Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Eksploracja szybu kopalni Miechowice, Podziemna tajemnica czeka na rozwiazanie
     
jaskinia
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 15.022

 
 
post 3/03/2006, 16:32 Quote Post

Eksploracja szybu Kopalni Miechowice i ukrytych tu skarbów.
Od pewnego czasu eksplorujemy stary szyb górniczy w Bytomiu-Miechowicach i osoby posiadajace o tym obiekcie jakies ciekawe informację, plany czy znajace okolice itp prosimy o kontakt mapak@wp.pl
Poniżej trochę informacji w formie wywiadu o tym miejscu i dwie relacje z
eksploracji tego miejsca.

WYWIAD -
autor: Bartosz T. Wieliński 16-07-2004 Gazeta Wyborcza

Gdzie podziały się skarby gubernatora Hansa Franka

Gdzie spoczywają zakopane przez nazistów skrzynie z nieznaną zawartością? W pobliżu dawnego ośrodka szkoleniowego NSDAP w Mikulczycach czy może w jednym z szybów dawnej kopalni Miechowice? A może w jednym i drugim miejscu? Styczeń 1945 r. Na stację kolejową w Biskupicach wjeżdża kolumna niemieckich ciężarówek. Na pakach skrzynie, które ze swojej krakowskiej rezydencji nakazał wywieźć Hans Frank, okryty złą sławą gubernator Generalnej Guberni. W skrzyniach spoczywa niezwykle ceny ładunek. Co dokładnie? Nie wiadomo. Transport opuścił Kraków w ostatniej chwili przed nadejściem Rosjan. Samochody konwojuje uzbrojona po zęby eskorta. Żołnierze czekają na przybycie specjalnego pociągu, do którego przeładują skrzynie. Ale pociąg nie nadjeżdża. Mijają godziny Zdenerwowany dowódca konwoju postanawia nie czekać dłużej. Tajemniczy ładunek zostaje przeładowany na furmanki. Wozy ruszają na północ, w stronę Mikulczyc

A słyszał pan o skarbie?

Tak głosi jedna z zabrzańskich legend. Co ciekawe są poszlaki, które tę historię uprawdopodabniają. - Po raz pierwszy usłyszałem o konwoju i cennym ładunku gubernatora Franka kilka lat temu. Oprowadzałem wycieczkę po okolicy i wtedy ktoś mnie zagadnął: "A słyszał pan o skarbie?" - mówi Dariusz Walerjański, zabrzański historyk z Muzeum Górnictwa Węglowego. Walerjański na początku traktował sprawę jak kolejną wojenną opowieść. Spoważniał, gdy udało mu się ustalić parę szczegółów. - Starsi ludzie w Mikulczycach twierdzą, że widzieli czekający transport - opisuje Walerjański.

Podobno, gdy okazało się, że pociąg nie przyjedzie, szef konwoju wziął miejscowych na spytki. Ci powiedzieli mu, że w pobliżu NSDAP ma swój ośrodek szkoleniowy. Ciężarówki ruszyły w tamtym kierunku. Dziś w dawnym ośrodku mieści się dom spokojnej starości - Pojechałem obejrzeć okolice. Wręcz wymarzona na tajną skrytkę: same pagórki i stawiki. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ślady po ciągłym przekopywaniu ziemi. Ktoś ciągle szuka tego skarbu - mówi Walerjański.

Nie byłby to pierwszy przypadek, że Niemcy, wycofując się, chowali zrabowane dzieła sztuki w specjalnych skrytkach. Na Dolnym Śląsku (Niemcy łudzili się, że po przegranej wojnie region nie zostanie im odebrany) przygotowano co najmniej kilkadziesiąt takich miejsc. Akcją ukrywania zabytków kierował Günther Grundmann, wnuk samego Friedricha Grundmanna, współzałożyciela nowoczesnych Katowic.

Co kto opowiada

Być może transport ze skarbami Franka jechał właśnie do jednych z przygotowanych przez Grundmanna skrytek, np. do zamku w Seichenau, który później gubernator obrał sobie za tymczasową kwaterę? - O tym, że gdzieś między Mikulczycami a Miechowicami Niemcy zakopali skarby, wiem od dziecka. O tym, co i gdzie zakopano, krążyły najdziwniejsze opowieści. Traktowaliśmy je z przymrużeniem oka - wspomina Tomasz Bugaj, miłośnik Zabrza działający w stowarzyszeniu Pro Futuro.

Co Frank mógł kazać ukryć? - Na pewno nie złoto ani szlachetne kamienie. Być może jakieś dokumenty albo zagrabione obrazy. Do dziś nie odnaleziono "Portretu młodzieńca" z kolekcji Czartoryskich. Może spoczywa gdzieś pod ziemią w Zabrzu? - snuje domysły Walerjański.

- Pewne fragmenty tej opowieści można potwierdzić. Zimą 1945 r. Frank, uciekając z Krakowa, faktycznie zatrzymał się na Śląsku. W Katowicach zorganizowano mu awaryjny sztab, na wypadek zajęcia Krakowa przez Armię Czerwoną - mówi prof. Ryszard Kaczmarek, historyk z Uniwersytetu Śląskiego zajmujący się historią najnowszą.

- Można nawet w przybliżeniu określić czas, w którym mogłoby to się dziać. Frank opuścił Kraków 17 stycznia, a na Dolny Śląsk dotarł cztery dni później. Co ciekawe jechał w kolumnie samochodów. Wydaje się, że jeżeli coś wiózł w skrzyniach, to najcenniejsze rzeczy. To, co było mniej wartościowe, wywieziono z Krakowa wcześniej - dodaje profesor.

Skrzynie na dnie szybu?

Jakiś czas temu w zagadce pojawił się nowy element. To szyb południowy kopalni Miechowice. Szyb zasypano w 1934 r., ale pod koniec wojny został w dziwnych okolicznościach reaktywowany przez Niemców, a potem zniszczony na nowo. W jednej z zabrzańskich gazet pojawił się artykuł byłego inżyniera, pracującego w tej kopalni tuż po wojnie. Inżynier podpisany "L.Ch." miał za zadanie zabezpieczyć wylot szybu. O dziwo nie mógł odnaleźć jego planów, a na temat tego, co się z szybem działo, panowała dziwna zmowa milczenia. Dopiero później inżynier dowiedział się, że na dno szybu spuszczano skrzynie z dziwnym ładunkiem. Pracę wykonywali więźniowie pilnowani przez esesmanów. Sam szyb znajduje się dokładnie w połowie drogi z dworca kolejowego w Biskupicach do Mikulczyckiego ośrodka NSDAP. Konwój musiał więc przyjeżdżać koło niego.

- Po wojnie sprawą interesowało się UB. Słyszałem, że skrzynie z nieznanym ładunkiem spuszczono na głębokość kilkuset metrów i tam zabezpieczono. Więźniowie, którzy przy tym pracowali, zostali rozstrzelani, a ich ciała wrzucono w czeluść szybu. Podobno to byli jeńcy wojenni - opowiada Bogdan Pabiszczak, dawniej główny inżynier w jednej z zabrzańskich kopalń.

Walerjański: - Być może transport nie dojechał do Mikulczyc, a skrzynie spoczęły na dnie szybu. Ale może być i tak, że w Miechowicach spoczywają zupełnie inne skarby. Sprawę warto badać.

Bugaj: - By się o tym przekonać, trzeba dokopać się na dno szybu, najlepiej z jakiegoś czynnego chodnika kopalnianego. To by była wielka inwestycja. Kto się tego dziś podejmie?

http://www.twierdza.art.pl/a_skarby.htm
http://serwisy.gazeta.pl/metroon/1,0,2182731.html
http://militariapat.blog.onet.pl/


I WYPRAWA
Właśnie wróciłem z eskapady razem z Marem do tego opisywanego tu na forum szybu.
Po wejściu kilku metrową, stromą pochylnią z zaklinowanym gruzem skalnym i pokonaniu 2m progu dostaliśmy się do górnej części szybu, na tzw. betonową wylewkę.
Zauważyliśmy na dnie wylewki dwie wykute prostokątne dziury do środka szybu.
Nieco oczyszczyliśmy obrzeża tych otworów z gruzu skalnego, który mógł wpaść do środka i zainstalowaliśmy na solidnych żelaznych szynach podwójne stanowisko zjazdowe.
Zjechaliśmy, a właściwie zeszliśmy po solidnej kilkumetrowej żelaznej drabinie ok. 8m niżej na mały podest z gruzem skalnym oglądając betonową wylewkę z dołu.
Generalnie szyb podzielony jest na część drabinowa którą niegdyś wchodzili i schodzili górnicy i część transportową czyli tzw. Lufę z charakterystycznymi żelaznymi rurami.
Jedna z takich rur o średnicy około pół metra po kilkudziesięciu metrach jest urwana – jej dolna część runęła kiedyś wgłab szybu.
Co pewien czas w szybie są poprzeczne szyny stalwe torzące szachownicę pomiędzy, którymi utworzył się korek z gruzu spadającego z góry. Wygląda na niezbyt stabilny i do penetracji głębszej części szybu trzeba by zrzucic w czeluść szybu część drewna, gruzu i żelastwa, które tworzy go.
Ściany szybu są z cegły klinkierowej i wygladaja stabilnie – miejscami na ścianie postały ładne polewy naciekowe i kropielnice o rdzawych kolorach, miejscami cieknie po nich woda.
Sadzimy, że użytkowanie szybu skończono stosunkowo niedawno ok. 10-20 lat temu.
Po osiągnięciu kolejnego podestu zjeżdżamy na kolejny podest i tak dalej, aż na głębokości około 50m od otworu znajduje się dość niestabilny korek, który omijamy zjeżdżając w środkową czeluść szybu na kolejny podpoziom.
Osiągamy około –70m i z tej racji, że nie wzieliśmy ze sobą więcej lin świecimy wgłąb szybu i spuszczamy w celu pomiaru jego głebokości kilka bloków skalnych i bel. W dole słychać intensywny szum wody – albo jest tam wodospad lub na jego dnie płynie jakaś woda.
Głębokość szybu szacujemy na tej podstaie jak długo leci kamień w dół na około 400-500m.
Im głębiej robi się paradoksalnie bardziej bezpiecznie – jest coraz mniej gruzu na półkach, zaklinowanych bel i żelasta.
Nie stierdzamy do tej głębokości żadnych bocznych odnóg. Ciekawe na jakiej głębokości jest I poziom korytarzy i ile w ogóle ich jest ?
Po zrobieniu licznych zdjęć m. in. ciekawie skorodowanych szyn zelaznych z charakterystycznymi wykwitami w kształcie muszli z wodą przepinamy się dowychodzenia.
Lina jest dość naprężona co skutkuje, że porusza u góry nieco gruzu, który spada obok nas – nie mamy pętli
i karabinków by założyć przepinki, które wyeliminoałyby to zagrożenie.
Duże wrazenie robi zaklinwany korek gruzoo-belkowo-żelazny któremu przygladam się bliżej.
Jest zaklinowany praktycznie na jednej wygiętej szynie, która gdy spadnie to korek wraz z nią.
Sprawnie osiągamy górną cześć szybu, przebieramy się i wychodzimy.
Reasumujac obiekt jest bardzo ciekawy, po usunięciu i zrzuceniu bel, żelasta i gruzu byłby bezpieczny do penetracji.
Co ciekawe panuje w nim doskonały przewiew powietrza i nie ma mowy o zaduchu bądź jego braku.
Cały czas w dół ścieka woda.
Fauny nie stierdziliśmy, natomiast z flory są ciekawe białe grzyby na gnijących belkach – podobne spotkałem w wielu miejscach sztolniach tarnogórskich.
W szybie jest temperatura około 8-10 stopni C i duża wilgotność.
Co do osiągnięcia dna szybu jest to możliwe, ale jak wspomniałem trzeba: zrzucić gruz, bele i żelasto, mieć ok. 500m lin, stosować co ok. 15-20m przepinki i oczyszczać punkty pośrednie zjazdu no i najlepiej poruszać się ciągiem drabinowym. Od głębokości ok. 30m nie stierdziliśmy by w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ktoś zjeżdżał tym szybem – gdyby się tak stało na punktach pośrednich zrzuciłby uniemożliiające dalsze poruszanie belki i gruz, no chyba że zjeżdżał czeluścią szybu przedzierając się przez korek a la kamikadze ale to inna sprawa.
Szyb też jest miejscami „psychiczny” ale zapewne dla kogoś kto jest tu pierwszy raz.
Myślę że to tyle z mojej strony i pewnie Mar też doda cos od siebie no i puści w obieg galerię zdjęć z naszej akcji we wnętrzu szybu

POWTÓRNA WIZYTA W SZYBIE

Po pierwszej penetracji w szybie ponownie z Marem udałem się na kolejną.
Tym razem Mar został u góry ubezpieczając mój pobyt w szybie.
Tradycyjnie na górze szybu zainstalowałem stanoisko zjazdowe i długą linę speleo.
Zakryłem też żelazną klapa środkowy otwór w betonie by nie wpadały doń z partii
przypowierzchniowych jakieś kamienie.
Zszedłem cztery drabiny w dół po drodze starannie sądując zaklinowany korek.
Jest on dość stabilny i nie grozi spadkiem w dół.
Dostałem się na podest, gdzie dostęp w dół znacznie utrudnia metalowa wisząca szyna.
Za pomocą pętli zabezpieczyłem czasowo szynę przed osunieciem w dół,
próbowałem zrzucić ją też wgłąb szybu, ale była dość stabilnie zaklinowana.
Następnie przecisnąłem się otworem w podeście obok tej szyny i dostałem się na kolejny podest.
Tutaj znów trzeba było usunąć kilka cegieł grożących odpadnięciem w dół –
Szczególnie w czasie zjazdu na linie naprężona lina powoduje zagrożenie
poruszenia gruzu na półkach, dlatego też co 20m stosowałem przeloty i miejscami odciągi.
Usuałem też gruz z półek.
Szło to wszystko bardzo sprawnie.
Następnie pokonałem kilka kolejnych drabin po drodze napotykając ciekawe rzeczy np.
podeszwę starego buta ( bardzo nietypowa ), garnek i kubek – oba zardzewiałe, a na jednym
z podestów wśród gruzu ceglanego zalaną naciekiem dość dużą kość.
Ponadto co około 20m na rusztoaniu wisiał zardzewiały młotek z łańcuchem.
Skończyła mi się lina więc zacząłem korzystać z autoasekuracji
wykorzystujac do tego solidne drabinki i długie pętle.
Szybko pokonałem kolejne drabinki i moją uwagę przykuł nagły szum wody –
dotychczas wody nie było za dużo – tylko miejscami intensywne kapanie ( głównie na górze )
Zatrzymałem się na kolejnym ( nie liczyłem już którym ) podeście i zaświeciłem
na około 20m w dół – sądze, że byłem na głębokości około –150 do –160m tak że widziałem
jeszcze do ok. –170-180m. Zgodnie z planem w ścianach nie było żadnych bocznych odnóg.
Zauważyłem, że na tej głębokości solidne, ceglane ściany szybu miały miejscami małe skośne pękniecia
być może spowodowane tąpnięciami w okolicy.
Pode mną było słychać intensyny szum wody, niestety niezbyt mocne ośietlenie uniemożliwiało
mi dojrzenie skąd wypływa itp.
Prawdopodobnie gdzieś na głębokości -200m wypływała ona intensywnym strumieniem z jakiegoś pęknięcia lub bocznej odnogi i wylewała się na ściany spadając w dół.
Wymiana powietrza jest tu doskonała – było nie było jest to szyb wentylacyjny, duża jest wilgotność
rzędu 90 kilka %.
Na tej głębokości na półkach było mało gruzu więc się sprawnie schodziło niemniej jednak
będąc sam trochę zacząłem się obawiać o powrót więc postanowiłem zawrócic górę.
Na koniec rzuciłem w czeluść szybu kilka cegieł które nadal leciały bardzo długo nie napotykając po drodze na przeszkody.
Po drodze szczegółoiej oglądałem wnętrze szybu stwierdzając, że najbardziej niebezpiecznie jest na samej górze a im głębiej tym paradoksalnie bezpieczniej.
Stwierdziłem że szyb zachował się w bardzo dobrym stanie technicznym.
Dość męczące było w drodze powrotnej zwijanie liny bo w innym przypadku mogłaby się łatwo zaklinować o drabiny itp. gdybym zaczął ją wyciągać od góry.
Na górze już porozumiałem się z Marem trochę zaniepokojonym moją długą nieobecnością, szybko spakowaliśmy się i wróciliśmy do auta.
Umówiliśmy się na kolejny wyjazd, już z odpowiednia ilością sprzętu – głównie lin, pętli i karabinków a także liczniejszą ekipą.
Praktycznie do poziomu –360m gdzie ma być wylot pierwszego korytarza została nam połowa drogi
i myślę, że następnym razem bez problemu go osiągniemy.
Schodzi się w dół dość sprawnie choć to długo trwa z tym, że trzeba każdy podest odpowiednio oczyścić z lużnego gruzu no i zakładać przeloty i odciągi by nie tarła lina o stalowe szyny i zalegajacy na półach gruz.
Tym razem zdjęć ze względu na czas nie robiliśmy w szybie.
Szyb nadal jednak skrywa swoją tajemnicę.

Załączona/e miniatura/y
Załączony obrazek Załączony obrazek Załączony obrazek
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
pawel2107
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 38.905

 
 
post 16/12/2007, 21:23 Quote Post

Są jakieś nowe informacje na ten temat? Zeszliście niżej? Jakaś relecja, zdjęcia?
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej