Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Hippisi wizytujacy kraje muzułmańskie, Czy tam też się pojawili?
     
Ilivi
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 121
Nr użytkownika: 96.714

agata tomaszewska
Stopień akademicki: licencjat
 
 
post 2/08/2018, 22:48 Quote Post

Hippisi byli pierwszą ogólnoświatową subkulturą młodzieżową. Od starszego pokolenia starali się maksymalnie odróżnić fryzurami, strojami, rodzajem słuchanej muzyki, podejściem do seksu i otwartością na substancje psychoaktywne. Dobrze się zadomowili po obu stronach Atlantyku, w socjaliźmie i kapitaliźmie. Buntowali się przeciwko rygoryzmowi obyczajowemu. Czy jakieś odpryski tego ruchu zawitały też do krajów muzułmańskich? W skrajnie purytańskiej Arabii Saudyjskiej raczej nie mieli racji bytu. A w bardziej liberalnych krajach muzułmańskich? Inne pytanie o hippisów przyjeżdżających z Stanów Zjednoczonych i Europy. Gdy się pojawiali w jakimś kraju islamskim jako turyści czy pozwalano im manifestować swoją przynależność do subkultury, chodzić z długimi włosami, w wytartych dżinsach, słuchać ulubionej muzyki i zaciągać się jakimś haszem czy marihuaną? Byli tolerowani ze swoją odmiennością czy musieli się z tm kryć?
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
MightyQuinn
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 120
Nr użytkownika: 100.467

Thomas
Stopień akademicki: Pieronek
Zawód: Adwokat ale nie w PL
 
 
post 3/08/2018, 2:15 Quote Post

Ciekawe pytanie...ale watpie czy mozna by bylo manifestowac subkulture hippisowska w panstwach muzulmanskich. A jesli chodzi o zrodla, to raczej nic. Kiedys interesowalem sie tematem, ale nie przypominam sobie abym kiedykolwiek czytal ksiazke na ten temat. Oczywiscie sa opisy pobytow zachodnich hipisow w Indiach, ktorzy przyjezdzali tam w poszukiwaniu oswiecenia, ale nie spotkalem sie z opisami ich pobytow w rejonach muzulmanskich tego kraju. Z ciekawosci przeczesalem internet, i znalazlem tylko strzepy, np tu: https://www.hippy.com/reviews/a-semi-fictio...er-in-istanbul/, gdzie opisani sa europejscy i amerykanscy hipisi w Turcji w latach 60-tych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
Phouty
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.146
Nr użytkownika: 81.932

 
 
post 3/08/2018, 3:35 Quote Post

Droga Ilivi! Musze natychmiast skorygowac pierwsze zdanie Twojej wypowiedzi!
QUOTE
Hippisi byli pierwszą ogólnoświatową subkulturą młodzieżową.


Zamiast "byli" powinnas napisac "sa", czego dowodem caly czas sa pewni podstarzali hippisi udzielajacy sie na tym forum i odpowiadajacy na Twoj post! tongue.gif

Twoj syntetyczny opis tej subkultury jest bardzo dobry. Z zadowoleniem stwierdzilem, ze umiescilas "zainteresowanie substancjami psychoaktywnymi" na samym koncu tej charakteryzacji. Obecnie jest tendencja, azeby wiazac ta subkulture przede wszystkim z narkotykami. Owszem, nie da sie zaprzeczyc iz tak bylo, jednakze, jak w kazdym ruchu spolecznym, kulturowym, czy tez politycznym, zawsze sa stosunkowo nieliczni tak zwani "hardkorowcy", lub "liderzy", ktorzy sa widoczni/zauwazani/eksponowani "na zewnatrz" tego ruchu, oraz przytlaczajaca liczba "wyznawcow", ktorzy bynajmniej az tacy radykalni nie byli/nie sa. Przykladem moze tu byc Charlie Manson, jakze czesto dzisiaj wymieniany jako przyklad przedstawiciela tej subkultury, jednakze nie wspomina sie juz o wielu milionach innych hippisow, ktorzy wiedli i caly czas wioda tak zwane "normalne zycie", bez nadmiernych przegiec i wynaturzen.

(Ja do dzisiaj mam dlugie wlosy, siegajace polowy plecow, co nie przeszkodzilo/nie przeszkadza mi byc tym "krwiozerczym kapitalista", biznesmanem, mezem, rodzicem moich dzieci i dziadkiem moich wnukow).

Jednakze nie mozna calkowicie odrzucic wplywu "poszukiwania nirwany" poprzez uzywanie substancji psychotropowych wsrod przecietnych (bardzo mlodych wtedy) hippisow. Dla wielu z nas, to nie bylo to mimo wszystko celem samym w sobie. Przyznam, iz w calym moim zyciu, to bylem "stoned" tylko jeden raz...chyba mialem 16-17 lat...i po olbrzymim kacu natychmiast doszedlem do wniosku, ze przeciez ten sam efekt mozna uzyskac po wypiciu kilku butelek piwa, czy tez taniego wina...wiec po co sie tak katowac? Nawet dzisiaj, pomimo tego, ze marihuana jest kompletnie legalna w Kalifornii, to nigdy nie mialem checi, azeby jej sprobowac, bo (nikt mi prawdopodobnie nie uwierzy...niewazne), nigdy w zyciu nie palilem tej, czy tez podobnej (w swoim dzialaniu) substancji. Nigdy tez nie bylem zainteresowany "mocniejszymi wrazeniami", tak samo, jak miliony innych hippisow, pochodzacych z mojego pokolenia.

Wspomnialas takze bardzo slusznie, iz ta subkultura zadomowila sie takze w krajach bloku socjalistycznego. Ja sam jestem tego najlepszym dowodem, jednakze nalezy tu podkreslic, iz to nie bylo to samo co w Europie Zachodniej i oczywiscie w USA. Byly mimo wszystko olbrzymie ograniczenia wynikajace z zasad czysto ustrojowych, poniewaz w krajach...he...he... "wspolnoty socjalistycznej pod wiodaca rola mas pracujacych miast i wsi, pod jedynie slusznym przewodnictwem Komunistycznej Partii Zwiazku Radzieckiego", po prostu nie bylo miejsca na tego typu fanaberie, co wcale nie znaczy, ze mlodziez sie do tego nie garnela (a bylo wrecz przeciwnie, bo to byl "owoc zakazany")...wiec pojawil sie w tych krajach szczegolny i unikalny typ "socjalistycznego hippisa", majacego malo co wspolnego z jego zachodnim odpowiednikiem.

Po tym dosyc przydlugim wstepie, chcialbym...przedluzyc ten przydlugi wstep azeby dodac, iz oczywiscie mlodziez z Zachodu miala znacznie wiecej mozliwosci, chociazby finansowych, czy tez czysto spolecznych, azeby sie poswiecic tej subkulturze.
Glupia sprawa...mogli oni swobodnie podrozowac po swiecie, gdy "my" w tak zwanym soc-bloku, bylismy zamknieci jak te zwierzeta w klatce. No i oczywiscie nie byli oni (w otwartych spoleczenstwach Zachodu) tak "gnebieni" przez wladze, czy tez ogol spoleczenstwa, jak ludzie w tym soc-bloku.

Konczac ten przydlugi wstep nalezy takze dodac, iz te 50-60 lat temu swiat jako taki byl zupelnie inny!!!
Az sie obecnie nie chce wierzyc, jak to wszystko sie zmienilo w ciagu zaledwie pol wieku!!!
Odnosi sie to przede wszystkim do krajow arabskich. Uzyje olbrzymiego skrotu myslowego:
Dzisiaj slowo "Arab" kojarzy sie z facetem z Kalachem w reku, czy tez "uchodzca" nawracajacym niewiernych na Islam przy uzyciu maczety, noza, Kalacha, czy tez bomby podlozonej na stacji metra.

