wojna pomiedzy III Rzeszą a ZSRR byla najwieszką i najkrwawszą wojną w historii. Ilość uzytego sprzetu była równa ilości całego sprzetu uzytego w I wojnie swiatowej. To było prawdziwe piekło na ziemi, prawdziwa hanba ludzkosci. Ciekawe ze srednia wieku w armiach niemieckich na wchodzie wynosila okolo 20-24 lat. Po Stalingradzie zaczeto masowo werbowac takze 17 nastolatków i starców.
A oto fragmenty wspomnien pewnego Niemca :
"...Po zaledwie dwóch dniach zimy drzewa zaczynają pekać od przerazliwego mrozu, z hukiem glosnym, jak strzal z armaty 75mm. Watahy wilków ciagną tyz kolo posuwajacych sie naprzod niemieckich armii. Zawsze trafi sie jakis maruder zapewniajac zer. Przez kilka pierwszych dni strzelalismy do nich, ale wkrótce stracilismy zainteresowanie. Trzymaja sie z dala poki maszerujemy kolumną, ale nie oplaca sie odchodzic samotnie, nawet uzbrojonemu w karabin Mauser. Wataha skoczy na niego, niz zdola oddac drugi strzał..."
"...z twarzami w maskach ze szronu patrzymy w plecy czlowieka przed nami.Poki on maszeruje, my tez. Dwa tysiace kroków to km, a my jesteśmy 140 km od moskwy. Nic wielkiego, w normalnych warunkach, ale wśrod rosyjskiej zimy to wedrowka przez piekło..."
"...Ale kto moze myslec o wiośnie przy temp. 50 stopni ponizej zera? Armimon niemieckim brak wszystkiego, czego potrzeba do prowadzenia kampani zimowej. Zadnych niezamarzajacych smarów do broni. Zwykla oliwa skuwa wszystkie czesci ruchome, zamarzniety olej rozsadza motory, cale kolumny zmotoryzowane stoja na poboczach dróg"
"...gdy maszerujemy, wielu pada w snieg. Obojetnie patrzymy jak giną. Jeszcze zanim kolumna odejdzie na odległość wzroku, przykrywa ich lekki, pylisty śnieg. Umieraja bardzo szybko. Zamarzanie nie jest takie złe, gorzej jak cie odratują. Nie wiesz co to ból, jesli nigdy nie doswiadczyleś gangreny z odmrozenia..."
"...Mowią ze 100 tyś. niemieckich żołniezy lezy zamrozonych wzdłuż drogi do moskwy. Fuhrer rozkazał, zeby nie liczyć strat niemieckich. "Umierają tylko tchórze. Niemiecki żołnierz nie pozwoli sobie umrzeć". Słowa te wywoływały wiele wesołości"
"...ostrzegamy go przed liczeniem trupów. Jesli nazistowski oficer polityczny uslyszy o tym, zaplaci glową. A informatorzy sa wszedzie. Szczegolnie niebezpieczni sa ci, ktorzy mają czlonków rodziny w obozach koncentracyjnych, ludzie, ktorzych zmuszono do donoszenia na kolegów i przyjaciól..."
"...teraz slychać wrzaski rannych. Jeden z nich wrzeszczy caly ranek, a my dochodzimy do takiej rozpaczy, ze posylamy granaty nasadkowe w miejsce, w ktorym sadzimy ze sie znajduje...wiemy ze to niemiec, gdyz woła "mutti, mutti". Musi być młody, starsi wzywają żon..."
"...Około tuzina Rosjan zostało zabitych strzalami w kark przez NKWD. Zapewne za próbe ucieczki, gdy zrobilo sie zbyt gorąco. Obszukujemy ich szybciej niz zawodowi kieszonkowcy, ale nie znajdujemy wielkiej zdobyczy. Obie strony pod pewnym wzgledem nie roznia sie - jestesmy glodni..."
"...Niektórzy proponują zeby Alfreda zastrzelic natychmiast, zanim znow zeswiruje i pomysli ze jestesmy Rosjanami, ktorych musi ulozyc do snu. Biegiem przylatuje sanitariusz i wbija mu strzykawke. Alfred wkrotce wraca do siebie. Chodzi wsrod nas wyciagajac dlon do zgody i wszystkich przeprasza. To charakterystyczne w tej chorobie. Nie tak dawno mielismy unteroffiziera, ktory chodził opowiadajac o czarnyc aniolach ze złotymi skrzydłami. Pilnowalismy go uwaznie i bylismy naprawde gotowi go stuknąć, gdyby w jego oczach pojawił sie oslepiajacy blysk. ale nie podzialalismy wystarczajaco szybko. Udalo mu sie zabic pieciu ludzi zanim go rozbroilismy. Po tym chodził sciskał dlonie i przepraszał. Uscisnał nawet dlonie pieciu ciał i powiedzial ze sie na nich nie gniewa..."
"...Niebywałej potegi eksplozjie szaprpia i wyrzucaja w powietrze zamarznieta glebe, siejac wokół deszczem odłamków. Ziemia, snieg, całe drzewa zostaja wyrzucone wysoko w góre, chwiejac sie na wulkanach ognia, ktore wydaja sie wytryskac z samych wnetrznosci ziemi. Gdziekolwiek spojrzymy, widać tylko zielonkawą breje, ze stopionego sniegu, krwi i ludzkich szczątków.
Ludzie wariują. Walimy ich po głowach saperkami, az stracą przytomnośc, to nasza własna recepta na leczenie z szoku.
Kolegów idących z przodu pocisk wyrzuca az na pola. Wiekszośc z nich juz nie zyje. Wkrótce po tym ci, co przezyli znow maszeruja, rozgladaja sie za znajomymi twarzami, ale rozpoznaja niewielu. Zawieraja nowe znajomosci. Do chwili, az nowy rój pocisków nie spadnie z nieba. Wtedy staja sie "trudni", nie ośmielajac sie tworzyc nowych wiezi z kimkolwiek..."
"...Oficerowie na wysokich stanowiskach dostaja amoku. Nalezą do gatunku ludzi, ktorzy wiele gadali o wojnie, w ktorej w rzeczywistosci nigdy nie wzieli udzialu. Wielu zalamuje sie i musi byc odnoszonych do samochodów przez swoich wiernych ordynasów. Zaden z nich nie mial ich mniej niz dwóch..."
"...Nikt nie klopocze sie oddzialami forntowymi, stojacymi daleko na wschodzie, u wrót Moskwy. Wszystkie linie łacznosci zostały zerwane. Jednostki liniowe zaopatruja sie w to co pozostalo po Rosjanach. Bardzo szybko dookoła widac tylko rosyjska bron i amunicje. Jednostki frontowe bija sie w pojedynczych grupach, otoczonych morzem nieprzyjaciół..."
"...Nie ma wiecej niz 19 lat i nie mogł byc długo na froncie. Jego zielonej kurtki nie zdobi zadne odznaczenie bojowe, a przeciez rozdaja je obficie, nawet za pomachanie reka do sasiadów.
Rosjanie odcinają mu najpierw uszy a potem głowe wsadzajac ja na pal. To Sybiracy..."
"...Kazdy marzy o bialym łózku w szpitalu lub w domu. Sierżant sanitariusz usmiecha sie szyderczo i odsyla nas spowrotem do piekła. Z trzema tabletkami aspiryny i lekkim opatrunkiem zranionego mieśnia, człowiek maszeruje dalej, przygarnia go obca jednostka i robi z niego gonca, który skacze od leja do leja, przez zapore ogniową i zasiany minami teren, az w koncu zostanie zabity..."
skąd to?
Sven Hassel - "Widziałem jak umierają" (orgynalny tytuł - Blitzfreeze)
No tak, niemców z innych części Europy wysyłano w formie kompanii karnych na front wschodni. Byli to żołnierze, którzy nie mieli dyscyplini, lub tacy którzy uciekali z pola bitwy.
Sajer Guy "ZAPOMNIANY ŻOŁNIERZ" tez dobrze oddaje realia frontu wschodniego. Sajer był zolnierzem Gross Deutschland.
nie mozna traktować Svena Hassela jako wspomnienia jest to powieść historyczna z watkami autobiograficznymi... zresztą ostatnio ukazało się Monte Casino tegoż autora które jest znacznie słabsze od "widziałem..."
"Zapomniany żołnierz" jest o niebo lepszy! i do dodatku autentyczny
i tak zupełnie przypadkowo "Widziałem..." zaczyna się od akcji z pancerfaustami których w tym okresie wojny jeszcze nie było...
w "Monte Casino" też jakoś ten atak Polaków inaczej troszke wygląda niż w rzeczywistości było.
Nie znam się na wszystkim ale Hassela przeczytałem trzy ksiązki i mam na tyle wiedze że moge je zweryfikować z literaturą naukową (a taka weryfikacja wypada na niekorzyść Hassela)
o tak nie neguję tu jego przeżyć bo opowiadania zdaje się Porty są doskonałymi przerywnikami no i do dodatku pokazuja rzeczywistość wojny i jej biurokratyzację
miłej lektury!
Gdyby Hitler nakazał odwrót z pod moskwy być może wojna z Rosją została by wygrana.Należy jednak pamiętać ze opanowanie tak wielkiego terenu i zabiespieczenie go było niemożliwe z powodu zbyt małej liczebności wojsk niemieckich.
Życie na froncie widziane oczami zwykłego żołnierza, z okopu a nie znad operacyjnej mapy to bardzo ciekawy temat.
Tak sie zabawnie składa ze własnie piszę pracę magisterską o roboczym tytule "Życie codzienne żołnierzy Wehrmachtu na froncie wschodnim w okresie 22.06.1941- 06/08.1944"
a to fragmenty mojej bibliografii, może się komuś przydać gdyż są to ciekawe pozycje,a podejrzewam że oprócz Sayera i Degrella mogą być nieznane (przynajmniej dla mnie nie były zanim nie zaczołem się tym bliżej zajmować):
-Degrell L., Front Wschodni 1941-1945
-Killian H., Wojna i medycyna. Wspomnienia niemieckiego chirurga z frontu wschodniego
-Metelmann H. ,Przez piekło dla Hitlera
-Sayer G., Zapomniany żołnierz
-Dobrski J., Byłem żołnierzem Wehrmachtu
-Maleparte C., Kaputt
-Skorzenny O., Nieznana wojna
-Umbrich F., Balkan nightmare : a Transylvanian Saxon in World War II --dostępne w bibliotece UJ
-Datner Sz., Zbrodnie Wehrmachtu. Wybór dokumentów.
-"Ich will raus aus diesem Wahnsinn" : deutsche Briefe von der Ostfront 1941-1945 : aus sowjetischen Archiven / hrsg. von Anatoly Golovchansky [et al.] ; mit einem Vorw. von Willy Brandt.
a co do Svena Halssena:"Ahh w polsce kazdy jest najwybitniejszym historykiem i znawcą wszystkiego...
Akurat jesli chodzi o Svena H. to ma on taką zasade ze 90 % opowiada wspomnienia a 10 % ubarwia - tak było napisane we wstepie jego 1 ksiazki - legion potepienców."
a ja czytałem gdzieś- jak znajde odnośnik to dam linka, że niebył on wogóle w Wehrmachcie,jego książki to czysta fikcja a jego zdjęcie w mundurze to odpowiednio zrobione zdjęcie jego syna. A takie teksty że każdy w P(p)olsce jest znawcą...po to są fora internetowe aby wymienieać swoje opinie
Cytat z Killian H., Wojna i medycyna. Wspomnienia niemieckiego chirurga z frontu wschodniego:
„Podchodzę do łóżka dziewiętnastoletniego młodzieńca, który doznał licznych odmrożeń. Obie ręce, obie stopy- wygląda to strasznie. Wszystkie cztery kończyny są czarne i dotknięte martwica, wszystkie cztery trzeba amputować. Po twarzy chłopca ciekną łzy rozpaczy. Próbuje go pocieszać, na co on odpowiada z płaczem – jestem przecież rolnikiem, co ja teraz zrobię. Jak mam pracować bez rąk i nóg?”
Wlaśnie koncze Towarzyszy broni (S. Hassel), dobrze sie czyta, ciekawy obraz spoleczenstwa i armii. Po tej ksiazce wspomnienia Sayera wydaja mi sie na troche wygladzone(lub Hassela przejaskrawione ale raczej ta pierwsza opcja mi bardziej podchodzi).
Jeszcze uwaga, w kazdych wspomnieniach frotowych (armii niemieckiej) pojawia sie obraz prostackiej, brutalnej, bezmyslnej zandarmerii. Oni naprawde ich(zandarmow) nienawidzili i bali sie.
Leon Degrell wyraża się o żandarmach pozytywnie- ich obecność, gdy porządkowali oni rozproszone po wydostaniu się z kotła Czerkaskiego jednostki, to wg niego oznaka że sytuacja jest już opanowana. Aż że nielubili ich zwykli żołnierze nie ma co się dziwić, ael mysle że i tak mimo sarkania zdawali sobie sprawę że gdyby nie zandarmi panowałby ogromny (jeszcze większy niż był) bałagan.
Wspomnienia Słoweńca pochodzenia szwedzko-węgierskiego.
http://www.starwon.com.au/~korey/wakacyjne_spotkanie.htm
A ktoś z was czytał jakąś monografię o karnych batalionach? Jestem ciekawy czy obaz z tego listu i książek Hassela jest prawdziwy czy przejaskrawiony. Ciekawe czy taka monografia została wogóle napisana, chodz o siłach zbrojnych III rzeszy tyle pisano że podejrzewam, że tak.
Polecam książkę " Snajper na froncie wschodnim" Albrecht Wacker, tłumaczenie Jacek Falkowski. Dramatyczne opisy rzeczywistości bitewnej frontu wschodniego z punktu widzenia snajpera - czyli żołnierza znienawidzonego przez wroga ponad przeciętność...
Opisy działań wojennych z punktu widzenia strategicznego lub nawet taktycznego są raczej tłem , na pierwszy plan wysuwają się zdarzenia , emocje i dramat poszczególnych żołnierzy oraz związków taktycznych w których służyli, książka o której pamięta się długo.
Mam pytanie: czy wyszły drukiem jakieś wspomnienia Polaków (z Pomorza, Śląska, Mazur, etc.), którzy zostali siłą wcieleni do Wehrmachtu i walczyli na froncie wschodnim?
Ktoś się może orientuje czy po II wś ktoś prowadził wśród żołnierzy niemieckich badania psychologiczne którzy przeżyli koszmar frontu wschodniego?
Koszmarem było także życie w okopach podczas jesieni i zimy na stepach podczas wielotygodniowych stabilizacji się linii frontu. Koszmarna musiałabyć także dla Niemców (na pierwszej linii)w okopach kilkugodzinna nawała artyleryjska przygotowująca rosyjskie natarcie. Może ktoś wie jakie straty po takim przygotowaniu ponosili Niemcy i w jakim stopniu żolnierze byli zdolni do walki (chyba, że zdążyli opuścić okopy przed przygotowaniem artyleryjskim i wycofać się czasowo na drugą linię)?
W kwestii przetrzymania nawały artyleryjskiej w okopach to zależy od jakości owych okopów.Jeżeli są przygotowane zgodnie ze sztuką(ale nie zawsze takie sa)to jest to głównie problem natury psychicznej bo straty przeważnie są na możliwym do zaakceptowania poziomie.
Czytam ,,Piekło na froncie wschodnim - Dzienniki niemieckiego żołnierza 1941-43", wydawnictwo RM. Porażające.
M.
H.H Kirst - 08/15 (trylogia - na froncie)
H.H Kirst - 08/15 (trylogia - na froncie)
Kiedyś kiedyś czytałem ,,Gunnar Asch idzie na wojnę". Nie kojarzę jakiegoś wielkiego koszmaru wojny.
Ja też nie. Prędzej mi się to ze szwejkostwem kojarzy, niż z horrorem frontu. [/quote]
Pytanie:
Nie walczyłem, więc wierzę w to, co napisali żołnierze Wehrmachtu. Każdego dnia jak nie atak, to kontratak Sowietów, ciągle strzelająca artyleria, przelatujące bombowce i myśliwce, miny, zatrute studnie, strzelający z tyłu partyzanci, strach przed dostaniem sie do niewoli, bo tam smierć w męczarniach, spanie w norach, rzadko w stodołach. To tak na szybko.
Zależy co rozumiemy pod pojęciem horroru;
Człowiek, to taki zwierz, który potrafi się szybko adaptować do zastanych warunków.
Spójrzmy na przykład tzw. "ognia nękającego". Przecież to można było prowadzić nawet miesiącami w okolicach Wiaźmy (GA Mitte).
Wojacy siedzą sobie w takim okopie i słyszą wystrzał. Ocho - Leci "prezent". Wtulają się w głębi okopu i czekają. Słyszą gwizd. Leci, leci, ale gwizd słychać z prawej (lewej), ale w oddali. Tym razem ktoś inny ma pecha, a nie oni. Być może ofiar w ogóle nie było i pocisk trafił w jakieś kartoflisko.
Pociski są systematycznie wystrzeliwane w odstępach (załóżmy) 3 minut na odcinek szerokości 1 kilometra.
"Młodzież" robi w gacie, a starzy wojacy mają już "obcykaną" trajektorię lotu i kaliber tego, co za chwilę spadnie.
Ot - Doświadczenie i uodpornienie.
Pozycje wyczekiwania i odpoczynku są kilometr dalej za pierwszą linią okopów. Tam chłopaki śpią. Czasem złośliwy artylerzysta przeciwnika walnie kilka pocisków dalej o ten jeden kilometr. Oni jednak muszą się wyspać i śnić o przysługującym urlopie, albo spać snem kamiennym.
Czasami komuś nie uda się już obudzić - Szczęściarz. Innym pourywało "kikuty", ale żyją.
Horror do końca życia.
Mam przed sobą ,,Piekło na froncie wschodnim" - dziennikki niemieckiego żołnmierza 1941-43. Każda strona tej książki, pisana ówcześnie, jest dowodem, że był to jeden wielki koszmar.
Chciałbym podzielić się myślą dotyczącą koszmaru frontu wschodniego(od strony Niemców i ich sojuszników)- jeżeli się mylę to proszę o sprostowanie.
Niemcy i sojusznicy ruszając na wschód musieli pożegnać się z "cywilizacją" do której przywykli w swoich wysoko rozwiniętych krajach oraz krajach, które podbili (Francja, Norwegia, Benelux, częściowo Polska, Czechosłowacja). Rosja przywitała żołnierzy brakiem dróg, brakiem możliwości skorzystania z kapieli oraz innych "wygód" do których byli przyzwyczajeni. Nie mieli skłoności do improwizacji, znoszenia przeciwności przyrody, która była jednym z sprzymierzeńców Rosjan. To fakt Rosjanie byli lepiej przystosowani do wszelkich niewygód (chociaż nie można powiedzieć, że byli odporni), potrafili z byle czego skontruować np.zimą piecyk i inne podobne udogodnienia.
Jak wspomina (z wyrzutem) Degrelle w książce "Front wschodni" Niemcy musieli posiadać proszek do mycia zębów, aby toczyć wojnę, a Rosjanie obywali się doskonale bez tych udogodnień (piszę z pamięci, bo czytałem to jakiś czas temu).
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)