|
|
Aleksander II, Stosunek do Polski i Polaków
|
|
|
|
Interesują mnie informacje o podejściu Aleksandra II do Polski i Polaków. Myślę tu o sprawach mniejszej wagi, ciekawostkach. Np. wyczytałem gdzieś, nie pomnę gdzie, że Mikołaj I kazał go, jako przyszłego króla Polski, uczyć języka polskiego. Czy uczył go również po Powstaniu Listopadowym czy nie? I czy Aleksander w końcu znał polski czy też skończyło się na zamiarach?
Ten post był edytowany przez Lord of Prussia: 14/04/2017, 11:17
|
|
|
|
|
|
|
Krzysiek1025
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 52 |
|
Nr użytkownika: 101.667 |
|
|
|
Zawód: Uczeñ |
|
|
|
|
Po powstaniu styczniowym cesarz zmienił nazwę królestwa polskiego na Kraj Nadwiślański
Warto powiedzieć o polce Katarzynie Dołgorukiej. Była ona z początku kochanką Aleksandra, a po pewnym czasie jego żoną. Miała ona z carem dzieci. Może i po śmierci ówczesnej carycy mogłaby ona nawet sama zostać carycą, jednak Aleksander został zamordowany.
Zabójcą Aleksandra był polak - Ignacy Hryniewiecki. Zabił Aleksandra przez rzucenie mu pod nogi bomby. Więcej Ciekawostek możesz zobaczyć tutaj - http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/06/0...ii-wielkiego/2/ Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Krzysiek1025 @ 6/05/2017, 0:44) Warto powiedzieć o polce Katarzynie Dołgorukiej. Była ona z początku kochanką Aleksandra, a po pewnym czasie jego żoną. Miała ona z carem dzieci.
Dzieci miała, natomiast samo nazwisko powinno Ci dać do myślenia zanim zasugerujesz że była Polką...
|
|
|
|
|
|
|
|
Mogło być tak, że polskość (?) wyssała z mlekiem matki, która była z domu Wiszniewskich.
|
|
|
|
|
|
|
Krzysiek1025
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 52 |
|
Nr użytkownika: 101.667 |
|
|
|
Zawód: Uczeñ |
|
|
|
|
Ja kiedyś gdzieś wyczytałem, że ona była polką.
Ten post był edytowany przez Krzysiek1025: 6/05/2017, 17:58
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja kiedyś gdzieś wyczytałem że marszałek Edward Rydz został namalowany jako zdobywca Berlina zamiast Żukowa.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Krzysiek1025 @ 6/05/2017, 0:44) Po powstaniu styczniowym cesarz zmienił nazwę królestwa polskiego na Kraj Nadwiślański
Nazwy królestwa nigdy oficjalnie nie zmieniono. Kraj Nadwiślański pojawia się w drugiej połowie 19 wieku w mowie potocznej, do dokumentów państwowych dostaje się pod koniec tego stulecia.
Należy pamiętać, że car tytułował się królem polskim. Królestwo to było pojęcie związane z określonym terytorium. Królestwo polskie musiało zatem istnieć tak długo, jak długo car używał tytułu królewskiego.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Należy pamiętać, że car tytułował się królem polskim. Królestwo to było pojęcie związane z określonym terytorium. Królestwo polskie musiało zatem istnieć tak długo, jak długo car używał tytułu królewskiego. Tak nie do końca. Królestwo Polskie było państwem w świetle prawa międzynarodowego do 1832 roku. Występowało trzykrotnie jako strona w traktatach międzynarodowych np. z Prusami. Wraz z wprowadzeniem Statutu Organicznego w 1832 roku spadło do roli państwa w świetle prawa wewnętrznego czyli do poziomu Księstwa Warszawskiego. Poza wojskiem i Sejmem odrębne instytucje Królestwa utrzymały się. Zmiana dotyczyła jeszcze regencji. W razie śmierci króla-cara do 1832 regencje miały być odrębne a po tej dacie już wspólna tak jak osoba monarchy. Po Powstaniu Styczniowym przyśpieszył proces likwidacji odrębnych instytucji tak, że od 1868 KP podlegało już nie rządowi w Warszawie a ministerstwom w Petersburgu. Pozostał jeszcze Namiestnik i utrzymał się do 1874 kiedy to wraz ze śmiercią Fiodora Berga urząd ten został zlikwidowany i zastąpiony przez generała-gubernatora warszawskiego. To był koniec odrębności. Aha, byłbym zapomniał - zachowana została odrębna Prokuratoria Generalna i zaznaczone granice na mapie. Tak, że za datę kres istnienia odrębnego państwa należy uznać rok 1868 lub raczej 1874. Potem car powinien darować sobie tytuł królewski. Natomiast ostatnim koronowanym w Warszawie królem był Mikołaj I (24 maja 1829 roku) potem zrezygnowano z odrębnej koronacji w Polsce. Piszę z pamięci więc mogłem coś pominąć. Natomiast dalej nie mam informacji o ewentualnej znajomości polskiego przez cara Aleksandra II. Czy ktoś coś wie?
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lord of Prussia @ 9/05/2017, 10:05) QUOTE Należy pamiętać, że car tytułował się królem polskim. Królestwo to było pojęcie związane z określonym terytorium. Królestwo polskie musiało zatem istnieć tak długo, jak długo car używał tytułu królewskiego. Tak nie do końca. Królestwo Polskie było państwem w świetle prawa międzynarodowego do 1832 roku. Występowało trzykrotnie jako strona w traktatach międzynarodowych np. z Prusami. Wraz z wprowadzeniem Statutu Organicznego w 1832 roku spadło do roli państwa w świetle prawa wewnętrznego czyli do poziomu Księstwa Warszawskiego. Poza wojskiem i Sejmem odrębne instytucje Królestwa utrzymały się. Zmiana dotyczyła jeszcze regencji. W razie śmierci króla-cara do 1832 regencje miały być odrębne a po tej dacie już wspólna tak jak osoba monarchy. Po Powstaniu Styczniowym przyśpieszył proces likwidacji odrębnych instytucji tak, że od 1868 KP podlegało już nie rządowi w Warszawie a ministerstwom w Petersburgu. Pozostał jeszcze Namiestnik i utrzymał się do 1874 kiedy to wraz ze śmiercią Fiodora Berga urząd ten został zlikwidowany i zastąpiony przez generała-gubernatora warszawskiego. To był koniec odrębności. Aha, byłbym zapomniał - zachowana została odrębna Prokuratoria Generalna i zaznaczone granice na mapie. Tak, że za datę kres istnienia odrębnego państwa należy uznać rok 1868 lub raczej 1874. Potem car powinien darować sobie tytuł królewski. Natomiast ostatnim koronowanym w Warszawie królem był Mikołaj I (24 maja 1829 roku) potem zrezygnowano z odrębnej koronacji w Polsce. Piszę z pamięci więc mogłem coś pominąć. Natomiast dalej nie mam informacji o ewentualnej znajomości polskiego przez cara Aleksandra II. Czy ktoś coś wie? Dokładnie tak jak piszesz. Od 1868 - podporządkowanie ministerstwom w Petersburgu, 1874 czyli wprowadzenia urzędu generał-gubernatora i 1876 czyli wprowadzenia rosyjskiego systemu sądownictwa i zlikwidowania ostatniej Komisji Rządowej - Sprawiedliwości, można mówić o całkowitym zniesieniu jakiejkolwiek odrębności.
Oczywiście proces został rozpoczęty już po powstaniu listopadowym. Po natychmiastowej likwidacji wojska i sejmu przyszła likwidacja Rady Stanu w 1841, wprowadzenie rosyjskiego kodeksu karnego zamiast kongresówkowego, w 1847.
Natomiast tytuł został zachowany po części dla prestiżu, a być może po części również w przypadku ewentualnych roszczeń do terenów dawnej Rzeczypospolitej pod pozostałymi zaborami. Pzdr
Ten post był edytowany przez Prawy Książę Sarmacji: 11/05/2017, 2:21
|
|
|
|
|
|
|
|
Warto może dodać, że w 1864 lub 65 wprowadzono jednak coś co obywateli królestwa w pewien sposób jednak odróżniało od innych poddanych imperatora. Jest to o tyle i ciekawe i kłopotliwe zarazem, że akurat ta "odrębność" była dla zwykłych ludzi w jakimś tam stopniu finansowo niewygodna ale jednak z "politycznych racji" uważano, że powinna być zachowana - w każdym razie mimo, że można było to znieść jeszcze w XIX wieku dotrwało prawie do pierwszej wojny. Ktoś wie o co chodzi? Co do Aleksandra II i jego polszczyzny - w książce: "Aleksander II - ostatni wielki car" w rozdziale poświęconym metodom edukacji jakie rozważano dla przyszłego imperatora jest wzmianka, że ostatecznie ustalono listę 6 języków do nauki. Wśród nich był też język polski (nie było fińskiego) a, że wszystko to było rozliczane z iście księgową precyzją przez Mikołaja (było nie było inżyniera) i brak jest zmian raz zatwierdzonego planu to i prawie na pewno przyszły car opanował przynajmniej podstawy naszego języka. W powyższej książce jest też ciekawie pokazany brat przyszłego cara Konstanty i w ogóle cała ta specyfika "liberalna" epoki, z którego to obrazu wynika dosyć jasno, że czy język polski znał czy nie to i tak szansa na zrozumienie ze strony polskich poddanych jego zamiarów i intencji była prawie, że zerowa niestety. Co niestety nie stało na przeszkodzie aby po raz enty jak wielokrotnie wcześniej i później Rosjanie na użytek własny wykorzystali naszą postawę dla bardzo wymiernych korzyści własnych - niestety naszym kosztem...
|
|
|
|
|
|
|
|
Wychodzi na to, że jednak znał polski. Takie podejście raczej dobrze świadczy o koncepcjach wychowawczych i o modelu panowania w rodzinie Romanowów. Przynajmniej począwszy od Mikołaja I. Wcześniejsze obyczaje mordowania mężów czy ojców walor wychowawczy miały jakby mniejszy... Natomiast jak czytam wypowiedzi ówczesnych Polaków i Rosjan to z autentycznym smutkiem stwierdzam, że polskie nie bo nie pozbawiło nas szansy na odegranie dominującej roli w imperium. Mając wszelkie dane po temu żeby kierować Rosją oddaliśmy pole Niemcom. A przecież nawet w tych warunkach tak na dobrą sprawę mieliśmy silną pozycję. Ot choćby w 1862 roku w armii rosyjskiej było 18% oficerów katolików czyli faktycznie Polaków podczas gdy w całej Rosji katolicy stanowili 9% mieszkańców. Wyraźnie widać, że przynajmniej w armii Polaków nie dyskryminowanoa a wręcz przeciwnie, mieliśmy dwukrotną nadreprezentację. Żeby taki potencjał zmarnować. Niepojęte.
|
|
|
|
|
|
|
|
Faktem jest, że elity zawiodły na całej linii. Sądzę jednak, że nie dlatego, że nie miały świadomości bo miały. Przecież taki Czartoryski, Drucki-Lubecki czy Krukowiecki pokazali nie raz, że rozumieją. Rzecz w tym, że zabrakło im charakteru żeby bronić tego co osiągnęliśmy przed - jak to celnie nazwał Mażewski - powstańczym szantażem. Zabrakło kogoś kto by zdecydował się na siłowe zdławienie romantyków. Gen. Żymirski został przy Konstatntym bo uważał, że tak trzeba ale wojska nie użył do zdławienie buntu, Czartoryski powiedział po detronizacji, że zgubiliście Polskę ale akt detronizacji króla podpisał, Krukowiecki wynegocjował przed szturmem Warszawy powrót do status quo ale zamiast skorzystać ze swoich uprawnień i wprowadzić to w życie cofnął się przed szaleńcami w Sejmie i podał do dymisji. I tak możemy długo. Zgadzam się, że taki Zygmunt Stary z Boną czy panowie krakowscy za królowej Jadwigi zjedli by nasze XIX wieczne elity na śniadanie. Nie dlatego, że byli aż tak mądrzy tylko dlatego, że potrafili podejmować decyzje. Oferta rosyjska byłą prosta i czytelna - pomóżcie nam budować wspólne imperium a przy tym sami urośniecie. Trzeba było brać, pomagać i pod osłoną Rosji budować własną pozycję szykując się na zmianę koniunktury. Nawet nie potrafiliśmy zrozumieć tego, że żywioł polski na wschodzie rozwija się tylko pod osłoną caratu. Jak dano wolność po rewolucji lutowej w 1917 roku to polska przewaga na wschodzie została skasowana w ciągu paru tygodni. A nie było już państwa polskiego, które mogłoby tam carat zastąpić. Gdyby Królestwo Polskie z silną armią istniało w 1917 roku to polskie pułki mogłyby zdławić rewolucję w zarodku a Rosja musiałaby za to nam zapłacić. I tak by się jej opłaciło o nas nie wspominając. Inna sprawa, że przy współpracy polsko-rosyjskiej Niemcy w życiu nie odważyłyby się leźć w I wojnę. Cały świat mógłby wyglądać inaczej. Uff, trochę się rozpędziłem
|
|
|
|
|
|
|
|
Niestety problem jest o wiele bardziej skomplikowany. Choćby z wymienionych przez Kolegę trzech polityków aż dwóch wywodziło się ze stricte rosyjskiego systemu. To wbrew pozorom miało znaczenie - podobnie jak i ich gradacja celów czy metodyka działania w pewien sposób obca naszemu "spontanowi" i robieniu wszystkiego zrywami w tysiącu sprawach na raz . Czartoryski dla przykładu bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że naszym celem nr 1 nie jest "odzyskiwanie" zaboru rosyjskiego co w pierwszej kolejności odzyskanie Galicji i zaboru pruskiego. Niestety tak było i tylko wtedy moglibyśmy zaistnieć dla Rosji jako "partner". Obawiam się, że ten banalny fakt nie do końca świtał politykom rodzimego chowu. Chcąc być czymś więcej musieliśmy odzyskać nasze stare prowincje - inaczej bylibyśmy tylko skazani na rolę jednego z wielu i na szczęście licznego narodu, które rosyjskie imperium gładko pochłaniało. Mogliśmy dostać szansę na indywidualne kariery ale byliśmy zwyczajnie za słabi aby na serio być podmiotem autonomicznym czy w pewien sposób suwerennym jeżeli komuś się to marzyło. Wrócę jeszcze raz do Fryderyka Wielkiego - jego rozbicie rosyjskiego protektoratu nad RON jest genialne w swojej prostocie - od tej pory realna powtórka scenariusza z 1762, gdzie byt państwa pruskiego wisiał na włosku przestało raz na zawsze grozić jego krajowi - o to się nazywa umieć myśleć niepróżniaczo a perspektywicznie Bez odzyskania całości dawnego potencjału byliśmy dla Rosji wciąż za słabym podmiotem aby cieszyć się w nim czymś więcej niż indywidualne łaski danego panującego... Scenariusz zakreślony przez Kolegę jest też chyba nie do końca możliwy jeszcze z zupełnie innego powodu, który jasny stał się już w wieku XVI. Obydwa kraje mają po prostu inną filozofię systemu władzy i inaczej rozumieją pojęcia państwa jako takiego. Warto może zauważyć, że dla Rosjan dopiero odejście od czegoś co w sumie przypominało nasze kluczowe osiągniecia polityczno-społeczne jest symbolem zmian prowadzących do potęgi imperium. Tymczasem my uważamy odwrotnie - będąc dumni z czegoś co sąsiad uważa za destrukcyjne. Co więcej uważamy za swój niemal święty obowiązek lansowanie tego w Rosji, która tego zwyczajnie nie chce Ten wątek przewijał się wielokrotnie w drugiej połowie XIX wieku... Inny temat to kwestia pańszczyzny - Rosja chciała od tego systemu świadomie odejść - my chcieliśmy aby "zostało jak dawniej". No i wreszcie samo podejście do pojęcia Imperium czy matuszki Rosji. Zawsze się zastanawiam czy nasze ignorowanie tych pojęć w rosyjskim ich rozumieniu było tak specjalnie czy tylko w ramach podkpiwanek? Czy zauważamy, że dla wielu, bardzo wielu dla nas bliskich pojęć w rosyjskim rozumieniu tych samych słów sens bywał zupełnie inny? Czy zdajemy sobie sprawę, że dla Rosji słabe militarnie i maciupcie królestwo było zaprzeczeniem wewnętrznej logiki ich państwa? A skoro tak było to, że przy lada pretekście mogłoby zostać zrównane z innymi prowincjami? Upadek edukacji niestety dał się naszym przywódcom zdecydowanie za mocno we znaki. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lord of Prussia @ 11/05/2017, 20:56) Ot choćby w 1862 roku w armii rosyjskiej było 18% oficerów katolików czyli faktycznie Polaków podczas gdy w całej Rosji katolicy stanowili 9% mieszkańców. Wyraźnie widać, że przynajmniej w armii Polaków nie dyskryminowanoa a wręcz przeciwnie, mieliśmy dwukrotną nadreprezentację. Ja rozumiem że narodowy mit każe utożsamiać każdego Polaka z katolikiem ;-) (co dodatkowo zastosowałeś odwrotnie "katolik->Polak"), ale to jednak słabe przybliżenie.
Samych Niemców na przykład było w Rosji w początkach XX wieku ok. 2,5 miliona - można z grubsza przyjąć że jakaś prawie połowa z nich to katolicy, a ich "nadreprezentacja" w korpusie oficerskim co najmniej od czasów Piotra I jest również znana.
A Twoje 18% zgadzałoby się raczej np. z szacunkami Bogusława Brodeckiego ("Szypka i Plewna") cytującemu sztabowców austriackich oceniających udział Niemców na 23% (z czego ok. połowę uznajmy za katolików), natomiast Polaków na 9% (z czego też nie wszyscy będą katolikami).
Ten post był edytowany przez Grzegorz_B: 12/05/2017, 19:38
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|