Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony « < 2 3 4 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Oddziały wojskowe państw interwencyjnych w Rosji
     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 17/07/2008, 9:22 Quote Post

QUOTE(Damian W. @ 16/07/2008, 20:45)
Jakby Rosjanie byli tylko narodem "kupczyków" i "sprzedawczyków", to raczej "biali" nie zdołaliby tak długo walczyć z bolszewizmem. Nie sądzisz Gronostaju?
*


Absolutnie nie uważam narodu rosyjskiego ( którego darzę sympatią) za "kupczyków" i "sprzedawczyków" i wiem, że żołnierze to dobrzy, ale od czasu rewolucji zerwali się ze "smyczy" i przestali być zdyscyplinowani. W związku z tym sprzedawali na przykład karabiny za wódkę.

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #46

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 17/07/2008, 9:53 Quote Post

QUOTE( Gronostaj @ 17/07/2008, 10:22)
Absolutnie nie uważam narodu rosyjskiego ( którego darzę sympatią) za "kupczyków" i "sprzedawczyków" i wiem, że żołnierze to dobrzy, ale od czasu rewolucji zerwali się ze "smyczy" i przestali być zdyscyplinowani. W związku z tym sprzedawali na przykład karabiny za wódkę.


Innych określeń, to takiego zachowania nie ma. Jednakże pomimo braku "starej" carskiej dyscypliny, to jednak jakaś szczątkowa się zachowała skoro "biali" nie zostali pokonani, z powodu braku broni i problemów alkoholowych?

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #47

     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 17/07/2008, 13:01 Quote Post

QUOTE(Damian W. @ 17/07/2008, 10:53)
to jednak jakaś szczątkowa się zachowała
*


Tak, ale nie była to już ta słynna carska dyscyplina. Oczywiście było też kilka chlubnych wyjątków jak na przykład Korpus Oficerski Kappela.

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #48

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 17/07/2008, 14:33 Quote Post

QUOTE( Gronostaj @ 17/07/2008, 14:01)
Tak, ale nie była to już ta słynna carska dyscyplina. Oczywiście było też kilka chlubnych wyjątków jak na przykład Korpus Oficerski Kappela.


Oddziały złożone z oficerów zawsze były zdyscyplinowane i karne przez, co "biali" traktowali te oddziały jako oddziały szybkiego reagowania, które miały uratować sytuację na froncie.

Zboczyliśmy trochę z tematu Gronostaju. Proponuję przenieść kwestię dyscypliny armii rosyjskiej do innego wątku, a w tym skupić się tylko na oddziałach państw interwencyjnych.

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #49

     
Agrawen
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 636
Nr użytkownika: 31.137

Micha³ Pluta
Stopień akademicki: magister historii
Zawód: belfer
 
 
post 17/07/2008, 20:40 Quote Post

Istnieje tez ciekawa teoria, którą swego czasu zaproponowali (wtedy emigracyjni)historycy rosyjscy Michaił Heller i Aleksander Niekrycz. Otóż twierdzą oni, że ... nie było żadnej obcej interwencji (w klasycznym tego słowa rozumieniu) a cała sprawa została wyolbrzymiona przez bolszewicką propagandę.
Opis stanowiska w : Heller, Niekrycz "Utopia u władzy - historia Związku Sowieckiego" wyd "Universitas", Wrocław 1989 s. 71-74 (wydanie bezdebitowe).
 
User is offline  PMMini Profile Post #50

     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 18/07/2008, 7:23 Quote Post

QUOTE(Agrawen @ 17/07/2008, 21:40)
Istnieje tez ciekawa teoria, którą swego czasu zaproponowali (wtedy emigracyjni)historycy rosyjscy Michaił Heller i Aleksander Niekrycz. Otóż twierdzą oni, że ... nie było żadnej obcej interwencji (w klasycznym tego słowa rozumieniu) a cała sprawa została wyolbrzymiona przez bolszewicką propagandę.
Opis stanowiska w : Heller, Niekrycz "Utopia u władzy - historia Związku Sowieckiego" wyd "Universitas", Wrocław 1989 s. 71-74 (wydanie bezdebitowe).
*


Ciekawa teoria spiskowa, ale zupełnie nie zgodna z prawdą.

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #51

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 23/10/2008, 20:18 Quote Post

Po dłuższej przerwie trzeba ponownie rozruszać ów dział wink.gif. Ostatnim razem rozmawialiśmy o Grekach i Kanadyjczykach tym razem chciałbym wziąść na warsztat Australijczyków, których niewielki oddział (560 ludzi) wylądował w Archangielsku. Co sądzicie o udziale i możliwościach wykorzystania żołnierzy tego dominium w rosyjskiej wojnie domowej? Jak sądzicie czy był możliwy większy dopływ tych twardych i doświadczonych walkami na większości frontów żołnierzy australijskich? Jeżeli tak, to czy mogliby wykorzystać swoje doświadczenie w walkach w nieznanym im terenie i klimacie? Zapraszam do dyskusji!

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #52

     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 24/10/2008, 21:31 Quote Post

QUOTE(Damian W. @ 23/10/2008, 21:18)
Co sądzicie o udziale i możliwościach wykorzystania żołnierzy tego dominium w rosyjskiej wojnie domowej?
*


Australijczycy, obok Nowozelandczyków na frontach I Wojny Swiatowej udowodnili, że są wspaniałymi żołnierzami i biją się bardzo dobrze, ale wysłanie ich do Archangielska uważam za działanie wręcz niehumanitarne. wink.gif Tęgie, podbiegunowe mrozy dawały niejeden raz w kość Kanadyjczykom, a cóż dopiero tak wybitnie nieprzystosowanym do skrajnie niskich temperatur wojakom z kontynentu kangura i misia koali, oni nie przetrwaliby w takich warunkach jednej zimy i to na tyłach, a cóż dopiero mówić o walce na pierwszej linii frontu. Już lepszym pomysłem było wyekspediowanie ich na Południe Rosji, gdzie klimat nie jest aż tak srogi.
QUOTE(Damian W. @ 23/10/2008, 21:18)
Jak sądzicie czy był możliwy większy dopływ tych twardych i doświadczonych walkami na większości frontów żołnierzy australijskich?
*


Było to do zrobienia, ale koszty byłyby zbyt duże i Londyn by na coś takiego nie wyraził zgody. Najlepiej trzeba było przekonać do słuszności walki w Rosji Kanadyjczyków, bo oni mieli ku działaniom w takich warunkach, dużo lepsze predyspozycje niż Australijczycy.
QUOTE(Damian W. @ 23/10/2008, 21:18)
czy mogliby wykorzystać swoje doświadczenie w walkach w nieznanym im terenie i klimacie?
*


No właśnie raczej nie za bardzo.

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #53

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 25/10/2008, 21:03 Quote Post

QUOTE(Gronostaj @ 24/10/2008, 22:31)
Australijczycy, obok Nowozelandczyków na frontach I Wojny Swiatowej udowodnili, że są wspaniałymi żołnierzami i biją się bardzo dobrze, ale wysłanie ich do Archangielska uważam za działanie wręcz niehumanitarne.  wink.gif Tęgie, podbiegunowe mrozy dawały niejeden raz w kość Kanadyjczykom, a cóż dopiero tak wybitnie nieprzystosowanym do skrajnie niskich temperatur wojakom z kontynentu kangura i misia koali, oni nie przetrwaliby w takich warunkach jednej zimy i to na tyłach, a cóż dopiero mówić o walce na pierwszej linii frontu. Już lepszym pomysłem było wyekspediowanie ich na Południe Rosji, gdzie klimat nie jest aż tak srogi.


Co do warunków klimatycznych, to Australijczycy mieli już okazję spotkać się z mroźnym i nieprzyjaznym im klimatem, walcząc na froncie zachodnim. Australijczykom wystarczyłoby więc tylko zaaklimatyzować się do nowych warunków. Jednakże zgodzę się, że chyba byłoby lepiej jakby zostali wysłani na południowy odcinek walk.

QUOTE(Gronostaj @ 24/10/2008, 22:31)
Było to do zrobienia, ale koszty byłyby zbyt duże i Londyn by na coś takiego nie wyraził zgody. Najlepiej trzeba było przekonać do słuszności walki w Rosji Kanadyjczyków, bo oni mieli ku działaniom w takich warunkach, dużo lepsze predyspozycje niż Australijczycy.


Racja Kanadyjczycy [odsyłam na poprzednie strony tematu - przy. DW] mieli lepsze predyspozycje do walk w Rosji. Jednakże skoro (chociaż, że symbolicznie) Australijczycy wzięli udział w interwencji, to Wielka Brytania miała jednak zamiar wykorzystać jakoś tych żołnierzy. Przydałoby się jednak zdobyć trochę więcej informacji na ten temat.

QUOTE(Gronostaj @ 24/10/2008, 22:31)
No właśnie raczej nie za bardzo.
*



Przypuszczam jednak, że jednak tak. Wystarczyłoby ich wysłać do wspomnianego już przez Ciebie Gronostaju regionu południowej Rosji. Tam raczej byłoby im dane "rozwinąć skrzydła".

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #54

     
Gronostaj
 

Dławiciel Brabancki
*********
Grupa: Banita
Postów: 5.155
Nr użytkownika: 31.572

Zawód: BANITA
 
 
post 6/11/2008, 14:30 Quote Post

QUOTE(Damian W. @ 25/10/2008, 22:03)
Co do warunków klimatycznych, to Australijczycy mieli już okazję spotkać się z mroźnym i nieprzyjaznym im klimatem, walcząc na froncie zachodnim.
*


Tylko, że francuskie zimy są dosłownie niczym przy mrozach, jakie panują za Kołem Podbiegunowym, więc "krótka aklimatyzacja" raczej nic by nie dała i tam po prostu nie było dla takich "ciepłych kluchów" miejsca.
QUOTE(Damian W. @ 25/10/2008, 22:03)
Jednakże skoro (chociaż, że symbolicznie) Australijczycy wzięli udział w interwencji, to Wielka Brytania miała jednak zamiar wykorzystać jakoś tych żołnierzy. Przydałoby się jednak zdobyć trochę więcej informacji na ten temat.
*


A to jest ciekawy problem. Dlaczego w ogóle wysłano tam ten mały batalion piechoty? confused1.gif Być może Churchill miał plany wyekspediowania do Rosji Australijczyków, ale już w większej liczbie. confused1.gif
QUOTE(Damian W. @ 25/10/2008, 22:03)
Wystarczyłoby ich wysłać do wspomnianego już przez Ciebie Gronostaju regionu południowej Rosji. Tam raczej byłoby im dane "rozwinąć skrzydła".
*


Jednakże ostatecznie Południe Rosji zostało przez Aliantów uznane za francuską strefę operacyjną i obecność wojskowa Brytyjczyków ograniczyła się tam do wysłania RN na Morze Czarne i Morze Azowskie, oraz grupy pilotów, instruktorów i innego rodzaju specjalistów, wraz ze sprzętem do SZPR. Nie było planu wysłania jakiegoś korpusu ekspedycyjnego celem walki na pierwszej linii frontu , tak jak to miało miejsce na Dalekiej Północy.

PS. A o Karelach pogadamy Damianie przez długi weekend, kiedy to będę mieć więcej czasu niż teraz. wink.gif

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini Profile Post #55

     
Damian W.
 

Wieczny łowca książek
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.193
Nr użytkownika: 31.041

Damian W.
Stopień akademicki: mgr
Zawód: wolny
 
 
post 6/11/2008, 15:10 Quote Post

QUOTE(Gronostaj @ 6/11/2008, 14:30)
Tylko, że francuskie zimy są dosłownie niczym przy mrozach, jakie panują za Kołem Podbiegunowym, więc "krótka aklimatyzacja" raczej nic by nie dała i tam po prostu nie było dla takich "ciepłych kluchów" miejsca.


Racja. Jednakże patrząc na zdjęcia tamtejszych oddziałów, to widać, że został one przyzwoicie przygotowane na tamtejsze warunki. Pomimo tego, że sami nie byli przygotowani do tych warunków, to otrzymany im sprzęt im na to umożliwiał i powodował, że warunki były zdecydowanie znośniejsze. Umożliwiało to im przetrwanie do okresu letniego (krótkiego bądź, co bądź, ale zawsze), który można było wtedy wykorzystać do pełnego wykorzystania możliwości ofensywnych zarówno Aliantów i "białych".

QUOTE(Gronostaj @ 6/11/2008, 14:30)
A to jest ciekawy problem. Dlaczego w ogóle wysłano tam ten mały batalion piechoty?  confused1.gif Być może Churchill miał plany wyekspediowania do Rosji Australijczyków, ale już w większej liczbie.  confused1.gif
*



Mnie również zastanawia ten problem? Najprawdopodobniej Anglicy chcieli wykorzystać swoich obywateli z kolonii i dominiów póki byli na kontynencie europejskim i mieli ochotę i chęć do walki. Jednakże przydałoby się przeczytać o tym coś większego, żeby prowadzić dalszą dyskusję.

QUOTE(Gronostaj @ 6/11/2008, 14:30)
PS. A o Karelach pogadamy Damianie przez długi weekend, kiedy to będę mieć więcej czasu niż teraz.  wink.gif
*



Popieram pomysł!

Pozdrawiam!
DW
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #56

     
panc
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 243
Nr użytkownika: 10.504

a.k.a. Müller
Stopień akademicki: Der Lachende Mann
 
 
post 6/11/2008, 17:30 Quote Post

AUS : http://www.awm.gov.au/encyclopedia/north_russia/journal.asp

pozdr
 
User is offline  PMMini Profile Post #57

     
MikoQba
 

J'essaie d'être une bonne personne
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 3.843
Nr użytkownika: 8.008

Jacques Nicolas
Stopień akademicki: Dysortograf
Zawód: Dziennikarz
 
 
post 28/09/2010, 14:48 Quote Post

Ilustracje pochodzą z "Wojna Domowa w Rosji 1917-1922. Wojska Interwencyjne". A. Deriabin, I. Dzis (2003)

Niemcy i Turcja
user posted image
user posted image

USA i Kanada
user posted image
user posted image

Wielka Brytania
user posted image
user posted image

Francja i Grecja
user posted image
user posted image

Rumunia i Włochy
user posted image
user posted image

Austro-Węgry i Polska
user posted image
user posted image

Polska
user posted image
user posted image

Japonia i Chiny
user posted image
user posted image


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #58

     
Andrea$
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.982
Nr użytkownika: 45.545

Zawód: student
 
 
post 21/11/2017, 19:07 Quote Post

Fantastyczny temat, aż szkoda, że zapomniany!

Jakiś czas temu grzebałem trochę w temacie Amerykanów w Archangielsku i okolicach, dopadłem jedną książkę ze wspomnieniami tychże. Już chyba w ogólniaku bardzo mnie interesował temat tych podłych imperialistycznych interwentów w Matuszce Rosji. wink.gif

Pierwsze, co mnie uderzyło, to siły wysłane do Rosji były śmiesznie małe. Mikroskopijne wręcz, biorąc pod uwagę, że w czasie, kiedy Amerykanie lądowali w Rosji, to na zachodzie trwały walki angażujące setki tysięcy. Polar Bear Expedition zaś liczyła zaledwie jeden pułk, wzmocniony kompanią sanitarną i saperską, dwiema kompaniami kolejowymi i szpitalem polowym. Pułk miał numer 339., był złożony w większości z imigrantów polskiego i rosyjskiego pochodzenia (najdalej drugie pokolenie). Całość liczyła ok. 5, 7 tys. ludzi. Żołnierzy wyposażono w rosyjskie karabiny produkowane w Wlk. Brytanii, karabiny maszynowe Lewis, brytyjskie płaszcze i buty polarne, zwane Shackletonami. Pułk był słabo wyszkolony i wyposażony, a większość żołnierzy była niechętnie nastawiona do w zasadzie wszystkiego, związanego ze służbą. Szeregowiec Floyd Lewis wyraził zdanie większości żołnierzy: „Niedługo potem okazało się, że jedziemy Rosji. To coś nowego! Rosja była naszym sojusznikiem, więc dlaczego mieliśmy tam jechać?”

Jednostka wzięła udział w ofensywie w górę Dwiny (tam zresztą doszło do desantu podobno marines na tyłach bolszewików) i zajęła miasteczko Szenkursk, najdalej wysunięty na południe punkt. 11 listopada 1918 r. doszło do bitwy znanej jako ''Armstice Day Battle'' - boju o wieś Tulgas, w którym wzięły udział dwie kompanie 1. batalionu pułku, kompania brytyjska z pułku Royal Scots i kanadyjska bateria artylerii - łącznie ok. 600 ludzi. Bolszewicy uderzyli dwukrotnie liczniejszymi siłami z dwóch stron - od południa przez most (gdzie skutecznie zablokował ich ogień karabinów maszynowych) i od północy, gdzie zajęli szpital polowy. Dowodził nimi wielki mężczyzna o nazwisku Melochofski. Szpital został splądrowany, po czym bolszewicki dowódca nakazał wymordowanie rannych i chorych. Przytomnością umysłu i zimną krwią wykazał się wówczas brytyjski podoficer służb medycznych, który zaoferował bolszewikom przydziałowy dla brytyjskiej armii rum i racje żywnościowe, co spacyfikowało bolszewików. Odezwała się też obecna na miejscu kochanka Melochofskiego, grożąc, że zastrzeli każdego, kto tknie któregoś z pacjentów. Po jakimś czasie bolszewicy ruszyli do ataku, ale przywitał ich ogień kanadyjskiej artylerii, walący na wprost, odezwały się też amerykańskie karabiny maszynowe. W ataku poległo kilkudziesięciu bolszewików, śmiertelnie ranny został sam Melochofski, który zmarł w objęciach kochanki tego samego dnia. (Więc był i rys romantyczny! Hollywood - róbcie film! rolleyes.gif)
Następnego dnia bolszewicy sprowadzili kanonierki rzeczne i podciągnęli działa i zaczęli zalewać pozycje interwentów ogniem. Brytyjczykom udało się jednak odbić szpital polowy, będący pod opieką kochanki bolszewickiego dowódcy. Gordon Smith wspominał „Jeden z oficerów przyprowadził jeńca. Kobietę w mundurze męża. Wyglądała na twardego żołnierza. (…) Lasy są pełne zabitych Bolo. Kanadyjska artyleria wykonała świetną robotę.”
Interwenci nadal się trzymali, ale było wiadomo, że obrona pęknie w ciągu najwyżej następnych dwóch dni. Zdecydowano się przeprowadzić atak, do którego wyznaczono jedną amerykańską kompanię, która przez bagna podeszła pod bolszewickie pozycje i wywołała taki hałas, jakby atakował cały pułk. Amerykanom udało się zdobyć skład amunicji, który podpalono, a jego eksplozje brzmiały, jakby cała brygada artylerii otworzyła ogień, co ostatecznie zmusiło bolszewików do ucieczki.
Po powrocie do wsi, Amerykanie i Brytyjczycy oczyścili ją z pojedynczych strzelców wroga, a następnie nakazali mieszkańcom opuszczenie wsi. Uznano, że stanowi zagrożenie i spalono ją do ziemi. Straty w tej bitwie wyniosły 30 zabitych i ok. 100 rannych, zaś straty wroga są nieznane, ale szacuje się je na ok. 500-600 ludzi.

Coś w następnych dniach napiszę więcej, bo temat samej interwencji w Północnej Rosji jest bardzo ciekawy. wink.gif

Ten post był edytowany przez Andrea$: 21/11/2017, 19:08
 
User is offline  PMMini Profile Post #59

4 Strony « < 2 3 4 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej