|
|
Wszystko o Hannonie Wielkim
|
|
|
el mariachi!
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 41 |
|
Nr użytkownika: 25.613 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
HEJKA - tu piszemy wszystko co wiemy i co sądzimy o Hannonie Wielkim- interesuje mnie postać Hannona Wielkiego - jednego z najwybitniejszych kartagińskich polityków,człowieka długowiecznego (wie ktos kiedy się urodził a kiedy zmarł?albo kiedy sie pojawia pierwsza informacja o nim a kiedy ostania?)który karierę swoją zaczynał w czasie I wojny punickiej(wiadomo co wtedy robił?),pózniej tłumił powstanie najemników,i przez następne 10 - lecia był czołową postacią na kartaginskiej scenie politycznej,zawziętym wrogiem rodu Barkidów,zwolennikiem pokoju z rzymianami,i ekspansji w afryce. Z tego co mi wiadomo-jezeli sie nie pomyliłem- to w czasie II wojny punickiej nie zmienił zbytnio swych pacyfistycznych w stosunku do rzymian poglądów,a nawet torpedował niektóre działania mające nieść pomoc Hannibalowi... O Hannibalu wiele już tu napisano,dajmy wiec szanse jego adwersarzowi.
|
|
|
|
|
|
|
|
Fajny koleś. Rozwiń troche topic. Może jakieś zagadnienie do dyskusji?
|
|
|
|
|
|
|
|
Eeee a może trochę konkretów bo z tego co pamiętam w Kartaginie było ... trzech Hannonów Wielkich (jak mnie pamięć nie myli tak jest w niedawno wydanej książce Kęćka). Ponadto wypadałoby doprecyzować o jakim problemie powinniśmy dyskutować.
|
|
|
|
|
|
|
el mariachi!
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 41 |
|
Nr użytkownika: 25.613 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Nie moja wina ze Kartagińczycy posługiwali się tylko kilkunastoma imionami i nie używali nazwisk.Myślę że mój krótki opis jednoznacznie wskazał osobom dobrze znającym historię Kartaginy o kogo chodzi... Ponieważ cieszył się dobrym zdrowiem i dożył sędziwego wieku(ale nie znam dokładnych dat jego zycia...)możemy go chyba nazywać dla własnych potrzeb...Hanonem Wielkim "długowiecznym"... bo faktycznie to nie jedyny Hannon Wielki w historii miasta...
W topiku postawiłem kilka pytań, może ktoś coś wie? Liczę też że ktoś napisze więcej faktów z jego życia... Po za tym podyskutować(i pogdybać...) możemy na temat- czy polityka ekspansywna w europie prezentowana przez ród Barkidów była lepsza od polityki Hannona który zamierzał skupić wszystkie siły Kartaginy na rozwój państwa w afryce ,terytorialnie zapewne kosztem Numidii?
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiadomo o którego chodzi Nie znoszę gościa
Nalezy oddać mu sprawiedliwość, że politykiem był świetnym, wodzem już mniej . Doskonale dawał sobie radę w wojnach przeciw nomadom (co już jest czymś), jednakże - jeśli wierzyć Polibiuszowi - kompletnie dał ciała w walkach ze zbuntowanymi najemnikami. Nadmierna pewność siebie (zwłaszcza jeśli nie znajduje podstaw w rzeczywistości) i lekceważenie przeciwnika to poważne wady wodza Po bitwie z Matosem w 238/237 r już go nie widzimy w roli dowódcy armii.
Nie wiadomo, kiedy się urodził, ani kiedy zmarł - pierwsza wzmianka o ile mi wiadomo pochodzi z ok. 247 r, kiedy zdobył Theveste. Ostatnia bodajże z 193 r kiedy uczestniczył w rozwiązywaniu jakiegos sporu z Masynissą. W czasie I wojny punickiej (w latach 40-tych dokłądniej) najprawdopodobniej był dowódcą sił kartagińskich w Afryce - chyba, ze wojnę z Numidami prowadził jako podkomendny. W każdym razie strategiem Libii widzimy go w momencie spotkania z najemnikami w Sicca w 241 r, który to tytuł zachował do 240 r.
Z tym, że politykiem był świetnym, ale imho marnował zdolności...
QUOTE zwolennikiem pokoju z rzymianami,i ekspansji w afryce Racja, był zwolennikiem ekspansji w Afryce i wydawało mu się, że przez kontynuację takiej polityki można zapewnić pokojową koegzystencję Rzymu i Kartaginy. I w tym przypadku bardzo się pomylił, ponieważ wygląda na to, ze w tamtym czasie każde zwiększenie siły Kartaginy wywołaloby prędzej czy później nieuchronne wtrącanie się Rzymian - póki wszyscy naokoło spełniali rzymskie zachcianki, było OK; najlepszym tego przykładem jest sprawa Sardynii. Charakterystyczne, że Hannon nie zmienił zapatrywań nawet po utracie wyspy. Ponadto - jeśli wierzyć rzymskim źródłom, proponował przerwać oblężenie Saguntu i wydać Hannibala Rzymianom jako podżegacza wojennego - nie zauważył biedak, ze to doprowadziłby nie tylko do utraty autorytetu Kartagińczyków w Iberii, ale także do wojny geruzji z Hannibalem, bo pewne jest to, ze sam by siebie nie wydał, wieć mogli go zmusić tylko siłą - w interesie Rzymian Na szczęście pozostali geronci byli większymi realistami...
Sporo Hannonów można znaleźc tu : http://www.attalus.org/names/ha.html#hanno
|
|
|
|
|
|
|
|
Jednak znając smutny los Kartaginy zgotowany przez polityke Barkidów można by sie zastanowić czy Hanon Wielki nie miał racji? Ekspansja wzdłuż wybrzezy nadatlantyckich Afryki chyba niezbyt interesowała Rzymian którzy w tym czasie pewnie wogóle nie orientowali sie w realiach geograficznych tych stron.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tylko czy gdyby nie ekspansja Hannona i jego zawziętość, to Kartagina miała szansę obronić choć część swojej epikratii, no i mogło nie dojść do buntu najemników i utraty kolejnych wysp. Wtedy Barkidzi podbiliby Hiszpanię i położenie wyjściowe Hannibala byłoby dużo lepsze.
|
|
|
|
|
|
|
el mariachi!
|
|
|
I ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 41 |
|
Nr użytkownika: 25.613 |
|
|
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Osobiście uważam iż działania w afryce zamiast awantury w hiszpanii tak czy inaczej zwróciłyby uwagę rzymian którzy bacznie obserwowali Kartagińczyków i ich poczynania... Przypuszczalnie jeden z zagrożonych przez miasto Dydony wodzów numidyjskich zwróciłby się z prośba do rzymian o pomoc a ci pomimo tego że znani byli ze swych pokojowych zamiarów ,musieli by ruszyć na pomoc niesprawiedliwie zaatakowanym Numidyjczykom.Zapewne prędzej czy pózniej pokonując Kartaginę a być może przyspieszając jej przeznaczenie zrównując samo miasto z ziemią... Myślę że byłby to bardzo prawdopodobny scenariusz wydarzeń gdyby realizowana była polityka Hannona... choć ma on swoje zalety np zginęłoby wtedy mniej ludzi- II wojna punicka trwała by zapewne krócej,z drugiej strony być może nie dane nam byłoby poznać takiego asa jak Hannibal
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(k.jurczak @ 1/09/2007, 15:07) Jednak znając smutny los Kartaginy zgotowany przez polityke Barkidów można by sie zastanowić czy Hanon Wielki nie miał racji? Ekspansja wzdłuż wybrzezy nadatlantyckich Afryki chyba niezbyt interesowała Rzymian którzy w tym czasie pewnie wogóle nie orientowali sie w realiach geograficznych tych stron. Ekspansja wzdłuż wybrzezy nadatlantyckich nie interesowała tez Kartagińczyków - zresztą ich władza nad afrykańskim wybrzeżem na zachód od Thabraca ograniczała się do nadmorskich miast i faktorii oraz ich zaplecza rolniczego. Takie małe enklawy rozsiane tu i ówdzie, ale całkiem liczne - na mapkach często się pokazuje nie wiadomo jak gruby pas ziemi ponoć nalezący do Kartagińczyków, ale kropki rozsiane gdzieniegdzie na wybrzeżu byłyby bardziej zgodne z prawdą Hannon chciał podbijać interior - Theveste leży jakieś 200 km od najbliższego wybrzeża.
Ponadto Rzymianie orientowali się nie lepiej w realiach geografii Hiszpanii - a mimo to nie zawahali się wtrącić, tylko dlatego, ze Kartagińczycy zaczęli odzyskiwać siły. Osobiście uważam, ze albo Kartagińczycy posłusznie wypełnialiby do końca swych dni polecenia Rzymian - jak w przypadku Sardynii (w co trudno uwierzyć) albo Rzym zaatakowałby przy pierwszym objawie "niesubordynacji" - tak jak to miało miejsce w rzeczywistości. Poza tym z zasobami Hiszpanii Kartagińczycy mieli jakieś widoki na wygraną.
|
|
|
|
|
|
|
|
Być może jednak zamysł Hannona okazałby się lepszy od podboju Hiszpanii, ale pod warunkiem że Kartagińczykom udałoby się podbić większość terytorium Numidii. Byłoby to trudniejsze niz Iberia, ale możliwe przy wykorzystaniu konfliktów między władcami Numidyjskimi. Takie państwo byłoby zwarte terytorialne, a więc łatwiejsze w obronie. Rzymianom raczej trudniej byłoby mieszać sie wsprawy afrykańskie niż Hiszpanskie bo te pierwsze znali zapewne jeszcze mniej... Poza tym Kartagina uzyskałaby wielką możliwosc swobodnego korzystania(bez oglądania sie na sprzymierzeńców numidyjskich) z wielkiej liczby znakomitej Numidyjskiej kawalerii. kawaleria taka wspierajaca Libijską i Kartagińską piechotę byłaby świetnym wzmocnienem, zwłaszcza biorąc pod uwagę lichą jazdę Rzymian... Być może wówczas Kartagina byłaby tak trudnym przeciwnikiem dla Rzymian jak Partowie, takze dysponujący swietną jazdą...W takim scenariuszu Kartagina mogłaby przetrwac jako niezalezne miasto znacznie dłuzej...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Arderyk) Być może jednak zamysł Hannona okazałby się lepszy od podboju Hiszpanii, ale pod warunkiem że Kartagińczykom udałoby się podbić większość terytorium Numidii. Jednak raczej mniej opłacalne - min. 200 talentów srebra miesięcznie z iberyjskich kopalń piechotą nie chodzi
QUOTE Takie państwo byłoby zwarte terytorialne, a więc łatwiejsze w obronie. Rzymianom raczej trudniej byłoby mieszać sie wsprawy afrykańskie niż Hiszpanskie bo te pierwsze znali zapewne jeszcze mniej... Przypuszczam, ze jedne i drugie znali po równo. Przy czym w Afryce znaleźli się wcześniej niż w Hiszpanii, o jakieś 20 lat. Zresztą, wiadomo że Syfaks korzystał z pomocy rzymskiego instruktora(-ów) przy szkoleniu swej armii, więc Rzymianie uwagę na Afrykę i tak prędzej czy później by zwrócili i sądzę, ze wcale by im nie było tak trudno stworzyć jakąś numidyjską namiastkę Saguntu, wykorzystując do tego jakieś plemię, które nie chciałby się poddać Kartagińczykom. Można sobie też imho z luzem wyobrazić poselstwo rzymskie pytające się Hamilkara dlaczego toczy wojnę z Numidami.
|
|
|
|
|
|
|
|
Bardzo prawdopodobne jednak że Kartagińczycy znaleźli by nowe źródło zarobku by sfinansować wojny.Tak stało się po przegranej w II wojnie punickiej, gdy zamiast rychłego upadku Kartagina zaczęła kwitnąc, w znacznej mierze dzięki zainwestowaniu w rolnictwo - może więc brak zysków z Hiszpanii skłoniłby Punijczyków do wcześniejszego przyjrzenia się tej sprawie. Poza tym Numidia chyba nie było taka biedna- w koncu za coś Jugurta kupował rzymskich urzędników
Ponieważ Hamilkar był niewątpliwie najlepszym wodzem w Kartaginie, wiec prędzej czy pózniej to jemu wyznaczono by zadanie podboju Numidii.Tym samym zapewne Hannibal także zapoznałby się z wojennym rzemiosłem i miałby okazję zapisać się złotymi głoskami w historii.
Zgadzam się że pewnie takie działania zwróciłyby uwagę Rzymian i II wojna Punicka jaką znamy wybuchłaby w tym samym czasie Wtedy głównym teatrem wojny byłaby zapewne Sycylia lub Afryka,a dalsze jej losy zalezały od wyników pierwszych starć.
I pytanie na koniec - która armia byłaby trudniejszym przeciwnikiem dla Rzymian : Taka jaką znamy z historii, dowodzoną przez Hannibala w Italii- piechota iberyjska, libijska plus jazda. Lub wojsko złożone z mniejszej liczby piechoty złożonej głównie z Libijczyków, ale za to wspomagane jeszcze liczniejszą jazdą numidyjską?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE I pytanie na koniec - która armia byłaby trudniejszym przeciwnikiem dla Rzymian : Taka jaką znamy z historii, dowodzoną przez Hannibala w Italii- piechota iberyjska, libijska plus jazda. Lub wojsko złożone z mniejszej liczby piechoty złożonej głównie z Libijczyków, ale za to wspomagane jeszcze liczniejszą jazdą numidyjską?
A jak przepraszam armia "afrykańska" (z dużą ilością jazdy) miałaby dostać się na Sycylię bądź do Italii przez zdominowane przez Rzymian morze? Bo jak ma siedzieć w Afryce i czekać aż sami przyjdą to ja dziękuję...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Arderyk) Bardzo prawdopodobne jednak że Kartagińczycy znaleźli by nowe źródło zarobku by sfinansować wojny.Tak stało się po przegranej w II wojnie punickiej, gdy zamiast rychłego upadku Kartagina zaczęła kwitnąc, w znacznej mierze dzięki zainwestowaniu w rolnictwo - może więc brak zysków z Hiszpanii skłoniłby Punijczyków do wcześniejszego przyjrzenia się tej sprawie. Tak się składa, ze rozkwit gospodarczy Kartaginy po II wojnie punickiej miał ścisły zwiazek z brakiem konieczności opłacania większości garnizonów, utrzymywania armii i floty. Kęciek i Lancel są zgodni w tym wzgledzie ("Dzieje Kartagińczyków" s. 222, "Hannibal" s. 284) Warunki takie NIE wystąpiłyby gdyby Kartagina nadal utrzymywała silną armię i flotę. Czy może bierzemy pod uwagę, ze jednak drastycznie ogranicza swoje siły zbrojne?
QUOTE Poza tym Numidia chyba nie było taka biedna- w koncu za coś Jugurta kupował rzymskich urzędników To może pokaż przykłady kupowania przez niego rzymskich urzędników i udowodnij na ich podstawie że dałoby się wyciągać z Numidii ekwiwalent minimum 200 talentów miesiecznie? Byle na źródłach i opracowaniach.
QUOTE I pytanie na koniec - która armia byłaby trudniejszym przeciwnikiem dla Rzymian : Taka jaką znamy z historii, dowodzoną przez Hannibala w Italii- piechota iberyjska, libijska plus jazda. Lub wojsko złożone z mniejszej liczby piechoty złożonej głównie z Libijczyków, ale za to wspomagane jeszcze liczniejszą jazdą numidyjską? Obie miały zalety. Zresztą, w Iberii Kartagińczycy też zyskali dostęp do jazdy dobrej jakości. Zaś biorąc pod uwagę, ze potencjał Numidii był mniejszy niż Iberii, Kartagina miałaby znacznie mniejsze szanse w nowej wojnie, zwłaszcza, zę nie widzę w tym momencie szans na skuteczną inwazję Italii, a więc i odpadłby czynnik zmniejszenia potencjału militarnego i gospodarczego Rzymu tak jak to nastąpiło w rzeczywistości.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Warunki takie NIE wystąpiłyby gdyby Kartagina nadal utrzymywała silną armię i flotę. Czy może bierzemy pod uwagę, ze jednak drastycznie ogranicza swoje siły zbrojne?
To mój błąd Z tym, że uważam iż ewentualny podbój Numidii byłby mniej kosztowny niż Hiszpanii(wysłanie woja tam było trudniejsze i zapewne kosztowniejsze) - zakładając optymistycznie unikniecie przez Kartagińczyków klęski w jakieś dużej bitwie na początku wojny. W czasie wojny armia żyłaby głównie na koszt podbijanych ludów.
QUOTE To może pokaż przykłady kupowania przez niego rzymskich urzędników i udowodnij na ich podstawie że dałoby się wyciągać z Numidii ekwiwalent minimum 200 talentów miesiecznie? Byle na źródłach i opracowaniach.
Nigdy nie napotkałem informacji ile ktoś przyjmował łapówki Natomiast sam fakt przekupywania Rzymian jest powszechnie uznawany za prawdziwy - zatknąłem się z nim kilka razy w rożnych książkach. Nie napisałem też, że zyski byłyby porównywane z tymi Hiszpańskimi .
QUOTE Zaś biorąc pod uwagę, ze potencjał Numidii był mniejszy niż Iberii, Kartagina miałaby znacznie mniejsze szanse w nowej wojnie, zwłaszcza, ze nie widzę w tym momencie szans na skuteczną inwazję Italii, a więc i odpadłby czynnik zmniejszenia potencjału militarnego i gospodarczego Rzymu tak jak to nastąpiło w rzeczywistości.
w zasadzie trudno się nie zgodzić. Ale zawsze pozostaje niedoceniany czynnik szczęścia. Gdyby udało się przetransportować wojsko na Sycylię (wiem, że byłoby to trudne, ale możliwe - transportowano na statkach słonie, dano by radę z końmi) losy wojny mogłyby się różnie potoczyć.
------------------
Uważam, ze pomimo zmniejszania zasobów Kartaginy w porównaniu z podbojem Hiszpanii, paradoksalnie mogłoby to wyjść na zdrowie Punijczykom. Aby to udowodnić przedstawię kilka wniosków z II wojny Punickiej : - Rzymianie posiadają większe możliwości mobilizacyjne żołnierzy i większe środki finansowe - Wojna toczy się na rozproszonych w pd-zach europie terytoriach – Italii, Sycylii, Sardynii, Hiszpanii, później w Afryce. - Celem obu państw jest przeniesienie działań wojennych na ziemie wroga - Walka na wielu frontach sprzyja Rzymianom którzy mogą pozwolić sobie na powołanie liczniejszej armii bez obaw o utrzymanie jej w Italii – wysyłają ją np. na Hiszpanię gdzie wojsko utrzymuje się głównie z grabieży. W przypadku porażki Rzymian stać na wystawienie nowej armii w przeciwieństwie do Kartagińczyków którzy po porażkach opuszczali kolejno Sycylię , Hiszpanię i Italię- i już nie byli wstanie tam wrócić.
A teraz przejdę do czego zmierzam – Brak rozdrobnienia państwa Kartagińczyków po ewentualnym podbiciu Numidii a nie Hiszpanii, na tak dużym obszarze, skutkowałby tym że mogli by oni przy pomocy znacznie mniejszej armii lądowej rzucić duże wyzwanie Rzymianom. W tym wypadku musieliby oni zorganizować „tylko” dwie duże armie – jedną w Afryce do obrony kraju, drugą mniejszą, ale złożoną z najlepszych oddziałów wysłać do Sycylii. Rzymianie natomiast prawdopodobnie zamiast powoływać tak liczną armię jak to miało miejsce w rzeczywistości, zapewne ze względu na inną sytuację ograniczyli by po prostu ilość rekrutów. Główna armia musiałaby być wysłana na Sycylię, zapewne spróbowaliby też uderzyć od razu na Afrykę, ponadto musieliby zabezpieczyć Sardynię i pd. Italie, a także wysłać kilka legionów na północ w celu walki z Galami. W tym przypadku dla nich zmniejszanie terytorium na których toczyła by się wojna nie przekładałaby się w znacznie zwiększanie wojska na jakimś z jej frontów. Np. Wysłanie 100 tys. armii na Sycylię albo do afryki przekraczałoby ich możliwości logistyczne. Utrzymanie takiej armii w jednym miejscu było raczej niemożliwe. A więc Rzym nie mógłby wykorzystać swoich atutów. Tymczasem co bardzo prawdopodobne Kartagina mając doświadczone wojsko i świetnych wodzów pokonałaby Rzymian i w Afryce i na Sycylii. Opanowując tą wyspę razem z Syrakuzami mogła by pokusić się o inwazję na Italię i w tym momencie dochodzimy do najsłabszego punktu mojej tezy – do inwazji tej potrzebna byłaby Kartaginie silna Flota, która przynajmniej okresowo musiałaby zapewnić sobie panowanie na morzu. Ale jeśli to by się udało Kartagina miałaby silne wojsko w Italii dowodzone np. przez Hannibala i co ważne mogłaby przeznaczyć większe niż to było naprawdę środki na pomoc dla tego wojska!! Wtedy po 2-3 wygranych bitwach Hannibal mógłby pokusić się o oblężenie Rzymu....
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|