Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
4 Strony < 1 2 3 4 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Żołnierze Kosmosu, o co tu chodzi?
     
SStrike
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 146
Nr użytkownika: 18.223

Stopień akademicki: doctor vice versa
Zawód: FA i s-ka
 
 
post 13/10/2006, 9:25 Quote Post

Nie zgadzam się, że kino batalistyczne musi być tak denne i idiotyczne. Polecam chociażby Sama Peckinpaha i "Żelazny Krzyż".
 
User is offline  PMMini Profile Post #31

     
Beukot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.470
Nr użytkownika: 16.122

Stopień akademicki: dla przyjaciol: megi
 
 
post 13/10/2006, 10:27 Quote Post

QUOTE(SStrike @ 13/10/2006, 10:25)
Nie zgadzam się, że kino batalistyczne musi być tak denne i idiotyczne.

"Tak denne" jak co? Przecież film Starship Troopers jest naprawdę dobry w tym swoim prześmiewczym przerysowaniu i stylizacji na propagandę. Oczywiście nie jest dobry jako kino batalistyczne, bo nie tym miał być.

 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #32

     
Coobeck
 

Moderator IV 2004 - IV 2014
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 6.350
Nr użytkownika: 696

 
 
post 13/10/2006, 13:59 Quote Post

Vitam

Hmm, porównaj ile filmów wymieniłeś jako kultowe a ile mnie pierwszych z brzegu przysżło na myśl. Potem sprawdź znaczenia słowa kultowy w odniesieniu do filmu (Evingolis)

Nie mogę sprawdzić - bo nie ma czegoś takiego jak "ogólnie przyjęta definicja kultowego filmu". Ja swoją propozycję definicji podałem, Ty - nie. Domniemuję zatem, że zgadzasz się na moją. Ergo - zgadzasz się, że kultowy to taki, co wywołuje emocje u co najmniej dwu pokoleń, więc - z definicji pojęcia "pokolenie" to wynika - musi mieć minimum 20+kilka lat - wszystkie filmy powstałe po 1985 odpadają w przedbiegach. Dalej - to powinna być licząca się populacja rozemocjonowanych; przyznam, żem nie słyszał by taka np. Planeta Małp była czymś więcej niż filmem niszowym. Podobnie jak wiele z Twoich tytułów. Jedynie co do Metropolis się z Tobą zgadzam, to i owszem, klasyka - ale weź pod uwagę, że temat dyskusji to nie "co jest filmem kultowym" (wtedy posiedziałbym nad odpowiedzią dłużej i pewnie jeszcze parę tytułów wymienił), tylko "czy Ż.K. to film kultowy". Owóż moim zdaniem absolutnie nie -z przyczyn jak wyżej.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #33

     
Evingolis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 425
Nr użytkownika: 16.883

Stopień akademicki: Magister
Zawód: Nudziarz
 
 
post 13/10/2006, 20:19 Quote Post

Więc wszystko w porządku po prostu masz błędne pojęcie o tym co jest a nie jest filmem kultowym wink.gif . Film kultowy własnie bardzo rzadko jest taki dla dwóch pokoleń, on zwykle trafi na podatny grunt, na jakieś aktualne problemy i na tym rodzi się jego kultowość. Może być masowy jak Star Wars czy Matrix, niszowy jak Martwica Mózgu.
Nikt nigdy nie wpadł chyba na pomysł że film musi mieć 20 lat inaczej nie jest kultowy, to najdziwniejsze kryterium jakie widziałem rolleyes.gif . Możesz wskazać stertę desek i powiedzieć że to nie są deski bo dla ciebie deski moją minimum 3 metry długości. Co nie zmieni faktu że reszta desek nie stanie sie od tego mniej deksowata smile.gif .
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #34

     
Sarissoforoj
 

Kwatermistrz Generalny
*******
Grupa: Supermoderator
Postów: 2.902
Nr użytkownika: 1.265

Stopień akademicki: mgr. inz.
Zawód: Emeryt
 
 
post 13/10/2006, 22:06 Quote Post

Dyskusja toczy się wokół filmów s/f. A głównym problemem dyskusji stała sie definicji kultowości. Dorzucę mały kamyczek. W latach 50-60-tych XXw powstała w USA cała masa filmów klasy B i C, właśnie s/f. Charakteryzowały się tym, że były to filmy czarno-białe, potwory wystepujące w filmach to maszkary, ocziwiście grane przez aktorów w koszmarnych kostiumach. Kosmici to oczywiście hominidami, tylko inteligentiejsci od ludzi, zaś ich kobiety (a moze raczej samice) nosiły bardzo seksowne stroje. Statki kosmiczne to latajace talerze, oczyiście z wyraźnie widocznymi sznurkami, które podtrzymują model. Scenariusze tych filmów były bardzo proste, generalnie sprowadzały sie do tego, że ludzkość lub określona grupa ludzi stawała w obliczu zagrożenia (kosmitów, potworów itp.). Oczywiscie ludzkość w końcu zwyciężała, odkrywając jakiś feler(zreguły bardzo prosty lub wrecz prymitywny - np. słona woda rozpusczajaca rośliny z kosmosu), który unicestwiał masowo przeciwnika. Jesli dodamy do tego scenografie za kilka dolarów, olbrzymia masę niekonsekwencji w akcji, otrzymamy film, który po kilku seansach powinien wyladować na półce pod gruba warstwą kurzu. A jednak cieszyły sie wtedy dużą popularnością. A ostatnimi czasy te filmy zaczynają zyskiwać bardzo wielu fanów. Wiele telewizji je pokazuje i ponownie cieszą sie dużą popularnością. Określa sie je mianem "tak głupie, że aż wspaniałe". I to nie jest jakiś odosobniony wypadek, ale tendencja. Czy te filmy mozna nazwać kultowymi?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #35

     
elninio19krk
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 210
Nr użytkownika: 8.328

Zawód: Student
 
 
post 13/10/2006, 22:50 Quote Post

Jak dla mnie filmem kultowym jest taki który wytważa jakiś "kult" na przykład Star Wars, ilu ludzi dzięki niemu interesuje sie rycerzami Yedi, i chodzi na senase w odpowiednim stroju, i ze świetlnym mieczem?? tak samo jest że Star Track, tutaj tez wytowzył się klut filmu/serialu, z tego wynika ze niewiele jest filmów kultowych.

Inną kategorią so Klasyki, są to fiomy mające pare lat które mimo upływu czasu, dalej ogląda się z zapartym techem, są to na przykład "łowca Androidów" (GENIALNY FILM!!, nie oglądnięcie go powino być karane śmiercią wink.gif tongue.gif ) czy Metroplis, albo "Sokół Maltański" klasyki to fiomy o których się nie zapomina smile.gif

Powyższe zdanie jest tylko moją subiektywną opnią, jeśli ktoś się z nią nie zgadza, zawsze można podyskutować smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #36

     
Jasnogród
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 861
Nr użytkownika: 50

 
 
post 30/08/2007, 20:37 Quote Post

QUOTE
A wnosisz to po czym konkretnie? Bo chyba nie po jawnych audycjach FedNetu i reszcie filmu, która wygląda na pochodzącą z tegoż FedNetu?(Bełkot)

Po ataku na Buenos Aires.

I tak a'propos mundurów dzielnych żołnierzy w filmie.
http://kulturterrorismus.blogspot.com/2007...serwatywny.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #37

     
rycymer
 

Ellentengernagyként
*********
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 5.900
Nr użytkownika: 30.754

 
 
post 1/09/2007, 23:55 Quote Post

QUOTE(Jasnogród @ 30/08/2007, 21:37)
QUOTE
A wnosisz to po czym konkretnie? Bo chyba nie po jawnych audycjach FedNetu i reszcie filmu, która wygląda na pochodzącą z tegoż FedNetu?(Bełkot)

Po ataku na Buenos Aires.

I tak a'propos mundurów dzielnych żołnierzy w filmie.
http://kulturterrorismus.blogspot.com/2007...serwatywny.html
*



Jasnogrodzie, muszę Ci podziękować za link - długo szukałem esejów Jacka Bartyzela, a tutaj natrafiłem na nie całkiem przypadkowo... smile.gif

Pozdrawiam!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #38

     
pejotlbis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 499
Nr użytkownika: 97.178

Piotr Jakubowski
 
 
post 28/08/2015, 7:26 Quote Post

QUOTE(Anakin @ 10/10/2006, 0:11)
na ten fakt sam nie wpadłem, więc może jestem uprzedzony. Ale jednak czy więcej (a nie opuszczam żadnej okazji) oglądam ten film tym większy staje się znak zapytania. O CO CHODZI W TYM FIMIE ?

Nie pytam bynajmniej o fabułę. W filmie Paula Verhoeven'a (m.in. "Robocop", "Nagi Instynkt", "Showgirls"): syper-robaki-z-kosmsu zagrażają Ziemi. Trzeba je zniszczyć. Po przejściowych kłopotach problem zostaje rozwiązany.

Pierwsze wrażenie - scenariusz i gra sprawiają wrażenie filmu sf kat C. Przeczą temu jednak aktorzy i na oko widać niemałe środki.

Drugie i ważniejsze - czy film propaguje faszyzm czy jest ta jakaś inteligentna gra z widzem, by sprawdzić czy zidentyfikuje się z głoszonymi przesłaniam.

A przesłanie i sceneria której by się nie powstydziła Leni Riefenstahl. Co mundur to lepszy: polowe piechoty na wzór Africa Corps. Generalicja dobrze skrojone i odpowiednie wielkie z przodu wywinięte czapy. Wszyscy bohaterowie nienagannie aryjscy. No i na deser mózg z wywiadu w gestapowskim płaszczu.

user posted image
(źródło: www.trooperpx.com)

user posted image
epolety kaprala (źródło: www.starshiptroopers.net)

Przesłanie odcina się od zgniłego liberalnego indywidualizmu. Zwycięstwo to hartu ducha w zespole. Jedna myśl - jeden czyn. Masakra która dokonuje UWAGA - obca RASA jest dopełniana serią eutanazją na swoich którym grozi niewola.

Ambiwalencje podkreśla jednak umyślny (wg mojej opinii) kicz. To nie tylko kalka komiksu. Wyraźne mrugnięcie do (części) widzów: "Popatrzcie jak ta szmira bierze tych wokół was w kinie. Walimy wam taką faszystowską chałę (nie mace) a ciemny lud to kupuje".

user posted image
(źródło: www.stopklatka.pl)

Jestem i będę fanem "Żołnierzy kosmosu". Nic to nie zmieni. Ale powiedzcie mi. O CO W NIM CHODZI???  rolleyes.gif
*


To rzeczywiście ciekawy temat, rzeczywiście, "Żołnierze Kosmosu" na pierwszy rzut oka to produkcja klasy "b"- właściwie to jest produkcja klasy "b" jeśli chodzi o scenariusz, dalej jest jednak trudniej:
-Czystość rasowa bohaterów, tak , ale proszę zauważyć ze właściwie wszystkie amerykańskie filmy dziejące się w collegu sa ładne i czyste rasowo: blond surferzy, futboliści z dobrych domów o pociągłych twarzach- żądni sukcesu "nadludzie", dziewczyny powycinane z magazynów dla panów, w kontakcie z robalami zapewnia to zderzenie ładne- brzydkie
-Mundury a'la niemieckie zawsze były i są obsesja filmowców produkujących filmy o jakimś militaryżmie przyszłości-świat w którym żyje Rico to najpewniej /choć nie zostało to powiedziane wprost / świat kastowy wzorowany na "Nowym Wspaniałym Świecie" Huxleya
-Hart ducha i triumf woli to przeważnie pojawiające się czynniki w takich filmach akcji warunkujące zwycięstwo.
Dzisiejsza kultura popularna jest hybrydowa , zatem w wielu filmach, czy utworach literackich , muzycznych można odnależć elementy innych gatunków, tutaj: sztuka telewizyjna, film propagandowo- agitacyjny,film wojenny, horror,ale także pastisz, satyra, romans.
Nie warto bawić się w jakieś filozofie, ale scena wsysania mózgu jest metaforą /byc może zamierzoną/ takiego kina
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #39

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 28/08/2015, 7:35 Quote Post

QUOTE(pejotlbis @ 28/08/2015, 7:26)
-Mundury a'la niemieckie zawsze były i są obsesja filmowców produkujących filmy o jakimś militaryżmie przyszłości-świat w którym żyje Rico to najpewniej /choć nie zostało to powiedziane wprost / świat kastowy wzorowany na "Nowym Wspaniałym Świecie" Huxleya


Jaki Huxley?! Profani... https://pl.wikipedia.org/wiki/Kawaleria_kosmosu

Oczywiście w wersji filmowej nastąpiło spore oderwanie od wizji autora. Paul Verhoeven jest Holenderem, wczesne dzieciństwo - pod okupacją. W tej sytuacji nie jest zaskakujące, że materiał książkowy uznał za faszystowski (dyskusja o tym, na ile wizja Heinleina faktycznie propaguje faszyzm to trochę inna sprawa...) i tak też stworzył film - jako sarkastyczną wizję militarystycznego świata pięknych nadludzi pozostających pod zawsze obecną kontrolą służb i propagandy.

Czy chcesz wiedzieć więcej? rolleyes.gif
 
User is online!  PMMini Profile Post #40

     
pejotlbis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 499
Nr użytkownika: 97.178

Piotr Jakubowski
 
 
post 28/08/2015, 7:58 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 28/08/2015, 8:35)
QUOTE(pejotlbis @ 28/08/2015, 7:26)
-Mundury a'la niemieckie zawsze były i są obsesja filmowców produkujących filmy o jakimś militaryżmie przyszłości-świat w którym żyje Rico to najpewniej /choć nie zostało to powiedziane wprost / świat kastowy wzorowany na "Nowym Wspaniałym Świecie" Huxleya


Jaki Huxley?! Profani... https://pl.wikipedia.org/wiki/Kawaleria_kosmosu

Oczywiście w wersji filmowej nastąpiło spore oderwanie od wizji autora. Paul Verhoeven jest Holenderem, wczesne dzieciństwo - pod okupacją. W tej sytuacji nie jest zaskakujące, że materiał książkowy uznał za faszystowski (dyskusja o tym, na ile wizja Heinleina faktycznie propaguje faszyzm to trochę inna sprawa...) i tak też stworzył film - jako sarkastyczną wizję militarystycznego świata pięknych nadludzi pozostających pod zawsze obecną kontrolą służb i propagandy.

Czy chcesz wiedzieć więcej? rolleyes.gif
*


Nie miałem na myśli Heinleina i jego seri s-f ,tylko własnie Huxleya z jego wizją uporządkowanego genetycznie swiata, swiata w którym tak jak w ŻK rządzą piękni i mądrzy
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #41

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 28/08/2015, 8:04 Quote Post

Jasne, ale jakie masz podstawy do takiego twierdzenia?

Film nosi tytuł książki Heinleina, ma fabułę z grubsza taką jak w książce Heinleina, reżyser przyznaje się, że przeczytał przed wzięciem się do pracy przynajmniej część książki Heinleina. Dlaczego w takim razie film miałby być oparty na Huxleyu?

PS. "Kawaleria" nie była serią.

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 28/08/2015, 8:06
 
User is online!  PMMini Profile Post #42

     
pejotlbis
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 499
Nr użytkownika: 97.178

Piotr Jakubowski
 
 
post 28/08/2015, 8:45 Quote Post

QUOTE(Baszybuzuk @ 28/08/2015, 9:04)
Jasne, ale jakie masz podstawy do takiego twierdzenia?

Film nosi tytuł książki Heinleina, ma fabułę z grubsza taką jak w książce Heinleina, reżyser przyznaje się, że przeczytał przed wzięciem się do pracy przynajmniej część książki Heinleina. Dlaczego w takim razie film miałby być oparty na Huxleyu?

PS. "Kawaleria" nie była serią.
*


Nie twierdzę że film został oparty na Huxleyu,bo nie został, takie mam tylko wrażenie,poza tym piszac o róznych rzeczach wydaje mi się ze trzeba sięgnąć do pierwotnych żródeł-wzorców takiego a nie innego pokazania świata, oczywiście zachowując umiarkowanie
 
User is online!  PMMini ProfileEmail Poster Post #43

     
Baszybuzuk
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.979
Nr użytkownika: 50.178

Stopień akademicki: Nadszyszkownik
Zawód: IT
 
 
post 28/08/2015, 9:47 Quote Post

To jeszcze o książce - parę lat temu w tym wątku Beukot celnie podsumował różnicę pomiędzy filmem a książką - u Heinleina przedstawiony system polityczny jest z gruntu amerykańską pochwałą jednostki i jej wolności. Ludzie w niej przedstawieni to nie jest świat ładnych superludzi - to wyidealizowany świat ludzi wolnych.

Filmowy superząd przewijający się w tle filmu w książce nie ma racji bytu - państwo w "Kawalerii" to liberalne państwo minimum, w dodatku zniechęcające w procesie wychowawczym ludzi do robienia kariery w szeregach jej agend. Trochę trudno zrozumieć o co właściwie chodzi Heinleinowi jeśli wychodzimy z perspektywy europejskiej, w której silne, scentralizowane państwo jest stanem standardowym. Autor w swojej propozycji wychodzi natomiast z wolnościowej perspektywy amerykańskiej (zdecentralizowane państwo) i idzie dalej (pełna ochotniczość udziału w polityce - z warunkiem brzegowym odbycia służby wojskowej jako swoistego testu obywatelskiego).

Koncepcja była zresztą na tyle egzotyczna nawet w USA, że ściągnęła na autora potężną krytykę, a z czasem i masę parodii (m.in. "Bill, bohater galaktyki" Harrisona). Ameryka w latach 60-tych coraz bardziej akceptowała silny rząd i centralizację, równocześnie rozczarowując się co do swoich mundurowych. Koncept Heinleina na tle realiów protestów przeciw wojnie w Wietnamie czy coraz większej regulacji życia przez rządy nie spełniał podstawowego kryterium sukcesu antyutopii, tzn. "to mogłoby się zdarzyć tu i teraz".

Wizja jak wizja - na pewno jednak unikalna i warta ekranizacji tak, jak wyobraził to sobie autor. Reżyser natomiast zrozumiał z tego trzy po trzy i zrobił film o czym innym. wink.gif

Ten post był edytowany przez Baszybuzuk: 28/08/2015, 9:52
 
User is online!  PMMini Profile Post #44

     
Delwin
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.951
Nr użytkownika: 30.421

 
 
post 28/08/2015, 10:09 Quote Post

Myślę, że zrozumiał doskonale - nakręcił jednak przewrotną parodię niezgodnie z intencją autora oryginału. Tu nie ma przypadku: piękni aryjczycy, bohaterowie mieszkają w Argentynie (ups, takie małe nawiązanie do powojennych "wypędzonych"), mundury (w tym płaszcz), propagandowe audycje (zwracam uwagę na podobieństwa "stylowe" do pierwszego "Robocopa") itp. Filmu daleko moim zdaniem do klasyki SF w sensie SW czy ST, ale solidny "ligowiec" - o LM nie powalczy, ale niżej nie zleci...

Ten post był edytowany przez Delwin: 28/08/2015, 10:09
 
User is offline  PMMini Profile Post #45

4 Strony < 1 2 3 4 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej