|
|
PRL przeniesiony z 1974 do 1914 r.
|
|
|
|
PRL by upadł, ponieważ strach był nie tylko jedyną legitymizacją państwa, ale też jedynym spoiwem rządzącej nim nomenklatury. Kiedy strach przed Sowietami zniknie, sitwy, koterie i służby wezmą się za łby między sobą i całą sprężystość autorytarnego państwa Dyabli wezmą w jednej chwili. Zostanie kamieni kupa...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 22/08/2017, 17:11) PRL by upadł, ponieważ strach był nie tylko jedyną legitymizacją państwa, ale też jedynym spoiwem rządzącej nim nomenklatury. Może na początku powojennego państwa... ale już nie w latach 70-tych (wtedy już były mechanizmy wewnętrzne), choć oczywiście gdyby nie ZSRR to państwo by jak najbardziej stopniowo odeszło od tego durnego systemu polityczno-gospodarczego... szczególnie gospodarczego, bo politycznego zapewne dużo wolniej.
W sytuacji założonej w tym temacie to obstawiałbym taki kierunek jak we współczesnych Chinach - gospodarka by się dopasowała do sytuacji, szczególnie, że nagle stała by się najsilniejszą w okolicy i nie tylko, ale władzy się tak łatwo nie oddaje, a szczególnie, że niekoniecznie by się tego domagano powszechnie, bo skoro nagle jest się mocarstwem i można to wykorzystać... skoro jest lepiej i są perspektywy na więcej.
QUOTE(jkobus @ 22/08/2017, 17:11) Kiedy strach przed Sowietami zniknie, sitwy, koterie i służby wezmą się za łby między sobą i całą sprężystość autorytarnego państwa Dyabli wezmą w jednej chwili. Zostanie kamieni kupa... Nie bo "spoiwo" dalej by istniało, tylko byłoby inne. Tym spoiwem wewnętrznym byłaby sytuacja państwa "przeniesionego w czasie", które trafiło faktycznie na "obcą ziemię" i tym samym każdy wokoło byłby potencjalnym wrogiem. Prze pierwsze lata po takim przeniesieniu to "spoiwo" byłoby bardzo silne, w tego typu przypadkach (otoczenie przez wrogów... a siłą rzeczy okoliczne państwa byłby wrogie "nieznanemu" - to na bok idą wewnętrzne problemy i spory. następuje samoistna konsolidacja. Po latach, po ugruntowaniu się pozycji oczywiście zanika... i wtedy pewnie większe zmiany polityczne, ale na początku raczej nie.
Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 22/08/2017, 16:58
|
|
|
|
|
|
|
|
Gdzie tego dnia (w ogóle to który to ma być kwiecień? Prima Aprilis?) był Piłsudski? Spodziewałbym się sporego zaintrygowania całym zdarzeniem ze strony Polaków w Galicji (przynajmniej tej której "7 potęga świata" nie nadpisała) i konsternacji, co to się pojawiło. Z drugiej strony, kogo to obchodzi, Polonia Restituta (chociaż dziwna jakaś)!
PPS może nawet się nabrać na cały ten PRL. Ulice Okrzei i te sprawy.
Ciekawe też, gdzie był Dmowski. Moczarowcy, mimo pewnego prymitywizmu, mogą mu się wydać zdrową tkanką narodu, choć może nieco zmyloną lewicowymi ideologiami.
Jak wyglądały radzieckie plany awaryjne na wypadek... no żaden normalny scenariusz nie pasuje, a zakładając całkowitą utratę łączności z "Wielką Ziemią" i Polaków "udających, że też nie wiedzą o co chodzi" i bredzących coś o Prusakach i carze... chyba uznaliby to za jakiś ekstremalny kontrrewolucyjny przewrót?
Alternatywnie uznają, że jest Trzecia Wojna i zaatakowano ich bronią chemiczną (LSD) (jak w innym wątku o podróżach międzywymiarowych). Jeszcze nie będzie źle, jak się okopią, zabunkrują i będą czekać na rozkazy z Moskwy.
Gorzej, że mogą uruchomić właśnie jakieś "proaktywne" procedury awaryjne.
No i kiedy Międzynarodówka zorientuje się, że własnie pojawiło się na świcie pierwsze państwo socjalistyczne i zaczną do niego zjeżdżać, z Leninem na czele? Czy WOP wpuści Lenina?
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 22/08/2017, 20:49
|
|
|
|
|
|
|
|
Piłsudski chyba nie zostanie "wczytany" za granicą, aczkolwiek mogę się mylić. Jakby jednak został, to byłby chyba pod wrażeniem - państwo socjalistyczne, na ówczesne warunki bogate i rozwinięte technologicznie. Na Dmowskiego też chyba nie ma większych szans, ale jak ktoś ma możliwość, to warto byłoby to sprawdzić. Dmowski raczej miałby do PRL bardzo mieszane uczucia - z jednej strony państwo niemal pozbawione mniejszości narodowych i etnicznych, z drugiej strony w pełni świeckie, "robotnicze".
QUOTE Jak wyglądały radzieckie plany awaryjne na wypadek... Po prostu na wypadek zerwania łączności z Moskwą. Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy może sprawić wewnętrzne zagrożenie, aczkolwiek mamy szczęście, że nie mamy tylu żołnierzy i tajniaków radzieckich co w NRD.
QUOTE No i kiedy Międzynarodówka zorientuje się, że własnie pojawiło się na świcie pierwsze państwo socjalistyczne i zaczną do niego zjeżdżać, z Leninem na czele? Czy WOP wpuści Lenina? Zorientuje się dopiero w momencie, w którym jej przedstawiciel pojedzie i się sam przekona wątpię jednak w jakąś masową emigrację - może po prostu w pewnych kręgach popularne staną się studia na ideowych kierunkach w Polsce? W tym temacie padła informacja o tym, że Lenin był wtedy w Poroninie, nie wiem jednak, czy jest ona sprawdzona
|
|
|
|
|
|
|
|
Piłsudski jeszcze pod koniec lutego był we Francji, ale na "przenosiny" raczej zdążył wrócić.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(maro500 @ 22/08/2017, 21:20) Po prostu na wypadek zerwania łączności z Moskwą. Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy może sprawić wewnętrzne zagrożenie, aczkolwiek mamy szczęście, że nie mamy tylu żołnierzy i tajniaków radzieckich co w NRD.
Właśnie o to mi chodzi. Wojska i owszem mniej, ale jakiś plan na wypadek kontrrewolucji i utraty łączności z Moskwą musieli mieć. Podobnie personel ambasady.
PS. Faktycznie, Gierek nadpisał Lenina. Za samo to towarzysze radzieccy mogą być wkurzeni.
Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 22/08/2017, 21:41
|
|
|
|
|
|
|
|
Hmm, jakby ktoś wiedział jak sprawdzić, czy w tym czasie obradowały Duma Państwowa, Reichstag, Sejm Krajowy i Rada Państwa (w Austrii oczywiście) - wczytanie jakichkolwiek ówczesnych polskich elit politycznych ułatwi nam dyplomację (oczywiście po pierwszej fazie wojen). Z naukowców zaś we Lwowie nam się prawdopodobnie wczytują m.in. Eugeniusz Romer, Szymon Askenazy czy Adolf Beck. Żeby jednak temat ruszył z miejsca musimy ustalić kalendarium 1 kwietnia 1914 roku, godzina 0:00 - nagle Polska Rzeczpospolita Ludowa przenosi się w czasie z 1974 do 1914 roku z ludźmi, zwierzętami, zasobami wewnątrz granic, na granicach prawdopodobnie rozpoczynają się burze jako efekt nagłej różnicy ciśnień (ma ktoś tego typu dane dla Europy Środkowej oraz Środkowo-Wschodniej na 1 kwietnia 1914 roku?). Co dalej?
|
|
|
|
|
|
|
|
Klęska żywiołowa na granicach, niespotykane turbulencje w wyższych partiach atmosfery paraliżujące wszelki ruch lotniczy, utrata łączności z zagranicą. Wszelkiej - w tym po wszystkich liniach (telefonicznych, telegraficznych) wojskowych. W warunkach zimnej wojny taka utrata łączności interpretowana byłaby jednoznacznie: jako zniszczenie zarówno głównego, jak i zapasowego stanowiska dowodzenia. Co było brane pod uwagę. Na tę okoliczność obie strony miały tzw. "systemy martwej ręki": pozostały, nadający się do użytku jądrowy potencjał strategiczny powinien zaatakować wcześniej zaprogramowane cele BEZ ROZKAZU.
Jedyna pociecha, że nosiciele ładunków strategicznych chyba raczej nie stacjonowały na terytorium PRL?
Tak, czy inaczej Północna Grupa Wojsk staje w stanie alarmu i robi to, do czego była przewidziana: zabezpiecza przeprawy przez rzeki i drożność węzłów komunikacyjnych, w celu umożliwienia przerzutu drugiego rzutu wojsk konwencjonalnych z zachodnich okręgów wojskowych ZSRR na front w Niemczech. Zapewne takie same procedury alarmowe podrywają wszystkie elementy sił zbrojnych PRL - z Wojskami Wewnętrznymi i WOP, podległymi MSW włącznie.
Zdziwienie budzi brak wybuchów jądrowych w Polsce. Zostanie to zinterpretowane jako szczególnie perfidna strategia Przeciwnika, który najwyraźniej użył zupełnie nowego, wcześniej nie znanego rodzaju broni - być może elektronicznej, rażącej także łączność kablową (hipoteza pierwsza). Nad ranem zarówno wojska radzieckie, jak i polskie podejmą próbę rozpoznania we wszystkich kierunkach, w celu nawiązania zerwanej łączności. Do tego czasu zarówno władze cywilne (Gierek), jak i wojskowe (Jaruzelski) znajdą się na przewidzianych planem ewakuacyjnym, zapasowych stanowiskach dowodzenia, a w całym kraju obowiązywać będzie stan wojenny. Na tym etapie państwo totalitarne demonstruje swoją sprawność i pręży muskuły - zupełnie inaczej niż nasze współczesne państwo demokratyczne, które traci czas na wymyślaniu "strategii pijarowych", prawda..?
Efekty zwiadu (zarówno naziemnego, jak i lotniczego) są niedorzeczne. Zwiad jest powtarzany. Efekty znowu są niedorzeczne. Tak może być kilka razy. Zapewne zostaną też zdobyte "osobowe źródła informacji", w postaci "jeńców": Bogu ducha winnych policjantów, kolejarzy czy pocztowców niemieckich, austriackich i rosyjskich (łapany będzie każdy, kto w mundurze...). Zeznają spójnie - ale niedorzecznie.
Pojawi się hipoteza druga: ataku przy pomocy nieznanych środków psychotropowych, zdalnego oddziaływania na świadomość, zbiorowej hipnozy, itp. (obie strony prowadziły takie badania w czasie zimnej wojny, nic więc nie będzie wykluczane - aczkolwiek nie mam bladego pojęcia czy i jakie plany przygotowano na wypadek, gdyby Przeciwnik rzeczywiście taką broń zastosował..?). Na tym etapie mogą się pojawić pierwsze zgrzyty w funkcjonowaniu wyjściowo tak sprawnej machiny: ten czy ów przekonany, że znajduje się wewnątrz jakiegoś koszmarnego majaku może np. odstrzelić nielubianego zwierzchnika czy kolegę. Bo czemu nie, skoro to wszystko halucynacja..? Oczywiście znakomita większość wojskowych ma zdecydowanie za mało wyobraźni, żeby dojść do takiego wniosku (gdyby tak nie było, nie byliby wojskowymi...), ale paru może się takich trafić.
Tak, czy inaczej rośnie nerwowość, a (konkurencyjne) ośrodki decyzyjne (wojskowy, milicyjno - esbecki i partyjny - na razie tylko trzy, zaraz ich będzie pewnie więcej...) próbują, każdy na własną rękę, ustalić co się stało.
Informacje znad granic rozchodzą się po kraju raczej pocztą pantoflową niż przy pomocy (oficjalnych) mediów. Ponieważ granica jest zamknięta i ruchu przez nią nie ma, na razie są to tylko informacje o nawałnicach i katastrofach naturalnych (choć dziwnie "regularnych"). Tam, gdzie na skutek zerwania łączności (bardzo przecież wówczas prymitywnej) i braku dróg dojazdowych, postanowienia o stanie wojennym nie zostały przejściowo wykonane (czyli w pasie nadgranicznym głównie), ludność rabuje sklepy i magazyny GS (gminnych spółdzielni - informacja dla młodszych kolegów...) gromadząc "na wszelki wypadek" zapasy żywności i wszystkiego, co tylko może się przydać.
