Jaki był cel Niemców (przebicie się do Berlina ?!)
Jakie błędy popełniono i dlaczego II AWP poniosła tak duże straty?
Tragedia, jaka rozegrała się pod Budziszynem nie miała zbyt wiele wspólnego z niedoświadczeniem oddziałów 2 Armii WP (kadra oficerska i jej "niekompatybilność" to inna sprawa). Główną przyczyną było tylko i wyłącznie nieodpowiedzialne dowodzenie Świerczewskiego. Ten pseudodowódca dokonał czegoś, czego nie byłyby w stanie dokonać oddziały niemieckie (dywizja: "Brandenburg" obie dywizje "Hermann Goering" czy 2 i 10 DPanc SS) - wykrwawił 2 Armię WP.
Świerczewski zignorował niemieckie uderzenie na 52 Armię sowiecką i parł do przodu na Drezno (mimo rozkazu osłaniania Rosjan) rozciągając polskie siły na przestrzeni ponad 50 km. Na skutek tego doszło do luk w polskiej linii. Te luki bezbłędnie wykorzystali Niemcy - wbili się w nie klinami i rozczłonkowali polskie oddziały. W krótkim czasie polskie oddziały zostały odcięte od siebie i okrążone. Świerczewski jak ślepy kret, zamiast zawrócić z 1 korpusem pancernym i trzema dywizjami piechoty, nad którymi jeszcze panował, na pomoc odciętym wojskom, kontynuował marsz na Drezno.
W Forsten pod Budziszynem zmiażdżona została tymczasem polska 16 brygada pancerna, w rozsypke poszło dowództwo 5 dywizji piechoty... Świerczeweski w końcu zawrócił, ale było już za późno.
Ot i wszystko.
Potem jeszcze kolejna fatalna decyzja marszałka Koniewa, pozostawiająca w kleszczach polską 9 dywizję piechoty, która podczas chaotycznego wycofywania została po prostu rozniesiona...
Błędów można tu więc wyliczyć bez liku.
Pozdrawiam.
Profesor Paweł Wieczorkiewicz twierdzi iż o ile do szarż kawalerii na czołgi w 1939 roku nie dochodziło to jest niestety prawie pewne iż szarże piechoty na broń pancerną miały miejsce pod Budziszynem w 1945
Straty 2 Armii WP podczas operacji łużyckiej wyniosły oficjalnie 4,902 poległych, do których należy doliczyć jeszcze 2,798 zaginionych bez wieści oraz 10, 532 rannych. Łącznie 18,232 zabitych i rannych, tj. ok. 22 proc. stanu osobowego Armii! Utracono 57 proc. czołgów i dział pancernych, ponad 20 proc. dział i moździerzy. Na owe dwa krwawe tygodnie na Łużycach przypada ponad 27 proc. całości strat w ludziach poniesionych przez Wojsko Polskie na Froncie Wschodnim w okresie 20 miesięcy (październik 1943 – maj 1945).
Każdego roku wspominamy (jak najsłuszniej!) Westerplatte, gdzie nadstawiało głowę 200 naszych żołnierzy, Monte Cassino (45 tysięcy), Powstanie Warszawskie (50 tys.), głośno jest w prasie o Falaise (16 tys.) i Arnhem (2,2 tys.). A w operacji łużyckiej wzięło udział 90 tysięcy żołnierzy 2 Armii WP! Licząc od momentu klęski państwa polskiego we wrześniu 1939 r., bitwa pod Budziszynem zajmuje drugie miejsce (po Powstaniu Warszawskim) pod względem liczby polskich ofiar. Mimo to pamięta o niej niewielu.
Cóż Świerczewski był takim dowódcą że gdy w 1941 roku otrzymał dowództwo dywizji piechoty, po kilku dniach jego dywizja osiągnęła stan 5 żołnierzy ! - to szkokowało nawet niezbyt liczące się z życiem żonierzy dowództwo radzieckie, pechowego generała odsunięto do szkolenia... Pech chciał że człowiek ten w 1943 trafił do Armii Polskiej a w 1945, osoba która nie potrafiła dowodzic dywizją otrzymała dowództwo 2 Armii WP i powtóżyła swój styl dowodzenia z 1941, potem zrobiono z tego dowódcy batalionu czerownych strzelców z 1920 roku i sprawcy maskary naszych pod Budziszynem bohatera narodowego
Nieco ponad 2 miesiace temu - w poczatkach pazdziernika br. -
znaleziono w Großdubrau kolo Budziszyna zwloki 10 zolnierzy polskich. Prawdopodobnie ranni, ktorzy zmarli w szpitalu polowym badz zebrani pospiesznie z pola walki(?). Zostali pogrzebani w leju po bombie. Po przejsciu frontu na prowizoryczna
mogile nikt nie zwrocil uwagi. Po wojnie w tym miejscu powstalo
czy zostalo zbudowane przedszkole. Przez kilkadziesiat lat
dzieci bawily sie w piaskownicy nad szczatkami zolnierzy.
Podczas robienia wykopow pod dobudowke przedszkola natknieto
sie na mogile. Znaleziono tam tez sporo amunicji, granaty reczne,
helm. Zolnierze - 9 mezczyzn i jedna kobieta nalezeli do 5 dywizji
piechoty. Nie znaleziono niesmiertelnikow. Po guzikach
i orzelkach do czapek ustalono, ze chodzi o Polakow. Zagadka
jest znalezisko jednego - przedwojennego - orzelka z korona.
Ktorys z poleglych nosil widocznie przy czapce godlo bez korony
a w kieszeni to z korona. Zolnierz kampanii wrzesniowej ?
partyzant - akowiec ? Moze z BCH ?. Nigdy sie chyba nie dowiemy.
Polegli zostali przewiezieni na cmentarz wojskowy w Polsce.
Prawdopodobnie to nie jest ostatnie takie znalezisko.
Duzo pojedynczych grobow, mogil do dzis nie odkrytych jest na
pewno w okolicach Bischofswerda czy dalej na zachodzie.
Załączona fotka pokazuje ministra Rzeszy dr Goebbelsa , który gratuluje gen. F. Schornerowi odzyskania terenu na Dln. Sląsku. Lubań Sl.1945.
Uuups, przepraszam.
No to w takim razie co do strat:
Na pewno jednym z powodów wysokich strat był brak wsparcia lotniczego 2 AWP. Nie wiedzieć czemu, nad polem bitwy panowało niemieckie lotnictwo. Była to bodaj ostatnia bitwa WWII, kiedy alianci nie posiadali przewagi w powietrzu. Jest to tym bardziej kompromitujące, że Luftwaffe pozostawała już wówczas w rozsypce.
Z błędów, które popełniono, nie wszystki można zrzucić na Świerczewskiego: mimo że on ponosi największą odpowiedzialność.
Ewidentną porażką był odwrót 9 DP spod budziszyna. Nawarstwiły się tu błędy:
- Koniewa, który nie wiedzieć czemu zostawił samotną dywizję na wysunietej pozycji
- dowództwa armii, które - ot tak sobie - wymyśliło, żeby 9 BArtPpanc opuściła 9DP, co pozostawiłoby 9 DP bez osłony przeciwpancernej; nieźle się wówczas zachował d-ca 9 BAPpanc, płk Skugarewski: pod pretekstem braku paliwa nie wykonał rozkazu, czym uratował część wojsk (por. M. Szczurowski, D-cy WP na froncie wschodnim 1943-45. Słownik biograficzny, Pruszków 1996, hasło: SKUGAREWSKI, Fiodor, s. 126-127
- kiedy d-ca 9 DP płk Łaski dostał rozkaz odwrotu, wykonał go w ciąu dnia (mimo panowania niemieckiego w powietrzu) i przeprowadził marsz bez ubezpieczenia;
nałożył się na to pech: łącznik z trasami odwrotu wpadł w ręce Niemców
Co się tyczy 5 DP, to sprawa jest kontrowersyjna, więc nie chcę rzucać pochopnych oskarżeń. Jednakże istnieją opinie, że gen. Waszkiwicz zlekceważył meldunki rozpoznania 2 AWP o przenikających grupach pancernych i - przynajmniej częściowo - ponosi odpowiedzialność za tragedię pod Forstgen (okrążenie i rozbicie sztabu i baonu szkolnego 5 DP).
Inny przykład strat poniesionych w wyniku błędów popełnionych przez dowództwo związków taktycznych i niższych to rozwalenie batalionu czołgów 2 BPanc. Jakiś idiota puścił je na groblę. Niemieckie pepance rozwaliły pierwszy czołg i ostatni. No a potem to już poszło z górki. załogi esesmani dobili Opisuje to Wasilewski w swojej pracy o 1 KPanc.
Błędy w rozpoznaniu armii - poza kwestią winy za niedostrzeżenie ryzyka na lewym skrzydle 21/22.04 jest jeszcze sprawa fatalnego rozpoznania niemieckiej obrony przed 16.04. Rozpoznano tylko 2/3 sił niemieckich.
Źle przeprowadzono nawałę ogniową 16.04: w rezultacie nie obezwładniono niemieckiej obrony. Wpływ tego zdarzenia na straty
jest chyba oczywisty...
Parę epizodów wymaga pewno dalszych badań. Kontrowersyjne jest np. dowodzenie 7 DP. Mam pewną słabość do Prusa-Więckowskiego, ale walki 7 DP na przyczółkach za rzeką to kompletna porażka. I chyba d-ca powinien za to beknąć...
I w ogóle 7 DP poruszała się trochę jak mucha w g... A przecież lewe skrzydło miała całkiem osłonięte przez główne zgrupowanie uderzeniowe.
W 10 DP jedną z przyczyn wysokich strat było prawdopodobnie niedoszkolenie żołnierzy i fatalne rozpoznanie. Sorry, ale jak Niemcy się zwinęli po cichu znad Nysy Łużyckiej, to nasi się o tym dowiedzieli po 12 godzinach. Zaś przedtem, dywizja stojąca na 20-km szerokości froncie (czyli ewidentna OSŁONA), próbowała szturmować i przeprawiać się przez Nysę pod ogniem przeciwnika. Kompletny kretynizm, prawdopodobnie podzwonne radzieckiego zamiłowania do "inicjatywy" i "rozpoznania bojem".
Wtreszcie bardziej ogólna przyczyna wysokich strat - niedoświadczenie żołnierzy. Ktoś jużpowiedział na tym forum, że 2 AWP to armia jednej bitwy. No i niestety, gdzieś musieli zdobyć doświadczenie. Na pewno lepiej by było, gdyby armia dłużej pobyła w obronie nad Nysą i "oswoiła się z frontem". Jednostki były świeżo po podstawowym szkoleniu.
W niemieckim kontruderzeniu chodziło o utrzymanie linii obrony.
Sama akcja została źle przygotowana, żołnierze przez Nysę przeprawiali się bez żadnych osłon, 9 kompania 36 pp przeprawiająca się przez Nysę 14 kwietnia w rejonie folwarku Wysokie na środku rzeki została oświetlona rakietami a Niemcy ostrzelali łodzie z moździerzy i broni pancernej ( przeżył min. Aleksander Michajew).
Wracając do samej armii to była to armia "niepoprawna politycznie" złożona z wszelkiej maści "rekacyjnych" partyzantów co dla ówczesnych władz było wielkim minusem, co nie przeszkodziło w używaniu całej armii do pochodów propagandowych które odbywały się w miejscowościach w centralnej Polsce ( każdemu wejściu towarzyszyła orkiestra).
Polacy stanowili około 85% armii. Resztę stanowili Żydzi , Rosjanie, Ukraińcy, Tatarzy, kadry oficerskiej za polską uznać nie można, większość z nich pochodziła z Armii Czerwonej i przeszła w mniejszym lub większym stopniu rusyfikację i sowietyzację.
Ogólny stan armii przedstawiał się źle, w 9 DP w połowie stycznia 1945 20-25 % żołnierzy nie posiadało obuwia i ćwiczenia musiały odbywać się na zmianę - roiła się plaga odmrożeń i z powodu braku obuwia do 25 lutego 1845 nie dołączyło do armii około 3 tys. żołnierzy.
Szerzyła się też dezercja np. 31 pp 7 DP na wieść o wysłaniu na front w Mandżurii.
Mieszkam w Zgorzelcu gdzie znajduje się cmentarz II armii Wojska Polskiego i mam kontakt z weteranami, w najbliższym czasie postaram się zebrać kilka relacji z tamtych wydarzeń ażeby nie zostały stracone po wieczne czasy.
z literatury polecam :
Roman Zgłobicki " Obozy i cmentarze wojenne w Zgorzelcu"
jako ciekawostkę podam, że w czasie prac ekshumacyjnych na terenie niemiec odnaleziono pomnik postawiony naszym wojakom przez serbołużyczan jak też krzyż z napisem " tu leży nieznany polski żołnierz który poległ za wolność narodów słowiańskich" - w języku serbołużyckim.
Te dane o procentowym składzie etnicznym 2 AWP to skąd pochodzą i na podstawie czego były ustalane?
dane o procentowym składzie etnicznym pochodzą z książki Romana Zgłobickiego "Obozy i cmentarze wojenne w Zgorzelu". Cała książka oparta jest na dokumentach i relacjach świadków ( opis obozów jenieckich, obozów pracy np. w fabryce wagonów, walk żołnierzy II armii ) więc jest to źródło wiarygodne.
Jak już pisałem, postaram się zebrać kilka relacji żołnierzy II armii i umieścić je na forum
Tak na dobrą sprawę zawiodło wszystko. Począwszy od decyzji Świerczewskiego, który zawrócił 8. DP i 1. KPanc spod Drezna, ale zostawił tam samotną 9. DP(!), łączność i rozpoznanie. Walczono nie z Volkssturmem, tylko z doświadczonymi żolnierzami, trzymanymi w dyscyplinie Schornera: DPanc 'HG', elementy dywizji 'Brandenburg', elementy 10. SS 'Frundsberg', 21. i 20. DPanc, oraz kilka dywizji piechoty plus Kampfgruppe 545. Łącznie mogło to być nawet ponad 100 tys. ludzi, wspartych ok. 400 czołgami. A żólnierze LWP? Czytałem, że oni musieli sami na ćwiczeniach 'muchobojki' taszczyć, bo ciężarówek nie mieli... Z umundurowaniem, to też kiepsko stali, a ilość wyszabrowanego przez nich sprzętu jest zatrważająca. Wykaz podałem tutaj:
http://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=6063&st=0&start=0
A może znacie jakieś wspomnienia z tego okresu, zwłaszcza strony niemieckiej?
A ja bym nie był tak stanowczy, żeby wszystkie "budziszyńskie psy" wieszać tylko na Świerczewskim.
Sprawa rozpoznania, a właściwie jego brak to pięta achillesowa obu polskich armii. Ale jaka to armia prowadzi rozpoznanie poprzez pas działania sąsiada, przez jego skrzydło ? W pasie swojego działania owszem, ale to nikt inny jak 52 A odsłoniła skrzydło 2 AWP kiedy to 7 KZmech i 254 DP wyskoczyły na Budziszyn tworząc lukę, przez którą poszedł kontratak. Podobnie było z póżniejszym rozcięciem 2 AWP. To nie nasze lecz radzieckie skrzydło zostało ominięte od zachodu. Trzeba zaznaczyć, że Polacy wyszli dużo dalej na zachód niż 52 A. Pozostaje pytanie na jakim poziomie pozostawała łączność między obydwoma armiami i kto za takową koordynację odpowiadał może sztab Frontu ? Rozpoznanie lotnicze było w gestii d - ctwa Frontu, a nie armii. Niech ktoś pokaże kiedy po 17. IV pojawiły się nad Polakami radzieckie samoloty.
Jest jeszcze sprawa lasów mużakowskich, z których wyszło uderzenie na południe. Faktycznie nasza armia nie wiedziała jakie siły niemieckie tam pozostają. Ale jeśli 10 DP, która operowała na tym kierunku ma pozostawać w obronie na 20 km odcinku, a równocześnie forsować rzekę bez wsparcia to ja się pytam jak miała to zrobić ? Plan ten zatwierdził sztab Frontu i jakoś nikt nie wytknął Świerczewskiemu błędu, a byli tam zapewne lepsi dowódcy od niego. Zresztą Sowieci też nie zrobili nic w tym kierunku. Prawy sąsiad - 5 AGw. też raczej ominęła Muskauer Forst.
Nikt chyba nie sądzi, że Świerczewski działał samowolnie. W tak scentralizowanej armii jaką była RKKA wykonywał tylko zadania wyznaczone przez Front. A o czym myślał Koniew ? Końskie klapki na oczach pozwalały widzieć mu tylko Berlin i takie zadanie, a nie inne ( czyli osłona 5 armii Żadowa ) dostała 2 AWP. To nikt inny, a właśnie Koniew ciągle poganiał Polaków żeby zdobyć Drezno zabezpieczjąc południową flankę wojsk uderzających na Berlin i Łabę ( zresztą dojście do Łaby i w pewnym sensie zatrzymanie na tej rubieży Amerykanów było zapewnie nie mniej ważne ). Istnieją meldunki o alarmowaniu sztabu frontu o niebezpieczeństwie, ale istnieje również dokument, który mocno strofuje sztab 2 AWP w temacie siania paniki, i to z 23 kwietnia. Jedynym samowolnym działaniem Świerczewskiego jest dzień 22. IV. kiedy utracono łączność z Frontem. I to właśnie wtedy Świerczewski rozkazuje cofnąć się 1 KPanc spod Drezna. Czy to był zły ruch ? Jeszcze temat nieszczęsnej 9 DP. Faktycznie wycofanie 1 KPanc jak i 8 DP odsłoniły jej skrzydła i w konsekwencji doprowadziły do jej rozbicia. Tylko pytanie czy Świerczewski pozostawił ją tam samowolnie czy na rozkaz Frontu ? Przecież najważniejszym celem operacji było zdobycie Drezna ( zarówno militarnym jak i politycznym ). My dzisiaj wiemy znacznie więcej od niego łatwo więc się nam znęcać nad nim. Ale co wiedział wtedy ? Może po wycofaniu korpusu pancernego i 8 DP miał jeszcze nadzieję, że kontratak niemiecki nie będzie miał takiej siły i 9 DP będzie mogła opanować miasto. Gdybym wiedział na 100 %, że chciał widzieć siebie jako zdobywcę Drezna to byłby to błąd. Ale tego nie wiemy, a może Koniew obiecał pomoc 5 AGw z północy ? Pomijam tu sprawę przez wszystkich poruszaną, a więc brak doświadczenia bojowego. Ostatecznie zadanie jakie wyznaczono 2 AWP czyli osłona południowej flanki wypełniła. A straty ? No cóż chyba mieszczą się w średniej jeśli chodzi o front wschodni.
A oto wypowiedź Cz. Grzelaka:
''Winę za niepowodzenia i doznane straty ponosi dowództwo armii, a także po części dowództwa samodzielnych samodzelnych oddziałów i związków taktycznych. Nie potrafiły bowiem w trudnych momentach walki zachować prężności dowodzenia, a często podejmowały decyzje sprzeczne z podstawowymi zasadami walki.(...) Największa odpowiedzialność spada jednak bezpośrednio na dowódcę armii(czyli Karola Świerczewskiego), który(...) dopuścił do samorzutnego rozerwania jej sił, a w obliczu rysującego się niebezpieczeństwa nie potrafił ich w porę skoncentrować w najważniejszym miejscu.''
Nic dodać, nic ująć.
A oto wypowiedź E. Kospath - Pawłowskiego :
"20 kwietnia walka o Berlin dla 1 FU stała się faktem. Wobec nierównomiernego rozwijania się natarcia 5 AGw i 2 AWP zachodziła potrzeba przyśpieszenia natarcia 2 AWP w kierunku Drezna, skąd spodziewano się przeciwnatarcia, które mogłoby zakłócić przebieg operacji berlińskiej. Taka przesłanka przyświecała dowództwu 1 FU w skierowaniu 2 AWP w kierunku Drezna bez oczekiwania na wyjaśnienie się sytuacji związanej z niemieckim przeciwuderzeniem w rejonie Niesky. Według marszałka Koniewa przeciwuderzeniu temu miały się przeciwstawić 48 i 73 korpus 52 A. Gen. Świerczewskiemu nie pozostawiono więc wyboru i dowódca 2 AWP przystąpił do realizacji natarcia w kierunku Drezna. Decyzja ta okazała się tragiczna dla 2 armii."
Nie twierdzę, że Świerczewski był drugim Napoleonem. Ale chyba nie cała wina powinna spaść na niego. Wydaje się, że głównym błędem ( choć nie jedynym ) był brak wyznaczenia odwodów i gdy zaczęło być nieciekawie nie było czym zapchać "dziury".
Nie była jego wina, oczywiście. Jak napisałem gdzieś wyżej, zawiniła też łączność i brak koordynacji, również nie walczono z jakimiś niedobitkami, tylko z elitą, a już na pewno ze zdyscyplinowanymi, zwartymi jednostkami. Albo kweistie uzbrojenia: niezłe szaberkomando miała 2. AWP. Np. Świerczewski nie zawinił w przypadku 5. DP.
Ale z drugiej strony: czemu czekał jeden dzień, dopiero w południe 22 kwietnia rozpoczął wydawanie rozkazów, mimo, że iwedział o ataku jako pierwszy? Czemu pozostawił samotną 9. DP, zamiast i ją wycofać z I KPanc. i 8. DP?
5 DP - Nie bardzo rozumiem, kolega uważa, że to Świerczewski zawinił czy nie ? Można na to różnie patrzeć.
9 DP - Myślę, że nie tak łatwo jest zdecydować się na wycofanie dywizji kiedy jest ona o rzut beretem od Drezna. My oceniamy działania z punktu widzenia dnia dzisiejszego więc jest nam łatwiej. Gdyby Świerczewski był jasnowidzem to zostałby drugim Aleksandrem W. Istnieje też bardzo prawdopodobna możliwość, że sztab 1 FB zakazał wycofania 9 DP. Dlaczego bowiem dopiero 25 kwietnia Koniew wydał rozkaz o przejściu do obrony jakby nie zauważył, że w praktyce armia w obronie jest już od kilku dni, a mimo to ciągle forsował koncepcję działań zaczepnych. I to chyba właśnie ta dyrektywa nakazywała wycofanie się 9 DP. Ponadto 14 DPGw miała opanować Kamenz ubezpieczając prawe skrzydło polskiej dywizji, a trochę się spóżniła. No i należy dodać, że skrzyżowanie się osi natarcia niemieckiego z trasą odwrotu 9 DP też nie była tak do końca przypadkowa. Niemcy znaleźli bowiem u zabitego oficera rozkazy dla 9 DP i wiedzieli co się święci. Niestety takie rzeczy się zdarzają. Tzw. "mgła wojny".
Co do rozkazów. W/g moich skromnych wiadomości pierwsze meldunki mogły dotrzeć do sztabu armii wieczorem 21 kwietnia. Jest takowy meldunek 16 BPanc o przecięciu dróg Tauer - Förstgen z godz. 18.30, radiogram 1 KPanc o przeciwuderzeniu nieprzyjaciela z godz. 22. 30. I 21 kwietnia o godz. 18. 30 wysłano meldunek o tym do sztabu 1 FU. W tym czasie ani 16 BPanc, ani 5 DP nie była jeszcze okrążona. Kiedy stało się jasne, że sprawa się rypła zarządził powrót 1 KPanc, a także wydał rozkaz 7 DP do odblokowania sztabu 5 DP czego zresztą ta nie wykonała. Pamiętajmy, że to nie dzień dzisiejszy zarówno obieg informacji jak i łączność pozostawiał sporo do życzenia. Ostatecznie o tym kto bardziej zawinił, że rozbito sztab 5 DP jak napisałem wyżej można dyskutować. Jako ciekawostkę chciałbym zauważyć, że 23 kwietnia ( kiedy już było wszystko jasne ) dowódca 1 FU daje burę sztabowi 2 AWP, żeby nie siała paniki bo jej dywizje nie są okrążone, ale mają do czynienia z drobnymi grupkami nieprzyjaciela, który przedostał się na tyły. To trochę dziwne co ?
Minęła... prawie dekada. Można zatem coś dorzucić :
https://www.youtube.com/watch?v=wq48_LOrAy8
https://www.youtube.com/watch?v=qUiqFaBxy50
Czuwaj.
Szybkie pytanie do bardziej oczytanych: czy wiadomo, jakie straty poniosła radziecka 52. Armia podczas walk pod Budziszynem?
A bardzo się z tym szybkim pytaniem śpieszy? Znaczy ile by było czasu na poszukanie możliwej odpowiedzi (choć boję się, że będzie ciężko, bo o ile kojarzę łatwo znaleźć dane dla całych Frontów albo operacji, ale z armiami może być kłopot).
Może jakby tu jeszcze zaglądał Olek...
@obodrzyta
"a skąd u przedmówcy wzięły się pod Budziszynem w kwietniu 1945r "Ferdynandy"???"
Najpewniej stąd, że prawie każde niemieckie działo pancerne było przez czerwonoarmistów, a zatem i żołnierzy WP, nazywane "ferdynandem".
T.
Zjawisko identyfikacji przez żołnierzy polskich Stugów IV - jako "Ferdynandów", a "Hetzerów" - jako "tankietek", występowało na masową skalę (także w oficjalnych raportach oddziałów, nawet z tych które teoretycznie powinny się na tym znać czyli z Brygad Przeciwpancernych ...).
Te błąd został też wielokrotnie powielony w wydawanych przez MON w latach 60/70-tych monografiach poszczególnych jednostek, a nawet w takich solidnych syntezach jak "II Armia WP" pióra Kaczmarka.
Ale moje pytanie było skierowane do informacji podanych na forum w 2019r przez Badacza 1954.
Rzeczywiście w czasie bitwy pod Budziszynem, ale ok.200 km na północ, walczyły ostatnie 4 panzejägery Sd.Kfz 184 ze schwere Panzerjäger-Kompanie 614 kapitana Rittera - które stracono: 2 w rejonie Zosssen (Mittenwalde, Klein Köris) a 2 w samym Berlinie (Karl-August-Platz, Dreifaltigkeitskirche - i tu polski wątek: był to rejon działania 1-szej DP im. T.Kosciuszki).
Hmm, to jak sam szukałeś, to tym bardziej będzie ciężko, bo pewnie już dotarłeś do dostępnych po polsku książek. No ale nic, jak się nie śpieszy to spróbuję.
Na razie jak pisałem łatwo dostępne dane dla całego Frontu, za całość operacji berlińskiej: https://liewar.ru/dokumenty/231-velikaya-otechestvennaya-bez-grifa-sekretnosti-kniga-poter.html?start=8
В результате сражения 2-я польская армия потеряла 4902 человек убитыми, 2798 пропавшими без вести, 10532 ранеными. Также были потеряны около 250 танков. Таким образом, за две недели боёв она лишилась 22 процентов личного состава и 57 процентов бронетехники.
Советские и немецкие войска также понесли тяжелые потери, но достоверных данных о них нет. Ветераны 7-го гв мк называют число погибших 3500 человек, а потери техники — 81 танк и 45 САУ, что составляет 87 процентов от изначальной численности.
Według tego linka:
https://topwar.ru/141697-srazhenie-za-bautcen-poslednyaya-pobeda-vermahta.html
weterani 7 korpusu gwardii mówią o utracie 3500 zabitych, 81 czołgów i 45 dział pancernych, czyli 87% stanu wyjściowego.
W podlinkowanym przez Varyag'a artykule obodrzyta zauważył taki fragment odnośnie 294-tej DS:
Но в течение 22-24 апреля все эти попытки были отбиты немцами, и части стали полностью небоеспособны, а 294 сд, окруженная в Вайсенберге, при попытке прорыва была практически полностью уничтожена.
Chodzi mi tu zwłaszcza o drugą część zdania informującą o tym, że 294-ta DS "praktycznie w całości została zniszczona".
Tymczasem znane są straty tej dywizji za okres 4 dni 21-24.04.1945, które już podawałem ale jeszcze raz w tym miejscu przytoczę.
Całość strat osobowych - 1358 żołnierzy, w tym:
- 105 zabitych,
- 215 rannych,
- 1038 zaginionych.
Czy przy takim poziomie strat zasadne jest twierdzenie o "praktycznie pełnym zniszczeniu" tej dywizji?
Obodrzyta zwraca też uwagę na dosyć wysoką i nietypową liczbę zaginionych (mogą to być głównie niezidentyfikowani zabici lub jeńcy (w tym ranni jeńcy), ale też np żołnierze "rozbitkowie" pozostali za linią frontu?).
Ale sowieckie dywizje w 1945 r. miały po 3 000 - 4 500 ludzi stanu wyjściowego, zatem utrata 1358 kombatantów i nie-kombatantów może być równoznaczne ze zniszczeniem dywizji.
Pozdrawiam!
I jak, ktoś znalazł jakieś sowieckie straty z Bautzen?
Mam takie pytanie, mój dziadek został ranny w trakcie operacji łużyckiej (27 kwietnia, 27pp, 10 DP) - i dopiero niedawno zainteresowałem się tym tematem. Pojawiła się w mojej głowie interpretacja, ze masakra 2 armii w operacji łużyckiej, poprzez generała - alkoholika i indolenta - była władzy politycznej tylko na rękę, biorąc pod uwagę, kto stanowił w dużej mierze stan osobowy II armii, określmy go „elementem niepewnym”. Czy takie interpretacje, ze indolencja dowódcza Swierczewskiego była akceptowana, ze względu na przekonanie ze wojna już jest wygrana, a „element” drugiej armii był lepszy martwy niż żywy - już się kiedyś pojawiała?
Należy dodać, że Ferdinand Schörner to nie był taki sobie pierwszy lepszy "leszcz". Walczył w I Wojnie Światowej (doszedł do stopnia porucznika), w drugiej od samego początku biorąc udział zarówno w akcjach ofensywnych i defensywnych, dowodził wielkimi zgrupowaniami (Grupa Armii "Kurlandia", Grupa Armii "A", Grupa Armii "Środek"), miał za sobą niedawny sukces operacji odzyskania Lubania (co samo w sobie powinno dać Świerczewskiemu do myślenia jakiego przeciwnika ma na lewym skrzydle)
Jak na tym tle wypada kariera Świerczewskiego?? Wojna domowa w Rosji, tłumienie powstania chłopskiego, Brygada a potem dywizja w Hiszpanii (może i jako tako tam się wykazał - ale przeciwnik to nie ta klasa co Niemcy), zmasakrowana radziecka 248 dywizja którą dowodził (a dowodził w stanie upojenia alkoholowego), odsunięcie od dowodzenia po tej katastrofie, wyrzucenie z dowództwa 1 Armii za alkoholizm i wreszcie dowodzenie 2 Armią...
Po prostu obaj reprezentowali zupełnie inną ligę (obrazowo Schörner - Bundesliga, Świerczewski - polska może nawet nie ekstraklasa ale coś niższego).
Arcyciekawa dyskusja w temacie Budziszyna: https://www.facebook.com/IPN.Szczecin/videos/423710869167386
Swoją drogą- 33 lata mamy już po 89-tym roku, cenzury nie ma, archiwa pełne, a monografii na temat tej katastrofy jak nie było tak nie ma. Ot, środowisko akademickie historyków.
Poruszyłeś ciekawy temat. Monografia ,,Budziszyn 1945" w ramach serii Historyczne Bitwy ukazała się w 1982 r. Oczywiście napisana na chwałę LWP, a więc pełna nieścisłości i bez źródeł niemieckich. W niektórych artykułach dotyczących walk LWP, które ukazały się po 1989 r. można było przeczytać informację dotyczące walk pod Budziszynem ale nie zmienia to faktu, że czas najwyższy na kompleksową monografie bitwy.
Przegląd Historyczno - Wojskowy nr 1/2021
https://wbh.wp.mil.pl/pl/pages/12021-2021-06-25-mc5x/
Jak juz widzę na nagłówku porażka 2 AWP w Budziszynie to dalej nie chce mi się ogladać. To zwykłe chciejstwo spóźnionych antykomuszków i leczących swoją urazę do czasów PRL histeryków.
Na szczęście mamy profesora Kanię który prostuje te niehistoryczne banialuki jakie ci państwo serwuja publisi po 1989 takie jak alkoholizm Waltera, jego niekompetencję i obarczanie jego winą za kryzys pod Budziszynem i na kierunku Drezdeńskim czy za wytarcenie dywizji pod Wiaźmą. Kania to cierpliwie i metodycznie obala i prostuje.
W Armii Czerwonej raczej mało było abstynentów więc przykleić komuś z jej składu łatkę ,,alkoholika" było i jest prosto. Co do walki 2 AWP przydałaby się solidna, oparta na archiwach obu stron, wolna od uprzedzeń ideologicznych książka. Chociaż obecny klimat polityczny raczej nie sprzyja wydaniu takiej pozycji. Już słyszę te krzyki pseudopatriotów ,,o wybielaniu komunistycznego generała i polskojęzycznych formacji".
Nie chce mi się przeglądać ale tu:
https://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=83&t=119253&start=0&st=0&sk=t&sd=a&hilit=%C5%9Awierczewski
była mowa o jakiejś chorobie dającej podobne objawy jak nadużycie alkoholu.
Przepraszam za OT
Świeży artykuł traktujący m.in o K. Świerczewskim jako nieudolnym podobno dowódcą w Armii Czerwonej:
cyt. "Szermuje się twierdzeniem zaczerpniętym z publikacji trzech profesorów, że dowodzona przez Świerczewskiego 248. Dywizja Piechoty Armii Czerwonej została doszczętnie rozbita pod Wiaźmą przez Niemców i spośród 10 tys. dowodzonych przez Waltera żołnierzy przeżyło… tylko pięciu, z nim włącznie 28. I po takiej totalnej klęsce nie poszedł za to pod pluton egzekucyjny, został nawet awansowany. Zapomniano jednak dodać, że pod Wiaźmą Niemcy wzięli w kocioł pół miliona żołnierzy rosyjskich, kilka dywizji (o czym uczciwie napisali cytowani profesorowie), doprowadzając do niewyobrażalnej masakry. Był to czas, kiedy niemiecki Blitzkrieg miażdżył Armię Czerwoną. Z dywizji dowodzonej przez Świerczewskiego przeżyło nie pięciu, ale 681 żołnierzy, z innych dywizji po ok. 200. Z niemieckiego okrążenia czerwonoarmiści wychodzili małymi grupami i w jednej z takich grup był Świerczewski ze swoim jedynym bratem – Maksymilianem, który jednak zginął, bo tylko pięciu z tej grupy miało szczęście wyjść z tego piekła po huraganowym ataku niemieckiego lotnictwa i artylerii."
(cyt. za: https://www.tygodnikprzeglad.pl/sciany-sciany-dekomunizacja-swierczewskiego/)
Nie bardzo było gdzie docierać bo to wszystko w sieci jest. Tylko nikomu nie chce się szukać.
Szykuje się książka autorstwa Leszka Kani pt. "Budziszyn 1945. Ostatnia kontrofensywa Wehrmachtu. Fakty i mity".
Bardzo dobra informacja
Znakomicie!
Najpierw Lenino, teraz Budziszyn- dobrze idzie w tym roku!
Na swojej stronie na FB wydawnictwo publikuje fragmenty zapowiedzianej pracy o Budziszynie. Tutaj np. fragment o kwestii pijaństwa Świerczewskiego: https://m.facebook.com/story.php? story_fbid=pfbid02G6cCptE93ZfJgE9DLLeNiZJ2xvTGXCu43FL1nuF9Mh3vRPVR3kDYWmi1rbB11T
dcl&id=276861702345876
Ciekawie się zapowiada ta książka Zamówiłem i czekam, równie niecierpliwie jak na habeka ,,Lenino 1943".
© Historycy.org - historia to nasza pasja (http://www.historycy.org)