|
|
Studia doktoranckie, wady i zalety
|
|
|
|
zagadnienie jak w temacie - co o tym myślicie???? Pytanie głównie do doktorantów, ale nie tylko... Jeżeli jest już taki temat - to proszę o linka. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak rozumiem chodzi ci o studia historyczne. To wszystko zależy od tego gdzie się studiuje (uczelnia/miasto) i trybu studiów (dzienne/zaoczne). Z tego co się orientuje to każda uczelnia ma inny, własny regulamin takich studiów i w jednym miejscu może to fajnie wyglądać, a gdzieś indziej zupełnie inaczej.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Belfer historyk @ 17/06/2006, 20:21) Jak rozumiem chodzi ci o studia historyczne. To wszystko zależy od tego gdzie się studiuje (uczelnia/miasto) i trybu studiów (dzienne/zaoczne). Z tego co się orientuje to każda uczelnia ma inny, własny regulamin takich studiów i w jednym miejscu może to fajnie wyglądać, a gdzieś indziej zupełnie inaczej.
Drogi Befrze historyku !!! masz racje - jak najbardziej chodzi o studia historyczne. Myślę o USiu w Katowicach, z racji tego, że mam najbliżej - a co do trybu - to bardziej się skłaniam ku zaocznym Oczywiście masz racje, że albo jest fajnie, albo nie... odpowiedź oczywista - zakładałem ten temat z nadzieją, że ktoś z szanownego gremium historyków doradzi mi przy wyborze dalszej życiowej drogi.
Zauważyłem, że sam posiadasz tytuł doktora - wybacz moje natręctwo, ale spytam tak: WARTO BYŁO ????
pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Wydaje mi się, że trudno jest doradzać komuś w takiej sprawie. To Ty powinieneś wiedzieć najlepiej co chcesz robić w przyszłości. A czy warto było. Mam cały czas taką nadzieję, że tak.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystko zależy od Twojego nastawienia deu. Jeżeli na starcie będziesz podchodził do tego tematu bardzo idealistycznie, to z pewnością prędzej czy później sparzysz się i rozczarujesz. Studia doktoranckie mają swoje ewidentne zalety, ale również szereg poważnych wad. Wypadałoby, abyś już teraz wiedział co chcesz w życiu robić po obronie doktoratu i jakie masz na to szanse w dzisiejszych realiach.
Mam pytanie do Belfra historyka:
Belfrze, jesteś nauczycielem w szkole średniej. Jakie jest przełożenie tytułu doktora nauk humanistycznych na Twoje "nauczycielskie zaszeregowanie" i ewentualną wysokość płacy, to znaczy konkretnie co zyskujesz posiadając doktorat w porównaniu z kolegami i koleżankami, który są tylko magistrami?
|
|
|
|
|
|
|
|
Do Primo! Przełożenie jest żadne i NIC nie zyskuję w porównaniu z innymi nauczycielami. To, że się jest doktorem nie ma żadnego znaczenia w szkole, po za oczywiście prestiżem i niczym więcej .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Belfer historyk @ 18/06/2006, 13:34) Do Primo! Przełożenie jest żadne i NIC nie zyskuję w porównaniu z innymi nauczycielami. To, że się jest doktorem nie ma żadnego znaczenia w szkole, po za oczywiście prestiżem i niczym więcej .
a nie jest przypadkiem tak, że doktorantowi, a następnie doktorom w szkole skracają czas przejścia z jednej rangi nauczycielskiej w drugą ???? np. ze stażysty z mianowanego, z mianowanego w dyplomowanego ?????? pytam - bo coś takiego mi się obiło o uszy.
QUOTE(Primo @ 18/06/2006, 10:44) Wszystko zależy od Twojego nastawienia deu. Jeżeli na starcie będziesz podchodził do tego tematu bardzo idealistycznie, to z pewnością prędzej czy później sparzysz się i rozczarujesz
Spokojnie - mój idealizm rozpłynął się po 21 urodzinach
|
|
|
|
|
|
|
|
a nie jest przypadkiem tak, że doktorantowi, a następnie doktorom w szkole skracają czas przejścia z jednej rangi nauczycielskiej w drugą ???? np. ze stażysty z mianowanego, z mianowanego w dyplomowanego ?????? pytam - bo coś takiego mi się obiło o uszy.
Tak masz rację. Tak pisze w Karcie Nauczycielskiej (art. 9c), ale z tego co się orientuję ostatnio te przepisy zmieniły się w ten sposób, że aby uzyskać skrócenie stażu do 9 miesięcy trzeba wcześniej pracować co najmniej 3 lata jako nauczyciel akademicki. Jesli nie to twój staż wygląda jak reszty nauczycieli, czyli 2 lata i 9 miesięcy.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Belfer historyk @ 18/06/2006, 13:34) Do Primo! Przełożenie jest żadne i NIC nie zyskuję w porównaniu z innymi nauczycielami. To, że się jest doktorem nie ma żadnego znaczenia w szkole, po za oczywiście prestiżem i niczym więcej . Przygnębiające! Przypomina mi się moja rozmowa z kolegą, który ładnych parę lat temu rzucił stacjonarne studia doktoranckie po 1 roku. Miał wybór, ponieważ pracował już kilka lat jako bibliotekarz w WBP w Łodzi. Kiedyś spotkałem go i zacząłem namawiać, że "doktorat mieć warto", "pewnie jako doktor otrzymałby większe pieniądze w pracy". On odpowiedział, że dostałby niecałe 50 zł więcej, czyli gdyby przyszło mu zapłacić 6000 zł za pisanie doktoratu "z wolnej stopy" (egzaminy, opłaty dla recenzentów), to ta wyłożona suma zwróciłaby mu się po 10 latach.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE On odpowiedział, że dostałby niecałe 50 zł więcej, czyli gdyby przyszło mu zapłacić 6000 zł za pisanie doktoratu "z wolnej stopy" (egzaminy, opłaty dla recenzentów)
Ja akurat piszę doktorat "z wolnej stopy". Pracując w sferze budżetowej zalazłem promotora, z którym zawiązałem jak się ów promotor wyraził "dżentelmeńską umowę". Na razie kosztów pisania pracy nie ponoszę żadnych (prócz rzecz jasna jeżdżenia po Polsce za potrzebynmi materiałami, kserwoania literatury itp.), ale oficjalne otwarcie przewodu wraz z obroną i wszystkimi eegzaminami kosztować mnie będzie około 10 - 12 tys. W tym przypadku plusem jest to, że cały czas siedzę w zawodzie. Starsi koledzy, którzy pokończyli doktoraty z wyróżnieniami i nie dostali się etaty akademickie (większość) siedzą teraz w terenie i "machają łopatą". Trochę to przygnębiające.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Andrzej @ 19/06/2006, 7:37) Ja akurat piszę doktorat "z wolnej stopy". Pracując w sferze budżetowej zalazłem promotora, z którym zawiązałem jak się ów promotor wyraził "dżentelmeńską umowę". Na razie kosztów pisania pracy nie ponoszę żadnych (prócz rzecz jasna jeżdżenia po Polsce za potrzebynmi materiałami, kserwoania literatury itp.), ale oficjalne otwarcie przewodu wraz z obroną i wszystkimi eegzaminami kosztować mnie będzie około 10 - 12 tys. W tym przypadku plusem jest to, że cały czas siedzę w zawodzie. Starsi koledzy, którzy pokończyli doktoraty z wyróżnieniami i nie dostali się etaty akademickie (większość) siedzą teraz w terenie i "machają łopatą". Trochę to przygnębiające. Tym samym potwierdziłeś Andrzeju pogłoski, które wcześniej docierały do moich uszu, że opłaty za doktorat "z wolnej stopy" znacznie wzrosły w ostatnim czasie. Niestety w szeroko rozumianej humanistyce jest już "nadprodukcja" doktorów i szanse na pracę na uczelni praktycznie żadne. Przykładowo na całym Uniwerku Łódzkim w ramach tegorocznych oszczędności budżetowych na uczelniany etat nie zostanie przyjęty ani jeden świeżo upieczony absolwent studiów doktoranckich (nawet gdyby był wybitnym specjalistą w swojej dziedzinie). No comment...
|
|
|
|
|
|
|
dorsiu
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 21 |
|
Nr użytkownika: 19.558 |
|
|
|
|
|
|
Witam, może ja wrzucę kilka słów do dyskusji jako absolwent historii, startujący w tym roku na studia doktoranckie. Oczywiście jak zawsze trzeba rozłożyć sprawę na czynniki pierwsze: primo - o prestiżu uczelnii nie będe pisał, bo o tym chyba każdy wie, tryby stacjonarny i niestacjonarny też chyba są logiczne, secundo- liczba miejsc, na UG z tego co się wypytywałem to 30 miejsc, wadą na UG jest to że nie dają stypendium, co przy takiej uczelni jest chyba kpiną, ale jak ktoś widział budynek filologiczno-historyczny to zrozumie o co chodzi, wnioskuje, że na UG chyba raczej łatwo będzie się dostać, UMK - ponad 30 miejsc kolo 8 osób dostanie stype w wysokosci ok. 1020 zl, UWM w Olsztynie - 5 miejsc i chyba wszystkie ze stypendium, kryteria naboru troche dziwne, zamiast rozmowy kwalifikacyjnej, egzamin 100 zagadnień od starożytności po 20 wiek, UJ - 30 miejscw tym 3 osoby stypenidum wydziałowe, rekrutacja II etapowa, chyba najcieższa ze wszytkich, no ale to chyba logiczne przy tej uczelni. Co do samego studiowania to jak zawsze kwestia indywidualna, jedno jest pewne, nie liczcie że dostaniecie automatycznie prace na uczelni, bo to mi w kazdym dziekanacie mowili. Oczywiście jest kupa możliwości pisania doktoratu w innych jednostkach naukowych niz na uczelni. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
To ja do Twojego postu dorsiu odnośnie studiów na UJ dorzucę jeszcze, że postępowanie kwalifikacyjne jest faktycznie ciężkie dla kandydatów a dodatkowo liczą się znajomości. Tzn. więcej szans mają osoby które ukończyły UJ, czymś się zasłużyły podczas studiów oraz mogą liczyć na poparcie kogoś z komisji rekrutacyjnej. To postępowanie II-etapowe polega zdaje się na sprawdzaniu znajomości języków obcych (jak masz certyfikaty potwierdzające znajomość tym lepiej dla ciebie) oraz na rozmowie kwalifikacyjnej dotyczącej juz samej historii.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Belfer historyk @ 3/07/2006, 22:45) To ja do Twojego postu dorsiu odnośnie studiów na UJ dorzucę jeszcze, że postępowanie kwalifikacyjne jest faktycznie ciężkie dla kandydatów a dodatkowo liczą się znajomości. Belfrze, znajomości liczą się wszędzie. Bez protekcji promotora nie masz praktycznie żadnych szans na dostanie się na stacjonarne studia doktoranckie. To jest najważniejszy czynnik, decydujący o ostatecznym powodzeniu, z pewnością bardziej istotny niż dobre oceny w toku studiów, czy świetna praca magisterska [moja konkluzja, będąca rezultatem kilkuletniej analizy populacji doktorantów pewnego Instytutu Historii ].
QUOTE(Belfer historyk @ 3/07/2006, 22:45) Tzn. więcej szans mają osoby które ukończyły UJ, czymś się zasłużyły podczas studiów oraz mogą liczyć na poparcie kogoś z komisji rekrutacyjnej. To postępowanie II-etapowe polega zdaje się na sprawdzaniu znajomości języków obcych (jak masz certyfikaty potwierdzające znajomość tym lepiej dla ciebie) oraz na rozmowie kwalifikacyjnej dotyczącej juz samej historii. Na każdej uczelni promowani są wychowankowie, a na kandydata z zewnątrz wszyscy patrzą trochę podejrzliwie. Odnośnie procedury rekrutacyjnej na UJocie, pełna zgoda.
|
|
|
|
|
|
|
|
Zgadzam się z tobą Primo!, że znajomości są wszędzie ważne, ale przeciez trzeba mieć dodatkowo wiele szczęścia aby trafic na rozmowie kwalifikacyjnej przed komisją na swojego dawnego promotora. A co z tymi, którzy takiego szczęścia nie mają? Oni też w jakiś sposób się dostają na te studia, choć prawdę mówiąc dla mnie zawsze pozostaje zagadką jakimi na prawdę kryteriami kierują się osoby, które o tym decydują.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|