Czerwona i brunatna kaźń
Maciej Rosalak

Pół miliona Polaków zamordowali Sowieci i Niemcy, zanim sami wzięli się za łby(...)

Krwawy bilans sowieckich i niemieckich zbrodni można ocenić tylko szacunkowo. Jeżeli dojdzie do odtajnienia wszystkich dokumentów postsowieckich, to zapewne potwierdzą się najbardziej ponure przewidywania i liczba 300 tys. Polaków zamordowanych w latach 1937–1941 okaże się wcale nieprzesadzona. Od 1939 do 1941 r. Niemcy zgładzili zapewne o 100 tys. mniej obywateli polskich. Biorąc pod uwagę czas krótszy o dwa lata – uzyskali jednak w zbrodniczym procederze tempo podobne. A było to jeszcze przed Holocaustem, pacyfikacjami wiosek, nasileniem rozstrzeliwań publicznych, powstaniem warszawskim. Jedni i drudzy mordowali przede wszystkim elity polskiego narodu...

Czy liczby podane przez Rosolaka nie są przesadzone?

Akurat zmniejszenie liczby ludności nie było katastrofą jako taką, ba było pozytywnym zjawiskiem (IIRP była potwornie przeludniona) tym bardziej, że 8 mln z tych brakujących to były mniejszości. Katastrofą to były straty wśród elit, zniszczenia, utrata dzieł kultury i dwóch jej wschodnich ośrodków.

a w 1946 w naszym kraju mieszkało 24 miliony obywateli. Generalnie katastrofa, do której nigdy więcej nie możemy dopuścić.

Hmm, wiecie co, wydaje mi się że wyliczenia polskich strat pod okupacją niemiecką okresie 1939-1941 są nawet trochę zaniżone. Autor artykułu który zalinkowałem podał podał tylko wyliczenia bezpośrednio zamordowanych przez Niemców, ale jak się zdaje nie uwzględnił np. strat wśród ludności żydowskiej, wywołanych przez koszmarne warunki życia, jakie hitlerowcy stworzyli jej w gettach. A spotkałem się wyliczeniami sugerującymi że zmarło w nich, głównie na skutek chorób i głodu, aż 25% całej ogółu polskich Żydów.