Wśród rodzin wojskowych rozchodzą się jednak inne plotki - bardzo niepokojące: o zaatakowaniu PRL i całego "obozu socjalistycznego" zupełnie nową bronią. Jak to zwykle bywa, tak sensacyjna plotka urośnie tysiąckrotnie i przybierze zgoła nieprawdopodobny kształt na ulicach Warszawy. Mieszkańcy wielkich miast, w tym nomenklatura partyjna niższego i średniego szczebla, poczują się "opuszczeni" i "zdradzeni" przez najwyższe kierownictwo, dekujące się w przeciwatomowym bunkrze w sytuacji, gdy dla nich brak miejsca nawet w zwykłych schronach...
Kolejne zwiady i kolejni "jeńcy" przynoszą wciąż te same informacje. Mija doba, może dwie. Na tym etapie pojawia się pierwsze - ale już bardzo poważne - pękniecie w dotychczasowym (pozornym) monolicie władzy. Uprzywilejowany dostęp do informacji ma ośrodek wojskowy. Za to siedzący w Arłamowie Gierek zakładając, że jego "ochrona" posłucha rozkazu, może sobie po prostu pojechać na wycieczkę do Lwowa. Pytanie - który z tych dwóch ośrodków pierwszy dojdzie do wniosku, że nastąpiło "przeniesienie w czasie"?
Jeżeli Jaruzelski, to musi sobie bardzo szybko odpowiedzieć na pytanie - co robić? Zneutralizować "radzieckich przyjaciół", to oczywiste. Ale - dlaczego ma dalej słuchać Gierka? Przecież Gierek został I sekretarzem tylko dzięki poparciu Moskwy (tak samo jak tylko dzięki poparciu Moskwy sam Jaruzelski został ministrem obrony narodowej...). Jeśli miał jakąś popularność w narodzie, to do 1 kwietnia 1974 roku aż tak znowu wiele jej nie zostało, a oczywistym jest, że bardzo szybko i on i cała partia komunistyczna będą tylko garbem na plecach. Po co mieć garb, jeśli tak łatwo można mieć proste plecy?
Innymi słowy - Jaruzelski może bardzo łatwo "wyprzedzić swój czas" i przy minimalnym nakładzie sił i środków przejąć pełnię władzy (tak, jak to zrobił w 1981...). Pytanie - czy Jaruzelski, którego ktoś nazwał "modelowym janczarem", do końca życia wierny Moskwie i "idei" - pójdzie na to? Czy w jego otoczeniu, lub wśród podległych mu wojskowych nie ma innych, którzy widząc tak znakomitą okazję poczuliby "wiatr w żagle" i sami rozprawili się z "pachołkami Moskwy"? Co na to - zajadle konkurencyjny (nie ma jeszcze Kiszczaka jako ministra SW..!) - "ośrodek milicyjno - esbecki"? Który też przecież swoje źródła informacji miał i wszelkimi sposobami będzie chciał się dowiedzieć, co wiedzą i co kombinują wojskowi..? A brak łączności z całą agenturą zagraniczną naraz - daje do myślenia...
Jeżeli jednak Gierek - to co może zrobić, aby utrzymać się przy władzy? Gierek w żadnym razie NIE MOŻE polegać na lojalności Jaruzelskiego. To nie był "jego" człowiek, tylko człowiek Moskwy, mający zupełnie samodzielną "kryszę" na Kremlu. Niezależnie od tego, czy Jaruzelski zdobędzie się na zamach stanu, czy nie - Gierek z chwilą, gdy dojdzie do przekonania, że ZSRR już nie ma, MUSI założyć, że Jaruzelski knuje, jak go wysadzić z siodła. Przy czym - Gierek może dojść do wniosku, że "ZSRR już nie ma" zarówno na skutek wycieczki do Lwowa, jak i - prostego faktu, że od parudziesięciu godzin łączności z Breżniewem nie ma (więc, cokolwiek Amerykanie nie zastosowali - Breżniewa też już nie ma...). Czy Gierek, siedząc w Arłamowie, ma jakiekolwiek możliwości pokrzyżowania szyków Jaruzelskiemu, w jego mniemaniu przygotowującemu zamach stanu..? Nie wiem!
Czy może przynajmniej przygotować sobie ucieczkę zagranicę? Do granicy ma blisko - ale chyba nikt nie trzymał w Arłamowie nie tylko kompletu stosownych strojów i maszyn drukarskich, żeby stworzyć dokumenty, ale chociażby - jakiegoś kumatego historyka. Historycy raczej nie mieli zagwarantowanych miejsce w rządowym schronie przeciwatomowym...
Dawałbym jakieś 40% szans na to, że najdalej po 48 godzinach od "Zdarzenia" Gierek zostanie internowany w Arłamowie, zaś wojsko i esbecja bez skrępowania skoczą sobie do gardeł, KRWAWO walcząc o przejęcie władzy nad krajem. 20% postawiłbym na to, że Gierek wróci pospiesznie do Warszawy, zwoła wiec, wystąpi w telewizji - cokolwiek - i ogłosi narodowi (nie wchodząc w szczegóły), że "ZSRR już nie ma, jesteśmy wolni, za dwa miesiące robimy wolne wybory": to jedyny sposób, jaki przychodzi mi do głowy, żeby udało mu się przelicytować Jaruzelskiego! Pozostałe 20% to szansa na to, że nikt nie podejmie do tego czasu żadnej decyzji, tylko powstanie paraliż. Nie można wykluczyć zresztą i tego, że wiec zwoła i w telewizji wystąpi ktoś z "drugiego szeregu", choćby - z kadr milicyjno - esbeckich...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Kolejne zwiady i kolejni "jeńcy" przynoszą wciąż te same informacje. Już sobie wyobrażam oficera otrzymującego od zwiadowców gazety datowane na marzec i kwiecień 1914 roku. Może nasi dzielni radiowcy lub krótkofalowcy złapią niemieckie sygnały?
QUOTE Dawałbym jakieś 40% szans na to, że najdalej po 48 godzinach od "Zdarzenia" Gierek zostanie internowany w Arłamowie, zaś wojsko i esbecja bez skrępowania skoczą sobie do gardeł, KRWAWO walcząc o przejęcie władzy nad krajem. 20% postawiłbym na to, że Gierek wróci pospiesznie do Warszawy, zwoła wiec, wystąpi w telewizji - cokolwiek - i ogłosi narodowi (nie wchodząc w szczegóły), że "ZSRR już nie ma, jesteśmy wolni, za dwa miesiące robimy wolne wybory": to jedyny sposób, jaki przychodzi mi do głowy, żeby udało mu się przelicytować Jaruzelskiego! Pozostałe 20% to szansa na to, że nikt nie podejmie do tego czasu żadnej decyzji, tylko powstanie paraliż. Nie można wykluczyć zresztą i tego, że wiec zwoła i w telewizji wystąpi ktoś z "drugiego szeregu", choćby - z kadr milicyjno - esbeckich... Wyszło ci 80% w tym miejscu oczywiście musimy losować. Proponuję jednak podział: 30% (zakres 1-30) - krwawe walki pomiędzy bezpieką a wojskiem wygrywa bezpieka, 30% (zakres 31-60) - krwawe walki pomiędzy bezpieką a wojskiem wygrywa wojsko, 20% (zakres 61-80) - krwawe walki pomiędzy bezpieką a wojskiem pozostają nierozstrzygnięte, jednocześnie władzę próbuje zachować Partia, w Polsce panuje chaos, ostatnie 20% (zakres 81-100) - do ośrodka Telewizji Polskiej zdolnego transmitować na całą Polskę przebija się Edward Gierek, gdzie ogłasza, że naszych wcześniejszych sąsiadów (a zwłaszcza ZSRR) nie ma, po opanowaniu sytuacji wewnętrznej odbędą się wybory do parlamentu, w których będą mogły wziąć udział istniejące legalnie partie oraz "komitety obywatelskie", przemówienie to zostaje oczywiście puszczone też w radiu Oczywiście jak scenariusze są zbyt nierealne, pominąłem jakąś opcję lub źle rozpisane są prawdopodobieństwa to proszę o poprawę
|
|
|
|
|
|
|
|
Wydaje się, że jednak wojsko ma nieco większe szanse na sukces, niż bezpieka.
Właśnie dlatego, jeśli bezpieka (albo rząd, albo partia - w każdym razie grupa militarnie słabsza) chce myśleć o zdobyciu władzy, to musi "przelicytować" wojsko odwołując się bezpośrednio do narodu - i obiecując demokratyzację.
|
|
|
|
|
|
|
|
W takim razie proponuję do losowania ostatecznie parametry: - Zwycięstwo wojska po krwawych walkach - 35%, liczby 1-35 - Zwycięstwo bezpieki po krwawych walkach i obietnicach dla narodu - 25%, liczby 36-60 - Utrzymanie władzy przez Edwarda Gierka po obietnicach dla narodu - 25%, liczby 61-85 - Walki pomiędzy wojskiem a bezpieką nierozstrzygnięte, władzy nie utrzymuje też Edward Gierek - 15%, liczby 86-100 Proszę zainteresowanych, zwłaszcza Jkobusa o zatwierdzenie, podanie sugestii lub przedstawienie własnej propozycji
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 23/08/2017, 12:28) Wydaje się, że jednak wojsko ma nieco większe szanse na sukces, niż bezpieka. Właśnie dlatego, jeśli bezpieka (albo rząd, albo partia - w każdym razie grupa militarnie słabsza) chce myśleć o zdobyciu władzy, to musi "przelicytować" wojsko odwołując się bezpośrednio do narodu - i obiecując demokratyzację. Bezpieka w tech sytuacji jest na straconej pozycji. Po pierwsze, że jest bezpieką . Cokolwiek przedstawiciele tej instytucji będą mówić będzie to odbierane jako kłamstwo lub w najlepszym przypadku próba mydlenia oczu. Po drugie - ich jest po prostu mniej i są słabiej uzbrojeni.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wojsko istotnie ma największe szanse (dałbym na to 40%) i z tego powodu jako jedyna z walczących koterii nie musi odwoływać się do narodu. Po prostu dyktaturę partii zastąpi dyktatura wojskowa. Pytanie tylko, czy wciąż z Jaruzelskim na czele? Nie wiem... Ale bezpieka nie jest całkiem bez szans! Jaruzelski może się za długo wahać - a tak krótko po czystce nie znajdzie się od razu ktoś, kto by go zastąpił. Wojska MSW są mniej liczne i gorzej uzbrojone, ale za to rozmieszczone wokół ośrodków władzy. A WOP będzie miał pierwszy informacje o sytuacji na granicy! No i bezpieka jest lepsza w polityce. Mogą szybko stworzyć jakiś "komitet obywatelski", za którym się ukryją. Wolne (lub "wolne"...) wybory to najwyższa karta jakiej można użyć w tej rozgrywce i bezpieka, właśnie dlatego że słabsza, może jej użyć bardzo wcześnie. Jest jeszcze kwestia Północnej Grupy Wojsk. Jak się nad tym zastanowić, to mają tylko jedno sensowne wyjście: rozmieścić taktyczne głowice w większych miastach Polski i szantażując nas ich odpaleniem, jak najszybciej dogadać się z sąsiadami. Albo chociaż z jednym. Nawet na zasadzie "jakaś zamorska kolonia jako azyl dla nas w zamian za Polskę i jej technologie". Na tym tle może dojść do nader sensacyjnej rozgrywki!
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(jkobus @ 24/08/2017, 7:41) Wojsko istotnie ma największe szanse (dałbym na to 40%) i z tego powodu jako jedyna z walczących koterii nie musi odwoływać się do narodu. Po prostu dyktaturę partii zastąpi dyktatura wojskowa. Pytanie tylko, czy wciąż z Jaruzelskim na czele? Nie wiem... Ale bezpieka nie jest całkiem bez szans! Jaruzelski może się za długo wahać - a tak krótko po czystce nie znajdzie się od razu ktoś, kto by go zastąpił. Wojska MSW są mniej liczne i gorzej uzbrojone, ale za to rozmieszczone wokół ośrodków władzy. A WOP będzie miał pierwszy informacje o sytuacji na granicy! No i bezpieka jest lepsza w polityce. Mogą szybko stworzyć jakiś "komitet obywatelski", za którym się ukryją. Wolne (lub "wolne"...) wybory to najwyższa karta jakiej można użyć w tej rozgrywce i bezpieka, właśnie dlatego że słabsza, może jej użyć bardzo wcześnie. Jest jeszcze kwestia Północnej Grupy Wojsk. Jak się nad tym zastanowić, to mają tylko jedno sensowne wyjście: rozmieścić taktyczne głowice w większych miastach Polski i szantażując nas ich odpaleniem, jak najszybciej dogadać się z sąsiadami. Albo chociaż z jednym. Nawet na zasadzie "jakaś zamorska kolonia jako azyl dla nas w zamian za Polskę i jej technologie". Na tym tle może dojść do nader sensacyjnej rozgrywki! Ależ wojsko właśnie się odwoła do narodu. Cokolwiek by powiedzieć to jako instytucja miała lepsze notowania niż którakolwiek inna. Pytanie kto stanie na czele takiej WRON-y? Teoretycznie Rada Państwa ma największe prerogatywy do tego aby wziąć władzę bo na mocy Konstytucji właśnie ją sprawuje. Z ciekawostek Mietek Moczar właśnie jest jej członkiem więc będzie przepychanka o władze
Natomiast co do wojsk radzieckich. Obawiam się, że będą chcieli wesprzeć Cesarstwo Rosyjskie. Rosjanie jacy by nie byli ale są patriotami dla nich najważniejsza jest "matiuszka Rossija". Nieważne czy biała czy czerwona . Najważniejsze aby była niepokonana i niepodzielna.
Ten post był edytowany przez Jacpi: 24/08/2017, 10:18
|
|
|
|
|
|
|
|
W takim razie zwiększę szanse dla wojska w zamian zmniejszając szanse Gierkowi - już jego możliwości są nader skromne, jak zacznie w Arłamowie, a plan ogłoszenia zniknięcia ZSRR w telewizji i radiu ma wiele miejsc, w którym wojsko lub bezpieka może go powstrzymać. Zmniejszę też szansę na nierozstrzygnięcie walk - istotnie, wojsko ma wystarczająco atutów, by wygrać wojnę "na wyczerpanie", poza tym kojarzy się ludziom lepiej niż służby wewnętrzne. Propozycja zmienia się na: - Zwycięstwo wojska po krwawych walkach - 43%, liczby 1-43 - Zwycięstwo bezpieki po krwawych walkach i obietnicach dla narodu - 27%, liczby 44-70 - Utrzymanie władzy przez Edwarda Gierka po obietnicach dla narodu - 20%, liczby 71-90 - Walki pomiędzy wojskiem a bezpieką nierozstrzygnięte, władzy nie utrzymuje też Edward Gierek - 10%, liczby 91-100 Myślę, że jak najbardziej zainteresowani użytkownicy wyrażą zgodę, to można losować
QUOTE Natomiast co do wojsk radzieckich. Obawiam się, że będą chcieli wesprzeć Cesarstwo Rosyjskie. Rosjanie jacy by nie byli ale są patriotami dla nich najważniejsza jest "matiuszka Rossija". Nieważne czy biała czy czerwona . Najważniejsze aby była niepokonana i niepodzielna. Od początku uważałem, że po pierwsze polskie elity polityczne i mundurowe (zarówno wojsko, jak i bezpieka) są w dużej mierze prorosyjskie, a wojskowi powinni sami zrozumieć, że okupacja tak wielkiego terenu jest przez LWP niemożliwa. Myślę, że dość szybko z carem osiągnięte zostanie porozumienie - obu stronom się to opłaca. Zwłaszcza, że carowi zostały zabrane wprawdzie cenne gospodarczo, ale politycznie i społecznie niespokojne ziemie. Jakbyśmy "w pakiecie" dorzucili carowi kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy przewyższających o kilka klas ówczesną epokę, to myślę, że i wilk byłby syty, i owa byłaby cała. Do wojny w pierwszym rzędzie prawdopodobnie dojdzie z Niemcami (zabieramy im przecież przemysłowy Śląsk, rolnicze zaplecze w postaci Wielkopolski i większość Pomorza, ponadto oddzielamy resztkę Prus Wschodnich od macierzy) oraz Austrią (którą w wojnę wciągną Niemcy, sami przecież tracą względnie mało)
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|