W latach 60-tych i czesciowo 70-tych (przed pierwszym arabskim "oil embargo"), to slowo "Arab", kojarzylo sie z pastuszkiem wypasajacym swoje stadko koz, czy tez poganiajacym swojego osiolka z buklakami wody, czy tez nareczem chrustu, lub objuczonego towarami z przeznaczeniem ich sprzedazy na lokalnym bazarze i witajacego bardzo serdecznym usmiechem kazdego obcego...w tym takze "Wielkich Bialych Panow Z Wszechpoteznego Zachodu". wink.gif

Mam nadzieje, ze moj skrot myslowy zostanie tu odpowiednio zrozumiany?

Nareszcie wiec moge napisac o krajach arabskich, czy tez krajach z przewazajaca religia (i kultura) islamska.

Hippisi, oczywiscie ci z USA i Europy Zachodniej lubili podrozowac. I podrozowali.
Znany byl juz wtedy tak zwany "hippie trail" (lub "nirvana trek"), czyli szlak wedrowny w poszukiwaniu "nirwany", a raczej taniej marihuany, haszyszu, czy tez innych substancji. Nie chodzilo tylko o narkotyki, ale takze o "odnowe duchowa" i po prostu o przezycie jakiejs przygody, co jest jak najbardziej normalne w mlodym wieku. Czlonkowie kultowego (zarowno wtedy, jak i obecnie) zespolu The Beatles (jako przyklad chociazby) spedzili przeciez duzo czasu u jakiegos hinduskiego guru w poszukiwaniu wlasnie tej "nirwany". Inni, mniej znaczacy hippisi, a w zasadzie zwykla banda dzieciakow poszukujacych wrazen duchowych, czyli tysiace/dziesiatki tysiecy "mlodych i gniewnych" z tak zwanego Zachodu, wloczacych sie wtedy po swiecie, po prostu podrozowalo po egzotycznych krajch, na malym, lub wrecz zerowym budzecie w poszukiwanu "ziemi obiecanej".

Znalazlem swietny artykul, niestety w jezyku angielskim, ktory to dobrze opisuje.
https://www.telegraph.co.uk/travel/destinat...on-the-hippie-/

Moze on sluzyc jako przyklad stosunkowo bardzo przyjaznego traktowania obcokrajowcow przez tubylcow w tamtych krajach. Ostatecznie z punktu widzenia tubylcow, to byla mala roznica pomiedzy facetem ubranym w biznesowy garnitur, z biala, wykrochmalona "na blache" biala koszula z krawatem, czy tez kobieta odziana w "szpilki", stylowy kostium od Gucciego i fantazyjny kapelusz, a ludzmi odzianymi w podarte dzinsy, teczowo-kolorowe psychedeliczne podkoszulki i rozpadajace sie sandaly, z przewieszonymi przez ramie siermieznymi torbami. (Do dzisiaj posiadam taka "siermiezna torbe", ktora sobie sam zrobilem/uplotlem z konopnego sznurka...niebywale wazna z obecnego punktu widzenia (czysto uczuciowego) osobista pamiatka...mam tez wiele wisiorkow, naszyjnikow, branzoletek i innych artefaktow, pochodzacych z tamtego, jakze "idealistycznego" okresu czasu...to byly czasy!!!). rolleyes.gif
Zachodni hippisi byli to po prostu bardzo egzotyczni "turysci", odwiedzajacy te miejsca i budzacy olbrzymia, jednakze w miare przychylna ciekawosc tubylcow. (Nie, Twittera, Facebooka jeszcze wtedy nie bylo! wink.gif Nawet TV tez byla wtedy tam rzadkoscia, wiec ludzie z Zachodu byli tam kompletna egzotyka).

Nie przypominam sobie, azeby byly jakiekolwiek doniesienia medialne w tamtym okresie czasu o jakichkolwiek wiekszych tragediach. Owszem, tak zawsze przeciez bywalo, ze zdarzaly sie drobne przestepstwa popelniane na turystach...wiadomo...drobni oszusci, zlodziejaszki, hochsztaplerzy, czy tez nawet bardziej przedsiebiorczy, ale normalnie uczciwi (!!!) tubylcy, zawsze korzystali z niewiedzy i pewnej naiwnosci egzotycznych przybyszow, jednakze ogolnie rzecz biorac, to do tragedii nie dochodzilo.

Oj, juz napisalem tasiemca, a nawet nie poruszylem przyslowiowego czubka gory lodowej.
Reszta mojej wypowiedzi w temacie (moze???) pozniej nastapi. Zobaczymy. wink.gif

Ten post był edytowany przez Phouty: 3/08/2018, 6:56
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Katarzyna Konopka
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 168
Nr użytkownika: 107.612

 
 
post 22/10/2021, 23:50 Quote Post

Jest zresztą całkiem możliwe, że islam(oprócz pojawienia się punkowców) wręcz przyczynił się do końca ruchu hipisowskiego. Słynna hippie trail(wiodła od Londynu, Paryża i Rzymu przez Stambuł, Bliski Wschód, Iran, Afganistan i Pakistan do Indii-bądź w niektórych wersjach do Tajlandii, a nawet Indonezji) upadła po irańskiej rewolucji z 1979 roku, która obaliła szacha.
Lądowe przebycie tej trasy(droga lotnicza to osobna kwestia) przestało być właśnie wtedy bezpieczne i tak pozostało do dzisiaj.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 661
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 23/10/2021, 17:12 Quote Post

Ja krótko, korzystając z pewnej wiedzy, jaką mam o krajach arabskich.
Nawet tam jest miejsce na kontestację. Iran! Tam były może największe wpływy ruchu hippisowskiego. Perski rock do dzisiaj pachnie pełną kontestacją. Znam tylko okruchy, ale do rewolucji to był przecież kraj niemal całkowicie "w stylu zachodnim".
Dawno temu, może jeszcze "za komuny" czytałem, że Wings bardzo długo, kilka ładnych lat chyba, miał swoją bazę w Maroko. Wokół niej była prawdziwa komuna, do której zjeżdżali młodzi ludzie z miast. Kojarzy mi się, że to było gdzieś w rejonie Agadiru, mogę się mylić.
W ogóle Maghreb (miasta!) był przecież wtedy niemal całkowicie zeuropeizowany. Taki Rachid Taha (choć to połowa lat 80-tych)też nie wziął się w Algierii z powietrza. Francja chętnie ściągała do siebie utalentowanych ludzi, a kultura miejska i tam łapała wszystko, co tylko można, z Francji. Zostało to przecież do dzisiaj.
Znam wykonawców z każdego kraju: Turcja, Iran, Egipt, Tunezja, Algieria, Maroko, których da się podciągnąć pod obecną kontestację, taką wypisz-wymaluj kontynuację ruchu hippie.

Ja też do dzisiaj noszę długie włosy. Tyle, że słucham najczęściej klasycznej muzyki arabskiej i perskiej. Czyli u mnie osobiście jest taki wpływ, tyle że w odwrotną stronę smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 661
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 16/01/2022, 15:42 Quote Post

Przy okazji planowania wyprawy do Maroko trafiłem na fajna ciekawostkę w temacie.
Paradise Valley, 35 km na pn-wsch od Agadiru. Wg niemal wszystkich opisów nazwa została nadana przez Jimmiego Hendrixa, była też jedną z ulubionych miejscówek Boba Marleya.
Fajny cytat z jednej ze stron www:
QUOTE
paradise valley in morocco is around 35 kilometers away from taghazout and also 35 kilometers from agadir. the local legend says that jimi hendrix gave paradise valley its name in the 1960s. Whether this story is true or not, fact is that paradise valley has been a huge meeting point for the hippie generation and also these days there are still small rainbow gatherings in this area of morocco.

