do Warzechy). Czyli pat.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
wojtek k.
 

IX ranga
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 6.666
Nr użytkownika: 47.450

wojciech kempa
 
 
post 13/10/2011, 11:06 Quote Post

QUOTE(ryba_pila @ 12/10/2011, 16:55)
Autor chcialby rzeczy chyba obecnie nierealnej, chce glosowac na partie ideowa i konserqwatywna, ktora zagwarantuje zwyciestwo.


Przypomnę może, że po raz ostatni PiS wygrał wybory w roku 2005, kiedy to otrzymał 3.185.714 głosów, co stanowiło 26,99% wszystkich ważnych głosów. Obecnie PiS przegrał wybory, zdobywając 4.295.016 (29,98%), tj. o ponad milion głosów więcej aniżeli w zwycięskich wyborach...

Co tak naprawdę się stało? Otóż PiS przejął dawny elektorat Ligi Polskich Rodzin ("radiomaryjny"), z drugiej strony stracił pewną (aczkolwiek nie tak aż wielką) część swojego dawnego elektoratu ("umiarkowanego"). O ile jednak poprzednio PiS jawił się jako partia bardziej centrowa, mogąca szukać ewentualnych koalicjantów zarówno na prawo od siebie (LPR), jak i na lewo (PO), to teraz jawi się on jako partia, która skazana jest bądź to na bycie w opozycji, bądź na koalicję z PO, z którą to jednak dzieli ją mur wzajemnej niechęci. Nawet gdyby PiS zdobył 40% głosów, a PO 30%, to i tak niczego by to nie zmieniło.

Pozdrawiam

 
User is offline  PMMini Profile Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej