Koniec lat 70-tych to początek kryzysu gospodarczego w Polsce, coraz większe problemy z zaopatrzeniem w sklepach, niebezpieczny wzrost zadłużenia, wzrost nastrojów opozycyjnych i spadek poparcia dla rządzącej partii. W 1980 roku mieliśmy już kryzys gospodarczy, jakiego wcześniej nie doświadczył żaden kraj socjalistyczny. Pojawiły się problemy z zakupieniem w sklepach podstawowych artykułów żywnościowych w sklepach (przysłowiowy brak wszystkiego oprócz octu), wydłużały się kolejki, w których stanie długi czas nie gwarantowało dokonania planowanego zakupu. Krajem wstrząsnęła fala strajków i niepokojów społecznych. W efekcie upadła ekipa Gierka, uformowała się i zalegalizowana została "Solidarność", będąca potężną opozycją wobec gwałtownie tracącej autorytet PZPR. "Karnawał Solidarności" został przerwany po roku wprowadzeniem stanu wojennego. Czy ówczesna PRL, wg współczesnych kryteriów, zostałaby uznana za państwo upadłe lub przynajmniej upadające? Mieliśmy przecież poważną zapaść gospodarczą, bliskie było załamanie systemu władzy, przybrały na sile brutalne represje wobec opozycji. Państwo było w stanie chaosu, zdezorganizowane i traciło zdolność zapewnienia bezpieczeństwa ekonomicznego mieszkańców, którzy żyli w niepewności i strachu o przyszłość. Sytuacja ta przypominała mi nieco istniejącą w państwach obecnie upadłych (np. Wenezuela). Czy ówczesna PRL spełniała kryteria państwa upadłego?
Nie wiem, czy można mówić o aż takim załamaniu systemu władzy w tym okresie. Owszem, było przesilenie, ale PZPR wciąż miała silne oparcie w strukturach siłowych, zresztą inaczej pewnie nie udałoby się wprowadzenie stanu wojennego
Jest takie nagranie, o ile dobrze pamiętam: telewizyjne, w kolorze i z Gdańska, pochodzące z 1981 r. Starszy (70-80-letni) mężczyzna stoi przed sklepem i mówi (mniej więcej oddaję sens jego wypowiedzi), że tak źle jak jest teraz nigdy nie było, a potem dodaje niemal płacząc: "Ludzie, pomóżcie.". Ciężko oddać słowami ten obraz, zwłaszcza, że widziałem go tylko raz wiele lat temu, ale robił wrażenie. Może ktoś go kojarzy? Jak pamiętam, to był fragment jakiegoś programu, czy filmu dokumentalnego.
Czy była państwem upadłym? Ekonomicznie tak, I znajduje to potwierdzenie w książkach samych komunistów; zarówno pod względem zaopatrzenia ludności jak i perspektyw produkcyjnych była to wręcz tragedia. Tak samo pod względem ideologicznym sami "wierzący" komuniści załamywali ręce, że oprócz nachalnego bogacenia się mało co już ideologi wśród aparatu partyjnego zostało.
Nie wiem od kiedy, to znaczy na pewno w od czasu przed październikiem 1982 roku, wiosną 1983 roku kwoty ulokowane w dewizach w Banku PeKaO przed październikiem 1982 roku wypłacane były w bonach towarowych z wyjątkiem sytuacji, gdy wypłata dewiz miała służyć pokryciu kosztów prywatnych wyjazdów zagranicznych.
Na rachunkach Banku PeKaO w II kwartale 1983 roku zgromadzono środki w wysokości pół miliarda dolarów amerykańskich. Przyrost środków w pierwszym kwartale tamtego roku zwiększył się o około 13 milionów dolarów. Nie mam pewności, czy w tych danych podano ogólną wartość środków dewizowych w przeliczeniu na dolary, czy tylko wysokość środków ulokowanych w tej walucie.
Właśnie czytam Dziennik Woroszylskiego i w 79 roku są tam takie kwiatki jak sensacja, bo mu się cytryny udało dostać. W Warszawie.
Państwem upadłym PRL nie było. Owszem dziadowskim jak najbardziej, ale nie upadłym. Funkcje swoje jakoś państwo spełniało, lepiej, lub gorzej. Państwo upadło to coś jak Jemen, Somalia czy Syria w szczycie wojny domowej, coś co istnieje tylko jako kształt na mapie, a jest wypełnione wojującymi grupami watażków.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)