Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jerzy Łojek, Historyk czy publicysta?
     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 22/12/2011, 14:48 Quote Post

QUOTE(adam1234 @ 22/12/2011, 14:14)
QUOTE
Podpisuje się przy tym rękami i nogami.


Z jakich powodów Łojka trzeba znać? Co takiego wybitnego było w jego twórczości, że nieznajomość jego prac powoduje, iż ma się okrojoną wiedzę?
*


Mój wywód odnosi nie tylko do samego Łojka. Chodzi tu o to, że historyk powinien czerpać wiedzę z każdego okresu historycznego. Wiadome jest, że nie można być ekspertem w każdym okresie historii, ponieważ to jest zwyczajnie niemożliwe. Możesz interesować się przykładowo średniowieczem i w tym się specjalizować, ale dobrze by było abyś miał elementarną wiedzę z okresu XIX wieku a w tym o powstaniu listopadowym. Problem, który zauważył kolega Aetius jest znacznie szerszy. Nasz kolega przypomina, że humanista powinien być oczytany, znać wiele pozycji, aby chociażby móc się do nich odnieść. To jest troszeczkę takie nawiązanie do humanistów z okresu renesansu, gdzie humanista posiadał dużą wiedzę, której nie da się zamknąć w żadnych ramach a już na pewno nie wedle dzisiejszego rozumienia podziału na nauki ścisłe i humanistyczne.
Wiadome jest, że o Łojku powinno się słyszeć, ponieważ jest on historykiem nie tuzinkowym. Każdy zainteresowany powstaniem listopadowym powinien przerobić jego pracę, ponieważ on wyszedł poza nawias tego, co się do tej pory uważało o wojnie polsko-rosyjskiej. Wiadome, że, jeśli ktoś jest głównie mediewistą, to nie będzie znał każdej pracy Łojka. Powinien on jednak wiedzieć, że w ogóle był taki historyk i dobrze by było, gdyby przeczytał jakąkolwiek jego pracę. Tego wymaga sama profesja historyka, a dlaczego? Bo to jest tak, jakby chirurg plastyczny nie był uczony na studiach jakie są objawy grypy. Profesja chirurga plastycznego jest inna, ale podstawy musi mieć.
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 23/12/2011, 23:37 Quote Post

QUOTE(mobydick1z @ 22/12/2011, 14:48)
Możesz interesować się przykładowo średniowieczem i w tym się specjalizować, ale dobrze by było abyś miał elementarną wiedzę z okresu XIX wieku a w tym o powstaniu listopadowym.

Oczywiście, że tak. I odwrotne. Interesuję się głównie powstaniem listopadowym, ale wiem np. co to była wojna trzynastoletnia. Z pamięci mógłbym pewnie ze stronę o niej napisać. Ale nie potrafię wymienić żadnego historyka, który by się specjalizował w tamtej epoce. Swoje informacje czerpię z pozycji przekrojowych, o charakterze podręczników czy dzieł popularno-naukowych.

Zdaje się, że toczy się lub toczył się jakiś ważny spór o czasy Kazimierza Jagiellończyka, np. o rolę Oleśnickiego, pozycję Polski względem papiestwa etc. Ale dyskutantów nie wymienię?

Oczywiście, ja jestem tylko amatorem, więc nic nie muszę, ale chciałbym.

QUOTE
Wiadome jest, że o Łojku powinno się słyszeć, ponieważ jest on historykiem nietuzinkowym.

I tu mamy problem, bo wcale nie jest to ogólnie "wiadome". Toć sam podałeś to w wątpliwość w podtytule tego wątku. Mi jest wiadome, że był nietuzinkowym publicystą historycznym, ale jakim był historykiem - nie wiem.

Chciałbym przy tym podkreślić, że wcale nie uważam, że "nietuzinkowy publicysta historyczny" to coś mniej, niż "nietuzinkowy historyk".

QUOTE
Każdy zainteresowany powstaniem listopadowym powinien przerobić jego pracę, ponieważ on wyszedł poza nawias tego, co się do tej pory uważało o wojnie polsko-rosyjskiej.

Nie bardzo rozumiem, co takiego napisał Łojek, czego np. nie pisałby Tokarz. Sądzę, że wartość tej publikacji Łojka polegała na momencie, w którym się ukazała. Taki sam tekst, opublikowany 30 lat wcześniej, nie zrobiłby żadnego wrażenia.

Pozdrawiam serdecznie i wesołych świąt życzę.

JC
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 24/12/2011, 0:31 Quote Post

QUOTE(jancet @ 23/12/2011, 23:37)
Oczywiście, że tak. I odwrotne. Interesuję się głównie powstaniem listopadowym, ale wiem np. co to była wojna trzynastoletnia. Z pamięci mógłbym pewnie ze stronę o niej napisać. Ale nie potrafię wymienić żadnego historyka, który by się specjalizował w tamtej epoce. Swoje informacje czerpię z pozycji przekrojowych, o charakterze podręczników czy dzieł popularno-naukowych.

Dobrze pamiętasz, chodziło m.in. o Oleśnickiego, Kazimierza Jagiellończyka. Dobrze, że w ogóle kojarzysz, o co chodzi. Chwali się to, bo jesteś pasjonatem historii, a nie historykiem, co nie oznacza że to coś złego. Na przykładzie wojny trzynastoletniej pragnę nadmienić, że "liznąłem" troszkę literatury na ten temat. Pracę na drugim roku pisało się świetnie, a praca Mariana Biskupa jest czymś takim jak praca Wacława Tokarza o powstaniu listopadowym.
W tym punkcie chodzi zwłaszcza o studentów historii. Śmieszne jest to, że ponoć polskie władze, wprowadzając system 3+2, wzorowały się na Niemczech, gdy Niemcy jakieś dwa lata temu odeszły od tego systemu, ponieważ jest on nieefektywny. Ale to tak na marginesie. smile.gifBędziesz zdrowy? dry.gif
QUOTE(jancet @ 23/12/2011, 23:37)
I tu mamy problem, bo wcale nie jest to ogólnie "wiadome". Toć sam podałeś to w wątpliwość w podtytule tego wątku. 

Podałem to w podtytule, ponieważ słyszałem różne zdania na ten temat. Moje zdanie jest wyrobione, ale może ktoś potrafi przekonać mnie do czegoś innego.
QUOTE(jancet @ 23/12/2011, 23:37)
Chciałbym przy tym podkreślić, że wcale nie uważam, że "nietuzinkowy publicysta historyczny" to coś mniej, niż "nietuzinkowy historyk".

Rozumiem. Każdy ma prawo mieć własny punkt widzenia.
QUOTE(jancet @ 23/12/2011, 23:37)
Nie bardzo rozumiem, co takiego napisał Łojek, czego np. nie pisałby Tokarz. Sądzę, że wartość tej publikacji Łojka polegała na momencie, w którym się ukazała. Taki sam tekst, opublikowany 30 lat wcześniej, nie zrobiłby żadnego wrażenia.

Janku
Podam Ci kilka przykładów po świętach, bo muszę się oprzeć na konkretnych przykładach, czyli sięgnąć do pewnego artykułu. Będzie to raczej 28 grudnia a nie 27.XII, ponieważ zaraz po świętach uderzam do pracy.

A tak w ogóle:
Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia w rodzinnym gronie.

Ten post był edytowany przez mobydick1z: 24/12/2011, 0:33
 
User is offline  PMMini Profile Post #33

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.903
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 24/12/2011, 1:08 Quote Post

QUOTE(jancet @ 30/11/2011, 23:05)
Niby dlaczego każdy magister historii ma znać twórczość Łojka. W zakresie nauk historycznych żadnego przełomowego, czy - na odwrót - fundamentalnego dzieła nie stworzył. Ci, których zainteresowania koncentrują się np. na Średniowieczu, nie maja żadnego powodu czytać Łojka.

Jak to: nie mają? Przecież, żeby zostać magistrem historii, nawet takim, co się interesuje średniowieczem, czy starożytnością, trzeba na odpowiednich semestrach pozdawać XVIII i XIX wiek. Jak przez te epoki przebrnąć nie słysząc nazwiska Łojka zwłaszcza przez okolice okołorozbiorowe i Powstanie Listopadowe?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 26/12/2011, 23:02 Quote Post

QUOTE(mobydick1z @ 24/12/2011, 0:31)
Będziesz zdrowy? dry.gif

No i po świętach. Jestem zdrowy, co znaczy, że dolega mi tylko to, co zwykle. Może nawet mniej, niż zwykle, aczkolwiek odczuwam "ogólne osłabienie, niechęć do krycia i tendencję do zagrzebywania się w ściółce".

QUOTE(mobydick1z)
Śmieszne jest to, że ponoć polskie władze, wprowadzając system 3+2, wzorowały się na Niemczech, gdy Niemcy jakieś dwa lata temu odeszły od tego systemu, ponieważ jest on nieefektywny.smile.gif

Ojej !!! Polskie władze, wprowadzając system studiów dwustopniowych, kierowały się przesłaniem Deklaracji Bolońskiej, podpisanej przez 29 państw, w tym wszystkie państwa UE, w 1999 roku. Studia dwustopniowe mają się dobrze, także w Niemczech - wygooglałem witrynę pierwszej lepszej hochschule http://www.ev-hochschule-hh.de/bildung/ev-...agogik/studium/ i jak widać, Niemcy od tego systemu nie odeszły. A jakie ma wady i zalety, to już gdzie indziej mogę tę kwestię rozwijać, choć dość niechętnie, gdyż robię to na codzień w ramach pensji.
QUOTE(mobydick1z)
Moje zdanie jest wyrobione, ale może ktoś potrafi przekonać mnie do czegoś innego.

Podobnie i ja dałbym się pewnie przekonać, choć Tokarza nie mam pod ręką (Łojka też nie, ale to mniejszy problem), więc dyskusja trudną będzie. Chodzi o to, są licznie prezentowane poglądy siakie i owakie, więc dyskutując, nie posługujmy się argumentami typu, że każdy mgr historii powinien o Łojku słyszeć, bo wiadomo, że wybitnym historykiem był.

QUOTE
Podam Ci kilka przykładów po świętach, bo muszę się oprzeć na konkretnych przykładach, czyli sięgnąć do pewnego artykułu. Będzie to raczej 28 grudnia a nie 27.XII, ponieważ zaraz po świętach uderzam do pracy.

Ja najbliższy tydzień spędzę bez dostępu do sieci.

QUOTE(emigrant)
Przecież, żeby zostać magistrem historii, nawet takim, co się interesuje średniowieczem, czy starożytnością, trzeba na odpowiednich semestrach pozdawać XVIII i XIX wiek. Jak przez te epoki przebrnąć nie słysząc nazwiska Łojka zwłaszcza przez okolice okołorozbiorowe i Powstanie Listopadowe?

W bardzo prosty sposób - czytać opracowania faktograficzne, a syntetyczne oceny sobie zostawić na deser.

Zanim sięgnąłem do Łojka, nieźle znałem Prądzyńskiego, Puzyrewskiego, Tokarza, dokumenty zebrane przez Pawłowskiego, a z mi współczesnych - np. Majewskiego, Tarczyńskiego i parę innych rzeczy. Jeśli czegoś nie mogłem kupić, siedziałem w bibliotece na Szucha i robiłem notatki. Do dziś z nich korzystam, to 6 brulionów po 60-100 kartek i do tego tabele w dużym formacie.

Po lekturze "Szans..." Łojka ani jedna linijka w tych notatkach nie przybyła, bo niczego nowego się tam nie dowiedziałem.

"Szanse..." raczej nie są potrzebne komuś, kto naprawdę interesuje się tamtą wojną. Natomiast dla kogoś, kto zajmuje się rozwojem polskiej myśli społeczno-politycznej w 2. poł. XX wieku, to rzeczywiście lektura obowiązkowa.

Ten post był edytowany przez jancet: 26/12/2011, 23:03
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 9/01/2012, 12:26 Quote Post

QUOTE(jancet @ 26/12/2011, 23:02)
Ojej !!! Polskie władze, wprowadzając system studiów dwustopniowych, kierowały się przesłaniem Deklaracji Bolońskiej,

Fakt, co do Niemiec ktoś mnie wprowadził w błąd.
QUOTE(jancet @ 26/12/2011, 23:02)
Podobnie i ja dałbym się pewnie przekonać, choć Tokarza nie mam pod ręką (Łojka też nie, ale to mniejszy problem), więc dyskusja trudną będzie. Chodzi o to, są licznie prezentowane poglądy siakie i owakie, więc dyskutując, nie posługujmy się argumentami typu, że każdy mgr historii powinien o Łojku słyszeć, bo wiadomo, że wybitnym historykiem był.

Tu nie tyle chodzi o wybitność Łojka, ale o to, że student historii powinien być człowiekiem oczytanym i powinien słyszeć o Łojku, nawet, gdy nie miał okazji trzymać w rękach żadnej z jego pozycji. A tu niestety dochodzi do wręcz odmiennych sytuacji. Zastrzeliła mnie sytuacja mojej koleżanki, doktorantki, która zaczęła sprawdzać prace zaliczeniowe studentów III roku historii. Studia dwustopniowe to zabójstwo dla historii i nie tylko.
QUOTE(jancet @ 26/12/2011, 23:02)
Ja najbliższy tydzień spędzę bez dostępu do sieci.

A ja niestety nie mam czasu usiąść na dłużej przy komputerze, dlatego moja aktywność na forum widocznie spadła. Odnośnie Łojka chciałbym zauważyć jedno-Łojek był jedynym historykiem, który jasno pokazał, że głównym winowajcą powstania jest Skrzynecki. Ponadto nie lał wody i nie próbował udowadniać czegoś, czego wówczas nie dało się udowodnić. Jasno napisał w pracy, że odnośnie zdrady Skrzyneckiego możemy mówić dopiero wtedy, gdy Rosjanie odtajnią archiwa. Bez tego nie da się zrobić kroku na przód i miał racje. W tym punkcie historia stoi w miejscu.

 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
jancet
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 762
Nr użytkownika: 52.484

Stopień akademicki:
Zawód: BANITA
 
 
post 10/01/2012, 20:58 Quote Post

QUOTE(mobydick1z @ 9/01/2012, 12:26)
Łojek był jedynym historykiem, który jasno pokazał, że głównym winowajcą powstania jest Skrzynecki.

Nie jedynym i nawet nie pierwszym. Tokarz starszy o pokolenie niewątpliwie wskazuje na odpowiedzialność Skrzyneckiego, tyle że trzyma się relacjonowania zjawisk, a oceny formułuje ostrożnie. Przy czym nie czytałem prac historyków XIX-wiecznych, zdaje się, że Mierosławski też na Skrzyneckim psy wieszał, ale pewny nie jestem.

Ale to w sumie drobiazg. Dalej mamy poważny problem.

QUOTE
nie próbował udowadniać czegoś, czego wówczas nie dało się udowodnić. Jasno napisał w pracy, że odnośnie zdrady Skrzyneckiego możemy mówić dopiero wtedy, gdy Rosjanie odtajnią archiwa. Bez tego nie da się zrobić kroku na przód i miał racje. W tym punkcie historia stoi w miejscu.


Uważasz zatem za naukową zasługę Łojka podniesienie kwestii zdrady Skrzyneckiego. Tu Łojek chyba rzeczywiście był pierwszy. I nie problem w tym, czy ta teza jest prawdziwa, czy fałszywa. Problem w tym, że jest nienaukowa - nie da się jej obalić.

Aby jakaś teoria była naukową, nie musi być prawdziwa. Co więcej, zdecydowana większość teorii naukowych to teorie fałszywe. Kłóci się o coś 10 naukowców i każdy z nich ma swoją teorię. Ich kłótnia polega na znajdowaniu luk w teoriach adwersarzy, co wcale nie wynika ze złośliwości, tylko jest normalną drogą dochodzenia do prawdy. Bo pozytywne argumenty ma każdy z nich, więc eliminujemy te, co do których są argumenty negatywne - dowody, że nie może być prawdziwa.

Wprawdzie Kopernika też nie czytałem, ale śmiem twierdzić, że Kopernik nie wykazał, iż to Ziemia kręci się wokół słońca. Wykazał przy pomocy swych obserwacji astronomicznych, że nie może być prawdą, iż to Słońce kręci się wokół Ziemi. I zaproponował teorię heliocentryczną, która wyjaśniała te obserwacje. Ponieważ nikt nie miał innych propozycji, przyjęto teorię Kopernika, a teorię Ptolemeusza uznano za błędną - nie odmawiając mu miana wybitnego naukowca. Teoria geocentryczna była naukową, ponieważ można było ją obalić.

Oczywiście jakość teorii naukowej jest tym wyższa, im trudniej ją obalić, ale obalenie musi być stale możliwe.

A tezy o agenturalnej służbie Skrzyneckiego obalić się nie da, nawet użyte przez Ciebie sformułowania świadczą, że uważasz ją za nie do obalenia.

Łojek w był dość komfortowej sytuacji, ponieważ śmiało mógł mieć pewność, że towarzysze radzieccy żadnych ryzykownych dla siebie dokumentów za jego życia nie ujawnią w dającej się przewidzieć przyszłości.

Obecnie jednak dostęp do rosyjskich archiwów jest już tak zupełnie niemożliwy. Co więcej w obecnej sytuacji ujawnienie takich materiałów przez prorządowych historyków byłoby na rękę polityce Putina i Miedwiediewa wobec Polski, ale jakichkolwiek rewelacji w sprawie zdrady Skrzyneckiego brak. Czy to skłoniło Cię do stwierdzenie, że teza o zdradzie Skrzyneckiego "zdaje się dziś nieco mniej prawdopodobną, niż 40 lat temu". Nie, skądże, napisałeś tylko "historia stoi w miejscu".

Gdy Rosjanie szeroko otworzą swoje archiwa z 1. połowy XIX wieku i nadal na Skrzyneckiego tam nic nie będzie, zwolennicy teorii o jego zdradzie powiedzą "widać jest to w tych archiwach, które nadal są tajne".

Jeśli Rosjanie udostępnią już absolutnie wszystko, co mają, bez najmniejszej wątpliwości niczego nie ukrywając, będzie można powiedzieć "widać te dokumenty uległy zniszczeniu".

Teza o zdradzie Skrzyneckiego, zasugerowana przez Łojka, opiera się na założeniu, że obciążające go dokumenty mogą bądź mogły istnieć i nie da się jej dowodnie obalić, bo nie da się udowodnić, że takowe nie istniały.

Nota bene udowodnić jej prawdziwość też nie sposób.

Teza Łojka była czysto publicystyczną, a nie naukową. Jeśli uznałeś ją za naukową, to ja stwierdzę, że lepiej, żeby absolwenci historii Łojka nie czytali.

Ten post był edytowany przez jancet: 10/01/2012, 20:59
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
mobydick1z
 

Błękitno-purpurowy Matuzalem
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.320
Nr użytkownika: 64.238

Braveheart
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Jakiś jest.
 
 
post 13/01/2012, 23:31 Quote Post

QUOTE(jancet @ 10/01/2012, 20:58)
Aby jakaś teoria była naukową, nie musi być prawdziwa. Co więcej, zdecydowana większość teorii naukowych to teorie fałszywe. Kłóci się o coś 10 naukowców i każdy z nich ma swoją teorię. Ich kłótnia polega na znajdowaniu luk w teoriach adwersarzy, co wcale nie wynika ze złośliwości, tylko jest normalną drogą dochodzenia do prawdy. Bo pozytywne argumenty ma każdy z nich, więc eliminujemy te, co do których są argumenty negatywne - dowody, że nie może być prawdziwa.

Tu jesteś w błędzie, ponieważ tych 10 naukowców uprawia polemikę na dany temat, czyli w ramach ich kłótni są ustalane najbardziej prawdopodobne sytuacje, które mogły mieć miejsce. Ci naukowcy posługują się dowodami na swoje stwierdzenia, oraz obalają twierdzenia innych, jeśli są one wyssane z palca, bo po prostu nie ma na to dowodów. Cała sprawa polega tu na tym, jak do danego wydarzenia (bez podbudowy źródłowej)podchodzi twórca swoje stwierdzenia. Jeśli zachowuje się w stylu "tylko ja wiem jaka jest prawda, a reszta się nie zna"(i to wtedy, gdy brak źródeł na poparcie stwierdzenia), to będziemy inaczej go traktowali od człowieka, który przypuszcza, że coś mogło mieć miejsce, ale nie mówi tego na pewno, bo nie ma na to dowodów.
QUOTE(jancet @ 10/01/2012, 20:58)
A tezy o agenturalnej służbie Skrzyneckiego obalić się nie da, nawet użyte przez Ciebie sformułowania świadczą, że uważasz ją za nie do obalenia.

Uważam to za wysoce prawdopodobne, ale pewności nie mam.
QUOTE(jancet @ 10/01/2012, 20:58)
Łojek w był dość komfortowej sytuacji, ponieważ śmiało mógł mieć pewność, że towarzysze radzieccy żadnych ryzykownych dla siebie dokumentów za jego życia nie ujawnią w dającej się przewidzieć przyszłości.

Obecnie jednak dostęp do rosyjskich archiwów jest już tak zupełnie niemożliwy.  Co więcej w obecnej sytuacji ujawnienie takich materiałów przez prorządowych historyków byłoby na rękę polityce Putina i Miedwiediewa wobec Polski, ale jakichkolwiek rewelacji w sprawie zdrady Skrzyneckiego brak. Czy to skłoniło Cię do stwierdzenie, że teza o zdradzie Skrzyneckiego "zdaje się dziś nieco mniej prawdopodobną, niż 40 lat temu". Nie, skądże, napisałeś tylko "historia stoi w miejscu".

Gdy Rosjanie szeroko otworzą swoje archiwa z 1. połowy XIX wieku i nadal na Skrzyneckiego tam nic nie będzie, zwolennicy teorii o jego zdradzie powiedzą "widać jest to w tych archiwach, które nadal są tajne".

Jeśli Rosjanie udostępnią już absolutnie wszystko, co mają, bez najmniejszej wątpliwości niczego nie ukrywając, będzie można powiedzieć "widać te dokumenty uległy zniszczeniu".

Teza o zdradzie Skrzyneckiego, zasugerowana przez Łojka, opiera się na założeniu, że obciążające go dokumenty mogą bądź mogły istnieć i nie da się jej dowodnie obalić, bo nie da się udowodnić, że takowe nie istniały.

Łojek na pewno nie pisał tego w duchu nie możności zaprzeczenia jego stwierdzeniom, bo dyskusję z nim można było prowadzić nawet bez dostępu do archiwów rosyjskich.
A jeśli chodzi o dostęp do archiwów rosyjskich w czasach obecnych, to zdziwiłbyś się, jak są traktowani w Rosji naukowcy z Polski. Kto jak kto, ale Polacy mogą nigdy nie być dopuszczeni do określonych archiwów i nie jest to czcze gadanie tylko fakt oparty na rozmowie z profesorem, który był promotorem mojej pracy magisterskiej.
Kłótnie i naciągane teorie będą zawsze krążyły w historii. Zdrady Skrzyneckiego pewnie nie uda się udowodnić i właśnie dlatego śmiało można ją obalić, bo w świetle obecnych źródeł nie ma na to dowodów. Wszelkie teorie na ten temat będą po prostu założeniami, które można próbować udowadniać w inny sposób. Łojek również przypuszczał i jasno dał to do zrozumienia, więc nie popełnił tu żadnego błędu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #38

3 Strony < 1 2 3 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej