Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony < 1 2 3 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Szamani , kaplani , wojownicy i muchomory, Uzywki i otumaniacze naszych przodkow
     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 22/12/2010, 13:55 Quote Post

Przykro mi ale nic z tego. Nie dość, że mnie op... niektórzy przewodnicy to jeszcze i dwaj botanicy. Prowadząc tę rozmowę nie wzięłam pod uwagę jednego. Ktoś to czyta i może sięgnąć po trucizny i nieszczęście gotowe. Mnie takie rozumowanie trochę śmieszy ale nie mogę wykluczyć, że jakiś dzieciak zatruje się wymienionymi roślinami, które są przede wszystkim niebezpiecznymi truciznami. Z wyjątkiem bukwy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #31

     
Zygmunt III Waza
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 14
Nr użytkownika: 69.486

 
 
post 22/12/2010, 14:43 Quote Post

Hm, a nie wystarczyłoby przy nazwie danej rośliny napisać wyraźnie TRUJĄCA? Dyskusja która się tu toczy jest bardzo ciekawa. Zacznę dzisiaj czytać "Mitologię Słowian" Aleksandra Gieysztora, być może przy opisach obrzędów lub rytuałów padnie nazwa jakiejś rośliny i wtedy włączę się w dyskusje.

Ten post był edytowany przez Zygmunt III Waza: 22/12/2010, 14:45
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 23/12/2010, 11:21 Quote Post

Zdecydowana większość wymienionych jest trująca. Temat moim zdaniem niezmiernie interesujący ale kontrowersyjny. Na jednym z for górskich dla zabawy podałam kilka, moim zdaniem, dowcipnych przepisów znalezionych w jakiejś mądrej książce. To ten post

Podszkoliłam się pod czujnym okiem mojej czarnej kocicy Lukrecji.
Dobre, sprawdzone przepisy.
1. Polecam czerwone wino z dodatkiem kilku kropel wyciągu z nasion szaleju. Koniecznie podane w cisowym pucharze.
2. Przepyszna sałatka z pieczonych cebulek żonkili, zimowitów, lilii polana obficie sosem z tojadu mocnego.
3. Koktajl z 40 mrówek ugotowanych w soku z żonkili.

-------------------- edit
jakby kto nie doczytał do mrówek i zaczął przyrządzać, zjesz - umrzesz !

dla Lucyny bukiet konwalii, też do zeżarcia

Spowodowało to burzę, która przełożenie miała w świecie rzeczywistym i na tę dyskusję.
Szkoda, potężna dziedzina wiedzy jaką jest kuchnia oparta na dzikich roślinach odchodzi do lamusa.Podobnie tradycyjne ziołolecznictwo. Jedną z przyczyn, moim zdaniem, jest tzw. poprawność polityczna, nie róbmy czegoś kontrowersyjnego, bo może to zaszkodzić. Plus wszechobecna ochrona młodzieży i nie tylko przed środkami odurzającymi. Na szczęście są osoby takie jak dr. Łukasz Łuczaj, który opublikował ciekawą książkę "Dzikie rośliny jadalne Polski" z przepisami. Niektórych z nich już nie możemy wykorzystać jak tych, których podstawą były konopie siewne, roślina niegdyś bardzo popularna. U nas na Bojkowszczyźnie jedna z podstawowych uprawianych przez prawie każdego gospodarza. Oprócz włókna, którego była główną dostarczycielką to wykorzystywano ją powszechnie jako roślinę jadalną. Moja św. pamięci Mama do końca swych dni marzyła aby jeszcze raz skosztować kapusty z olejem z konopi. Pędy tej rośliny były nawet smażone. Oczywiście, miała bardzo duże znaczenie w ziołolecznictwie jako ta roślina, która "bóle odstępuje", uspokajająca. Niestety, w chwili obecnej nie można jej uprawiać, gdyż jest podobna do konopi indyjskiej. Czasami można ją spotkać jako roślinę ruderalną rosnącą od dziesięcioleci w miejscu, gdzie kiedyś była wysiewana.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
A.Mączka
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 579
Nr użytkownika: 55.481

Arkadiusz Maczka
 
 
post 17/02/2011, 1:35 Quote Post

lucyna beata
QUOTE
est jeszcze jedna roślina powszechnie występująca na naszym ternie, od wieków wykorzystywana przez ludzi. To buk, a raczej jego nasiona bukwia. Zawiera ona faginę, która jest trująca i odurzająca. Bukwię należy jeść w większej ilości tylko prażoną, fagina rozkłada się pod wpływem gorąca. Z bukwi wytłaczano także olej. Co do bukwi jest ona pyszna i bardzo pożywna, warto po nią sięgać. Jadłam "orzeszki" na surowo, wprawdzie niezbyt duże ilości, nie miałam zwidów ani nie bolał mnie brzuch. Z prażonej bukwi robi się też namiastke kawy.

Przepraszam, że wrócę do tematu orzeszków bukowych-dopiero teraz znalazłem ten temat. Bukwię na surowo, jadłem jako dziecko przez cały okres szkoły podstawowej, ponieważ buki rosły koło szkolnego boiska, i nigdy nic mi nie było. Widocznie fagina jest w nich w bardzo małym stężeniu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.107
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 17/02/2011, 14:17 Quote Post

Fakt, trzeba by na prawdę sporo tych bukwi zjeść żeby się struć.
Ja denerwowałem rodzinę jedząc szyszkojagody z cisu. Same są nieszkodliwe, taksyna jest w innych częściach rośliny. Niektórzy jedzą też muchomory czerwonawe, niemniej na grzybobraniu zawsze mi się odzywał w głowie natrętny głosik: "a weź się człowieku pomyl" smile.gif
 
User is online!  PMMini Profile Post #35

     
Aquarius
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.354
Nr użytkownika: 15.327

A.F.
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 17/02/2011, 21:16 Quote Post

QUOTE(kmat @ 17/02/2011, 14:17)
taksyna jest w innych częściach rośliny.
*



Wszystkie części cisu są trujące poza czerwoną osnówką, pewnie dlatego w przepisie występuje - koniecznie cisowy puchar.
Łykałeś w całości czy wypluwałeś "pestki"? "Pestki" już są trujące tylko trudne do strawienia, strasznie twarde dziadostwo.
A to na pewno są szyszkojagody? W jałowcu tak ale cis? Jakoś mi nie pasuje.
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 18/02/2011, 7:58 Quote Post

"Rośliny trujące i zwierzęta jadowite" Horst Altmann
" [...] Trucizna: z wyjątkiem słodkawej czerwonej osnówki wszystkie części rośliny zawierają silnie trujący alkaloid, taksynę i inne szkodliwe substancje. Zdarzają się nawet zatrucia śmiertelne, szczególnie często wśród dzieci. Przy spożywaniu jagód nasiona pozostają zwykle całe, więc przechodzą bez szkodliwych następstw przez przewód pokarmowy. Przyczyną zatruć taksyną jest więc z reguły nie zjadanie jagód, lecz żucie igieł i gałązek. Cis jest niebezpieczny także dla zwierząt. Zaobserwowano na przykład, że konie podały już po upływie 5 minut od zjedzenia jego igieł i gałązek."
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
konto_usuniete_28.02.16
 

Unregistered

 
 
post 18/02/2011, 17:09 Quote Post

QUOTE(lucyna beata @ 18/02/2011, 7:58)
"Rośliny trujące i zwierzęta jadowite" Horst Altmann
" [...] Trucizna: z wyjątkiem słodkawej czerwonej osnówki wszystkie części rośliny zawierają silnie trujący alkaloid, taksynę i inne szkodliwe substancje. Zdarzają się nawet zatrucia śmiertelne, szczególnie często wśród dzieci. Przy spożywaniu jagód nasiona pozostają zwykle całe, więc przechodzą bez szkodliwych następstw przez przewód pokarmowy. Przyczyną zatruć taksyną jest więc z reguły nie zjadanie jagód, lecz żucie igieł i gałązek. Cis jest niebezpieczny także dla zwierząt. Zaobserwowano na przykład, że konie podały już po upływie 5 minut od zjedzenia jego igieł i gałązek."
*


Wykopie cholerę z ogrodu , nie miałem pojęcia jak niebezpieczna to roślina dry.gif
 
Post #38

     
lucyna beata
 

niespotykanie spokojny bieszczadzki troll
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.245
Nr użytkownika: 43.086

Lucyna Psciuk
Zawód: przewodnik
 
 
post 3/07/2011, 8:56 Quote Post

Jestem po lekturze pasjonującej książki "Dzikie rośliny jadalne Zapomniany potencjał przyrody". Są to materiały z konferencji, która obyła się w Arboretum w Bolestraszycach (tę publikację można kupić z tego co orientuję się tylko w kasie ogrodu). Artykuły są poświęcone roślinom jadalnym, przede wszystkim pożywieniu głodowemu i darom lasu mimo to natrafiłam na coś interesującego dotyczącego także sfery magii.
"Rośliny dziko rosnące zbierane w okolicach Babiej Góry" Urszula Janicka-Krzywda
"Jedzono też słodkie kłącza paprotki Polypodium vulgare. Starannie oczyszczone spożywano je na surowo. Korzeń ten zawinięty w gałganek dawano jeszcze w okresie międzywojennym niemowlętom zamiast smoczka, wierząc, że jego ssanie zapewni dziecku zdrowie i uchroni je od czarów." Co najdziwniejsze, korzeniem paprotki handlowali jeszcze w I poł. XIX w chłopi z okolic Jasła. To było powszechne pożywienie pasterzy i dzieci.
"Dziko rosnące rośliny jadalne na Kielecczyźnie w XIX i XX wieku w świetle źródeł etnograficznych' Elżbieta Szot-Radziszwska
"Mak polny Papaver rhoeos O ile użytkowanie maku ogrodowego Papaver somniferum jest dobrze udokumentowane [...]lub usypiania dzieci, to używanie maku polnego jest słabiej udokumentowane, chociaż mógł być użytkowany w podobny sposób. Jedynie Władysław Sierakowski pisze, że wywar z patraku lub maku polnego stosowano, aby sprowadzić sen."
W przepisach dołączonych do tego artykułu coś takiego znalazłam
"We wielu kulturach uważano, że zdrowe jest przebywanie pod brzozą.
Przy leczeniu "chorób z przestrachu" przelewano nad chorym białko przez gałązki brzozowe, wyjęte z miotły, złożone na krzyż lub związane w kółko. Wierzono, że miotła brzozowa ma apotropeiczną moc odstraszania złych mocy i ochrony upraw przed rzucaniem uroków. [...]

Całość oparta jest na badaniach etnograficznych. Może wspomnę o bibliografii na której oparto kilka artykułów
"Materiały ankietowe - kwestionariusze informacyjne nadesłane przez nauczycieli szkół powszechnych w 1934 r. z powiatów Lesko, Kosów, Krosno, Kołomyja, Sanok, Nadwórna",
kwestionariusze "Polskiego Atlasu Etnograficznego" nr 1,2,3 6,
odpowiedzi na "Odezwę do nie botaników o zbieranie ludowych nazw roślin" prof. Józefa Rozstafińskiego,
publikacje W. Sierakowskiego.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
NNNNNNNN
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.232
Nr użytkownika: 103.348

Najstarszy R1a-M417 najblizszy Ugrofinom
Stopień akademicki: wg badania Saag2019
Zawód: 点击
 
 
post 11/12/2019, 18:42 Quote Post

QUOTE(konto_usuniete_28.02.16 @ 31/10/2010, 0:26)
Dawno , Dawno temu ....
Pierwotne ludy aryjskie , wśród nich nasi przodkowie Słowianie , miały rozwinięty system plemiennych szamanów , wróżów i kapłanów , korzystali oni z rożnych naturalnych "produktów roślinnych" , by uzyskać drogę w zaświaty , kontakt z przodkami , wizje przyszłości itp.
Podobnie stowarzyszenia młodych wojowników ( z nich wywodzą się podania i legendy o wilkołakach i berserkach ) , które ponoć stosowały środki roślinne pobudzające adrenalinę czy obniżające próg bólu .
Co wiemy , o tych halucynogenach jak je preparowali , z czego ( Bieluń , Wilcza Jagoda , Lulek , Muchomory ) , i czy są dowody na ww teorie ?
Zapraszam do dyskusji  wink.gif
Dodam jeszcze alkohol , jak preparowano słynny miód ( co wiadomo o jego mocy )i prasłowiańskie piwo , wiadomo ze szlachetna sztuka destylacji naszym praojcom nie była znana  rolleyes.gif
*


Dla Slowian szamanizm nie jest charakterystyczny.
 
User is offline  PMMini Profile Post #40

3 Strony < 1 2 3 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej