Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
2 Strony  1 2 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wpływ religii na rozwój cywilizacji, Czy religia była niezbędna ?
     
walczysław
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 53.014

Zawód: inzynier
 
 
post 21/01/2009, 21:24 Quote Post

Witam,
Pozwalam sobie popełnić drugi post na tym forum.

Na ile religia przyczyniła się do powstania cywilizacji? Jak zmieniała się jej "cywilizacyjna" rola na przestrzeni dziejów? Mam tu na myśli zakres od pierwszych wierzeń animistycznych począwszy do, no właśnie czy można mówić o adeistycznej religii w stosunku do współczesnego kultu pieniądza? Popularne "pieniądz jest bogiem" czy jest tak bardzo trywialne? W końcu dużo uwagi poświęca się środkom płatniczym:) Czy jest wyobrażalna/znana cywilizacja/kultura bez religii?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 21/01/2009, 21:55 Quote Post

Religia była i jest niezbędna - każda praktycznie kultura ma jakieś wierzenia. Dla dzisiejszych ludzi często bogiem staje się nauka - wierzę w to, co jest udowodnione, to układa mi życie, tym się kieruję. Nauka przestaje służyć tylko do tłumaczenia zjawisk, zaczyna być pseudobożkiem, a jej rozwój jedynym przeznaczeniem ludzkości.
Są też ludzie którzy wierzą w horoskopy, wróżki i tym podobne bzdury, najczęściej są to mieszkańcy miast, którzy chcą się odciąć od religii, bo taka moda, ale mają silną potrzebę obcowania z czymś nadnaturalnym.
Wpływ religii na kształtowanie się cywilizacji był ogromny - rozwój cywilizacyjny, nauka i sztuka i przez długi czas były rozwijane przez kapłanów (starożytny Wschód), w średniowieczu zdobycze antyku podtrzymywali księża (oczywiście te, które było im wygodnie podtrzymywać). Sama religia jest ważnym elementem kultury, miała i ma olbrzymi wpływ na ludzkie umysły, dlatego też tak ważna jest jej rola w rozwoju cywilizacji.
Kultura bez religii? Mało prawdopodobne. Nawet bez Boga ludzie muszą wynaleźć sobie coś do wierzenia, przynajmniej ich większość. Taką "religią" był np. komunizm, są nią w pewnym sensie różne nowoczesne ideologie jak anarchizm albo ekologia (misja dziejowa, dążenie do raju i te sprawy).
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
walczysław
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 53.014

Zawód: inzynier
 
 
post 21/01/2009, 22:29 Quote Post

Co by nie mówić, to nauka wydaje realne owoce w postaci tego forum chociażby na przykład:) Do czego doprowadzi na dłuższą metę, to można by dywagować. I nie jest religią, nawet jak dla niektórych jest:) Czy zawsze konieczna była w historii religia, żeby utworzyć jako taką strukturę społeczną? Na ile religie były traktowane instrumentalnie przez władców? Znane są kultury bez religii czy nie? Eskimosi?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 21/01/2009, 23:29 Quote Post

QUOTE(walczysław @ 21/01/2009, 22:29)
Co by nie mówić, to nauka wydaje realne owoce w postaci tego forum chociażby na przykład:) Do czego doprowadzi na dłuższą metę, to można by dywagować. I nie jest religią, nawet jak dla niektórych jest:) Czy zawsze konieczna była w historii religia, żeby utworzyć jako taką strukturę społeczną? Na ile religie były traktowane instrumentalnie przez władców? Znane są kultury bez religii czy nie? Eskimosi?
*



Nie ma kultur bez jakiejś formy wiary.

Nie musi to być od razu zorganizowana religia, ale schemat jest zawsze ten sam - człowiek ze swoją ograniczoną wiedzą nie jest w stanie pojąć zjawisk zachodzących wokół niego, więc odwołuje się to osób, które w jego mniemaniu te zjawiska rozumieją. I im WIERZY - bo przecież nie weryfikuje każdego z osobna ich twierdzenia. I to nie ma znaczenia, czy kiedyś tym niepojętym zjawiskiem było zaćmienie słońca, a dziś jest ekonomia, fizyka kwantowa czy wpływ człowieka na środowisko naturalne. Schemat jest ten sam.

Najczęściej, podobnie jak dawne religie, wiara jest narzucana przez środowisko - wierzymy, bo zapewnia nam to akceptację. Wiara jest po prostu jedynym rozwiązaniem w wielu sytuacjach - bo niby jak mam zweryfikować wszystkie informacje które do mnie docierają? W pewnym momencie zaczynam się zdawać na jakiś zestaw kryteriów, które filtrują te wiadomości... i to już jest wiara, a nie "mędca szkiełko i oko".

Oczywiście tego typu współczesna wiara odarta jest z elementów rytuału. Z drugiej strony potrzeba rytuału jest dość istotna dla wielu ludzi - celebracja w sposób szczególny momentów dla nich ważnych ma znaczenie nawet jeśli są osobami deklarującymi się jako niezwiązane z żadną religią. Religie zorganizowane tylko twórczo wykorzystały tę potrzebę dla wzmocnienia swego oddziaływania na ludzi. smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Rado
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.378
Nr użytkownika: 3.636

 
 
post 22/01/2009, 7:39 Quote Post

QUOTE
Dla dzisiejszych ludzi często bogiem staje się nauka - wierzę w to, co jest udowodnione, to układa mi życie, tym się kieruję. Nauka przestaje służyć tylko do tłumaczenia zjawisk, zaczyna być pseudobożkiem, a jej rozwój jedynym przeznaczeniem ludzkości.


Bla bla bla. Jeśli coś jest udowodnione to nie można mówić o wierze (ta zakłada przyjmowanie twierdzenia BEZ dowodu). Nie da się "wierzyć" w naukę- w najgorszym razie można przyjmować podawane przez nią hipotezy za prawdziwe bez pytania o uzasadnienie ale to nijak nie jest podejście naukowe. Pseudobożek ? Jasne. I społeczeństwa poświęcają wszystko rozwojowi nauki. Wizja może i piękna ale utopijna i nieprawdziwa.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
kundel1
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.735
Nr użytkownika: 47.745

Jacek Widor
Zawód: plastyk
 
 
post 22/01/2009, 8:09 Quote Post

QUOTE(Rado @ 22/01/2009, 7:39)
Bla bla bla. Jeśli coś jest udowodnione to nie można mówić o wierze (ta zakłada przyjmowanie twierdzenia BEZ dowodu). Nie da się "wierzyć" w naukę- w najgorszym razie można przyjmować podawane przez nią hipotezy za prawdziwe bez pytania o uzasadnienie ale to nijak nie jest podejście naukowe. Pseudobożek ? Jasne. I społeczeństwa poświęcają wszystko rozwojowi nauki. Wizja może i piękna ale utopijna i nieprawdziwa.
*



Problem polega na tym, że ogrom zapisanej wiedzy ludzkości jest tak wielki, że każdy z nas jest w stanie zweryfikować tylko niewielki jej ułamek.Resztę przyjmujemy (albo nie) wierząc (albo nie) autorytetom naukowców z najróżniejszych dziedzin. Przyjmuję na wiarę odległość Ziemi od Słońca, bo niby jak mam ją sam zmierzyć? Pluton jest planetą czy nie jest? Walka z Globalnym Ociepleniem jest już obowiązującą religia, a przecież zakres obecnych wahań klimatu i waga wpływu nań człowieka wcale nie zostały naukowo udowodnione. Jednak we wszystkich niemal gazetach i TV czytamy i słyszymy dogmaty o Globalnym Ociepleniu z powołaniem się na jakieś bliżej niesprecyzowane badania.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #6

     
Apollo
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 437
Nr użytkownika: 46.353

 
 
post 22/01/2009, 9:15 Quote Post

Witam

Zależy co mamy na myśli, czy cywilizacje jako pędzącą naprzód technologię, czy cywilizacje jako odwiecznie rozwijające się wartości duchowe. Jeżeli przymniemy z bardziej interesuje nas ten drugi aspekt, to wówczas możemy przyjąć religię (w wymiarze globalnym) jako element szerszej kultury ogólnospołecznej. Obecnie wiele wartości duchowych, takich jak sztuka, poezja, muzyka itp. co prawda może funkcjonować poza religią, niemniej pierwotnie tak nie było. Jeszcze w świecie greckim teatr stanowił odegranie pewnych wartości religijnych - rozdzielenie tych składników nastąpiło znacznie później. Dlatego też wydaje się, że najlepiej wpływ religii na rozwój cywilizacji należałoby rozpatrywać bardziej w kategoriach kulturalnych, niż z punktu widzenia nauk ścisłych.....

Pozdrawiam
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
Anakin
 

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334

 
 
post 22/01/2009, 9:37 Quote Post

QUOTE(Rado @ 22/01/2009, 7:39)
Bla bla bla. Jeśli coś jest udowodnione to nie można mówić o wierze (ta zakłada przyjmowanie twierdzenia BEZ dowodu). Nie da się "wierzyć" w naukę- w najgorszym razie można przyjmować podawane przez nią hipotezy za prawdziwe bez pytania o uzasadnienie ale to nijak nie jest podejście naukowe.
*



no to mamy problem
bo czym są obowiązujące teorie? Zaprzeczenia im grozi w najlepszym razie wyśmianie lub zła ocena w szkole.
Teoria ewolucji, teoria wielkiego wybuchu, kiedyś teoria heliocentryczna rozwoju społecznego.

Wierzymy - bo są przekonywujące, albo przekazują nam autorytety (rodzicem nauczyciele, naukowcy, lektor PZPR) ale dowodu brak.

Jedno osiągnięcie nauki zostaje zastąpione przez inne. W każde wiernie wierzymy. Katechizm (naukowy) zmienia się ale zawsze obowiązuje. Co już było elementarnymi cząteczkami? A co jest? A co będzie?

Czy Kopernik, Galileusz, Kepler odkrywają bezwzględną naukową prawdę. Czy każdemu z nich mamy razem wierzyć, czy każdemu z osobno. Co się wokól czego kręci. Już już wszystko wiemy. Tylko naprawimy ustrojstwo pod Genewą.

Czym tak naprawdę różni się Hadron od np. Archanioła?
Sądze, że wświadomości społecznej to drugie jest trwalsze.

Nauka opiera się na wierze. Wierze w wiedze, kwalifikacje. A w przypadku emperii w wierze, że zastonosowano odpowiednią metodę i wzięto pod uwagę wszystkie założenia.

Dlatego wierzymy jak lekarz w zależności od okresu leczy nas przebrany za ptaka, przystawia pijawki, wciska penicyline, faszeruje antybiotykami, poddaje rytuałowi homeoterapii, znowu przystawia pijawki (ale teraz te właściwe - chińskie), znowu przebierze się za ptaka (tym razem zweryfikowanego jako tukan amazoński).

Wierzymy, choć doświadczenie (empiria !) uczy, że mimo tych wysiłków i tak umieramy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 22/01/2009, 11:30 Quote Post

QUOTE
Nie da się "wierzyć" w naukę
No popatrz. A niektórzy chcą.
QUOTE
I nie jest religią, nawet jak dla niektórych jest:)
Właśnie. Nie powinna być.
QUOTE
I społeczeństwa poświęcają wszystko rozwojowi nauki.
Nie społeczeństwa. Jednostki o przekonaniach, że tak być powinno. Często ludzie którzy po prostu nie potrafią poradzić sobie bez wyznaczenia wyższego celu, przeznaczenia ludzkości i tym podobnych, a jednocześnie starają się jak najbardziej oddalić od tradycyjnych wartości, które są przecież "wioskową ciemnotą i zabobonem". Analogicznie do nauki w takim wypadku religią jest komunizm. A "wierzący" komuniści i "naukiści" wzbraniają się przed nazywaniem swojej wiary religią, bo to zbliża ich do tego rzekomego prymitywu, przed którym chcieli uciec, żeby stać się "oświeceni".
A zaczynanie wypowiedzi słowami "bla, bla, bla" wskazuje niemal religijną gotowość do bronienia swojej wiary, godną pochwały gorliwość. Chociaż mam nadzieję, Rado, że nie jesteś takim właśnie "naukistą", jakiego opisuję i nazywając to wyznanie religią nie obrażam twoich uczuć - jakby nie patrzeć - religijnych.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
pulemietczik
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 1.814
Nr użytkownika: 39.443

Stopień akademicki: dr
Zawód: wpisuje PESEL-e
 
 
post 22/01/2009, 12:41 Quote Post

Różnica pomiędzy nauką a wiarą jest jeszcze ta, iż nauka rozwijana jest przez specjalistów. Zatem trudno się dziwić, że niespecjalista, tzw. "szary człowiek" nie może danych naukowych zweryfikować. Z drugiej strony nikt nie musi w dane naukowe wierzyć - nie ma to najmniejszego znaczenia dla kogokolwiek. Kreacjonista może spokojnie konsumować nowe gatunki żywności i oczywiście nie grozi mu otrucie. O jego zdrowie i zaspokojenie apetytu zadba autorytet z dziedziny ewolucji.

W sprawie wiary sytuacja jest inna: Chrześcijanin raczej nie przybliży się ku Zbawieniu studiując dzieła Buddy.

Znany logik - ks.prof. Maria Bocheński w arcyważnym dziele "sto zabobonów" wiele pisze o zabobonie, jakim jest negowanie zdania autorytetów i specjalistów. Specjalista jest autorytetem w swojej dziedzinie, negowanie jego zdania to zabobon, pokrewnym zabobonem jest wiara w prawdziwość autorytetu poza jego specjalnością. Kto nie ma rzeczonej książeczki - gorąco zachęcam do zapoznania się z jej treścią. Jest ona udostępniona (zdaje się z pominięciem praw autorskich i bezpodstawnym powoływaniu się na autorytet Bocheńskiego) na pewnej dyskutowanej na naszym forum stronce.

Ten post był edytowany przez pulemietczik: 22/01/2009, 13:01
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
walczysław
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 53.014

Zawód: inzynier
 
 
post 22/01/2009, 13:24 Quote Post

Uściślijmy pewną rzecz. Nauka nie jest religią, bo wiara wynika z niedostatecznej wiedzy. Jak już wiem, to nie mogę wierzyć. A nauka to jest poznanie, które jest weryfikowalne i działa w przytłaczająco większej ilości przypadków niż wiara. Owszem, żeby poznać zależności często próbuje dociekac się absurdalnych rzeczy, ale wszystko jest tak czy siak weryfikowane z czasem. Jak nie działa, to TRZEBA szukać kiedy działą. Z religią jest jakby trochę inaczej. Weźmy tego psa przysłowwiowego, że jest naukowcem, wtedy mówi: mój pan odpędza deszcz, bo jak idziemy na spacer, to zawsze nie pada. Zawsze działą:)Jakby polegał na wierze, to by powiedział: deszcz nie istnieje, bo jak chodzę na spacer, to nigdy nie pada. Pierwsza ewentualnośc może doprowadzić psa do rozpatrywania płaszczy przeciwdeszczowych w skrajnym przypadku, druga nie doprowadzi go nigdzie. Rozwój społeczny według mnie dokonał się dzięki nauce (węźmy chociażby nonsensowność wyższości rasy/wybrańców przy możliwości weryfikacji DNA:). Komunizm/ekologię, etc i inne nie są ani nie były religiami. Była to nieudana próba weryfikacji teoretycznych założeń. Ludzie wierzyli, że próba się uda, a nie że wierzyli w założenia. A taka wiara nie ma nic wspólnego z religią. Mówię tu o twórcach, nie o wyznawcach. Ciekawi mnie dlatego jaka była geneza powstania religii, która w przeszłości służyła głównie osobom wysoko postawionym, a jednak tłumy ją popierały. Czy znana jest jakaś kultura obywająca się bez religii?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #11

     
Anakin
 

Premier RP wg Historyków.org
********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 4.355
Nr użytkownika: 1.334

 
 
post 22/01/2009, 13:40 Quote Post

Ja i pies jestem w takiej samej sytuacji.
Co ja mogę wiedzieć o deszczu. Ktoś tam podobno jest specjalistą i wie. Ja mu oczywiśćie WIERZE, a i tak się nacinam bo jak mówią, że bedzoie słońce to leje.

Wiara obędzie się bez dowodó, ale zawsze ktoś tych dowodów zapragnie. Ci studiują teologie, albo doznają objawień.
Bóg woli tych co wierzą choć nie zobaczyli. Ale na wszelki wypadek poddał się doświadczeniu Świętemu Tomaszowi, który od tej chwili jest naukowcem i autorytetem.

Nie mniejszym niż meteorolodzy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #12

     
pulemietczik
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 1.814
Nr użytkownika: 39.443

Stopień akademicki: dr
Zawód: wpisuje PESEL-e
 
 
post 22/01/2009, 14:56 Quote Post

QUOTE
Nauka nie jest religią, bo wiara wynika z niedostatecznej wiedzy.

Taka wlasnie mogla byc rola pierwotnych religiii animistycznych, planetnicy lejacy z nieba wode, slonie dzwigajace plaska Ziemie itd.

Dzisiejsza religia chrzescijanska (a wlasciwie katolicka), o ktorej czuje sie zdolny do dyskusji po lekturze ksiazek do Religii corki - nie zajmuje sie sprawami niedostatkow w wiedzy. Nie zajmuje sie kosmologia, deszczem itp. Dzisiaj nie ma osiagniec naukowych traktowanych przez Kosciol K. jako nieistniejace, nieprawdziwe. Moga byc dyskusje etyczne, ale nikt nie upiera sie, iz zaplodnienie in vitro nie istnieje.

Tutaj ciekawe obserwacje na temat roznych sekt, jak tych zwolennikow klonowania z Korei czy religii ufologicznych. Moze to jest wyznacznik "falszywych bozkow" - pchanie nosa w nie swoje sprawy i tworzenie konglomeratu pseudonauki z religia.
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
walczysław
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 53.014

Zawód: inzynier
 
 
post 22/01/2009, 14:59 Quote Post

QUOTE(Anakin @ 22/01/2009, 13:40)
Ja i pies jestem w takiej samej sytuacji.
Co ja mogę wiedzieć o deszczu. Ktoś tam podobno jest specjalistą i wie. Ja mu oczywiśćie WIERZE, a i tak się nacinam bo jak mówią, że bedzoie słońce to leje.
/.../
*



O rety! Wierzysz do czasu aż przestanie działać. Bo wierzysz, że ktoś za Ciebie coś sprawdził! A to nie to samo, co wierzyć w niesprawdzalne. Pies nie-naukowiec się strasznie uwikła jak zacznie dociekać skąd mokre chodniki skoro deszcz nie istnieje. Gdy oba psy zobaczą deszcz, dla naukowca będzie, to konkluzja, że pan deszczu jednak nie odpędza, dla drugiego psa - będzie to... no właśnie co?smile.gif Brak religii nie oznacza nieistnienia niesprawdzalnego. Oznacza stan zgodny z faktami: nie wiem, to nie dorabiam teorii, które nie mają przesłanek, nie można ich wykorzystać i w dodatku są niesprawdzalne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #14

     
walczysław
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 55
Nr użytkownika: 53.014

Zawód: inzynier
 
 
post 22/01/2009, 15:15 Quote Post

QUOTE(pulemietczik @ 22/01/2009, 14:56)
QUOTE
Nauka nie jest religią, bo wiara wynika z niedostatecznej wiedzy.

/.../
Dzisiejsza religia chrzescijanska (a wlasciwie katolicka), o ktorej czuje sie zdolny do dyskusji po lekturze ksiazek do Religii corki - nie zajmuje sie sprawami niedostatkow w wiedzy. Nie zajmuje sie kosmologia, deszczem itp. Dzisiaj nie ma osiagniec naukowych traktowanych przez Kosciol K. jako nieistniejace, nieprawdziwe. Moga byc dyskusje etyczne, ale nikt nie upiera sie, iz zaplodnienie in vitro nie istnieje.
/.../
*



Mi chodziło o źródła pierwotne religii jako takiej. A nie o jakąś religię konkretną. Historyczna wartość Talmudu i Nowego Testamentu jest chyba niewielka. Zresztą gdzieś czytałem, że nie ma pełnej wersji nigdzie przetłumaczonej z hebrajskiego. Nie jestem historykiem, ale historia kościoła katolickiego, to już jest zupełnie polityczna sprawa jak dla mnie. Może w dobrej wierze, nie o tym teraz, ale polityczna. Nie wspominając, że dowodów na istnienie Jezusa jest mało, a jak nawet są, to w żaden sposób nie wiążą go z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Nie mówię, że nie miał tych zdolności. Na razie jest to niesprawdzalne. Prosty fakt. Tutaj włśnie było moje pytanie o podstawy powstania religii. Przecież już sam fakt istnienia więcej niż jednej zaprzecza rozumowi. Kultura chrześcijańska wniosła wartości do europy, ale na przykład nie wnosi tych samych wartości na Filipinach czy Ameryce Południowej. Zatem ja się pytam czy powstanie religii miało u źródeł cele społeczne? Chodzi mi o to czy absolutnie pierwszy prorok miał wizję czy sobie wszystko ukartował. Pewnie takich źródeł nie ma, więc chciałbym wiedzieć czy istnieje/istniała kultura bez religii. Rozumiejąc religię jako coś sprawdzalnego dopiero po śmierci/końcu świata.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

2 Strony  1 2 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej