Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Pearl Harbor: Amerykanie sprowokowali atak ?,
     
poliloli
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 60
Nr użytkownika: 24.284

Pawel
Zawód: student
 
 
post 6/09/2008, 12:55 Quote Post

Mój wychowawca (doktor historii) mówił ostatnio u nas na lekcji, że ukazały się jakieś najnowsze badania, w których udowodniono, że Amerykanie co prawda nie sprowokowali Pearl Harbor, ale doskonale wiedzieli o planowanym ataku. Nasuwa się oczywiście pytanie, dlaczego baza była tak słabo broniona. Moim zdaniem decydujące znaczenie miała tu psychika amerykanów. Gdyby nie ponieśli oni dużych strat (zresztą nie ponieśli, aż tak wielkich, większość okrętów wróciła do służby w krótkim czasie), amerykanie nie walczyliby i nie zaciągaliby się do wojska tak ochoczo. Roosevelt wiedział o tym i dlatego nie ogłoszono stanu podwyższonej gotowości bojowej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 6/09/2008, 13:37 Quote Post

Roosevelt, to w/g mnie postać mocno przereklamowana, ale kiedy chciał wprowadzić USA do wojny, wiedział co robi. I za to mu chwała. Przecież gdyby USA nie weszły do konfliktu wygraliby albo Niemcy albo sam ZSRR. W jednym wypadku byłaby to makabra, w drugim... też(Kto "wyzwoliłby" Europe? Przecież nie Anglicy!).
Czy wiedział o Pearl Harbour? Mógł wiedzieć. Ale tylko z informacji wywiadowczych opartych o źródła personalne( Nie słyszałem jednak, by Amerykanie mieli u Japończyków tak wysoko postawionego szpiega. Raczej nie, ich wywiad raczkował na początku wojny. Poza tym musiałby być to jakiś Japończyk w militarnych lub cywilnych kręgach decyzyjnych. Raczej niemożliwe.) lub o źródła radiotelegraficznego nasłuchu.( Tu kwestia kiedy Amerykanie złamali szyfr Japończyków. Na pewno przed Midway już go rozpracowali ale czy przed Pearl Harbour? Przyznam, że nie wiem.)To, że wiadomo było, że flota wypływa w morze nic mu nie dawało. Jak już tu Koledzy zaznaczyli, Japonia była w stanie wojny, więc nie było w tym nic dziwnego. Cisza radiowa zaś świadczyła, że płynie na zadanie bojowe, ale-gdzie? Kto mógł przypuścić, że Cesarstwo popełni takie szaleństwo, zamiast, jak chciał Hitler i jak nakazywał zdrowy rozsądek uderzyć całą siłą na ZSRR? Faktem jest jednak, że japoński atak tym, którzy w USA dążyli do wojny(jeszcze raz podkreślam:chwała im za to)spadł jak z nieba(dosłownie i w przenośni).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Enaran
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 31
Nr użytkownika: 55.465

Grzegorz W
Zawód: student
 
 
post 30/04/2009, 21:22 Quote Post

QUOTE(silent_hunter @ 12/06/2006, 16:20)

Poza tym pozostajaca w izolacji Ameryka mialaby niewiele do powiedzenia po ewentualnym zwyciestwie sojusznikow i przywodztwo w ksztaltowaniu powojennego ladu przypadloby komu innemu...chyba nie musze wymieniac nazwy kraju...

smile.gif pzdr
*



Oo pan kolega trafił w sedno, chyba nie trzeba dodawać więcej.

W jednym z artykułów focusa przeczytałem ciekawą teorię, otóż czasopismo to podało teorię pewnego amerykańskiego ugrupowania, twierdzącą że w interesie Stanów Zjednoczonych leży prowadzenie jakiejkolwiek wojny w odstępach ok. 10 lat. Zauważywszy solidny rozwój gospodarczy i ekonomiczny, a co za tym idzie, potencjał militarny i polityczny, jaki nastąpił po IWŚ, na skutek sprzedaży uzbrojenia, kolejny wybuch w gospodarce zapoczątkował wybuch IIwojny. I tak po IIWŚ była wojna w Korei 1950-53, kryzys kubański 60-63, Laos, Kambodża, Wietnam 70-73, Interwencja na Grenadzie 83, Irak 90-91 i 03-05...

Ale to tak z innej beczki, natomiast powracając do tematu moim zdaniem Roosevelt bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z zagrożenia, jednak równie oczywiste było dla niego, że zarówno społeczeństwo USA, jak i Amerykański kongres potrzebują silnego bodźca, aby zgodzić się na przystąpienie Stanów do konfliktu... myślę że główny powód takiego myślenia i w ogóle potrzeby udziału w konflikcie podał już wyżej wymieniony przeze mnie towarzysz silent hunter smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 30/04/2009, 21:34 Quote Post

QUOTE(Enaran @ 30/04/2009, 21:22)
W jednym z artykułów focusa przeczytałem ciekawą teorię, otóż czasopismo to podało teorię pewnego amerykańskiego ugrupowania, twierdzącą że w interesie Stanów Zjednoczonych leży prowadzenie jakiejkolwiek wojny w odstępach ok. 10 lat. Zauważywszy solidny rozwój gospodarczy i ekonomiczny, a co za tym idzie, potencjał militarny i polityczny, jaki nastąpił po IWŚ, na skutek sprzedaży uzbrojenia, kolejny wybuch w gospodarce zapoczątkował wybuch IIwojny. I tak po IIWŚ była wojna w Korei 1950-53, kryzys kubański 60-63, Laos, Kambodża, Wietnam 70-73, Interwencja na Grenadzie 83, Irak 90-91 i 03-05...


Errr... Znaczy to Amerykanie sterowali Kimem, żeby zaatakował południową Koreę...?

I coś słabo z matematyką i historią u autorów tej pożal się Boże teorii, no ale co tam, "tym gorzej dla faktów". Między 1945 i 1950 nie ma 10 lat, kryzys kubański to żadna wojna, za to amerykańskie zaangażowanie w bezpośrednie działania wojenne w Wietnamie miało miejsce grubo przed 1970 i znowu Grenada to nawet nie pierdnięcie w porównaniu do Wietnamu z jednej, a Pustynnej Burzy z drugiej strony. Dziecinada.

 
User is offline  PMMini Profile Post #34

     
Enaran
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 31
Nr użytkownika: 55.465

Grzegorz W
Zawód: student
 
 
post 30/04/2009, 23:28 Quote Post

QUOTE(Botras @ 30/04/2009, 22:34)
Errr... Znaczy to Amerykanie sterowali Kimem, żeby zaatakował południową Koreę...?

I coś słabo z matematyką i historią u autorów tej pożal się Boże teorii, no ale co tam, "tym gorzej dla faktów". Między 1945 i 1950 nie ma 10 lat, kryzys kubański to żadna wojna, za to amerykańskie zaangażowanie w bezpośrednie działania wojenne w Wietnamie miało miejsce grubo przed 1970 i znowu Grenada to nawet nie pierdnięcie w porównaniu do Wietnamu z jednej, a Pustynnej Burzy z drugiej strony. Dziecinada.
*



Dżiz xP Uprzedziłem, że to nie moje teoria, więc niestety na tym etapie nie mogę jej poprzeć odpowiednimi argumentami, ale miałem nadzieję że ktoś kompetentny zainteresuje się tym i rozwinie wątek, zamiast zbijać ją takimi argumentami że między 45 a 50 rokiem nie ma 10 lat tongue.gif "ok." (czyt. około) to zaledwie dwie literki a jednak ich nie pominąłem tongue.gif

Ok, zaglądam tu w zasadzie żeby się czegoś dowiedzieć, niż pochwalić wiedzą i jak (mam nadzieję) zauważyłeś nie to było przedmiotem mojego komentarza, ale ogarniają mnie mieszane uczucia na widok tak ognistej i agresywnej odpowiedzi na moją sugestię która w zasadzie miała siłę pytania smile.gif

Poza tym skala wydarzeń takich jak Grenada czy Irak nie pokazuje nam zaplecza, które działo się przy okazji mniej oficjalnie, jak np handel bronią, a przypomnę, że to miałem na myśli, a dokładnie zysk i rozwój gospodarki USA, pisząc ową, jak się okazało sensację smile.gif

Tak czy inaczej jeśli ma to skutkować bezcelową kłótnią, to rezygnuję z dalszej rozmowy na ten temat, bo widocznie i tak się niczego nie dowiem ;>

Po pierwsze (i najwazniejsze) dyskusja nie dotyczy tematu watka - wiec konczymy ja.
Drugie: uzytkownik Botras skrytykowal teorie a nie przedstawiajacego te teorie.
Trzecie: Botras, jesli jeszcze raz zobacze to slowo (lub podobne) w Twoim poscie, to zarobisz ostrzezenie + 3 tyg. urlopu. Forum to nie osobisty blog.
MODERATOR N_S


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 1/05/2009, 3:25
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
Adler2017
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 15
Nr użytkownika: 102.534

 
 
post 11/11/2017, 19:48 Quote Post

Po zapoznaniu się z tym tematem uważam że został on pobieżnie potraktowany czy już nikt nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie? Ja ze swej strony jestem zdania że władze ( najwyższe dowództwo wojskowe i prezydent USA) dokładnie wiedzieli że Japonia zaatakuje i z premedytacją oczekiwało ataku żeby wciągnąć Stany Zjednoczone do wojny. Może nie liczyli się z atakiem na Pearl Harbor ale było tyle przesłanek przemawiającym za taki atak może mieć miejsce że aż dziwne jest to iż dopuszczono do takiej klęski. Trochę to kosztowny pretekst wprowadzenia państwa do niechcianej przez naród wojny. Można by nawet rzec że była to zbrodnia przeciw własnym obywatelom i można było jej zapobiec lub chociaż ograniczyć jej skutki. Mit o tym że prezydent wiedział że atak nastąpi na Pearl jest wciąż żywy ale czy słusznie? Czy atak był słuszny i dał korzyści stronie japońskiej? Czy Japonia mogła postąpić inaczej uzyskując lepsze efekty?

Ten post był edytowany przez Adler2017: 11/11/2017, 19:57
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #36

     
Marszałek Moczar
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 69
Nr użytkownika: 83.545

Piotr R.
Zawód: Wieczny student.
 
 
post 16/11/2017, 15:53 Quote Post

Witam.
QUOTE(Adler2017)
Może nie liczyli się z atakiem na Pearl Harbor ale było tyle przesłanek przemawiającym za taki atak może mieć miejsce że aż dziwne jest to iż dopuszczono do takiej klęski.
Jak nie liczyli sie z atakiem na Pearl to jak może być dziwne iż dopuszczono do takiej klęski?
Coś mi się zdaje że jednak bardziej spodziewali się akcji na Filipiny czy innych amerykańskich posiadłości bliżej Japonii i jej baz. Brak lotniskowców w Pearl gdy te przerzucały samoloty w rejony zagrożone.
QUOTE(Adler2017)
Trochę to kosztowny pretekst wprowadzenia państwa do niechcianej przez naród wojny. Można by nawet rzec że była to zbrodnia przeciw własnym obywatelom i można było jej zapobiec lub chociaż ograniczyć jej skutki. Mit o tym że prezydent wiedział że atak nastąpi na Pearl jest wciąż żywy ale czy słusznie?
Nooo, papierów potwierdzających że wiedzieli i pozwolili nie ma więc o jakiej zbrodni mowa? Konspiracje zawsze będą żywe, co przy okazji pomaga obywatelom patrzeć na ręce polityków, więc pod tym względem słusznie, ale podejrzewam że nie o to Ci chodzi.
QUOTE(Adler2017)
Czy atak był słuszny...
Atak był podstępny. Mimo że Japończycy próbowali wypowiedzieć wojnę w tym samym czasie, co nie wyszło.
QUOTE(Adler2017)
i dał korzyści stronie japońskiej? Czy Japonia mogła postąpić inaczej uzyskując lepsze efekty?
Moim zdaniem osiągnięto prawie maximum tego co można było: -
- wyeliminowano pancerniki, do tej pory uznawanymi za główną strategiczną broń morską;
- lotniskowce uciekły, ale co można było zrobić ? odwołać samą wojnę - masa operacji na olbrzymich przestworzach czy wszystkie udało by się przerwać na czas ? - i spróbować innym razem?
- Japończycy dysponowali około 10 dywizjami nie zaangażowanymi w Chinach w tym czasie i to było ich wąskie gardło. Moim zdaniem więcej nie można było zaatakować z tego właśnie powodu...
- słabość Japońskiej marynarki handlowej, logistycznie już więcej chyba ofensywnych operacji nie dało by się przeprowadzić i jeszcze zacząć choćby czerpać jakieś zyski z nowo podbitych terenów. Nie możemy zapomnieć że surowce to jeden z głównych powodów do wojny i trzeba było je wreszcie dostarczać do głodnej gospodarki.
Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.320
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 16/11/2017, 16:15 Quote Post

Japonia strategicznie nie mogła osiągnąć więcej pod Pearl Harbor. O ile w ogóle rozpoczęcie kolejnego masowego konfliktu poprzez niespodziewany atak na terytorium Stanów Zjednoczonych można uznać za osiągnięcie.

Należy jednocześnie powiedzieć, że sukces operacyjny mógł być większy, ale nie zmieniałby on i tak charakteru wojny na Pacyfiku. W dalszym ciągu Japonia znajdowałaby się w tym samym położeniu, a więc beznadziejnym.
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

     
Marszałek Moczar
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 69
Nr użytkownika: 83.545

Piotr R.
Zawód: Wieczny student.
 
 
post 16/11/2017, 16:56 Quote Post

Witam.

QUOTE(Piegziu)
Należy jednocześnie powiedzieć, że  sukces operacyjny mógł być większy...

Mógłbyś to rozwinąć?

Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.320
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 16/11/2017, 21:22 Quote Post

Efektywnie wyłączono z wojny na pewien czas jedynie 6 z 8 pancerników. Zniszczono i uszkodzono odpowiednio 188 i 155 samolotów z 399 plus 14 wodnosamolotów na pokładach pancerników typu Kalifornia. Niby 85%, ale w ciągu kilkunastu dni skrzydło lotnicze na Hawajach było już w pełni operacyjne.

Co już powtarzano do znudzenia - w trakcie podejścia do ataku okazało się, że nie uda się zaskoczyć amerykańskich lotniskowców, które znajdowały się w trasie. Co prawda były tylko dwa, ale jak się później okaże, dwa które wiele zmieniały w 1942 roku.

Same straty Japończyków były spore nawet jak skalę operacji. W końcu osiągnięto całkowite zaskoczenie, a i tak utracono 29 samolotów, zaś kolejnych 74 zostały uszkodzone. To prawie 30% potencjału całego Kidō Butai. Wiadomo, że kilkanaście % udało się naprawić. Tu już nawet nie chodzi o same maszyny, ale o 55 doświadczonych pilotów i członków załóg, których w zasadzie zastąpiono głównie kosztem innych jednostek bazowych marynarki.

Oczywiście Japończycy odnieśli zdecydowane zwycięstwo pod Pearl Harbor i nie należy tego negować. Ten sukces jednak dosyć mocno upił Połączoną Flotę i pomógł wytworzyć mit niezastąpionego Yamamoto. Tymczasem były osoby, które dosyć słusznie podkreślały wysokie straty własne oraz tymczasowe zyski wynikające z operacji.

Ten post był edytowany przez Piegziu: 16/11/2017, 21:25
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

     
Adler2017
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 15
Nr użytkownika: 102.534

 
 
post 17/11/2017, 0:23 Quote Post

QUOTE
Moim zdaniem osiągnięto prawie maximum tego co można było: -
- wyeliminowano pancerniki, do tej pory uznawanymi za główną strategiczną broń morską;

Chodziło mi czy zamiast wykonywać nalot na Pearl można było rozegrać to inaczej uzyskując lepszy efekt?
Co do admirała Yamamoto to uważam że trochę jest przereklamowany

Ten post był edytowany przez Adler2017: 17/11/2017, 0:49
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Marszałek Moczar
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 69
Nr użytkownika: 83.545

Piotr R.
Zawód: Wieczny student.
 
 
post 17/11/2017, 3:15 Quote Post

Witam.
QUOTE(Adler2017)
Chodziło mi czy zamiast wykonywać nalot na Pearl można było rozegrać to inaczej uzyskując lepszy efekt?


Zniszczenie/wyeliminowanie amerykańskich pancerników musiało zostać podjęte. W tamtym czasie próba podboju tak rozległych terenów na obszarze Pacyfiku i obrzeży Azji gdzie głównym lub jedynym środkiem transportu jest transport morski, bez przynajmniej próby uszkodzenia kilku najsilniejszych jednostek wroga, aby choć na te pół roku mieć lokalną przewagę, była nie do pomyślenia. Pozostawienie nienaruszonego potencjału kilkunastu amerykańskich pancerników (łącznie) plus coś jeszcze trzeba brać pod uwagę ze strony Royal Navy po prostu nie mogło być zignorowane. Niezależnie jak bardzo nowocześnie (= pro lotniczo/ lotnictwo pokładowe) mogli zapatrywać się sami niektórzy wyżsi dowódcy marynarki japońskiej i innych służb. Po prostu takie czasy - mimo długich lanc i najlepszego lotnictwa pokładowego - na pancernik najlepszą odpowiedzią jest inny pancernik (co wcale nie znaczy że jedyną czy najtańszą)a mamy ich mniej, więc coś trzeba z tym zrobić najlepiej na samiutkim początku głownie morskiej wojny, bo jak w razie czego długie lance, okręty podwodne i samoloty zawiodą to słońce bardzo szybko zajdzie nad Imperium.
Wcale mi nie chodzi o to że bez Pearl Harbor amerykanie by wpłynęli na wody japońskie i koniec sprawy, wręcz przeciwnie gdyby to zrobili (w co chyba większość wątpi) to nikt raz zatopionych okrętów by z dna już nie podnosił, jak to miało historycznie miejsce, ale samo powiększenie sfery wpływów Japonii mogło zostać bardzo ograniczone. Brak surowców, gigantyczna przewaga gospodarcza samego USA i ich nienaruszona battle line to powody aby jednak wojny nie zaczynać.
Podsumowując, moim zdaniem, próba zamachu na amerykańską battle line musiała zostać podjęta.
QUOTE(Adler2017)
Co do admirała Yamamoto to uważam że trochę jest przereklamowany

Nie pamiętam czy na tym forum czy gdzie indziej ale parę osób wskazywało że Yamamoto mimo wszystko okazał się człowiekiem pancerników...
QUOTE(Piegziu)
Efektywnie wyłączono z wojny na pewien czas jedynie 6 z 8 pancerników. Zniszczono i uszkodzono odpowiednio 188 i 155 samolotów z 399 plus 14 wodnosamolotów na pokładach pancerników typu Kalifornia. Niby 85%, ale w ciągu kilkunastu dni skrzydło lotnicze na Hawajach było już w pełni operacyjne.

Co już powtarzano do znudzenia - w trakcie podejścia do ataku okazało się, że nie uda się zaskoczyć amerykańskich lotniskowców, które znajdowały się w trasie. Co prawda były tylko dwa, ale jak się później okaże, dwa które wiele zmieniały w 1942 roku.

Same straty Japończyków były spore nawet jak skalę operacji. W końcu osiągnięto całkowite zaskoczenie, a i tak utracono 29 samolotów, zaś kolejnych 74 zostały uszkodzone. To prawie 30% potencjału całego Kidō Butai. Wiadomo, że kilkanaście % udało się naprawić. Tu już nawet nie chodzi o same maszyny, ale o 55 doświadczonych pilotów i członków załóg, których w zasadzie zastąpiono głównie kosztem innych jednostek bazowych marynarki.

Oczywiście Japończycy odnieśli zdecydowane zwycięstwo pod Pearl Harbor i nie należy tego negować. Ten sukces jednak dosyć mocno upił Połączoną Flotę i pomógł wytworzyć mit niezastąpionego Yamamoto. Tymczasem były osoby, które dosyć słusznie podkreślały wysokie straty własne oraz tymczasowe zyski wynikające z operacji.

Ze wszystkim się zgadzam, ale nie zrozumieliśmy się:
QUOTE(Piegziu)
Należy jednocześnie powiedzieć, że  sukces operacyjny mógł być większy...

zabrzmiało dla mnie tak kategorycznie że myślałem że sprawę masz tak przestudiowaną że w kilku zdaniach wyłożysz jak kawę na ławę co, gzie i jak należało lepiej zrobić.

Pozdrawiam.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #42

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.320
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 17/11/2017, 8:56 Quote Post

QUOTE
Chodziło mi czy zamiast wykonywać nalot na Pearl można było rozegrać to inaczej uzyskując lepszy efekt?

Jestem przeciwnikiem ataku na Pearl Harbor ze strony strategicznej - po nałożeniu lipcowego embarga należało się po prostu wycofać. Przez agresję na Stany Zjednoczone uruchomiono maszynę, której zatrzymać się nie dało, więc w zasadzie skazano się na porażkę niezależnie od wczesnych sukcesów.

Ze strony taktycznej nie było chyba innego wyboru. Tak jak wspomniał wcześniej kolega, potencjał US Navy był nie do zignorowania. W przypadku wypowiedzenia wojny jedynie Brytyjczykom i Holendrom, jest to praktycznie pewne, że Waszyngton stanąłby po stronie Europejczyków. Do tego pozostawały dosyć niewygodne z punktu widzenia położenia strategicznego Filipiny. Nie dało się zrealizować planów podbojów w Azji Południowo-Wschodniej bez inwazji na Filipiny. To z kolei pociągało za sobą bezpośrednią agresję na Stany Zjednoczone.

Kwadratura koła.

QUOTE
Co do admirała Yamamoto to uważam że trochę jest przereklamowany

Witaj w świecie żywych i myślących. rolleyes.gif

QUOTE
zabrzmiało dla mnie tak kategorycznie że myślałem że sprawę masz tak przestudiowaną że w kilku zdaniach wyłożysz jak kawę na ławę co, gzie i jak należało lepiej zrobić.

Należało w ogóle nie wypływać w bój. wink.gif Mówię to na serio, aczkolwiek nie to jest tematem. smile.gif
W chwili kiedy dowiedziano się, że lotniskowce znajdują się poza bazą, operacja stawała się niezwykle groźna. Dlaczego? Nie wiadomo było jak skończy się atak na Hawaje i czy Amerykanie nie zdecydują się na kontratak. Tak się nie stało, ale mimo wszystko osiągając element zaskoczenia, Japończycy mieli podstawy do strachu, że mogą zostać sami zaskoczeni. I to w dosyć nieciekawym momencie.

Co do samego ataku to w zasadzie mamy tam duży czynnik losowy. Wystarczyłoby żeby kilka bomb trafiło lub chybiło i cały efekt mógłby być całkowicie inny. Za mały nacisk został zdecydowanie położony na zniszczenie infrastruktury, jak również złamanie morale. Pearl Harbor to olbrzymi cios, ale także wiatr w żagle.

Operacyjnie Japończycy też popełnili trochę błędów. Niby zachowano właściwą proporcję w pierwszej i drugiej fali pomiędzy bombowcami torpedowymi i bombowcami nurkującymi (odpowiednio 89:51, 54:81), ale nie do końca rozumiem dlaczego w pierwszej fali uzbrojono aż 50 kankō w bomby AP. Rzeczywistość pokazała, że poza Arizoną dużo większą skuteczność miały torpedy. Rozumiem, że chodziło o połączenie ataku horyzontalnego (atak na jednostki plus atak na bazę) z bezpośrednim podejściem od burt, ale mimo wszystko skoro zamierzano osiągnąć zaskoczenie, udałoby się przez przynajmniej 30 min zatopić najważniejsze cele. Druga fala, z racji na mniejsze zaskoczenie, mogła skupić się jedynie na dobijaniu poważnie uszkodzonych okrętów liniowych i dalszym niszczeniu celów naziemnych. W tym drugim przypadku o wiele skuteczniejszy wydawałby się atak horyzontalny. Tymczasem wykorzystano masę wolniejszych bombowców nurkujących, których utracono w drugiej fali aż 14.

Edit:
Ale i tak dalej uważam, że Pearl Harbor to przegrana strategiczna Japonii. Nienależnie od maksymalizacji strat Amerykanów, ta wojna była od początku nie do wygrania. I tym bardziej pomysł ten wydaje się chory w kontekście tego, że Japończycy byli jednym z nielicznych narodów w historii ludzkości, którzy rozpoczęli konflikt wiedząc, że nie jest w stanie go wygrać.

Ten post był edytowany przez Piegziu: 17/11/2017, 9:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #43

     
jkobus
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 7.397
Nr użytkownika: 65.292

Jacek Kobus
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rolnik
 
 
post 17/11/2017, 9:03 Quote Post

Kilka możliwych scenariuszy zarysowanych jest na przykład w tej pracy
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #44

     
Piegziu
 

Tajny Agent Piegziu
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 9.320
Nr użytkownika: 48.576

M.A.P.
Stopień akademicki: dr
 
 
post 17/11/2017, 9:07 Quote Post

Bardzo słaba książka. Autor po prostu przyjmuje trend pt. "to co się nie udało, mogło się udać gdyby zrobiono A i B".

Jednym zdaniem: alternatywna wojna to niekończące się pasmo japońskich zwycięstw. Dywizje i okręty magicznie się mnożą oraz teleportują z jednego końca teatru działań wojennych na drugi.

Dobre dla fantastów w stylu Wielkiej Rzeczpospolitej, która pokonuje w 1939 Niemcy, a potem rozbija ZSRR.
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

10 Strony < 1 2 3 4 5 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej