|
|
Szlacheckie życie, czyli jakbyś je wykorzystał
|
|
|
|
QUOTE(Mikołaj Spytek Ligęza @ 21/05/2018, 11:56) Bez przesady. Średnią zaniżały liczne zgony dzieci. I nie każdy koniecznie wojował, a z wojujących nie każdy ginął. Z chorobami też zależy, czy się coś trafiło i jak człowiek był odporny. Zakładamy, że trochę pożyjemy, bo bez tego dywagacje, jak byśmy żyli są bez sensu
Plus ewentualny poród. Pamiętajmy, że poród był wówczas (a i do pewnego stopnia pozostał dzisiaj) bardzo ryzykownym epizodem w życiu. W każdym razie Panom nie grozi
|
|
|
|
|
|
|
|
Przecież ta dyskusja jest od czapy. Skoro rodzę się w rodzinie szlacheckiej - to w momencie startu zabawy mam 0 lat, 0 miesięcy i 0 dni. I potem jestem w tejże rodzinie szlacheckiej od podstaw wychowywany. Wedle zasad w tej rodzinie, w tamtym czasie obowiązujących. Nasiąkam obyczajami i mentalnością. W efekcie nie różnię się niczym szczególnym od 95% ówczesnych panów braci.
Skąd pomysły, że miałbym obecną wiedzę? Skąd koncepta, że chciałbym ulżyć chłopom? Że szukałbym jakichś nowinek agrarnych? Czy tak postępowały ówczesne szlachciury, tak a nie inaczej wychowane? Bylibyśmy tak samo wychowani, robilibyśmy to samo co oni.
Tu powinien być inny punkt wyjścia: mamy 12 miesięcy na przygotowanie się (poznanie języka, obyczajowości itp) do przeniesienia w czasie, w rok i miejsce przez nas wybrane (w ramach RON). Zabieramy tyle złota, żeby kupić sobie 5 wsi. Co robimy dalej?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja zaciągam się do chorągwii husarskiej,oczywiście jeśli chodzi o wiek XVII ,w XVIII zostaję drugim Kościuszką (tylko skuteczniejszym ) i daję łupnia nędznym zaborcom co targnęli się na naszą świętą Ojczyznę .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(arturus.miłośnik historii @ 22/05/2018, 14:13) Ja zaciągam się do chorągwii husarskiej,oczywiście jeśli chodzi o wiek XVII ,w XVIII zostaję drugim Kościuszką (tylko skuteczniejszym ) i daję łupnia nędznym zaborcom co targnęli się na naszą świętą Ojczyznę .
A masz uzdolnienia matematyczne i językowe ?
Bo jeśli nie to nie staniesz się inżynierem wojskowym, nie zdobędziesz marki w wojnie o niepodległość USA i Twoja kandydatura na stopień generalski w rozwijającym się wojsku nie zostanie uwzględniona .
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(źwiesz @ 22/05/2018, 14:07) Przecież ta dyskusja jest od czapy. Skoro rodzę się w rodzinie szlacheckiej - to w momencie startu zabawy mam 0 lat, 0 miesięcy i 0 dni. I potem jestem w tejże rodzinie szlacheckiej od podstaw wychowywany. Wedle zasad w tej rodzinie, w tamtym czasie obowiązujących. Nasiąkam obyczajami i mentalnością. W efekcie nie różnię się niczym szczególnym od 95% ówczesnych panów braci. Skąd pomysły, że miałbym obecną wiedzę? Skąd koncepta, że chciałbym ulżyć chłopom? Że szukałbym jakichś nowinek agrarnych? Czy tak postępowały ówczesne szlachciury, tak a nie inaczej wychowane? Bylibyśmy tak samo wychowani, robilibyśmy to samo co oni. Tu powinien być inny punkt wyjścia: mamy 12 miesięcy na przygotowanie się (poznanie języka, obyczajowości itp) do przeniesienia w czasie, w rok i miejsce przez nas wybrane (w ramach RON). Zabieramy tyle złota, żeby kupić sobie 5 wsi. Co robimy dalej?
Można przyjąć wariant podróży w czasie, w sumie rzeczywiście wtedy "my" to nadal my z dnia dzisiejszego. Pytanie, czy w takim układzie żyjemy tak jak ówcześni i zadowalamy się tylko wiedzą o przyszłości czy idziemy na całość i nawalamy tamte czasy współczesnymi nowinkami. Ale jest jeszcze inny wariant: symulacja, jak moglibyśmy się wtedy ukształtować rzeczywiście rodząc się w tamtych czasach (czyli nie znamy współczesności XXI wieku, tylko gdybamy, co by wyszło z ówczesnych realiów i wychowania+ nasze predyspozycje charakteru, osobowość - oczywiście to czysto teoretyczne, bo wychowanie i otaczający świat też kształtują charakter i osobowość. No ale można próbować, to i tak w sumie zabawa .
|
|
|
|
|
|
|
Emperior
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 4 |
|
Nr użytkownika: 102.741 |
|
|
|
Micha³ |
|
Zawód: Student medycyny |
|
|
|
|
Temat mi się bardzo podoba jako, że jestem z rodziny szlacheckiej i wiem jak wyglądał mój rodzinny majątek w tamtych czasach. Moi przodkowie skupiali się głównie na wojnie i pewnie służyłbym w husarii jak przystało na prawie każdego z mojej rodziny. Nasze dobra rodowe w tym czasie były u szczytu potęgi, musiałbym zabezpieczyć ziemie w województwie Kijowskim i Smoleńskim, żebyśmy ich nie stracili jak to się stało historycznie. Dworki i wsie w wileńskim, mazowieckim ( dwór na mazowszu jako jedyny się ostał do dziś w granicach naszego kraju i rękach naszej rodziny ), małopolskim i ruskiem, w tym we Lwowie są w miarę bezpieczne póki co. Organizuję prywatną armię do obrony zaporoża i kijowszczyzny, choć w sumie nikt samemu wojny z osmanami, kozakami czy rosją nie wygra. Bo w końcu kilkudziestu czy kilkuset żołnierzy nie zdziałą wiele, ale zawsze lepiej pilnować swojego z bronią i być przygotowanym.Dlatego wszyscy moi chłopi przechodzą szkolenie wojskowę i zdejmuję im jeden dzień pańszczyzny w tygodniu. Nie z dobroci tylko z powodu szkolenia i zwiększenia ich przywiązania, Interesuję się też Gdańskiem i jego handlem, szlachcie nie wypada, ale trudno. Kupuję (,a najpewniej zlecam budowę) w Niderlandach ze 3 galeonów do dalekomorksich podróży w pełni wyposażonych i uzbrojonych do wypraw po przyprawy do Indonezji. Jako załogę rekrutuję holendrów, gdańszczan,trochę swoich ludzi i wenecjan ( moja rodzina jest z wenecji i zawsze mieliśmy i nadal mamy dobre kontakty z tym miastem(krajem), wenecjanie to świetni żeglarze i przy czym wierni, holendrom nie można zbytnio ufać, ale wyprawa bez doświadczonych marynarzy i kapitanów skazana jest na klęskę. Kusi mnie, żeby samemu płynąć i objąć jakieś kolonie w posiadanie I RP i zbudować tam twierdze i osiedla, porty po drodze są przydatne i zyskowne. Staram sie działać politycznie i dawać przykład, a czasem po cichutku likwidować zdrajców i tych co są przeciwni reformom, buduję manufaktury przede wszystkim rusznikarnie i puszkarnie, zbieram mistrzów w tym fachu i oferuję pracę włoskim i francuskim ekspertom od wytwarzania bronii dział. Reorganizuję moją prywatną armijkę, szukam chętnych do pełnienia funkcji oficerskich, a jak wiadomo w Polsce awanturników nie brakowało. Buduję też szkoły, żeby na wschodzie spolonizować moich chłopów i wzbudzić w nich wdzięczność. Buduję młyny, tartaki, cegielnie i co tam jeszcze się przydaje. Uprzemysławiam moje gospodarstwa i buduję mury zdolne odeprzeć ataki zbrojnych band czy mniejszych oddziałów wroga. W razie wojny po kilku latach jestem w stanie wystawić dość sporą i świetnie wyszkoloną armię ze 30 husarzy, 120 kawalerzystów/pancernych ze 400 piechurów ( chłopów uzbrojonych i wyposażonych na czas wojny na wzór piechoty łanowej czy węgierskiej ) do tego trochę innych formacji - konnych kozaków, zagranicznych najemników, piechoty zaporoskiej - łacznie z 200-300 ludzi i oczywiście moja artyleria i wojska inżynieryjne, ze 20-30 lekkich dział, mobilnych i zasypujących wrogów pociskami odłamkowymi w formie kartaczy, ciężkie działa nie nadają się dla mobilnych jednostek i zostałyby w moich świeżo obwarowanych posiadłościach, do tego mam 3 galeony na wypadek wojny ze szwedem, wyposażone w 30-40 dział każdy ( w razie wypraw dalekomorskich pewnie mniej, ale na bałtyku liczyłaby się siłą ognia ) ze świetną zaprawioną w bojach załogą. jak na ówczesne realia byłaby to znacząca siła wojskowa i może zachęciłbym innych do podobnych działań.Zyskanie poparci szlachty z okolic i namówienie ich do reform i wspólnych inwestycji i obrony to zawsze coś. Owszem koszta moich działań i reform byłyby dla mnie ogromne ale po kilku rejsach moich galeonów odbiłbym to sobie wielokrotnie, pomyślcie tylko przyprawy, porcelana, jedwab, tulipany, srebro, złoto i kamienie szlachetne płynące z indonezji i orientu do mojego skarbca, po za tym mi, nie tak jak niektórym szlachcicom i magnatom nie potrzeba drogich strojów i marnowania fortun na rozrywki. A potem bym się wżenił w jakiś bogaty ród, miałbym wpływy i majątek więc o to nie byłoby trudno, a dobry posag zawsze w cenie. Z czasem zostałbym posłem, może i wojewodą lub hetmanem. Może całkiem bym kraju nie zmienił, ale zawsze coś pożytecznego bym zrobił
|
|
|
|
|
|
|
|
1) Wizja ładna, tylko to "ciche likwidowanie" mi nie w smak. Raczej nie zyskałbyś też popularności wśród sąsiadów, więc dla załagodzenia złego wrażenia musiałbyś troszkę politycznie pomarnować. 2) Co do wojen z potęgami - pociesze cię, Wiśnioweccy byli w stanie spierać się z Moskwą o dobra na Siewierszczyźnie. Więc kto wie? 3) Jako Twój średnioszlachecki sąsiad co bym musiał zrobić, żeby w sąsiedztwie tej Twojej potęgi móc spokojnie pędzić sobie żywot człowieka poczciwego .
P.s Mogę liczyć na jakiś korzytny kontrakcik na dostawy zboża do Wenecji, ew. promocję na szkło weneckie ?
Ten post był edytowany przez Mikołaj Spytek Ligęza: 2/06/2018, 15:03
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|