Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
7 Strony « < 5 6 7 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jak Słowianie kisili ogórka i inne warzywa,
     
jaro3333
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 2
Nr użytkownika: 70.738

 
 
post 20/09/2011, 23:31 Quote Post

Chrzan, ogólnosłowiańskie z bułgarskiego - czuwaskie χərɛn. Machek za Räsänenem.

Ten post był edytowany przez jaro3333: 20/09/2011, 23:32
 
User is offline  PMMini Profile Post #91

     
Lilla Weneda
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 782
Nr użytkownika: 80.562

Marcin Wozniak
 
 
post 30/09/2013, 13:21 Quote Post

Całkiem niedawnow TOK FM słuchałem wywiadu z językoznawcom którego nazwiska nie pamiętam. Omawiał jakichś projekt gdzie starano się dociec jakie słowa są zapożyczeniami i w którą stronę. Wyszło, że na ogół zapożyczalismy z niemieckiego ale były i wyjątki takie jak gurken czy grenze o słowiańskim rodowodzie co nie powinno nas dziwic gdy przyjrzymy się jak w innych krajach ogórki zwą.

Świetne posty janceta - czytałem z uwagą. Tylko małe sprostowanie - kiszenie to nie jest to samo co kwaszenie. Nigdy nie kupujcie kapusty kwaszonej tylko szukajcie z napisem kiszona.

Co do roli czosnku czy chrzanu w procesie kiszena to na pewno pomagały w konserwowaniu ale bardziej istotna jest sól. Ponadto kiszonka może sie obejść bez chrzanu, czosnku i soli poniewaz istotna jest zawartość cukrów w kiszonej roślinie. Środkiem konserwujacym jest kwas mlekowy. Tego akurat jestem pewien gdyż jako zootechnik wiem, że kiszonke z kukurydzy dla krów robi się bez żadnego z tych dodatków ale rzeczywiście dodanie soli przedłuża jej trwałość. Z ogórkami jest większy kłopot gdyż nie maja zbyt dużo cukrów i ilość kwasu mlekowego może okazać się niewystarczająca.

Kapuste kiszoną w całości widziałem w telwizji gdy Aleksander Kwasniewski był z wizytą na węgierskim targu w czasie swojej prezydentury więc nie doszukiwałbym się w tym nic nadzwyczajnego - ten rodzaj kiszenia znany jest do dzis nie tylko w Bieszczadach.

Z tym pochodzeniem różnych warzyw to wiele głupot można znaleźć nawet w na pierwszy rzut oka wiarygodnych źródłach. Dajmy na to taki wpis o czosnku poparty masa odnośników do źródeł.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czosnek_pospo...-malachowski-19

Zacytuje - "Na ziemie polskie czosnek trafił w średniowieczu, przywieziony przez Tatarów lub kupców[19]"

W niemal wszystkich słowiańskich językach słowo czosnek brzmi podobnie a wystepujące na przemian e i o (czosnek, czesnak itd) sugeruje, że słowo to pochodzi z prasłowiańskiego a różnice w wymowie sa spowodowane zanikiem jerrów. Dlatego byłbym bardzo ostrożny w przyjmowaniu za dobra monetę każdej informacji choćby nawet w poważnie wyglądających opracowaniach.

Ten post był edytowany przez Lilla Weneda: 30/09/2013, 13:27
 
User is offline  PMMini Profile Post #92

     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.627
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 25/02/2014, 2:37 Quote Post

Szwedzi mają kiszone śledzie - Surströmming. Smród z tego jest nieziemski (rozmawiałem o tym ze Szwedem). Wg opisów najlepiej otwierać to pod wodą, a spożywać na zewnątrz. A fermentacji poddawano przecież nie tylko warzywa i owoce. Słynne garum i inne sosy rybne.

Sam zasięg kiszenia mógł być spowodowany też rozpowszechnieniem odpowiednich bakterii.

I tak dla przypomnienia:

"Naszym przodkom wystarczały ryby słone i cuchnące,
My po świeże przychodzimy , w oceanie pluskające!"

A tradycyjną metodą konserwacji ryb obok soli jest okładanie pokrzywą.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #93

     
pawelboch
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.454
Nr użytkownika: 33.982

Pawel
 
 
post 4/03/2018, 19:59 Quote Post

QUOTE(rasterus @ 25/02/2014, 3:37)
Szwedzi mają kiszone śledzie - Surströmming. Smród z tego jest nieziemski (rozmawiałem o tym ze Szwedem). Wg opisów najlepiej otwierać to pod wodą, a spożywać na zewnątrz. A fermentacji poddawano przecież nie tylko warzywa i owoce. Słynne garum i inne sosy rybne.