(...Niezależnie od tego, czy ta historia jest prawdziwa, czy nie, faktem jest, że rajska dolina była ogromnym miejscem spotkań pokolenia hippisów, a także w dzisiejszych czasach w tej części Maroka wciąż odbywają się małe spotkania tęczy."
https://panoramasurfguiding.wordpress.com/2...out-and-agadir/
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 17/01/2022, 8:47 Quote Post

QUOTE(Ilivi @ 2/08/2018, 23:48)
Hippisi byli pierwszą ogólnoświatową subkulturą młodzieżową. Od starszego pokolenia starali się maksymalnie odróżnić fryzurami, strojami, rodzajem słuchanej muzyki, podejściem do seksu i otwartością na substancje psychoaktywne. Dobrze się zadomowili po obu stronach Atlantyku, w socjaliźmie i kapitaliźmie. Buntowali się przeciwko rygoryzmowi obyczajowemu. Czy jakieś odpryski tego ruchu zawitały też do krajów muzułmańskich? W skrajnie purytańskiej Arabii Saudyjskiej raczej nie mieli racji bytu. A w bardziej liberalnych krajach muzułmańskich? Inne pytanie o hippisów przyjeżdżających z Stanów Zjednoczonych i Europy. Gdy się pojawiali w jakimś kraju islamskim jako turyści czy pozwalano im manifestować swoją przynależność do subkultury, chodzić z długimi włosami, w wytartych dżinsach, słuchać ulubionej muzyki i zaciągać się jakimś haszem czy marihuaną? Byli tolerowani ze swoją odmiennością czy musieli się z tm kryć?
*




Nawet u Jagielskiego, w któreś z książek o Afganistanie, było trochę o tym. Hipisi wcześnie odkryli Indie, z wiadomych względów. A w Indiach odkryli, że na północnym wschodzie za garść dolarów mogą mieć fury haszyszu. I do tego na pół legalnie - bo świeckie rządy mało to interesowało. A wieści w tym środowisku szybko się rozchodziły, więc na wschód podążały prawdziwe pielgrzymki. Przy czym, przy słabości ruchu lotniczego, warto pamiętać, że z podróżowano lądem przecinając pół świata (z Londynu to nawet autobus wychodził https://en.wikipedia.org/wiki/United_Kingdo...ndia_bus_routes smile.gif ) Załamało się to wszystko w latach 70-tych. Ech, co za czasy były, jak można było swobodnie rozbijać się po całym Bliskim i Środkowym Wschodzie - do czasu rewolucji i najazdu sowieckiego.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Hrod Loptrsson
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 169
Nr użytkownika: 34.434

Hrod Loptrsson
 
 
post 17/01/2022, 17:17 Quote Post

Przepraszam, że trochę zmienię temat -
Wiadomo, że w państwach Zachodu młodzież miała większe możliwości. Wiadomo, że w krajach związanych bratnim sojuszem, było trudniej. Domyślam się, że w krajach muzułmańskich to było najtrudniejsze.

Zawsze zdawało mi się, że ten ruch bardzo pasował towarzyszom radzieckim, o ile oczywiście ten ruch istniał na Zachodzie.
Czy wiadomo coś o radzieckiej agenturze działającej wśród, wpływającej na ten ruch?

No a jeśli tak było (chodzi mi o agenturę) to jak reagowali towarzysze radzieccy i np nasi, na fakt, że potem zaczęli mieć u siebie pewne problemy.
Rzecz jasna chodzi mi o pacyfizm, idąca za tym niechęć czy nawet odmowę odbycia służby wojskowej. O tego wolnego ducha tych włóczęgów i bumelantów (nie pisze tego by kogoś obrazić, chodzi mi o opis i recepcję zjawiska). No a przecież możnaby dopisać jeszcze kilka rzeczy.
No i na koniec zostaje jednak problem, większy lub mniejszy, ale jednak - narkomanii.

Nie oskarżając hippisów, pamiętam smutne lata 80te... smutne w tym sensie, że - kompot, kiranie kleju, picie różnych wynalazków, w końcu AIDS...

Ten post był edytowany przez Hrod Loptrsson: 17/01/2022, 17:33
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 661
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 18/01/2022, 2:59 Quote Post

Od pewnego czasu pisuję z Berberyjką spod Agadiru. Właśnie naprowadziła mnie na taki trop:
https://en.yabiladi.com/articles/details/60...nds-visited.htm
Artykuł (po angielsku) "History : When Rock bands visited Morocco to get inspired"
"Today we will recall the trips of the Rolling Stones, Led Zeppelin, Jimi Hendrix, Cat Stevens, Frank Zappa and Janis Joplin" (etc.).
Myślę, że poza szukaniem inspiracji w muzyce berberyjskiej, kluczem są taniuchne haszysz i marihuana, do dziś "towar eksportowy" Maroko. Ale nie lekceważyłbym wpływu tej muzyki na twórczość gwiazd rocka, a zwłaszcza bluesa. Też jestem zafascynowany.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #9

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 18/01/2022, 7:55 Quote Post

CODE
Myślę, że poza szukaniem inspiracji w muzyce berberyjskiej, kluczem są taniuchne haszysz i marihuana, do dziś "towar eksportowy" Maroko. Ale nie lekceważyłbym wpływu tej muzyki na twórczość gwiazd rocka, a zwłaszcza bluesa. Też jestem zafascynowany.


Była taka niezła koncertówka, z Maroka PAage'a i Planta, z fenomenalnym Kashmirem. Koncert w towarzystwie jakieś ichniejszej orkiestry. Ale chyba nie do tego pijesz rolleyes.gif
W każdym razie, w latach 60-tych nastąpił nawrót mody na orient, z beatlemanią, która odkryła Indie i jej kulturę. Kolejne zespoły szukały inspiracji w kulturze pozaeuropejskiej. A ruch hippisów, który temu towarzyszył, szedł za swoimi idolami, odkrywając przy okazji, że o ile u siebie, prawodawstwo i opinia społeczna jest niechętna narkotykom, to w wielu krajach trzeciego świata, chłopi sadzą je w przydomowych ogródkach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Wieniaminow
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 189
Nr użytkownika: 71.348

Stopień akademicki: 2 x mgr
Zawód: Spec od czego$ tam
 
 
post 18/01/2022, 12:21 Quote Post

QUOTE(carantuhill @ 18/01/2022, 7:55)

Była taka niezła koncertówka, z Maroka PAage'a i Planta, z fenomenalnym Kashmirem. Koncert w towarzystwie jakieś ichniejszej orkiestry. Ale chyba nie do tego pijesz  rolleyes.gif
*


Orkiestra była akurat z Egiptu, ale w nagraniu brali też udział muzycy z marokańskiego plemienia Gnawa (potomkowie niewolników ściąganych do Maroka z obszarów dzisiejszego Mali). Ale to już lata dziewięćdziesiąte.

Nie orientuję się za bardzo, jak to było z wizytami czołowych zachodnich zespołów w Maroku - zachodni biografowie chyba się tą kwestią nie interesowali (albo bariera językowo-geograficzna uniemożliwiała im research). Jeśli chodzi o Led Zeppelin, to Stephen Davis w biografii "Młot bogów" (opartej w dużej mierze na wspomnieniach zmarłego niedawno tour managera Richarda Cole'a) wspomina o wizytach Page'a i Planta w Bombaju w 1971 i 1972 (w ramach odpoczynku po trasie koncertowej), kiedy to próbowali nagrywać z różnymi ludźmi, od grajków ulicznych po członków orkiestry symfonicznej, choć w zasadzie były to tylko eksperymenty, czy da się połączyć dwie różne tradycje muzyczne. Tak czy inaczej, wrócili do Anglii pełni inspiracji, które zaprocentowały na późniejszych płytach. Wiadomo natomiast, że nigdy nie byli w Kaszmirze.
Książka wspomina też o czysto turystycznej wizycie obu członków Zeppelina w Maroku w 1975 - chcieli też zwiedzić Saharę Zachodnią, ale trafili akurat na jej aneksję i zostali zawróceni. Już po rozpadzie Led Zeppelin Plant ponownie szukał inspiracji w Maroku, ale to już inna epoka.

Nawiasem mówiąc, od niedawna w ofercie Netflixa znajduje się serial "Wąż", oparty na prawdziwej historii Charlesa Sobhraja, seryjnego mordercy, który polował właśnie na hipisów na azjatyckim szlaku (obecnie odsiaduje dożywocie w Nepalu).
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 661
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 18/01/2022, 15:40 Quote Post

Nie mam na razie czasu czasu na poważne zajęcie się tym tematem, ale jednak próbuję go troszkę ciągnąć. Poszedłem za tropem wymienionej w wyżej linkowanym przeze mnie artykule wioski Diabat pod Essaouira (Mogador) w Maroko. Źródła wspominają (potwierdzają!) o istnieniu tam w latach 60-tych dużej komuny hippisowskiej. Potwierdzenie m.in w artykule:
https://www.africanews.com/2020/09/17/moroc...shrine-village/
mówiącym o pobycie tam Jimi Hendrixa. Podobno był to "krótki pobyt", ale w jego trakcie odwiedziło tam Hendrixa "60 000 osób wszelkich narodowości" - czyli nie mogło to być kilka dni.
Być może komuna w Diabat jest tą, o której pisałem kilka postów wyżej - to tylko 120 km od Agadiru. Do dzisiaj w Diabat istnieją Cafe Jimi Hendrix i Jimi Hendrix Hotel.

@carantuhill: jasne, nie chodzi mi o wykorzystanie muzyków do jednej, czy kilku nawet genialnych kompozycji. Bardziej myślę o wpływie zasad budowania kompozycji i rytmiki tradycyjnej muzyki Amazigh. Jeśli wsłuchać się w muzykę Tuaregów i Chleuch (plemiona berberyjskie, moja znajoma jest Chleuh), to... dla mnie to oczywiste. Chleuch zamieszkują m.in. właśnie rejon Essaouira - Agadir, a Tuaregowie - bliżej Sahary.

https://www.youtube.com/watch?v=J4V8-Aax5As
https://www.youtube.com/watch?v=17MuMOhBWRY
https://www.youtube.com/watch?v=9L94dlRbTRo
https://www.youtube.com/watch?v=iZjXbR0T6OQ - wstęp trwa w sumie do ok. 4 minuty.

Ten post był edytowany przez saywiehu: 18/01/2022, 18:40
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
carantuhill
 

Bieskidnik
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 8.499
Nr użytkownika: 12.703

WOJCIECH
Zawód: Galileusz
 
 
post 19/01/2022, 10:01 Quote Post

CODE
@carantuhill: jasne, nie chodzi mi o wykorzystanie muzyków do jednej, czy kilku nawet genialnych kompozycji. Bardziej myślę o wpływie zasad budowania kompozycji i rytmiki tradycyjnej muzyki Amazigh. Jeśli wsłuchać się w muzykę Tuaregów i Chleuch (plemiona berberyjskie, moja znajoma jest Chleuh), to... dla mnie to oczywiste. Chleuch zamieszkują m.in. właśnie rejon Essaouira - Agadir, a Tuaregowie - bliżej Sahary.


Ale z tym się zgadzam. Tzn z faktem inspiracji części muzyki posthipissowskiej muzyką etniczną - czy to marokańską czy indyjską czy jakąś indiańską. Wiązało się to głęboko z poglądami ruchu hippisowskiego, tzn z ogólnym kryzysem cywilizacji zachodniej i zachodniej kultury.
No i oczywiście tanią trawką.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej