Chciałbym poznać wasze opinie na temat tego, chyba
najsłynnejszego, zabójstwa XX wieku. CIA, FBI, Kubańczycy, Rosjanie, a może ktoś wierzy w raport Warrena lub ma własną teorię? Kto i dlaczego mógł zlecić to zabójstwo?
Moim typem jest CIA, co miało związek z nie do końca uczciwą działalnością tej organizacji w tym czasie. Chociaż trzeba wymienić, że inni też mieli wiele powodów by chcieć zlikwidować J.F. Kennedy'ego.
Oczekuję ciekawej dyskusji.
A moze brali w tym udział "przemysłowcy"? JFK był za wycofaniem sie z Wietnamu a przeciez oni czuli juz te pieniądze i mieli juz przedsmak zarobku. Następca JFK przeciez pierwsze co ogłosił to to ze Stany zostaja w Wietnamie.
komisja Warrena, prezesa SN USA stwierdziła, ze Oswald był komunista i dzałał sam,a Jack Ruby - morderca Oswalda, był w szoku emocjonalnym po smierci JFK.. druga komisja powołana przez Izbe Reprezentantów Kongresu USA uznała, ze jednak był spisek... no i kto za nim stał ?
moim zdaniem jednak najbardziej prawdopodobna wersja to taka ze albo CIA albo Związek Radziecki... za zamachowcem /choc wg mnie bylo ich co najmniej dwóch/ mogły stac Kuba- a skoro Kuba to nie wierze, ze i nie Moskwa.. były zdaje sie jakies slady prowadzace do emigrantów Kubanskich na Florydzie... a takie ciekawostki znalazlem na necie :
"Zabójstwo Kennedy'ego, a zabójstwo Lincolna.
Warto wspomnieć o ciekawych zbieżnościach między zabójstwem prezydenta Kenndey'ego, a dokonanym w roku 1865 zabójstwem wybranego 100 lat przed Kennedy'm prezydenta USA, Abrahama Lincolna. Oto kilka z nich:
Abraham Lincoln został wybrany do Kongresu w roku 1846; Kennedy został wybrany do Kongresu w roku 1946
Nazwiska Lincoln i Kennedy składają się z siedmiu liter.
Sekretarka Lincolna (która ostrzegała go, by nie szedł do teatru) miała na nazwisko Kennedy.; sekretarka Kennedy'ego (która próbowała zniechęcić go do wyjazdu do Dallas) miała na nazwisko Lincoln.
Obaj następcy zastrzelonych prezydentów nazywali się Johnson i pochodzili z amerykańskiego południa.
Następca Lincolna, Andrew Johnson urodził się w roku 1808; następca Kennedy'ego, Lyndon Johnson, w roku 1908.
Zabójca Lincolna, John Wilkes Booth urodził się w roku 1839; Lee Harvey Oswald urodził się w roku 1939.
Obaj zamachowcy używali trójczłonowych nazwisk składających się z piętnastu liter.
Lincoln został zastrzelony w teatrze pod nazwą "Kennedy"; Kennedy został zastrzelony w samochodzie marki "Lincoln".
Booth uciekł z teatru, a złapany został w magazynie; Oswald uciekł z magazynu, a złapany został w teatrze.
Obaj mordercy zostali zgładzeni, zanim zaczęły się ich procesy sądowe.
Tydzień przed zamachem Lincoln był w miejscowości Monroe, w stanie Maryland; na tydzień przed swą śmiercią Kennedy spotkał się z aktorką Marilyn Monroe. "
Jedno z ciekawszych pytań Kto zabił JFK?? odpowiedzi nie znamy, ale możemy się domyślać.
Oswald nie działał sam polscy kryminolodzy stwierdzili że było 3 strzelców. Jeden w tym samym budynku co Oswald ale na 2 piętrze, 2 ukryty gdzieś w krzakach, 3 miał być Oswald.
Oswald miał być kozłem ofiarnym, a pozostali strzelcy byli dobrze wyszkoleni. Ich strzały są w bliskiej odległości czasowej dlatego ciężko jest stwierdzić dokładnie skąd strzelali. Jednakże kąt strzału nie odpowiada temu jakoby Oswald strzelał. To stwierdzenie popiera tesh fakt że agenci zaraz po strzale patrzyli w zupełnie inną strone. A jack Ruby który zabił Oswalda ?? jakim cudem przeszedł spokojnie z bronią przez kilka kordonów policji, Ruby miał kontakty z mafią ale zarówno mógł mieć kontakty z wywiadem radzieckim, podobno siedział w więzieniu na Kremlu. Mamy tu mafie, wywiad radziecki, FBI czyli spisek na wielką skale. Niemożliwe jest by Oswald działał sam, ale jak było naprawde nie dowiemy się może nigdy.
Tak naprawde nie poznamy prawdy nigdy,zbyt wiele dowodów ukryto,żeby poznać,kto stał za zamachem.pozdrawiam!!
strzelcow bylo na pewno wiecej niz jeden, widac to zreszta na filmie z Dallas; strzal, ktory pozbawia Kennedy'ego polowy glowy na chwile przed wjechaniem do tunelu, wyraznie pada z innego kierunku, anizeli budynek biblioteki.. najprawdopodobniej bylo to wzniesienie otoczone plotem, na prawo od tunelu... inna sprawa jest, ze ta sprawa to priotytet dla sluzb Usa, wiec ciezko przypuszczac, by w sprawie o tak wielkim ciezarze politycznym, no i historycznym rowniez, doszlo to takich zaniedban.. wyglada to na celowe 'zaniechanie'
Tak pokazuje to film z opóznioną akcją.Strzałów było co najmniej 5-6.Znaleziono człowieka,który pewnie strzelał z krzaków.Zauważono go,gdyż miał rudą perukę, bo cierpiał na porost włosów.Był to David Ferry,który zginął whotelu czekając na przesłuchanieZagadkowych ś mierci jest więcej,Ruby zmarł w więzieniu nachorobę,której nie stwierdzono.60 świadków zeznających przed komisją Warrena i 30 świadków przed drugą komisją zginęło w tajemniczych okolicznościach.coś o tym świadczy!! Pozdrawiam!!!!
Kolejną zagadką jest to, co stało sie z ciałem Johna Kennedy'ego w czasie transportu z Dallas do Waszyngtonu na pokladzie Air Force One (w czasie tego lotu w samolocie zaprzysiężono wiceprezydenta Johnsona na prezydenta). Otoz przy ładowaniu zwlok w Dallas na poklad samolotu, były one zawinięte w białe prześcieradła, natomiast po wylądowaniu w stolicy - były zapakowane w czarny foliowy worek. Ktoś więc w czasie lotu mial dostęp do zwlok. Na dodatek mówi się o tym ,iż rana glowy prezydenta PRZED odlotem samolotu była ZDECYDOWANIE MNIEJSZA, niz ta, którą ujrzano po przylocie ciała do Waszyngtonu.
wczoraj bylem bibliotece, z ktorej strzelal Oswald na szostym pietrze. filmy leca tam caly czas na okraglo. wedlug nich mozna stwierdzic ze Oswald dzialal na zlecenie (niewiadomo kogo) Rubby zreszta tez, bo Rubby zabil Oswalda zeby ten nic nie powiedzial glinom. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobne jest to ze Kennedy byl zbyt "grzeczny". z innej strony fakt ze Kennedy chcial wycofac wojska z Wietnamu tez mogl o czyms swiadczyc.....
Oddałem głos na mafię;-) Ale nie w wyborach LOL
Dlaczego?
Raczej trzeba by połączyć kilka wątków--pytanie kto na tym korzystał--lobby zbrojeniowe etc. choć już Kennedy zwiększał liczbę "doradców" wojskowych w Wietnamie... z pytaniem, kto zabił?
Wątek Wietnamu jest dla mnie poboczny..
Postawiłbym tezę, że Johnson i mafia korzystała/traciła na zabójstwie Kennedyego. Znane są powiązania CIA i mafii jeszcze przed rewolucją na Kubie. Mafiosi podczas II wojny światowej wykonywali pewne "zlecenia" na rzecz rządu federalnego. Rodzina Kennedych miała pewne powiązania z tym także..
I jakże ciekawy fakt-pomijając liczbę strzelców-wywiad izraelski doszedł do wniosku,że prawdziwym celem był...gubernator Connally a nie Kennedy..
Nie można zapominać gdzie leży DAllas->kraina nafciarzy.
Wszystkie próby, które miały udowodnić, że strzelcy wyborowi wyposażeni w lepszy sprzęt niż OSwald--nie byli w stanie trafić w ruchomy cel z odległości 80 yardów=1yard=0.914m--spełzły na niczym.
Zakłada się, że jeden pocisk trafił w tył głowy prezydenta, wyszedł przez klatkę piersiową i trafił Connally'ego. Na filmie widać, że te punkty znajdują się na linii prostej---kule musiałyby tanczyć pirueta..
Zresztą gdyby naprawdę chciano zabić Kennedy'ego mogli go tak naprawdę dopasc wszędzie.
Tym bardziej odpada wątek OSwalda..
Wchodzimy już na grząski teren teorii spiskowych;-) Niektórzy nawet wkręcają w to Onassisa i Helmsa--dyrektora CIA, który minął się z prawdą gdy mówił Komisji Warrena, że CIA NIGDY nie rozważała wykorzystania Oswalda do swoich celów.. Otóż wg dokumentów, znajdujących się w zbiorach Komisji-już w roku 1960 agencja przejawiała pewne zainteresowanie nieznanym OSwaldem..
Dla chętnych polecam poczytać o Zatoce Świn i organizacji Alpha 66.
Mętny wątek Johnson-Connally_CIA...
http://www.gildia.com/teksty/kormak/jfkpolska
Zważcie kim był Jack Ruby..To na tyle;-)
Wniosek---tu wcale nie chodziło o Kennedyego..
Chcecie więcej ciekawostek:
1. Fałszywe zdjęcie Oswalda z karabinem. Miał to być koronny dowód.. James Curry komendant policji w Dallas mocno się tą fotką popisywał ale.. na gdy zdjęcie pobiegło po świecie okazało się, że w W Life i "Paris_match" na fotce, OSwald trzyma karabin z krótką kolbą i lunetą a W "Newsweeku"-ma długą kolbę i lunetę..
Pierwsze zdjęcie sprzedał LIFE agent FBI-James Martin za 5tys.USD, drugie--przekazał tygodnikowi Detroit Free Press-policjant Roberts z Dallas...
Wg wersji policji-zdjęcie na którym widać OSwalda z karabinem z lunetą, zostało wykonane wiosną 1963, a wczesniej policja twierdziła, że luneta została wmontowana przez OSwalda do karabinu w XI 1963.
Pomijam tutaj niezgodność modeli karabinów...
Wniosek--Oswald to figurant, zapewne podstawiony na wabia i oszołomiony prochami..Popatrzcie sobie na fotki;-) CIA zaczynała już ciekawe programy->>casus Sirhana..
2. Prokurator Dallas, Wade utrzymywał, że Oswald odjechał z domu, z którego strzelał taksówką...Usilnie starano? znaleźć tego ważnego świadka..Ale on nie istniał..Przedsiębiorstwo taksówkarskie nie miało samochodu o takim numerze i nazwisku kierowcy..
3. Widziano dziwną parę--mężczyznę i kobietę, którzy szybko oddalali się z miejsca zbrodni z jak to okreslila pewna 56 kobieta---dziwnymi tubami, długimi i szerokimi...Wniosek do figuranta Oswalda dochodzą 2 osoby. Inni świadkowie widzieli jeszcze "potęznie zbudowanego" mężczyznę o wojskowym chodzie, który był ukryty między drzewami po drugim strzale, oddalił się....Oczywiscie olano te wyjasnienia
3. Rzekomo znaleziony przez policje karabin kalibru 7,65 leżał w rusznikarni policyjnej od wczesnego ranka.Był on własnością samej policji..Wyznał to agent FBI Mike LAne..
4. New York Herald opublikował, po czym szybko zdjęto wydanie gazety...zdjęcie na którym widać Kennedyego akurat przed domem z którego miał strzelać Oswald..Widać tam postać mężczyzny PODOBNEGO---znajomy OSwalda zidentyfikował tą postać jako PODOBNY DO OSWALDA ALE NIE OSWALD--kwestia jakiegoś znamienia---ale nie na szóstym pietrzę, gdzie miał strzelać Oswald ale niżej...
5. Podczas sekcji zatajono,że Kennedy miał drugą ranę postrzałową.. NA PLECACH.. zaden strzelec na świecie nie odda 4 strzałów w ciągu 5,5 sekundy.. Jeśli padły w ciagu 2 sekund dwa strzały-->>dwóch strzelców musiało być..
Osobiście uważam,że poza OSwaldem albo jego sobowtórem było jeszcze 3 strzelców.. Jeden nie strzelał..Był to Oswald...
Nie wiadomo czy w ogóle on tam był
I tak można sobie mnożyć hipotezy......
Proponuje tego przesłuchać. Od razu wyklaruje wam się sytuacja z zamachem na Kennedyego.
Chciałbym zwrócić uwagę na wypowiedź kolegi Bravado, wymieniająca zbieżności pomiędzy Kennedy'm i Lincolnem. Uważam, że jest to rzecz jedyna w swoim rodzaju i jako taka nie powinna nigdy odejść w zapomnienie.
Co do śmierci Kennedy'ego, to korci mnie żeby z wrodzonej przekory bronić oficjalnej, warrenowskiej wersji wydarzeń, ale byłoby to dość trudne. Dzięki wspólnemu wysiłkowi najróżniejszych szperaczy i pomyleńców zgromadzono tyle materiału dowodowego, że w tej sytuacji każda śmierć okazałaby się wynikiem spisku. Po prostu rzeczywistość nie jest przygotowana na tego typu zbliżenia.
Niewątpliwie Kennedy'ego zabiło CIA, co wydaje się już dzisiaj dosyć oczywiste. Była to bowiem jedyna organizacja, która mogłaby się na coś takiego porwać i przeprowadzić, prawie bezbłędnie, tego typu akcję. Jednak nie mogła tego uczynić sama, bo byłoby to zbyt ryzykowne. Można więc założyć, że co do tego, że prezydent musi "odejść" istniał w Białym Domu pewien konsensus. Kennedy był po prostu niewygodnym człowiekiem, chociaż próby uczynienia z niego bohatera i tego, który chciał zakończyć wojnę w Wietnamie (którą sam w zasadzie rozpoczął), prezentowana np. w firmie Olivera Stone'a, jest naiwna. Kennedy po prostu wszedł w konflikt z CIA, chciał zrobić porządki, stał się nieprzewidywalny. Był katolikiem (jako jedyny prezydent w historii USA), a katolików amerykańska elita nie szanuje, kobieciarzem, inwalidą faszerowanym środkami przeciwbólowymi. Za to świetnie wypadał w telewizji, ludzie go lubili bo był młody, przystojny i pięknie przemawiał. Wybory wygrał cudem, nie rozumiał na czym polegają długofalowe interesy Ameryki związane z eskalacją zbrojeń, za to jako demokrata był zwolennikiem równouprawnienia Murzynów i demokratyzacji życia. Nie rozumiał, że prezydent USA nie działa w próżni, ale jest po to, żeby realizować interesy określonych lobby. Żeby było gorzej skutecznie postawił się Chruszczowowi, zdobywając sobie zaufanie narodu i pewnie zmierzał ku kolejnej prezydenturze. Dlatego też CIA, w porozumieniu z innymi organizacjami rządowymi, popieranymi przez przemysł zbrojeniowy i wojsko, postanowiło, że należy "skorygować" wynik wyborczy i zastąpić niewygodnego Kennedy'ego na układnego i łatwego do sterowania Lyndona Johnsona.
I wszystko by się udało, gdyby nie jeden idiota, który wszystko sfilmował amatorską kamerą. Ale tak to już w życiu jest: zawsze się czegoś nie dopilnuje.
Dość skomplikowana sprawa. Sądzę, że chyba jednak CIA zrobiło ten zamach, a przynajmniej porządnie umoczyło łapy w całej tej sytuacji.
Dlaczego nikt z was nie rzucił tezy, że zamach ,,zorganizowany" był prez jednego człowieka działające samotnie.Czemu od razu snuje się różne teorie, jak najbartdziej poplątane, a nikt nie weźmie pod uwagę tej najprostrzej, iż to Oswald sam zamordował Kennedyego. Przecież gdyby zamachowiec działał z tajnymi służbami radzieckimi lub z Fidelem Castro stworzono by mu możliwości ucieczki i nie pozwolonoby sobie na taką pomyłkę jak schwytanie Oswalda.
sylwiniu- to proste, przeczą temu wszystkie poważne opracowania taśm filmowych,z owego dnia, jak też zeznania świadków, oraz manualna wydolność snajpera ( nikt nie może strzelić tak szybko, pomijając fakt czy celnie).
Z innej beczki- po pierwsze nie jest łatwo dojść kto mógł to zrobić... łatwiej jest odpowiedzieć kto mógł tak zamataczyć w tej sprawie. Moim zdanie tylko służby specjane, a czy na własną rękę czy w zespół z mafią , czy to mafii zależało, czy też raczej CIA wynajęło mafie by mieć czyste ręce... trudno powiedzieć.
Nowe światło na stosunki prezydent, tajne służby, i inne szemrane organizajce z mafią włącznie, rzuca jedno wydarzenie z najnowszej historii USA. MIanowicie plan zamachu na Fidela Castro- nawet nie chodzi o samo zdarzenie, i zaprzęgnięcie do tego zdarzenia mafii ( i pytanie jest czy to CIA zależało na zamachu i "poprosił" mafie o pomoc, czy też mafia chcąc odzyskać utracone majątki na Kubie, by ułatić sobie zadanie, poprosiła o przysługę CIA). W całej tej historii ciekawy jest fakt, ze realne działania, mające zlkiwidować, niezgodnie z międzynarodowymi konwencjami przywódcę państwa uszły uwadzę prezydenta USA. Wywiad najprawdopodobniej nie poinformował Eisenhowera ( sic!). W tym śiwetle zupełnie niezależna polityka CIA jest b prawdopodobna.
Polecam temat plany zamachu na Fidela Castro nieco poniżej.
PZDR SELL
Jeśli Kubańczycy to którzy ?????
bo można obstawiać dwa możliwe warianty:
1. rząd Castro
2. antycastrowscy,antykomunistyczni emigranci z USA szkoleni przez CIA
ja uważam, że w zamach zamieszani byli emigranci, wynajmowami często przez CIA do różnej brudnej roboty na terenie Ameryki Łacińskiej (Operacja Condor - m.in. pomoc w mordowaniu przeciwników Pinocheta) lub USA (tzw."hydraulicy" z Watergate)
głównie służyli jednak do prowadzenia akcji terrorystycznych przeciwko Kubie
brak jeszcze jednego zestawienia w ankiecie łączącego z zamachem korsykańskich gangsterów i izraelski wywiad
Nie dowiemy się kto zabił JFK bo prawda moze być niewygodna dla wielu ludzi w USA.
Ale popieram CIA.
[Myśle , że rosjanie bo Rosja w tamtych latach chyba zbyt dobrych stosunków z Usa nie mięli:)
Kennedy najbardziej zalazł za skóre w Chruszczowowi i Castro , więc to
oni są chyba najbardziej odpowiedzialni za zamach . Z drugiej strony CIA obawiało się utraty swoich wpływów . Co do komisji to byc może specjalnie zaretuszowała ona pewne fakty aby nie dopuścic do międzynarodowego konfliktu , ale to wszystko tylko gdybanie pewnie nigdy nie poznamy prawdy .
Sylwuniaaa moim zdaniem laika w tej sprawie moze miec jednak racje. Czemu?
Otoz:
a) Cala zagmatwana teoria spiskowa jest cieta przez brzytwe Ockhama. bardziej prawdopodbne jest, ze Oswald dzialal sam.
Cale masy potencjalnych agentow daja sie latwo wytlumaczyc autosugestia.
c) Nie wolzapominajmy, ze Oswald byl ex-marines. Podobno dobrze strzelal. Z tego tez powodu mogl sie znajdowac w aktach CIA.
Jedyne co by tutaj nie pasowalo to to ze kule by musialy latac po trajektoriach, ktore sa fizycznie mozliwe, ale bardzo nieprawdopodbne. Czyli szanse zblizone do skomplikowanej teorii spiskowej.
Poza tem czy bylo mozliwym, ze wiecej niz jedna strona chciala zabic Kennedy'ego? Oswald sobie, faworyci Mossadu do swojego celu jak padly pierwsze strzaly oswalda, albo vice-versa, podobnie zreszta jak kolejni hitmani trzeciej czwartej i n-tej strony. Taka moja mala teoria spiskowa
pomiń tajektorję, sprawdź ludzką wydolność strzelecką - ja ekspertemniejestem, ale sprawdziło to wielu innych, wszystcy stwierdzili że strzeałów było za wiele i oddanych w zbyt krótkim czasie
Witam wszystkich miłośników historii! Ja co prawda do nich nie należę, ale nurtuje mnie pewien problem natury historycznej, więc zalogowałem się na tym forum licząc na waszą pomoc.
Problem dotyczy zamachu na Johna F. Kennedy'ego. Ciągle mówi się o tym, że nie wiadomo, kto tak naprawdę dokonał tego zamachu, kto jest w to zamieszany, ilu było zamachowców itd.. Dzisiaj przeglądałem sobie w internecie filmiki z tamtego dnia, i na jednym z nich (nakręconym z prawej strony limuzyny, tak, że widoczni są wszyscy jej pasażerowie) dostrzegłem, że strzał w przód głowy Prezydenta pochodził z pistoletu... kierowcy limuzyny! Być może się mylę, może on chciał go bronić, albo coś.. Moje pytanie jest następujące: Czy ta sprawa była wogóle wyjaśniana, brana pod uwagę itd.? Jest to wyraźnie widoczne i naprawde wygląda to tak jakby ten kirowca do niego strzelał! Proszę o odpowiedz, jeśli to możliwe to też na maila : piterw1@wp.pl Dzieki, pozdrawiam!
Chyba musiało ci się coś pomylić. Oglądałem kilka razy film "JFK" Olivera Stone, gdzie moment zabójstwa jest pokazany kilkanaście, albo i więcej razy i na dodatek w zwolnionym tempie z różnych ujęć i nic takiego nie widziałem. Zamachowców było z pewnością kilku, ale byli to raczej snajperzy ulokowani na trasie przejazdu limuzyny prezydenckiej.
Moim zdaniem, za zamachem stało na pewno CIA, możliwe lekkie ubezpieczenie w postacii Mafii.Zauważcie, że śmierć JFK była na ręke wszystkim w ankiecie, no może oprócz Oswalda, więc możliwe są jakieś 'sojusze' czy tym podobne sprawy.Sylwio - > co do sprawy 'spieprzenia' roboty, Oswald z góry był założony jako ofiara dla opinii publicznej, bo gdyby zabójca nie został schwytany, nie wiadomo jak by się to dalej potoczyło.Złapanie Oswalda miało zakończyć wszelkie dywagacja na ten temat.Ale popełniono błąd, który potem komisja Warrena starała się zatuszować.Oswald został zabity, gdyż możliwe, że wygadałby z całą wersją zdarzeń.Wydaje mi się, że skusił się na zamach kłamstwami CIA.Nie ma możliwości, że Oswald działał sam, mi się wydaje prawdopodbne, że Oswald nie pociągnął za spust.Ciekaw jestem jak miała się sprawa z Jaquelline Kennedy, żoną JFK.Czy wiedziała o wszystkim, a została zmuszona do milczenia ?
Nie wiem wątpie aby CIA było umoczone, juz bardzie tajne służby rządowe które obawiały się silnego, mające własne zdanie i wpływowego prezydenta jakim był J.F Kennedy. Oswald w tej sprawie miał odegrać rolę kozła ofiarnego i z pewnością o tym wiedział i wiedział tez wiele na temat bo by niezginą z rąk Rubiego,który tez z pewnoscią byl zamieszany w sprawe. Rozprawił się ze światkiem a jednocześnie człowiekiem który mógł coś wiedzieć. Niby podano żr ruby robił to z patriotyzmu itp. Nie mieszajcie żony Kennediego bo jakby wiedziała o zamachu cos by z tym zrobiła. Prawda jest że w to mogło byc równiez zamieszane byc KGB. Miało wielu agentów na całym swiecie.
oczywiście, oczywiście- Hawana, ani KGB nie zamataczyła by tak mocno w pracach komisji śle3dczej, co do mafii to jest oczywiste, że tylko przy współpracy z CIA, mogła umknąć odpowidzialności. wioeć wnioski nasuwają się takie- CIA sama lub z mafią, KGB?jest wysoce prawdopodobne, że o wszystkim wiedziało ( ilość agentów na najwyższych szceblach różnych krajów świata powala) może nawet agenci KGB inicjowali ten pomysł, ale na pewno nie realizowali go w samotności, bo inaczej komisje śledcze nie opublikowały by wniosków przeczących zdrowemu rozsądkowi- dodatkowo Oswald miał być idealnym zamachowcem, jako oddany komunista, więc chronienie KGB i ZSRR wydaje się mało prawdopodobne, jeszcze raz przytoczę plan zamachu na Castro- prezydent o tym trwającym kilka lat procederze nic nie wiedział !!!!!
Zgadzam się z Sellem.To, że Oswald był w ZSRR jak dla mnie miało tylko przyciągnąć uwagę opinii publicznej do tegoż właśnie kierunku poszukiwań zleceniodawców ( ZSRR, albo i w małym stosunku Kuba).Możliwe, że CIA nie chciało moczyć sobie rąk, dlatego zleciła to mafii, w zamian za ochronę w czasie śledztw i tej wersji się 3mam.Jak dla mnie byłoby głupotą zlecanie tak ważnej misji, komuś z zewnątrz, tym bardziej śmiertelnemu wrogu ZSRR (KGB), nawet gdyby miały z tego płynąc korzyści.Zresztą gdyby CIA nie maczało w tym palców, to Oswald byłby już dawno uniewinniony, a prawdziwych zamachowców już by dawno schwytano.Nie ma możliwości, że CIA nie działało w tej akcji, ale wg aby nie brudzić rąk wynajęło do tego mafię, zyski były i tak obustronne, + ochrona procesowa, więc chyba mafiosi nie musieli się 2 razy zastanawiać.
Być może jednak Oswald był sam .
Trochę pomógł mu przypadek.Nie wszyscy wiedzą ,że Kennedy miał jedną nogę krótszą i aby zachowywać postawę wyprostowaną - używał aparatu ortopedycznego.
Ten aparat spowodował , że po pierwszym wystrzale Kennedy zachwał względnie tą samą pozycję - co ułatwiło drugi - śmiertelny strzał.
Jednocześnie wszystkie strzały padły gdy samochód jechał na wprost - wystarczyło tylko repetowć broń i walić.Cel był unieruchomiony , nie poruszał się na boki , tylko powoli się oddalał.
To co było po zamachu to samonapędzający się mechanizm wzajemnych podejrzeń CIA FBI mafii , kubańczyków i.t.d
Nie łatwo uwierzyć że jeden człowiek - może szaleniec , ale jednak miał aż taki wpływ na historię .
Zresztą nie on jeden był taki np. Agca, zabójca Olofa Palme , zabójca w.księcia Ferdynanda w Sarajewie i.t.d
Mirek-manie, wersję, że Oswald strzelał sam możemy niemal z całkowitą pewnością (99,999999%) odrzucić. Wielu najlepszych snajperów z całego świata próbowała potem powtórzyć jego rzekomy wyczyn i nikomu się nie udało. Co więcej, wszyscy twierdzili, że to niemożliwe. Nie pamiętam już teraz dokładnie ile padło strzałów i w ciągu ilu sekund, ale jeden człowiek nie mógł tyle razy wystrzelić, w międzyczasie przeładowując broń i skutecznie celując. Poza tym strzały padały z wielu stron. Jest też nawet zdjęcie innego zamachowca.
Prawdę mówiąc, wiele wskazuje na to, że Oswald w ogóle nie strzelał, lecz był klasycznym "kozłem ofiarnym", od początku przeznaczonym do tej roli. Miał być niezrównoważonym szaleńcem i dziwakiem, który targnął się na życie prezydenta. I taką wersję miały rozgłosić media. Na szczęście w Ameryce też są ludzie, którzy myślą krytycznie. Zamach się udał, ale druga część planu, polegająca na przekonaniu społeczeństwa do wygodnej wersji wydarzeń już nie.
Obawiam się ,że większy posłuch znajdą wszystkie spiskowe teorie niż racjonalne podejście do tematu.
Homo-sapiens już tak ma.
Teza ta wymaga jednak filozoficznego uzasadnienia.
Bo gdyby jednak uznać ,że Oswald był sam - to trzeba przyjąć że to co zrobił nie miało większego sensu - a wywołało ogromny skutek.Idąc dalej konsekwentnie - historia człowieka taka właśnie jest - główną rolę sprawczą wykonuje PRZYPADEK i za chwilę może nas ludzi już nie być bo przypadkowy meteor zgładzi ludzkość.
Idąc jeszcze dalej -życie nie ma większego sensu a więc wszystkie opowieści o tajnych układach rządzących światem można między bajki włożyć.
Dla mnie Oswald był sam. Być może ktoś o tym wiedział i mu nie przeszkadzał - ale to co się stało - przerosło wszystkich.
pozdrawiam:-))
Ponieważ jak widzę, w temacie pojawiło wiele komentarzy w stylu Oswald działał sam, a inne teorie są charakterystyczne dla homo sapiens... Moja odp jest taka, że owszem są, ale upieranie się przy swoim, wbrew faktom ( i to nie tym ukrytym w archiwach, a tym ogólnie znanym) jest tanią oryginalnością, lub po prostu niewiedzą.
Kom W.:Pocisk trafiający JFK w kark przeszedł przez gardło, odbił się od auta, trafił gubernatora w plecy i płuco, dalej zranił go w nadgarstek, odbił się od auta i uderzył gubernatora w goleń, od zranienia JFK w kark do uderzenia gubernatora w nogę mijają 2 sek ( pocisk leci 400-500 m/s)- gubernator zeznał ( nie będę cytował, ale cytatem dysponuję) że jak usłyszał strzał odwrócił się w jedną stronę nic nie zobaczył, potem drugą i wreszcie poczuł ze jest trafiony, zaklinał się że pocisk który go zranił był 3 w kolejności.
Dodatkowo znaleziono pocisk na noszach koło rannego gubernatora, bez cech zniekształcenia spowodowanych rykoszetami,pocisk kolejny znaleziono potem, a zranił on w policzek widza w tłumie. To domysły- fakty to wnioski płynące z analizy dźwięku amatorskiego filmu- bez wątpliwości padło 5 strzałów(prawdopodobnie tory były takie)1 widz w tłumie, 2.JFK szyja 3.JFK plecy 4.gubernator 5. JFK czaszka
Podczas reanimacji zastosowano tracheotomię lub konikotomię- przecięcie więzadła pierścienno-tchawiczego by wsunąć rurkę intubacyjną, umożliwiającą intubację i sztuczną wentylację ( dlaczego to zrobiono? Bo postrzał w szyję wywołał krwiaka obrzęk i zaburzenie przebiegu dróg oddechowych) zabieg wykonywał chirurg dr Perry- 2 razy zeznał bez wątpliwości że rana w dołku jarzmowym, była raną wlotową, postrzał z przodu.
Obdukcja ciała w Dallas- lekarze opisują ranę głowy jako kwadratową, w waszyngtonie ranę określono jako gwiazdowatą i znieksztaconą ( wydaje się że została zniekształcona)
Podczas tajemniczej sekcji w szpitalu miejskim w waszyngtonie, z ciała wyjęto pocisk, przekazano agentowi FBI, ten pokwitował i nikt więcej tego pocisku nie widział.
Zaginął mózg- zawierał kanał pocisku? Napewno, czy pocisku uderzającego od przodu- niestety nie wiadomo.
Kom W. Zapytała około 90 osób skąd padły szarzały- 58- pagórek za żywopłotem, 38 składnica książek.
Analiza filmu dokonana przez J Challie`go, za żywopłotem sylwetka człowieka składającego się do strzału.
Kom W karabin z którego strzelano to włoski M-Carcano- tania i ogólnie dostępna broń, zawodna nieprecyzyjna i wolna- najlepsi snajperzy testujący jej możliwości oddali 3 strzały ( bo taką liczbę przyjęła komisja) w 7,2s ( komisja przyjęła, że Oswald strzelił w 5,6s)
Ten karabin ponoć znaleziono w składnicy książek ( miał odcisk palca Oswalda, ale mimo analiz w dniu zamachu, jego odcisk palca znaleziono na zmacanej już przez FBI broni, dopiero po śmierci Owalda).
Podobno człowiekiem zza żywopłotu był D. Ferry ( nosił perukę i malował sobie brwi- bo nie posiadał naturalnego owłosienia-był więc charakterystyczny) dzień przed zamachem ze swego pokoju hotelowego rozmawiał z Rubym- zabójcą Oswalda.
Ferry był powiązany z CIA i FBI przewoził agentów na Kubę i robił inne zlecenia. Postanowiono go przesłuchać, ale nie przesłuchano bo wieczorem zmarł...z przyczyn naturalnych????
To na prawdę króciutka analiza dostępnych faktów, nic pewnego z nich nie wynika, ale strzałów było koło 5, strzelano z 2 miejsc( przynajmniej) a matactwa były faktami.
Mieszkam w Stanach. Kennedy został zamordowany bo był Katolikiem w kraju który jest rządzony przez Masonów. Także, nie popierał Izraela żeby dostać broni atomowe, zrobił kilka przygody żeby zabić Castro'a, i był przeciw komunizmu. Cy ludzi którzy rządzą twój kraj chcieli dać wiadomości że w Stanach i wszędzie, już nie będzie Katolicy w potędzy.
http://www.konflikty.historicus.pl/forum/viewforum.php?f=16
temat rozwijam pod adresem jak wyżej- zapraszam zainteresowanym
m.in badania polskich kryminologów na zloecenie japońskiej telewizji
Co do Lincolna zginą w teatrze Ford'a anie Kenedy'ego.
Drogi "bravadao"!
Twoje informacje są nieprawdziwe. Wiem, że masz je z encyklopedii, ale nie należy spisywać bzdur! John Kennedy nie mógł na tydzień przed swoją śmiercią spotkać sięz Marylin Monroe - ona wówczas już nie żyła.
Kennedy zginął w listopadzie 1963 r.; Marylin Monroe w sierpniu 1962.
Teorie Spisku
Przez wszystkie lata od zabójstwa prezydenta Kennedy`ego powstało wiele teorii, które miały na celu wytłumaczyć przyczyny jego śmierci.
Oto kilka z nich:
1. Zabójca prezydenta Lee Harvay Oswald działał na zlecenie Związku Radzieckiego, gdzie wyjechał w 1959 roku. Zrezygnował z obywatelstwa amerykańskiego. Tam ożenił się z Mariną Prusakową. W 1962 roku wrócił do U.S.A i zamieszkał w Dallas gdzie działał jako szpieg K.G.B.
2. Kennedy`ego zamordowano na zlecenie przywódcy kubańskiego - Fidela Castro. Castro miał w ten sposób odpłacić Kennedy`emu za to, iż ten wydał pozwolenie C.I.A na zabicie kubańskiego dyktatora.
4. Kolejna teoria prowadzi do mafii. W 1961 roku brat Johna Robert Fancis Kennedy objął urząd prokuratora generalnego. Boby bardo energicznie wziął się za zwalczanie świata przestępczego. Mafia wiedziała, że Robert tak długo będzie groźny, jak długo będzie miał poparcie u brata prezydenta.
5. Na śmierci Kennedy`ego mogli skorzystać wysoko postawieni ludzie w Waszyngtonie. W 1963 roku Kennedy oświadczył, że nie chce się angażować w sprawy Wietnamu. Tuż przed śmiercią prezydent podpisał ustawę o wycofaniu z Wietnamu 20.000 wojskowych doradców. W tej dyrektywie prezydent wyraził sprzeciw w mieszaniu się Ameryki w sprawy Azji Południowo-Wschodniej. Lecz bez wojny szefowie przemysłów zbrojeniowych nie mięli by miliardowych zysków. Po śmierci Kennedy`ego urząd prezydenta objął człowiek, mające zupełnie inne plany. W niecały rok po śmierci Kennedy`ego zostało ujawnione, że tzw. incydent w Zatoce Tonkińskiej przygotowany został przez Johnsona i jego administrację. ( Na początku sierpnia 1964 roku amerykański niszczyciel Maddox został zaatakowany przez trzy kutry północnowietnamskie. Jednak towarzyszący mu inny niszczyciel: Turner Joy nic nie widział. Nawet wysłane tam cztery myśliwce nic nie widziały. Okazało się, że winę za to ponosił źle działający radar. Natychmiast wysłano depeszę do Waszyngtonu, która wszystko wyjaśniała. Jednak ktoś się postarał aby depesza pozostała w Sajgonie i do Waszyngtonu nigdy nie dotarła. Atak na niszczyciele U.S.A dał Johnson`owi zielone światło do rozpoczęcia działań wojennych. )
6. Jack Rubby w swoich listach ( które pisał podczas pobytu w więzieniu ) pisał, że Kennedy`ego zabili faszyści i naziści oraz, że osobą którą najbardziej zyskała na śmierci Kennedy`ego był Lyndon B. Johnson. Pisał, że Oswald był tylko "kozłem ofiarnym" Podczas jednego z rozmów ze swoimi adwokatami Rubby powiedział, że Oswald wiedział o planowanej podróży Kennedy`ego do Dallas zanim został o niej poinformowany prezydent Kennedy. Mówił że prawdy trzeba szukać " w samym rządzie". Twierdził, że wysoko postawieni ludzie władzy publicznej załatwiły Oswaldowi pracę w składnicy książek, i że ci ludzie dopilnują, żeby prawda nie wyszła na jaw. Co do udziału Johnsona w spisku; Jack Rubby powiedział wiosną 1966 roku, że "gdyby to Adlai Stevenson został wiceprezydentem, to Kennedy żył by do dziś."
Pewne zbiegi okoliczności w ramach ciekawostek
Abraham Lincoln został wybrany w 1846 do Kongresu J.F. Kennedy został wybrany w 1946 do Kongresu
Abraham Lincoln został prezydentem w 1860 J.F. Kennedy został prezydentem w 1960
Sekretarka Lincolna miała na nazwisko Kennedy Sekretarka Kennedy`ego miała na nazwisko Lincoln
Andrew Johnson (następca A. Lincolna) urodził się w 1808 r. Lyndon Johnson (następca J. Kennedy`ego) urodził się w 1908 r.
Morderca Lincolna, John Wilkes Booth, urodził się w 1839 r. Morderca Kennedy`ego, Lee Harvey Oswald, urodził się w 1939 r.
J. W. Booth uciekł z teatru do magazynu i został tam zatrzymany L. H. Oswald uciekł z magazynu i został zatrzymany w teatrze
Nazwiska Kennedy i Lincoln mają po 7 liter
Obie żony prezydentów straciły dzieci w czasie pobytu w Białym Domu
Obaj w szczególnym stopniu walczyli o prawa obywatelskie
Obaj prezydenci zostali zastrzeleni w piątek
Obaj dostali postrzał w głowę
W obu przypadkach następcą prezydentów był południowiec
Obaj następcy prezydentów nazywali się Johnson
Obaj prezydenci zostali zastrzeleni przez mieszkańców stanów południowych
Obaj mordercy byli znani z pełnego nazwiska
Nazwiska obu morderców składają się z 15 liter
Obaj zostali zastrzeleni przed rozprawa sadowa
Jak tak dalej pójdzie to udowodnimy na tym forum, że czas ma naturę cykliczną, a nie linearną. Może jakiś Nobel? Swoją drogą te podobieństwa są tak zadziwiające, że być może rzeczywiście coś w tym jest... W końcu w starożytności sądzono, że czas jest właśnie cykliczny, dopiero św. Augustyn trochę w tej koncepcji namieszał, aby dostosować wizję dziejów do tej przedstawionej w Biblii...
Sorki, jeśli trochę zszedłem z głównego tematu.
Ad punkt 2
Oczywiścei plany zamachu na Castro wykluły się w mózgach Amerykanów za prezydencji Eisenhovera, choć ponoć nic o tym nie wiedział,zaś Kennedy zdecydowanie nakał zaniechanie tego kompromitującego USA projektu
Film Stone'a powstał na podstawie wydanych także w Polsce, wspomień prokuratora Garrisona. Świetna ksiązka - polecam. To tak na marginesie.
A kto zabił JFK? Zaznaczyłem INNYCH, gdyż wydaje mi się, ze zabójstwo to mogło być zlecone/wykonane przez lobby przemysłowe. Mieli motyw, środki żeby to zorganizować i wykonawców. Czy maczała w tym palce CIA? Możliwe, ale wydaje mi się, że inicjatorami zamachu byli jednak przemysłowcy. W tamtych czasach w CIA nie brakowało "jastrzębi", którzy chcieli wojny w Wietnamie(czyli wojny z komunizmem). Na wojnie zależało tez lobby zbrojeniowemu - wiadomo wojna to zysk. Czy CIA mogło z własnej inicjatywy zabić JFK? Wątpię.
Musiało tu dojść do współpracy.
Amerykanie już dawno wiedzą kto zamordował ich prezydenta, większość z nich nie ma wątpliowości, że był to zamach zainicjowany przez CIA, Służby Specjalne, armię, a "brudną robotę" czyli wyrok wykonała mafia.
Mających wątpliwości oraz chcących się upewnić w swych przekonaniach kieruję na niżej podany link, gdzie znajdują sie szczegółowe informacje dotyczące całego zamachu:
http://www.jfkmurdersolved.com/dpmap63.htm,
http://www.jfkmurdersolved.com
bugatti Wczoraj, 23:56
I jeszcze ten dziwny zabieg podczas zapszysiężenia Johnsona, kiedy ktoś dobrał się do trumny prezydenta i zniekształcił ranę w mózgu.
Podtrzymując spiskową teorię warto także wspomnieć dwóch specyficznych świadków tamtej tragedii. Mianowicie niejaką Mary Moorman, której udało się uchwycić (niestety zdjęcie wykonano Polaroidem) moment przejazdu oraz kolejny strzał w głowę JFK na tle trawiastego pagórka. Po dokonaniu szczegółowej analizy tego zdjęcia przez specjalistów udało im się wyodrębnić sylwetkę "Badge Man" - zamachowca przebranego za policjanta... Ze zdjęcia, mimo jego słabej jakości, rzeczywiście wydobyto coś co przedstawia postać człowieka z policyjną odznaką, widoczne są także: mundurowy naramiennik/pagon, zarysy twarzy oraz coś co wygląda na smugę po wystrzale!!!
Kolejną osobą będącą świadkiem (może koronnym) tego zdarzenia był Gordon Arnold. Człowiek ten, nagrywał amatorską kamerą z obiektywem 3.3' przejazd prezydenta Kennedy'ego gdy ten znajdował się już na Elm Street. Nagranie obejmowało rzekomo cały zamach, a co najważniejsze, ukrytego za trawiastym pagórkiem jednego z zamachowców. Niestety chwilę po zmachu Arnold został zatrzymany na miejscu przez jakiegoś "policjanta", który pod groźbą użycia broni zażądał wydania nagranej taśmy. Po czym zwrócił już samą kamerę... Dziwne jest to, że Arnold nigdy później nie był przesłuchiwany przez żadną komisję, nawet tą Warrena...
Tez słyszałem o tym zdjęciu i o tej postaci,...ALE....
Podobno była przeprowadzana analiza komputerowa i porównując wysokość murka, która jest znana i wynosi podobno 1,50m, i wysokość mężczyzny rzekomo widocznego na zdjęciu wychodzi , że albo mężczyzna ten miał...90 cm wzrostu albo stał kilkanaście(!) metrów za murkiem, i dlatego jego postura wydaje się taka mała. A wydaje się to mało prawdopodobne bo ciężko żeby był tak mały a tak daleko stać tez nie mógł, bo zaraz za murkiem znajduje się całkowicie otwarta przestrzeń. Bardzo możliwe jest więc to że ów Badgeman to poprostu przypadkowe ułożenie refleksów świetlnych uchwyconych przez aparat akurat w takim momencie że ułozyły się w postać przypominającą człowieka. Coś podobnego do głowy szatana z dymu płonących wież WTC
Oczywiscie że tak, ale nie chodzi tutaj o zwykłe zmierzenie stojącej postaci. Za murkiem rzekomo widać zarys mężczyzny - jego głowę, pagony, odznakę. Znając wyskokość murku mozna oszacować wielkość głowy. A znająć wielkość głowy i proporcje wielkośći głowy do wysokości człowieka, można oszacować jego wzrost. Proste. Zresztą przypatrz się uważnie temu zdjęciu. Mur ma 1,5m, a za nim widać głowę i tors "badgemana". W sumie tak na oko widać mniej więcej 1/3 wielkości postaci. I ta 1/3 mężczyzny jest o wiele mniejsza niż murek który ma przeciez 150 cm...
Ponieważ nie kwapicie się by zerknąć na stronkę konflikty.pl gdzie ten wątek jest rozwijany, tytułem podtrzymania goprzy życiu dodam jeszcze jedo podejście naukowe do sprawy zamachu
Przedstawione powyżej fakty są ogólnie przyjęte za prawdziwe, powstały na podstawie analiz dostępnych materiałów przez zapaleńców. Nowe światło jednak na zdarzenia z owego feralnego dnia rzuca niedawno przedstawiane w mediach wyniki prac polskich ekspertów kryminologiidr Jerzego Kasprzaka i prof. Bronisława Młodziejowskiego. Badania były prowadzone zgodnie ze współczesną profesjonalną wiedzą i na zlecenie japońskiej Kaneko Creative Agency, a finansowane przez telewizję japońską.
Ogólne wnioski z tych prac były następujące:
Uznano że zamachowców było 3, w tym Oswald z niesprawnym karabinem był tylko kozłem ofiarnym.
Organizacja zamachu nosiła wszelkie cechy zasadzki wojskowych snajperów- cel w krzyżowym ogniu, na dany znak ( umbrella man ) rozpoczyna się kanonada, przy czym snajperzy starają się synchronizować strzały ( teoria ataku w tłumie) by uniemożliwić zlokalizowanie strzelców.
Oswald 6 piętro składnicy książek.
Zamachowiec x- pierwsze lub drugie piętro składnicy książek
Zamachowiec y- krzaki przy wyjeździe z tunelu.
Ustalono że strzelano z 3 różnych rodzajów broni.
Jak piszą polscy uczeni opierając się na analizie śladów po kulach- przebieg zdarzenia wyglądał następująco:
1.Snajper x trafia JFK w plecy , pocisk wylatuje w dołku jarzmowym, kula pozostaje w samochodzie( pocisk pod kątem 10 st.- piętro nie wyższe niż 2)
2.Strzał snajpera y trafia w drogowskaz ( podobno widoczne na filmie- ja nie dostrzegam)
3.Oswald trafia gubernatora- pocisk pod kątem 40 st
4.Snajper y trafia JFK w głowę od przodu
5.Snajper x trafia JFK w głowę od tył
Niejasne zgodnie z tymi założeniami są zeznania chirurga zakładającego rurkę intubacyjną- jakoby rana w dołku jarzmowym miała charakter wlotowy.
Nie tłumaczą te wyjaśnienia, w jakiej sekwencji kule trafiają gubernatora Connal`yego
Co trafiło widza w tłumie.
W jaki sposób Oswald z niesprawnego karabinu ( który nawet ze sprawną optyką, był nad wyraz mało precyzyjny) trafił gubernatora.
Polscy uczeni zakładają że strzelec y używał broni wielkiego kalibru, uznają za możliwe zastosowanie eksperymentalnej amunicji z ładunkiem wybuchowym( w jaki sposób wytłumaczyć amerykanom znającym się dość powszechnie na broni że salwa pochodziła z włoskiego sztucera- a takie było przecież założenie). Sugerowali sztucery myśliwskie stosowane do polowań na grubą zwierzynę.
Na koniec ciekawostka przygotowana przez prowadzącego program w radiu TOK, na temat śmierci JFK,- mianowicie nagrane zeznanie świadka opowiadającego historie jakiej był świadkiem w dniu śmierci Kennedyego. Tego dnie ów świadek przebywał w posiadłości Księcia E. Lubomirskiego w Londynie- gdy media przedstawiły sylwetkę Jacka Ruby`ego- tuż po tym jak zamordował on Oswalda, Luboemirski krzyknął “Ja znam tego człowieka! To Rubin, siedział ze mną w sowieckim więzieniu! “
CIEKAWE NIEPRAWDAŻ???
Hej
Witam serdecznie. Słuchajcie już dzisiaj o 21.00 na TV4 I część cylku programów pt. "Zagadki Historii":
„Kto zabił Marilyn Monroe” 5 sierpnia 1962 roku - ciało Marylin Monroe zostaje znalezione w Brentwood, jej kalifornijskiej posiadłości, około godz. 3.30 nad ranem. Lekarz, który ją znalazł, stwierdził później, że „była naga, leżała na łóżku twarzą do dołu i trzymała słuchawkę telefonu w dłoni”. Koroner z Los Angeles jako prawdopodobną przyczynę śmierci orzeka samobójstwo poprzez przedawkowanie barbituranów. Jednak śledztwo było bardzo ograniczone i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Pogłoski i legendy o spisku i tuszowaniu tej sprawy stały się nieodłączną częścią historii Ameryki. Czy było to zwykłe samobójstwo? Czy Marylin niechcący przedawkowała leki? Czy też jej własny psychiatra nieumyślnie spowodował jej śmierć podczas próby resuscytacji? A może śmierć Marylin była czymś o wiele bardziej złowrogim? Jeśli tak, kto ponosi za nią odpowiedzialność? Niektórzy twierdzą, że stoi za tym rozkaz Roberta Kennedy’ego. Plotka głosi, że Marylin miała zamiar następnego dnia zwołać konferencję prasową i ogłosić na niej, że łączył ją romans zarówno z Jackiem jak i Bobbym Kennedy. Może miała ujawnić jakieś tajemnice, które zdradził jej któryś z braci Kennedy: dotyczące Zimnej Wojny, kryzysu Kubańskiego czy spisków na życie Castro... Czy Bobby Kennedy powiedział jej coś o swoim śledztwie w sprawie mafii? Czy może Marylin zginęła właśnie z rąk mafii? Film rozwieje mgłę spiskowych teorii i przedstawi fakty związane ze śmiercią Marylin Monroe.
A jutro tj. 10.09.2006 Zamach na JFK. Pozdrawiam.
W grudniu 2006 rokupo raz pierwszy przedstawili w Polsce TOK FM wyniki swych prac, więcej w tej chwili nie pamiętam ale sprawdzę.
Dodam tylko że znaleziono przybnajmniej 2 pociski, jedenna noszch gubernatora, najpewniej podrzucony bo bez śladów rykoszetów, drugiego odbiór pokwitował agen federalny po sekcji zwłok w szpitalu miejskim w Waszyngtonie, pokwitowanie pozostało, pocisk zniknął.
Raczejnie chodziło tu o wielkokalibrowe karabiny snajperskie typu Barret, ale o jakąś specjalna amunicję ( do mnie ta teoria w ogóle nie przenawia )
Nawiązując do panów, prof. Bronisława Młodziejowskiego oraz dr Jerzego Kasprzaka to polecam ich opracowanie pt. "Anatomia zabójstwa", gdzie znajdziecie szczegółową ekspertyzę kryminalistyczną całego zamachu opartą na znanych dowodach rzeczowych. Książka godna uwagi ze względu na bardzo wnikliwą analizę naukową. Precyzja z jaką przeprowadzono nową rekonstrukcję zamachu skłania do potwierdzenia tezy, że zamach nie był inspiracją tylko jednego człowieka...
Witam!
Twierdzenie, że JFK padł ofiarą spisku jest o tyle kuszące (bo atrakcyjne medialnie), co prawdopodobne. Jestem chyba ostatnią osobą wierzącą w spiskowe teorie dziejów, lecz właśnie to mój sceptycyzm wzmaga przychylenie się do twierdzenia o spisku. Po prostu JFK był "nie na rękę" tylu osobom i instytucjom, że samotny, oszalały zamachowiec byłby nieoczekiwanym (i zapewne wyczekiwanym) spełnieniem ich marzeń.
Jednak nie gra mi kilka rzeczy: Wołoszański (pomijam wiarygodność jego źródeł) twierdzi że: "obstawa motocyklistów jechała bardziej oddalona od samochodu prezydenta, niż zwykle". Czyli co? Zamachowcy powiedzieli prostym policjantom na Harley'ach: "Chłopaki odsuńcie się od prezydenta, bo będziemy w niego napierniczać ze sztucerów i nie chcielibyśmy żeby któryś z was oberwał przypadkowo w łeb"? Z tych przesłanek można wysnuć prosty wniosek - w spisek zamieszanych musiałoby być setki osób - lekarze, ochroniarze, policjanci, kontrolerzy ruchu, no gdzieś tak na oko połowa administracji Białego Domu + ich rodziny i kumple. Dlaczego jak dotąd nikt nie pochwalił się "przy gorzale": "Słuchaj John, miałem swój mały, chlubny wkład w zabicie prezydenta Kennedy'ego!"?
Takie rozumowanie skłania mnie do teorii zabójstwa na zlecenie kogoś "z zewnątrz" - Rosjan, lub Kubańczyków.
pozdawiam!
Napewno dziesiątki, o ile nie setki się tym chwaliło, ale ponieważ 10x więcej widziało elvisa w swoim ogródku, na szczęście dla domniemanych organizatorów zamachu,nikt nie wzraca na te przechwałki uwagi. Ile z nich jest prawdziwych, może żadna, może kilka...
( lekarz zakłądający rurke tracheostomijną zaklinał się że otwór był wlotowy- nie mógł się pomylić- ale nikt nie traktował go poważnie)
Nie jest tak do końca, że zamieszani są wszystcy których wymieniłeś:
po pierwsze- sekcja była przeprowadzono przez lokalnego lekarza,dostał federalny przykaz, wykonał go, wydobył pocisk, przekazał go za pokwitowaniem i już.
Przypadków z agentami było więcej...
Odcisk palca znaleziony, po godzinach badań, na sztucerze Oswalda, dopiero po jego śmierci ( mało to prawdopodobne, by najpierw sprawdzono karabin pod kątem celności, funkcjonowania itp itd a potem zbierano odciski palców)
więc mogło być tak że federalni, mający formalny nadzór nad lokalną policją, na zasadzie ustnych rozkazów, ustalali szyk przejazdu ( np tak: chłopaki tylko żeby mi nie było jak ostatni raz,że przykleicie się tymi swoimi motorkami do prezydnta i kamery ujmą wasze błyszczące kaski, wygracie za JFK kolejne wybory? Więc może mniej bohaterstwa, a więcej logiki, rozluźnijcie szyk i dajcie reporterom szansę)
I na koniec Komisja Warena, przesłuchiwała kogo chciała, a nie tego co miał coś do powiedzenia, dlatego wnioski wysnuła takie jak chciała, o nieprzesłuchanych światkach juz pisałem, może ich postacie urosły by do rangi światków koronnych, a może nie mieli nic ważnego do powiedzenia, jednak należało ich przesłuchać, a tak się nie stało .
Pozdrawiam
Ciekawe czy G. Bush Senior mógłby w sprawie tajemnicy Dallas coś więcej powiedzieć, w końcu był przez pewien okres dyrektorem CIA.
Mnie ciekawi natomiast jedno. Skoro była to tak zorganizowana operacja, to czemu jest tyle niejasności???
To powinno być świetnie zaaranżowane. Ludzie, którzy przygotowywali całą akcję, powinni doskonale zatuszować sprawę. Jak widać, niezrobili tego.
@Quadrifoglio już ktos powiedział że nieco wyżej że kwestja małego wzrostu wynika z proporcji głowy i ramion, a nie samego wzrostu.
Co do lekarza miejskiego szpitala w Waszyngtonie- zwłoki prezydenta ukratkiem zostały tam przewiezione w szarej wojskowej trumnie, podczas gdy cały naród oglądał wyprowadzenie pustej trumny z samolotu na lotnisku.
lekarzem tym był komendor doktor Hume, nie miał doświadczenia ani kwalifikacji. Nadzorowało go 4 agentów którzy odebrali wspomniany wyżej pocisk. Hume miał trudne zadanie bo wg wszelkiego prawdopodobieństwa rana głowy została już zniekształcona, podczas zaprzysiężenia Johnsona na prezydenta. Hume rtanę opisał jako gwiazdę, lekarze w dallas jako kwadrat, Hume dostał zwłoki bez mózgu... Z resztą jego raport albo swiadczy o skrajnej nieudolności Hume, albo jest dowodem matactwa. opisane przez Hume tory pocisków nie pokrywają się z tymi opisywanymi rzez lekarzy z Dallas ( te Hume sugerują że pociski leciały z jedego kierunku, te z Dallas praktycznie to wykluczają)
Co do nieudolności w w zacieraniu śladów- ja tez przychylam się do stwierdzenia że tego typu zamach w swietle kamer w śród tumu i ochrony musiał byc skrajnie trudny do ukrycia. Bycmoże założenia były błędne,jeśli by wrabiac od razu 2 zamachowców z 2 lokalizacji, ale cóż to tylko domysły.
Co do osobistej ochrony, jakakolwiek reakcja miła miejsce po oddaniu ostantniego śmiertelnego sttrzału, więc może o czymś wiedzieli, znów gdybania
Zerknijcie sobie na stabliny film z Dallas
http://youtube.com/watch?v=GU_cbEIPXw0&search=Abraham%20Zapruder
Dla zainteresowanych - internetowa aukcja okna z którego strzelano - http://www.aukcje.cogdziekupic.pl/okno_z_ktorego_strzelano_do_jfk
Według mnie istniał ściśle zakonspirowany spisek mający na celu wyeliminowanie Kennedy'ego
było kilka sił które chciały się go pozbyć:
1.kompleks militarno-przemysłowy (MIC)
2.CIA
3.mafia
4.kubańscy emigranci
5.FBI a szczególnie jej szef Hoover
MIC wydał wyrok, CIA razem z generałami przygotowała zamach, mafia i kubańscy emigranci słuzyli pomocą i dostarczyli ludzi, FBI zajęło się tuszowaniem sprawy i likwidacją świadków
Niewątpliwie Kennedy'ego zabiło CIA, co wydaje się już dzisiaj dosyć oczywiste.
Zgadzam się, ale chcę wnieść nowych podejrzanych do wątku, zleceniodawców z górnej półki, czyli masonów. Otóż w okresie przed śmiercią Kennedy sporo wypowiadał się nad tajnymi organizacjami, posiadającymi kapitał bankowy całego świata. Chodzi tutaj o towarzystwo
czaszek i piszczeli, mające władzę nad światem, nad politykami, kontrolujące waluty, chcące wprowadzić amero, globalizujące społeczeństwa. Oto jeden z cytatów Kennedy'ego: "Słowo "sekret" jest odrażające w wolnym i otwartym społeczeństwie. I my jako ludzie, z natury i historycznie jesteśmy przeciwni tajnym stowarzyszeniom tajnym przysięgom i tajnym działaniom. Ponieważ sprzeciwiamy się na całym świecie tajnym i bezwzględnym grupom które bazują głównie na ukrytych znaczeniach, dla ekspansji własnych wpływów w infiltracji, zamiast inwazji, na działalności wywrotowej zamiast wyborach na zastraszeniu, zamiast wolnym wyborze. To system, który rozległe zasoby ludzkie i materialne wykorzystuje do budowania zwartego i wysoko wydajnego mechanizmu: działając na polu militarnym, dyplomatycznym, wywiadowczym, ekonomicznym, naukowym i politycznym. Ich przygotowania są tajne. Ich pomyłki są pogrzebane,|nie publikowane. Ich pochodzenie jest zatajone,|nie wychwalane. Ich wydatki nie są kwestionowane,|nie ujawnia się tajemnic. Oto dlaczego ateński twórca prawa Solon|określił przestępcą każdego kto unika polemiki. Proszę was o pomoc w olbrzymim zadaniu informowania i ostrzegania Amerykanów pewny, że z waszą pomocą,|człowiek będzie tym, kim urodził się żeby być: Wolnym i niezależnym."
Zabojstwo prezydenta USA J.F.Kennedy'ego. 22 listopada 1963 Dallas...
Oficjalna wersja podaje, ze zabojca byl Harvey Oswald. Osobiscie uwazam, ze teoria "single shot" jest bledna. Komisja Warrena wykonala swoja prace dobrze ? Jest to temat bardzo kontrowersyjny, dlatego chcialbym poznac Wasze opinie.
Film z zamachu jest (powinien byc) znany zapewne kazdemu historykowi...
To nie jest dokumentalny film o zamachu. Film jest wersja wydarzen widzianych oczami rezysera Oliviera Stone. Opinie o tym filmie sa - delikatnie ujmujac - podzielone.
MODERATOR N_S
do moderatora: chodzilo mi o film Abrahama Zaprudera, a nie o O.Stone'a.
Jak myślicie kto zabił J.F. Kennedy? Bardziej chodzi mi w tym temacie o zleceniodawcę.
Ja mam swoje dwa typy: albo mafia albo szefowie przemysłu zbrojeniowego. Bardziej jednak optuje za tym drugim.
Na kilka dni przed zabójstwem Kennedy wydał polecenie o stopniowym wycofywaniu doradców wojskowych z Wietnamu. Stwierdził, że USA nie powinny uwikływać się w wojnę i angażować się militarnie w niestabilnym rejonie. To oczywiście oznaczało olbrzymie straty dle zakładów produkujących sprzęt.
Natomiast następny prezydent L.B.Johnson wysłał do Wietnamu 185 tys. żołniery.
Dość dziwny zbieg okoliczności.
Mafia też miała swoje powody, żeby pozbyć się Kennediego, ale wątpie, aby mieli, aż taką siłę, żeby podporządkować komisję Warrena i zrobić te wszystkie przekręty.
Chyba, że mafia i członkowie przemysłu zbrojeniowego zrobili to razem.
Podobno Kennedy był jedynym prezydentem USA nie należącym do masonerii.
Było już co nieco teorii o przyczynach zamachu na życie Kennedy'ego. Niektórzy tutaj sądzili, że zabiła go mafia narkotykowa w odwecie za wojnę, jakiej jej wydał. Inni głosili, że śmierć prezydentowi zgotowali magnaci stojący za przemysłem zbrojeniowym - Kennedy podobno nie chciał eskalować wojny w Wietnamie. Naiwni uważali, że zamach był aktem szaleństwa pojedynczego osobnika - jest to najmniej prawdopodobne, m.in. zdecydowana większość głów państw i premierów którzy ponieśli śmierć w zamachach, zginęła wskutek spisku a jak wykazano tu wcześniej, teoria o pojedynczym strzelcu jest sprzeczna z faktami.
Jednak dziś już wiadomo dlaczego prezydent zginął : Executive Order 11110.
Dokument ten zmierzał do odnowienia konstytucyjnego prawa rządu do emisji pieniądza, zawłaszczonej prawem kaduka przez bank prywatny (FED - pełni funkcję banku centralnego, ale jest instytucją prywatną). Dolar odtąd miał być oparty na standardzie srebra (tak jak kiedyś był oparty o złoto). Powodem był zamiar zabezpieczenia kraju przed inflacją oraz przywrócenie zasady równości wobec prawa, której uprzywilejowanie elit finansowych było zaprzeczeniem. Tego typu reforma uderzałaby w środowiska wielkich amerykańskich oligarchów finansowych, którzy straciliby możliwość niemal nieograniczonej produkcji pustego, papierowego pieniądza i pożyczania go potem rządowi na procent. Tym samym oligarchia finansowa straciłaby zyski rozmiarów bilionów dolarów.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi - chodzi o pieniądze. Mafia narkotykowa czy lobby przemysłowe to przy rekinach finansjery, będących w praktyce dyktatorami demokracji (czemu Kennedy chciał położyć kres), ledwie ratlerki. Uważam rozporządzenie nr 11110 za najbardziej pradopodobną przyczynę zamachu.
Prezydent zginął ale oficjalnie jego rozporządzenia nie uchylono, lecz... zignorowano. Podobnie banknoty emitowane przez rząd szybko wycofano z użycia po zabójstwie Kennedy'ego. Srebro ze skarbu federalnego również wyprzedano, pewnie po by nie było już nawet możliwości opierania dolara o ten kruszec.
Ta sprawa jest naprawdę zagmatwana i kontrowersyjna. Komisja Warrena specjalnie zatajała prawdę i są na to dowody.
Polecam posłuchać audycję B. Wołoszańskiego na ten temat :
http://www.woloszanski.com/Strona-Boguslawa-Woloszanskiego/Sluchowiska-radiowe/Okres-powojenny/Tajemnica-Dallas/
A tak krótko i z głowy to : moim prywatnym zdaniem za zamachem kryją się sowieci, a konkretnie Chruszczow. To Kennedy upokorzył sowietów blokując Kubę i zmuszając ich do zabrania stamtąd rakiet. Amerykanie próbowali również usilnie zabić Fidela, możliwe że Fidel z pomocą przyjaciół z ZSRR go uprzedził. Moim skromnym zdaniem działania komisji Warrena ukrywające prawdę przed opinią publiczną były spowodowane tym, iż USA nie chciało się przyznać to ich przywódca zginął w zamachu zorganizowanym przez ZSRR. Była by to kompromitacja USA, społeczeństwo mogłoby poczuć, że przegrywają zimną wojnę. Co dziwne 35 osób mających związek ze śmiercią Kennedy-ego ginęli lub umierali w dziwny sposób, np na nie wykryte wcześniej choroby...
Jest taka teoria, że zamachowiec był jeden, działał sam i był nim Oswald. IMO najbardziej prawdopodobna.
„Nie pytaj, co twój kraj może zrobic dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobic dla swojego kraju.”
John Fitzgerald Kennedy żył w latach 1917 do 1963, był trzydziestym piątym prezydent USA . Rządził krajem w latach 1961 - 1963. Urodził się 29 maja 1917 roku w Bostonie. Pochodził z bogatej, katolickiej rodziny. W czasie II wojny światowej w stopniu porucznika marynarki dowodził kutrem torpedowym PT 109, który (2 sierpnia 1943) został staranowany przez japoński niszczyciel. 12 września 1953 roku ożenił się z Jacqueline Bouvier. 27 listopada 1957 roku urodziła mu się córka Caroline, a 25 listopada 1960 roku syn John. Rozpoczął prezydenturę 9 listopada 1960 roku, minimalnie pokonawszy Richarda Nixona. Powołał do życia Korpus Pokoju. Przyczynił się do wprowadzenia zakazu prób z bronią atomową. Jego zdecydowana postawa w czasie kryzysu kubańskiego w 1962 sprawiła iż Rosjanie zmuszeni byli wycofać swoje pociski jądrowe z Kuby
Jest piątek 22 listopada 1963 roku prezydent Kennedy przylatuje do Dallas. Chce zdobyc zwolenników potrzebnych w zbliżającej się walce o drugą kadencję. Jest godzina 11.55 prezydent z żoną i gubernatorem Johnem Connallym rusza z lotniska odkrytym samochodem. W drodze do centrum miasta witają go tłumy ludzi (trasa przejazdu została podana). W tym samym czasie w budynku składnicy księgarskiej, jej pracownik – Lee Harvey Oswald na piątym piętrze montuje karabin z celownikiem optycznym. Kim jest Oswald? Był żołnierzem piechoty morskiej, który przejawia zainteresowania komunizmem. Jest sympatykiem Castro, dlatego w kwietniu próbował zastrzelic generała E. Walkera, wroga Castro (jednak pocisk tylko zranił generała). Jest godzina 13, słychac strzał. Tłum milknie, niektóre panie krzyczą. Zaraz potem ludzie panikują – wiadomośc o strzale do prezydenta dociera do wszystkich. Jak się okazuje, kula trafiła prezydenta w szyję, a na dodatek zraniła gubernatora. Po ośmiu sekundach drugi pocisk trafia w prezydenta. Kennedy zostaje zabrany do szpitala, gdzie umiera około godziny 14. Ciało trafia do Waszyngtonu, na cmentarz Arlington.
Dwie godziny później Oswald zostaje aresztowany. W niedzielę, na polecenie dyrektora FBI Johna Hoovera, ma zostac przewieziony do więzienia. Ale w drodze do samochodu zostaje zastrzelony przez Jacka Ruby’ego, na oczach milionów widzów.
Po zamachu prezydent Lyndon Baines Johnson powołał komisję Warrena do wyjaśnienia spraw związanych z zamachem. Komisja ustaliła, że Oswald działał sam i wystrzelił trzy pociski (tzw. teoria samotnego strzelca). Dwa z nich miały dosięgnąc celu, a pierwszy dodatkowo zranic ciężko gubernatora. (teoria pojedynczej kuli). Sekcję zwłok przeprowadzono niedokładnie, a zachowany mózg prezydenta zniknął w 1966 roku.
Co należy sądzic o tych dwóch teoriach? Czy Oswald działał samotnie?
Komu zależało na zabiciu prezydenta? Czy Lyndonowi Johnsonowi? Mafii lub CIA? Może kubańskim emigrantom? Albo czy był to Hoover, Castro lub Chruszczow? Dlaczego Jack Ruby zabił Oswalda?
temat wałkowany przez tysiace stron opasłych tomisk a dalej ic nie wiadomo. Mimo wszystko warto jeszcze dodać kilka faktów. To że strzelało więcej niż jedna osoba to fakt w zasadzie bezsprzeczny i nie warto sobie tym juz za bardzo zawracać głowy . o wiele ważniejszą kwestią jest dlaczego strzelano do urzędujacego prezydenta największego mocarstwa na świecie? I dlaczego do dziś USA kryja prawdę o tym wydarzeniu/ Czyzby ta prawda była albo kompromitująca obnażajac brak elementarnego w owym czasie profesjonalizmu wywiadu czy też prawda ta jest niewygodna bo świadczy o spisku na szczeblu najwyższych władz USA który doprowadził do takiego zdarzenia?
Warto przyjrzeć sie historii rodziny Kennedych> panstwo kennedy to nie była jakoś szczególnie nobilitowana rodzina. Ojciec, rzutki biznesmen branży filmowej wszystkimi dostępnymi środkami starał się w gruncie rzeczy plebejską rodzinę wynieśc na status amerykańskich celebrytów. W tym działaniu niestety nie ustrzegł się kontaktów z mafią. Pod koniec prohibicji mafiozi w typie Franka Costello pracowali dla kennedyego szmuglującemu alkohol. nie jest tajemnicą że kampanię prezydencką JFK sponsorowała pośrednio mafia. Generalnie papę kennedyego otaczał mit antysemity a nawet faszysty. W końcu założono podsłuch w ambasadzie kennedyego i jak MI5 się dowiedziała o szmuglu to wyrzucono go z wysp. Córka Sama Giancany powiedziała ciekawą rzecz. "gdyby mój ojciec miał trzech synów zamiast trzech córek stworzyłby taki sam klan jak kennedy. Nie rozumiem dlaczego kennedy sr który robił to samo co mój ojciec jest dzis szanowanym ojcem poteżnego klanu a mój nazywany jest zbrodniarzem"? Co więcej, mafia aktywnie uczestniczyła w orgnizowaniu kampanii wyborczej organizując transport wyborców i podstawionych wyborców (czyt przekupionych). kennedy byl tak naprawdę prezydentem wybranym przez mafie. Po wyborze CIA i FBI wiedział o kasie jaka poszła na kampanie i o kontaktach JFK mafią już po wyborze. Hoover nie reagował bo prawdopodobnie chciał miec prezydenta na którego ma "kwity". Papa kennedy rozkazał Johnowi mianować Roberta ministrem sprawiedliwosci - przykrywka dla rodziny.
na marginesie, JFK'a otacza niesłusznie mit wyjątkowego prezydenta. to kompletna bzdura. prezydentem był takim sobie, by nie powiedzieć byl popychadłem w rękach ojca i jego kolesi a te wszystkie historie o upokorzeniu Chruszczowa to bdury bo konflikt o kubę rozwiązano dealem - Chruszczow zabiera swoje zabawki z Kuby a Kennedy wycofuje rakiety Jupiter z Turcji. na wewnętrzne potrzeby sprzedano bajeczkę o wymanewrowaniu i osmieszeniu Chruszczowa. prawda była całkiem inna. (notabene uwielbiam oglądać przemawiajacego Chruszczowa )
Dlatego też kennedyego wręcz nienawidzono w Texasie, nazywając go komunistą, lewakiem, socjalistą itd. Radzieccy towarzysze z lekkim zażenowaniem opowiadaja dzis o tym jak to kennedy negocjował układ majac w zasadzie pelne gacie.
Tą prawdę znali prawdopodobnie ultranacjonalisci, ultraprawicowcy i stąd też podejrzenia że to te koła, być moze powiązane z CIA lub z jej przyzwoleniem zrobili całą operację. Wszystkim im śmierć kennedyego było na rękę. oszołomom bo był komunistą dla nich a CIA dlatego ze wiedzieli ze to mafia stoi za kennedym Nic jednak nie potwierdzi tej tezy niestety bo równie dobrze zamach na Kennedyego mógł być wynikiem jakichś niespełnionych obiecnic tudzież zdrady mafijnych ukladów.
Co do Castro to prawdą jest jakoby kenneedy chciał go zabic ale czy mafii nie zależoało na tym bardziej? To mafia chciała go utrącić prędzej niż kennedy ale niewykluczone jest też ze ktoś z władz lub CiA mimo wszystko zlecił mafii utrącenie Castro. oznaczałoby to współpracę CIA z mafią i dług jaki miało amerykańskie państwo u mafii. jak wiadomo do zamachu ostatecznie nie doszło a operacja militarna na Kubie zakończyła się kompromitacją. mafia w tym momencie .
została zdradzona. Zeznania w tej sprawie są niestety utajnione
gdyby tak rzeczywiscie było to niewykluczone ze kennedyego zabiła po prostu mafia za przyzwoleniem CIA lub ultraprawicowe ugrupowanie również za przyzwoleniem CIA. oswald był tylko nieszkodliwym idiotą mjącą skierować ślady na radziecki trop. być moze nawet uczestniczył w zamachu i wierzył ze to on go zabił choć się tego wypierał.
To kto strzelał to już mniej ważna sprawa a to ze strzelców było co najmniej dwóch raczej ie ulega juz watpliwosci.
Istnieje też inna kwestia. Dlaeczego zabito także Roberta kennedy'yego i czy miało to jakiś związek z ojcem i JFK?
Forresty.
Po co waśc reanimujesz teorię o mafii ? To tylko fałszywy trop. Mafia narkotykowa nie jest tak wpływowa jak lobby finansowo-bankowe, z którym zadarł Kennedy. Mafiozi sprzedają narkotyki, ale nie mają wpływu na system monetarny wielkiego państwa, tak jak mają bankierzy. Przecież Kennedy tuż przed śmiercią nie straszył gangsterami, tylko ostrzegał przed oligarchizacją amerykańskiej demokracji.
ja niczego nie reanimuję. Wszystkie dostępne opracowania na podst tego co można wyłuszczyc z zeznań, akt i historii wskazują na mafię i CIA na czynnik sprawczy w polowaniu na głowę kennedyego. oligarchia? A kim był kennedy jak nie członkiem najbardziej wpływowej rodziny w USA? kennedy byli od pewnego momentu oligarchami acz nie przemysłowymi rzecz jasna choć ich struktury finansowej nie znam za bardzo
Mógłbym napisać wiecej i bardziej konkretnie bo już po nazwiskach sie mówi kto wykonał wyrok - nie wiadomo tylko po co i dlaczego, ale to są rzeczy tak niewiarygodne ze nei wiem czy warto je cytować. Dość ze odnaleziono gościa który twierdzi że zabił kennedyego, podał model broni z której strzelał, dosc precyzyjne dane dot miejsca i czasu a na dodatek utrzymuje ze jego opiekun z CIA miał pod kuratelą także Oswalda którego poznał na krótko przed zamachem. Model broni był zgodny z łuska która znaleziono w okolicach miejsca gdzie wszyscy dziś szukają zamachowca. ba - nawet potrafił potwierdzic po czym ją poznać. wszysto się zgadzało Problem w tym ze nikt nie zaręczy głową kim jest ten człowiek, czy nie wymyślił tej historii i czy łuska nie znalazła się tam w inny sposób. osobiście w tego gościa nie wierzę choć skonfrontowano wiedzę na temat tej broni ze swiadkiem który widzial ponoć w 63r człowieka z bronią za płotem. Pokazano mu kilkanaście sztuk broni i wybrał jedna którą sobie przypomnial. Dziwnym trafem tę z której łuskę znaleziono.
Należy odróżnić teorie spiskowe ot researchu. te pierwsze to z reguły wymysły mitomanów które nie maja nic wspólnego z rzeczywistoscią lub dotyczą jej w minimalnym, ogólnym stopniu. Np. są przecież teorie ze kennedyego zabito bo oswald był pod wpływem szkodliwego cukru zawartego min w Coca Coli. No ale jeśli ktoś bada powiązania i daty to przynajmniej środowisko w jakim doszlo do powstania pomysłu zamachu wydaje się oczywiste. Wg mnie powtórze jeszcze raz - to mafia za przyzwoleniem tudzież inspiracją CIA wykonała wyrok a to dlaczego go zabito ... nie wiem nic oprócz tego co napisałem wcześniej. Mafia straciła miliony $ dzięki zatoce świń a CIA chciała się go pozbyć bo zacząl z nią walczyć, był współwybrany przez mafię itd. być może dlatego że wydał to rozporządzenie o którym piszesz... nie wiem..wiem tylko że zbieżność pewnych faktów, obecność pewnych osób, przeszłość Rubyego (notabene rodzice to polscy żydzi-emigranci) to wszystko łączy się w całość której nie można ignorować
Czy film zaprudera to efekt błędu w planowaniu akcji? Na zadnym z filmów na zadnej z fotografii z zamachu nie widac zamachowcy ani w oknie (co jest zastanawiające skoro na kilkanaście sekund przed zamachem nie ma w nim śladu życia)ani na pagórku. na jednym z filmów już kilkanaście sekund po zamachu za ogrodzeniem pagorka widać gościa w kapeluszu idącego w stronę składnicy. Jest jeszcze jeden fakt - była jedna osoba która nagrywała również kamerą . krótko po zamachu została wezwana do oddania materiału którego nikt ju wiecej nie zobaczył. Zapruder nagral zamach ale nie zamachowca - film ma wartosć dokumentalną ale dla śledztwa praktycznie żadnej . robiono eksperymenty z których wynikło że przy owczesnej technice żaden aparat i żadna z kamer nie miała prawa uchwycić sylwetki zabjcy wtym konkretnym miejscu. po prostu byo tam za ciemno.
Był jeden gość który pracował nad ekshumacją jfk. też długo nie pożył. zmarł na szpitalnej sali prosząc wcześniej rodzinę żeby zmienili szpital bo dzieje się coś dziwnego. Wokół tej sprawy dzieją się w ogóle dziwne rzeczy. Broń oswalda z której rzekomo miał strzelac na każdym zdjeciu wyglądała inaczej i generalnie już trudno połapać się w tym wszystkim
Ciekawe fakty podaje ksiażka Hugha mcdonalda 'an appointment at dallas'. W 1964r do jednego z zasłużonych pracowników CIA zgłosił się mężczyzna który osłupiałemu agentowi opowiedział z detalami historię zabicia kennedyego. Później ten agent został zatrudniony przez przyjaciela (właśnie mcdonalda) do ochrony sen Goldwasera - kandydata na prezydenta. Agent opowiedział mu cała historię. Tego mordercę mcdonald widział raz odwiedzajac biuro kumpla z CIA ale nie wiedział jeszcze kto to jest. Dpiero jak ten opowiedział mu całą historię i potem wyszedł raport Warrena mcdonald na jednym ze zdjeć rozpoznał tego gościa. To to sławne zdjecie na którym pomylono kogoś z oswaldem. Ten facet ponoć wykonał wyrok, ale kompletnie nie wiedzial dlaczego i po co. ot robota do wykonania (notabene jeden z informatorów twierdził że to był polak). mcdonald szukał go przez kilka lat i w końcu znalazł. w skiążce streścił tresć rozmowy nim. Wg niego strały padły tylko od tyłu. oswald robił za figuranta. Wmówiono mu ze ma tylko nastraszyć kennedyego i cia aby wzmocnili ochronę prezydencką. Oswald miał stac w oknie i strzelać a prawdziwy zabójca miał zabić kennedyego a chwilę potem oswalda. oswald był kompetnym idiotą ponoć.Strzelać nie potrafił, gadał do siebie a w trakcie strzelaniny omal nie zabił przechodnia. Ten drugi zlikwidował prezydenta trzema strzałami i czekał az policja zacznie strzelać do oswalda po to aby w tej strzelaninie on mógł go po prostu zlikwidować. Nikt z ochrony nie zaczął strzelać to i oswalda nie mial jak trafić.
książka generalnie świetna i już byłbym uwierzył gdyby nie fakt że wg zabójcy oswald miał stać na kilkanaście sekund przed zamachem w oknie. na zadnym z z filmów nikogo w sławnym oknie nie ma po poprostu.
No to już mam nasępnego który przedstawia się jako zabójca kennedyego. Ten o którym wcześniej pisałem to james Files - kolo który osiaduje wyrok za próbę zabicia policjanta. Twierdził ze zabił kennedyego z Remingtona którego łuskę znaleziono na trawiastym pagórku
Heja
No właśnie, kolejny zamachowiec się objawił...
Ja jedynie się w kwestiach bronioznawczo-balistycznych wypowiem (trochę cię powycinam, sorry):
troszkę pomieszałeś fakty.
1.Files utrzymuje ze strzelił tylko raz. miał byc ostatnim strzelcem który strzela tylko wtedy gdyby w chwili przejazdu obok niego nikt nie trafił go w głowę. utrzymuje że celował w oko ale dokładnie chwilkę wcześniej kennedy dostał od tyłu pocisk w głowę i przechylił się do przodu i dlatego trafił bardziej w tył głowy
2. Files nie chciał strzelać do oswalda. ten wątek pochodzi z opowieści innego gunmana którego ochrzczono kryptonimem Saul. Wg niego po załatwieniu prezydenta mial zabić oswalda korzystając osłony ognia policji skierowanego na okno depozytorni. Policja nie strzelała wiec go nie zabił - resztę zrobił Ruby. I Files i "Saul" (aka Mario Tauler)twierdzili że Oswald był kozłem ofiarnym a Files nawet twierdzi ze oswald nie dotknął wtedy broni.
3. Remington XP przez fachowców jest uznawany za najlepszą tego typu broń stworzoną do sportowego polowania na jeden strzał. Ponoć ma bardzo mały odrzut i jest niesamowicie precyzyjna. xp w czasie zamachu był jeszcze prototypem. taką broń mogły mieć w owym czasie służby specjalne. mimo wszystko podchodziłbym do tych spowiedzi Filesa z dużym dystansem. Równie dobrze zakładając ze jest niezłej klasy świrem i mitomanem mógł ta łuskę kiedykolwiek tam podrzucić lub mogła się tam znaleźć w jakikolwiek inny sposób. odnaleziono ją zresztą przypadkowo i w ogóle nie wiadomo czy znaleziono czy tylko zaaranżowano znalezienie.Co za problem zbadać zgodność odcisku z jego uzębieniem? jednak Ponoć jego dane dentystyczne zniknęły z archiwów. Ponoć generalnie wszystko zniknęło łącznie z danymi o służbie w laosie i 89 Airborne Div. gdybym miał oceniać jego wersję to powiedziałbym że to wersja zwykłego oszusta. niemniej jednak faktem jest że zna fakty których nie powinien znać przed tym jak z szczątków zdarzeń wyłoskali je researcherzy i należał do grupy chicagowskiej mafii. i jeszcze jedna rzecz która każe nie wierzyć w jego rewelacje. Files w chwili zamachu miałby tylko 21 lat a o tym że mial strzelać dowiedział się ponoć na dwie godziny przed zamachem. Dla mnie to jest nieprawdopodobne
4. o wiele bardziej profesjonalnie wyglada historia wcześniej przywołana z książki McDonalda. otóż cały ten saul to nie kto inny jak sławny MMMA Mistery Man of mexico ambassy uwieczniony na fotce sprzed ambasady i "pomylony" przez CIA z oswaldem. To zawodowy morderca wynajęty swego czasu do likwidacji Castro i paru innych osób łącznie z martinem Luherem Kingiem. TO dziwne że w dobie dzisiejszej techniki i niekoniecznie dzisiejszej do dziś nie wiadomo nawet skad ten człowiek pochodził i tak naprawdę nikogo z władz to nie interesuje. istnieją przypuszczenia ze mógł być polakiem lub rosjaninem tudzież generalnie obywatelem ZSRR . byl najemnikiem, ale czy rzeczywiście brał udział w zamachu? Zgodnie z jego opowieścią oswald miał stać w oknie już przed tym jak limuzyna skręciła w ostatni zakręt. na zachowanym filmie nie widać nawet cienia w oknie.
5. generalnie to z tych wszystkich ludzi którzy podają się lub których podejrzewa sie o strzelanie do kennedyego możnaby utworzyć kilka plutonów egzekucyjnych i starczyłoby jeszcze na kilka zamachów. Były zeznania obciążajace mafię Korsykańską i ich zabójców, kubańskich najemników, meksykańskich rebeliantów, specjalistów z KGB... lista nazwisk jest długa. jedno ich łaczy : zawsze na ich ślad naprowadza albo jakiś agent CIA, FbI lub osoba będaca jakimś zaufanym ich współpracownikiem. Trochę dziwna zbieżnosć przyznam
6 jest rzeczą bezsprzeczną że oswald nie oddałby trzech strzałów w tak krótkim czasie i to trafiając ofiarę prynajmniej dwukrotnie. Zamachowców było kilku ale myślę ze żaden z nich ie mial pojęcia kto jest kolegą przy robocie. Oswald to w ogóle ciekawa postać. Niewykluczone ze Ameryka w przyszłosci stanie przed pierwszym zdaje się procesem pośmiertnej rehabilitacji. istnieje bowiem teza iż oswald był zmanipulowany tak że uwierzył iż działa w porozumieniu z CIA a cała akcja miała zwrócić uwagę na słabą ochronę prezydenta. Wielu badaczy twierdzi nawet ze oswald w dzień zamachu nie powąchał nawet prochu. istnieją sprzeczne zeznania co do śmierci policjanta Tippita i niew iadomo czy zrobił to naprawdę Oswald
Sędzia GArrison zdaje się nazwał go nawet bohaterem narodowym. chyba trochę się rozpędził
Hej
Fakt, czasem piszę bezładnie.. sorry.
1.Co do testu snajperskiego to z tego co pamietam to tylko częściowo było tak jak piszesz. otóż za pierwszym podejsciem żaden ze snajperów nie trafił celu . Dopiero w drugiej serii czterech z nich zdołało oddać 3 strzały. Tylko jeden zdołał oddać 3 strzały w ciąu 6sekund i trafiając przy tym dwukrotnie. Ten gość to jeden z najlepszych strzelców USA w owym czasie a i on nie zrobił tego za pierwszym podejściem. napisał zresztą później książkę w której starał się udowodnić że niemożliwym jest aby Oswald który strzelcem był co najwyżej średnim mógł za pierwszym razem strzelić w taki sposób
2. Co do broni to istnieje świadek który utrzymuje że widział jak zamachowiec oddał broń wspólnikowi i po prostu poszedł sobie. W texasie noszenie broni było w w owym czasie (przynajmniej krótkiej) tak samo powszechne jak chodzenie z torbą na zakupy. generalnie gdybyś wybiegł z pistoletem na ulicę to co najwyżej wzbudziłbyś podejrzliwość. Tak było na przykład gdy ponoć oswald zabił Tippita i z bronią w ręku szedł w stronę jakiegoś gościa który prowadzi komis niedaleko miejsca postrzelenia. Facet zdziwił się tylko trochę i nawet na policję nie dzwonił tylko kazał pracownikowi miec oko na wszystko. Texas w owym czasie to był głęboko prowincjonalny, konserwatywny stan. Trochę taki skansen westernu tak naprawdę jak chodzi o mentalność ludzi.
Co do podpisu to podpisem mogła być kula w ciele kennedyego. Żadnej jak wiadomo nie znaleziono oprócz tej którą nazwano cudowną bo po przejsciu przez gardło, nadgarstek, nogę i uderzeniu w podłogę nie dość że nie nosi żadnych śladów to jeszcze z tej podłogi zawędrowała na nosze z Connaly'm. Fajne nie? Dziś wiadomo ze prznajmniej ostatnia kula była kulą która rozpadała się w momencie kontaktu z ciałem. Nie ma kuli , nie ma śladu, nie ma trajektorii lotu. na dodatek kennedy na autopsję do Waszyngtonu przyleciał nie dośc że przed żoną która leciła z pustą trumną to jeszcze z powiększoną dziurą w głowie z której usunięto resztki mózgu. Na dodatek największym skandalem było to że do autopsji skierowano klinicznego patloga który nie miał zielonego pojęcia o medycynie sądowej i jako taki przed sądem nie mialby nic do powiedzenia. Wyobraźmy sobie sytuację kiedy w jakimś pospolitym mordestwie pospolitego człowieka autopsję przeprowadza dentysta tudzież laryngolog... Przecież coś takiego skończyłoby się skandalem w najlepszym wypadku.
3. Co do tego tlumu zabójców to naprawdę dziwny wydaje się ten pęd do przyznawania się do zlikwidowania prezydenta. Być moze każdy chce wejsć tak do historii choć dziwne jest ze to ze te opowieści brzmią tak wiarygodnie. ktoś się nawet pokusił o sporządznie listy spiskowców która mogłaby być wtedy na placu . Wyszło ze polowa największych hersztów band i ich rzezimieszków w tym czasie najechała Dallas i zrobiła sobie przedstawienie odstrzeliwując prezydenta. Sama fizyczna obecność na Dealey plaza to obecność kilkunastu jak nie kilkudziesieciu osób które łaczy się dziś z zamachem. David Ferrie, jack Ruby, james Files, Roselli, Stugris, Nicoletti, Tauler, trzech włóczęgów, człowiek z radiem, człowiek z parasolem, mafia korsykańska, kubańczycy, badgeman, sam giancana.... jakby tak policzyc to kilka procent obecnych to byli sami spiskowcy i najwięksi kryminalisci Ameryki;-). To się kupy po prostu nie trzyma. Po prostu prez wiele lat narosło tyle teorii zupełnie nielogicznych, niemających podstaw w rzeczywistości i wzajemnie się wykluczających ze dziś człowiek porusza się w jakims świecie widm i fantasmagorii które łaczą się pewnym momencie z rzeczywistością i trudno jest to wszystko przefiltrować.
Podobała mi się teza jednego z ekspertów od kryminalistyki który powiedział ze największym błedem jaki popełniaja badacze tego typu historii jest to ze zakładają a priori niezwykłość całej sytuacji odrzucając jednocześnie fakty które czynią całą sytuację prostą. tak jest i w tym przypadku. Spisek pewnie był ale doszukiwanie się jakichs niestworzonych rzeczy w typie "film zaprudera to jeden wielki fotomontaż i zaraz to udowodnie" to wykracza po prostu poza granicę zdrowego rozsądku i jest zwykłym bajkopisarstwem.
ps. jeszcze trochę o oswaldzie. z tą jego bronią to jest dziwna sprawa bo znaleziono ją z rozregulowanym celownikiem, śladów oswalda doszukano się dopiero po jego śmierci a na dodatek na zdjęciach po zamachu możemy stwierdzić ze oswald strzelał z co najmniej dwóch mannlicherów bo komisja warena dostała przynajmniej dwa modele oswalda do badania. jeden pasek miał mocowany pod kolbą a drugi z boku kolby. Więc pytanie jest takie : czy w ogóle znaleziono broń oswalda i czy mógł z niej oddać strzały? OSwalda spotkano w 90sekund po zamachu w pomieszczeniu socjalnym depozytorni. oswald musiał oddac strzał, ukryć broń w sąsiednim rogu i zbiec kilka pięter i robic sobie kanapki. Ponoć nie był zdyszany nawet
Moim zdaniem za zamachem stoi CIA. Bez wątpienia odegrało ważną rolę w ukryciu i zaplanowaniu morderstwa JFK. CIA zatarła wszelkie ślady łączące ją z zamachem na Kennedy'ego. Szczególnie zainteresowanym polecam raport Williama Torbitta Kennedy i jego zabójcy. Dzisiaj się dowiedziałam przez przypadek, że zabójca Oswalda niejaki Jack Ruby pochodzi z mojego rodzinnego miasta z Sokołowa. WOW.
witam wszystkich bardzo serdecznie! przesledzilem caly temat!faktycznie istnieje wiele teori na temat zamachu na JFK! znalazlem ciekawe wyjasnienie sprawy w pracach Dale K. Myers ukazujace teorie i ich czesciowe wyjasnienia i faktycznie od wielkiego entuzjasty zamachu powoli przechodze w sceptyka i jestem sklonny powiedziec ze jednak oswald dzialal sam.
Zachecam do przeczytania prac D. Myersa
w internecie jest takze oficjalny portal http://www.jfkfiles.com/jfk/html/faq.htm na ktorym wiele watkow jest rzetelnie opracowanych i wyjasnia w sposob dostateczny single bullet theory, secund gun man, badge man itd.
co myslicie o tych wyjasnieniach?
pozdrawiam
Jest mało prawdopodobne, by człowiek, który zadarł z mocnymi grupami wpływu (bankierzy) i po śmierci którego jego następca od razu zarzucił politykę zabitego poprzednika, zginął akurat przypadkowo wskutek ataku pojedynczego szaleńca. Tam, gdzie w grę wchodzi władza i gigantyczne pieniądze, nie ma miejsca na przypadki.
Według mnie CIA maczała palce w zamachu JFK był niewygodny dla protestantów zważywszy że był katolikiem zresztą przecież parę lat później ginie jego brat Robert który również niał kandydować i cieszył się ogromnym poparciem i na pewno wygrał by wybory więc ogólnie rodzina JFK była niewygodna
Kennedy ofiarą rywalizacji grup wyznaniowych ? Możesz to jakoś rozwinąć ? Wg mnie w tej chwili to wygląda na kolejną teorię w celu mylenia tropów.
chodzi mi o to że w Ameryce najwięcej do powiedzenia mają protestanci więc mógł być niewygodny z jakiegoś powodu dla nich może ze względu na ruch równouprawnienia czarnych a może chodzi po prostu o jakieś nadużycia ze strony CIA przecież bez powodu by go nie zabili
Strzelasz. Nic konkretnego, choć przypuszczam tak jak ty, że służby specjalne mogły być wykonawcą zamachu, ale niekoniecznie CIA, przecież wywiad wojskowy bodajże wszędzie na świecie jest ważniejszy. Kto i po co najprawdopodobniej uśmiercił prezydenta masz wytłumaczone wcześniej w tym wątku.
Witajcie, jestem tu nowy więc proszę o wyrozumiałość
Przeczytałem wszystko co napisaliście w tym wątku i wraz z tym, co wiedziałem wcześniej jestem skłonny wyrazić przekonanie, że teoretycznie WSZYSTKO JEST MOŻLIWE. Ale...
1. To, że Oswald strzelał sam można w bardziej lub mniej zawiły sposób udowodnić - widziałem film udowadniający, że jeden pocisk mógł ranić JFK i Connally'ego, czytałem też opinie wskazujące, ze wcale nie wiadomo do końca jak zachowa się ciało trafione pociskiem - czy odskoczy do tyłu (przejmując energię pocisku) czy raczej ugnie się w przód (siłą bezwładności)...
Ktoś (coś było też na filmie Stone'a JFK) wspomniał o tym, że kiedy LHO został zatrzymany jeszcze w budynku składnicy książek nie był zdyszany, choć musiał zbiec z kilku pięter. Niekoniecznie! Może już wcześniej, na 6 piętrze zostawił specjalnie rozregulowany karabin, z którego nie można było oddać celnego strzału, po czym przeniósł się na niższe piętro (1 lub 2-gie) skąd faktycznie strzelał, broń ukrył albo oddał pomocnikowi i palił głupa z kanapką? Po co miałby to robić? Aby w razie wpadki tłumaczyć się, że został wrobiony, brał udział w spisku, miał strzelać ale nie strzelał lub strzelał ale nie trafił bo z tego karabinu nie dało się trafić! Doskonały plan B w razie wpadki! Sam bym tak zrobił na jego miejscu.
Zatem Oswald teoretycznie mógł być sam... Problem jednak w tym, co działo się później. Gdyby bowiem faktycznie był on samotnym strzelcem z pogmatwaną psychiką, to po co całe te szopki ze zniekształcaniem rany głowy, znikającym mózgiem, nienaruszonym pociskiem na noszach, ukrywaniem innych pocisków, "znikaniem" lub umieraniem świadków, rekwirowaniem taśm filmowych, olewaniem istotnych zeznań, etc? Po co do dziś trzymano by w tajemnicy szczegóły tego zamachu?! Zatem to właśnie z dzisiejsze perspektywy najłatwiej można postawić hipotezę o udziale w tej zbrodni jeszcze kogoś niż tylko wspomnianego wyżej jegomościa.
Kto inny zatem miał interes w zabiciu prezydenta?
2. Mafia - no tak, tylko problem w tym, że mafia raczej nie ma wyborowych strzelców w swoich szeregach (choć pewnie mogli ich wynająć), a sposób przygotowania zamachu - przychylając się tym razem do opinii polskich kryminologów - wskazuje na perfekcyjnie zaplanowaną i wykonaną operację wojskową. Przemawia za tym choćby fakt "wstrzeliwania" się w huk wystrzału dzięki czemu trudno policzyć strzały i ustalić kierunek z którego padają, krzyżowy ogień praktycznie gwarantujący powodzenie akcji, oraz plan odwrotu po wykonaniu zadania - pamiętajmy, że nikogo nie złapano pomimo, że część gapiów i zapewne policjantów ruszyło w kierunku z którego usłyszeli strzały - sławnego trawiastego pagórka, co widać zresztą na jednym z filmów. Dodatkowo - najważniejsze - mafia pomimo ogromnych wpływów nie byłaby w stanie mataczyć i ukrywać istotnych dowodów, a już z całą pewnością nie utajniłaby akt sprawy aż do dzisiaj. Mafię zatem odrzucam jeszcze szybciej niż samotnego Oswalda.
3. Kubańczycy i KGB - dosyć karkołomna teoria! W tym czasie siatki wywiadowcze były tak zorganizowane i wzajemnie przeniknięte, że tak dużego przedsięwzięcia nie udałoby się przeprowadzić w absolutnej tajemnicy. Istnieje taka teoria, że samego zamachu dokonali Kubańczycy z inspiracji KGB, a służby USA zatuszowały sprawę w obawie przed eskalacją konfliktu, a być może nawet kolejną wojną światową. Przeczy temu jednak fakt ujawnienia powiązań z ZSRR głównej postaci: Oswalda! Jego przeszłość w oczywisty sposób wskazuje na KGB jako organizatora całego zamieszania. Byli w stanie technicznie to zrobić ale w praktyce ciężko byłoby utrzymać to w tajemnicy, a już na pewno nie do dzisiaj! Osobiście odrzuciłbym zatem tę tezę, choć przyznaję, że jest bardziej wiarygodna niż dwie poprzednie.
4. CIA, FBI, Secret Service i inne - jest taki film z przylotu JFK na lotnisko w Dallas, na którym widać agentów początkowo biegnących przy limuzynie, którzy zostają jednak szybko odwołani. Widać ogromne zdziwienie jednego z nich. Nic dziwnego, bo przecież standardowo ochrona powinna być bezpośrednio przy prezydencie! Podobno motocyklistom kazano trzymać się nieco dalej od limuzyny niż zazwyczaj. Agent SService zaraz po strzałach rekwiruje film innego "video-amatora", który nakręcił cały zamach na tle krzaków z których wedle wszelkiego prawdopodobieństwa strzelał jeden z zamachowców. To co pisałem wyżej, a co stwierdzili polscy kryminolodzy - profesjonalne, wojskowe przygotowanie zamachu też należy uwzględnić w szukaniu winnych. To wszystko dosyć jednoznacznie, bardzo logicznie potwierdza tezę o udziale tych służb w zamachu. Nie wszyscy byli zapewne świadomi tego co się dzieje (jak choćby ci agenci odsunięci od limuzyny prezydenckiej na lotnisku) ale pewna grupa z pewnością tak. Wątpliwe jednak jest aby za wszystkim stali szefowie tych agencji, a jeszcze mniej prawdopodobne aby zamieszany był w to sam Lyndon Johnson!
Zatem kto za tym stał, kto na tym zyskał?!
Przychylam się do zdania kolegi "Pseudomiles" o mocy sprawczej oligarchii finansowej i przemysłowej skupionej wokół masonerii lub innej tajnej organizacji w rzeczywistości sterującej gospodarką USA. Od dawna wiadomo, że prezydent jest tylko figurą, pacynką w rękach prawdziwych władców - ludzi dysponujących ogromnymi fortunami. Pieniądz rządzi światem! Mieli oni środki i wpływy, mieli swoich członków i sympatyków w najwyższych kręgach państwowych. Mieli doskonale wyszkolonych najemników! Zapewne uczestniczyli w tym spisku (bo moim zdaniem był to ogromny spisek) przedstawiciele różnych agencji rządowych, secret service, mafii, być może nawet ktoś z KGB, GRU lub jakiś Kubańczyk... Ale wyrok zapadł znacznie wyżej, gdzieś w dobrze strzeżonym miejscu, wśród bardzo bogatych, wpływowych osób... Onasis? Rockefeller? Rusk? Rotshield? Grupa Bilderberga?!
Kończę w duchu teorii spiskowych ale czy aby na pewno tylko TEORII?
Pozdrawiam.
Według mnie niewątpliwie należy uznać, iż zamach na Kennedy'ego był swoistym wojskowym zamachem stanu. Na temat sprawców powtórzę swoje wcześniejsze zdanie na ten temat a mianowicie:
1.kompleks militarno-przemysłowy (MIC)
2.CIA
3.mafia
4.kubańscy emigranci
5.FBI a szczególnie jej szef Hoover
MIC wydał wyrok, CIA razem z generałami przygotowała zamach, mafia i kubańscy emigranci służyli pomocą i dostarczyli ludzi, FBI zajęło się tuszowaniem sprawy i likwidacją świadków.
To przykre dla fanów demokracji, że jakaś zakulisowa grupa wpływu (której w tej idealizowanej demokracji rzekomo nie może być) może bezkarnie zlikwidować nominalną demokratyczną głowę mocarstwowego państwa, jeśli tylko zagrozi ona pewnym interesom. Dla demokratów jest to szokujące, dlatego odpychają od siebie świadomość, że system demokratyczny, ucieleśniający ich marzenia o równości ludzi, jest niestety tylko zwykłą fasadą. Stąd trzymają się kurczowo teorii, że Kennedy zginął przypadkowo zabity przez pojedynczego szaleńca, choć udowadniano już że taka wersja jest niemożliwa choćby z technicznego punktu widzenia.
Czy amatorskie zdjęcie z drugim strzelcem za klombem jest sfałszowane czy nie?
"Nie było żadnego takiego spisku. To przykre dla fanów wielkich spisków, ale najbardziej prawdopodobne, ze zamchowiec był jeden i działał sam."
I to właśnie jest jasne dla wszystkich z wyjątkiem zwolenników teorii spiskowych.
Bo przecież powszechnie wiadomo, że zabójca prezydenta był jeden i działał sam. I że sam strzelał do prezydenta zarówno z tyłu jak i z przodu. I że sam siebie potem zastrzelił, co widziały miliony ludzi w bezpośredniej relacji telewizyjnej. I że po swojej śmierci mataczył w śledztwie, każąc policji przedstawiać kolejne sprzeczne wersje wydarzeń, zamieniać karabiny, z których Kennedy miał być zastrzelony, ukrywać pociski, które trafiły JFK. I że po swojej śmierci zmusił lekarzy ze szpitali w Dallas i w Waszyngtonie do wystawienia dwóch sprzecznych ekspertyz dotyczących ran odniesionych przez prezydenta. Chociaż jeden z tych lekarzy z Dallas zaklinał się, że operował wielu pacjentów z ranami postrzałowymi i bez trudu potrafi odróżnić ranę wlotową kuli od rany wylotowej. Wszyscy wiedzą, że ten lekarz musiał zobaczyć ducha zabójcy JFK, skoro tak się przestraszył, że zmienił zdanie. Bo przecież żadnego spisku nie było.
A jeśli chodzi o szczegółową analizę faktów, to polecam książki, które poważnie traktują to wydarzenie i nie zaliczają się do fantastyki politycznej, chociażby: Thomas G. Buchanan, "Kto zabił Kennedy'ego", Warszawa 1965. Chociaż nie musimy zgadzać się z wnioskami autora, to będziemy mieli okazję do zapoznania się z faktami, których nie dało się ukryć.
Właśnie na owym strasznym Discovery Chanell odtworzono zamach. Jedna kula, rykoszetując, miała to podobny, do tej z zamachu.
Co do Gliwic, mamy twarde dowodu na to kto stał za tym.
Przy zamachu na JFK mamy wierzyc, ze stały za tym:
1.kompleks militarno-przemysłowy (MIC)
2.CIA
3.mafia
4.kubańscy emigranci
5.FBI a szczególnie jej szef Hoover
Czyli kilkadziesiąt tysięcy ludzi i nie ma żadnych dowodów. Do tego stuprocentowa omerta. To dopiero bzdura.
Arbago
Kennedy'ego kazała zastrzelić Marilym Monroe, która uprzednio sfingowała swoją śmierć, by móc spokojnie zamieszkać na Kubie.
Może być?
Kennedy został zabity przez bankierów, którzy chcieli ocalić swoje bilionowe interesy - jest to motyw poważniejszy niż marzenia Marilyn Monroe. Natomiast ironizowanie jest dowodem słabości albo braku argumentów.
Kennedy'ego zabiła żona, bo chciała wyjśc za Onasisa.
Zabił Johnson, bo chciał zostac prezydentem.
Zabił Nixon, bogo nie lubił.
Zabił Chruszczow z Breżniewem.
itd.
Twierdzenie, że zamachowiec był jeden i działał sam, ma wielką zaletę: że jest zgodne z oficjalną wersją uświęconą przez najwyższe władze USA; ma także wielką wadę: że jest niezgodne z faktami.
Odwołam się znowu do książki Buchanana: „Kto zabił Kennedy’ego”:
„…początkowo istniało domniemanie, iż strzały padły z dwóch kierunków, a zatem zbrodni musiały dokonać co najmniej dwie osoby. Pogląd ten potwierdzili chirurdzy, którzy badali i operowali prezydenta po przewiezieniu go do Parland Memorial Hospital. Oświadczyli oni dziennikarzom, że pierwsza kula ugodziła prezydenta bezpośrednio z przodu, a ostatnia – ukośnie i z tyłu. Chirurdzy wiedzieli już, że zdaniem policji wszystkie kule zostały wystrzelone z tego samego kierunku. Dr Robert R. Shaw, ordynator oddziału chirurgii piersiowej, przyznał, że wobec takich ustaleń policji był „nieco zaskoczony” odkryciem, że jedna kula ugodziła prezydenta z przodu…
Podawana w raporcie policyjnym wersja zabójstwa głosiła, że pierwszy strzał padł z punktu położonego za zakrętem, gdzie samochód skręcił w lewo; w chwili zatem, gdy morderca otworzył ogień, wóz oddalał się od składnicy księgarskiej. Tak brzmiała pierwsza oficjalna wersja. W momencie, gdy lekarze z Dallas oświadczyli, że Kennedy został trafiony z przodu i z tyłu, stało się oczywiste, iż policja będzie musiała zmienić hipotezę o istnieniu tylko jednego zabójcy, ponieważ fakty przeczyły temu. Policja nie zmieniła jednak swej wersji, przeinaczyła natomiast fakty.
Wycofano pierwszą oficjalną wersję i opublikowano drugą. Policja oświadczyła, że w momencie pierwszego strzału wóz nie dojechał jeszcze do zakrętu. Oswald po raz pierwszy wystrzelił z narożnego okna, gdy samochód zbliżał się i strzelał jeszcze, gdy wóz oddalał się…
Prasa sumiennie przedrukowała tę nową wersję, sprzeczną z poprzednią.
Jednak teza ta również nie mogła się utrzymać. Fotograf – amator sfilmował przypadkowo całą scenę zabójstwa. Zdjęcia z tego filmu ukazały się 29 listopada 1963 roku w LIFE i umożliwiły dokładne określenie miejsca, w którym każdorazowo znajdował się wóz w chwili, gdy strzały dosięgły prezydenta, oraz ustalenie przerwy pomiędzy strzałami. Zanim padł pierwszy, samochód skręcił już w lewo przy narożniku, gdzie stoi budynek składnicy księgarskiej…
Po raz drugi okazało się, że fakty przeczą tezie, że jakoby wszystkie strzały padły z jednego miejsca. Policja i tym razem nie zweryfikowała swojej tezy, natomiast powtórnie zrewidowała fakty, wycofała drugą wersję i opublikowała trzecią. Według nowej wersji wszystkie strzały padły z tyłu, a więc i wszystkie rany zostały zadane z tyłu. Dla poparcia tej hipotezy wymieniono ranę na plecach, o której nikt dotychczas nie wspominał. Ranę wykryli rzekomo 22 listopada lekarze ze szpitala marynarki w Bethseda w pobliżu Waszyngtonu, którzy dokonali autopsji zwłok; lekarze z Dallas – jak twierdzono – nie zauważyli rany…
Jeden z trzech operujących chirurgów (z Dallas), dr Robert McClelland oświadczył przedstawicielowi „ST. Louis Post-Dispatch”, że zarówno on, jak i jego dwaj koledzy mają bogate doświadczenie w obchodzeniu się z pacjentami trafionymi kulą i potrafią z całą pewnością odróżnić otwór spowodowany wlotem kuli od jej wylotu. Dr McClelland wyjaśnił, że on i jego koledzy w Parland codziennie mają do czynienia z ranami od kuli, operują niekiedy nawet kilku pacjentów dziennie i z łatwością potrafią odróżnić malutki otwór wlotowy od dużej szarpanej rany, spowodowanej wyjściem kuli.
W kilka tygodni po operacji dwóch funkcjonariuszy tajnej policji odwiedziło doktora McClellanda i jego asystenta – dr Terry, który również określił ranę w szyi prezydenta jako otwór wejściowy kuli. Pokazali oni lekarzom dokument, będący jakoby opisem autopsji zwłok dokonanej w Bethseda. Obaj chirurdzy odwołali wówczas swe pierwotne oświadczenie stwierdzając, że nie mają zamiaru negować diagnozy kolegów z Bethsedy.”
Wyobraźmy sobie tę sytuację: do lekarzy, którzy są jednymi z kluczowych świadków w sprawie zamachu, przychodzą agenci służb specjalnych i nakłaniają do zmiany zeznań. W jakim kraju to się dzieje? W ZSRR? W gomułkowskiej Polsce? Nie. W USA. Kto ich wysłał? Komu zależało na tym, aby ta wersja nie ujrzała światła dziennego? Komu zależało, aby śledczy nie mogli wybierać między wersją o jednym zamachowcu i wersją o dwóch zamachowcach? Dlaczego z tego samego powodu - narzucenia wesji o jednym zamachowcu - mataczyła policja?
Zresztą ta książka zawiera wiele innych takich kwiatków - trudno ją całą przepisać. Relacje w niej zawarte mają większą moc dowodową, niż próby odtworzenia wydarzeń dokonywane przez tę czy inną stację telewizyjną.
Stany Zjednoczone to kraj sprzeczności i to często fundamentalnych. Niby to kraj czysto demokratyczny ale ... jak się pozna ich armię to się zauwazy że traktują swych żołnierzy jak ... niewolników ( słabo... jak na warunki USA opłacanych) zaś niedemokratyczne metody postepowania ( jak powszechność fali w armii USA, odpowiedzialność zbiorowa) są wręcz powszechne.
Spójrzmy też na to iż w tym kraju mogą funkcjonować bez przeszkód organizacje których cele nie są jawne ( jak np masoneria która swe cele zasadnicze ukywa).
Biorąc powyższe pod uwagę , jak też to iż zamach był formą usuwania prezydentów USA od pokoleń ( o ile mnie pamięć nie myli było ich zabitych przed Kennedym conajmniej kilku) jak też to iż USA popiera taką metodę działania na świecie ( vide zamachy na Castro) oraz że w sprawie śmierci JFK jest więcej pytań niż rzetelnych informacji ... to trzeba wiele zaparcia by pisać iż ... śmierć Kennedego była wynikiem szaleństwa jednego pacana z arhcicznym karabinem w ręku.
Ta teoria się od początku do końca kupy nie trzyma i nie zauważyłem żadnego sensownego uzasadnienia dla niej w realu.
Spisek w tej sprawie jest w zasadzie pewny... pytanie kiedy zostanie obnażony.
Pozdrawiam
Komarowi:
Gazetom policja (to kto go wreszcie zabił policja, CIA czy bankierzy?) podrzuca jedną wersję za drugą, każda sprzeczna, gazety (w Stanach!) drukują je potulnie jak PRL-u.... Jakiegoś lekarza odwiedza jakaś tajna policja(!!!), skąd się wzięła w USA, nie wiem , itd, itd i bajka się plecie...
To nie żadna bajka, tylko niektórzy po prostu zawiesili się na teorii o wspaniałości demokracji. Komar powoływał się na fakty. Ktoś chce je tutaj negować, bo aż tak wielbi demokrację, że nie wierzy w możliwość zabójstw politycznych w tym ustroju ?
Niesamowite, tysiące lat brudnej polityki i zabijania się o władzę - a tu nagle cudowny wynalazek demokracji wkracza i koniec - happy end. Nikt więcej nie ginie.
Owszem bajki. Ja nie neguję zabójstw politycznych w demokracjach, bo od nich aż się roi. Neguję natomiast możliwości istnienia w USA spisku (i to dotąd niewykrytego!) obejmującego Policję, gazety, FBI, CIA, bankierów i Bóg wie kogo jeszcze!
Starczy, że w zbrodnię byli zamieszani niektórzy wielcy bankierzy. Mając olbrzymie pieniądze mogli korumpować bardzo wielu.
Ja nie wiem, kto stał za zamachem na Kennedy'ego. Nie potrafię dać odpowiedzi na to pytanie. Także ci, którzy szczegółowo badali tę sprawę, analizując dostępne dokumenty, nie odpowiedzieli jednoznacznie. Ukazało się na ten temat sporo obszernych publikacji książkowych, w tym także w języku polskim. Można z nich dowiedzieć się dużo o okolicznościach zamachu. Ale jednoznacznych odpowiedzi nie daje nikt. Przynajmniej nikt poważny. Zbyt wiele tam przecinało się sprzecznych interesów. Potwierdza się tylko reguła: im ktoś ma mniejszą wiedzę w temacie, z tym większą pewnością wypowiada się.
Ja osobiście pamiętam wilgotny i zimny poranek 23 listopada 1963 roku, gdy z wiadomości radiowych dowiedzieliśmy się o zamachu. To był dla wszystkich szok. Wielu Polaków płakalo po prezydencie.
Opowiadano mi, że wieczorem 22 listopada w sali kongresowej Pałacu Kultury i Nauki odbywał się koncert. Przed polską publicznością występował Paul Anka. W czasie koncertu ogłoszono przerwę. Po przerwie na scenę wyszedł Lucjan Kydryński i swoim charakterystycznym głosem (phoszę państwa, moi dhodzy...)powiedział, że druga część koncertu nie odbędzie się. Paul Anka nie jest w stanie dalej śpiewać. Prezydent USA został zabity.
[quote=balum,26/06/2009, 11:16]
[quote=grey,26/06/2009, 10:57][quote]Właśnie na owym strasznym
[quote][quote]Przy zamachu na JFK mamy wierzyc, ze stały za tym:
1.kompleks militarno-przemysłowy (MIC)
2.CIA
3.mafia
4.kubańscy emigranci
5.FBI a szczególnie jej szef Hoover
Czyli kilkadziesiąt tysięcy ludzi
[/quote]
primo: a kto mówi o koniunkcji ? Raczej chyba o alternatywie
secundo: dlaczegóż każdy funkcjonariusz miałby być wtajemniczany ? [/quote]
Sznwny przedpiśca nie pisał o alternatywie. Nie pisałem, ze ikażdy funkcjonariusz FBI musiałbyc wtajemniczony. Ale ilustam msuiałoby wziąc w tym udział. czy mam rozumiec, ze zmachu dokonali Hoover, jeden kubański emigrant, szef połączonych sztabów, i P.M.Morgan junior. pozorumieli sie telepatycznie. niespostrzezenie dotarli do Dallas, zamachnęli sie i niespostrzeżenie wrócili.
Hej
Ja w kwestii formalnej (bronioznawczej jak zwykle):
Jesli chodzi o Chruszczowa to nie miał onnajmniejszych powodów aby pozbywać się akurat tego prezydenta USA...
Zdecydowanie CIA oraz mafia. Palce mogli też maczać Kubańczycy oszukani przez JFK po fiasku w Zatoce Świń.
"JFK" Stone'a jest bez wątpienia ciekawy, ale zbytnio tendencyjny i oddający pro-lewicowe poglądy reżysera w bardzo wyraźny sposób. W mojej opinii Garrison natrafił jednak na "kawałek " spiskowej góry - Ferrie i Shaw musieli mieć coś wspólnego ze śmiercią JFK, np. Ferrie znał jeszcze Oswalda z czasów jego służby w CPA ( Civil Patrol Air ) w latach 50-ych.
Carlos Marcello, Johnny Rosselli i Santo Tafficante, Sam Giancana ( mafijni bossowie) - wszyscy mieli w interesie zabicie JFK aby unieszkodliwić Bobby'ego Kennedy'ego który prowadził z nimi wojnę.
Polecam świetną beletrystykę na ten temat - "Librę" Dona DeLillo oraz "Amerykański spisek" Jamesa Ellroya - dwie świetne wariacje, choć kto wie czy nie zbliżone do prawdy na temat tego, jakie czynniki mogły się ostatecznie złożyć na tragedię z Dallas z 22 listopada 1963 r. i kto tak naprawdę pociągnał za spust ?
Jesli chodzi o Chruszczowa to nie miał onnajmniejszych powodów aby pozbywać się akurat tego prezydenta USA...
Jeżeli o mnie chodzi to także sądzę że Rosjanie na pewno nie mieli w interesie zabijania JFK. Chcieli odprężenia we wzajemnych stosunkach, co nastąpiło po kryzysie rakietowym z X 1962 r. Po co Chruszczow miał kazać go zabijać ?
Allen Dulles, eks dyrektor CIA mógł miec powody aby zabić JFK. Został przecież zwolniony z funkcji szefa Agencji po fiasku na Kubie. Poza tym facet był potem w Komisji Warrena, trochę dziwi mnie ta nominacja prezydenta Johnsona. No i sam Johnson ...
Na śmierci JFK skorzystał, bo wskoczył na jego fotel (często nazywał JFK "nieopierzonym gówniarzem, któremu tatuś za mafijne pieniądze i dzięki mafii kupił Biały Dom"). LBJ mógł czuć się trochę upokorzony że młodszy Kennedy jest jego zwierzchnikiem. I kto wie czy nie dogadał się z Pentagonem i całym blokiem zbrojeniowym, że w zamian za "uzyskanie prezydentury" wyśle wojska do Wietnamu ?
Nie polecam książek Buchanana i Joachima Joestena - wartość żródłowa ich przekazów jest żadna (brak przypisów do literatury, którą się rzekomo posiłkowali), to tylko prywatne wywody obu autorów, którzy pisali te pozycje na świezo po tragedii z Dallas, w 1964 r.
Joesten i Buchanan znani byli ze swych silnie lewicowych poglądów, FBI podejrzewało nawet Joestena o komunistyczne sympatie. Traktowałbym z rezerwą to co ci panowie piszą.
Buchanan np. oskarżył o zabójstwo JFK ówczesnego potentata naftowego z Teksasu, Lafayette'a Hunta. Dziś już na 1000 proc. wiadomo że było to bzdurą, choc Hunt był znany ze swych skrajnie antyKennedy'owskich, antykatolickich i rasistowskich poglądów w owym czasie.
Ponadto upierał się, że prawdziwy strzelec ukrył się na wiadukcie na wprost Elm Street. To bzdura, bo z wiaduktu ciężko byłoby zostać nie zauważonym, ponadto za plecami snajperowi przeszkadzałby i dekoncentrowałby go nadjeżdząjący skład kolejowy (był to wiadukt kolejowy). Sugerowałbym raczej, że skoro mówimy o spisku, strzelec znajdował się za płotem od strony Elm, od strony parkingu. Płot okalały krzewy i zarośla na tzw. "Grassy Knoll" ( w wolnym tłum. "Trawiasty Pagórek").
Ja osobiście uważam, że za wszystkim stało CIA. Nie uważam natomiast żeby w zamach zamieszany był Lyndon Johnson, ta teoria wydaje mi się mało prawdopodobna.
Dziwię się tylko, że oficjalnie za zabójcę podaję się Oswalda pomimo rzucających się w oczy nieścisłości i sposobu w jaki Komisja Warrena zajmowała się całą sprawą.
Właśnie oglądałem film na PLANETE jakiś koleś się przyznał że był strzelcem z trawiastego pagórka. Wywiad z nim zrobili nawet jakiś fachowiec potwierdził że wierzy gościowi ale do sądu chyba nie poszli.. paranoja.
Takich gości zapewne jest w USA na pęczki. Bardziej przekonywującym jednak dowodem jest fakt odstępu czasowego pomiedzy pierwszym i drugim strzałem: 1,6 s! To jest niemożliwe kompletnie ( w filmie powiedziano iż ogniem niecelowanym można było z tej broni strzelić w odstępie 2,3 s astrzelający nie był nawet snajperem).
Hej
Gdybanie, bo tak naprawdę umiejętności strzeleckie Oswalda zmieniały się z lepszych na gorsze i odwrotnie w okresie jego służby wojskowej. Miał status sharpshootera czyli strzelca II klasy na 3 dopuszczalne w armii amerykańskiej, potem klasa ta bodajże spadła mu do I klasy - shootera. Statusu III-najwyższego (marksman) Oswald nie osiągnął nigdy.Nie wiadomo więc, w jakiej był formie tamtego feralnego dnia, 22 listopada. Lecz zabicie Kennedy'ego w otwartej limuzynie, przy prędkości bodajże 5 km na godz. jaką posiadał prezydencki lincoln po wjeździe na Elm Street wcale nie wydaje się trudne.
Wyczyn, aby zabić ruchomy cel z broni takiej jak Mannlicher-Carcano w przeciągu 5,6 sekundy wydaje się prawdziwym cudem, nie jest chyba jednak niemożliwy. W jakimś programie na discovery Fachowcy ocenili że z broni tej da się wycisnąć znacznie więcej niż wszystko na to wskazuje.
Stąd można wyjaśnić kwestię, czemu Oswald nie strzelał już w momencie, kiedy Kennedy wjechał na Houston Street i znalazł się dokładnie twarzą na wprost do składnicy, skąd rzekomo miał strzelać Oswald. Pozycja nawet dla snajpera amatora idealna. Jest jedno małe ale- lincoln mógł jechać z większą prędkością na Houston, limuzyna gwałtownie jednak zwalnia i jedzie wolniej przez Elm co widać na filmie Zaprudera.
Teoria krzyżowego ognia jest mało prawdopodobna. Gdyby było kilka zespołów snajperów , gdzie by się ulokowały. Budynek Dal-Texu, Skłądnicy i drewniany parkan na Grassy Knoll- trochę dziwne pod względem kątów oddania ognia.Kto dokładnie analizował Dealey Plaza poprzez te wnioski. O ile jest fachowcem, a ostatnie testy i opinie specjalistów od strzelectwa wyborowego ośmieszyły np. teorie Stone'a w JFK że właśnie te lokacje były zajęte przez snajperskie drużyny.
Według byłego szwajcarskiego bankiera:
"Kilka miesięcy przed jego zamordowaniem, prezydent John F. Kennedy został wezwany przez swojego ojca, Josepha, na rozmowę w hallu w Białym Domu. Tam ojciec powiedział mu: „Jeśli to zrobisz, oni cię zabiją!”. Ale prezydent nie dał się powstrzymać. W dniu 4 czerwca 1963 roku, podpisał Dekret Prezydencki numer 111 110, który znosił Ustawę i dekret nr 10 289, i przekazywał produkcję banknotów w ręce państwa, pozbawiając kartel banków prywatnych wielkiej części ich potęgi. Po tym, jak 4 miliardy dolarów USA o małych nominałach, nazywanych „Banknotami Stanów Zjednoczonych”, zostały już wprowadzone do obiegu, a państwo już przygotowywało dalsze cięcia waluty emitowanej przez Fed [skrót od Federal Reserve], Kennedy został zastrzelony 22 listopada 1963 r. Stało się to 100 lat po śmierci Lincolna. Doprowadził on także do emisji wolnych od długu banknotów „Greenback” („zielone dolary”) dla Stanów Zjednoczonych i został zastrzelony przez snajpera. Następca Kennedy’ego, Lyndon B. Johnson, wstrzymał druk banknotów z niewytłumaczalnych powodów. Dwanaście banków Rezerwy Federalnej wycofało natychmiast banknoty Kennedy’ego z obiegu i zastąpiło je swoimi potwierdzeniami długu. Kilka tych banknotów znajduje się stale w rękach Imeldy Marcos, ponieważ jej mąż także próbował odejść od systemu."
Polecam cały wywiad ciekawych rzeczy można sie dowiedziec:http://www.michaeljournal.org/wywiad.htm
Odebranie lobby militarno-zbrojeniowemu miliardów dolarów to bułka z masłem w porównaniu do odebrania lobby finansowo-bankowemu bilionów dolarów. Czyli jeśli zadarcie z pierwszą grupą mogło być motywem dla niej do zamachu, to o ileż bardziej motyw miała druga grupa ?
Rosjanie to najmniejsze prawdopodobieństwo. Po kryzysie kubańskim nastąpiło odprężenie i Chruszczow nie myślał o zabiciu JFK-groziłoby to wojną.
Co sądzicie np. o tym że Tippit, gliniarz rzekomo zabity przez Oswalda na Oak Cliff był "częścią"spisku.Miał zlikwidować Owalda zaraz po zabiciu JFK ale Oswald o dziwo był szybszy. Są podejrzenia że był w Ku Klux Klanie a ich też bierze się pod uwagę jako podejrzanych. Kennedy popierał dążenia Czarnych...
Śmieszą mnie już te wszystkie teorie o CIA, FBI tudziez mafii która likwiduje prezydenta. Wystarczyło go przeciez skompromitować jak później nixona i mieli by go wszyscy zainteresowani nie tylko zdymisjonowanego ale i siedzącego im w kieszeni. nawet w Rosji sowieckiej tego typu zamachy prędzej czy później stawały się tajemnica poliszynela a tu... nic. No może do dziś nie wiadomo co zrobiono ze Stalinem.
pamietajcie też o dewizie wiszącej u jednego z amerykańskich mafiozow na scianie - trzech zamachowców nigdy nie zdradzi. pod warunkiem że dwóch jest juz martwych. Utrzymanie w tajemnicy takich spisków nie jest możliwe na dluższą metę i prędzej czy później przynajmniej ogólne zamiary zamachowców i zleceniodawcow sa mniej więcej znane. Tutaj jak kamień w wodę. Wszystko kończy się na oswaldzie, Rubym i Ferrym.
Gadanie że Ruby zabił na zlecenie mafii czy uciszał oswalda to też że tak powiem oględnie bzdury. I co? Zastrzelił oswalda w taki sposób że sam podpisał sobie wyrok na posiedzenie na Old Sparky? Ile mafia mu musiała zaoferowac że zabił w taki sposób że podpisał na siebie wyrok śmierci? Co Ruby zyskał tym zamachem? Wspaniałomyślnie ocalił d... jakiejś mafijnej szyszce kosztem krzesła elektrycznego dla siebie? Chyba trudno znaleźc takiego kretyna który bierze kasę za moderstwo z którego nijak się nie wywinie bo robi to w budynku policji na oczach kamer wiec co mial robić z taką kasą? w więziennym sienniku pod głowę sobie podkładać? Nie rozumiem jak można w Rubym widzieć racjonalnie działającego osobnika skoro on zrobił najgłupszą rzecz jaką można zrobic w takiej sytuacji? wpakował się za kraty i pod gilotynę a chyba nie o to chodziło? Chodziło ponoć tylko o uciszenie Oswalda?
Co zrobił oswald w Texas Theatre? idiota rzucił się z rewolwerem na policjanta a wcześniej wdarł się do tego kina bez biletu. na co on liczył? na to że nikt tego nie zauważy? jeszcze baran nosił w kieszeni kartę na nazwisko gościa któremu sprzedano Carcano. Tak działa racjonalnie myślący człowiek? No chyba ze ktoś go wrobił w to wszystko ale przemyślmy jak musiałby to zrobić
1. Wmówić mu że potrzebuje Carcano
2. Wmówić mu że musi zatrudnić się w Tx book depository
3. Skłonić go aby w dniu przejazdu prezydenta przyniósł broń do pracy i zostawił ją na górnym piętrze budynku
4. Wmówić mu ze ma ubrać w ten dzień koszulę której włokna znajda się później na broni
5. Wmówić mu że o konkretnej porze ma się zjawić w okolicy w której zabito tippita z papierami na oswalda i Hiddela w kieszeni.
6. wmówić aby wpakował się prosto w łapy policji razem z tymi swoimi papierami, rewolwerem, koszulą i zarzutem napaści z bronią na policjanta
7. Wmówić mu że ktoś z tego wszystkiego go później wyciągnie i nie skończy na krzesełku pod napięciem.
tylko osoba naiwna może przypuszcac iż można znaleźc takiego idiotę który zgodzi sie na taki układ niczego nie podejrzewajac. istnieje teoria ze tego dnia broń została wykradziona z garazu w którym trzymał ją oswald i podłożona na miejscu zbrodni ale wszystkie działania oswalda po zamachu wskazują na to ze to on był co najmniej uświadomoiny co do tego ze prezydent miał zginąć.
Oswald, Ruby i cała ta banda to banda nawiedzonych faszystów która snuła jakieś fantasmagorie i wymknęła się spod kontroli służb bo oni wszyscy łącznie z oswaldem byli albo agentami albo informatorami CiA, FBI, Wywiadu marynarki. najprawdopodobniej te wszystkie zgony członków tej paczki po zamachu to już robota CIA/FBI po to aby tym idiotom nie przyszło do głowy robić jeszcze wiekszego rabanu z którego wynikałoby że CiA bawiła się z ludzmi których nigdy nie powinna werbować do współpracy. De facto wina spadlaby rzeczywiście na CIA która dała do ręki niebezpieczne zabawki do ręki ludziom którzy zaczęłi wymykac się spod jej kontroli.
A to czy oswald rzeczywiscie zabił czy nie to już sprawa wtórna. Są dowody przemawiające za nim jak i przeciw niemu. Pewnie ktoś mu w tym strzelaniu pomagał ale to wszystko już spekulacje.
bankierzy, fed... a gdyby jednk nie udało się uciszyć Oswalda? gdyby jednak ktoś zaczął sypać? To co by było z ludźmi z fedu czy nawet najbogatszymi bankierami? Po co im zabijac było prezydenta co zawsze pociąga za sobą monstrualne ryzyko skoro jak pisałem można go było łatwo skompromitować jako że klan Kennedych to był klan zbudowany na kontaktach z mafią.
I jak wytłumaczyć ze osoby które mówiły o tym że ruby, ferry , oswald a nawet te które ich znały i ponoc strzelały (roscoe white) żyły sobie później długo i mniej lub bardziej szczęśliwie? Po prostu teza o świadomej akcji CIA czy innych służb eliminującej prezydenta w drodze zamachu kupy się po prostu nie trzyma.
Witam wszystkich
Trochę odkurzę ten wątek.Odnośnie spisku, jedno nasuwa mi się na myśl.Prokurator Garrison, oraz Stone ukazali jego ogromną [ rzekomą ] skalę. Ale wydaje mi się, iż to jest właśnie fundamentalna słabośc tej tezy. Tak rozległy i skomplikowany technicznie spisek wymagałby zaangażowania całej masy ludzi. Jest statystycznie niemożliwe aby spośród tych ludzi nie znalazł się literalnie nikt, kto po pewnym czasie nie zacząłby mówic pod wpływem wyrzutów sumienia,strachu etc. Jest niemożliwe aby spośród tej teoretycznie rozległej grupy ktoś nie wygadałby się rodzinie, nie przeżyłby jakiegoś załamiania nerwowego,traumy.
Przykład : dzień przed zamachem jak zeznawała pani Mercer [ bodajże ]widziała stojącą na poboczu furgonetkę z Rubym jako kierowcą i wysiadającego z niej męźczyznę z bronią [ jak sama sugerowała ].Na wiadukcie nad samochodem stało trzech policjantów którzy jak twierdziła powinni to widziec, ale nie zareagowali. Mamy krótki moment i krótki wycinek hipotetycznego spisku. A bierze w nim udział aż pięc osób [ Ruby,Oswald?,trzech policjantów ]. To tylko jeden z fragmentów.... A tych fragmentów układanki jest przecież wiele - ludzi cała masa....
Dotychczas jednakże nikt nie ujawnił jakiegoś znaczącego/przełomowego faktu ujawniającego chociażby jakiś krótki wycinek spisku. A ci którzy się zgłaszali , nawet jako snajperzy to mitomani szukający głośnego poklasku...
pozdrawiam
Tak, a to, że wszyscy którzy "coś" widzieli ginęli w tajemniczych okolicznościach też jest dziełem przypadku? To "coś" to dowody które nie pasowały do teorii głoszonej przez Komisję Warrena.
Proponuję do zapoznania się z tą teorią poniżej
"Być może John F. Kennedy padł jednak ofiarą spisku. Ekspertyzy, świadczące, iż tylko jeden zamachowiec strzelał do prezydenta, są całkowicie błędne.
Tak przynajmniej twierdzi William Tobin, przez 20 lat pracujący dla FBI jako główny specjalista od analiz metalurgicznych. Tobin nie jest ekscentrycznym zwolennikiem teorii konspiracyjnych, lecz cieszy się opinią znakomitego eksperta. Badał dowody w spektakularnych sprawach, takich jak atak bombowy na gmach federalny w Oklahoma City w 1995 r. i katastrofa boeinga linii TWA, który w 1996 r. eksplodował nad Long Island. Kiedy Tobin odszedł z Federalnego Biura Śledczego, zdobył wielki rozgłos, podał bowiem w wątpliwość metodę, za pomocą której FBI przez dziesięciolecia określała zawartość ołowiu w pociskach z broni palnej, aby w ten sposób zidentyfikować podejrzanych. W 2003 r. Narodowa Akademia Nauk USA uznała wnioski Tobina za słuszne i FBI zrezygnowała z kontrowersyjnego sposobu analiz.
Tobin postanowił, że wykorzysta najnowsze zdobycze nauki, aby rzucić nowe światło na największą zagadkę historii Stanów Zjednoczonych - tajemnicę śmierci Johna F. Kennedy\'ego. Młody, charyzmatyczny prezydent, ulubieniec narodu, zginął od kul zamachowca 22 listopada 1963 r. w Dallas w Teksasie. Strzały padły, gdy prezydencka kawalkada samochodów sunęła powoli przez Dealey Plaza.
Przerażenie i zgroza po tym zamachu na zawsze zmieniły Stany Zjednoczone. Publicysta John K. Davis napisał: \"W jednej chwili rodzina utraciła syna, a naród przywódcę... Cały system rządów padł ofiarą cynicznego ataku. Nie była to tylko zbrodnia wymierzona przeciw człowiekowi, była to zbrodnia przeciw wierze i nadziei narodu\".
Po zamachu powołano komisję, której przewodniczył sędzia Sądu Najwyższego Earl Warren. W 1964 r. Komisja Warrena zakończyła dochodzenie wnioskiem, że jedynym zabójcą był Lee Harvey Oswald, osobnik o zwichrowanej osobowości, który strzelał z okna szóstego piętra Teksańskiej Składnicy Podręczników Szkolnych. Oswald oddał trzy strzały, przy czym pierwsza kula chybiła, druga zraniła Kennedy\'ego i gubernatora O\'Connally\'ego, trzecia roztrzaskała czaszkę prezydenta, co doprowadziło do zgonu.
Ustalenia Komisji Warrena przyjęto z powszechnym niedowierzaniem. Oswald przecież zapewniał, że jest kozłem ofiarnym, a dwa dni po zamachu był już martwy. Zabójcą stał się Jack Ruby, właściciel lokalu ze striptizem Carousel Clubs, mający konszachty z mafią.
Ruby wszedł do podziemi komendy policji w Dallas akurat wtedy, gdy wyprowadzano Oswalda, i oddał śmiertelny strzał. Potem błagał, aby przeniesiono go do Waszyngtonu, gdyż tylko tam będzie mógł powiedzieć prawdę. Sędzia Warren nie zgodził się na to. Ruby zmarł w styczniu 1967 r., jakoby na raka. Także wielu innych świadków i domniemanych uczestników wydarzeń w dziwnych okolicznościach zeszło z tego świata. Prokurator Nowego Orleanu, Jim Garrison, który podejrzewał, iż Kennedy zginął w wyniku spisku zawiązanego przez CIA i wrogich wobec Fidela Castro emigrantów kubańskich, oskarżył o udział w zabójstwie biznesmena Claya Shawa.
W 1969 r. Shaw, jedyny jak do tej pory podsądny w sprawie domniemanego spisku na życie JFK, został uniewinniony. Zmarł pięć lat później, za przyczynę zgonu uznano raka płuc.
Zwolenników teorii konspiracyjnych jednak przybywało. Podawano w wątpliwość przyjętą przez Komisję Warrena teorię magicznej kuli, jakoby drugiej wystrzelonej przez Oswalda. Ten pocisk miał zadać prezydentowi i gubernatorowi O\'Connally\'emu aż siedem ran. Magiczna kula nie uległa przy tym poważnym deformacjom, a jej domniemany tor przeczył prawom ciążenia.
Pod naciskiem opinii publicznej zamachem na Kennedy\'ego zajęła się Komisja ds. Zabójstw Kongresu USA. W 1979 r. gremium to doszło do wniosku, że prawdopodobnie 35. prezydent padł ofiarą spisku, przy czym na Dealey Plaza czyhało dwóch strzelców - Oswald strzelał do JFK ze składnicy podręczników, a więc od tyłu, natomiast z przodu mierzył inny konspirator. Znajdował się za płotem na trawiastym pagórku na prawo od kawalkady samochodów.
Ekspertem występującym przed Komisją ds. Zabójstw był dr Vincent Guinn z University of California. Zbadał on zawartość ołowiu w pięciu fragmentach kul znalezionych na Dealey Plaza.
Uznał on, że są to fragmenty tylko dwóch pocisków, rzadkiego typu amunicji kalibru 6,5 mm, które wystrzelone zostały z karabinu mannlicher-carcano Oswalda. Po analizie Guinna członkowie komisji musieli dojść do konkluzji, że jeśli z trawiastego wzgórza strzelał drugi spiskowiec, to jego pocisk nie dosięgnął celu.
William Tobin postanowił jednak zbadać fragmenty pocisków z Dealey Plaza za pomocą najnowocześniejszych metod naukowych, których nie znano w czasach prac obu komisji. Były znakomity \"metalurg\" FBI dobrał sobie do pomocy równie znakomitych kolegów.
W skład zespołu weszli Cliff Spiegelman, profesor statystyki z Texas A&M University i czołowy ekspert od klasyfikowania wystrzelonych pocisków na podstawie zawartości ołowiu, oraz William D. James z Centrum Analiz Chemicznych uniwersytetu A&M. Pomagali im inni renomowani naukowcy. Zespół Tobina nie miał do dyspozycji pięciu fragmentów kul z Dealey Plaza, lecz tylko ich opisy, zdjęcia i modele. Za to zdobył oryginalną amunicję takiego typu, jaki załadował do swego mannlichera Lee Harvey Oswald. Pociski te produkowano tylko w 1954 r., nadal można je kupić na aukcjach w internecie. Zwolennicy teorii spiskowych gotowi są płacić wysokie ceny za owiane złowrogą legendą kule. Naukowcy, których pracę koordynował Tobin, poddali niezwykle dokładnej analizie chemicznej, geometrycznej i statystycznej 30 sztuk amunicji z trzech różnych pudełek. Doszli do jednoznacznego wniosku - dr Guinn (obecnie już nieżyjący) popełnił w swej ekspertyzie rażące błędy. Amunicja do Mannlichera wcale nie jest tak rzadka, jak twierdził. Skład chemiczny pocisków jest bardzo podobny. Pięć fragmentów z Dealey Plaza to być może pozostałości nie dwóch, lecz trzech albo nawet więcej kul. \"Jeśli fragmenty znalezione na miejscu zabójstwa pochodzą z trzech lub więcej pocisków, wówczas istnieje prawdopodobieństwo, że był także drugi zabójca\", piszą autorzy studium na łamach fachowego periodyku \"Annals of Applied Statistics\". Konkludują też, że z uwagi na ogromne znaczenie i skutki, jakie dla Stanów Zjednoczonych ma zabójstwo JFK, z naukowego punktu widzenia jest pożądane, aby dowody z miejsca zbrodni zostały jeszcze raz zbadane przy użyciu nowoczesnych metod. Zwolennicy teorii konspiracyjnych zyskali nowy argument.
A już wydawało się, że wszelkim opowieściom o sprzysiężeniach i spiskach zadany został druzgoczący cios. Oto na kilka dni przed publikacją hipotez Tobina i jego kolegów ukazała się monumentalna książka \"Reclaiming History: The Assassination of President John F. Kennedy\". Były prokurator z Los Angeles, Vincent Bugliosi, poświęcił dwie dekady życia na stworzenie tego liczącego 1612 stron dzieła (plus prawie tysiąc stron przypisów na płycie CD). Jako prokurator Bugliosi występował w stu sprawach i w prawie wszystkich uzyskał wyrok skazujący. Oskarżał osławioną bandę Charlesa Mansona, która dokonała okrutnego morderstwa żony Romana Polańskiego i jej towarzyszy. Potem dochodzenie w tej sprawie opisał w wydanej także w Polsce książce \"Helter Skelter\", jest autorem wielu innych prac o tematyce związanej z wymiarem sprawiedliwości. W przerażająco drobiazgowej analizie Bugliosi bezlitośnie rozprawia się z szermierzami teorii spiskowych. Tylko na wykazywanie fałszu przebiegu wydarzeń, przedstawionego w słynnym filmie Olivera Stone\'a \"JFK\", autor przeznaczył około 100 stron. Bugliosi doszedł do \"niepodważalnego\" wniosku - mordercą Kennedy\'ego jest Oswald, który działał sam.
Oto najważniejsze argumenty byłego prokuratora:
- Według policyjnych dyktabeltów, aparatów do rejestrowania dźwięków ulicznych, na Dealey Plaza oddano co najmniej cztery strzały, w tym jeden z trawiastego pagórka. Bugliosi jednak wskazuje, że w 1982 r. 12 ekspertów z Narodowej Fundacji Nauki odrzuciło tę wersję wydarzeń. Obliczyli oni, że czwarty strzał został oddany minutę po morderstwie.
- Wielu uważa, że spiskowcy dokładnie poinformowali Jacka Ruby\'ego, kiedy Oswald będzie przewożony z komendy policji do więzienia w Dallas. Ale były prokurator argumentuje, że Ruby nie zdążyłby na czas, gdyby nie to, że Oswald opóźnił swe wyjście z celi, gdy zażądał innej koszuli. Czyżby Oswald był częścią spisku na swe własne życie?
- Na słynnym filmie, który w momencie zamachu Abraham Zapruder nakręcił 8-milimetrową kamerą, po raz pierwszy pokazanym publicznie w 1975 r., można zobaczyć, jak głowa trafionego kulą prezydenta odskakuje do tyłu. A więc pocisk musiał zostać wystrzelony z przodu, a nie z tyłu, ze składnicy podręczników, z której strzelał Oswald. Bugliosi jednak twierdzi, iż dokładna analiza 313 klatek filmu świadczy, iż głowa JFK najpierw poruszyła się do przodu o 2,3 cala.
- Na fotografii, wykonanej polaroidem przez kobietę stojącą przy Elm Street naprzeciwko trawiastego pagórka, widać za płotem sylwetki dwóch konspiratorów. Były prokurator uważa wszelako, że domniemana postać to prawdopodobnie butelka coca-coli. Jeśli na pagórku rzeczywiście ktoś stoi, to znajduje się w odległości 30 m od płotu.
Vincent Bugliosi chełpi się, że jego praca pozostanie aktualna przez pokolenia. Ale zwolenników teorii konspiracyjnych nie przekona. Kto uwierzy, że tak żałosna kreatura jak Oswald zniszczyła życie wspaniałego czarodzieja prezydenta?
Wrogowie JFK
Prezydent Kennedy miał wielu wrogów. Niektórzy uważają, że JFK padł ofiarą mafii - gangsterzy byli wściekli, że bracia Kennedy wytaczają im procesy, aczkolwiek wcześniej obiecali, \"że nie będą wypisywać mafii mandatów za przekroczenie prędkości\". Emigranci kubańscy mieli JFK za złe, że nie podjął energicznych działań w celu obalenia Fidela Castro. Z kolei Castro mógł się zemścić, gdyż amerykańskie służby specjalne dybały na jego życie. Niektórzy uważają, że zamach w Dallas uknuł \"kompleks wojskowo-przemysłowy\", pragnący jeszcze bardziej rozpalić wojnę w Wietnamie. O zorganizowanie zabójstwa oskarżany jest też wiceprezydent Lyndon Johnson. Po 44 latach, które upłynęły od śmierci Kennedy\'ego, ustalenie prawdy zapewne nie będzie możliwe."
Hej
A może dysponujesz linkiem do oryginalnego tekstu? Bo ja nie bardzo rozumiem, na czym polega myk z całą tą analizą.
Jeśli rzeczywiście to sprawka CIA to ogromna hańba i plama na honorze na co najmniej 100 lat ale równocześnie niskie szanse na poznanie prawdy bo wątpię w dążenie do samokompromitacji tej organizacji.
po ponad 40 latach o zamachu z Dallas z 22 listopada 1963 r. wiadomo tak naprawdę tylko dwie rzeczy - że zabito w nim prezydenta Kennedy'ego a w dwa dni później Jack Ruby na oczach policjantów i telewidzów przed telewizorami zastrzelił domniemanego zabójcę Lee H. Oswalda.
Teorie spiskowe są bardzo wygodne bo tłumaczą ludziom którzy nie potrafią się pogodzić z prostym faktem że na bieg Historii , Losu czy też Przeznaczenia wpływ może mieć pojedynczy osobnik, zwykły nieudacznik pokroju Oswalda - na dodatek może tego dokonać w kraju gdzie służby bezpieczeństwa mające ochraniać głowę państwa są bez wątpienia najlepiej przeszkolone i zorganizowane na świecie.Tak się jednak niestety zdarza.
Wątpię czy gdyby spiskowcy faktycznie istnieli to udało by im się przez tyle lat zachować sprawę w tak głębokiej tajemnicy i niedomówieniach jak to ma miejsce do tej pory. Prędzej czy później w tak potężnej biurokratycznej machinie jaką jest np. rząd USA zdarzyłby się przeciek który mógłby doprowadzić do ujawnienia prawdziwych sprawców.Tak się jednak do tej pory nie stało i szczerzę wątpię czy się wydarzy kiedykolwiek - jedynym wytłumaczeniem jest prosty fakt że jedyny sprawca tamtych wydarzeń został zastrzelony w dwa dni po zamachu - 24 listopada 1963 r. w podziemnym parkingu aresztu Policji Dallas stąd w sprawie tej nie ma już nic do dodania.
Akurat.
103 głosy na CIA. Z tego, co sie orientuję jednak najprawdopodobniejszy jest wątek kubański. Wspomina o tym m.in Wojciech Roszkowski w "Półwieczu", pisal też Jacek Kwieciński w jakimś felietonie w "Nowym państwie". Nie znam jednak szczegółów. Czy ktoś się orientuje albo zna linka?
W usa sprawa z Dallas to po prostu ciągle duży bizness dla wszelkiej maści fantastów, mitomanów i wyłudzaczy drukujących ciągle swoje nowe ksiażki z nowymi teoriami, tworzących nowe produkcje filmowe w których starają się udowodnić jakieś dziwne tezy dziwnymi dowodami. Podejrzewam ze gdyby ktoś się uparł żeby udowodnić tezę jakoby Kennedy zabili kosmici to też zdołałby ludzi urobić i przekonać do tego.
BYć moze strzelano z pagórka -tylko wtedy urwałoby głowę kennedyemu albo zabito by go razem z żoną najprawdopodobniej. Po strzałach ludzie rzucili się w tamtym kierunku, tylko zadałs obie ktoś pytanie czy w takiej strzelaninie ludzie biegną w stronę strzelającego czy raczej starają się skryć się przed nim? Zapytano w ogóle kogoś po co tam biegł? Są świadkowie którzy coś widzieli na pagórku, cos słyszeli. Gdyby rzeczywiście słyszeli to słyszałoby to setki ludzi a większość wskazywała na budynek z którego strzelał Oswald. To ze widzieli kogoś z bronią nie oznacza że widzieli zabójcę - równie dobrze mogła być to ochrona, policja itp.
Co do eksperymentów to dokonywano ich już tyle ze nic w zasadzie one już nam nie mówią bo są sprzeczne. Są eksperymenty które potwierdzają tezę magicznej kuli i są takie które jej zaprzeczają. Z takiego Carcano to możesz pewnie i szynę kolejową przestrzelić jak dobrze trafisz - przynajmniej mauser to potrafi - a co dopiero dwa korpusy ludzki i rękę. To broń starej daty i zbyt wielkiej mocy jak na potrzeby zabicia człowieka z 30m.
W dodatku pocisk do tej broni miał wybitnie niszczący kształt więc i nic dziwnego że niewiele z tej głowy zostało. Trajektorię pocisk może zmienić po natrafieniu np na żebro - i tak pewnie było i w tym przypadku jak trafiono gubernatora.
Jedno jest pewne. Jakieś strzały padły z budynku i strzelał OSwald - chyba że uknuto perfidny spisek i sfabrykowano dowody w postaci broni, śladów na niej itp. Czy miał pomocnika i ile strzałów oddał to już jest niewiadoma. Pewne jest też to ze zachowanie oswalda po zamachu bylo kompletnie irracjonalne i pozbawione sensu. Mogłoby to sugerować że albo był w jakimś szoku albo po prostu był wariatem nie kontrolującym tego co robi. Przecież on tak naprawdę sam wydał się w ręce policji i robił wszystko aby to zrobić jak najprędzej.
Moim zdaniem jeśli spisek był to tylko wśród kręgu znajomych Claya. Moze coś planowali , może Oswald się podpalił i działał na własną rękę topiąc jednocześnie całą grupę. Ci ludzie byli powiązani ze służbami, ale na litośc boską to byli współpracownicy nie pracownicy. Moim zdaniem służby po prostu dały ciała i podjęły współpracę z ludźmi nijak do tej pracy się nie nadającymi. To była banda mitomanów a oswald chyba z nich największym.
Być może służby potem zaczęły likwidować po cichu osoby mające kontakty z tym środowiskiem . Zastanawia mnie tylko ten Ruby - po co on to robił skoro wiedział ze wpakuje się na krzesło elektryczne? Co go skłoniło do podjęcia takiego kroku?
nie wierzę w szeroki spisek bo jak już wcześnej pisałem historia nie lubi takich tajemnic i nawet zabójstwa dokonane z inspiracji Stalina prędzej czy później wychodziły na jaw. Tutaj nic takiego nie ma. Ślada urywa się na Oswaldzie i Rubym. Obaj ponoć sie trochę znali a przynajmniej widziano oswalda w klubie u Ruby'ego. Czemu Ruby zabił oswalda? W innym miejcu zabić go nie mógł, ale czemu to zrobił?
Wg mnie oswald po prosyu był psycholem, szaleńcem. To trochę taki herostrates XX wieku. Na spotkaniach u Clay'a rozmawiano o scenariuszu zlikwidowania JFK ale zdaje się nie brano tego poważnie pod uwagę, ale Oswald najwidoczniej potraktował sprawę serio i to zrobił a że miał kontakty ze służbami to sprawa zrobiła się śliska i zaczęto kojarzyć to ze rzekomym spiskiem wewnątrz CIA.
pseudomilesie czy byłbyś łaskaw odpowiedzieć na moje pytanie z 21 lipca 2011 roku, godziny - 20:30? Byłbym bardzo wedzięczny...
Są różne teorie spiskowe, które tłumaczą coś działaniem pojedynczych ludzi. Jest np. teoria spiskowa, że bin Laden namotał spisek w celu rozwalenia WTC... Jest teoria spiskowa, że któryś z Rotszildów rządzi światem. Jest teoria spiskowa, że Franek B. postanowił zamordować żonę w celu przejęcia jej majątku etc.
Witam szanownych forumowiczów. Przeczytałem wszystkie posty i dochodzę do wniosku że faktycznie nad klanem Kennedych musi wisieć jakaś klątwa. Nasz bohater – demokrata i liberał był prezydentem przez niecałe trzy lata, a zdążył dorobić się więcej wrogów niż niejeden dyktator przez całe życie. Do już wspomnianych dołożę jeszcze Franka Sinatrę wraz z kumplami gangsterami pragnącymi zemścić się za śmierć Marylin Monroe, w co jak wiadomo zamieszani byli ludzie z otoczenia JFK. Oraz spiskowców chcących zgładzić prezydenta, bowiem ten zamierzał wyjawić tajemnice o rozbitych na terenie USA statkach kosmicznych
Drodzy historycy. To mój pierwszy komentarz na tym portalu.
Dodam tylko że zamachem zacząłem się interesować dawno temu, w wieku 14 lat ( dziwny wiek jak na takie poważne sprawy, ale ja zamiast lektur czytałem o JFK). Przeczytałem większość Waszych postów i jestem w mniejszość, która twierdzi że "Oswald działał sam", choć przez większość czasu twierdziłem że był to spisek. Dlaczego tak twierdzę? Po pierwsze dowody, a raczej masa dowodów:
1. Karabin Oswalda znaleziony na 6 piętrze. Ktoś z Was pewnie zapyta jak się tam znalazł i od razu pierwsze co przychodzi na myśl to to, że go podłożono. Otóż nie. Wesley Frazier, z którym Oswald jechał rano do pracy zeznał że Oswald miał ze sobą paczkę, owiniętą w brązowy papier. Znaleziono ją później przy oknie, z którego strzelano. Teraz pewnie pojawiłoby się stwierdzenie że to pewnie nie karabin tylko karnisze były w paczce. Tak owszem Oswald powiedział Frazierowi że w paczce są karnisze. I tu na nieszczęście Oswalda owe karnisze zostały znalezione po zamachu w garażu, z którego Oswald miał je wziąć. Do tego uprzedził Fraziera że rozmawiał o nich z Ruth Paine. Ruth zeznała że nigdy o nich nie rozmawiała z Oswaldem. To taki mały dowód na początek jak broń znalazła się w składnicy. Jak zeznał Frazier, nie zwracał uwagi na paczkę Oswalda, gdy wchodzili do Składnicy. Miał on Lee za porządnego i nie przypuszczał że może on mieć w niej rozmontowany karabin.
2. Strzały. Jak zeznała przytłaczjąca większość świadków strzałów było 3. Niektórzy słyszeli 2 lub 4 ( o tym później ). Badania wykazały że pociski pasowały do łusek, znalezionych na 6 piętrze; mogły zostać wystrzelone tylko i wyłącznie z karabinu mannlicher-carcano Oswalda.
3. W limuzynie nie znaleziono innych pocisków, odłamków pocisków. Jedynie pociski Oswalda. Neutronowa analiza potwierdziła że były to odłamki kul z mannlichera-carcano Oswalda.
4. W ciele JFK i Connally'ego nie znaleziono innych odłamków kul i pocisków pochodzących z innych broni, z wyłączeniem karabinu Oswalda
5. Odciski palców Oswalda na pudełkach i broni na 6 piętrze.
6. Zeznanie Harolda Normana, który znajdował się dokładnie na 5 piętrze i patrzył z okna na paradę, pod oknem Oswalda. Usłyszał 3 strzały i 3 spadające na podłogę łuski.
7. Opuszczenie budynku. Jako jedyny pracownik Składnicy, Oswald po prostu wyszedł, zabijając później Tippita w Oak Clif. Świadkowie wskazywali na Oswalda.
8. Fizycznie i medyczne dowody. . . trajektoria pocisków z 6 piętra pasuje niemal idealnie do ran JFK. Szczególnie w przypadku strzału w głowę.
Teraz postaram się obalić niektóre mity związane z zamachem:
1. 2 strzelec. Według mnie jeśli był spisek, ten strzelec chybił, dlaczego? Czy ktokolwiek z Was pomyślał co stałoby się z głową JFK, gdyby pocisk ten przebił jego głowę? Kula wyszłaby z drugiej strony, a trzeba tu przypomnieć że lewa część czaszki JFK była nienaruszona. Jest kilka lokalizacji 2 strzelca na pagórku:
-kilka metrów od połaczenia płotu tzw "L" (kształt ogrodzenia na pagórku z prawej storny Elm street). Na zdjęciu Moorman widać zarys fedory, dość interesująca fotografia. W dodatku HSCA stwierdziła że strzał padł z przodu z pagórka na 95% lub lepiej, właśnie z tej lokalizacji, co więcej, naukowcy nie widzieli wcześniej tego zdjęca, więc lokalizowali na ślepo 2 strzelca, po danych dźwiękowych, które miały pochodzić dokładnie z tego miejsca ( lub z miejsca oddalonego na południe, również przy ogrodzeniu ). Lokalizacja ta zaprzecza prawom fizyki, jakoby miała być lokalizacją 2 strzelca. Co ciekawe S.M Holland i inni znaleźli w miejcu gdzie pojawia się sylwetka mężczyzny a raczej kapelusza, niedopałki papierosów i odciski butów. Co oznacza że ktoś tam był. Ale co do jakości fotografii można dyskutować.
-przy wjeździe do tunelu, ale w bezpośredniej bliskość stali pracownicy kolei, którzy mogliby go dostrzec
-wspomnę o lokalizacji "Badgemana" ale figura policjanta została już dawno temu obalona
-niektórzy mówią że strzelec był w białym schronie ( nie wiem jak nazwać budynek przed którym stał Zapruder)
-w otworze kanalizacyjnym pod chodnikiem, ale ta teoria została szybko obalona, gdyż strzelec nie miałby czasu na wycelowanie, ale co najważniejsze, umieszczająć przedmiot na wysokości i w miejscu strzału JFK w głowę, nie ma możliwość dostrzeżenia go z tamtego miejsca, więc to mówi samo za siebie
-3 strzelec w Dal Tex Building (według James'a Files'a - Charles Nicoletti). Jedynym dowodem jest słabej jakości zdjęcie Altgens'a
-mauser znaleziony w składnicy, jak zeznał Eugene Boone, był tak naprawdę mannlicherem. Boone nie był po prostu pewny i powiedział że wygląda jak mauser, stąd to całe zamieszanie. Później przyznał się że popełnił błąd
-czy zastanawialiście się kiedykowlwiek nad tożsamością 2 strzelca? Moim zdaniem (kiedyś wierzyłem w spisek) jeśli był 2 strzelec na pagórku to był nim James Files, ale podobno jego historia jest nieprawdziwa. Po latach stwierdziłem że jeśli da się jakoś wyjaśnić ten zamach, to trzeba się skupić na fizycznych, medycznych i chemicznych dowodach, nie na opowieściach "dziwnych ludzi" jak np James Files. Ale tak czy inaczej polecam jego historię jako najbardziej prawdopodobnego strzelca zza pagórka. Co ciekawe nikt nie chce go oskarżyć za zabójstwo JFK. Czy to coś wyjaśnia? Tak, albo większość prawników w USA nie bierze jego historii na poważnie, albo rzeczywiście jest zbyt niebezpieczny. Niestety jego historia ma wiele luk, rzeczy i sytuacji, które są nie do końca pewne i jedyną osobą, która może potwierdzić ich prawdziwość jest on sam. Tak czy inaczej, myślę że warto poznać jego historię, z najdrobniejszymi szczegółami opisuje jak do wszysktkiego doszło, co robił przed w czasie i po zamachu, z jakiej broni strzelał z kim strzelał, jak opuścił Dealey Plaza. . .
2. Słynne "Back and to the left". Jeśli przyjrzeć się filmowi w zwolnionym tempie to widać zdecydowanie jak krew wytryskuje do przodu i głowa również pochyla się na ułamek sek. do przodu, dopiero potem odrzuca ją do tyłu ( Files zeznał że najpierw padł strzał z tyłu, który spowodował że nie trafił JFK w oko, tylko obok niego i w ten sposób głowa odleciała do tyłu ). Była to reakca nerwów na strzał. Nie zawsze ciało zachowuje się w ten sposób. A odrzucanie ciała w kierunku przeciwnym do tego, w którym stał strzelec można spotkać przede wszytkim w filmach Hollywood.
-Najważniejsi świadkowie twierdzący że strzały 2 i 3 lub 3 i 4 były oddane w bardzo krótkim czasie to m.in S.M Holland i Lee Bowers. Być może było to echo, być może rzeczywiście oddano strzał zza pagórka,
ALE
Emmet Hudson stojący na schodach jakieś 20 m lub bliżej ogrodzenia zeznał że nie słyszał strzałów z tego obszaru a była to osoba najbliżej stojąca lokalizacji 2 strzelca.
Do tego Bowers stwierdził że w czasie zamachu nikt nie stał za ogrodzeniem, także 2 strzelec jest wątpliwy.
3. Oswald w drzwiach Składnicy? - Billy Lovelady
4. Three Tramps - trzech włóczęgów, których tożsamości nie ujawniono: Gus Abrams, John Gedney, Horold Doyle - bez dwóch zdań. Nie byli to ani Frank Sturgi, Harrelson, Holt i o Howard Hunt nie wspominając.
5. Umbrlla man, czyli Louie Steven Witt zeznał przed HSCA że jego otworzony czarny parasol miał symbolizować rodzaj protestu dla polityki JFK.
Myślę że Oswald działał sam, ale są rzeczy, których nie da się wytłumaczyć po 50 latach:
-zeznanie świadków jakoby na 6 piętrze było 2 mężczyzn z karabinem
-zeznanie Edda Hoffmana
-historia Rose Cheramie
-nagranie z Miami na kilka tygodni przed zamachem, na którym informator policji mówi o planowyanym zamachu na JFK. Jak cytował: Kennedy zostanie zastrzelony, z budynku biurowego z dużej wysokości. Broń zostanie rozmontowana a po wniesieniu do budynku i z powrotem zmontowana do użycia. Znajdą kogoś w ostatniej chwili, po prostu, żeby rzecz się nie wydała. . . (...)"
-dym zaa ogrodzena widziany w momencie zamachu przez świadków
-Jim Braden w Dal Tex
-Jeśli chodzi o ilość strzałów to HSCA zbadała taśmę i stwierdziła że bylo ich 4 w tym 3 strzał został oddany z pagórka i chybił, ale ponoć taśma ta została nagrana już po zamachu. . . tutaj jestem otwary na dysksuję.
-agent SS (Secret Service na pagórku) według świadków takich jak Roger Dean Craig, który zidentyfikował tego człowieka przy pomocy Garrisona, był to Edgar Eugene Bradley, ale co on robił na pagórku ( SS zaprzeczyło że jakikolwiek z ich agentów znajdował się na Dealey Plaza ). Został on aresztowany na polecenie Garissona, ale nic mu nie udowodniono. Dla mnie ten przypadek jest najbardziej frapujący gdyż nikt nie wyjaśnił co robił tam ten człowiek, według Malcolma Summersa, gdy zobaczył on owego agenta, ten powiedział mu: żeby się zatrzymał i nie wchodził na pagórek, ponieważ ktoś może zostać zastrzelony" - dosłownie według Summersa: "Don't you all come up here any further, you could get shot, or killed..."
-. . .
Naprawdę trudno jest udowodnić spisek w tej sprawie namacalnymi dowodami. Co do udziału Oswalda nie ma żadnych wątpliowści, chociaż niektóre fakty nie zostaną już nigdy potwierdzone w 100% i to właśnie dlatego większość ludzi wierzy w spisek. Naprawdę, zamiast oglądać programu typu Conspiracy Theories with Jessie Ventura i tym podobne, polecam zapomnianą i niechcianą lekturę raportu Komisji Warrena, HSCA, zeznań świadków z zamachu, lekarzy, sekcji i bardzo ciekawy proces Oswalda z 1986 roku. Można go znaleźć na YT pod nazwą: "On trial Lee Harvey Oswald" ze znakomitym obrońcą Oswalda Gerrym Spence'm. Naprawdę, zamiast snuć własne teorie, zapoznajcie się z dowodami tej sprawy.
Jeśli coś pominąłem to proszę o przypomnienie, postaram się odpisać.
Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych okolicznościami zamachu na JFK ))
Jako że po amatorsku interesuję się bronią i balistyką skupiłem się na informacjach dotyczących broni jaką znalezionej w składnicy książek, a także argumentu że zawodowiec nie użyłby jej jako zawodnej i stosunkowo mało celnej. Przytoczę kilka faktów, a także własnych spostrzeżeń, nie usiłuję przy tym obalać ani potwierdzać teorii spiskowych, po prostu myślę że ważne jest skorygowanie podawanych powszechnie informacji.
W publikacjach dotyczących zamachu na JFK jeszcze dość często spotkamy z określeniem Mannlicher-Carcano, ale jest ono błędne. Otóż pan Salvatore Carcano wzorował się na konstrukcji braci Mauser (ryglowanie zamka), a system ładowania magazynka to prawdopodobnie kopia Gewehr 1888, a nie Mannlicher.
Karabiny Mauser były w USA bronią dość popularną (w przeciwieństwie do Carcano), wobec czego zgodzę się z opinią iż policjant który znalazł broń mógł po prostu pomylić się.
Właściwa nazwa to Carcano 91/38 Modello - Fucile di Fanteria (broń piechoty) cal. 6,5x52 mm.
A rok produkcji to 1940. Taką broń zamówił H.L. Oswald w sklepie wysyłkowym sieci Klein's Sporting Goods w dn. 12.03.1963 r. wykorzystując fałszywy dokument tożsamości na nazwisko A.J. Hidell. W zasadzie oferta z której skorzystał to mówiąc współcześnie składak: bowiem karabinek + luneta (Ordnance Optics 4x18 produkcji japońskiej) nie były całością, celownik założony został przez pracownika sklepu dopiero przed wysyłką do klienta. Powyższe dane są dla zwolenników teorii spiskowej częstym argumentem: tani włoski karabinek z nadwyżek powojennych i równie tania luneta - całość kosztowała 19,95$ + wysyłka.
Panowie Kasprzak i Młodziejowski w swojej publikacji „Anatomia Zabójstwa” określili tę broń jako nienowoczesną o przeznaczeniu sportowym – amatorskim, dla zawodowca za mało celną. Co moim zdaniem jest manipulacją czytelnikiem mającą na celu potwierdzenie wywodów stawianych przez autorów tej książki. Ktoś kto o broni palnej nie ma pojęcia gotów pomyśleć że mowa o luśni z okresu wojen napoleońskich
Nieco przybliżę temat: karabiny z zamkiem czterotaktowym używane były powszechnie podczas I i II wojny światowej, później wyparte zostały przez broń automatyczną - bardziej szybkostrzelną. Niemniej do tej pory pozostają one w użyciu jako broń myśliwska , sportowa, lub snajperska ze względu na dobrą celność.
Różnica karabinek a karabin to przede wszystkim krótsza lufa, a czasem też mniejszy kaliber (więc masa pocisku i ilość ładunku miotającego w łusce). Cechy te powodują że broń ma mniejszy odrzut i jest bardziej stabilna co jest istotne jeśli chcemy połączyć celność a jednocześnie dużą szybkostrzelność.
Egzemplarz znaleziony w składnicy książek to wśród Carcano 91 model pośredni między karabinem a karabinkiem, jego kaliber to 6,5 mm a nie standardowy 7,35 mm, czy 7,92 mm. Wbrew podawanym ogólnie informacjom okazuje się ze można z tej broni oddać (w warunkach zbliżonych do tych jakie miał H.L.O.), 3 strzały czasie 4,8 – 5,5 sekundy, rzecz jasna celne. Można też wystrzelać cały magazynek (6 nabojów) w czasie poniżej 6 sekund. Ktoś już wspomniał o tym że zdolność do przeładowania broni z zamkiem czterotaktowym jest kwestią szybkości w rękach, a do tego nie trzeba bywać regularnie na strzelnicy - można to wyćwiczyć „na sucho”, co miał robić H.L.Oswald, a przynajmniej tak zeznała jego żona Marina.
Ale do rzeczy – z braku innych wiarygodnych dowodów oparłem się na zeznaniach Roberta A. Fraziera (FBI). Człowiek ten uchodził za jednego z najlepszych ekspertów w dziedzinie broni palnej w USA, i siłą rzeczy na pewno miał do czynienia z różnymi jej rodzajami, natomiast jakim był strzelcem trudno stwierdzić. Wykazał on w śledztwie iż badany egzemplarz (nr seryjny C2766) cechuje się następującą celnością - na odległość 100 jardów (91 metrów) średnie skupienie przestrzelin mieściło się w kole o średnicy ok. 10 cm. Przy czym było to tzw. strzelanie szybkie, oddano 4 serie po 3 strzały, każda w czasie 5,8 – 6,5 sekundy. Odbywało się ono w pozycji siedzącej/ klęczącej, broń oparta na podpórce. Prędkość początkowa pocisku wynosiła ok. 720 m/sek, (nie zaś jak powszechnie uważa się: 400-500 m/sek.) Rzecz miała miejsce w Quantico (Wirginia) w dn.16.03.1964 r. Nic nie wspomniano na temat zacinania się tej broni.
Natomiast inaczej ma się kwestia celownika. Wg tego samego eksperta luneta została prawdopodobnie uszkodzona mechanicznie, efektem było skupienie przestrzelin na ukos w górę i w prawo ok. 13 cm. od celu. Przy czym nie sposób było określić kiedy owo uszkodzenie powstało.
Świadomy użytkownik takiej broni może oddać ją do rusznikarza który używając podkładek pod podstawkę celownika skoryguje jego wadę, lub też strzelec wiedząc o jej wielkości może w trakcie celowania wnieść odpowiednią korektę.
Żeby każdy jasno pojął o jakiej odchyłce mowa, poniżej zamieściłem rys. tzw. figury bojowej 23p (oryg.wymiary: 0,75 m x 0,75 m). z naniesionymi wszystkimi przestrzelinami śledczego Fraziera (korzystałem z dowodów ze śledztwa), wg kolejności i każda seria w innym kolorze wraz z czasami oddawania strzałów. Łatwo zauważyć że gdyby celownik optyczny był w pełni sprawny wyniki oscylowałyby w granicach 8x(10) i 4x(9). Ale generalnie ocenę zostawiam zainteresowanym.
W Dallas odległość strzelca od ofiary mieściła się w granicach od ok. 50 do 85 metrów, dla wyszkolonego snajpera to żaden dystans, ze 100 m. może on za cel obrać np. duży guzik od kamizelki. Mój znajomy (autorytet w dziedzinie broni) stwiedził że przy takich odległościach użycie lunety byłoby w zasadzie zbędne – niepotrzebnie wydłużałoby czas celowania. A Carcano nr C2766 rzecz jasna posiadał muszkę i szczerbinkę (typu otwartego), luneta zamocowana z lewej strony nie utrudniała ich użycia.
Wiadomo że H.L.Oswald był co najwyżej sharpshooterem (średniakiem), wynik ten uzyskał strzelając z karabinu kal. 7,62x63 mm na odległość 200 jardów (180m) przy użyciu mechanicznych przyrządów celowniczych. Należy jednak pamiętać że jest to odległość ponad dwukrotnie większa niż dystans z którego miał paść ostatni śmiertelny strzał na Dealey Plaza.
Nie próbuję podważać opinii fachowców co do słabej celności Carcano 91/38, z tego co wiem to już w latach 60 ub. wieku jego osiągi były stosunkowo marne, ale … zważywszy na warunki w jakich został użyty w to piątkowe południe okazuje się iż mógł być wystarczająco sprawnym narzędziem mogącym posłużyć do zabójstwa JFK.
Ciekawostki - w lunetę o czterokrotnym powiększeniu, wyposażony jest używany w polskiej armii rosyjski SWD, a więc karabin wyborowy„z prawdziwego zdarzenia”.
Żadna z wersji Carcano 91 nie była produkowana jako broń snajperska, a przynajmniej oficjalnie.
Popularny AK-47 i pochodne, np. Tantal czy Beryl uznaje się za celne jeśli 3 przestrzeliny znajdą się w kole o śr. 15 cm, przy strzelaniu na odległość 100 m
Na zakończenie – gdybym to ja chciałbym „wrobić” Oswalda poprzez zamianę/podrzucenie karabinu to byłby to... Garand M1. Zyskałbym przy tym trzy rzeczy: primo – broń bardzo popularna w USA, secundo - z takiego właśnie strzelał Oswald będąc w marines, tertio – to broń automatyczna, więc jej wysoka szybkostrzelność wyeliminowałaby potrzebę tworzenia „Magic bullet theory”
Moim zdaniem to zrobila częsc establishmentu/elity USA. CIA, mafia czy Kubanczycy byli tylko instrumentem
Ktoś z szanownych poprzedników podał teorię o strzale z pagórka, który rzekomo trafił w znak. Związane to było z badaniami polskich kryminologów. Osobiście nie zgadzam się co do ich stwierdzeń. Po pierwsze na filmie Zaprudera nie widać żadnych otworów po kulach w znaku. Tutaj pozwolę sobie na przypomnienie że klatki od 208 - 212 są uszkodzone, ( lub na więkoszośc filmikach np. na yt wycięte ). Tak czy inaczej nie jest to dowód że ktoś spejalnie majstrował przy flimie aby ukryć ten fakt (. . .)
Nie rozumiem również w jaki sposób polscy kryminolodzy ocenili pod jakim kątem padły strzały i dokładnie kiedy. Jedyna ściężka dźwiękowa z momentu zamachu to nagrany za pomocą mikrofonu dźwięk. Miał on wychwycać ewentualne odgłosy strzałów. Nie spotkałem się jeszcze z twierdzeniem żeby na owej taśmie nagrano odgłosy 5 strzałów.
Te wszystkie teorie spiskowe biorą się z tego, że po prostu wielu ludziom trudno było uwierzyć, że zwykły, szary koleś po prostu zabił przywódce najpotężniejszego państwa na świecie.
tak czytam i czytam i doczytałem cała mase nowych faktów.
Sprawą już sie nie interesuję tak jak kiedyś ale mca - skąd masz te wszystkie informacje? Bo jak z Wołoszańskiego to mnie też interesuje skad p.Bogusław ma te wszystkie dane.
1.Czy teoria "Badgemana" została naprawdę obalona? Gdzie i kiedy i na jakiej podstawie?
2.Co z ustaleniami komisji Senatu z 1976 która stwierdziła że to był zamach ale nie wiadomo przez kogo dokonany?
3.Niedopałki papierosów na "Grassy Knoll" czyli miejscu za parkanem które było w 100 proc idealnym miejscem dla decydujacego snajperskiego strzału. Coś co nie wyklucza teorii drugiego strzelca.
4.Co z dymem który wyraźnie widać na filmie i który unosi się nad parkanem?
5.No i coś czego sam nie poruszyłeś - sprawa zabójstwa Oswalda, wiadomo kim był Ruby i nikt nie wierzył w jego bajeczkę, że chciał oszczędzić cierpień Jackie Kennedy.
Za dużo pojawia sie tutaj wątków prowadzących cienką (ale zawsze) nitką ku CIA i mafii.
Przebadałem jakiś czas temu historie sławetnego nagrania na którym słychać rzekome strzały. Ktoś tu użył określenia magnetofon policyjny, a to może kojarzyć się z popularnym przed laty szpulowcem na taśmę 6,35 mm, a więc standardem także profesjonalnym. Niestety nic bardziej mylnego – owo urządzenie rejestrujące rozmowy policjantów( tzw. dictabelt) to w zasadzie fonograf Edisona, tyle że rylec żłobił celuloidową taśmę a nie walec czy płytę. Jakość dźwięku była bardzo słaba – maksymalny zakres użytecznych częstotliwości to ok. 300-3000 hz, o dynamice (odstępie od szumu) nawet szkoda wspominać. Ale dla potrzeb ówczesnej policji sprzęt ten wystarczał – nawet dziś słuchając kopii mp3 tego nagrania w przy odrobinie dobrej woli i odpowiednim nagłośnieniu można z szumów, pisków i trzasków wyłowić co mówili policjanci w dn. 22 listopada 1963 r. Natomiast czy faktycznie nagrane impulsy to huk wystrzałów, i czy w jakimś stopniu pokrywają się z przebiegiem zamachu pozostaje moim zdaniem kwestią bardzo dyskusyjną.
W necie roi się od mixów flimu A. Zaprudera z wyraźnymi odgłosami wystrzałów, ale jeśli ktoś bada tę sprawę rzetelnie to proszę sobie darować – równie dobrze można by dograć do tego serię z cekaemu
Urządzenie włączało się gdy któryś z policjantów naciskał przycisk „talk” w radiostacji, a więc tylko wtedy gdy coś mówił, po zwolnieniu przycisku wyłączało się. To że istnieje nieprzerwany prawie półgodzinny zapis akustyczny zawdzięczamy temu że w którymś z motocykli ów przycisk był uszkodzony (zawieszał się). Oficer H.B. McLain jadący w prezydenckiej motorcade przyznał że miał taki problem z radiem w swoim motocyklu, jednakże po wysłuchaniu owego nagrania kategorycznie zaprzeczył aby pochodziło ono od niego. Przede wszystkim stwierdził on że zarejestrowany odgłos motocykla pochodzi z silnika dolnozaworowego tzw. flathead 750 - (charakterystyczny dźwięk sprzęgła), zaś Harley McLaina to górnozaworowy panhead 1200. W 1963 roku policja Dallas posiadała motocykle z silnikami dolnozaworowymi, ale były to tylko trójkołowce tzw. ServiCary a żaden z nich nie jechał w motorcade. Policjanci na trójkołowcach blokowali skrzyżowania na trasie przejazdu prezydenta lub patrolowali okolicę, ale w chwili zamachu najbliższy mógł być nie blizej niż ok. 500 m od Dealey Plaza, do tego nie wiadomo w którym miejscu. Ponadto słychać na nagraniu pogwizdywanie, z którego znany był jeden z kierowców ServiCarów. I co chyba najważniejsze - w chwilę po zamachu cała kolumna prezydencka popędziła do Parkland Hospital, tymczasem z nagrania wynika że tajemniczy motocykl poruszał się w sposób charakterystyczny dla normalnego ruchu miejskiego t.j. hamował zatrzymując się na światłach, przyspieszał nie przekraczając przy tym dopuszczalnej prędkości, etc. Dlaczego o tym wszystkim piszę - już wyjaśniam: Efekt pracy HSCA w 1978 czyli stwierdzenie że padły cztery strzały z czego jeden pochodzi z gnasy knoll opiera się tylko i wyłącznie na badaniu nagrania z dictabelt, oraz zestawieniu go z analizą akustyczną precyzyjnego nagrywania strzałów karabinowych z różnych miejsc na Dealey Plaza. Wszystko OK , ale ... żeby na podstawie odgłosów akustycznych i powstałego od nich echa stwierdzić z jakich kierunków odgłosy pochodzą, trzeba dokładnie znać lokalizację mikrofonu, a na dobrą sprawę do dziś nie wiadomo gdzie znajdował się motocykl z którego radia pochodzi nagranie.
Witam jeżeli chodzi o Lee Bowersa to nie do konca nic nie widział przed komisją Warrena zeznał "Było tam(płot na pagórku) dwoje ludzi Ciemniej ubrany był zbyt trudny do odróżnienia od drzew.Drugi w białej koszuli.”
Do tego dochodzi zeznanie Rogera Craig'a który twierdzi że karabin znaleziony w chwile po zamachu to Mauser 7,65mm.Czyli 2 się myli biorąc pod uwage Eugene'a Boone'a.
Jack Ruby był gangsterem wiec ciezko wierzyc w jego dobre serce szczególnie ze przez brak wsparcia Kubańczyków przez Kennedy'ego w zatoce świń i niemożnosc obalenia Castro jego "Przełożeni"stracili grube miliony $ poprzez utrate kasyn(miało to być nowe Vegas)
Szeryf Decker zrobił również nie małe zamieszanie o godz.12:25 wniósł fałszywy alarm i kazał zamknąć trasy przetykowe pod wiaduktem.Choc Kennedy przejeżdzał przez Elm 5 minut później.Natomiast Kapitan Curry będący w momencie strzałów przy wiadukcie kazał natychmiast skierować ludzi do składnicy.Agent Youngblood będący u stóp składnicy nie był w stanie określić skąd strzały padły.
Akustyka stwierdza i nie stwierdza strzałów zależy co chcemy usłyszec lecz opierając sie na zeznaniach raczej padły krótko po sobie i nie mozliwe by były do wykonania z jednego karabinu
Bowers zeznał: „Słyszałem trzy strzały. Pierwszy, a następnie krótka przerwa, a następnie dwa bardzo blisko siebie.”
Tak samo twierdziła wiekszosć swiadków ze dwa ostatnie były w granicach 2 sekund(nie oznacza że 2 trafiły)
Bowers nasstepnie zeznaje: "Ja po prostu nie jestem w stanie opisać, ale było to coś niezwykłego, jakby się kręcili,przyciągło to moją uwagę z jakiegoś powodu, którego nie mogłem zidentyfikować.”
Test parafinowy wykazał że Oswald strzelał tego dnia lecz prawdopodobnie z pistoletu(Tippit)Na policzku miał wynik negatywny,przy użyciu karabinu i tam musiałby mieć wynik pozytywny.
Fbi stwierdziło brak odcisków na broni(Carcano)Dopiero po tygodniu ktoś znalazł odcisk.
To co napisałem to nie są moje osobiste spekulacje czy stworzenie teorii spiskowej(Szczerze zwolennikiem spisków nie jestem)Są to fakty i zeznania(Być może fałszywe choć złożone pod przysięgą)Lecz jednak jest troszeczke zbyt dużo tajemniczości i rozbieżnych zeznań które miały miejsce w Dallas i przed komisją Warrena.
Na konferencji prasowej z udziałem Oswalda widać Ruby'ego że już wtedy "pilnuje" sprawy(być może już wtedy miał go zdjąć)Czekał jednak do końca.Przeczytałem wiele książek na temat Cosa nostry szczególnie tej w USA,i nie przekonasz mnie do miękkiego serca Ruby'ego.Poza tym nie bierz zeznań rodziny za wiarygodne jego siostra napewno pod wariografem nie była przesłuchiwana.Następne co nachodzi na myśl to jak Ruby znany w Dallas gangster dostał sie na parking policyjny czy konferencje z bronią?
Ruby był gangsterem i alfonsem jak również inkasentem mafii udowodniono mu znajomość z braćmi Campisich(Capo Bossa Carlosa Marcelo) i Lewisem McWilliem.Dodatkowo w 1959 roku na Kubie spotkał sie z Santo Trafficante(Bossem Florydy).Do tego w dniu zamachu na Oswalda wykryto u niego Fenmetrazyne(silny lek pobudzający).
Dodatkowo dlaczego przed Earlem Warrenem,Ruby powiedział że chce powiedziec prawde(czyli wczesniej jej chyba nie powiedział) ale tutaj nie może poniewaz bedzie w niebezpieczenstwie i chce by zabrano go do Stolicy?
Czy Ruby znał Oswalda??
Robert Price twierdzi że widział ich razem w Houston 11 kwietnia 1963 roku
George Faraldo widział ich razem wsiadających do samolotu na Kube.Były ponoć zdjęcia ale zaginęły
Vern Davis powiedział że widział ich razem kiedy rozmawiali w klubie Ruby'ego
Dorothy Marcum twierdzi że Oswald z Ruby'm nie tylko sie znali ale Oswald pracował dla niego w czerwcu i lipcu 1963r
Frances Irene Hise widziała w klubie Karuzela jak Ruby wprowadza Oswalda tylnymi drzwiami
William Crowe również widział Oswalda w klubie Karuzela
Corrinne Villard powiedziała że rozmawiała z oboma Panami pół godziny a miało to miejsce w Morgan city.
Craig twierdzi że widział karabin z bliska i było na nim oznaczenie Mauser 7,65
Podziwiam i szanuje wiedze w tej sprawie ale wyjaśnij tylko mi Test parafinowy i jak to sie stało że dopiero po śmierci Oswalda znaleziono odciski?
Jak również dlaczego nie sprawdzono czy z Carcano tego dnia strzelano(zapewne stwierdzili ze nie muszą ponieważ są 3 łuski)?
Dodatkowo dlaczego Oswald nie strzelał na Houston street??Miał go jak na widelcu prawda?W przypadku pudła miałby czas na poprawke.I teraz taka sprawa jadac przez Houston tylko ze składnicy mozna strzelac szans by nie miał nikt z pagórka ani tym bardziej z dal texu.
I taka ciekawostka o której pewnie nie wiesz bo raczej radko kto wie inżynier Garland Slack strzelał obok Oswalda na strzelnicy 17 listopada 1963r.Oswald był ze znajomym.Niespodzianką jest to że ktoś przez płot na strzelnicy podał Oswaldowi 3 różne karabiny w tym jeden zawinięty w szmaty.Tak więć.....może jednak w składnicy były 2 karabiny?Jeżeli tak być może jeden to Mauser.
W co ja osobiscie wierze lub wydaje mi sie prawdopodobne...to że Oswald był zamieszany w spisek nie ulega wątpliwości.Strzały lub ich część padła z 6 piętra składnicy? oczywiscie że tak.Czy strzelał Oswald?Wątpliwe test parafinowy negatywny i brak odcisków.Myśle że Carcano było podłożonym karabinem.
Spokój Oswalda podczas konferencji pokazuje że jeśli chodzi o zabójstwo prezydenta nie mają nic na niego tylko to że broń należała do niego i nie została przez niego użyta(Adwokat amator by go z tego wyciągnął).Według mnie Oswald był w budynku(nie wiadomo na którym piętrze)ale strzelał ktoś inny i to raczej nie z Carcano(Choć na 100% przekonany nie jestem).Co do drugiego strzelca świadkowie tacy jak np:Woodword,Reilly,Murphy wskazują na pagórek.(mieszane myśli).Zostaje jeszcze Dal Tex.Wszyscy ruszają w kierunku Składnicy a Dal Tex??W książkach o zorganizowanej przestępczości wielokrotnie zdaża sie tak że gdy organizowane jest zabójstwo z którego cyngle mają wyjsc cało,rozstawia sie np 2 ekipy jedna ktora ma wykonac zabójstwo druga jako odwrócenie uwagi.Przykładowo ekipa A jest 200m na prawo od celu ekipa B 100m na lewo.Ekipa A oddaje smiertelny strzał ekipa B strzela w powietrze lub uzywa petard by sciagnac uwage policji.Sądze że tak właśnie było 6 piętro było tutaj fałszywym tropem.
Co do samego Carcano broń raczej nie niezawodna amunicja do niej nawet w 63 roku była na tyle przestarzała ze podczas prób z tą amunicja załadowany 4 pociskami owy karabin miał 3 niewypały.
Zastanówmy sie logicznie...24 letni Oswald zajmuje pozycje na 6 piętrze.Nie strzela w najbardziej dogodnym momencie na Houston tylko czeka aż auto skręci.Oddaje 3 strzały(choc tego dnia z karabinu nie strzelał)z dość nieprecyzyjnej broni z 1938r z jeszcze bardziej wadliwymi pociskami,trafia Kennedyego 2-krotnie.Za pierwszym razem chybia za drugim poszło lepiej a gdy auto jest najdalej ponad 80 metrów od niego trafia najlepiej.(Wojskowe akta stwierdzaja ze był dosc srednim strzelcem).Nastepnie wyciera odciski palców(Fbi ich tydzien szukało)i zbiega(windy po wejsciu policjanta były na 4 pietrze)4 pietra nizej(nikt go nie widział) i 3,5 minuty pozniej dosc spokojny zostaje zastany przez policje w kantynie na 2 pietrze z otwarta butelka coca-coli.
Po twoich postach wydaje mnie sie ze tez do konca nie wiesz czy wierzyc Jamesowi Filesowi i trapi cie Dal Tex.
Pozdrawiam
Sądze że film JFK Stone'a jest wysmienicie zmontowany,doskonale spisał sie operator kamery aktorzy również staneli na wysokości zadania...heeh żartuje oczywiscie film jest fajny materiałem na nagrody filmowe choć ogólnej prawdy w nim nie za wiele.Rzecz jasna są poszczególne fakty(delikatnie mowiąc podrasowane dla widza)niestety dla miłosników JFK wiekszosc wszystkich teorii została przewrócona do góry nogami.
Przy wjeździe na Houston przez pierwsze 15 -20 m masz całkowitą racje widać tylko czubek głowy.
Następnie rama spada do poziomu szyji a przy samym zakręcie jest poniżej klatki piersiowej.Cały czas sie obniża na zakręcie widać nawet buty.
Na rekonstrukcji FBI którą z pewnoscią widziałeś widać ze od chwili widocznosci całej głowy do skrętu(gdzie widać tors i głowe)mija ok 10 sekund wraz zakrętem ok 13.Trajektoria wystrzelonego pocisku prawie zawsze idzie parabolą dlatego też w większości celuje sie pod cel.Więc wytłumacz jak to sie stało że ktos trafia z osiemdziesięciukilku metrów w głowe a z 25-30 widząc osobnika praktycznie od pasa w góre wycofuje się??
Dodajmy że Kennedy miał wyższe siedzenie niż Conelly.
Ludzie patrzą w kierunku CIA.
To jest polityka inaczej to sie robi niż publiczna egzekucja.Bardziej kompromitowało by sie Kennedy'ego skandalami(NIe oszukujmy sie był niesamowitym kobieciarzem w dodatku uzależniony od leków i amfetamino podobnych rzeczy które dostarczał mu Max Jacobsen) lub innymi rzeczami niz urządzano publiczną rzeź.
Jak wczesniej pisałem Mafia straciła miliony przez Kube.Robert Kennedy jako prokurator strasznie ich gnębił co mogło ich zdenerwowac ponieważ załatwili Johnowi Kennedy'emu wybory prezydenckie dokładnie Brooklyn(Joe Kennedy był w dosc dobrych kontaktach z bossami Nowego Jorku współpracował z nimi w czasie prohibicji szczególnie z Frankiem Costello.Niektórzy twierdzili że Giancana pomógł zdobyć Illinois ale to pogłoski).A jak zapewne wiesz wygrał tylko o 112 tys głosów czyli 0,17%.
Carlos Marcello stwierdził,"Jezeli utnie sie ogon psu(RFK) nadal ugryzie ale jeśli obetnie mu sie głowe(JFK) przestanie sprawiać problemy".Potwierdził to Edwin Nicholas Becker który słyszał jak wypowiada to Marcello.Jak pisałem wczesniej naprawde doceniam twoją wiedze ale bez obrazy jesli chodzi o Mafie to nie masz pojęcia jaką moc miała ta organizacja w latach 40,50,60 i połowie 70 w USA.Bez nich nie byłoby Prezydenta JFK. Kontrolowali zwiazki zawodowe,strajki,przewroty korporacyjne,dostarczanie broni,załatwianie wyborców od okręgowych po prezydenckie,cały hazard w USA.Ich siłą było to że w większym stopniu bossowie sie dogadywali np Bonnano(NY) z Trafficante(FL) lub Marcello z Luizjany.Teraz tak Nowojorska mafia załatwia głosy wyborców(Brooklyn) JFK w zamian za danie spokoju ze strony brata.RFK i tak stara sie ich rozbic.Trafficante z wiekszoscia rodzin z całego kraju traca kasyna na Kubie a Marcello traci czesc dochodów z hazardu i co sie dzieje???Jeżeli Mafijny Nowojorski boss Lucky Luciano załatwia Amerykanom mozliwosc lądowania na sycylii(Włochy jak wiemy były faszystowskie) wojsk amerykanskich w czasie 2 wojny jak również potrafi zabezpieczać nabrzeża przed Niemcami,to wydaje sie tobie ze Mafia jakos wyjątkowo musiałaby sie zastanawiac co zrobic z JFK.
Nic nie pisałem o Beverly Oliver ale jezeli to podwazenie faktów o znajomosci Oswalda i Ruby'ego to ok.
Ruby....nikt nie zażywa środka pobudzającego jak Fenmetrazyna przed zabójstem chyba że musi sie nakręcić ponieważ odwaga sama w sobie nie pozwala.
"My life is in danger here"(....)"I want to tell the truth, and I can't tell it here"(...)"I want go to Washington"
IQ 118 to nie jest mega wynik nie twierdze ze Oswald nie był inteligenty ale mądrzejszych potrafiono w dziwne sprawy wmanewrować.
Oswald twierdził że niósł karnisze ok zgadzam sie.Co przyniósł np 19 lub 20 listopada nie wiemy możemy tylko gdybac wszystko kręci sie wokół 22 ewentualnie 21 listopada.Dyrektor Trully stwierdził że na 5i 6 piętrze gdzie były magazyny można byłoby ukrywac sie nawet 4 dni nie mowiąc o broni.Zapewne twoją odpowiedzią bedzie kto widział,słyszał ze Oswald cos wnosił w te dni itp Ty napisz kto widział że miał broń zamiast karniszy??
Co odpowiesz na ostrzezenia z Miami o zamachu???Zapewne zbieg okolicznosci.Jezeli natomiast twierdzisz ze ktos jednak mogł o tym wiedziec to mamy juz 2 osoby i spisek.
Jim Braden....Ruby odwiedził go w hotelu Cabana ok północy po zabójstwie JFK.To tak nawiasem.
Wiem do czego zmierzasz...swiadkowie,cytaty...kto widział drugiego strzelca.....znajdź dowód że Oswald strzelał podważ test parafinowy i daj cytat kto mówi do 24 listopada że są tam jego odciski.
Daj cytat świadka który widział Oswalda z bronią.Czy kogokolwiek skonfrontowano??Nie chodzi mi czy ktos wogóle go widział w oknie itp czy ktos widział i powiedział..Tak widziałem jak Oswald sie wychyla i strzela?Nie chodzi tutaj o białego męzczyzne o wzroscie 5'10 o przyjaznym spojrzeniu.
To że ktoś zabije człowieka na pasach moim autem nie oznacza że byłem za kierownicą prawda???Przecież mogło mnie tam nie być lub mogłem siedzieć z boku skoro brak odcisków na kierownicy.Zanim zaczne składać oświadczenie w sądzie to znowu mnie trafi auto.Co zrobi sędzia... po numerze rejestracyjnym auta Mnie przypisze jako tego co kogoś sprzątnął na pasach.Pamiętaj on się nie bronił nie chodzi mi o pozniejsze próby wyciągania go z tego.Ruby nie dał mu prawa do samoobrony.Nagonka prasowa i medialna zrobiła z niego winnego.Oskarżony dopóki mu sie tego nie udowodni jest niewinny.Po smierci to nawet tobie mogą udowodnic że do kogoś strzelałeś.
PS:Zauważyłem być moze ze względu na twój młody wiek który oczywiscie nie ujmuje szerokich wiadomosci na temat zamachu ze bywasz przesmiewczy wobec mnie w stosunku do niewygodnych faktów jak np swiadkowie znajomosci Ruby-Oswald wyjezdzasz z B.Oliver o której nie pisałem.Piszesz czy podobał mi się film Stone'a JFK(Następnie edytujesz post) napisałem chyba troszeczke wiecej niz w filmie było zawarte abyś zrozumiał ze chocby kilka książek lub sprawozdań poza tobą też ktos mógł przeczytać.Osobiscie cenie i chetnie sprawdzam to co napisałes by moc lepiej poznac tą zbrodnie.Jasne ze nie sprawdzam czy pisałes prawde ale zagłebiam sie w to co nakresliłes.Myslałem ze nasze posty beda na zasadzie wymiany informacji lecz myliłem sie.Twoje Ego chce byc doskonalsze od kazdego ktokolwiek wypowiada sie o Dallas 63.
Wiec napisz drogi Panie
Co w koncu sądzisz o tym tescie parafinowym?
Co myslisz o odciskach?
i sprawdz nie B.Oliver ale 7 świadków którzy widzieli Oswalda i Ruby'ego.
Pozdrawiam
Kilka chwil po tym jak John F. Kennedy został zastrzelony, przeprowadzono dokładnce poszukiwania przedmiotów, które mogłyby mieć związek z zamachem. Wśród odkrytych przedmiotów była długa papierowa, brązowa torba, która według opinii policjantów służyła do przenoszenia broni. Podczas, gdy inne przedmioty sfotografowano, tego jednego dowodu, nie udało im się udokumentować. Ten błąd doprowadził do wielu teorii spiskowych oraz do wniosku, że torba nie była w TSBD. Dwunastu funkcjonariuszy, którzy byli wtedy w TSBD byli przesłuchiwani przed WC, czy widzieli długą papierową torbę. Autorzy teorii spiskowych podkreślali, że sześciu funkcjonariuszy stwierdziło, że nie widziało torby, ale pozostałych sześciu, że ową torbę widziało. To może wydawać się podejrzane, że sześciu policjantów nie widziało torby, dopóki nie popatrzymy na szczegóły ich zeznań.
Wśród sześciu funkcjonariuszy, którzy widzieli worek był porucznik JC Day, który nie tylko widział go w TSBD, ale widział go z oznakowaniem:
"Znaleziono na szóstym piętrze przy oknie, z którego prawdopodobnie strzelano. Mogła być wykorzystna do przewozu broni."
Porucznik JC Day i detektyw Robert Studebaker nie tylko widzieli torbę ale także "odkurzyli" ją, aby pobrać odcisków palców, podczas gdy worek nadal leżał w TSBD. Studebaker pokazał w jaki sposób leżała przy oknie. Również narysował rysunek, przedstawiający w jaki sposób paczka leżała. Obaj oficerowie wynieśli ją później z budynku. Kiedy Montgomery i Johnson opuszczali TSBD z paczką, byli fotografowani przez Jack'a Beers'a z Dallas Morning News, William'a Allen'a z Dallas Times, oraz Herald'a i George'a Smith'a z Fort Worth Star-Telegram.
Czy istniał więc spisek, aby wymyślić historię z paczką do przeniesienia broni??
Jeśli tak, funkcjonariusze byli szybko poinformowani, ponieważ worek został sfotografowany o 14:19. Jeśli to było nieprawdą, funkcjonariusze wymyślili to w około godzinę, jednocześnie nie mając wątpliwości że Wesley Frazier i Lennie Mae Randle, nie będą zeznawać o papierowej torbie którą Lee Oswald przyniósł do Depozytu rano. Również nie mieli pojęcia o tym że Marina będzie zeznawać, że karabin zniknął z garażu Paine.
Dwóch policjantów, porucznik Joseph Mooney i oficer Arthur Mandella i jeden agent specjalny FBI, Sebastian F. Latona, stwierdzili, że odciski palców, znalezione w długim, brązowym worku, znalezionym w TSBD, należały do Oswalda
Mr. LATONA. . . .Cartons like this, where you have to use both hands to pick it up because of its weight, the probability is that you will get a palmprint as well as a fingerprint.
Mr. EISENBERG. Would the same thing be true of a heavy rifle?
Mr. LATONA. Sure, very definitely.
Mr. EISENBERG. And if the bag contained a heavy object inside?
Mr. LATONA. That is right
Agent specjalny Paul Stombaugh testował włókna znalezione wewnątrz długiej papierowej torby z tymi z dywanu, który został owinięty wokół karabinu, gdy znajdował się jeszcze w garażu w Paine. Doszedł do wniosku, że włókna, które znalazł, pasują z włókanami z paczki. Nie mógł jednak stwierdzić jednoznacznie, że włókna pochodziły z dywanu:
Mr. EISENBERG. Now, what do you think the degree of probability is, if you can form an opinion, that the fibers from the bag, fibers in the bag, ultimately came from the blanket?
Mr. STOMBAUGH. . . . All I would say here is that it is possible that these fibers could have come from this blanket, because this blanket is composed of brown and green woolen fibers, brown and green delustered viscose fibers, and brown and green cotton fibers.
. . . Here we have only found 1 brown viscose fiber, and 2 or 3 light green cotton fibers. We found no brown cotton fibers, no green viscose fibers, and no woolen fibers.
So if I had found all of these then I would have been able to say these fibers probably had come from this blanket. But since I found so few, then I would say the possibility exists, these fibers could have come from this blanket
Test parafinowy przeprowadzono na rękach Oswalda na jego prawym policzku. Co ciekawe ręce zareagowały pozytywnie, natomiast jego policzek nie. Od strzelania z karabinu powinien pozostać proch na jego prawym policzku. Negatywna reakcja jest często cytowana jako dowód na to, że Oswald nie strzalał tego dnia z karabinu.Badania wykonane na bazie azotanu, kiedy Oswald został aresztowany wspierało tylko swoje roszczenia, że nie strzelił karabin w ciągu ostatnich 24 godzin.
Mark Lane stworzył podobną tezę:
"Pozytywny wynik na obu rękach i negatywny wynik na twarzy jest równoznaczny z niewinnością. Jest to również zgodne z twierdzeniem Oswalda, że nie zastrzelił prezydenta."
Jim Marrs w Crossfire doszedł do podobnego wniosku:
"Innym ważnym dowodem jest test parafinowy, który przeprowadzono na Oswaldzie w dzień zamachu. Wyniki tego badania to dowód na to, że Oswald nie strzelał tego dnia z karabinu, ale wyniki te utaiły i stłumiły władze federalne. . . . "
Ręce Lee pozytywnie zareagowały na próbę parafiny, co wskazuje na obecność azotanów. Ale obsada na prawym policzku nie wykazała żadnej reakcji. Każdy właściwy adwokat wskazałby że tego typu badania są dowodem na to, że jego klient nie wystrzelił z karabinu.
Eksperci od balistyki wykazali, że fragmenty pocisku CE399 i pozostałe fragmenty, pochodzą z karabinu Oswalda, ale nic nie mówią o tym, czy on rzeczywiście strzelił.
Jak się okazuje. Przed zabójstwem, FBI przeprowadziła eksperymenty pokazujące zawodność prób parafinowych. Ekspert FBI Cortlandt Cunningham zeznał to przed WC:
"17 mężczyzn brało udział w badaniu. Każdy człowiek strzelił pięć strzałów z rewolweru kalibru 0,38. Zarówno ręka trzymająca broń i ręka, która nie była zaangażowana w strzelaniu, została przebadana. Łącznie ośmiu mężczyzn wykazało ujemne lub zasadniczo negatywne wyniki na obu rękach. W sumie trzech mężczyzn wykazało pozytywne wyniki na drugiej ręcę, ale negatywny na ręce, która trzymała broń. Dwóch mężczyzn wykazało pozytywne wyniki na ich strony ognia i wyników negatywnych na ich bezczynnych rękach. I czterech mężczyzn wykazało pozytywne wyniki w obu rękach, po oddaniu strzałów, tylko z prawej ręki. Jest oczywiste, że wyniki fałszywie dodatnie i fałszywie ujemne mogą wystąpić, gdy używa się rewolwerów. Po zabójstwie WC kierowana przez FBI uruchomiła ten sam eksperyment za pomocą karabinu i amunicji, która była identyczna z tą, którą znaleziono w TSBD.
CUNNINGHAM:
Yes. We fired the rifle. Mr. Killion fired it three times rapidly, using similar ammunition to that used in the assassination. We reran the tests both on the cheek and both hands. This time we got a negative reaction on all casts.
EISENBERG:
So to recapitulate, after firing the rifle rapid-fire no residues of any nitrate were picked off Mr. Killion's cheek?
CUNNINGHAM:
That is correct, and there were none on the hands. We cleaned off the rifle again with dilute HCl. I loaded it for him. He held it in one of the cleaned areas and I pushed the clip in so he would not have to get his hands near the chamber—in other words, so he wouldn’t pick up residues, from it, or from the action, or from the receiver. When we ran the casts, we got no reaction on either hand or on his cheek. On the controls, when he hadn't fired a gun all day, we got numerous reactions.
Cunningham had explained earlier why a false negative could arise
with the rifle
EISENBERG:
A paraffin test was also run of Oswald's cheek and it produced a negative result.
CUNNINGHAM:
Yes.
EISENBERG:
Do your tests, or do the tests which you ran, or your experience with revolvers and rifles, cast any light on the significance of a negative result being obtained on the right cheek?
CUNNINGHAM:
No, sir; I personally wouldn’t expect to find any residues on a person's right cheek after firing a rifle due to the fact that by the very principles and the manufacture and the action, the cartridge itself is sealed into the chamber by the bolt being closed behind it, and upon firing the case, the cartridge case expands into the chamber filling it up and sealing it off from the gases, so none will come back in your face, and so by its very nature, I would not expect to find residue on the right cheek of a shooter.
Na stronie 151 "Rush to Judgement", Mark Lane pisze, że "W obliczu ale uzasadnionej interpretacji, wyniki badań były całkowicie niewiarygodne".
Vincent JM Di Maio, Ekspert od ran postrzałowych:
Praktyczne aspekty broni palnej, balistyki i techniki kryminalistyczne (New York: Elsevier, 1999) pisze na stronie 327 o teście parafinowym i jego zawodności:
"Zdolność do określenia, czy dana osoba strzelała z broni palnej ma wielkie znaczenie w dochodzeniu zabójstw i samobójstw. Tak więc w ciągu ostatnich lat przeprowadzono wiele prób z użyciem testu parafinowego. Pierwsze takie badanie było "testem parafinowym", znanym również jako test "azotanu skórnego" lub "test dwufenyloaminy." Został on wprowadzony w Stanach Zjednoczonych w 1933 roku przez Teodoro Gonzalez'a. W teście tym, ręce pokryto warstwą parafiny. Po ochłodzeniu, odlewów usunięto i potraktowano roztworem kwasu difenyloaminy, odczynników do wykrywania azotanów i azotynów, które pochodzą z prochu i mogą być osadzone na skórze po oddaniu strzałów z broni. Wynik testu wskazywał na obecność niebieskich plamek w parafinie. Chociaż ten test może dać pozytywne rezultaty w rękach ludzi, którzy strzelali broni, ale również daje pozytywne rezultaty w rękach osób, które nie strzelały z broni ze względu na szeroką dystrybucję azotanów i azotynów w naszym środowisku. Test parafinowy jest w rzeczywistości niespecyficzny i nie ma zastosowania naukowo."
Często uważa się, że test parafinowy produkuje "fałszywe alarmy" (pozytywny wynik testu, gdy osoba w rzeczywistości nie strzelała, oraz negatywny, podczas gdy strzelała)
Dowód ten pozwala na oddalenie zarzutów, że Lee Harvey Oswald zastrzelił Kennedy'ego z jakiegokolwiek karabinu, lub że wgl strzelał tego dnia, również z jakiegokolwiek karabinu
PS
7 zdjęć prześlę wkrótce, ponieważ wystąpił błąd (zapewne za dużo napisałem na raz), ale myślę że wiesz mniej więcej o co mi chodziło.
Zamiast zwracać uwagę na mój wiek, lepiej zwróć uwagę na to co chiałbym przekazać w moich postach. Naprawdę nie rozumiem czemu tak wielu ludzi chce oczyścić winnego człowieka z zarzutu zabicia JFK.
Pozdrawiam ))
Nie pisz o odciskach na torbie to jest opakowanie jak komuś podam hamburgera to odciski tez beda na opakowaniu a nie na hamburgerze.
Test parafinowy wykonywany był zapewne w tym samym czasie przy uzyciu tego samego sprzetu wiec tu przyznaje racje moze był bład i pozytyw wyszedł na policzku.Ale skoro był tak wadliwy to ręce powinny byc negatywne...juz wiem bron trzymał powieką a strzelał duzym palcem u nogi.
Co Mafia miała do stracenia ??rozbicie jej w tym okresie??Poczytaj o sile tej oraganizacji to dowiesz sie że niewiele by stracono przy wykryciu ze to oni.Mało tego ich siła w danym okresie przysporzyła by tylko kłopotów krajowi gdyby wyszło to na jaw.
"Jim Braden był również w Los Angeles w dniu, gdy zabili RFK. Czy to również ma o czymś świadczy?"
swiadczy o tym ze Jack Ruby wtedy nie miał mozliwosci go odwiedzic.
Na temat informacji z Miami wytargales tylko 3 zdania i przeniosłes sie na Oswalda.Prosze o wiecej na temat Miami przeciez wiesz co sie stało w Dallas wyjasnij to głębiej.W koncu ciezko wymyslic kopie zamachu który dopiero sie odbedzie.
Kto do 24 listopada poprzez zdjecia lub konfrontacje lub znajomosc osoby zeznał ze "Lee Harvey Oswald strzelał"??i oczywiscie to widział w dodatku jego jak oddaje strzały??
Teraz moze ty sie postaraj i poszukaj jak rowniez podwaz zeznania osób które widziały Oswalda i Ruby'ego razem.(W raporcie Warrena nic nie znajdziesz wiec nie masz co skopiowac,trzeba ryć głęboko drogi immienniku)
Pozdrawiam
Najważniejszym dowodem jest karabin który znaleziono i nie znaleziono tam odcisków.
Jesli twoją odpowiedzia na test parafinowy jest to ze popełnia błędy to moją jest to że na wariografie Ruby mógł kłamac dlaczego..??Wariograf jest stosunkowo łatwy do oszukania. Bardzo łatwo jest nauczyć się oszukiwać urządzenie.Nnawet zwykła osoba może dokonać czegoś takiego, np. ktoś podczas pewnych pytań bardzo mocno wbija sobie paznokcie w ciało (lub wygina do bólu palec w bucie).Skutecznym sposobem na oszukanie urządzenia jest także metoda odwracania uwagi.
Podałes mi 6 nazwisk które widziały osobe o białym kolorze skóry wzroscie ok 5'10(zapewne według ciebie jest to wystarczajacy rysopis) a nie Oswalda
Mafia zastrzeliła 7 dziennikarzy i jednego wydawce w okresie od 1955-1961 za to ze starali sie nakreslic ze cos takiego jak zorganizowana przestepczosc w USA istnieje.W 1963 roku był to juz Narodowy Syndykat o którym nawet nie pomyslano by pisac.Wsród wydawnictw chodziło przysłowie "Mafia nie istnieje ale gdy pomyslisz inaczej zginiesz".Więc predzej napisali by ze UFO maczało palce a nie Mafia.
Czyli według ciebie Miami było zbiegiem okolicznosci...ok(Szkoda ze na tyle duzym ze powiedziano gdzie,kiedy i mniej wiecej z jakiego punktu bedzie strzelane)
Ruth Paine załatwiła prace Oswaldowi dzwoniąc do Trully'ego
Ja nie znam przebiegu zamachu poniewaz gdybym znał napewno bym z kimś takim jak ty nie rozmawiał tylko opracowywał książke.To są moje przypuszczenia ze moze Dal tex byc moze jednak nie.Moze był ktos jeszcze poza Oswaldem na 6 pietrze i oddał strzały.Rozgarniasz sprawe od zadu czyli od koncowego aktu i chcesz opierajac sie tylko i wyłacznie na komisji Warrena z 1964 lub na Komisji Izby Reprezentantów ds. Zabójstw z 1979 dojsc do prawdy(Napewno uwazasz ze juz ją znasz)Nie patrzysz ze przez 34 lata jakies fakty mogły sie dokulac nie medialne jak James Files tylko takie które nalezy wykopac jak np 7 swiadków znajomisci Oswald-Ruby.
Pozdrawiam
PS:Nie pisz wiecej ze jestem smieszy lub mi za cos czego nie napisałem gratulujesz( jak np tekst o Dulles'ie)
Nie drwie z tego co piszesz naprawde.Układasz puzle(fakty)naprawde znakomicie.Ale nawet nie chcesz przyznac ze w tej układance jest kilka brakujących lub troszeczke innych elementów niz powinny byc.Ułozone jest to wszystko w 90% ale są luki mniejsze lub wieksze.
Gdy pisze Tobie ze jest mozliwosc ze Ruby i Oswald sie znali zaraz zapalasz nerwy.Ja nie rozkładam twojej koncepcji(bo byc moze jak piszesz tak było)Ale wtedy idzie na dno zeznanie o którym myslano ze jest prawdziwe.
Moze zastrzelił znajomego który zabił jego ukochanego prezydenta...(I własnie to mnie ciekawi...dlaczego ewentualnie kłamał?)
Dla mnie dziwne jest ze Oswald odbywał jakies dziwne cwiczenia na strzelnicy gdzie podawano mu rózne karabiny przez płot.To są własnie te luki których nikt nie moze dopasowac.Moze to byli jego znajomi którzy o niczym nie wiedzieli a moze nie.To są rzeczy które mnie trapią.
Co np. Jeszcze mnie męczy znaleziono rachunek za karabin który kupił.Pozycja katalogowa E.20-751 to ładunki do Carcano.Takiego pokwitowania nie znaleziono.
Przyczyny zmiany zeznań....Frazier i Randle którzy widzieli ze Oswald tego dnia niósł pakunekPo ukazaniu sie komisji Warrena kategorycznie temu zaprzeczyli.
Kolejna akcja do wyjasnienia Sledczy nie stwierdzili nazwy producenta na karabinie(kładzie to zeznanie Craiga ze to był Mauser).Niestety na Carcano ewidentnie jest wybite Made in Italy cal. 6,5mm.Wygląda na to ze bardzo niedbale go badali.
Zaprzyjazniony z Rubym adwokat James Martin został.....opiekunem prawnym Mariny Oswald.
C.A Droby miał bronic Ruby'ego lecz zrezygnował ze względu na grozby pod adresem jego i jego rodziny.
Motyw Oswalda???Ja nie wiem moze szaleniec.Motyw Ruby'ego niezrównowazony???
Czyli byc moze szaleniec zabił prezydenta a tego szalenca kolejny szaleniec moze i tak czy na pewno??Kazdego indywidualna sprawa jak przypuszcza.
Co do Ruth Paine???Niestety nie mam takiej wyobrazni jak Jim Garrison:)
Wiedz ze spisek to nie tylko strzały z 2 punktów.To tajne i zazwyczaj nielegalne porozumienie pomiędzy grupą osób, mających wspólny cel.
Czy ludzie podajacy Owaldowi byli z nim w zmowie?? nie ma dowodów że tak ale ktos jednak był kto mu na 5 dni przed morderstwem pomagał z bronia to jest fakt.Przez to mozna pomyslec ze sam tego nie wykombinował dla mnie prawdopodobne.
Stwierdzisz ze amunicje kupił na lewo....Skoro tak równie dobrze mógł kupic karabin i nie było by pokwitowania tym bardziej dowodu ze to on.
Dlaczego swiadkowie zmienili zeznania i ja i ty do tego nie dojdziemy.Czy jest to dziwne??Dla mnie owszem.
Martin został opiekunem Mariny...przypadek??może i tak ale chyba jak 1 na 100.
Droby był mega adwokatem.Wygrywał lub wyciągał ugody jedna za drugą.Dlaczego mu grożono przeciez miał bronic bohatera który zabił zabójce JFK.
Dlaczego uwazam ze Mafia mogła to wykombinowac....Pogrószki Marcello podparte swiadkiem.Zbuntowany RFK.Strata Kuby i znacznych milionów z hazardu.Zmiana polityki która miał zatwierdzic JFK co do opadkowania Potentatów naftowych i przedsiębiorstw z których mafia miała ponad 1 miliard rocznie.
Logicznie biorąc nikogo rodzina Kennedych nie deprymowała tak jak Mafie.Dlatego gdy Ja a mowie teraz o sobie nie połacze tego logicznie w całosc i bede miał takie zagadki jak wymieniłem wyżej(a mam ich jeszcze kilka)bede przypuszczał zaznaczam PRZYPUSZCZAŁ ze to spisek niekoniecznie z 2 snajperami.
PS:Były 2 Carcano jeden zamowiony w marcu na nazwisko Hidell,drugi w październiku na nazwisko Oswald.Jeden z wmontowaną lunetą drugi bez.
Pozdrawiam
Zacznijmy od chwili przed destrukcją głowy Kennedy'ego.Nastepnie zajmiemy sie tym,a na koniec rozbijemy na czynniki pierwsze Ruby'ego i to co działo sie po zamachu.
Rozłóżmy 2 karabiny na początek.Ktos nazwiskiem Hidell w marcu zamawia Carcano z lunetą.Wiemy ze to Oswald poniewaz karabin widzi w przeciagu marca a pazdziernika Marina i jest jego adres.(tu sie chyba ze mna zgodzisz).Po co zamawia taki sam bez lunety i amunicji(Pokwitowanie z Irving) na wiesc ze Kennedy bedzie w Dallas w dodaku na swoje nazwisko i swój adres??(Jakby chciał sie pochwalic ze go sprzątnął to by nie mówił ze jest kozłem ofiarnym.Mało tego rusznikarz Dial Ryder stwierdził ze ktos nazwiskiem Oswald(wiemy to z pokwitowania)przyszedł do niego na 2 tygodnie przed zamachem aby zamocował mu lunete i przestrzelił broń.Ryder niestety nie był w stanie powiedziec czy był to L.H Oswald.
Więc jezeli Oswald posiadał 2 karabiny to gdzie ten drugi?(Dom napewno starannie przetrzepało FBI)
Z jednego strzelano drugi pozostał na pamiątke Policji(Znaleziony był bez odcisków:) i luneta była źle zamocowana)Dlaczego nie Oswald?(Odciski i test parafinowy:))poza tym drugiego nie zdążył by ukryć.Gdzie drugi??Być moze wyniesiony przez strzelca dachem.Jestem przekonany ze było ich 2 na 6 pietrze.Ze znalezionego Carcano który nie miał odcisków i luneta zdefektowana by nie trafiono.Z drugiego a mamy jasne dowody ze istniał prawdopodobnie tak.I tutaj rozjedziemy temat Strzelnicy ale to w nastepnych postach gdy ustosunkujesz sie do mych wypowiedzi przyjacielu.
Sam targałem temat 2 Carcano chyba z 2,5 miesiaca i nie jestem w stanie na niego dokładnie odpowiedziec.Dlatego zrozum ze byc moze to pierd ale to własnie te niedomowienia daja podstawe teoriom spiskowym.
Jak to widzisz drogi Panie??
Ja mam informacje ze Ryder znalazł pokwitowanie z nazwiskiem Oswald i klient zapłacił 4,5 dolara za osadzenie celownika i 1,5 za przestrzelenie broni.W kwietniu 1964 Ryder opowiedział redaktorowi Sauvage'owi(Commentary) "Wie Pan przecież że broń którą otrzymał Oswald z Chicago,była juz wyposażona w celownik optyczny.A,więc karabin przywieziony do mnie przez Oswalda nie mógłbyc narzedziem mordu.Musiał to być albo inny karabin albo inny Oswald."
Osadzenie celownika i przestrzelenie według mnie miało obciązyc Oswalda.
Szkoda ze Komisja niezbyt postarała sie o sprawdzenie kim był ów klient.
Dzis jestem zmęczony(pierwszy dzien pracy po urlopie)ale postaram sie w nastepnych postach rozpisac tych"innych"Oswaldów a....kilku ich było:)
Pozdrawiam
PS tego pana kojarzysz??
[attachmentid=18009]
Na okładce Life'i i Paris match przedrukowano zdjęcie to samo ale z celownikiem optycznym dlaczego??
Co z Ryderem napisałes ze zeznał ze nie założył celownika teraz twierdzisz ze jednak tak....czyli...założył go czy nie??
Co do fałszywych zeznań hmmm.Jezeli załozyc ze siostra Ruby'ego mówiła prawde....To dlaczego nie zaufać bratu Oswalda Robertowi który twierdzi ze brat powiedział..."Zostałem w to jednak wciągnięty(...)Nie zabiłem prezydenta."??
Nawet patrząc na dowody można stwierdzic ze przy kims naprawde dobrym(Prawniku)same by sobie zaprzeczały wiec chyba az z taką pobożnoscia ich brac nie mozna.
House'wi zarzucono zabójstwo prezydenta po 3 godzinach oddalono zarzuty.
W kinie jeden z policjantów w czasie szarpaniny krzyknął do Oswalda "Chciało ci sie zabić prezydenta co??"Analityk musiałbyć niezły bo ten zarzut postawiono mu dużo później.
PS:Na zdjęciu które załączyłes ewidentnie widac celownik(przyjzyj sie na pierwszym)
Pozdrawiam
[attachmentid=18012][attachmentid=18011]
[attachmentid=18013]
Tutaj widać wyraźniej.
Koncząc temat 2 karabinów.Dla mnie zazanaczam ze to moja opinia istniały obydwa.Pokazuje to zdjęcie Mariny i wypowiedz Ryder'a.
Niestety komisja słabo o to zadbała.
Wystarczyło pokazać Grafologowi podpis z kwitu i sprawdzić czy był to Oswald z innym karabinem czy ktoś pod niego sie podszywający.
Poza tym powinni pokazać Ryder'owi karabin aby ocenił czy to własnie do odnalezionego zakładał celownik.(Raczej poznałby swoją prace).Ten w składnicy miał obluzowany celownik i nie miał podkładek.
A tak poszli dalej przypuszczeniami(których ty tak nie lubisz)i stwierdzili ze to był napewno Oswald.
Dlaczego komisja Warrena tego nie zbadała??Dla mnie sa tylko 2 mozliwosci albo z niedbalstwa albo nie chcieli zbyt rozkopywac tematu.
Moje zdanie jest takie ze to nie miałabyc komisja do rozwiazania zabójstwa JFK tylko komisja do jak najszybszego i najsprawniejszego uznania Oswalda za winnego.Dla mnie to był ich cel.
Jeszcze obiecany temat strzelnicy:)
Howard Price oświadczył ze na strzelnice Sportsdrome gun range 9 lub 10 listopada
"Oswald przyjechał sam rozklekotanym samochodem koloru czarnego".Wie ze to Oswald ponieważ rozmawiali ze sobą i ten mu sie przedstawił.Następnie Oswald rozpoczął strzelanie do tarczy.
Jakie mamy fakty??Ruth Paine oznajmiła ze próbowała Lee nauczyc jeździć ale ten nie potrafił nawet zaparkować.Więc skąd nagła znajomość jazdy i samochód którego jak wiemy Lee nie posiadał?
Mało tego w niedziele przed zabójstwem ten sam osobnik pojawił się z kolegami znów na strzelnicy .Wiemy ze to ten sam bo znów widział go Price.Z zeznań Slacka(Trenującego na tej samej strzelnicy gentelmana).Wiemy ze Oswald i jego kolega zachowywali sie arogancko i głośno.(kolega Oswalda kopał w stanowisko Slacka).
Następnie ktos podał przez płot Oswaldowi 3 inne karabiny.Strzelał ponad godzine dziurawiąc tez tarcze Slacka.
Następnie wsiedli do samochodu w piaskowym kolorze i odjechali.
Więc arogancko zachowujący sie Oswald ze znajomymi wpada na strzelnice,dostaje 3 karabiny podane przez płot od zapewne kolegi,i strzela do swojej tarczy,jak i chamsko do tarczy Slacka którego stanowisko zostaje okopane przez znajomego Oswalda.
Czy to do niego pasuje??
Jesli chodzi o mnie wogóle.Wiemy ze Lee był małomównym samotnikiem.Swiadczą o tym słowa Trull'ego który stwierdził."Wybijał sie troche ponad przecietnosc nic nie mówił.Przynajmniej nie musiałem mu mówić skończ gadać i weź sie za robote".Nic ze znanych mi faktów nie mówi ze Oswald był jakimkolwiek awanturnikiem i miał jakis niejasnych znajomych.
Jesli to Oswald to gdzie jego znajomi i co z tym faktem zrobiła Komisja Warrena???Ja raczej zainteresował bym sie ludzmi którzy mordercy prezydenta podawali przez płot broń na 5 dni przed zamachem.I nie pisz ze akurat to jest nieistotne poniewaz nawet jesli sam strzelał to ktoś mógłby mu pomagac w przygotowaniach a to jest jakby nie patrzec współudział.Komisja ładnie opisuje sam zamach ale niewygode fakty(jak np sytyuacja z rusznikarzem)starannie dławi tylko pobieznie pytając to co chcą usłyszeć nie drążąc tematu.Jak Ryder'owi można było nie pokazać broni gdy sam nie był pewny czy to Oswald czy nie??Gdzie grafolog przy takim niedomówieniu??
Sumujac to wszystko musimy sie zastanowic co jest co.Bo narazie z cech charakteru i umiejętnosci manualnych mamy 2 Oswaldów.Jednego awanturnika z blizej nieokreslonymi kolegami który potrafi prowadzic,i....Małomównego samotnika który nie potrafi zaparkować autem.Chyba ze był jak Dr. Jekyll i Pan Hyde,ale o tym to mi niewiadomo.
Nie bede juz sie rozpisywał o wizycie Oswalda w salonie samochodowym bo to podobna sytyuacja jak 9-10 listopada na strzelnicy zwiazana z autem.
Nieważne co sobie pomyslisz biorąc po uwage nawet ze strzelał sam i przebieg wyglądał tak jak ty to opisujesz,ewidentnie próbowano zrobić mu koło "pióra".Byc moze przy sytyuacji gdyby nie udało sie odnalesc dowodów i ukrył by broń.Ryder czy swiadkowie ze strzelnicy by go pogrążyli.Nie musieli tego robić bo komisja miała wystarczająco dużo dowodów zeby go uznac winnym.Ale gdyby nie było poszlak to by były główne dowody.Jesli wezniemy poprawke ze u Ryder'a i na strzelnicy to nie był Oswald dojdziemy do wniosku ze ktos wiedział z jakiego karabinu bedzie zastrzelony prezydent....a to juz cuchnie.
PS:Skąd wiesz ze to Z tej broni oddano strzały i tego modelu???Przeciez nigdy nie sprawdzono czy tego dnia z niej strzelano.
Pozdrawiam
Nawet nie pisz tutaj o baśni Eddowesa o Lee i jego bracie bliźniaku.Nie pokrywało sie to z faktami,a Oswalda ekshumowano z tego powodu niepotrzebnie.(A moze potrzebnie bo słyszałem ze niedawno sprzedali trumne i ktos zgarnął kupe kasy:))
Po pierwsze nic nie przypuszczam jak napisałes.Może zrobie to krótko i jasniej.
Trully twierdzi ze Oswald to małomówny samotnik - Price i Slack ze strzelnicy ze hałasliwy arogant FAKT
R.Paine twierdzi ze Lee nie potrafi prowadzic auta - Price ze podjechał czarnym autem. FAKT
I Price i Slack widzieli go z kolegami.Jeden stał z nim drugi podawał broń przez płot. FAKT
tutaj podałem tylko fakty.
Po drugie:
Zasugerowałem tylko że:
Komisja powinna sie zainteresowac tymi "kolegami".W przypadku gdyby to był Oswald
Jeśli to nie był on powinna sprawdzic kto sie za niego podawał.
A po trzecie:
Nie pisz o sobowtórach.Nie trzeba być sobowtórem by sie za kogoś podać.Szczególnie ze osoba z drugiej strony niewie jak wygląda oryginał.
Oto przykład....Zgarneli House'a po opisie odpowiadającym Oswaldowi.A przeciez sam przyznałes ze był niższy i mało podobny.
THE END
Jutro napisze serie pytan z twej ulubionej dziedziny czyli Dealey plaza 12:30 pm
Ten pan na zdjęciu to bodajże Love.... jakos tam naprawiał podłoge czy cos w tym stylu.A co??
Były z carcano 6,5 mm to ja wiem.Znajdz gdzie pisze ze z Carcano o tym numerze seryjnym.Poniewaz samo Carcano mi nie wystarcza.
Nie sprawdzono czy w ten dzien ten doskonały karabin bez podkładek na obluzowanej lunecie oddał jakiś strzał.
Miłej nocy
Raport Warrena jest niestety księgą z brakami lub lukami o których starałem sie pisac.Przesłuchania niestety pozostawiają wiele do życzenia.Musiano na szybko osądzic Oswalda,i to sie udało.
Ale włączając logiczne i czesciowo analityczne myślenie,czytając raport i jakie fakty lub swiadków udało sie pozyskac przez kolejne przykładowo 30 lat,mozemy dojsc do WŁASNEGO ZDANIA w tej sprawie.Opierajac sie na WC wiemy to co wiedza wszyscy którzy go czytali nic wiecej.Twierdzenia ze nie istotne są przesłuchania ludzi którzy na 5 dni przed zamachem podają broń zamachowcowi,to dla mnie absurd.Trzeba sobie powiedziec wprost,niestety ale to WC swoją niekompetencją napedziło tylu zwolenników teorii spiskowych.Na tyle duzą ze po 50 latach sprawa nadal bywa badana.
Niestety ale podając tobie fakty to ja musze czytac ze to przypuszczenia.Niestety to ja musze tobie robić zoom na zdjecie które ma dowod którego ty nie widzisz(a raczej nie chcesz widziec).Podaje tobie swiadków róznych zdarzen a ty twierdzisz ze to nie istotne.Być moze to ciebie cos przytłacza.
Niestety nie dowiem sie od ciebie niczego co nie jest zawarte w raportach.
Wydaje mi sie ze nawet nasza różnica zdań w tej sprawie,co niektórym którzy są na początku tej ciemnej przygody z Dallas może pomóc okreslic swoje zdanie.Wypisalismy mniej lub wiecej potrzebnych rzeczy,by ktos mógł jakos sobie to nakreślić.
Tak wiec z całym szacunkiem dziekuje za rozmowe.
Wystarczy im przeczytac raport.
Nie mozesz zrozumieć ze spisek to nie tylko Oswald strzelający z budynku,ale to także pomoc w przygotowaniu zamachu?Jesli mamy ludzi którzy jemu pomagali z bronią,to byc moze wiedzieli o zamachu.A dlaczego sie tego nie dowiemy bo komisja tego nie sprawdziła.I co to daje??Pełną możliwosc twierdzenia ze taki brak swiadków przed komisją,swiadczy o jej niekopetencji i braku odpowiedzi na istotne pytania.I własnie brak odpowiedzi na takie pytania jest podstawą Teorii spiskowej.
Jezeli chodzi o mnie...mam pełne prawo twierdzic ze pominięto jeden z najwazniejszych dowodów w sprawie.
Co za tym idzie dla mnie raport WC jest niekompletny.
Co dowiódł według mnie....
Jak zamordowano prezydenta - 99%
Kto oddał strzały - 85%
Czy ktos inny brał w tym udział(Nie tylko w teatrze Dealey plaza) - 10%
A jesli dobrze przeanalizujesz nasze wypowiedzi to mógłbys dojsc do wniosku ze jest taka mozliwosc ze oboje mamy racje.Jak to możliwe....??
Samotny strzelec na Dealey plaza któremu pomagano przygotowac sie do tego zamachu na kilka dni przed.
A jak mozna do tego dojsc??Podałes wszystkie szczegóły na Dealey,ja podałem swiadków sprzed dni zamachu.
Jesli chodzi o nasza rozmowe jedna drugiej nie wyklucza.
Przekonałes mnie do wielu rzeczy ale nie mozesz odrzucac nie zawartych w raporcie komisji zeznan.Wtedy staniesz sie ograniczony a nie otwarty na dyskusje.
Motyw. (...)
Nie ma motywu - nie ma zamachu. Zamach na JFK to fikcja.
Usunięto treści nie związane z tematyką wątku.
Smoleńsk ma własny temat gdzie czekają osoby chcące otrzymać odpowiedzi na zadane Ci po wielekroć pytania.
Tutaj nie spamuj przeszkadzając komuś w merytorycznej dyskusji
"A co do dyskusji to niestety ale sądząc po wypowiedzi kolegi i ze względu na brak dowodów na spisek, postanowił że nie będzie on kontynuuował obiecanej przez niego dalszej konwersacji"
Srzelnica SGR i wydarzenia na niej,które potwierdzają swiadkowie jest dowodem na spisek.
Nie dowiemy sie czy miały wpływ a to za sprawą WC która tego nie sprawdziła.
Ocena pracy Komisji przeprowadzona przez badaczy i instytucje niezależne ujawniła jednak wiele rażących nieprawidłowości w przebiegu śledztwa.
Skąd to wierdzenie??
Powołanie Komisji izby reprezentantów.
I co stwierdziła ta komisja....Że szereg elementów materiału dowodowego zostało spreparowanych lub błędnie zinterpretowanych.
I to spowodowało dużo teorii spiskowych.Zaczeło sie po ukazaniu raportu WC.
Raport Warrena ma 250 tys stron i przesłuchanych 552 swiadów.Czytałeś całość???Wątpie.
Musze powiedziec ze istnieją maniacy od tej sprawy(ja to tylko hobbysta).8 czy 9 lat temu czytałem na Amerykanskiej stronie ds zamachu wypowiedź takiego maniaka,który dosłownie zmiażdzył raport Warrena popierając to dowodami.Było widać ze ma przetrzepaną kazdą z 250 tys stron.Wiec jezeli odrzucasz fakty czy relacje osób na tym forum(np mnie) bo nie pasują pod Raport.Proponuje Tobie jezeli czujesz sie na siłach wejdź na fora US ds zamachu a najlepiej na fora które krytykują raport i napisz tam co twierdzisz.Podejrzewam ze załatwiono by Ciebie w 4 postach.
No ale zawsze mozesz popisac z ludzmi na polskich forach historycznych(Licze ze nie masakrowałes postronnych miłosników filmu JFK dla własnej satysfakcji),i ewentualnie odrzucac ich swiadków czy sytyuacje uznając za nieistotne poniewaz nie ma ich w Komisji.
Jeżeli sadzisz ze wiesz wszystko pogadaj z ludźmi co tez tak twierdzą a mają odmienne zdanie.
Ja to tylko hobbysta i pewnie wedle ciebie jestem kilkanascie poziomów nizej niz ty.
Nie ma sensu kontynuowac rozmowy.Cokolwiek Tobie przytocze a w raporcie tego nie ma to nieistotne dla Ciebie.Podałem Tobie 2 średniej klasy rzeczy które normalnie powinny byc sprawdzone a nie ma tego w raporcie i co....To nie istotne.Bez sensu taka rozmowa.
Myslałem ze sam z siebie cos napiszesz np.."Ciekawy fakt","A moze tak było..","Szkoda ze tego nie sprawdzono"...Być może sie mylisz a rozwiązanie jest tutaj...."itd
A ty twierdzisz ze to co napisze jest nieistotne i koniec.
A dlaczego poniewaz nie ma odpowiedzi w raporcie a sam niestety jej nie udzielisz(bez urazy)
Dlaczego konwersacja nie ma sensu??Poniewaz jak znajde jakiegokolwiek swiadka lub ciekawą sytyuacje.. nastepnie wejde w raport i wpisze przykładowo nazwisko świadka i wyskoczy NO FOUND to znaczy ze ten swiadek lub sytyuacja sa dla ciebie nieistotni.
Jezeli twierdzisz ze zapewne juz w połowie sledztwa wykazali ze Oswald strzelał a nie sprawdzono kto podawał mu broń na 5 dni przed zabójstwem poniewaz jest to nie istotne to.....wybacz ale pozostawie bez komentarza.
Nigdy nie próbowałem położyc werjsi jednego strzelca.Sugerowałem tylko jak widzisz sytyuacje 2 ludzi na 6 piętrze nic wiecej.
Mam duzo wiecej zainteresowan niz tylko zamach w Dallas:)
Nie zrozumiałes kompletnie co chciałem Tobie przekazać.A niestety juz ręce mnie bolą.
Nie oczekuj od Hobbysty z Polski czy to spisek.Oczekuj tego od USA i ich utajnionych akt.
Czyli wedle twojego toku myslenia Claus von Stauffenberg był samotnym zamachowcem poniewaz Osobiscie i sam podłożył ładunki pod stół przy którym znajdował sie Hitler?
PS:Odbiegając od naszych przepychanek polecam książke "Opowieść Oswalda" Noramna Mailera.Nie jest tam zawarte czy strzelał czy nie bo nie o to chodzi.Doskonale zarysowali tam jego portret psychologiczny.Naprawde warto.Polecam.
Takze książka "Oswald zabójca czy kozioł ofiarny" Joesten'a jest ciekawą pozycja.Jest tam kilka teorii które łatwo położyć ale bywa tez kilka trudniejszych zagadek.
Z polskich polecam "Raport komisjii Warrena fakty i opinie" Tez fajna do przeczytania.
Są to naprawde ciekawe książki.Mozesz akurat w swojej sytyuacji porównac je z raportem WC.Nie chodzi tutaj o to ze mają cie negować.Mają dać tobie kilka faktów o których moze nie wiedziałes.A być moze kiedys stwierdzisz ze powinny być w raporcie.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam gdzies czy Oswald strzelał sam.Nie obchodzi mnie kto i jak go złapał,ani trajektoria lotu pocisku.
WAZNE jest to co robił 6 tygodni przed zamachem a to nie zostało sprawdzone.
Nie obchodzi mnie co robił w Marines,wtedy nawet JFK nie był prezydentem.Jego wycieczki do ZSRR interesuja mnie tak jak Warrena jego znajomi i sytyuacje od pazdziernika do listopada 1963.
To ze działał sam 22.11.63r. miedzy godziną 12:30 a 13:15 nie wyklucza spisku.
Dlaczego uwierzono ze Ruby go nie znał??
Poniewaz nie powołano 7 postronnych swiadków ich znajomosci a uwierzono ciemnemu typowi którego telefony od gangsterów miedzy 1 listopada a 22 listopada wzrosły 25-krotnie(jest dokumentacja)
Co z dziwnymi sytyuacjami zwiazanymi z Oswaldem na kilka tygodni przed zabójstwem??
Olane przez Warrena.Było 14 swiadków tych sytyuacji.Poza Ryderem(powierzchowne przesłuchanie) reszty nie powołano).To nie tylko strzelnica i sklep jest tego duzo wiecej.
Wytłumacz mi dlaczego komisja Warrena stwierdziła ze działał sam.NIe przez 2 godziny od zamachu,wogóle??
Raport Warrena miał wyjawic prawde,niestety rzucił jeszcze ciemniejszą zasłone na fakty których nie zbadano.
Ekipa z WC miała tylko 2 wyjscia:
1.Mamy dowody na wine Oswalda i jego milczącego juz spoczywającego pod ziemią.
2.Badamy szczegóły i swiadków krótko przed zamachem i drązymy te sprawe z taką skrupulatnoscia jak sam moment zamachu.I moze wyjsc ze działał sam albo....tak nie wyjdzie.
Postawili na pozycje nr 1.Dlatego nie powoływano swiadków i omijano niewygodne zdarzenia.
Nawet nie pomysl ze ubzdurałem sobie ze oni byli w cokolwiek zamieszani.Nie uwazam tak.Uwazam ze poszli na pewna wygode.
Czy są to istotne fakty??Dla mnie tak.Póki żyje w demokratycznym kraju,mam prawo myslec co chce i moze byc istotne dla mnie to co chce by było istotne.Do kiedy nie wyjasnione zostanie kilka spraw sprzed zamachu.Wcale nie bede myslał ze to spisek.Po prostu w mojej głowie bedzie sie tliła iskra która bedzie twierdziła ze JEDNAK TO MÓGŁ BYĆ SPISEK.
Znajdz zeznania i połóz przytoczone zeznania swiadków których wymieniłem ze przed godzina 12:30 22 listopada nikt mu nie pomagał.Warren to olał.
Dokładnie przebano spektakl i oceniono aktora nikt nie przebadał czy mógłbyc scenarzysta lub reżyser,choc główny aktor był przygotowywany do roli według zeznan ludzi których nigdy o to nie pytano lub skracano przesłuchania.
Czytałes 889 stronicowy raport wydany dla opini publicznej.Nie tylko Ty ale kazdy miał go tak zrozumieć.
Niestety pozostaje jeszcze 240 tys stron których nigdy nie ujrzysz.
Stwierdzisz ze te pominięcia w raporcie mniej lub wiecej dla Ciebie znaczące nie dowodzą spisku....Masz racje.Ale brak przesłuchan,badania faktów i sytyuacji sprzed 22 listopada,niestety spisku bezwzględnie nie eliminuje.
PS: Zapędziłes sie z tym ze opinia publiczna pomyslała ze to spisek w latach 70-tych skoro Joesten wydał ksiazke w 1966 a Buchaman w 1964 na temat spisku.Mało tego w 1966r w Polsce pojawiła sie ksiazka o podobnej tematyce autorów Kolczynskiego i Wiktora.Jak dodamy do tego proces Garrisona który był relacjonowany w USA i wiekszosci krajów Europy Zachodniej dojdziemy do wniosku ze program telewizyjny z filmem Zaprudera był tylko solą do potrawy.
Jest taki film, który wspomina o zamachu na JFK w którym wspomniany jest fakt wprowadzenia przez prezydenta USA "Ustawy 1110", która nadawała rządowi federalnemu możliwość emisji pieniądza. Miał to być początek końca znanego nam FED, który straciłby monopol na kreację waluty i zadłużanie kraju poprzez pożyczki rządu USA.
http://en.wikipedia.org/wiki/Executive_Order_11110
Szło to w myśl zasady jeffersonowskiej idei antybankowej kreacji pieniądza i niezależności państwa od prywatnych emitentów:
Dla mnie pewne jest to, że CIA (ktore JFK jak i RFK chcieli rozpędzić na cztery wiatry) przeprowadziło zamach, choć interes w tym miało wiele grup społecznych.
http://www.youtube.com/watch?v=PfSXkfV_mhA
http://www.youtube.com/watch?v=13wfsdACktk
http://www.youtube.com/watch?v=PZRUNYZY71g
polecam
Wprawdzie temat jest wałkowany od lat.Jedni wierzą że Oswald działał samotnie, inni w konspirację, mafię, Rosjan.Wokół tej śmierci powstała
cała "industry"
Jeśli ktos chce posłuchać jedna z konspiracyjnych audycji
http://www.zoomerradio.ca/shows/the-conspiracy-show/podcast-the-conspiracy-show/the-conspiracy-show-podcast-nove
https://www.youtube.com/watch?v=v92Sj4XVKNw
Widać ewidentnie różnice w pociskach.Arbuz numer jeden przedziurawiony został pociskiem pełnopłaszczowym tak jak pierwszy który trafił Kennedy'ego.Drugi natomiast był pociskiem z wgłębieniem wierzchołkowym,taki jak trafił go w głowe.Skąd to wiadomo??Drobinki pocisku w głowie JFK(W szyji brak)i dziura z tyłu głowy.Są tylko dwie możliwości,albo została nieudolnie spreparowana albo zostawił ją wychodzący odłamek.Dlaczego nieudolnie??Ponieważ dziura była mniejsza niż pocisk wystrzelony z 6 piętra(miała poniżej 6mm a pocisk miał 6,5mm).Siłą rzeczy musiał być inny pocisk, drugi karabin i drugi strzelający.
Jeśli ktoś udowodni że pełnopłaszczowy pocisk 6,5mm zrobi takie spustoszenie jak było to z głową Kennedy'ego i rozpadnie się w niej na drobiny i zrobi wlot mniejszy niż średnica pocisku,to być może wtedy uwierzę że strzelał sam Oswald.Nie ma sensu gdybać o miejscu,trajektori itp. Gdy podstaw podważyć nie można.
"W 1992 roku Bonar Menninger w oparciu o twierdzenia balistyka i snajpera Howarda Donahue przedstawił teorię, według której to agent Secret Service przypadkowo zabił prezydenta.
W książce "Mortal Error: The Shot That Killed JFK" (Śmiertelny błąd: strzał, który zabił JFK) autor próbuje wykazać, że chociaż Oswald strzelał w Dallas, to kula, która zabiła Kennedy'ego, pochodziła z pistoletu [karabinka - S.]agenta George'a Hickey'a.
Funkcjonariusz Secret Service jechał samochodem za prezydenckim pojazdem i zdaniem autora, to właśnie on przypadkowo zabił JFK.
W oparciu o pracę balistyka, Menninger dowodzi, że po dwóch oddanych przez Oswalda strzałach, agent chciał odpowiedzieć ogniem, lecz w wyniku przyspieszenia stracił równowagę i przypadkowo wystrzelił w prezydenta.
Za te rewelacje, w 1995 roku Hickey pozwał Menningera. Jednak sąd oddalił jego skargę, uznając, że trzy lata po publikacji książki, to jednak zbyt późno, by sądzić się o naruszenie dóbr osobistych. "
Informacja za wp.pl http://wiadomosci.wp.pl/gid,16188399,gpage,12,img,16188438,kat,355,title,Kto-zabil-prezydenta-Kennedyego,galeria.html
Po co sięgała Jacqueline Kennedy? Czy nie po kawałek czaszki? Skoro tak, to dlaczego poleciał do tyłu, skoro kula niby miała trafić go w głowę od tyłu? Czy to nie wbrew logice i zasadą fizyki?
Witam, powracam po 4 latach do tematu bo w tym roku wypadła okrągła rocznica śmierci prezydenta.
Nie wnikając w poprzednie posty gdzie gros rzeczy potwierdza teorię o zamachu i drugim strzelcu zastanówmy się czy drewniany płot na Grassy Knoll był rzeczywistym miejscem skad strzelał właściwy snajper?
Jak pokazuje film bodajże Mary Moorman na pagórku w pobliżu płotu w czasie przejazdu kawalkady znajdowało się kilka osób, dwie bodajże stoją na schodach które prowadziły z poziomu ulicy Elm w kierunku płotu.Czy snajper z bronią wyborową byłby w staniestrzelić przy tych osobach do limuzyny Kennedy'ego niezauważony?
Co z teorią Joestena i Buchanana że strzelec mógł strzelać z wiaduktu kolejowego naprzeciw kawalkady?
Nie zapominajmy że z tyłu za płotem znajdował się parking, na kompletnie otwartej przestrzeni a tuż za nim wieża kolejowa w której pracował świadek Lee Bowers - Bowers rzekomo widział kilku mężczyzn któzy kręcili się w pobliżu płotu - byli ubrani na roboczo, w kaski (robotnicy lub monterzy) było też kilku policjantów.
O ile zdjęcie tzw. "Badge Mana" nie jest sfabrykowane lub nie stanowi złośliwego mirażu plam które dają złudzenie że za płotem sfotografowano zamachowca ubranego w mundur policjanta w momencie strzału (zachował się nawet rozbłysk w lufie karabinu)to mamy do czynienia z klasycznym zamachem stanu. Na zdjęciu obok strzelca widać także zarysy drugiej postaci która przypomina właśnie robotnika (kask roboczy na głowie, robotnicze kaski maja uniwersalny charakterystyczny kształt).
Moje pytanie brzmi - czy gdybyście wy byli zamachowcami i mieli zabić prezydenta, wybieralibyście miejsce które z jednej strony, z przodu daje jako takie ukrycie (zarośla i płot) ale z drugiej strony jest otwarta przestrzeń parkingu i na dodatek wieża kolejowa gdzie znajdują się ludzie mogący was zauważyć i zidentyfikować - to byście to miejsce wybrali? Bo dla mnie to spore ryzyko, zawodowcy by tak niekoniecznie postapili.
Byśmy się dobrze zrozumieli - nie neguję teorii zamachowej, w sprawie śmierci JFK jest tyle niewiadomych niedociągnięć że Smoleńsk jest przy Dallas niczym. I na kilometr śmierdzi jakimś przekrętem, że coś do tej pory stara się być ukryte przed opinią publiczną.
Wiadukt - teorie o wiadukcie pojawiły się najwcześniej, Joesten pisał że było to dobre miejsce dla zamachowca ( ale on pisał ksiażkę na świeżo po wydarzeniach w 1964, jeszcze przed opublikowaniem Raportu a wtedy nikt jeszcze nie oglądał filmu Zaprudera),czy ruch na wiadukcie - kolejowy i samochodowy był 22 listopada zamknięty? Bo jeżeli tak było to doskonałe miejsce dla snajpera, ale znów nie zapominajmy że jest to miejsce odkryte, na otwartej przestrzeni choćby z drugiej strony.
Gdyby ruch nie był zamknięty przejeżdząjce pociągi i auta dostrzegły by zamachowca - ta teoria nie trzyma się kupy o ile uwzględnimy że na wiadukcie był ruch.
Abstrachując - 70 proc. pewności opiera sie na tym że Kennedy zginął w wyniku spisku, ale gdyby też poanalizować miejsca skąd strzelano Składnica wydaje się odpowiednia bo gewarantowała ukrycie i była przestrzenią zamkniętą - czy można założyć że z dużą dozą prawdopodobieństwa strzelec znajdował się w TSBD a nie na Grassy Knoll ale strzelał nie Oswald ale ktoś inny?
Oglądałem niedawno film dokumentalny na discovery, na którym mówiono, że gdyby Zapruder skamerował pagórek, to mielibyśmy ostateczny dowód na to, że nikogo nie było za ogrodzeniem w momencie zamachu. Sądzę jednak, że Zapruder sfilmował wystarczająco dużo, aby to potwierdzić.
Ale po wnikliwym obejrzeniu filmu Zaprudera w ostatnich klatkach widać kawałek płotu na Grassy Knoll ( a właściwie słynny róg "Picket fence" gdzie miał być rzekomy snajper - tam nikt nie stał, chyba że strzelec zdążył w sekundę schować broń i odejść - co jest nonsensem.
Analiza filmu Nixa - także nic nie wskazuje by ktoś ukrywał się za płotem czy choćby tam stał. Bowers być może widział kilku gapiów i członków policji którzy zabezpieczali teren .
Wiadukt - zdjęcie jakie pokazałeś ostatecznie obala tezę że było to miejsce strzału - kąt głowy w jaki opada JFK na filmie Zaprudera byłby inny- ponadto tam stało kilkunastu gapiów - wszyscy byli by członkami spisku? Nie sądzę. Strzelec byłby widoczny jak na dłoni.
O ile nie strzelał Oswald to inny snajper ukrył się w TSBD lub na dolnym poziomie Dal Texu.
Sorry - Grassy Knoll do mnie nie przemawia bo o ile jest miejscem idealnymdla snajpera jest nazbyt odkryte - ten płot nie jest tak wysoki ani zarośla dość gęste. Z tyłu jest parking - miejsce publiczne.
https://maps.google.pl/maps?q=dealey+plaza&ie=UTF-8&ei=xS2sUu2rBYK0tAbDhICYDQ&ved=0CAoQ_AUoAg
Być może ten punkt, pomiędzy wiaduktem i płotem, strzelec spoczywa na ziemi i spokojnie mierzy do nadjeżdżającego celu. Zarośla gwarantują dobrą osłonę - pytanie czy ten krzak rósł jednak w 1963?;p
ps pytanie. Czy w 1963 r. karabiny miały możliwość wmontowania tłumików? Bo puśmy wodze fantazji - fatalny headshot mógł być oddany z rejonu płotu a tłumik gwarantował by brak dymu z lufy - co jest cholernie zauważalne gdy są potencjalni świadkowie.
O ile tak to można uwzględnić fakt że były cztery strzały z czego dwa ostatnie były zsynchronizowane - jeden bydać wrażenie że jest ostatnim trzecim i by ukryć czwarty strzał z tłumika który rozwala głowę JFK. Tylko czy nawet zawodowców stać na precyzyjną co do setnych sekundy synchronizację strzałów? To cholernie trudne.
Chociaż to i tak nie ma sensu - po co jednym strzałem ukrywać drugi?
No chyba że ten strzał maskujący chcemy zwalić na Oswalda - wiem że to naciągane i ledwo trzyma się kupy ale zawodowy strzelec wyborowy raczej robi wszystko by wtopić się w otoczenie jak rasowy kameleon ( zero łusek, śladów no i dymu nazbyt widocznego jak właśnie tutaj, gdy na przejazd Kennedy'ego na niedużej przestrzeni jaką była Elm Street kilkudziesięciu potencjalnych świadków w bliskiej odległości oczekiwało przejazdu prezydenta.)
Łączenie postów.
Panowie - dziękuję Wam za zdjęcia i cieszę się że spotkałem tylu fascynatów zamachu z 22 listopada 1963 - nie sądziłem że w Polsce jest tylu znawców Prezydenta który na dobrą sprawę chciał nas oddać Chruszczowowi i wspomina go po filmie z Kevinem Costnerem.
Na poważnie - cieszę się i jestem wdzieczny temu Użytkownikowi który podesłał zdjęcie punktu pomiędzy wiaduktem i Grassy Knoll z 1963 - już wiadomo że tam snajpera nie było.
Panowie - wg mnie - o ile spisek był - to strzelec był tylko albo w TSBD lub DAL TEX.
Dajcie sobie spokój z teo
riami Stone'a w "JFK" - Stone to lewicowiec on wszędzie widzi spisek, zło, itp.
Nie,nie twierdze.A czy ty twierdzisz że wiarygodny jest Brennan,Fisher i Euins??
Tak naprawdę 15-letni Euins powiedział co można było zobaczyć z ich perspektyw(Brennana i Fishera)kawałek lufy i błysk,to wszystko.Reszta to medialna "pompownia",nagonka na Oswalda oraz poddający się euforii Brennan i Fisher.Szkoda tylko że nawet nie trafili w te same kolory ubrań(biały oraz jasny z khaki)
Na filmie widać kartony wątpie czy to sylwetka.A nawet jeśli to skąd pewność że Oswalda.Jaki dowód fizyczny a nie poszlaka wskazują że to On??
Ja nie wnikam w nieszczęsny GK czy Dal-tex ja tylko nie wierze że z 6 piętra TSBD strzały oddał Oswald.Fizyczne i medyczne dowody dowodzą ok.Ale czy to ten nieszczęśnik??Same poszlaki.Poza tym rozmowa Milteer'a z 9 listopada 63.
Somersett:Jak według ciebie najlepiej sie do niego dobrać?
Milteer:Z biurowca,karabinem dużej mocy.
Somersett:Naprawde spróbują go zabić?
Milteer:O tak.Już nad tym pracują.
Somersett:Jak wniosą broń?
Milteer:Wszystkie te karabiny dają się rozłożyć na części.
Somersett:Jeśli Kennedy zostanie zabity musimy wiedzieć na czym stoimy.
Milteer:Aresztują kogoś w ciągu paru godzin,żeby opinia publiczna się odczepiła.
To jest nagrane.Do tego telex z Miami mówiący o tym samym.
Jesteś większym fanatykiem obrony WC niż Garrison ochoty udowodnienia spisku heeh
Oto rozmowa dla znających English[attachmentid=18460]
A to zdjęcie Milteer'a w chwili przejazdu
Łączenie postów.[attachmentid=18462]
O ile spisek istniał to CIA i reszta służb specjalnych starannie zatuszowała sprawę i wszelkie ślady.
Cytując Wołoszańskiego który jednak nie jest już dla mnie specjalnym autorytetem w sprawach historii - "Najlepszym sposobem zacierania śladów jest ich mnożenie". Tak samo jest tutaj.
Teoria z płotem przemawiała do mnie 3 lata temu, teraz nie jestem pewny czy to miejsce naprawdę nadawało się jako idealna pozycja dla snajpera - raczej nie.
Jeżeli macie jakieś zdjęcia to zalinkujcie.
Albo strzelał Oswald albo ktoś inny kto się pod niego podszywał - ale wg mnie TSBD to właściwe miejsce gdzie był strzelec.
Nie mówią o Miami tylko rozmowa była w Miami.Skoro jest to nagrane 9 listopada to chyba mówią o Teksasie
do którego jechał Kennedy za nieco ponad tydzień.Poza tym na telexie z MIAMI jest mowa o DALLAS:
„Zagrożenie zamachu na prezydenta Kennedy’ego w Dallas w Teksasie dwudziestego drugiego listopada 1963r.Informacja została dostarczona do biura.Prezydium twierdzi że Wojskowa rewolucyjna grupa dokona zamachu na prezydenta Kennedy’ego,w czasie jego wizyty w Dallas,22 listopada 1963r.Wszystkie urzędy powinny się niezwłocznie skontaktować z wszelkimi instytucjami,i określić stopień zagrożenia.Prezydium powinno być informowane o postępach.Inne biura poinformowano.”
Co do karabinu dużej mocy o którym mówi Milteer:
Rowland:"Brzmiał jak karabin na jelenie o dużym i mocnym zasięgu"
Brennan:"...jakiś rodzaj karabinu dużej mocy"
Baker:"Brzmiało to jak karabin dużej mocy"
Willis:"Od razu rozpoznałem że to karabin dużej mocy"
Euins:"Brzmiało jak karabin dużej mocy"
Altgens:"Rozpoznałem że był to karabin dużej mocy"
Naprawdę uważasz że tynk z sufitu na piątym piętrze spadłby przy mocy Carcano??
Karabin znaleziony w składnicy miał 40,2 cala z oznaczeniem C20-750 a Oswald zamówił 36 calowy C20-T750.Nawet jeśli by doszło do pomyłki przy pakunku to i tak firma Klein twierdzi że nie montowała celownika na 40,2 calowym karabinie(załącznik poniżej)a wiemy że Oswald miał już zamontowany oryginalnie celownik na karabinie bo taki zamówił.Zresztą numer seryjny C2766 nie był jedyny a najlepszym przykładem że były przynajmniej 2 świadczy książka Johna K. Lattimera gdzie opisał eksperyment z Carcano numer seryjny C2766(zdjęcie na dole).Sam producent twierdził że było co najmniej 9 karabinów z oznaczeniem C2766 niektóre poprzedzane literą niektóre nie.Były to i 40 calowe i te 36 calowe.
Oswald zostawił obrączke ponieważ Marina powiedziała że jest to jego ostatnia noc z nią.Chciała rozwodu jak wiesz byli w separacji.Uważam ("studiująć"portret psychologiczny Oswalda)że chciał mieć wkład w zabójstwo Kennedy'ego jako socjalista,ale był zbyt tchórzliwy(wynika to z książki Meilera)aby samemu tego dokonać.Dlatego też przyniósł Carcano do składnicy.Jego zajęcia w garażu polegały zapewne na wytarciu wszelkich odcisków palców z broni w razie "W".Odcisków jak wiesz za jego życia nie znaleziono,ale znaleziono jakiś karabin(którego zapewne miało nie być.)Wtedy była panika.Czy zabił Tippita??Wątpie.Uważam że po takim zabójstwie załadowałbym się w pociąg,samolot lub inny dalekosiężny środek transportu(W ogóle nie był przygotowany do ucieczki co jest dziwne w przypadku morderstwa tego kalibru).Nie chodziłbm po mieście.Był pewny do momentu w którym okazało się że jest na lodzie.Liczył że co że karabinu nie znajdą??Aż tak głupi nie był.
Pytanie....Na dole było naprawdę dużo osób gdy wbiegł Baker.Twierdzisz że Oswald biegłby z policjantem i Truly'm na góre ok.To napisz kto stojący na dole powiedział że słyszał strzały i pobiegł z nimi na góre??Kto zachowywał się inaczej niż Oswald??Wszyscy byli zamurowani tak jak on na 2 piętrze.
O Brennanie juz pisałem.Poza tym pobity Oswald stał między tajniakami którzy zdjeli tylko krawaty.
Byli uczesani i ogoleni a wśród nich "zajechany"Oswald.
Żadnej windy nie było na 6 piętrze były na 5 w USA parter jest jako 1 piętro.
Truly mówił o piętrze numer 5 a nie 6.Bonnie Ray Williams przecież ok.12:15 zjechał z 6 na 5 piętro.
Nikt nie znał pracowników piętra numer 7 więc wejść nie problem.Np.Można uciec schodami pożarowymi z tyłu budynku
lub
schodami towarowymi(od 4 piętra) i wyść na Houston gdzie Carr widział wybiegających ludzi i odjeżdzającą
ciężarówke.Dlaczego winny Oswald nie korzystał z innej drogi ucieczki skoro twierdzisz że zostawiając karabin wydał na siebie wyrok??Czekał aż co??Aż będzie aresztowany??Nie próbował innej drogi??Wychodzi na to że stał spokojnie na 2 piętrze w stołówce ponieważ po zamachu chciało mu się pić i to było ważniejsze niż szybka ucieczka tyłem??Twierdzisz że chciał żyć.Jakby chciał żyć to by nie odpalił Kennedy'ego.To co piszesz na temat jego zachowań psychologicznych kompletnie nie trzyma się kupy.Wybacz ale tak to oceniam.
Odcisk palca znaleziono po śmierci Oswalda,za życia jakoś nie.(Tutaj wierze w fabrykowanie)
Jeśli chodzi o zamówienie Carcano to napewno nie Oswald je wysłał ani Marina.Był w pracy tego dnia jest nawet odpis jego samego co robił o godzinie kiedy poszła pieczątka na zamówienie Hidell.(foto na dole)
Jenner:"Czy regularnie przychodził do pracy?"
Graef:"Tak.Chciałbym powiedzieć że był bardzo punktualny."
Nie ma dowodów że Oswald był spóźniony do pracy tego dnia i nie ma dowodów że był na poczcie o 8 rano.Poczte otwierano o 8 gdy był w pracy.(foto niżej)
Co do pisma na zamównieniu:
Fauntroy:"Czy fotokopie są tak dokładne jak oryginały??"
Mcnally:"nie,nigdy"
Dodatkowo Mcnelly stwierdził "Wzór pisma Oswalda jest prosty,nie trudno byłoby go podrobić"
Na kolejnej stronie stwierdził że można to zmontować poprzez nakładanie zdjęć pisma i podkładek(np.czystego rachunku)
Niestety HSCA dysponowała tylko fotokopiami a nie oryginałami.Dlaczego??
Dlaczego też gdy poprosili o raporty i dowody FBI przestano ich finansować i musiano zawiesić działania komisji i wydać niepełny raport??
Co do łusek.
Bellin:"Wspomniał pan że były 3 łuski.Czy zostały one oznaczone inicjałami??"
Day:"Zostały zapakowane do koperty.Nie zostały oznaczone"
Natępnie Day stwierdził:"Koperta wróciła do mnie około 10-tej z dwoma łuskami"
Bellin:"Czy koperta była uszczelniona??"
Day:"Nie"
Vincent Giunn bardzo dobrze określił że odłamki pocisków znajdujące się w ciałach i limuzynie są z tej samej broni.Ale przedstaw mi badania laboratoryjne że jakimś cudem stwierdzono że wystrzelono je z Carcano skoro np. pocisk 7.35 do innego rodzaju Carcano ma ten sam skład co do 6,5.7,92 Mauser też skład praktycznie nie do odróżnienia.Poza tym była rdza na iglicy co oznacza że karabin nie został zwolniony w ciągu 36 godzin a był badany następnego dnia rano(Załącznik na dole)
12:00: Eddie Piper widzi Oswalda na 1 piętrze TSBD.
12:00 - 12:10:Bonnie Ray Williams idzie na 6-te piętro, aby zjeść obiad (nic nie widzi ani słyszy)
12:12: Carolyn Arnold widzi Oswalda w korytarzu kilka minut przed 12:15
12:15 - 12:25: Carolyn Arnold widzi Oswalda jedzącego Lunch
12:15: Arnold Rowland widzi mężczyznę z karabinem na piętrze nr 6 w Zachodnim oknie
12:15 - 12:20: Williams zjeżdza winda z 6 na 5.piętro zostawiając butelkę Dr.Pepper i częściowo zjedzonego kurczaka.
12:18: Howard Brennan widzi człowieka na 6 piętrze (bez karabinu).
12:20 - 12:25: Carolyn Arnold patrzy przez szklane drzwi i widzi Oswalda wewnątrz na 1 piętrze
12:29: Carolyn Walther widzi dwóch mężczyzn
12:29 Ronald Fischer widzi człowieka w "Prawym górnym rogu
Strzały
12:31 Vicky Adams i Sandra Style schodzą po schodach nikogo nie widzą
12:31 Otis Williams wybiega na schody nikogo nie widzi
12:32 Baker widzi Oswalda na piętrze numer 2
12:33 James Worrel widzi mężczyzne z tyłu TSBD(ok.30-lat,ciemnobrązowe włosy lekkie sportowe ubranie)
Nie uważam że rząd brał udział w zamachu,nie uważam też że była to Policja ani żadna instytucja w USA.Uważam że tylko że te instytucje(Fbi,CIA jak również rząd)nie mogły sobie pozwolić na wyśledzenie spiskowców(zamachowców).USA było po kryzysie kubańskim,napięte stosunki z ZSRR.Groziło by wojną i śmiercią milionów ludzi.Nawet taka barwna postać jak JFK nie była tego warta.Mieli Oswalda socjaliste,co też nie było wygodne,więc zrobiono z niego niepoczytalnego(nie uważam aby był niepoczytalny).Lepszy niepoczytalny socjalista niż sam socjalista.Musieli kogoś dostać i dostali Oswalda.Tak jak mówi to Milteer w nagraniu.Opinia się odczepiła i spokój.Choć po 50 latach jak widać nie do końca.
Dałem tobie nagranie Milteer'a,dokładam telex z Miami,otrzymałeś również zdjęcie jego mościa w Dallas na Houston z miną która nie mówi witaj panie Prezydencie dodatkowo w Dallas gdzie nie mieszkał a potem wypierał się wizyty choć tam był a ty cały czas WC iWC.Ja nie wierze w WC ponieważ jest płytka mimo wrażenia dokładności.Ja również doszedłem do troszeczkę szerszych faktów niż są zaprezentowane w WC czy HSCA i mogę świadomie powiedzieć tej sprawy do końca nie rozwiązano
Również Wesołych świąt i HNY
[attachmentid=18467][attachmentid=18468][attachmentid=18470][attachmentid=18471]
[attachmentid=18472][attachmentid=18473][attachmentid=18474][attachmentid=18475]
Mam pytanie do zainteresowanych tematem jak i również biografią JFK.
Gdzie i kiedy wykonano te zdjęcia i co one przedstawiają?
Zdjęcie nr 1 - Domniemana trasa przejazdu prezydenta przez Miami
Zdjęcie nr 2 - 21 listopada, Houston, Texas
Zdjęcie nr 3 - 21 listopada, San Antonio Texas
Zdjęcie nr 4 - 18 listopada, Tampa, Florida
Zdjęcie nr 5 - 18 listopada, Tampa, Florida
Zdjęcie nr 6 - 22 Listopada Forth Worth, Texas
Jak wiadomo Joseph Milteer może tylko na zdjęciu wygląda łagodnie i przyjacielsko, ale w rzeczywistości był on liderem konserwatywnej parti ( National States Rights Party ), oraz był członkiem innych skrajnie prawicowych ugrupowań (Congress of Freedom, White Citizen's Council of Atlanta). Podsumowując jego osobę był on działaczem politycznym w skrajnie prawicowym wręcz rasistowskim okręgu Quitman w stanie Georgia. Często podróżował po USA i był niezależny finansowo. Na jednej z takich „wycieczek” a dokładniej do Miami, narodziło się oświadczenie a raczej przypuszczenie, że ktoś chce pozbyć się JFK. W książce Crossfire Jim Marrs pisze na stronie 265:
„On November 9, 1963, a Miami police informant named William Somersett met with Joseph A. Milteer, a wealthy right-wing extremist who promptly began to outline the assassination of President Kennedy.
( . . . )
The tape, later turned over to Miami police, recorded Milteer as saying, "[During Kennedy's impending visit to Miami] You can bet your bottom dollar he is going to have a lot to say about the Cubans, there are so many of them here . . . The more bodyguards he has, the easier it is to get him . . . From an office building with a high-powered rifle . . . He's knows he's a marked man."
Za te właśnie oświadczenia Milteer'a Marrs nazwał go „Prorokiem z Miami”
Z kolei Anthony Summers w książce Conspiracy porusza on kwestię Milteer'a w dwóch miejscach, na stronie 404, kiedy przedstawia część rozmowy Sommerseta z Milteerem i na stronie 624, gdzie kontynuuje rozważania. Z pierwszej części, w oparciu o fragment rozmowy:
INFORMANT: I think Kennedy is coming here on the 18th, or something like that to make some kind of speech . . .
EXTREMIST: You can bet your bottom dollar he is going to have a lot to say about the Cubans. There are so many of them here.
INFORMANT: Yeah. Well, he will have a thousand bodyguards, don't worry about that.
EXTREMIST: The more bodyguards he has the easier it is to get him.
INFORMANT: Well, how in the hell do you figure would be the best way to get him?
EXTREMIST: From an office building with a high-powered rifle. . . He knows he's a marked man . . . .
INFORMANT: They are really going to try to kill him?
EXTREMIST: Oh yeah, it is in the working . . . .
INFORMANT: Boy, if that Kennedy gets shot, we have to know where we are at. Because you know that will be a real shake if they do that.
EXTREMIST: They wouldn't leave any stone unturned there, no way. They will pick somebody up within hours afterwards, if anything like that would happen. Just to throw the public off.
I z drugiej części Summers dodaje tylko:
„Joseph Milteer, the right-wing extremist who said two weeks before the assassination that the President's murder was "in the working," told a police informant afterward that "Everything ran true to form. I guess you thought I was kidding you when I said he would be killed from a window with a high-powered rifle." Asked whether he was guessing when he made the original remark, Milteer replied, "I don't do any guessing." According to the informant, Milteer said there was no need "to worry about Lee Harvey Oswald getting caught because he doesn't know anything." The right wing, said Milteer, was "in the clear," adding that "the patriots have outsmarted the Communist group in order that the Communists would carry out the plan without the right wing becoming involved."
A więc w rozmowie z policją po zamachu w Dallas, Milteer oświadczył, że jego rozmowa o planowanym zamachu i tego jak on się odbędzie nie była brana przez niego na poważnie. Co więcej nie ma żadnych wątpliwości co do tego że twórcą samej teorii o planowanym zamachu był sam Milteer. Choć sam akceptował że Oswald był tylko przynętą to twierdził jednak, że za zamachem stały ugrupowania prawicowe, które w jakiś sposób zmanipulowały komunistów i doprowadziły do zamachu. Wynikało to prawdopodobnie z prawicowych przekonań Milteer'a. Całkiem intersująca teoria. Ale czy tak było w rzeczywistości? Jeśli przeczytać książkę Marrsa i Summers'a, jednocześnie zapoznając się z całością rozmowy to można mieć kilka wątpliwości. W sierpniu 1976 w Miami Magazine, Dan Christensen porusza ten ciekawy wątek i przedstawia kilka fragmentów owej rozmowy, niewygodnej dla wielbicieli teorii spiskowych i autorów wspomnianej przeze mnie książek:
Somersett: ...I think Kennedy is coming here on the 18th...to make some kind of speech...I imagine it will be on TV.
Milteer: You can bet your bottom dollar he is going to have a lot to say about the Cubans. There are so many of them here.
Somersett: Yeah, well, he will have a thousand bodyguards. Don't worry about that.
Milteer: The more bodyguards he has the easier it is to get him.
Somersett: Well, how in the hell do you figure would be the best way to get him?
Milteer: From an office building with a high-powered rifle. How many people does he have going around who look just like him? Do you now about that?
Somersett: No, I never heard he had anybody.
Milteer: He has about fifteen. Whenever he goes anyplace, he knows he is a marked man.
Somersett: You think he knows he is a marked man?
Milteer: Sure he does.
Somersett: They are really going to try to kill him?
Milteer: Oh yeah, it is in the working. Brown himself, [Jack] Brown is just as likely to get him as anybody in the world. He hasn't said so, but he tried to get Martin Luther King.
Po kilku minutach rozmowy, Somersett znowu wraca do tematu zamachu:.
Somersett: Hitting this Kennedy is going to be a hard proposition, I tell you. I believe you may have figured out a way to get him, the office building and all that. I don't know how the Secret Service agents cover all them office buildings everywhere he is going. Do you know whether they do that or not?
Milteer: Well, if they have any suspicion they do that, of course. But without suspicion, chances are that they wouldn't. You take there in Washington. This is the wrong time of the year, but in pleasant weather, he comes out of the veranda and somebody could be in a hotel room across the way and pick him off just like that.
Somersett: Is that right?
Milteer: Sure, disassemble a gun. You don't have to take a gun up there, you can take it up in pieces. All those guns come knock down. You can take them apart.
I tuż przed końcem rozmowy, rozmowa znowu wraca do wspomnianego wątku:
Milteer: Well, we are going to have to get nasty...
Somersett: Yeah, get nasty.
Milteer: We have got to be ready, we have got to be sitting on go, too.
Somersett: Yeah, that is right.
Milteer: There ain't any count-down to it, we have just go to be sitting on go. Countdown, they can move in on you, and on go they can't. Countdown is all right for a slow prepared operation. But in an emergency operation, you have got to be sitting on go.
Somersett: Boy if that Kennedy gets shot, we have got to know where we are at. Because you know that will be a real shake...
Milteer: They wouldn't leave any stone unturned there. No way. They will pick somebody within hours afterwards, if anything like that would happen, just to throw the public off.
Somersett: Oh, somebody is going to have to go to jail, if he gets killed.
Milteer: Just like Bruno Hauptmann in the Lindbergh case, you know.
Oznacza to, że jak zwykle to bywa w książkach podobnych autorów, że nagle zapominają oni o „pewnych” ważnych infromacjach, które mogą wiele wyjaśnić czytającym, nie mającym pojęcia o tych wszystkich tonach dokumentów przeciętnych obywatelach USA. Razem z Kennedy'm podróżowało kilku jego sobowtórów. Jeśli będziesz chciał go zabić to jaką będziesz miał pewność że strzelasz do niego, a nie do człowieka tylko podobnego do niego? Informacja o zastrzeleniu JFK z wysokiego budnyku wiąże się przede wszystkim z przypuszczeniem jakoby ktoś w upalne popołudnie zdecydowałby się wycelować w JFK, gdy ten będzie przechadzał się po terenie Białego domu. Wygląda to tak jakby nie tylko Milieer, ale również i Marrs wiążąc zamach w Dallas z rozmową S-M chcieli wbrew faktom udowadniać coś czytelnikom. Mamy również wzmiankę o Jack'u Brown'ie, którego to Milteer łączy z planowanym zamchem. O dziwo po wszystkim postać Brown'a nagle zostaje zapomniana.
To dopiero początek. Teraz co nieco o trasie przejazdu.
Pisząc wcześniej o przypuszczeniach Milteer'a można śmiało powiedzieć że opisał on najbardziej ogólnie to co mogłoby się wydarzyć na trasach przejazdu JFK. Nieprawdopodobne byłoby, gdbyby ktoś wrzucił np. granat do limuzyny, lub inną substancję wybuchową.
Szef SS Forest Sorrels był przesłuchiwany kilkakrotnie przez WC o planowaniu tray przejazdu w Dallas. Oto fragment przesłuchania:
Mr. STERN. When you laid out the motorcade route and drove over it — and I take it you drove over it several times —
Mr. SORRELS. Yes, sir.
Mr. STERN. Did you consider or discuss with Mr. Lawson the possibility of any danger to the President from the buildings along the route?
Mr. SORRELS. Well —
Mr. STERN. Did you think about any of the buildings as presenting any particular problem?
Mr. SORRELS. All buildings are a problem, as far as we are concerned. That, insofar as I have been concerned — and I am sure that every member of the Service, especially the Detail — that is always of concern to us. We always consider it a hazard. During the time that we were making this survey with the police, I made the remark that if someone wanted to get the President of the United States, he could do it with a high-powered rifle and a telescopic sight from some building or some hillside, because that has always been a concern to us, about the buildings. (7H338)
A więc mamy przełom! Milteer nie był jedyną osobą, która myślała o tym że Kennedy'ego mogą zastrzelić z wysokiego budynku z karabinu. Sorrels również o tym widział. Tyle tylko, że Milteer mówił o zagrożeniu, które mogło go spotkać w Miami, a szef SS wiedział, że na każdej trasie przejazdu, na której znajdują się wysokie budynki istniej prawdopodobieństwo zamachu.
Również Kenneth O'Donnell złożył oświadczenie przed WC dotyczące rozmowy, która odbyłą się wczesnym rankiem 22 listopada w Forth Worth:
Mr. O'DONNELL. Well, as near as I can recollect he [JFK] was commenting to his wife on the function of the Secret Service and his interpretation of their role once the trip had commenced, in that their main function was to protect him from crowds, and to see that an unruly or sometimes an overexcited crowd did not generate into a riot, at which the President of the United States could be injured. But he said that if anybody really wanted to shoot the President of the United States, it was not a very difficult job — all one had to do was get a high building some day with a telescopic rifle, and there was nothing anybody could do to defend against such an attempt on the President's life.
Poruszmy teraz temat dotyczący samego zagrożenia zamachem w Miami, jak i wpływu rozmowy
S-M na środki ostrożności, które podjęto w Miami.
Odniosę się ponownie do książki Marrsa, który pisze, iż powodem odwołania przejazdu prezydenta przez miasto była rozmowa S-M:
„Captain Charles Sapp, head of Miami's Police Intelligence Bureau, was concerned enough with Milteer's remarks to alert both the FBI and the Secret Service. Again, apparently no word of this right-wing plot reached Secret Service agents involved in Kennedy's Dallas trip. Sapp in later years, however, recalled that plans for a Miami motorcade were scrapped and the President instead flew to a scheduled speech by helicopter.„
Church Committe studiowała ten problem. W dniu 9 stycznia 1976 r. wysłała list z zapytaniem do Departamentu Skarbu, przedstawiając historię rozmowy S-M i stwierdzając, że "Jesteśmy również na ogół świadomi, że prezydent Kennedy odwiedził Miami 18 listopada 1963 roku i że przejazd przez centrum Miami została anulowany.” Komitet „poszedł na życzenie" i przedstawił szczegółowe wyjaśnienie, dlaczego prezydencka kawalkada został odwołana. Wyjaśnienie zawierało również stwierdzenie, czy istnieje jakiś związek między odwołaniem a zagrożeniem spowodowanym przez rozmowę S-M.
Oficjalne wyjaśnenie pochodzi od James Burke'a, asystenta dyrektora SS:
„There is no evidence in Service files to indicate a presidential motorcade was planned for the Miami visit. The survey reports indicate helicopter travel was planned from Miami International Airport to Bal Harbor and a motorcade was to be utilized only in case of inclement weather. The Secret Service advance agents for this visit both recall that helicopter travel was planned from the beginning of their survey on 11-11-63. There is no basis for the insinuation that helicopter travel was planned as a result of the Milteer threat.”
Gordon Winslow, jeden z pasjonatów zamachem na JFK znalazł notatkę z 1 listopada 1963r. Wysłaną od William Jibb'a (asystenta senatora George Smathers'a) do Dick Pettigrew'a przedstawiającą opis podróży JFK do Tampy i Miami. Winslow znalazł ją w kolekcji Smathers'a na Uniwersytecie w Gainesville na Florydzie.
Zdjęcie z Dallas Milteer'a
Jedynym dowodem na to, że Milteer był w Dalls jest zdjęcie Altgensa, przedstawiające Houston, limuzynę JFK i w tle człowieka podobnego do Milteera.
Według Groden'a i jego książki, na stronie 196 czytamy:
„Milteer stood on Houston Street, next to eyewitnesses Carolyn Walther and Pearl Springer. While the crowd about him called out greetings to the President, Milteer stood silently, his right arm held up at a 90 degree angle. Then the first shots were fired. As pandemonium erupted in the Plaza, Milteer quietly disappeared into the crowds”
HSCA również wiedziała zarówno o rozmowie jak i o domniemanej figurze Milteer'a i zdecydowała się powołać panel do zbadania zdjęcia jak i porównania wyglądu Milteer'a i człowieka widzianego na fotografii. Ostatecznie panel doszedł do następujących wniosków. Po pierwsze, wskazał dwie rysy twarzy, które wyraźnie poróżniały widza na Houston i Milteer'a. Ale drugim, ważniejszym szczegółem była różnica wzrostu:
„All of the available Milteer photographs show the membranous portion of Milteer's upper lip was very thin. The enhanced photographs of the spectator suggest a rather full and thick upper lip. This is not a trait apt to be influenced by normal variation in facial expression.
In the earliest photographs Milteer has a full, regular hairline with no central or lateral retreat suggestive of incipient baldness. In the photograph that was apparently taken when Milteer was about 55 years old, his hairline is virtually identical to that of the earlier photographs. The latest photograph, taken about a decade after the assassination, shows Milteer with a full head of hair. The spectator, however, appears to have little, if any, hair. The extent of the balding, though, could not be ascertained; no hairline is visible, and in fact, the entire frontal crown of the head appears bare.”
„The only available height record of Milteer gives his stature as 64 inches. This corresponds to about the seventh statural percentile of American males. That is, about 93 out of 100 adult American men would be taller than Milteer. Also, about 35 percent of adult American females would exceed Milteer's reported height. In contrast, the spectator alleged to be Milteer is taller than 4 of the 7 other males and all of the 16 females in the line of spectators shown in the motorcade photograph. Based upon Milteer's reported height, the probability of randomly selecting a group of Americans where so many are shorter than Milteer's reported height is .0000007. Moreover, an analysis based upon actual measurements of certain physical features shown in the photograph yields a height estimate for the spectator of about 70 inches — 6 inches taller than Milteer's reported stature.”
Zamiast poważnych informacji o planowanym zamachu, Milteer przedstwaił w swojej rozmowie najbardziej ogólny scenariusz zamachu jaki można sobie tylko wyobrazić, takim jaki był znany nawet samym agentom SS. Ale oczywiście wielbiciele spisku twierdzą że istnieją informacje, które potwierdzają to, że Milteer wiedział dokładnie co się wydarzy nie w Miami gdyby JFK zdecydował się na przejazd limuzyną, ale przede wszystkim w Dallas.
Tak czy inaczej kawalkada w Miami nie została odwołana z jego powodu, ponieważ w ogóle nie była planowana, nie był on również w Dallas w dniu zamachu lecz w Quitman, a jego teorie nie mają poparcia w dowodach na temat zamachu. Ale najważniejszym faktem jest to że to on był autorem tego całego zamieszania, gdy na zapytanie jak można załatwić JFK ten odparł według własnego przekonania, że z budynku z karabinu.
Chciałbym jeszcze napisać troszkę o zeznaniu taksówkarza, który podobno nie rozpoznał Oswalda na komendzie policji i wskazał kogoś innego:
Mr. BELIN. Then you went down to the police station to identify this man?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. You saw a lineup?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. Do you remember what number he was in the lineup at all?
Mr. WHALEY. There was four of them, sir, and from the right to the left, he was No. 3.
Mr. BELIN. Starting from the right to the left, from his right or your right.
Mr. WHALEY. From your right, sir, which would have been his left. There were numbers above their heads, sir.
Mr. BELIN. Mr. Whaley, what number did you say the man was in the lineup?
Mr. WHALEY. No. 2.
Mr. BELIN. From the right or from your right?
Mr. WHALEY. From my left.
Mr. BELIN. No. 2?
Mr. WHALEY. They brought out four of them and stood them up there, and he was under No. 2. I mentioned he was the third one that come out. There were four and all handcuffed together.
Mr. BELIN. Did you sign an affidavit for the Dallas Police Department?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. I will hand you a document which I am calling Whaley Deposition Exhibit A, and ask you to say if your signature appears on there?
Mr. WHALEY. Yes, sir; that is my signature.
Mr. BELIN. Now I notice in the statement there it says that you traveled Wood Street to Houston Street, turned left and went over the viaduct to Zangs Boulevard. You see that statement there?
Mr. WHALEY. Yes.
Mr. BELIN. "Traveled Zangs to Beckley and turned left and traveled on Beckley until I reached the 500 block of North Beckley. When I got in the 500 block of North Beckley he said this will do and I stopped."
Now is that what you told them on that day?
Mr. WHALEY. Yes, sir; that is what I told them on that day.
Mr. BELIN. Well, was that the fact that you drove until you reached the 500 block, or not?
Mr. WHALEY. No, sir, I didn't drive until I reached the 500 block. I drove until I reached Beckley and Neely. If you would be in my place when they took me down there, when they had to force their way through the reporters to get me in the office, they wrote that up, and I signed it, because I told them that the man said he wanted to go to the 500 block of North Beckley.
Mr. BELIN. All right. Now in here it says, "The No. 3 man who I now know is Lee Harvey Oswald was the man who I carried from the Greyhound Bus Station* * *"
Was this the No. 3 or the No. 2 man?
Mr. WHALEY. I signed that statement before they carried me down to see the lineup. I signed this statement, and then they carried me down to the lineup at 2:30 in the afternoon.
Mr. BELIN. You signed this affidavit before you saw the lineup.
Mr. WHALEY. Well, now, let's get this straight. You are getting me confused.
Mr. BELIN. Now, I will put it this way. There was an FBI reporter, FBI interviewer with you?
Mr. WHALEY. Yes, sir; there was.
Mr. BELIN. And there was an interview with the Dallas Police Department?
Mr. WHALEY. Yes. And Bill Alexander from the district attorney's office was there, also.
Mr. BELIN. All right, now, the last sentence.
Mr. WHALEY. Let me tell you how they fixed this up. They had me in the office saying that. They were writing it out on paper, and they wrote it out on paper, and this officer, Leavelle, I think that is his name, before he finished and before I signed he wanted me to go with him to the lineup, so I went to the lineup, and I come back and he asked me which one it was, which number it was, and I identified the man, and we went back up in the office again, and then they had me sign this. That is as near as I can remember.
My recollection for that afternoon in that office was very disturbed because everytime they would open the door, some flash camera would flash in your face and everybody coming in and out and asking you questions.
Mr. BELIN. You mean reporters?
Mr. WHALEY. I made this statement more to Bill Alexander, because I tried to talk to him more. Everybody was trying to talk to me at once.
Mr. BELIN. When you saw the statement the first time, did you see the statement before you went down to see the lineup?
Mr. WHALEY. No; I didn't see the statement. I don't think I did. I am not for sure.
I think I signed it after I came back. It was on paper. They were writing it up on paper.
Mr. BELIN. They were writing?
Mr. WHALEY. Before I left there, I signed this typewritten, because they had to get, a stenographer typed it up. I had to wait.
Mr. BELIN. But was this before or after you saw the lineup.
Mr. WHALEY. After she typed it up. It was after.
Mr. BELIN. It was after?
Mr. WHALEY. That is when I signed it, after.
Mr. BELIN. Now, when you signed it--what I want to know is, before you went down, had they already put on there a statement that the man you saw was the No. 8 man in the lineup?
Mr. WHALEY. I don't remember that. I don't remember whether it said three or two, or what.
Mr. BELIN. Did they have any statements on there before you went down to the lineup?
Mr. WHALEY. I never saw what they had in there. It was all written out by hand. The statement I saw, I think, was this one, and that could be writing. I might not even seen this one yet. I signed my name because they said that is what I said.
Mr. BELIN. Well, Mr. Whaley---
Mr. WHALEY. I know, sir, but I don't think you can understand what I had to put up with that afternoon.
Mr. BELIN. You mean with the press?
Mr. WHALEY. Yes, sir; with everything.
Mr. BELIN. Well, I do understand, sir, and I appreciate that you were under a great deal of pressure at that time, and I want to try and get at the actual facts, and that is why we asked you to come back to testify again, because we wanted to know basically whether or not the man that you drove in the cab got off in the 500 block or the 700 block.
Mr. WHALEY. The man I drove in the cab got off where I told you he got off, this morning.
I picked him up, and I showed you where I picked him up, and the trip runs 95 cents on the meter. He gave me a dollar and got off and he never spoke a word to me, except he wanted to go to 500 North Beckley.
Mr. BELIN. Do you remember a woman coming up to the cab?
Mr. WHALEY. Yes, sir; I remember that.
Mr. BELIN. What happened then?
Mr. WHALEY. The lady, I don't remember whether she was very old, but she was middle-aged. She bent down and stuck in and said, "Can I have this cab?" And he cracked the door open like he was going to get out. I thought he was going to let her have it.
I told her there would be another one, and she said, "Would you please call me one."
Mr. BELIN. Did he say anything to the woman, that you can remember?
Mr. WHALEY. When she wanted to know if she could have the cab, I don't know, but I got a faint hunch he did tell her she could have this one, or something like that. What it was, I was watching my left-hand side. I wanted to pull out when the light changed.
Mr. BELIN. Now when you saw a lineup down at the police station----
Mr. WHALEY. He didn't have on the same clothes. He had on a white T-shirt and black pants, and that is all he had on.
Mr. BELIN. Do you remember now whether the man that you saw there was the No. 2 or the No. 3 man?
Mr. WHALEY. I will admit he was No. 2.
Mr. BELIN. No. 2 from your left, or from your right?
Mr. WHALEY. He was the third man out in the line of four as they walked out in a line. They put the first man out on the right, and the last one on my left, and as near as I can remember, he was No. 2, but it was the man I hauled.
Mr. BELIN. It says here the No. 3.
Mr. WHALEY. Well, I am not trying to mix nobody up. I'm giving it to you to the best of my ability.
Mr. BELIN. Your memory right now is that it was the No. 2 man?
Mr. WHALEY. That is the way it is right now. I don't think it will change again. But on that afternoon, all I saw was the man that I hauled up there, and they asked me which number he was, and I said No. 2. I am almost sure I did, but I couldn't get up to swear to it that I did, sir.
Mr. BELIN. Just one more minute, if you would, please? Mr. Whaley, earlier in your testimony here you said that Lee Harvey Oswald was No. 3. Do you remember saying that?
Mr. WHALEY. Yes, sir; but I meant that he was the third one out when they walked out with him. I said from my right.
Mr. BELIN. From your right he was No. 3?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. What number was over his head?
Mr. WHALEY. Well, they--when they walked over the line and they stopped him, No. 2 was over his head, but he was pulling on both of the other men on each side and arguing with this detective, so he didn't stay under any certain number.
He was moving like that.
Mr. BELIN. Did you ever see him later on television?
Mr. WHALEY. No, sir; I didn't.
Mr. BELIN. You never did see his picture in the paper?
Mr. WHALEY. I saw his picture in the paper the next morning, sir.
Mr. BELIN. That would have been Sunday morning, the 24th?
Mr. WHALEY. I guess it was, if you say it was, sir.
Mr. BELIN. I don't want to---
Mr. WHALEY. I don't want to get you mixed up and get your whole investigation mixed up through my ignorance, but a good defense attorney could take me apart. I get confused. I try to tell you exactly what happened, to the best of my ability, when they brought Oswald out in the lineup of four. He was the third man out. I don't know which way they count them.
Mr. BELIN. We don't want you to be concerned about affecting the investigation one way or the other by what you say. What we want you to say is tell us what you know, to the best of your recollection.
Mr. WHALEY. That is exactly what I am doing, sir.
Mr. BELIN. Let me ask you this. What day of the week did you take this cab passenger, on a Friday or Saturday?
Mr. WHALEY. I would have to see my trip sheet.
Mr. BELIN. You don't remember?
Mr. WHALEY. No, sir.
Mr. BELIN. Was it the day of the motorcade?
Mr. WHALEY. The day of the President's parade, yes, sir.
Mr. BELIN. Now, was it that day that you went down to the police station to see the lineup?
Mr. WHALEY. No, sir.
Mr. BELIN. Was it the next day?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. The next day you went down to the Dallas Police Station and saw a lineup of how many people?
Mr. WHALEY. Four people.
Mr. BELIN. These men came out and there were numbers above their heads?
Mr. WHALEY. The numbers were stationary. Looked through a black silk screen at them. In other words, they were very dim, the numbers.
Mr. BELIN. What did you see as the number over the man that you identified as having been in your cab that day?
Mr. WHALEY. No. 2.
Mr. BELIN. Did you see a picture of that man in the paper at any time?
Mr. WHALEY. Saturday morning, sir; following the event on Friday.
Mr. BELIN. You saw his picture in the paper?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. Was that the same man that you identified as No. 2 in the lineup?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. Did you ever see his picture in the paper again?
Mr. WHALEY. No, sir; I take that back, sir. I saw the picture in the paper when they had, when Ruby killed him at the time between the two detectives.
Mr. BELIN. Was the man in connection with the Ruby matter with the two detectives, did it have his name in the paper as Lee Harvey Oswald? Was his name in the paper then when you saw his picture?
Mr. WHALEY. Well, I don't think they had it that way. I think they just had it Oswald. I am not sure what they had under it. I am not for sure, but I did see the picture.
Mr. BELIN. Was that the same man you carried in your cab on Friday?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. Was that the man you identified at the police station?
Mr. WHALEY. Yes, sir.
Mr. BELIN. It is your best recollection, if I understand it, that this was the No. 2 man in the lineup?
Mr. WHALEY. That's right, sir. That was from the left now. No. 2 from my left. I was facing him.
Mr. BELIN. Right. I mean correct. Now, your affidavit which is Whaley's Deposition Exhibit A, the last sentence says, "The No. 3 man who I now know as Lee Harvey Oswald was the man who I carried from the Greyhound bus station to the 500 block of North Beckley." Now you say it was the No. 2 man from your left, is that correct?
Mr. WHALEY. From my left. No. 3 from my right.
Trochę tu zawiłości i niezrozumienia, ale w końcowej fazie taksówkarz potwierdza, że Oswald był jego pasażerem. Ale do tego wniosku trzeba dojść samemu, dlatego podaję tutaj oryginalny fragment jego zeznania zwierający jego twierdzenia.
W wywiadzie udzielonym po zamachu powiedział że mężczyzna, który wsiadł do samochodu miał na sobie brązową kurtkę. Whaley gdy wiózł Oswalda nie wiedzial że dokonano zamachu i gdy jechał napotkał na pewne utrudnienia w ruchu, widział radiowozy i policjantów i na pytanie co się dzieje, Oswald nic nie mówił Podobnie jak przy konforntacji w TSBD i na komendzie policji w Dalla. Na pytania co robił i gdzie był w czasie zamachu, nic nie mówił tylko patrzył się przed siebie bez jakiejkolwiek urazy:
Mr. BELIN. Do you remember any conversation that took place there?
Mr. ADAMCIK. No; except I asked him whether he drove a car. I did ask him that. And I remember him saying something that he didn't.
Mr. BELIN. That he did or did not?
Mr. ADAMCIK. That he did not. And I asked him how long he was in Russia and whether he liked it there, and I remember him telling me how long he was there. I think it was two years, or something like that.
Mr. BELIN. Well----
Mr. ADAMCIK. I don't remember exactly what he said, and he liked it okay, and that is just about it.
Mr. BELIN. Did you talk about the assassination at all?
Mr. ADAMCIK. No; it wasn't anything at all concerned with the assassination.
Mr. BELIN. Did you ask him any questions?
Mr. ADAMCIK. We did.
Mr. BELIN. Like what kind of questions?
Mr. ADAMCIK. Like where were you at the time this assassination occurred; and he just wouldn't say anything.
Mr. BELIN. Did he just keep quiet?
Mr. ADAMCIK. He just sat there and stared straight ahead.
Mr. BELIN. Didn't talk at all?
Mr. ADAMCIK. No.
Mr. BELIN. Did he ask for an attorney while you were there?
Mr. ADAMCIK. Not in my presence.
Mr. BELIN. Did you ask him any questions about Officer Tippit's murder?
Mr. ADAMCIK. No; I don't believe that I did.
Mr. BELIN. Anyone else there that did?
Mr. ADAMCIK. I didn't hear anybody.
Tak jak pisałem poprawna jest wersja nr 1 i nie wiem skąd się wzięły te kolejne.
Mr. RANKIN. When he gave the fictitious name, did he use the name Hidell?
Mrs. OSWALD. Where?
Mr. RANKIN. When you called him that time.
Mrs. OSWALD. Where?
Mr. RANKIN. On the weekend, when you called him, you said there was a fictitious name given.
Mrs. OSWALD. I don't know what name he had given. He said that he as under a fictitious name, but he didn't tell me which.
Mr. RANKIN. Have you ever heard that he used the fictitious name Hidell?
Mrs. OSWALD. Yes.
Mr. RANKIN. When did you first learn that he used such a name?
Mrs. OSWALD. In New Orleans.
Mr. RANKIN. How did you learn that?
Mrs. OSWALD. When he was interviewed by some anti-Cubans, he used this name and spoke of an organization. I knew there was no such organization. And I know that Hidell is merely an altered Fidel, and I laughed at such foolishness. My imagination didn't work that way.
Mr. RANKIN. Did you say anything to him about it at that time?
Mrs. OSWALD. I said that it wasn't a nice thing to do and some day it would be discovered anyhow.
A co do mocy broni to oczywiście bez sensu jest tutaj przytaczać zeznania świadków, którzy mówią że broń brzmiała jak broń o dużej mocy. Na Dealey Plaza w obecności prezydenta i przy takim echu karabin rzeczywiście może wydawać się bronią o dużej mocy. Ale przed sądem dochodząc do tego jakiej użyto broni, oczywiście nie będziemy brać pod uwagę zeznań świadków, lecz dowody rzeczowe znalezione na miejscu zamachu i to po nich będzie można ocenić charakterystykę broni.
A teraz wybacz, ale sesja sama się nie zaliczy )))
Ok, teraz ja mam kilka pytań do znawców, ale znawców tej jedynie słusznej oficjalnej wersji .
Najsampierw chciałbym ustalić, to czego niemogłem doszukać, ale naprawdę proszę o konkretne odpowiedzi. nie rzucajcie mi linkami, cytatami po angielsku itp.
Kwestia strzałów
1.Czy ja dobrze rozumiem: pierwszy strzał to tzw. magic bullet, drugi był niecelny, trzeci trafia Kennedy'ego w głowę. Czy 1 i 2 w odwrotnej kolejności?.
2.Rozumiem, że ustalono czas od 1 do 3 strzału na 5,6 sek.? Skoro tak, to czy wiadomo, jaki jest odstęp czasowy pomiędzy 1 a 2 i 2 a 3
3.Czy znaleziono pocisk, który był niecelny i ten który trafił prezydenta w głowę?, w jakim były stanie?, szczególnie ten niecelny (Z tego co wiem, pocisk,który trafił w głowę prezydenta rozpadł się na kiladziesiąt części, czy tak?)
Atopsja
Czy to są prawdziwe zdjęcia z autopsji, jeżeli tak, to gdzie je wykonano, bo rozumiem, że nie wtedy w Parkland Hospital. Zdjęcie nr 4. to raczej fake.
http://www.weirdpicturearchive.com/autopsy-photos.php
Narazie tyle.
Ostatnio na YT pojawił się filmik w roli głównej z Maxem Kolonko, w którym przedstawia on swoją tezę na temat zamachu. Jako że zainteresowała mnie jego teoria chciałbym nieco o niej powiedzieć.
Zanim przedstawię dokładną analizę teorii Maxa Kolonko chciałbym tylko dodać, że w swojej ocenie nie będę kierował się chęcią przekonania wszystkich czytających ten post do teorii o samotnym strzelcu, ale chciałbym jedynie zwórcić uwagę na błędy jakie popełnił Max Kolonko przedstawiając swoją tezę, jakie części materiału są nieprawdziwe, które fakty nie mają nic wspólnego z rzeczywisością i jakie dowody/zeznania przedstawione są tylko we fragmentach.
Jest to moja własna analiza, jeśli jakiekolwiek przedstawione przeze mnie fakty odbiegają w Waszej ocenie od rzeczywistości to proszę o wskazanie cytatu w celu wyjaśnienia nieścisłości.
Umiejętności Oswalda
Albo LHO to był szaleniec, albo zawodowiec” No dziś wiemy że raczej zawodowcem nie był, no ale szaleńcem? Raczej też nie.
Wiemy od wielbicieli teorii spiskowych, że Lee był słabym strzelcem, który prawie nie miał styczności z bronią oprócz służby w Marines przed wyjazdem do ZSRR. Ale na ile te przypuszczenia znajdują swoje poparcie w dowodach?
Według zeznań na temat umiejętności strzeleckich Oswalda możemy dowiedzieć się że nie był on ekspertem, ale był dobrym strzelcem. Ocena sierżanta Zahm'a na temat Oswalda:
„I would say in the Marine Corps he is a good shot, slightly above average, and as compared to the average male of his age throughout the civilian, throughout the United States, that he is an excellent shot.784”
Oraz według majora Anderson'a:
„I would say that as compared to other Marines receiving the same type of training, that Oswald was a good shot, somewhat better than or equal to--better than the average let us say. As compared to a civilian who had not received this intensive training, he would be considered as a good to excellent shot.782”
Mówimy tutaj o jednym tylko zdarzeniu mający tak wielki wpływ na życie nie tylko obywateli USA, ale i samego Oswalda i rozprawiania nad tym czy rzeczywiście był w stanie trafić dwukrotnie prezydenta z pozycji na jakiej się znajdował. Musimy więc poruszyć kwiestię poziomu trudności owych strzałów do celu, który jechał z prędkością około 17 km/h i odległości 60 m w momencie strzału, który trafił JFK w szyję i śmiertelnego strzału, który trafił w poruszający się z prędkością nie większą niż 12 km/h cel, z odległości około 80 m. Według oceny Sierżanta Zahm'a
„... this is the ideal type of weapon for moving targets ... 768
° ° ° ° ° °
... Using the scope, rapidly working a bolt and using the scope to relocate your target quickly and at the same time when you locate that target you identify it and the crosshairs are in close relationship to the point you want to shoot at, it just takes a minor move in aiming to bring the crosshairs to bear, and then it is a quick squeeze.769 ° ° ° ° ° °
I consider it a real advantage, particularly at the range of 100 yards, in identifying your target. It. allows you to see your target clearly, and it is still of a minimum amount of power that it doesn't exaggerate your own body movements. It just is an aid in seeing in the fact that you only have the one element, the crosshair, in relation to the target as opposed to iron sights with aligning the sights and then aligning them on the target.770
Characterizing the four-power scope as "a real aid, an extreme aid" in rapid fire shooting, Sergeant Zahm expressed the opinion that the shot which struck President Kennedy in the neck at 176.9 to 190.8 feet was "very easy" and the shot which struck the President in the
Page 191
head at a distance of 265.3 feet was "an easy shot." 771 After viewing photographs depicting the alinement of Elm Street in relation to the Texas School Book Depository Building, Zahm stated further:
This is a definite advantage to the shooter, the vehicle moving directly away from him and the downgrade of the street, and he being in an elevated position made an almost stationary target while he was aiming in, very little movement if any.772”
Sądzę więc że Oswald choć nie był ekspertem to z miejsca, z którego strzelał i posługując się swoją bronią z jego doświadczeniem mógł oddać dwa celne strzały, które trafiły JFK
Nagranie HSCA
Ale ciągle mimo innego położenia motocykla oficera policji niż ustalono, nagranie z motocykla nadal w mojej ocenie zawiera odgłosy 3 strzałów. Oto one. . .
Ja natomiast uważam że jeżeli zanalizujemy film zaprudera cała prawda. jaka była sekwencja strzałów i skąd one padały widoczna jest, powinna być widoczna właśnie na filmie zaprudera. . .
Chcąc nie chcąc, nie wiem w sumie dlaczego ale Max stwierdził, że na nagraniu nad którym pracowała HSCA znalazło się nie 4 strzały, ale było ich 3. Problem w tym, że naukowcy badający owe nagranie doszli do wniosku że w obu przedstawionych poniżej przypadkach ostatnim strzałem jest strzał pochodzący z TSBD, nie z pagórka jak twierdzi Max Kolonko. Drugim problemem w teroii Maxa jest brak jakiekogolwiek powiązania ze strzałami, które udało się zlokalizować na nagraniu i tym samym na filmie Zaprudera, a tym co twierdzi sam Max.
Według jego teorii strzały padły na klatkach 225, 300 i 312.
Porównując odstępy między klaktami a tym samym odstępy czasu pomiędzy strzałami, łatwo zauważyć że Max po prostu pominął tą dość kontrowersyjną kwestię, w której strzaly z nagrania nie pokrywają się ze strzałami na filmie Zaprudera.
Na podstawie badań HSCA i dodatkowo tutaj trzeba zaznaczyć za pomocą domniemanego nagrania z momentu zamachu udało się potwierdzić, że oddano 4 strzały:
Impulse pattern I 12:30:47.0 157-161 TSBD.
Impulse pattern II 12:30:48.6 188-191 TSBD.
Impulse pattern III 12:30:54.6 295-296 Grassy knoll.
Impulse pattern IV 12:30:55.3 312 TSBD.
HSCA stwierdziła że ponad wszelką wątpliwość strzały, które oddano z TSBD oddał Oswald z broni C2766. Oczywiście niemożliwością jest oddanie z tej broni strzałów 1 i 2 w ciągu zaledwie 1,6 sekundy. Nie obala to jednocześnie dochodzeń HSCA na temat udziało Oswalda w zamachu, lecz podważa to wiarygodność nagrania z zamachu, które po nałożeniu rzeczywistego dźwięku, na odtworzony w rzeczywistym czasie film Zaprudera, czyli 18,3 klatki na sekundę nie oddaje on tego, co można usłyszeć z taśmy. Ale to nie wszystko. Barger stwierdził, że impuls 1 i 2 pochodzący z nagrania miał 88% szans na to, że pochodził z TSBD, oraz 75% szans że impuls 4 pochodził z TSBD.
We wrześniu 1978 Barger stwierdził zeznając przed HSCA, że prawdopodobieństwo iż wszystkie 4 strzały są w rzeczywisości strzałami oddanymi z broni palnej wynosi 29%.
Impulse pattern I 173-177 TSBD.
Impulse pattern II 205-208 TSBD.
Impulse pattern III 312 Grassy knoll.
Impulse pattern IV 328-329 TSBD.
Druga możliwość to taka, że strzał z pagórka był śmiertelnym strzałem. HSCA nie znalazła żadnych medycznych ani fizycznych dowodów na to, że strzał ten trafił w kogokolwiek lub w cokolwiek na Dealey Plaza. Również film Zaprudera dowiódł, że śmiertelny strzał został oddany z tyłu. Choć lekarze z HSCA rozważali możliwość iż w jakiś sposób pocisk z pagórka zza ogrodzenia a więc z miejsca skąd pochodził impuls uznany za strzał, 8 stóp, czyli około 2,5 metra na zachód (w lewo) od rogu ogrodzenia, trafił w głowę JFK w momencie klatki 312 a następnie na klatce 328-329 strzał oddany przed Oswalda ponownie trafił w głowę JFK powodując tak olbrzymie rany głowy. Ostatecznie wnioski te odrzucono z powodu braku dowodów na obecność pocisków pochodzących z innej broni niż C2766.
Inną ważną kwestią nieprawdziwości samego nagrania dźwiękowego a co za tym idzie kolejności strzałów w teorii Maxa Kolonko jest nałożenie nagrania na odtworzony film Zaprudera w czasie rzeczywistym. Problemem tym jest wspomniana przerwa między strzałem 1 i 2, który w obu przypadkach wynosi 1,6 sek. Uważam Maxa Kolonko za bardzo inteligentnego człowieka, ale myślę że świadomie POMINĄŁ 1 strzał, aby móc poprzeć się tym samym spreparowanym przed siebie i ulepszonym nagraniu z momentu zamachu.
Według najbardziej prawdopodobnej wersji pierwszy strzał padł w momencie klatki 160, drugi w momencie klatki 225 i trzeci w momencie klatki 312. Wszystkie strzały oddano w około 8,2 sekundy. Odstęp pomiędzy strzałem 1 i 2 wynosił około 3,7 sekundy, a pomiędzy 2 i 3 około 4,5 sekundy.
Liczba strzałów i miejsca skąd oddano strzały na Dealey Plaza
Strzały na Dealey Plaza padały w nierównych odstępach
Musiał być drugi strzelec, dlatego że Oswald jeżeli trafił w gubernatora za drugim strzałem nie zdążyłby przeładować broni kiedy padł trzeci strzał.
Max uważa więc, że strzały padły z dwóch miejsc, dwa pierwsze strzały oddano z TSBD a trzeci z GK. Przyjrzyjmy się teraz jak odnieśli się do tego świadkowie zamachu, odpowiadając na pytania ile było strzałow i skąd padły.
1. Według badań HSCA:
TSBD: 47 %
GK: 20 %
Strzały pochodziły z 2 miejsc jednocześnie: 4 %
Strzały pochodziły z innego miejsca: 29 $
2. Według badaczy zamachu
Josiah Thompson:
TSBD: 39 %
GK: 51 %
Strzały pochodziły z 2 miejsc jednocześnie: 6 %
Strzały pochodziły z innego miejsca: 3 $
Stewart Galanor:
TSBD: 44 %
GK: 48 %
Strzały pochodziły z 2 miejsc jednocześnie: 4 %
Strzały pochodziły z innego miejsca: 4 $
John McAdams:
TSBD: 59 %
GK: 31 %
Strzały pochodziły z 2 miejsc jednocześnie: 3 %
Strzały pochodziły z innego miejsca: 7 $
Liczba strzałów, według zeznań świadków
3 - 81 %
2 - 12 %
1 - 2 %
4 lub więcej - 5 %
Można łatwo zauważyć, że większość świadków usłyszała strzały pochodzące z TSBD albo z GK. Ale podstawowe pytanie, czy słyszeli oni strzały zarówno z GK i TSBD? Tutaj pojawia się problem gdyż tylko kilka osób stwierdziło że strzały padły z dwóch miejsc jednocześnie. Można oczywiście powiedzieć że jeśli chodzi o dowody na temat zamachów i oceny liczby strzałów, ludzie i ich zeznania są najbardziej niewiarygodne, ale przecież na tym opiera się cała teoria Maxa Kolonki.
Lee Bowers
Max przedstawił tylko fragment zeznania Bowers'a z 1966 roku przedstawiający go, jak odtwarza kolejność strzałów pukając w stół:
Mr. BOWERS - I heard three shots. One, then a slight pause, then two very close together. Also reverberation from the shots.
I tylko tyle zdecydował się przedstawić pan Kolonko? Na pewno widział on mapę Dealey Plaza i wiedział w jakim miejscu znajdował się Lee Bowers w momencie zamachu. Był on na pagórku i znajdował się na wieży i miał widok na cały pagórek i widział również co działo się za ogrodzeniem. Czemu Kolonko nie ciągnął jego tematu i nie posłużył się jego zeznaniem w celu udowodnienia że istniał drugi strzelec. Napiszę o tym przy okazji analizowania trzeciego strzału.
Amos Euins
Max również przedstawił jego zeznanie, gdy odtwarza on kolejność strzałów. Ale jedna rzecz mi tu nie pasuje. Max znów przedstawił tylko część zeznania nastolatka:
Stalem tam jak kawalkada pojazdow skręciła za rog. Stałem, patrzyłem prosto na budynek. I tak widze te rure wystajaca z okna. Nie przywiazywalem do tego wagi. Wtedy padl pierwszy strzal. Zaczalem się rozgladac, sadzac ze to petarda. Wtedy spojrzalem w gore i on strzelil drugi raz.
Oto prawdziwy cytat z zeznania Euins'a:
Mr. SPECTER. Now, exactly where did you see that thing you have described as a pipe come from. And take a good look now before you tell us where it was.
Mr. EUINS. Right here.
Mr. SPECTER. Now, will you mark an "X" on Exhibit No. 366 where you saw the pipe? Mark the exact window, if you can, Amos.
(Witness marking.)
Mr. SPECTER. All right.
Proceed to tell us what happened, Amos.
Mr. EUINS. Then I was standing here, and as the motorcade turned the corner, I was facing, looking dead at the building. And so I seen this pipe thing sticking out the window. I wasn't paying too much attention to it. Then when the first shot was fired, I started looking around, thinking it was a backfire. Everybody else started looking around. Then I looked up at the window, and he shot again. So--you know this fountain bench here, right around here. Well, anyway, there is a little fountain right here. I got behind this little fountain, and then he shot again.
So after he shot again, he just started looking down this, you know.
Mr. SPECTER. Who started looking down that way?
Mr. EUINS. The man in the window. I could see his hand, and I could see his other hand on the trigger, and one hand was on the barrel thing.
Mr. SPECTER. All right.
Now, at the time the second shot was fired, where were you looking then?
Mr. EUINS. I was still looking at the building, you know, behind this--I was looking at the building.
Mr. SPECTER. Looking at anything special in the building?
Mr. EUINS. Yes, sir. I was looking where the barrel was sticking out.
Mr. SPECTER. How many shots did you hear altogether?
Mr. EUINS. I believe there was four, to be exact.
Mr. SPECTER. Now, where were you looking at the time of the third shot, if you remember?
Mr. EUINS. After he shot the first two times, I was just standing back here. And then after he shot again, he pulled the gun back in the window. And then all the police ran back over here in the track vicinity.
Cztery strzały? Czyżby Maxa prześladowało spreparowane przez niego nagranie 4 strzałów z HSCA? Tak czy inaczej nie przedstawia on tego wątku w celu potwierdzenia swojej teorii.
Howard Brennan
Zdalo mi się ze ktos rzucil z okna tego budynku petarde. Spojrzalem i ten czlowiek celowal, zeby strzelic ponownie (…)
Wydawalo mi się, ze stoi oparty o parapet z bronia przy prawym ramieniu, trzymajac bron w lewej rece i wystrzelil po raz ostatni
Zeznanie Bremnnan'a:
Mr. BELIN. Let me ask you this. How many shots did you hear?
Mr. BRENNAN. Positively two. I do not recall a second shot--
Mr. BELIN. By a second shot, you mean a middle shot between the time you heard the first noise and the last noise?
Mr. BRENNAN. Yes; that is right. I don't know what made me think that there was firecrackers throwed out of the Book Store unless I did hear the second shot, because I positively thought the first shot was a backfire, and subconsciously must have heard a second shot, but I do not recall it. I could not swear to it.
Brennan nie usłyszał strzału pomiędzy pierwszym a ostatnim, trzecim strzałem. Według jego zeznanie można stwierdzić że strzałow padło w jego ocenie 3.
O zeznaniu gubernatora powiem, gdy będę omawiał drugi strzał
Układ kul według Komisji Warrena
Tutaj Oswald jeszcze czeka, mierzy, mierzy, mierzy. . . paw – pada pierwszy strzał, przeładowuje. . . paw-pudło, przeładowuje. . .paw-trzeci strzał. Dodaje się to wam? Bo mnie nie.
Kolonko twierdzi, że według WC pierwszy strzał oddano w momencie klatki 225, drugi kilka sekund później ale chybił, trzeci strzał padł w momencie klatki 312. Jeśli przyjąć najbardziej nieprawdopodobną wersję, którą przedstawiła Komisja Warrena, a więc lokalizacja strzału, który nie trafił jako drugi strzał, rzeczywiście przedstawiona przez Maxa JEDYNA wersja jest najbardziej nieprawdopodobna.
WC nie była w stanie określić kiedy padł strzał, który nie trafił ani JFK ani gubernatora. Wiadomo było tylko tyle że gubernator otrzymał rany i JFK w dwóch częściach ciała. Zauważono również że opierając się na rozmieszczeniu siedzeń w limuzynie i trajektorii pocisku z 6 piętra, który trafł JFK mógł trafić również gubernatora. Była to teoria „Pojedynczej kuli” - nie mylić z „Magiczną kulą”. Ale kiedy padł strzał który ominął cel, tego nie udało się ustalić ze 100% pewnością, więc ustalono, że strzał padł przed tym, jak JFK został trafiony w szyję.
Według Komisji Warrena były trzy możliwości:
Pierwsza: strzał, który chybił został oddany przed tym, jak JFK został trafiony w szyję. Na tę wersję wydarzeń świadczyły zeznania świadków, agenta SS Glen A. Bennett'a i gubernatora.
Druga: strzał, który chybił został oddany po pierwszym strzale, który trafił JFK w szyję. Teraz ważna rzecz. Jako że od klatki 210 – 225 JFK był niewidoczny można było przypuścić, że najwcześniej w momencie klatki 210 oddano pierwszy strzał, który trafił w prezydenta i gubernatora, następnie w momencie klatki 255 oddano strzał, który spudłował. Za słusznością tej tezy przemawiał fakt iż Altgens wykonał zdjęcie w momencie gdy usłyszał drugi strzał, czyli porównując obraz ze zdjęcia Altgensa i klatek filmu Zaprudera, oraz to że prawdopodobne było to że można było oddać 3 strzały w około 5,6 sekund.
Trzecia: strzał, który chybił został oddany w trzeciej kolejności.
Tak więc mamy trzy możliwości, które przedstawiła Komisja. Najbardziej kontrowersyjną jest wariant drugi i ten właśnie został przedstawiony przez Maxa jako dowód na to że WC nie miała racji. Otóż miała rację wskazując za najbardziej prawdopodobne iż strzałem, który chybił był pierwszy strzał, ale na 100% nie była pewna w którym momencie padł strzał więc przedstawiła również wariant trzeci i drugi, w którym na podstawie wniosku że w ciągu 5,6 sekund można oddać trzy strzały, Oswald był w stanie oddać wszystkie trzy strzały w kolejności takiej, aby drugi strzał był niecelny.
Teraz powiem państwu co zdarzyło się 22 listopada 1963 r na Dealey Plaza, jak zabito prezydenta Kennedy'ego, to jest moja teoria proszę nie szukać tego w ksiażkach, ale moja teoria zobaczycie państwo się dodaje i zawiera jeden nowy sensacyjny element.
Pierwszy strzał
Według Maxa pierwszy strzał padł w momencie klatki 225 filmu Zaprudera. Został on wystrzelony przez Oswalda z szóstego piętra TSBD i trafił JFK w plecy, wyszedł w przedniej części szyi w dwóch kwałkach, jeden z nich według niego uderzył w górną cześć obudowy przedniej szyby limuzyny, a drugi fragment przebił szybę, odbił się od krawężnika i następnie trafił w przechodnia stojącego pod wiaduktem.
W mojej ocenie poprawne przedstawienie strzału w momencie klatki 225 kończy się w miejscu, gdy pocisk trafia JFK.
Oto dlaczego tak sądzę.
1. Pocisk trafiając JFK w ciało, nie naruszając w żaden spsoób kości nie mógł po prostu rozpaść się na dwie części. Według raportu z autopsji i dochodzeń HSCA stwierdzono, że w miejscu rany szyi prezydenta zlokalizowano niewielke metaliczne fragmenty pocisku. Nie było dowodów na złamanie ani łopatki, obojczyków, żeber lub kręgów piersiowych. Trajektoria pocisku obejmowała szyję i jej obszar na prawo od kręgosłupa, przechodząc przy brzegu wierzchołka prawej łopatki
2.Dalsza trajektoria dwóch odłamków jest wręcz nieprawdopodbna. Może jedynie w komiksach i w teorii „Magicznej kuli” mogłoby się wydarzyć coś takiego, ale na pewno nie w rzeczywistości.
3. Przyjmijmy więc że pocisk jednak rozpadł się na dwa kawałki i przebił w jakiś sposób szybę, uderzył w krawężnik i w świadka. Co w takim razie zeznał sam świadek?
Mr. LIEBELER. How long after did you feel yourself get hit by anything?
Mr. TAGUE. I felt it at the time, but I didn't associate, didn't make any connection, and ignored it. And after this happened, or maybe the second or third shot, I couldn't tell you definitely--I made no connection. I looked around wondering what was going on, and I recall this. We got to talking, and I recall that something had stinged me, and then the deputy sheriff looked up and said, "You have blood there on your cheek." That is when we walked back down there.
Mr. LIEBELER. Do you have any idea which bullet might have made that mark?
Mr. TAGUE. I would guess it was either the second or third. I wouldn't say definitely on which one.
A więc świadek zeznał że nie został trafiony 1 pociskiem. Twierdzi on jednak że był to pocisk drugi lub trzeci, ale czy był to drugi czy trzeci strzał do końca nie był pewien.
Nowy sensacyjny element czyli: Przestrzelona Szyba
Zanim zajmę się analizą filmu jak i samych zdjęć, chciałbym najpierw przedstawić zeznania dwóch osób, które siedziały na siedzeniu kierowcy i pasażera z przodu limuzyny prezydenta i co dokładnie są w stanie powiedzieć o uszkodzeniu szyby w limuzynie:
Roy H. Kellerman, Special Agent
Mr. SPECTER. Now I hand to Mr. Kellerman, through the Chairman, Commission Exhibit No. 350, and ask you to describe what this picture represents?
Mr. KELLERMAN. This picture represents the windshield of the President's special automobile as we are looking into it. This is an outside photo. My reason for this is that on inspection there is a--the windshield has been struck by an instrument and it has been cracked. This crack is opposite the mirror--facing the driver would be toward the driver, to the right of the mirror, and--
Mr. SPECTER. The photograph, Exhibit 350, is from the outside of the car front looking toward the car; correct?
Mr. KELLERMAN. Yes, sir.
Mr. SPECTER. What mark, if any, appears in the photograph on the windshield itself?
Mr. KELLERMAN. There is the cracked windshield located to the right of the mirror as you look into the automobile.
Mr. SPECTER. That would be on the driver's side, as you previously stated?
Mr. KELLERMAN. Yes, sir; on the driver's side of the vehicle.
Mr. SPECTER. Now, is this picture an accurate representation of the appearance of the windshield at some time when you observed the windshield?
Mr. KELLERMAN. This windshield I observed on this same day.
Mr. SPECTER. On or about November 27, 1963?
Mr. KELLERMAN. That is correct.
Mr. SPECTER. Does that picture accurately represent what the windshield looked like on that day when you observed it?
Mr. KELLERMAN. Yes, sir; it is.
Mr. SPECTER. Did you observe any crack in the windshield as the President's automobile was being driven from the point of assassination to the hospital?
Mr. KELLERMAN. I did not.
Robert Greer, Special Agent
Mr. SPECTER. I hand you Commission Exhibit No. 349, Mr. Greer, and ask if you are able to identify what that picture represents?
Mr. GREER. That represents the windshield of the car.
Mr. SPECTER. Of the President's car?
Mr. GREER. Yes, sir; it looks like the windshield of the President's car.
Mr. SPECTER. Now calling your attention to a small arrow--
Mr. GREER. Arrow.
Mr. SPECTER. Which points up on what appears to be an indentation, I ask you if you--when was the first time, if at all, that you observed that indentation?
Mr. GREER. I didn't observe that--
Mr. SPECTER. On the car?
Mr. GREER. Until after I got back to Washington, until the car came back to Washington, I saw it at the White House garage. It was the first time I had ever noticed that.
Mr. SPECTER. On what date did you observe that indentation on the car?
Mr. GREER. That was the day after, the 23, would be it. It would be the day after the shooting. We got back from Dallas.
Mr. SPECTER. And what time of the day did you observe the car at the White House garage on that date?
Mr. GREER. It was in the afternoon, I believe. I believe it was in the afternoon, I believe.
Mr. SPECTER. Did anyone call that indentation to your attention at that time?
Mr. GREER. Yes; I was asked if I knew about it.
Mr. SPECTER. Who was it who asked you?
Mr. GREER. I can't remember now who did say that, but I was shown that indentation at the same time I was the break in the glass. I was shown both and asked if I had known but I can't remember who might have asked me.
Mr. SPECTER. Had you ever observed that indentation before the assassination occurred?
Mr. GREER. No, sir. I had never noticed it before at any time. I had never seen it before.
Mr. SPECTER. Had you ever had any occasion to examine closely that metallic area to ascertain whether or not there was such an indentation prior to the assassination?
Mr. GREER. Well, it seems to me I would have prior to that had it been there because I do take care of the car sometimes, and it had never been--I had never noticed it at any previous time.
Mr. SPECTER. I hand you Commission Exhibit 350 and ask you if you are able to state what that depicts?
Mr. GREER. That depicts a break or a shatter in the windshield of it.
Mr. SPECTER. Does that picture accurately represent the status of the windshield on the President's car at sometime?
Mr. GREER. Yes, sir; that windshield looks real familiar to me on the way it--
Mr. SPECTER. At what time, based on your observation, did the windshield of the President's car look like that picture?
Mr. GREER. I had never seen that until the following day after it came back from Dallas.
Mr. SPECTER. But on November 23, did the President's car windshield look like that?
Mr. GREER. Yes, sir; it looked like there was a break that had a diamond, in the windshield whenever I was shown that at the garage, the White House garage.
Mr. SPECTER. Was the size and scope of the crack the same as that which is shown on that exhibit?
Mr. GREER. That I wouldn't remember whether it was quite that large or not. I don't believe it was that big. It might not have been but I wouldn't say for sure.
Mr. SPECTER. Did you observe any crack on the windshield after the time of the shooting on November 22?
Mr. GREER. No, sir; I didn't see it at all. I didn't know anything about it until I came back, until the car came back and I was shown that.
Mr. SPECTER. Did you have any occasion on November 22, after the shooting, to observe closely the windshield?
Mr. GREER. No, sir. The only time I was in the car was going to the hospital and I never--I didn't see the car any more. It was just from the shooting until we got to Parkland that I was with the car. I left the car there and never did see it until it was back at the White House garage.
Mr. SPECTER. Are you able to state with certainty there was no crack in that windshield prior to the shooting on November 22?
Mr. GREER. Yes, sir; I am sure there was nothing wrong with that windshield prior to that because I would have it was almost in front of me and I examined the car, I looked it all over when I got there, I saw it was clean and everything, the windshield. I didn't see this ever at any time previous.
Mr. SPECTER. Mr. Greer, I now call your attention to a windshield which has been marked as Commission Exhibit No. 351, and I will ask you to take a look at it and identify it for us, if you can, calling your attention first of all to the windshield itself. Are you able to state--
Mr. GREER. Yes, sir; this is the windshield that came out of the Lincoln.
Mr. SPECTER. That you were operating on the day of the assassination?
Mr. GREER. Yes, sir.
Mr. SPECTER. Can you describe what cracks, if any, which you see now on that windshield were present?
Mr. GREER. When I looked--
Mr. SPECTER. When you observed the automobile windshield on November 23, the next day?
Mr. GREER. This little star, the star in here with the little star. These cracks were not there.
Mr. SPECTER. Now by these cracks you are indicating--
Mr. GREER. These.
Mr. SPECTER. The long cracks which radiate off from the center?
Mr. GREER. That is right. This was the only cracks that I could see was this star-type fragment.
Mr. SPECTER. There you are indicating what would be described as the principal point of contact which was present when you observed it on November 23?
Mr. GREER. Yes, sir.
Mr. SPECTER. Give me your best estimate on the diameter of the cracking of the windshield as it existed on November 23?
Mr. GREER. To the best of my estimate it would be these little stars that are here, the little shatters that are here.
Mr. SPECTER. Would it be fair to say that you are indicating a circle with a circumference or diameter of approximately an inch to an inch and a half?
Mr. GREER. I don't think--it probably would be an inch. The whole diameter.
Mr. SPECTER. Approximately 1 inch as you estimate it?
Mr. GREER. Yes, sir.
Representative BOGGS. Excuse me, did you say you did not notice this crack from the time that you drove the car after the shooting to the hospital?
Mr. GREER. No, sir; I had flags on the car and you know they were waving at a high rate of speed and you have the Presidential flag and the American flag in front of you there; you know when you are going at a fast speed you get a lot of, well, I don't know how you would say it, it attracts you so much that I didn't have any recollection of what happened on the windshield.
Representative BOGGS. There was no glass or anything that spattered on you in any way?
Mr. GREER. No, sir; I didn't feel anything at all. I didn't feel a thing hit me.
I was kind of shocked at the time, I guess anything could have and I wouldn't have known what hit me. You are tense, I was pretty tense, and naturally my thoughts were the hospital, and how fast I could get there, and probably I could have been injured and not even known I was injured. I was in that position.
Jako że zeznania dwóch głównych świadków na temat przestrzelonej szyby zaprzeczają odkryciu Maxa, przejdę teraz do analizy zdjęć jak i filmu Zaprudera, na który Max oglądał podobno bardzo długo i coś zobaczył. Ja również oglądałem go wiele razy i też coś zauważyłem.
Na zdjęciu nr 1 widać moment filmu Zaprudera z dwoma jasnymi punktami. Punkt poniżej jest podobno odznaką na garniturze kierowcy, ten wyżej jest punktem, w którym została przestrzelona szyba.
Teraz przyjrzyjmy się zdjęciu nr 2, widać na nim moment sprzed momentu gdy JFK został trafiony a co za tym idzie szyba powinna nie posiadać owego jasnego punktu. Ale punkt ten jest widoczny nawet przed 1 strzałem.
Następnie warto zwócić uwagę na to jak wygląda szyba po strzale w innej pozycji limuzyny względem Zaprudera na zdjęciu nr 3. Czy widać na niej jakiekolwiek uszkodzenia?
W mojej ocenie – nie.
Liczę się z tym że film Zaprudera który przedstawił Max jest słabej jakości, więc znalazłem najlepszą wersję filmu jaką dotąd widziałem i na jej podstawie również wstawiłem te same klatki.
Wniosek jest ten sam. Brak uszkodzenia przedniej szyby limuzyny prezydenta.
Drugi strzał - Klatka 300
Zeznanie Gubernatora:
Mr. SPECTER. What is the best estimate that you have as to the time span between the sound of the first shot and the feeling of someone hitting you in the back which you just described?
Governor CONNALLY. A very, very brief span of time. Again my trend of thought just happened to be, I suppose along this line, I immediately thought that this--that I had been shot. I knew it when I just looked down and I was covered with blood, and the thought immediately passed through my mind that there were either two or three people involved or more in this or someone was shooting with an automatic rifle. These were just thoughts that went through my mind because of the rapidity of these two, of the first shot plus the blow that I took, and I knew I had been hit, and I immediately assumed, because of the amount of blood, and in fact, that it had obviously passed through my chest. that I had probably been fatally hit.
So I merely doubled up, and then turned to my right again and began to--I just sat there, and Mrs. Connally pulled me over to her lap. She was sitting, of course, on the jump seat, so I reclined with my head in her lap, conscious all the time, and with my eyes open; and then, of course, the third shot sounded, and I heard the shot very clearly. I heard it hit him. I heard the shot hit something, and I assumed again--it never entered my mind that it ever hit anybody but the President. I heard it hit. It was a very loud noise, just that audible, very clear.
Immediately I could see on my clothes, my clothing, I could see on the interior of the car which, as I recall, was a pale blue, brain tissue, which I immediately recognized, and I recall very well, on my trousers there was one chunk of brain tissue as big as almost my thumb, thumbnail, and again I did not see the President at any time either after the first, second, or third shots, but I assumed always that it was he who was hit and no one else.
I immediately, when I was hit, I said, "Oh, no, no, no." And then I said, "My God, they are going to kill us all." Nellie, when she pulled me over into her lap----
Mr. SPECTER. Nellie is Mrs. Connally?
Governor CONNALLY. Mrs. Connally. When she pulled me over into her lap, she could tell I was still breathing and moving, and she said, "Don't worry, Be quiet. You are going to be all right." She Just kept telling me I was going to be all right.
After the third shot, and I heard Roy Kellerman tell the driver, "Bill, get out of line." And then I saw him move, and I assumed he was moving a button or something on the panel of the automobile, and he said, "Get us to a hospital quick." I assumed he was saying this to the patrolman, the motorcycle police who were leading us.
At about that time, we began to pull out of the cavalcade, out of the line, and I lost consciousness and didn't regain consciousness until we got to the hospital.
Mr. SPECTER. Governor Connally, I hand you a photograph, marked Commission Exhibit 699, which is an overhead shot of Dealey Plaza depicting the intersection of Houston and Elm, and ask you if you would take a look at that photograph and mark for us, if you would, with one of the red pencils at your right, the position of the President's automobile as nearly as you can where it was at the time the shooting first started.
Governor CONNALLY. I would say it would be about where this truck is here. It looks like a truck. I would say about in that neighborhood.
Mr. SPECTER. Would you place your initials, Governor, by the mark that you made there?
133
Governor, you have described hearing a first shot and a third shot. Did you hear a second shot?
Governor CONNALLY. No; I did not.
Mógbym ciągnąć temat związany z zeznaniem gubernator ale warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Zeznał on, że po tym jak według niego został trafiony krzyknął:"Oh, no, no, no." And then I said, "My God, they are going to kill us all."
Max Kolonko mówił o tym fakcie, ale nie w odniesieniu do tego że gubernator powiedział to po tym jak został trafiony. Było to momencie klatek 230 – 260, a więc daleko od strzału, który padł na klatce nr 300.
Ale żeby być złośliwym poruszę jeszcze temat tego w jaki sposó drugi według Maxa strzał miałby dosięgnąć gubenratora na klatce 300. Gubernatora trafił jeden pocisk który przebił jego plecy, prawe płuco wyszedł z jego ciała trafiając w nadgarstek następnie w jego nogę. Na klatce 300 gubernator odwraca się bokiem do TSBD. Porównując lokalizację Oswald i pozycję gubenratora na klatce nr 300 NIE MA MOŻLIWOŚCI zadania mu z pozycji Oswalda ran takich, jakie otrzymał. Trajektoria nie pokrywa się z ranami, jakie spowodował jeden pocisk. Jedynie na klatce 225 gubernator znajduje się w takiej pozycji, gdzie trajektoria przebijając ciało prezydenta, może spowodować takie rany, jakie otrzymał gubernator.
Zdjęcia 4 i 5 dokładnie to przedstawiają
Trzeci strzał
Oto dalszy ciąg zeznania Lee Bowers'a:
Mr. BELIN - And were you able to form an opinion as to the source of the sound or what direction it came from, I mean?
Mr. BOWERS - The sounds came either from up against the School Depository Building or near the mouth of the triple underpass.
Mr. BALL - Were you able to tell which?
Mr. BOWERS - No; I could not.
Mr. BALL - Well, now, had you had any experience before being in the tower as to sounds coming from those various places?
Mr. BOWERS - Yes; I had worked this same tower for some 10 or 12 years, and was there during the time they were renovating the School Depository Building, and had noticed at that time the similarity of sounds occurring in either of those two locations.
Mr. BALL - Can you tell me now whether or not it came, the sounds you heard, the three shots came from the direction of the Depository Building or the triple underpass?
Mr. BOWERS - No; I could not.
Mr. BALL - From your experience there, previous experience there in hearing sounds that originated at the Texas School Book Depository Building, did you notice that sometimes those sounds seem to come from the triple underpass? Is that what you told me a moment ago?
Mr. BOWERS - There is a similarity of sound, because there is a reverberation which takes place from either location.
Mr. BALL - Had you heard sounds originating near the triple underpass before?
Mr. BOWERS - Yes; quite often. Because trucks backfire and various occurrences.
Mr. BALL - And you had heard noises originating from the Texas School Depository when they were building there?
Mr. BOWERS - They were renovating. I---did carpenter work as well as sandblasted the outside of the building.
Jeden z najważniejszych świadków dla teorii Maxa został przez niego pominięty, ponieważ nie tylko nie potrafił zlokalizować źródła strzałów, ale również w momencie strzałów nie widział nikogo za ogrodzeniem.
Teraz porównajmy to ze zeznaniem Emmett'a Hudson'a, człowiekiem, który stał najbliżej lokalizacji drugiego strzelca i który dla Maxa powinien być najważniejszym świadkiem popierającym tezę, że oddano strzał zza pagórka.
O ile drugi strzelec nie użył tłumika, ale przecież Max popiera się swoim nagraniem ze słyszalnymi 3 strzałami, więc tłumik można pominąć.
Mr. LIEBELER - So, you were standing about where I placed the "X" on photograph No. 18 of Commission Exhibit No. 875. Tell me what you saw - tell me what happened to the best of your recollection.
Mr. HUDSON - Well there was a young fellow, oh, I would judge his age about in his late twenties. He said he had been looking for a place to park and he walked up there and he said he finally just taken a place over there in one of them parking lots, and he come on down there and said he worked over there on Industrial and me and him both just sat there first on those steps.
Mr. LIEBELER - Did you see that shot hit anything - the third shot?
Mr. HUDSON - No, sir. I'll tell you - this young fellow that was sitting there with me - standing there with me at the present time, he says, "lay down, Mister, somebody is shooting the President." He says, "Lay down, lay down." and he kept repeating, "Lay down." so he was already laying down one way on the sidewalk, so I just laid down over on the ground and resting my arm on the ground and when that third shot rung out and when I was close to the ground
Co więcej młody mężczyzna, który szukał miejsca do zaparkowania był na pagórku tuż przed zamachem i nie widział tam nikogo podejrzanego.
Co słyszał Hudson? Skąd według niego padły strzały?
Mr. LIEBELER - While you were standing there, did you ever look toward the railroad tracks there where they went across the triple underpass?
Mr. HUDSON - No, sir; while I was laying there I didn't - I was looking down towards Elm Street.
Mr. LIEBELER - So, you never looked up towards the railroad tracks that went across the underpass?
Mr. HUDSON - No, sir.
Mr. LIEBELER - But you are quite sure in your own mind that the shots came from the rear of the President's car and above it; is that correct?
Mr. HUDSON - Yes.
Mr. LIEBELER - Did you have any idea that they might have come from the Texas School Book Depository Building?
Mr. HUDSON - Well, it sounded like it was high, you know, from above and kind of behind like - in other words, to the left.
Mr. LIEBELER - And that would have fit in with the Texas School Book Depository, wouldn't it?
Mr. HUDSON - Yes.
Mr. LIEBELER - Did you look up there and see if you could see anybody?
Mr. HUDSON - No, sir; I didn't. I never thought about looking up that way, to tell you the truth about it.
Mr. LIEBELER - You were thinking about getting out of the way after things started?
Mr. HUDSON - Yes; it was just such an exciting time, you know, a fellow thinks about a million things in one second there at that time.
A więc według świadka strzały padły tylko z TSBD, nie zza pagórka
Na temat co stało się z trzecim pociskiem dokładniejsze informacje można znaleźć w raporcie WC:
„Roentgenograms [X-rays] of the skull reveal multiple minute metallic fragments along a line corresponding with a line joining the above described small occipital [back of skull] wound and the right supra-orbital [above the eye] ridge. From the surface of the disrupted right cerebral cortex two small irregularly shaped fragments of metal are recovered. These measure 7 x 2 mm. and 3 x 1 mm. These are placed in the custody of Agents Francis X. O'Neill, Jr. and James W. Sibert, of the Federal Bureau of Investigation, who executed a receipt therefor (attached).”
„After the Presidential car was returned to Washington on November 22, 1963, Secret Service agents found two bullet fragments in the front seat. One fragment, found on the seat beside the driver, weight 44.6 grams and consisted of the nose portion of a bullet. The other fragment, found along the right side of the front seat, weight 21.0 grains and consisted of the base portion of a bullet. During the course of an examination on November 23, agents of the Federal Bureau of Investigation found three small lead particles, weighing between seven-tenths and nine-tenths fo a grain each, on the rug underneat the left jump seat which had been occupied by Mrs. Connally.”
„At a different location in Dealey Plaza, the evidence indicated that a bullet fragment did hit the street. James T. Tague, who got out of his car to watch the motorcade from a position between Commerce and Main Streets near the Triple Underpass, was hit on the cheek by an object during the shooting. Within a few minutes Tague reported this to Deputy Sheriff Eddy R. Walthers, who was examining the area to see if any bullets had struck the turf. Walthers immediately started to search where Tague had been standing and located a place on the south curb of Main Street where it appeared a bullet had hit the cement. According to Tague, "There was a mark quite obviously that was a bullet, and it was very fresh." . . . Scientific examination of the mark on the south curb of Main Stret by FBI experts disclosed metal smears which "were spectrographically determined to be essentially lead with a trace of antimony."
W raporcie HSCA jest jeszcze więcej informacji na temat tego ile karabinów użyto podczas zamachu, jak poprzez medyczne i fizyczne dowody można dowieść kto strzelał i jakiego rodzaju pocisków użyto.
http://www.archives.gov/research/jfk/select-committee-report/part-1a.html
Wydaje mi się że Max, podobnie jak Stone i Garrison i inni wielbiciele teorii spiskowych twierdzą że dowodem na strzał z przodu i nieco z boku jest ruch głowy JFK – do tyłu i w lewo, a więc prawidłowo.
No cóż czy prawidłowo, czy nie to nie takie oczywiste. Przypomina mi się tutaj scena z „On trial Lee Harvey Oswald” gdy Gerry Spence przesłuchiwał Charlesa Brehm'a, poprosił o odtworzenie filmu Zaprudera i poprosił świadka o to aby określił skąd według niego padły strzały. Po pierwszym odtworzeniu filmu zapytał go: „Czy nie wyglądało to tak jakby ktoś podszedł do prezydenta, opisując ruch jego głowy po strzale w głowę, z kijem bejsbolowym i uderzył go najmocniej jak potrafi jak Babe Ruth, w głowę prezydenta.”
Brehn jednak nie był w stanie odpowiedzieć czy rzeczywiście można zgodzić się ze Spencem, jako że śmiertelny strzał padł z przodu, Wtedy Spence inaczej sformuował pytanie i postawił plastikowy kubek na stoliku i uderzył w niego długopisem wyjaśniając w ten sposób dlaczego według niego ciało prezydenta zostało odrzucone w kierunku przeciwnym do lokalizacji strzelca. Wtedy Bugliosi wniósł sprzeciw i stwierdził, że nie można porównywać kawałka plastiku i długopisu, który porusza kubeczek w daną stronę i lecącego pocisku lecącego z daną prędkością, przebijającego głowę człowieka.
Na pewno większość ludzi nie ma możliwości sprawdzenia jak zachowuje się głowa po strzale z karabinu. Zmienia się to po obejrzeniu filmu Zaprudera, gdzie przedstawiona jest rzeczywista scena, nie scena z filmu. Jako że w większości strzały w głowę, które mamy okazję oglądać są strzałami, które widzimy w filmach nie możemy tego oczywiście odnosić jako dowód potwierdzajcy temu co dzieje się w rzeczywistości, gdy pocisk trafi człowieka w głowę.
Według Vincenta Guinna śmiertelny strzał padł z tyłu. Głowa JFK została odrzucona do tyłu, ponieważ była to automatyczna reakcja nerwów i mięśni JFK. Po uderzeniu pocisku, wytworzył się podmuch krwi i resztków mózgu , nerwy zostały zerwane. Mięśnie w tylnej części szyi i głowy są silniejsze niż w przedniej, więc głowa została odrzucona do tyłu.
Teraz pytanie, co stałoby się z głową, gdyby dosięgnął go pocisk z pagórka? Głowa nie zachowałaby się w sposób taki jak na filmie ponieważ głowa jest zbyt ciężka i wytworzyłaby zbyt duży opór aby wykonała ruch ''Back and to the left"
„Wyścig na pagórek”
Gdzie tak biegną ci ludzie zaraz po zabojstwie? W kierunku płotu. Dlaczego?
Jeśli chodzi o ludzi biegnacych na pagórek, to jeden z policjantów Haygood. który był w pobliżu Dealey Plaza i który nie był bezpośrednim świadkiem zamachu jako pierwszy pobiegł na pagórek, ponieważ usłyszał od świadków, że stamtąd padły strzały. Wtedy ludzie pobiegli za nim, z ciekawości i z poczuciem bezpieczeństwa, że na czele jest policjant, który dorwie zabójcę. Tak czy inaczej zanim Haygood dobiegł do Elm Street ludzie stali w miejscu przez kilka chwil, nie wiedząc co się stało. Niektórzy pasjonaci zamachem twierdzą, że pobiegli tam ponieważ chcieli złapać strzelca, lub po prostu chcieli się tam schronić, ale według mnie są blędne stwierdzenia. Tak czy inaczej faktem jest, że to policjant pierwszy pojawił się na pagórku, wtedy na pagórek, w pewnym odstępie czasu po ostanim strzale pobiegli świadkowie zamachu.
Błąd z Tipitem
Zamiast imienia Tippita podpisanego pod jego zdjęciem mamy napis:”Edgar Lee Tippit”
Kim był Edgar Lee Tippit? Był ojcem zabitego przez Oswalda policjanta.
Błąd z CE569
Max przedstawił dwukrotnie zdjęcia tego samego odłamka pocisku.
W pierwszym przypadku twierdzi on że odłamek ten pochodził z 1 pocisku, który rozpadł się na dwie części i trafił w obudowę szyby limuzyny
W drugim przypadku przedstawiając ponownie zdjęcie tego samego odłamku stwierdził że odłamek ten pochodził z 3 pocisku, którego nie udało się zidentyfikować.
Jak więc było w rzeczywistości i skąd pochodził ten odłamek? Tego nie wie chyba nawet sam Max Kolonko.
Widać że ten temat go przerasta i nie obeszło się więc bez małych „ulepszeń” w celu przedstawienia nowej sensacyjnej teorii. Szkoda tylko że jednocześnie zmanipulował dowodami w taki sposób, aby ukryć prawdziwe fakty.
Bethesda
Wiecie państwo ile autopsji wykonywali ci lekarze przed autopsją prezydenta? 0. Oni nie mieli zielonego pojęcia co robią, oni nie mogli odróżnić rany wejściowej od rany wyjściowej, przecież tam była jedna wielka masakra.
To są najzwyklejsze kłamstwa, dotyczące doktora Humes'a, Boswell'a i innych, którzy przeprowadzali sekcję. Tak naprawdę Dr. Finck, według jednego ze specjalistów HSCA Charles'a Petty'ego był jednym z najlepszych doktorów w armi i miał do czynienia z wieloma ranami spowodowanymi użciem broni, podobnie jeśli chodzi o Humes'a i Boswella. Twierdzenie, że ludzie Ci nie przeprowadzali wcześniej sekcji jest jednym z najbardziej niedorzecznych stwierdzeń, jakie kiedykolwiek usłyszałem na temat zamachu o JFK, porównując to z teorią o tym, że Jackie zabiła JFK, lub Ruby był strzelcem zaa pagórka, a Badgeman, który wgl nie istniał to Tippit.
Trzecia łuska
Dlatego że każdy kto strzela powie państwu że w komorze czasami trzyma się pustą łuskę która jest po to żeby ta komora nie była zanieczyszczona nie była wilgotna, Oswald mógł ją wyjąć, przed strzelaniem.
Nie mógł wyjąć jej wcześniej, przeczy temu zeznane Harolda Normana, który znajdował się na piątym piętrze dokładnie pod oknem Oswalda:
Well, I couldn't see at all during the time but I know I heard a third shot fired, and I could also hear something sounded like the shell hulls hitting the floor and the ejecting of the rifle, it sounded as though it was to me.
Mr. BALL. How many shots did you hear?
Mr. NORMAN. Three.
Mr. BALL. Do you remember whether or not you said anything to the men then as to whether or not you heard anything from above you?
Mr. NORMAN. Only I think I remember saying that I thought I could hear the shell hulls and the ejection of the rifle. I didn't tell I think I hear anybody moving, you know.
Mr. BALL. But you thought, do you remember you told the men then that you thought you heard the ejection of the rifle?
Mr. NORMAN. Yes, sir.
Mr. BALL. And shells on the floor?
Mr. NORMAN. Yes, sir.
Mr. BALL. Falling?
Mr. NORMAN. Yes.
Zeznał on również, że po każdym ze strzałów na podłogę spadała łuska, co przeczy wcześniejszemu opróżnieniu komory przez Oswalda.
Teoria:
-Strzelaj wtedy kiedy on będzie dopiero tam, tam koło tego płotu
-Tak ale ja tu mam łatwiej
-Tak ale nie wyjdziesz tylnymi drzwiami będzie czekać na ciebie samochód, zabierzemy Ciebie stamtąd.
-Jeżeli tu Cię nie zabiorę bo może być obstawa może być policja będziemy mieć drugi punkt awaryjny, zabiorę Cię w tamtym miejcu, troszeczkę dalej. )))
-Zabierzemy Ciebie stamtąd na florydę samolotem a z florydy pojedziesz, samolotem na Kubę do swojego idola Fidela Castry i w zamian za swoje zasługi będziesz mógł siedzieć do końca dni pod palmami paląc cygara Partagas numer 6.
Jak dla mnie najlepsza część całej analizy, Max jak zwykle potrafi rozbawić widza ))
Myślę że nia ma potrzeby dalszej analizy nad teorią Maxa. Dla mnie nie jest ona wiarygodna, gdyż jego twierdzenia są poparte tylko częściowymi zeznaniami świadków, przypuszczeniami i błędnymi analizami.
Ekspercie Mca !
Tak na szybko, odnośnie tylko samej "sensacyjnej" dziury w szybie.Szkoda tylko, że nie odpowiedziałeś na moje pytania.
Otóż, kolego Mca, to co pokazuje klatka 195 różni się przede wszystkim kształtem-jest długie, to nie jest punkt i rozmywa się, chodź to może być moja nadinterpretacja. Ale z drugiej jednak strony być może na początku kąt padania był taki, że światło odbijało się od pęknięć prowadzących do dziury i z czasem te odbicia zanikały tj. ze zmianą kąta położenia szyby względem filmującego.A dalej nie widać dziury, bo ludzkie oko nie zobaczy jej nigdy tylko zobaczy odbicia światła od skruszonych fragmentów szkła. Tym bardziej przy takiej jakości nagrania. Zresztą nie ma znaczenia, kiedy ale czy w ogóle jakieś odłamki od pocisku uszkodziły szybę, bo ty twierdzisz, że nie.
Wybacz ale nie chce mi się czytać tych "wywiadów", sam komentujesz/interpretujesz a ja nie potrafię się odnieść, ze względu na "swój angielski". Natomiast co z cytatami przytoczonymi przez kolonko, tych dwóch oficerów, potwierdzających, że dziura była?, nie warto ich brać pod uwagę?
Dobra!, a teraz patrz, zapomnij o tym co napisałem powyżej ale...co byś powiedział jak by w raporcie Komisji Warrena był coś na ten temat, co więcej było by potwierdzone, że takowa dziura jednak istniała.
A?
Chciałbym tylko zauważyć, że Oswald wkrótce po aresztowaniu przeszedł test azotanowy, który wykazał, że badany NIE STRZELAŁ z broni palnej co najmniej ostatnie 24 godziny. Zatem jak OSwald mógł strzelac skoro badania wykazały, że nie strzelał ?
Miałem odpuścić, bo święta, potem sobie myśle, aa w d...e z tym ale tego nie zdzierżę:
Po klatce 160 nagle przestaje biec i odwraca się w swoją prawą stronę, jakby coś usłyszała. Był to pierwszy strzał z TSBD. Choć był to jeden z najważniejszych momentów życia, jednak odwróciła wzrok i od JFK, przestała bieć i zaczęła patrzeć na coś co jej zdaniem wydawało się bardziej niezwykłe od samego przejazdu prezydenta.
Ciekawe, że akurat jakieś dziecko odwróciło wzrok a nie cały tłum, może zawołała ją mama?
Po klatce 160 to ona się dobrze nie rozbiegła, zatrzymuje się jak limuzyna w kadrze wjeżdża za znak, chyba, że w twoim pojęciu po to jest 20-30 klatek dalej albo masz inaczej klatkowany film.
Przeczytałem większość tej dyskusji i nie mogę wyjść z podziwu nad tym co opisuje kolega MCA. Nie wdając się w dyskusje na posty o długości Starej Baśni, wskażę tylko w jednym punkcie jak wadliwy jest jego sposób myślenia. W poście o filmie Kolonki pada:
3. Przyjmijmy więc że pocisk jednak rozpadł się na dwa kawałki i przebił w jakiś sposób szybę, uderzył w krawężnik i w świadka. Co w takim razie zeznał sam świadek?
Mr. LIEBELER. How long after did you feel yourself get hit by anything?
Mr. TAGUE. I felt it at the time, but I didn't associate, didn't make any connection, and ignored it. And after this happened, or maybe the second or third shot, I couldn't tell you definitely--I made no connection. I looked around wondering what was going on, and I recall this. We got to talking, and I recall that something had stinged me, and then the deputy sheriff looked up and said, "You have blood there on your cheek." That is when we walked back down there.
Mr. LIEBELER. Do you have any idea which bullet might have made that mark?
Mr. TAGUE. I would guess it was either the second or third. I wouldn't say definitely on which one.
Ten człowiek, James Tague zmusił de facto WC do przyjęcia niebywałej teorii o magicznej kuli. Bez niego i bez filmu Zaprudera właściwie nie byłoby sprawy. Pierwszy strzał - Kennedy szyja. Drugi strzał - Connally. Trzeci strzał - Kennendy głowa. Dodaje się? No, dodaje. Tyle że niestety pojawił się Tague.
Na chyba najlepszym sajciku na ten temat jest to ładnie opisane.
http://22november1963.org.uk/single-bullet-theory-jfk-assassination
Oto nagle przychodzi Tague i cała wersja leży w gruzach. To wtedy wymyślono magic bullet, musząc się zmierzyć dodatkowo z faktem, że owa kula jest w stanie "pristine", czyli nienaruszonym. W każdym razie, do obrażeń Tague'a da się w tym momencie przyporządkować jedynie rzekomo pierwszy, niecelny strzał Oswalda. Tymczasem kolega MCA cytuje zeznania Tague'a na poparcie swoich tez, czyli końcowych wniosków WC, podczas gdy samo istnienie Tague'a jest zabójczym ciosem dla WC. Świadek mówi wyraźnie, że zranił go zapewne drugi lub trzeci strzał, czyli musiano by wówczas przyjąć, że były więcej niż trzy strzały, a jak wiadomo Oswald nie był ich w stanie fizycznie wystrzelić. Tague żyje do dzisiaj i cały czas powtarza, że otrzymał ranę po tym jak usłyszał już jakiś strzał. Ponieważ kompletnie nie dało się tego dopasować do teorii, dlatego WC uznała, że wie lepiej kiedy Tague został raniony. Co i tak uczyniło jej wnioski komicznymi.
Ergo, Oswald mając najbliżej siebie limuzynę, nie trafia w ogóle w nią. Albo nawet trafia, tyle że nikomu w niej nie czyniąc szkody (tylko jak wówczas dalej leci kula, żeby trafić w krawężnik, z którego fragment rani następnie oddalonego o kilkadziesiąt metrów biednego Tague'a?). Potem mając już cel dalej od siebie, powoduje kilka różnych ran u dwóch różnych osób. Na końcu, gdy limuzyna jest już ponad sto metrów od niego: bach - trafia z mistrzowską dokładnością. Wszystko to w osiem sekund,
Rzeczywiście, wiara w teorie spiskowe jest ryzykowna. Ale w wiara w coś takiego jak końcowy wniosek komisji Warrena to czyste oszołomstwo.
Jest jeszcze jedna nurtująca mnie sprawa, świadka stojącego na schodach trawiastego pagórka. Rzecz jest opisana tutaj.
http://www.tunguska.pl/gdzie-jest-badge-man/
Kim jest facet, który ucieka po schodkach na górę? Czy ktoś z Szanownych Dyskutantów czytał coś na ten temat? Został on zidentyfikowany i przesłuchany?
Do tego możemy dorzucić zeznanie Earlene Roberts,która przed komisją zeznała że od dłuższego czasu pod jej domem stał samochód Policyjny.Gdy Oswald przyszedł się przebrać po domniemanym zabójstwie prezydenta owe auto dwukrotnie zatrąbiło zaraz po tym jak wszedł.Dla mnie dziwne.Logicznie myśląc zapewne był to sygnał do....No właśnie do czego??Oswald udał się na przystanek którego autobusy odjeżdżają na południową strone miasta Tippita zabito w północnej części.Numer samochodu o którym mówiła Roberts to 170,107 lub 207.Tippit miał 10,207było pod TSBD a 107 i 170??Sprzedane w kwietniu 1963 r.Komu??Niewiemy
Tak, czytałem zeznania Roberts. To "tit-tit", czyli sygnał wydany przez ów samochód jest bezsprzecznie najciekawszym fragmentem.
Fascynuje mnie jak wszyscy poplecznicy wniosków WC przechodzą łatwo do porządku dziennego nad serią cudów, jakie zdarzyły się na Dealey Plaza. Oswald trafia dwa razy z pozycji, z której nie mogą trafić zawodowcy - żaden problem. Kula rani siedem miejsc w ciałach dwóch ludzi, skręcając niczym lecąca pszczoła - no problem. Po przejściu przez kilkanaście warstw materiału i kilka kawałków ludzkiego ciała wychodzi w stanie nienaruszonym - co w tym dziwnego? Kierowca widząc strzały, zamiast uciekać na pełnym gazie, zwalnia - cóż, zdarza się. Pierwszy strzał przebija szyję i nie widać krwi, a po strzale w głowę mamy wrażenie, że został oddany ze strzelby na słonie - och, co ty w ogóle wiesz o balistyce? Strzał od tyłu, ciało leci w bok i do tyłu - zupełnie naturalne. James Tague raniony rykoszetem rzekomego pierwszego strzału Oswalda - no co, Lee nie trafił z tak bliska, bo mu drzewa na Elm Street zasłoniły widok.
Jak ktoś powiedział - to są ludzie, którzy uwierzą we wszystko co mówi tuba, cała reszta jest teorią spisku, której należy się pogarda.
Tyle że jedna rzecz to obalenie wersji oficjalnej, co IMO zostało dokonane już dawno temu, ale druga rzecz, to próba w miarę spójnego przybliżenia możliwej prawdziwej chronologii wydarzeń. Obcięcie brzytwą Ockhama namnożonych tropów, tych wszystkich Umbrella Manów, Dark Complected Manów i trzech trampów, którzy tak naprawdę nie mają ze sprawą nic wspólnego. Często mam wrażenie, że zgodnie z najlepszymi standardami dezinformacji, wprowadza się do akcji fałszywy trop, znajduje dla niego wytłumaczenie, by zniwelować potem siłę kolejnych wypływających rewelacji.
Powiedzmy sobie też co uznamy za dowód w sprawie? Pisemny dokument, jakiś rozkaz? Takich w sprawie JFK nie będzie. Zeznanie nowo odkrytego świadka? Sceptycy powiedzą od razu, że zmyśla tak samo jak James Files. No cóż, moim zdaniem jesteśmy skazani na poszlaki, bo nic więcej w tej sprawie już nie będzie. Samo USA nie może w imię bezpieczeństwa narodowego oraz chronienia pozycji CIA wydać jakiegokolwiek oświadczenia w tej sprawie.
Wydaje mi się tez, że w sprawie JFK nigdy nie poznamy konkretnych zleceniodawców zamachu, możemy się jedynie przybliżać do tego, co naprawdę wydarzyło się na Dealey Plaza.
Szkoda tylko ze zwolennicy WC starają się usilnie dyskredytować świadków których nie ma w raporcie lub ich zeznania odbiegają od oficjalnej wersji.Carr,Mercer,Walther,Craig,Odio i wielu innych.Według zwolenników WC kłamią albo mają "szajbe".Sama WC wewnętrznie też się nie zgadzała (radze poczytać ich wypowiedzi po ogłoszeniu raportu).Pojedyńcza kula wysunięta przez Spectera??3 w to nie wierzy ale zatwierdza.Odio i wizyta u niej Oswalda z kubańczykami??Wszyscy wiedzieli że mówi prawde(HSCA to potwierdziła)Stwierdzili że kłamie.A co w związku z tym stwierdził jeden z jej członków??"Odio może mówi prawde.Jeśli się okaże że tak,komisja nie wypadnie najlepiej.Nie ma co wychodzić na głupców i chwytać się brzytwy,by uniknąć konieczności przyznania się do istnienia problemu”.Na temat taksówkarza Whaley'a który i na konfrontacji i na przesłuchaniu wskazał innego człowieka??W raporcie czytamy "Pamięć Whaleya jest niedokładna"Nie piszą że się pomylił lecz sugerują że zapomniał".Z Craiga zrobiono depresanta,z Carra ślepca o Mercer stwierdzono że jest jedynym świadkiem(widziała człowieka wychodzącego z bronia z pick-up'a przy pagórku)i skoro sama to widziała to znaczy żę kłamie.Można by wymieniać i wymieniać.A najważniejszy świadek WC co do identyfikacji(Brennan)określił wzrost wiek wage itp.Z pozycji z której stwierdzić tego nie można było a do tego jego wzrok(medycznie potwierdzone)był kiepski.
Wybaczcie, że tak wybiórczo ale np. kwestia ran, to najlepiej pokazuje, jak wersja zdarzeń zmieniała się z upływem czasu:
http://www.youtube.com/watch?v=V73-unR1Rq4
http://www.youtube.com/watch?v=pPcH1RNMC6M
Możecie mi streścić jak wyglądały zeznania Moorman i Hill oraz O.Nix'a?, bo chyba nie były to zeznania po myśli Komisji, jak oglądałem JFK podobno Hill stwierdziła, że jej zeznania zostały sfałszowane.Skoro Conally mówił wszystko po myśli WC to dlaczego się znim nie zgodzili?, nie rozumiem.Szkoda, że nie mogę znaleźć tych zeznać po polsku.Przecież ci ludzie z WC to mistrzowie kompormisu ;]. To co powiedział Conally jest bardzo niejednoznaczne, Mca mówi, że w wywiadzie, powiedział, że możliwe, że dostał tym samym pociskiem, pewnie po 40 latach a ja słyszałem jak chyba stwierdził, "czy to mógł być spisek?"- "nie wiem". Wracając do Conally'ego, oczywiście muszę domyślać co on powiedział w zeznaniach, ale z tego co rozumiem, obrócił się, nie zobaczył nic podejrzanego ale nie uchwycił prezydenta?, tak to zrozumiałem czytając. Zresztą na filmie zaprudera nie widać, żeby on się kręcił przed wjechaniem w znak czyli po 1 strzale, a może jestem ślepy.
Ta sprawa jest tak tajemnicza i zarazem zagmatwana, że to się w głowie nie mieści.
Co do świadków-słyszeliście, że Nix założył zły film do kamery?, bo założył film o słabej czułości do kamerowania w małych pomieszczeniach, dlatego trawiasty pagórek jest tak słabo naświetlony. Najciekawsza jest jednak postać babushki, która filmowała limuzynę prezydenta z kąta, z którego można by było uchwycić zamachowców, niestety nigdy się nigdzie nie zgłosiła, ciekawe z jakiego powodu, może była nieśmiała
Film Zaprduera oglądałem ponad setkę razy, dawałem zbliżenia i szczerze mówiąc, nie mam pewności czy babuszka filmowała. Równie dobrze mogła patrzeć przez lornetkę. Wiem, była blisko, ale może miała słaby wzrok? Ja w każdym razie mam wątpliwości.
Natomiast rzućcie okiem na Z350. Mniej więcej. Już po headshocie widać na trawniku korpulentnego jegomościa, który zdaje się mieć kamerę filmową w dłoniach, ewentualnie aparat. To nie jest chyba Nix, bo jego film był kręcony z innej perspektywy. Kim jest ten koleś?
Według WC:
1.Kennedy i Connally trafieni tym samym pociskiem.
2.Pudło.
3.Głowa Kennedy'ego.
Ta wersja jest całkowicie niemożliwa. Nawet sędzia Warren nie byłby w stanie jej przepchnąć. Z prostego powodu. Strzał w szyję następuje w Z226. Czyli od tego momentu Oswald musiałby oddać jeszcze dwa strzały. Minimalny czas przeładowania Mannlichera-Carcano to odpowiednik 42 klatek u Zaprudera. Bez ułamków sekund potrzebnych na wycelowanie. Headshot jest w Z313. A 226+84, to 310. Czyli Oswald musiałby być terminatorem.
Hej
Z tego co pamiętam, to nawet WC przeprowadzała testy strzelania z Mannlichera-Carcano. Owe 42 klatki to odpowiednik 2,3 sekundy (Zapruder krecil 18,3 klatek na sekundę). Jeśli ogląda się testy zawodowych strzelców z TSBD lub czegoś zbliżonego do tej pozycji, to najlepsi oddają 3 strzały w około 5,5 sekundy. Oczywiście nie trafiając zwykle więcej niż raz. Czyli przedział pomiędzy pierwszym a ostatnim to więcej niż 2x2,3, czyli 4,6 sekundy.
O, proszę bardzo, znalazłem.
http://jfkassassination.net/russ/infojfk/jfk6/timing.htm
"2.3 seconds, the minimum time in which Oswald's Mannlicher-Carcano rifle could be fired)."
To cytat z raportu WC.
Nie wiem co ja tutaj robię ponieważ jutro mam egzamin, ale po prostu nie mogłem wytrzymać po tym co tutaj zobaczyłem.
Snucie teorii spiskowych, zaprzeczanie faktom, tworzenie nowych wniosków WC jak i również zmienianie treści moich własnych słów.
Bardzo nieładnie z Waszej strony ))
Pjoter
Problem z tym że to jej mama mogła ją zawołać jest taki, że dziewczynka nie odwraca się do żadnej kobiety, ani która nie biegnie za dziewczynką, lecz stoi w bezruchu i patrzy się w jednym tylko kierunku.
Idąc za logicznym tokiem myślenia, dziewczynka zostałaby zawołana przez mamę, ponieważ się od niej oddaliła. Tak więc dziewczynka zawołana przez mamę powinna odwrócić się w kiernuku z którego biegła, lub wrócić się w tamtą stronę.
Nie tylko dziewczynka spojrzała w stronę TSBD. Po zdjęciu Altgensa też można wiele wywnioskować i nie zauważyć, w którą stronę patrzą się agenci SS w samochodzie za limuzyną.
Obejrzyj jeszcze raz film Zaprudera, ale zwrócć uwagę również na osoby w limuzynie po klatce 160, na JFK i Jackie, w która stronę patrzą.
Spójrz jak szybko w przeciągu kilku klatek gubernator nagle odwraca głowę w swoję prawą stronę, w tym samym momencie JFK również patrzy w prawo i na klatce 170 Jackie również odwraca się w swoją prawą stronę.
Oczywiście śmieszne jest tutaj twierdzenie, że dziewczynka słysząc strzał powinna stanąć jakby zmroził ją lód. Najpierw musi przestać bieć i stanąć w miejscu. Następuje to na klatce 180, a więc 20 klatek po domniemanym strzale. Wiedząć, że jedna sekunda filmu to 18,3 klatki, dziewczynka zatrzymuje się z prędkością 1,1 sekundy.
Proszę tylko nie filme Stone'a.
Nie lubie streszczania zeznań, ale zrobię wyjątek.
Tyle tylko że napisałeś, że zeznanie Jean Hill zostało sfałszowane. Otóż tutaj pewnie masz na myśli zeznanie kobiety, która widział w ciężarówce Ruby'ego i która pokazuje Costnerovi że podpis po jej zeznaniami nie jest prawdziwy. Ta kobieta to Julia Mercer.
Więc nie wiem o kim chciałbyś rozmawiać.
O Jean Hil, która w filmie Stone'a słyszała strzał i widziała smugę dymu i sylwetkę mężczyzny za pagórkiem i która powiedziała w filmie Garrisonowi, że została „Pochwycona?” przez agentów SS, którzy wywarli na nią presję aby zmieniła swoje zeznania, czy o Julii Mercer, która widziała o 11 rano w dzień zamachu w ciężarówce pod wiaduktem Ruby'ego, z której wyciągano zawiniętą broń pod okiem policji na wiadukcie oczywiście. Zamach na JFK bez udziału policji z Dallas by się nie powiódł. . .
Co do Connally'ego oglądałem niedawno wywiad z nim zdaje się że kilka lat po zamachu i zapamiętałem go ponieważ pierwszy raz ktoś zadał mu pytanie co powie na to, jeśli ktoś powie mu że został trafiony tym samym pociskiem co prezydent. Jeśli znajdę go ponownie to na pewno podam link.
Tak jak pisałem wcześniej po klatce 230 Gubernator zaczął krzyczeć: Nie nie nie. . .
Gubernator zeznał że po tym jak trafił go pocisk właśnie wykrzyczał te słowa
Po pierwszym strzale odwrócił się w prawą stronę, ale nie zauważył nic podejrzango, nie widział również prezydenta. Niektórzy tak jak Kolonko twierdzą również, że w momencie np. klatki 280 gubernator nie widział prezydenta, więc chciał się odwrócić w drugą stronę aby na niego spojrzeć i prawie jednocześnie w momencie klatki 313 pada na żonę trafiony pociskiem ułamek sekundy wcześniej. Chyba tylko Files twierdził, że odstęp między strzałami wynosił 1/1000 sekundy.
Te teorie są naprawdę komiczne.
Problem w tym, że WC przyjęła 3 warianty i możliwy był wariant, gdy 2 strzał był pudłem. Ale gubernator uparcie twierdził że został trafiony właśnie 2 strzałem. Więc jeżeli przyjąć że 1 strzał chybił, 2 trafił obydwu i trzeci JFK, wtedy można zauważyć że zarówno zeznania, reakcje osób jak i czas pomiędzy strzałami są zupełnie prawidłowe.
Antysceptyk
Najpierw muszę zaznaczyć, że zmieniasz wnioski WC, tak krytykowane przez wielbicieli teorii spiskowych. Nie czytasz również dokładnie moich postów a szkoda bo zaoszczędziłoby Ci to czasu na pisanie niepotrzebnych postów.
Ten człowiek, James Tague zmusił de facto WC do przyjęcia niebywałej teorii o magicznej kuli. Bez niego i bez filmu Zaprudera właściwie nie byłoby sprawy.
Przepraszam jakiej kuli? Magicznej? Uważasz więc, że raport WC zawiera teorię magicznej kuli razem z trajektoriami przedstawionymi przez Costnera i jest to jej wniosek? - Tak właśnie tworzą się teorie spiskowe.
Napisałem:
Zanim przedstawię dokładną analizę teorii Maxa Kolonko chciałbym tylko dodać, że w swojej ocenie nie będę kierował się chęcią przekonania wszystkich czytających ten post do teorii o samotnym strzelcu, ale chciałbym jedynie zwórcić uwagę na błędy jakie popełnił Max Kolonko przedstawiając swoją tezę
W swoim poście napisałeś:
Tymczasem kolega MCA cytuje zeznania Tague'a na poparcie swoich tez, czyli końcowych wniosków WC
Po pierwsze to moja analiza miała na celu obalenie wniosków Kolonko jak sam widzisz.
Po drugie tak jak napisałem w mojej analizie:
Można oczywiście powiedzieć że jeśli chodzi o dowody na temat zamachów i oceny liczby strzałów, ludzie i ich zeznania są najbardziej niewiarygodne, ale przecież na tym opiera się cała teoria Maxa Kolonki.
Nie mam zamiaru popierać się dowodami jednego tylko świadka, który ma wątpliwości którym to pociskiem został trafiony w potwierdzaniu wniosków WC w pozostałych postach z wyjątkiem analizy. Najważniejszymi dowodami jest ciało ofiary, fizyczne i medyczne dowody. Te dowody przemawiają za Oswaldem. Kolonko takimi dowodami nie dysponował, a przynajmniej nie mógł się nimi posłużyć bo zabrnąłby w ślepą uliczkę.
Następna sprawa to według Ciebie określenia Oswalda terminatorem.
Napisałem:
Jako że od klatki 210 – 225 JFK był niewidoczny można było przypuścić, że najwcześniej w momencie klatki 210 oddano pierwszy strzał, który trafił w prezydenta i gubernatora, następnie w momencie klatki 255 oddano strzał, który spudłował. Za słusznością tej tezy przemawiał fakt iż Altgens wykonał zdjęcie w momencie gdy usłyszał drugi strzał, czyli porównując obraz ze zdjęcia Altgensa i klatek filmu Zaprudera, oraz to że prawdopodobne było to że można było oddać 3 strzały w około 5,6 sekund.
Wiedząc, że 18,3 klatki na filmie to 1 sekunda, można więc przyjąć, że Oswald strzelając w momencie klatki 210 miał 2,45 sek. na oddanie strzału w momencie klatki 255 i sek 3,1 na oddanie strzału w momencie klatki 313.
Według WC Oswald był w stanie oddać 2 strzały w przeciągu 2,3 sekundy, a więc taka wersja jest możliwa, ale trudna dla strzelca.
Oczywiście dzisiaj wiemy, że taka kolejność strzałów była błędna, ale możliwa do wykonania.
Nie rozumiem więc dlaczego napisałeś że na klatce 226 padł strzał w szyję a dopiero w momencie klatki 310 drugi?
Niemożliwa jest więc Twoja wersja, nie WC. Ale tak jak pisałem WC przeanalizowała 3 wersje nie jedną, więc jej końcowy wniosek dotyczący strzałow jest następujący:
Based on the evidence analyzed in this chapter, the Commission has concluded that the shots which killed President Kennedy and wounded Governor Connally were fired from the sixth-floor window at the southeast corner of the Texas School Book Depository Building. Two bullets probably caused all the wounds suffered by President Kennedy and Governor Connally. Since the preponderance of the evidence indicated that three shots were fired, the Commission concluded that one shot probably missed the Presidential limousine and its occupants, and that the three shots were fired in a time period ranging from approximately 4.8 to in excess of 7 seconds.
Ergo, Oswald mając najbliżej siebie limuzynę, nie trafia w ogóle w nią. Albo nawet trafia, tyle że nikomu w niej nie czyniąc szkody
Dlaczego Oswald nie trafi to też ciekawa sprawa. Jeśli spojrzeć z pozycji Oswalda na Elm można zauważyć że w momencie klatki 160 cel jest położony w początkowej fazie ulicy Elm. Strzał ten chybił, gdyż na drodze pocisku stanęła gałąź drzewa, ale również celowanie utrudniało prowadzenie celu w górę i w prawo. W momencie klatki 225 cel jest bardziej stabilny, gdyż droga zaczyna wtedy skręcać nieco w lewo i na wprost od pozycji Oswalda. Strzał śmiertelny jest najłatwiejszy, choć oddany z odległości 80 m, to jednak kąt pod jakim nachylona jest Elm czyli 3 stopnie i kąt z okna Oswalda 15 stopni daje strzelcowi szansę na pewne trafienie w cel. Dodając do tego że limuzyna w momencie w momencie klatek 224 - 225 jechała z prędkością 17 km/h i w momencie klatek 312 - 313 z prędkością nie większą niż 12 km/h.
Panie Adinus zawiodłem się na Panu. Myślałem że bardziej logicznie potrafi Pan podejść do tej sprawy.
Connally twierdził że usłyszał pierwszy strzał i obrócił się do boku by sprawdzić co się dzieje.Następnie gdy odwracał się z powrotem,stwierdził że został trafiony drugim strzałem.Następnie powiedział że trzeci strzał ugodził prezydenta w głowe.Jeśli przeanalizujemy film Zaprudera
zobaczymy że jak twierdzi Connally,po pierwszym strzale odwraca się w prawo.Wtedy Kennedy jest już trafiony.Następnie drugi strzał dostaje Connally gdy obraca się w lewo i sekundę z kawałkiem(Nie ma szans na przeładowanie i ponowny strzał)Kennedy dostaje w głowe.
Czyli Według Connaly'ego:
1.Kennedy dostaje w szyje.
2.Trafiony Connally.
3.Głowa Kennedy'ego.
Według WC:
1.Kennedy i Connally trafieni tym samym pociskiem.
2.Pudło.
3.Głowa Kennedy'ego.
Według późniejszych ustaleń
1.Pudło
2.Kennedy i Connally trafieni tym samym pociskiem.
3.Głowa Kennedy'ego.
Connally jak powiedział w wywiadzie,Komija Warrena nie zgodziła się z jego pamięcią.
Chyba trudno o lepszego świadka nie sądzicie??
Twiedzisz więc, że drugi strzał trafił gubernatora? Ale co on zeznał? Że po pierwszym strzale miał czas na reakcję i ocenę sytuacji, a więc ani w przypadku, że został trafiony sekundę z kawałkiem po pierwszym strzale, który trafił JFK w szyję, ani sekundę z kawałkiem przed tym jak padł trzeci strzał gubernator został trafiony.
Ale teraz najlepsze, co oczywiście nie przyszło Wam nawet do głowy aby o tym pomyśleć choćby przez chwilę. Przypuszczając że jeśli nawet gubernator został trafiony po klatce 225, a więc cytując Kolonko: „Nim się nawierci, nasprawdza co z prezydentem”, to pocisk który trafiłby gubernatora, spowodowałby zupełnie inne rany jakie otrzymał. Świadczy o tym pozycjia limuzyny na Elm, kąt nachylenia ulicy, odlegość od TSBD i tym samym sam kąt nachylenia z jakim leciał pocisk. Tylko dodatkiem do tego jest fakt, że w nadgarstku gubernatora znaleziono odłamki pocisku CE399, który trafił JFK w szyję.
Pytanie do Was. Pojawił się wątek Ed Hoffmana. Jako że wiem co nieco na jego temat chciałbym spytać najpierw Was co wiecie na jego temat i jak przedstawia się jego historia? Czy uważacie jego historię za prawdziwą?
P.S. Adinus nie zapomniałem o Twoim wcześniejszym poście, ale żeby snuć teorie spiskowe w co może się pobawię potrzeba mi czasu, którego na razie mi brakuje aby zaprzątać nimi głowy.
Podałem tylko 3 wersje jakie były brane pod uwagę.Ja nie twierdze że Connally został trafiony 2 strzałem,tylko on sam tak stwierdził.Chyba widziałeś ten wywiad w którym właśnie o tym powiedział i dodał że WC nie zaufała jego pamięci.Bo jeśli nie widziałeś....to chyba ja na Tobie się zawiodęA jeżeli widziałeś to nie wiem dlaczego twierdzisz że pisze coś co mogło zawieść Ciebie heeh
Ed Hoffman stwierdził że widział z wiaduktu jak ktoś za płotem na pagórku,podaje broń kolejarzowi który ją składa pakuje w pudło i odchodzi razem z nią.Ed kilka razy zmieniał trochę historie.Kiepsko byłoby zobaczyć coś takiego z jego pozycji(Zbyt daleko).Ale poszedł do FBI i zgłosił fakt.Jego Ojciec który był z nim,wątpił w opowieść syna ponieważ sam nic nie widział.Niemniej nie jest to niemożliwe.Dla mnie jednak zbyt słaby świadek.Trzeba by było udowodnić że Ojca Ed'a zastraszono a sam Ed jako młody człowiek chciał powiedzieć prawde.
[attachmentid=18615]
Nie tylko dziewczynka spojrzała w stronę TSBD. Po zdjęciu Altgensa też można wiele wywnioskować i nie zauważyć, w którą stronę patrzą się agenci SS w samochodzie za limuzyną.
Na zdjęciu Kennedy jest już trafiony.Tak więc niewiemy po którym strzale się obrócili.
Mca odnieś się jeszcze do tego co powiedział Kinduff na konferencji prasowej w szpitalu oraz co dr Crenshaw odnośnie autopsji na tym filmie a nie wybierasz to co ci wygodne pisząc o biegnącym dziecku, zresztą nadal się z tobą tutaj nie zgadzam ale to później.Nic też nie napisałeś odnośnie nadgarstka Conally'ego.
Nie mam egzaminu, a mimo to nie mam tyle siły w palcach do klepania jak kolega MCA, więc odniosę się tylko do fragmentu, by wskazać jego nieumiejętność czytania cudzych postów. Ewentualnie świadome motanie.
"Nie rozumiem więc dlaczego napisałeś że na klatce 226 padł strzał w szyję a dopiero w momencie klatki 310 drugi? Niemożliwa jest więc Twoja wersja, nie WC".
Ja nie twierdziłem, że tak było lub mogło być, lecz obśmiewałem podaną przez Adinusa pierwotną wersję WC, że taka była sekwencja strzałów (szyja, pudło, głowa).
Nie bardzo tez rozumiem ciemnotę o jakichś odłamkach tej cudownej kuli, która raniła JFK i Connally'ego, skoro ona wygląda tak jak widać to poniżej na zdjęciu. Czyli jest w stanie nienaruszonym.
(...) Otóż nigdzie nie napisałem, że strzał w głowę JFK padł w klatce 310. Wyraźnie podałem, że była to Z313. Imputowanie mi, że "przesuwam strzał", by udowodnić jakąś swoją teorię (mimo że na razie w ogóle nie przedstawiłem żadnej teorii co moim zdaniem zdarzyło się na Dealey Plaza), to jakieś kompletne kołtuństwo. (...), powtórzę - Adienus podał dwa warianty strzałów, na co ja skomentowałem, że jeden z nich, wycofany przez WC był zupełnie niemożliwy. Drugi (pudło, megic bullet, głowa) jest lepszy, bo tylko trochę niemożliwy. Dlaczego? Przeczytaj uważnie, kolego MCA, wątki pojawiające się w tej dyskusji. Ale nie te które sam tak pracowicie pociłeś, lecz to co podawali ci inni.
Dowiaduję się też ciekawostek - pierwszy strzał Oswalda był niecelny, bo - uwaga - liście mu przesłoniły widok. Przesłoniły, a mimo to biedny Oswald strzelał. Ale liście były tak gęste, że w ogóle nie trafił w limuzynę, natomiast trafił w krawężnik, z którego odprysk ranił stojącego około 100 metrów dalej Jamesa Tague'a - mimo że ten twierdził w swoich zeznaniach, że jego zdaniem raniła go druga kula. Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby wierzyć w taką wersję wydarzeń.
Proszę o powstrzymywanie się od uwag ad personam.
(...)
Odbiegając od tematu pocisków itp.Chciałbym wam przedstawić swoją wersje.A opiewa ona na przed,w trakcie i po zamachu(Podziele to nie będę pisał zbyt długiego postu).Aby zrozumieć moją wersje, co niektórzy będą musieli cofnąć się o kilkanaście postów do tyłu,i poczytać o niżej wymienionych świadkach.Ja osobiście dekade wierzyłem że LHO samotnie wysłał JFK na tamten świat.Ale….no właśnie.Poza szanownym MCA(który zapewne czytał lub słyszał)ktoś wie kim był Generał Edwin Walker??Pewnie mało osób a miała to być ofiara Oswalda z 10.04.1963r.WC ustaliła to jednoznacznie,niestety na zeznaniach tylko i wyłącznie Mariny.Ja osobiście do jej wiarygodności mam wątpliwośći o czym pisałem w poprzednich postach.Według WC Oswald wieczorem 10 kwietnia wyszedł z domu z Carcano zacził się przed domem E.Walkera i strzelił.Nie trafił z 30 metrów.Ale sąsiad wybiegający z sąsiedniego domu (Coleman)zobaczył mężczyznę którego opis pasuje pod Oswalda czyli 19-20 lat wzrost 5’10 waga 130 funtów.Wszystko by było ok gdyby nie podał drugiego opisu czyli mężczyzny wsiadającego razem z nim do auta.Drugi natomiast miał 6’1 wzrostu i ważył 200 funtów.Jenner stwierdził że jest to bez znaczenia dla sprawy.Wtedy stwierdziłem że jeśli ominęli świadomie wspólnika Oswalda przy sprawie Walkera mogli równie dobrze,ominąć ważne kwestie dotyczące zamachu na JFK.
Przed zamachem:
Jak podałem kilka postów wcześniej Oswald zamówił Carcano o długości 36 cali z zamontowanym celownikiem na 2 śrubach.W składnicy znaleziono 40,2 cala.Co znaczy ta sytyuacja.Wyjaśnia że ktoś 40,2 calowym Carcano przyszedł zamontować celownik przed zamachem do rusznikarza Rydera(posy wyżej).I był to Oswald lub ktoś podawał się za Oswalda.Tak czy inaczej Ryder zamontował celownik na 3 śrubach.Czyli według mnie(ja w to wierze)były 2 karabiny.
Strzelnica jest kolejnym ciekawym zdarzeniem.(Posty wyżej)Znów jest Oswald lub ktoś kto za niego się podaje.Rozwijają się dziwne sytyuacje.Podawanie przez niezidentyfikowaną osobę broni przez płot.Podjeżdzający Oswald pod strzelnice(prowadzić nie potrafił).Strzelanie w towarzystwie kolegi(ponoć był samotnikiem)itp.Uważam że to nie Oswald bywał na strzelnicy ale ktoś się tak przedstawiał.Dla mnie dziwne.Ale być może odpowiada na pytanie,kto wysłał zamówienie na Carcano 36 calowe,bo jak napisałem w poprzednim poscie nie była to Marina i nie był to Lee(Był w pracy)
Wizyta u Sylvi Odio jeden z” rodzynków”sprawy gdzie WC zapędziła się pułapke.Gdy Oswald biegał po ambasadach w Meksyku,dwóch Kubańczyków i niejaki Leon Oswald pojawili się u Odio.Tam padło zdanie że trzeba zabić Kennedy’ego.WC było w kropce.Dlaczego??Jakby przyznali że był u niej LHO padła by wersja z Meksykiem.Gdyby uznali że ktoś się za niego podawał jeszcze gorzej.Oto cytat jednego z członków WC „Odio może mówi prawde jeżeli tak,będziemy musieli przyznać się do istnienia problemu a wtedy komisja nie wypadnie dobrze.Nie ma co chwytać się brzytwy”Oficjalnie WC uznała że Odio kłamie.Było to bzdurą udowodnioną po kilku latach.Ktoś u niej był albo,Oswald albo „znajomy ze strzelnicy”Tak czy siak więcej osób wiedziało co może się wydarzyć na Dealey plaza 22.11.63r.
Tak więc albo było ich dwóch(wspólnicy)albo raport WC jest do śmieci.Slack,Odio,Norman.Albo według WC kłamią lub nie byli przesłuchani.Tak samo pominięci jak Coleman.A gdy Coleman'a nie ma w aktach oznacza to że Oswald strzelał sam do Walkera.Gdy nie ma Slack'a i Noramana a Odio kłamie oznacza że nie ma problemu.
Dla Mnie są to ważne kwestie.Po prosu jakieś tam grono ludzi wiedziało co się wydarzy.Wiedzieli też kto będzie brał czynnie udział w zamachu.Oswald jak widać nie ruszał się bez "kolegów" z bronią.Ale 22 listopada o niczym nikomu nie mówiąc "odpalił" JFK??Nie wierze.
To na razie tyle.Na dole zeznanie Colemana.
[attachmentid=18627]
Adinus, z Sylvią Odio jest ten problem, że owa kobieta z tego co widzę, leczyła się wcześniej psychiatrycznie. Poza tym była osobiście zaangażowana w ruch przeciwko Castro, także z powodów rodzinnych (aresztowano jej ojca). Przedstawienie więc, że Oswald zastrzelił JFK dla Castro mogło być poniekąd rozumiane jako rozgrywanie własnych sprawek (wzbudzanie nienawiści obywateli USA do castrowskiej Kuby).
Tutaj jest sporo o Odio: http://www.spartacus.schoolnet.co.uk/JFKodioS.htm
Ale wątek oczywiście ciekawy. Czytałem o dwóch pojawieniach się Oswalda w miejscach w których nie powinno go było być. Jednym z nich jest wspomniana przez ciebie strzelnica, ale jest jeszcze epizod z salonem samochodowym. W szczegóły się nie wczytywałem, ale jeśli okazałoby się, że relacje a propos tych wydarzeń są dowożone przez zwykłych, niezwiązanych z żadnym ruchem czy organizacją świadków, byłaby to bardzo mocna poszlaka za spiskiem. No bo po co ktoś dorabiałby gębę nieważnemu byłemu Marine?
A propos Walkera, facet był prawicowcem, uznawanym wręcz za faszystę. To Kennedy'owie wywalili go z urzędu. Nienawidził ich, stał po przeciwnym biegunie. I oto mamy sytuację, że pan Oswald wiosną strzela do prawicowców, zaś jesienią do lewicowców/liberałów. Dla mnie to komiczna sytuacja. Na marginesie, sam Walker twierdził, że uciekających sprawców było dwóch. Moje zdanie: Oswald nie był żadnym z nich. Sprawa kompletnie nieważna, nie mająca związku z JFK, a wyciągnięta i sfabrykowana tylko po to, by dorobić Oswaldowi punkt w CV wskazujący, że już wcześniej rzekomo strzelał.
Garland Slack był zwykłym obywatelem z niczym nie związanym.Po prostu strzelał na strzelnicy w ramach sportu.Norman Price był tejże strzelnicy właścicielem i nic mi nie wiadomo na temat jakichkolwiek powiązań tego człowieka z jakąkolwiek organizacją.W salonie Forda ktoś przedstawiał się za Oswalda nawet wypełnił kwestionariusz podpisując się nazwiskiem Oswald.Problem w tym że Oswald był wtedy w ZSRR.Sylvi Odio HSCA przyznała racje z tego co wiem jej siostra zeznała tak samo.
Slack i Price nigdy nie zenawali przed WC.A przecież na początku 1964r pojawiły się ich opowieści w Dallas Morning News.
Wczoraj po twoim poście przeczytałem zeznania Odio przed WC. Wszystko byłoby w porządku, tyle że nie rozumiem co Oswald miałby robić w antycastrowskim towarzystwie? Przecież Odio była bardzo anty, ponieważ jak rozumiem, jej ojciec siedział w kiciu na Kubie, uwięziony przez Castro? Z kolei Oswald był fanem Castro.
Można gdzieś w necie przeczytać zeznania Slacka oraz Price'a? Ewentualnie są wspomniane przez ciebie artykuły z DMN?
Przeczytawszy zeznania Odio, myślałem sobie jeszcze wczoraj o samym Oswaldzie. Facet był niezrównoważony, niepozbierany, ale wariatem nie był. Dlatego stawiam pytanie: po co rzekomo miał strzelać do JFK? Wariaci mają to do siebie, że po dokonaniu jakiejś zbrodni pałają chęcią przyznania się i zyskania swoistego splendoru. Zawodowcy po dokonaniu zbrodni (zwykle za pieniądze) po cichu uciekają. A Oswald? Ani to, ani to. Ta jego eskapada do kina, dokąd po 10 minutach wparował garnizon policji, to jakiś żart. Pytam: o co chodziło Oswaldowi?
Jedyne w miarę logiczne rozwiązanie jakie w tym momencie przychodzi mi do głowy, to wzięcie na siebie faktycznej lub rzekomej winy za zabójstwo, ucieczka na Kubę, a następnie zyskanie tam sławy u Castro jako eliminator znienawidzonego JFK. I wygodne życie, znacznie wygodniejsze niż u Sowietów. O wizę się starał we wrześniu w Meksyku, ale mu nie dali. Mimo to mógł próbować zaraz po zamachu zwiewać na lotnisko (w wozie Tippita?) i lecieć bez wizy, załatwiając formalności na miejscu, tyle że jeszcze w Dallas coś się pochrzaniło, stracił głowę i zaczął panikować.
Sprawdziłem na Google Maps: z domu Oswalda na lotnisko jest około 20 mil w prostej linii. GM wylicza czas przejazdu na około 25 minut.
Kto powiedział ze Oswald był u Odio?Mógł być to "typ" ze strzelnicy.Napisze potem z książki o Slack'u i Price'a.
Dallas Morning News 9 grudnia 1963r
„Oswald trenował na strzelnicy Sportsdrome Gun Range”
„W Niedziele wieczór dwaj zamiłowani amatorzy strzelania autorytatywnie oświadczyli przedstawicielowi naszego pisma,że na pewien czas przed zabójstwem prezydenta Kennedy’ego w dniu 22 listopada spotykali wielokrotnie na strzelnicy Sportsdrome Gun Range w pobliżu Gran Prairie pewnego aroganckiego osobnika,który ćwiczył się tam w strzelaniu z karabinu.Osobnikiem tym był Lee Harvey Oswald któremu towarzyszyli inni ludzie.
Howard Price:”9 lub 10 listopada,Oswald przyjechał starym rozklekotanym samochodem czarnego koloru,Fordem lub Chevroletem.Zatrzymał się przy stanowisku strzeleckim numer 8.Jakiś osobnik podał mu zapakowany karabin przez płot wysokości 5 stóp.”
Garland Slack:”17 listopada Oswald oddał trzy szybkie strzały do różnych celów i wydaje mi się że za każdym razem trafił w środek.Byłem wściekły gdy strzelał do mojej tarczy.Oswald miał trzy rozmaite karabiny,jeden był zapakowany.Karabiny te podawano mu przez płot.Oswaldowi towarzyszył inny osobnik około 25 lat szczupły pamiętam że miał ogromne buty.Zapamiętałem go dobrze ponieważ kopał w moje stanowisko”
Oswald nie posiadał prawa jazdy a tym bardziej samochodu.Można stwierdzić ze o niczym to nie świadczy.Przeciez można znać technikę jazdy bez dokumentu uprawniającego a auto można pożyczyć.Fakt który podważa to wszystko znajduje się w wypowiedzi Ruth Paine bliskiej przyjaciółki Mariny Oswald.Oświadczyła że próbowała nauczyć Oswalda prowadzić samochód,niestety był na tyle niezdolny że nie potrafił nawet zaparkować.Trzymając się faktów jasne jest że nie mógł to być Lee Harvey Oswald.Skoro Ruth Paine oswiadcza że prowadzić nie potrafił skąd ta nagła przemiana?Jeżeli jakimś dziwnym trafem Oswald potrafił prowadzić to następnym krokiem powinno być ustalenie z kim i dlaczego przebywał na strzelnicy na pięć dni przed zamachem.Kto podawał przyszłemu zabójcy karabin przez płot?Kto stał i obserwował jego trening?Niestety Garland Slack ani Howard Price nigdy nie zostali wezwani na przesłuchanie komisji Warrena.
Chwilę poguglałem i z tego co widzę, zarówno Price, jak i Slack zeznawali przed WC!
http://www.history-matters.com/archive/jfk/wc/wcvols/wh10/html/WC_Vol10_0193b.htm
Cenna uwaga.
Opierałem się na tej stronie http://jfkassassination.net/russ/wit.htm#s
A tam szanownych świadków nie znajdziemy.Poza Slack'em ale on dał tylko oświadczenie ponieważ w chwili zamachu był na obszarze Dealey Plaza.
Dzięki za wyszukanie:)
Mam zamiar opisać niektóre przedstawione przez Was wątpliwości ale nie wiem czy to ma sens.
Jeśli mamy na myśli spisek to czy nie uważacie że zazwyczaj planuje się go wiele miesięcy wcześniej? A tutaj historia przedstawia się następująco:
Po pierwsze trasę przejazdu przez Dallas SS zaczęła planować 14 listopada a opublikowana została 18 listopada.
Oswald dostał pracę w TSBD 17 października. I to nie za pośrednictwem kogoś podejrzanego, lecz Ruth Paine osoby, która wynajmowała Marinie pokój w Oak Cliff.
Oswald mając do wyboru w magazynie "American Rifleman" z lutego 1963 wiele pożądnych karabinów, wybrał najtańszy z nich i co tu dużo mówić najmniej solidną broń.
Pomijając te wszystkie obciążajace Oswalda dowody zadam pytanie:
Więc kim mogliby być owi spiskowcy? Jakże musieliby być niepoważni i jak wielkie szczęście musieliby mieć, angażując do tej roboty Oswalda ze słabym karabinem i tak niepewnym charakterem najwcześniej na 4 dni przed przejazdem JFK przez Dallas.
Ale jeśli uważacie że to nie Oswald strzelał i był powiedzmy drugi karabin, to po co tworzono by historię z drugim karabinem, jakby po prostu nie można było wykraść z garażu Paine jego karabinu (przyjmujemy że spiskowcy mieli niemalże ponadnaturalne zdolności i wiedzieli gdzie Oswald chowa broń) i po prostu się nim posłużyć, oczywiście zakładając że Oswald będzie miał przy sobie pustą paczkę i przy okazji okłamie Fraziera że ma w niej karnisze. Wiemy dzisiaj że znaleziono w paczce Oswalda na 6 piętrze włókna z koca z garażu Paine, w który owinięty był karabin, jak i również na samym karabinie były włókna z koszuli Oswalda.
Odmienny karabin tylko wykazałby że Oswald jest niewinny a specjalne pójście z nim do sklepu i podpisanie się w dodatku nazwiskiem "Oswald" byłoby gwoździem do trumny spiskowców.
Ale jeśli Oswald współpracował ze spiskowcami, co tłumaczyłoby jego przyjście czwartek rano do Mariny i Ruth co nie zdarzało się wcześniej, co też mogliby zaproponować mu spiskowcy, aby ten wniósł im swój własny karabin (nie zapominajmy jakiej jakości) na 6 piętro, w miejscu gdzie rano wszyscy go widzieli i nie mając alibi w momencie zamachu następnie opuściłby miejsce zbrodni i zabił policjanta. Czy mówiąc "I'm a patsy" miał na myśli że został wykorzystany? Myślę że i tak wiedział że zostanie skazany na śmierć, a jeśli jego "przyjaciele" byli najlepsi w swoim fachu to byłby to powód aby powiedzieć wszystkim że to nie on miał strzelać. To uratowałoby mu życie, bo poszedłby na ugodę i zaczętoby śledztwo. Nic takiego nie miało miejsca bo Oswald nie miał powodu aby kogokolwiek oskarżać o zamach na JFK.
Fajnie poczytać o tych nieścisłościach bo to tylko powód aby ciągle poszerzać swoją wiedzę na ten temat. Ale czy te pojedyncze niedomówienia (jeśli są prawdziwe) wnoszą cokolwiek do śledztwa?
Wielbiciele spisku szczególnie w USA mają to do siebie że jeśli znajdą coś nowego, malutki szczegół nie pasujący do reszty mają tendencję do podnoszenia krzyku: "Conspiracy, Conspiracy!!!" i jedynym wyjściem według nich byłoby tylko i wyłącznie powoływanie komisji na wzór HSCA na każde tego typu odkrycie a raczej zawołanie.
Dlatego też zanim napiszę nieco o szczegółach takich jak Ed Hoffman, drugi karabin i spekulacje z nim związane, zamach na Walkera, wizyta Oswalda w Mexico i wiele innych, chciałbym po prostu Was zapytać odnośnie samych teorii oczywiście w oparciu o znane nam fakty:
1.Jak to miałoby wyglądać?
2.Kto brałby udział w spisku?
3.Jaką rolę spełniałby Oswald w spisku jeśli był w niego zaangażowany?
11:45-11:50
Bill Shelley widział Oswalda na schodach na pierwszym piętrze. Shelley zeznając przed WC:
„On November 22, 1963, the day the President was shot, when is the last time you saw Oswald?"
WILLIAM SHELLEY -- "It was 10 or 15 minutes before 12."
MR. BALL -- "Where?"
MR. SHELLEY -- "On the first floor over near the telephone."
11:50-11:54
Oswald wszedł z pierwszego piętra na szóste piętro. Kilka minut po tym jak wszedł na szóste piętro sześciu innych mężczyzn, którzy byli na piętrze zrobili sobie przerwę na lunch i zjechali na dół windą. Oswald pozostał na górze.
11:55
Charles Givens wrócił na szóste piętro po paczkę papierosów i po kurtkę. Widział Oswalda z tabliczką we wschodniej części piętra.
Carolyn Arnold twierdziła niezbicie, że widziała Oswalda w stołówce, gdy jadł obiad 12:15 lub o 12:25 (na przestrzeni lat, używała tych dwóch różnych odstępów czasu). Na przykładzie obserwacji kolejnych "kroków" Oswalda trudno byłoby uwierzyć, że Lee byłby na dole i swobodnie jadł lunch, zaledwie kilka minut przed tym jak zastrzelił JFK. Jednakże inne zeznania świadków obalają twierdzenia Arnold, jak również i inne dowody stoją w sprzeczność z tą jedną wersją wydarzeń, której autorką jest tylko Arnold.
11:55-12:05
Oswald był sam na szóstym piętrze, przed tym jak Williams jadł lunch na szóstym piętrze w drugim narożniku piętra. Roger Craig wziął go omyłkowo za drugiego podejrzanego, który chodził tam i z powrotem. W tym czasie Oswald ukrył się między przesuniętym skrzynkami we wschodniej części piętra. Skrzynie były przesunięte z powodu remontu podłogi.
Oswald rozpakowuje i montuje karabin w zachodnim narożniku piętra. Arnold Rowland widział białego mężczyznę z karabinem w zachodnim narożniku TSBD około 12:15 lub około tej godziny. Oczywiście zdał sobie sprawę, że lepszą pozycją do oddania strzału będzie nie zachodni narożnik piętra lecz wschodni. Biorąc pod uwagę trajektorię, kąt nachylenia i fakt, że jeśli nie zdecyduje się na strzał na Houston, to jadąc Elm będzie miał agentów SS odwróconych do niego plecami nie bokiem, co może opóźnić ich reakcję.
12:00-12:05
Oswald przeszedł na wschodni kraniec piętra gdzie przygotował pudełka. Skonstruował gniazdo snajperskie gdy Williams był na szóstym piętrze, ukryty za pudełkami, lub nieco wcześniej przed tym jak Williams wrócił po kurtkę i papierosy.
12:05-12:15
Oswald prawdopodobnie słyszał Bonnie Ray Williams'a w środkowej części piętra, obok południowego okna TSBD, gdzie Williams jadł lunch. Oswald wiedząc że nie jest sam starał zachować ciszę.
Williams zeznał:
"Well, at the time I couldn't see too much of the sixth floor, because the books at the time were stacked so high. I could see only in the path that I was standing--as I remember, I could not possibly see anything to the east side of the building."
Trzeba tutaj dodać fakt dotyczący zeznania Brennana, który twierdził, że widział białego mężczyznę który stał opierając się o parapet, wyglądając przez okno. Było to mniej więcej w tym samym czasie gdy Williams jadł lunch. Oswald czekał więc, aż będzie sam, aby wziąć do ręki karabin.
12:10-12:15
Bonnie Ray Williams skończył jeść swojego kurczaka i pić Dr. Peppera i opuścił szóste piętro. Williams zjechał windą piętro niżej aby oglądać przejazd prezydenta.
Oswald został sam na szóstym piętrze. Było to około 15 minut przed pojawieniem się prezydenta na Dealey Plaza. W ostatnich minutach Oswald prawdopodobnie sprawdzał kilkakrotnie broń i dokończył budowę gniazda.
Harold Norman usłyszał 3 strzały i trzy spadające łuski piętro wyżej, dokładnie nad oknem, z którego wyglądał. Świadkowie obecni na piątym piętrze zeznali również że słyszeli odgłosy świadczące o tym, że piętro wyżej znajdował się mężczyzna z bronią.
12:30
Oswald's dokonał zamachu. Na chwilę wyjrzał jeszcze przez okno,
Dlaczego uważasz Carolyn Arnold za nie wiarygodnego świadka,skoro nikt tak naprawdę nie widział strzelającego Oswalda.
adinus i Mca wasza dyskusja na forum była i jest super podziwiam wiedzę. Myślę że jedyne co tak naprawdę warte jest wyjaśnienia w tej sprawie to czy Oswald pociągną za spust. Bo to że brał udział w zamachu jest pewne.
Mca - posiadasz może dokładny plan składnicy książek?
1.chodzi mi o rozmieszczenie wind, schodów, tych przeciwpożarowych i towarowych też.
2.co znajdowało się na poszczególnych piętrach.(takie detale jak łazienka np:)
3.czy były jakieś piwnice.
4.boczne wejścia.
5.czy ktoś zna tożsamość ludzi znajdujących się(pracujących) tego dnia w składnicy.
6.czy ktoś sprawdzał ich zaraz po zamachu.
7.czy po zamachu zabezpieczono teren.(czy sprawdzono ile ludzi znajduje się aktualnie w budynku)
8. czy Oswald był jedyną osobą która wyszła ze składnicy zaraz przed tym jak wkroczyła policja.
Bardzo proszę o odpowiedz czy ktoś dysponuje taką wiedzą?
Marek, jeśli chodzi o twoje wątpliwości czy Oswald był w momencie strzelania na szóstym piętrze TSBD, to polecam imo najlepiej udokumentowane, wyłożone na spokojnie wyjaśnienia
http://22november1963.org.uk/who-saw-oswald-in-the-sixth-floor-window
Natomiast jeśli chodzi o kluczowy dowód obalający teorię, że Oswald oddał trzy strzały z TSBD, to jest nim wspomniany przeze mnie James Tague.
http://www.tunguska.pl/glowny-swiadek-zamachu-na-jfk/
Drogi MCA
Jeśli chodzi o drugi karabin.Takie argumenty możesz stwiać ludziom którzy twierdzą że kategorycznie Oswald o niczym nie wiedział.Ja natomiast uważam że wiedział dużo o planach na 22 listopada.A podpisywanie się jego nazwiskiem zapewne robiło z niego „Jelenia”choć sam zapewne o niczym nie wiedział i myślał że jest wybrańcem i członkiem spisku.
Przyjscie w czwartek zamiast w piątek.Kolejny argument dla miłośnika „Oswald o niczym nie miał pojęcia”.Był w to wdrążony i czy by pociągał za spust(jak uważasz Ty)czy też był częscią planu(uważam tak Ja)to musiał liczyć się z „wtopą” i ewentualnym aresztowaniem.
Ad1.Miało to wyglądać jak wyglądało.
Ad2.Są 2 rodzaje ludzi.Jedni piszą „Oswald działał sam” i „Szeroko zakrojony spisek”Ja uważam inaczej.Wyszło być możę od Gangstera.Ten „zmontował 3 – 4 osobową ekipe.Natomiast tamci załatwili z 2 kubańczyków,strzelca i może z 2 Amerykanów.Nie było dowództwa,rozkazów itp.10 może 12 osób wtajemniczonych.Jeden może 2 z jakimiś szerszymi kontaktami.”Krótka piłka” po prostu.
Ad3.Zadaniem Oswalda było udostępnienie 6 piętra a dokładniej wpuszczenie strzelca.Niewiem jak to dokładnie było dograne prawdopodobnie tylnym oknem.Ale Oswald przyniósł broń i tam gdzie widział go Rowland tam ją zostawił czyli po zachodniej stronie.Być może zabrakło mu „Cojones”.Strzelec zrobił swoje i w momencie kiedy był na dole(przeciwpożarowymi) wbiegł Baker od frontu.
Rozważmy zachowanie Oswalda gdy uznamy że sam strzelał.Idiota tylko to na myśl przychodzi.Gośc wnosi broń wyczekuje najpotężniejszego człowieka(wtedy)na świecie i strzela jak to MCA już wielokrotnie podkreślał rozklekotanym,słabym,kiepskim karabinkiem i….trafia zawodowo jak na taki rodzaj broni.I co??Nie zbiera łusek??Nie pakuje karabinu w jakiś karton których miał nadmiar??przecież ubił sobie gniazdo a nie pomyślał o jakimś ciekawym rozwiązaniu tylko zostawił wszystko na środku??Zajęło by mu to z 20 sek.zdążyłby pożarowymi uciec.Mógł wejść do windy,mógł naprawdę wiele.Ale po co?Lepiej żeby zostawić wszystkie możliwe ślady na 6 piętrze.Spanikował??Nie sądze jakby miał „pełne gacie”to raczej przed lub w trakcie a nie po.Chyba że panika ogarnęła go gdy usłyszał pierwszy strzał i był wtedy na 2 piętrze.Albo przyjmiemy że zabójca Prezydenta „zlał się w gacie” po tym jak dokonał mordu albo założymy że jeden z kilku ludzi biorących w tym udział po prostu się wystraszył.Decyzja Wasza.
Jeszcze jedno było naprawdę wielu ludzi na piętrach którzy wychodzili zaraz po zamachu pytanie do MCA kto słyszał lub widział kogokolwiek kto schodzi z góry między piętrem 6 a 2???
Dlaczego mamy takie "Jazdy" z WC.Oni się sprężali z raportem.Mieli króciutki czas na ogłoszenie...no właśnie albo spisek albo samotny zabójca.Mamy wybory na jesieni 64 r.Podejrzewam że każdy walczący wtedy o władze polityk nie martwił się już tym co wydarzyło się w Dallas.Tam chodziło o władze.Jaki raport drodzy czytelnicy forum,gdybyscie walczyli o "tron"chcielibyscie pokazac społeczeństwu??ładny i zakończony na jednym strzelcu??czy ten brzydki ze do końca nie jest jasne czy był jeden strzelec??
Żeby była jasność co do tego z czym się zgadzam.
Oswald jest widziany między 12:15 a 12:25 jedzącego lunch na 1 piętrze.
Dlaczego interesuje mnie rozkład budynku(plan), bo chce dowiedzieć się czy byłaby fizyczna możliwość
aby z 1 piętra przemieścić się na 6 dokonać zamachu a potem znaleźć się na 2 piętrze(pomijając fakt niezauważonym)mając na to 12 min.(max)
Oswald jest widziany około 12:20 na 1 piętrze
Oswald jest widziany około 12:32 na 2 piętrze
Ile zajęłoby PRZEMIESZCZENIE SIĘ MIĘDZY 1 A 6 PIĘTREM windą a ile schodami.
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)