Ten śledź jest sfermentowany ale czy ukiszony? wątpię.
Kiszenie to przecież słychać że od "kis" - kwas, nie kazda fermantacja jest związane z "kiszeniem".
https://en.wikipedia.org/wiki/Fermentation_...food_processing


QUOTE
Sam zasięg kiszenia mógł być spowodowany też rozpowszechnieniem odpowiednich bakterii.



Bakterie kwasumlekowego sa wszechobecne, natomiast kwestia ż egeograficznie moga się róznić poszczególnymi szczepami i ich kombinacja. Dlatego żurek z jednego regionu smakuje inaczej niż z drugiego.

pzdr.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #94

     
mlukas
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.565
Nr użytkownika: 99.991

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 2/09/2019, 20:57 Quote Post

QUOTE(rasterus @ 25/02/2014, 2:37)
Szwedzi mają kiszone śledzie - Surströmming. Smród z tego jest nieziemski (rozmawiałem o tym ze Szwedem). Wg opisów najlepiej otwierać to pod wodą, a spożywać na zewnątrz. A fermentacji poddawano przecież nie tylko warzywa i owoce. Słynne garum i inne sosy rybne.

Sam zasięg kiszenia mógł być spowodowany też rozpowszechnieniem odpowiednich bakterii.

I tak dla przypomnienia:

"Naszym przodkom wystarczały ryby słone i cuchnące,
My po świeże przychodzimy , w oceanie pluskające!"

A tradycyjną metodą konserwacji ryb obok soli jest okładanie pokrzywą.
*




Skoro już temat został odkopany...

Ciekawe czy ryby nad Bałtykiem mogli konserwować tak jak robiono tradycyjnie gravlaxa.
QUOTE
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gravlax
Nazwa dania (dosłownie pogrzebany łosoś) wywodzi się ze średniowiecza, kiedy to rybacy solili łososie i zakopywali w piasku, w miejscu napływania fal morskich, by lekko sfermentowały.


Robię sobie czasem gravlaxa z surowego łososia w domu ale z użyciem soli i cukru oraz lodówki, a nie morskiej plaży... Pyszny jest i wcale nie śmierdzi:)

Ten post był edytowany przez mlukas: 2/09/2019, 21:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #95

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 3/09/2019, 8:16 Quote Post

Nikt nie wspomniał o serach.
Nasze "gliwienie" - poddanie fermentacji czyli zepsuciu twarogu a potem przesmażeniu na patelni daje tak niesamowity odór i jest porównywalny ze szwedzkimi śledziami.
Koledze z internatu gdy jechaliśmy do szkoły, inni koledzy jadący z nami w przedziale wyrzucili walizkę przez okno. Jeśli produkt końcowy tak śmierdzi to można sobie wyobrazić jak jest w czasie smażenia.
Smak jest super jeśli się przezwycięży odpychający zapach zbliżony do końskiego moczu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #96

     
mlukas
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.565
Nr użytkownika: 99.991

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 3/09/2019, 9:33 Quote Post

QUOTE(Dziadek Jacek @ 3/09/2019, 8:16)
Nikt nie wspomniał o serach.
Nasze "gliwienie" - poddanie fermentacji czyli zepsuciu twarogu a potem przesmażeniu na patelni daje tak niesamowity odór i jest porównywalny ze szwedzkimi śledziami.
Koledze z internatu gdy jechaliśmy do szkoły, inni koledzy jadący z nami w przedziale wyrzucili walizkę przez okno. Jeśli produkt końcowy tak śmierdzi to można sobie wyobrazić jak jest w czasie smażenia.
Smak jest super jeśli się przezwycięży odpychający zapach zbliżony do końskiego moczu.
*


Że ludzie w PRL to jedli to ciekawe, bo teraz sery pleśniowe to nie jest jakiś hit wśród rodaków.
 
User is offline  PMMini Profile Post #97

     
zadziwiony
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 37
Nr użytkownika: 105.226

 
 
post 8/02/2020, 11:24 Quote Post

QUOTE(Dziadek Jacek @ 3/09/2019, 8:16)
Nikt nie wspomniał o serach.
Nasze "gliwienie" - poddanie fermentacji czyli zepsuciu twarogu a potem przesmażeniu na patelni daje tak niesamowity odór i jest porównywalny ze szwedzkimi śledziami.
Koledze z internatu gdy jechaliśmy do szkoły, inni koledzy jadący z nami w przedziale wyrzucili walizkę przez okno. Jeśli produkt końcowy tak śmierdzi to można sobie wyobrazić jak jest w czasie smażenia.
Smak jest super jeśli się przezwycięży odpychający zapach zbliżony do końskiego moczu.
*




Piszecie tu pewnie o tak zwanym serze domowym z kminkiem smile.gif
Wasze przeczucia, Twoje i mlukasa nie są bezzasadne. Pierwszy raz robiłem go ze 40 lat temu no i nie przewidziałem wszystkiego... Półomdlały wyrzuciłem patelnię wraz zawartością przez otwarte okno i uszedłem w panice do ogrodu. Później było już lepiej, bo "byłem przygotowany na najgorsze". Sam ser zapewniam Was jest doskonały, ale po zrobieniu musi dojrzeć, jakieś 2-3 tygodnie (ten etap nie grozi już straszliwą śmiercią, acz całkowicie bezwonny nie jest). Ser w smaku jest genialny i nie dziw sie mlukasie, że cieszył się powodzeniem. Obecnie również można kupić coś podobnego, ale są to bezwonne i bezsmakowe podróbki, które bazują na legendzie świetnego przodka smile.gif
Ser taki robię do tej pory od czasu do czasu, ale tylko w ciepłych porach roku, kiedy w kuchni można zrobić przeciąg taki, że głowę urywa.

Ten post był edytowany przez zadziwiony: 8/02/2020, 11:25
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #98

     
zadziwiony
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 37
Nr użytkownika: 105.226

 
 
post 8/02/2020, 11:50 Quote Post

No i jeszcze jedna sprawa, której jak mi się zdaje nikt tutaj nie poruszał. Pisaliście do tej pory o kiszeniu, jako formie konserwacji żywności. Z tego co wiem kiszenie (czego?)służyło także do uzyskiwania naturalnych kwasów wykorzystywanych w rzemiośle, np w rogownictwie. Można przypuszczać, że i na nie było spore zapotrzebowanie, daleko większe niż okazjonalne podprowadzenie czcigodnej małżonce kwaśnicy z kapusty, czy wody spod ogórków wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #99

     
mlukas
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.565
Nr użytkownika: 99.991

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 8/02/2020, 18:15 Quote Post

QUOTE(zadziwiony @ 8/02/2020, 11:24)
QUOTE(Dziadek Jacek @ 3/09/2019, 8:16)
Nikt nie wspomniał o serach.
Nasze "gliwienie" - poddanie fermentacji czyli zepsuciu twarogu a potem przesmażeniu na patelni daje tak niesamowity odór i jest porównywalny ze szwedzkimi śledziami.
Koledze z internatu gdy jechaliśmy do szkoły, inni koledzy jadący z nami w przedziale wyrzucili walizkę przez okno. Jeśli produkt końcowy tak śmierdzi to można sobie wyobrazić jak jest w czasie smażenia.
Smak jest super jeśli się przezwycięży odpychający zapach zbliżony do końskiego moczu.
*




Piszecie tu pewnie o tak zwanym serze domowym z kminkiem smile.gif
Wasze przeczucia, Twoje i mlukasa nie są bezzasadne. Pierwszy raz robiłem go ze 40 lat temu no i nie przewidziałem wszystkiego... Półomdlały wyrzuciłem patelnię wraz zawartością przez otwarte okno i uszedłem w panice do ogrodu. Później było już lepiej, bo "byłem przygotowany na najgorsze". Sam ser zapewniam Was jest doskonały, ale po zrobieniu musi dojrzeć, jakieś 2-3 tygodnie (ten etap nie grozi już straszliwą śmiercią, acz całkowicie bezwonny nie jest). Ser w smaku jest genialny i nie dziw sie mlukasie, że cieszył się powodzeniem. Obecnie również można kupić coś podobnego, ale są to bezwonne i bezsmakowe podróbki, które bazują na legendzie świetnego przodka smile.gif
Ser taki robię do tej pory od czasu do czasu, ale tylko w ciepłych porach roku, kiedy w kuchni można zrobić przeciąg taki, że głowę urywa.
*



Chciałbym spotkać kiedyś kogoś kto mnie poczęstuje gotowym wyrobem, aczkolwiek bardzo chciałbym unikać przebywania w trakcie jego produkcji w tym samym pomieszczeniu:)

 
User is offline  PMMini Profile Post #100

7 Strony « < 5 6 7 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej