Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
10 Strony < 1 2 3 4 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Wojna prusko - austriacka 1866
     
Beukot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.470
Nr użytkownika: 16.122

Stopień akademicki: dla przyjaciol: megi
 
 
post 8/04/2006, 23:34 Quote Post

QUOTE(Stonewall @ 8/04/2006, 19:10)
Drogi Przedmówco!
Czy mógłbyś podać źródło swych obszernych wynurzeń na temat wojny siedmiotygodniowej?
*


Geoffrey Wawro "The Austro-Prussian War: Austria's War with Prussia and Italy in 1866"
Bardzo przyjemna rzecz, ale trudno mi ocenić - jako że moje zainteresowania są czysto amatorskie - jak dalece wyczerpująca i wierna faktom. W każdym razie na mnie wrażenie robi dość profesjonalne.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #16

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 16/04/2006, 14:07 Quote Post

W swoim dzisiejszym poście chciałbym poruszyć kwestię odzewu, jaki wojna roku 1866 miała na ziemiach zaboru austriackiego w latach późniejszych. Należy pamiętać bowiem, iż wzięło w niej udział pod sztandarami monarchii rakuskiej wielu Polaków, zaś sama armia austriacka przez ogół społeczeństwa galicyjskiego była uważana za swoją. Powracający ze służby do domów polscy żołnierze cesarza Franciszka Józefa I nadal pielęgnowali pamięć o czynach bojowych jego wojsk. Nie zapominano oczywiście o poległych, ich groby otoczono szczególną opieką. Czczono także szereg rocznic związanych z armią cesarską, w tym i tych z wojny siedmiotygodniowej, będącej przedmiotem Waszych postów. Przykłady? Oto pierwszy z brzegu. 27 czerwca 1877 roku w jedenastą rocznicę walk austro-pruskich pod Oświęcimiem odbyła się w miejscowym kościele pierwsza żałobna msza św. za "cesarskie dzieci", jak zwano żołnierzy naddunajskiej monarchii, wówczas poległe. Inicjatorem owego przedsięwzięcia był tamtejszy proboszcz, ks. Tomasz Kolasiński, który na rzecz upamiętnienia tych, co oddali swe życie za Franciszka Józefa I w roku 1866, utworzył wieczystą fundację. W nabożeństwie wzięli udział przedstawiciele władz wojskowych i cywilnych prowincji, włodarze miasta, młodzież szkolna oraz zwykli parafianie. Na miejscowym cmentarzu stanął pomnik poległych pod Oświęcimiem żołnierzy 1 galicyjskiego pułku ułanów oraz 57 galicyjskiego pułku piechoty. W roku 1882 pomnik ten przyozdobiono czterema latarniami, a imiona i nazwiska tych, co zginęli, dotąd wypisane czernidłem, zostały wyzłocone. Podobne pomniki powstawały też w innych miastach, czego przykładem stał się choćby monument ku czci poległych pod Sadową żołnierzy 13 batalionu strzelców pieszych, postawiony w Bochni z okazji pięćdziesiątego jubileuszu powstania rzeczonej jednostki oraz trzydziestej trzeciej rocznicy tamtego wielkiego starcia.
Szczególną celebrę uzyskały jednak krakowsko-wadowickie obchody z roku 1884, kiedy czczono dwusetny jubileusz powstania 56 galicyjskiego pułku piechoty, w którym w latach późniejszych służył jako oficer Karol Wojtyła starszy, ojciec papieża. W samych Wadowicach, skąd rekrutowano doń żołnierzy, obchody skupiły się wokół wojny z roku 1866. W tamtejszej świątyni wystawiono nawet pomnik, na którym uwieczniono postać poległego pod Sadową dowódcy regimentu, płka Aleksandra Rittera von Lebzelterna, a także nazwiska wszystkich poległych w wojnie siedmiotygodniowej mieszkańców Wadowic i okolic.

Drodzy Forumowicze!
Oto linki do niemieckojęzycznych stron:
o poszczególnych bitwach z wojny siedmiotygodniowej:
http://www.kuk-wehrmacht.de/gefechte/18660627n.html
http://www.kuk-wehrmacht.de/gefechte/18660627t.html
http://www.kuk-wehrmacht.de/gefechte/18660703.html
o wodzach wojsk rakuskich z tejże wojny:
http://www.kuk-wehrmacht.de/biograph/f0032benedek.html
http://www.kuk-wehrmacht.de/biograph/c0001albrecht.html
z bibliografią tyczącą się wspomnianego konfliktu:
http://www.kuk-wehrmacht.de/gefechte/lit1866.html
z wykazem książek odnoszących się do wojskowości Austrii i Austro-Węgier:
http://www.kuk-wehrmacht.de/regtgesch.html
Przypominam także podany wcześniej przez jednego z użytkowników link do anglojęzycznej strony o siłach zbrojnych naddunajskiego mocarstwa:
http://www.austro-hungarian-army.co.uk/index.htm
oraz również podany uprzednio odnośnik do strony czeskiej poświęconej wojnie roku 1866 (ze szczególnym uwzględnieniem bitwy pod Trutnovem):
http://www.trutnov.cz/1866/bitva/bitva.html
Bogatą ikonografię wspomnianej wojny, jak i przedstawienia umundurowania wojsk Austrii i krajów niemieckich w owym okresie (i nie tylko) można znaleźć pod następującym adresem:
http://www.grosser-generalstab.de/

Drodzy Forumowicze!
Ostatnio podałem garść linków do niemiecko-, anglo- i czeskojęzycznych stron prezentujących materiały do wojny roku 1866. Dzisiaj chciałbym uzupełnić ową linkownię... odnośnikami do materiałów polskojęzycznych! Otóż w Sieci można odnaleźć fotokopie poszczególnych stron jednego z napisanych w naszym języku opracowań dotyczących rakuskiej wojskowości. Mam na myśli "Pamiętnik c. i k. 13 pułku piechoty", wydany w Krakowie w roku 1890. Jego autorami byli: płk Władysław Szczuciński i kpt. Fryderyk Mandel. To blisko dwustustronnicowe dzieło, poświęcone regimentowi wyróżniającemu się podczas wojny siedmiotygodniowej (w czasach Austro-Węgier jednostka owa swe święto pułkowe obchodziła corocznie dnia 27 czerwca na pamiątkę własnej chlubnej walki w bitwie pod Trutnovem vel Trautenau), doczekało się w całości prezentacji w przestworzach Internetu. Ja sam podaję w tym miejscu odnośniki jedynie do tych partii książki, które dotyczą udziału rzeczonego pułku w wojnie roku 1866 oraz pierwszych chwil tuż po niej, gdy zapoczątkowano proces świętowania rocznic batalii trutnovskiej.
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...gAnch=imgAnch33
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck045.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck046.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck047.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck048.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck049.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck050.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...t=p13pck051.jpg
http://smg.photobucket.com/albums/v509/slo...gAnch=imgAnch25

Drodzy Forumowicze!
Od jakiegoś czasu w różnych wątkach niniejszego forum dzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami czynionymi podczas lektury książki profesora Geoffreya Wawro "The Austro-Prussian War". Dzisiaj chciałbym w niniejszym miejscu, idąc tropem amerykańskiego historyka, przedstawić pewien epizod decydującej bitwy pod Sadową. Otóż w godzinach porannych dnia 3 lipca 1866 roku IV korpus rakuskiej armii uderzył na oddziały pruskie nacierające w pasie kluczowej pozycji, jaką stanowił słynny potem las Svib. Awangardę wojsk księcia Fryderyka Karola prowadził noszący swojsko brzmiące nazwisko pułkownik Franz von Zychlinski. Walka stoczona w tamtym miejscu zakończyła się odparciem Prusaków, lecz w ogniu strzelców Zychlinskiego padł szef sztabu IV korpusu, a zastępca komendanta tegoż zgrupowania, gen. Anton Mollinary, postradał konia. Walka, która rozegrała się między oddziałami Fryderyka Karola i oddziałami rakuskimi obfitowała w dramtyczne momenty. Jeden z nich stanowiła odmowa przez węgierskich żołnierzy z 61 austriackiego regimentu pieszego udziału w natarciu na pozycje zajmowane przez ludzi Zychlinskiego. Mollinary, ich rodak, by zachęcić piechurów do walki, posłał przodem madziarskie szwadrony huzarskie. Wojacy z 61 pułku, zawstydzeni przykładem krajan, ruszyli ze swych miejsc do ataku. Scenom tym przyglądał się dawny huzar, także syn narodu węgierskiego, gen. Tassilo Festetics - wódz IV korpusu. W pewnej chwili jeden z pocisków armatnich oderwał mu stopę. Kiedy wierny ordynans, cały zapłakany, jął opatrywać ranę generała, ten miał rzec: "Popatrzcie no jaki to stary hipokryta, tak zawodzi, a przecież odtąd będzie miał jeden but mniej do polerowania".

Drodzy Forumowicze!
Chciałbym dzisiaj przypomnieć jeszcze inny epizod decydującej bitwy wojny siedmiotygodniowej. Otóż gen. Ludwik Benedek, "Lew spod Solferino", tak mocno krytykowany po Sadowie, również i 3 lipca owego pamiętnego roku 1866, pokazał swój talent do inspirowania żołnierzy do walki. Zaalarmowany przez kuriera o dramtycznej sytuacji w rejonie kluczowej miejscowości Chlum, głównodowodzący wojsk rakuskich niezwłocznie dosiadł konia i wraz ze swoim sztabem udał się w stronę płonącej wsi. Na miejscu panował bałagan, a wokół świstały kule. Kawalkada sztabowców niezrażona tym parła naprzód, gdy nagle jeden z pocisków wysadził z siodła hrabiego Aloisa Esterhazy'ego, adiutanta "Lwa spod Solferino". W tym samym momencie zamęt opanował pobliski 78 regiment pieszy, rekrutowany spośród Chorwatów. Po chwili jednak Benedek uspokoił swoją świtę, która z dobytymi szablami jęła zaganiać dezerterujących Kroatów na powrót w ich pułkowe szeregi. Chcąc nie chcąc słowiańscy żołnierze musieli powrócić do bitwy, ale siłowy model wzbudzania morale okazał się modelem nader wątpliwym, wszak już niedługo większość z nich miała złożyć broń. Wkrótce jednak słońce spod Solferino miało znowu zaświecić (dosłownie, wszak jego promienie rozproszyły wreszcie unoszącą się od rana mgłę), a sam Benedek tak jak wtedy w Italii powieść swych węgierskich rodaków osobiście do ataku. Oto madziarskie pułki z brygady gen. Karla Appiano w panice udawały się na tyły, gdy żołnierze z 52 regimentu ujrzeli wodza naczelnego. Sam widok Benedeka sprawił, iż żołnierze zmienili na powrót front w kierunku Chlumu i z nastawionymi bagnetami jęli przygotowywać się do przeciwnatarcia. Nie zważając na padające wokół pociski Feldzeugmeister z zapalonym cygarem w ręce wjechał między swoich rodaków i okrzykami "Ellore! Ellore!" - "Naprzód! Naprzód!" - jął zagrzewać ich do walki. Po chwili wódz naczelny wraz z madziarskimi żołnierzami wiedeńskiego monarchy ruszył ku pozycjom zajmowanym przez pruską gwardię. Scena ta jako żywo przypominała tę spod Solferino, gdy Benedek poprowadził osobiście Węgrów z regimentu nr 39.
W tym miejscu wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury mojego postu z 25 czerwca tego roku, którego tematem stała się bitwa pod Solferino (jest tam m. in. więcej szczegółów o Benedeku i pułku 39 armii austriackiej).
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=4524&st=15

Szanowni Forumowicze!
I znowu powracam na sadowskie pole bitewne, które, podobnie jak wiele innych, stało się miejscem szeregu tragicznych pomyłek, gdy tzw. "friendly fire" kosił własnych towarzyszy broni. 3 lipca 1866 roku sytuacja była o tyle trudna, iż u boku żołnierzy austriackich walczyli także wojacy sascy, swymi mundurami przypominający wrogich Prusaków (w wojnie siedmiotygodniowej, z uwagi na podobieństwa uniformów w armiach niemieckich, żołnierze pruscy i ich sojusznicy nosili na ramionach białe opaski, zaś żołnierze z pozostałych państw Związku Niemieckiego, poza samą Austrią, w kolorze czarno-czerwono-złotym). Fakt ten mocno zaciążył na losach bitwy, wszak wielokrotnie Rakuszanie otwierali spóźniony ogień biorąc żołnierzy wroga za sojuszników drezdeńskich. W innych przypadakach niektóre ruchy wojsk pruskich były ignorowane przez część austriackich oficerów uważających je za posunięcia aliantów. Były i pomyłki w odwrotną stronę. Szeregowy Lebeda, jedno z "cesarskich dzieci", jak zwano żołnierzy habsburskich, wspominał: "Nie potrafiliśmy odróżnić cofających się Sasów od goniących ich Prusaków, więc strzelaliśmy do nich wszystkich". W pewnym momencie nawet sam Ludwik Benedek omal nie zginął od kul własnych podkomendnych, gdy po wspomnianym w poprzednim poście kontrataku wraz ze swoją świtą ruszył ku kolejnemu zagrożonemu odcinkowi. W chaosie bitewnym i pośród dymu z odległości mniejszej niż 100 metrów huknęła salwa z karabinów austriackich, która położyła trupem siedem koni z orszaku Feldzeugmeistra - w tym rumaka gen. Alfreda Heniksteina, do tego ranka szefa sztabu rakuskiego. Ranę w głowę odniósł członek Domu Panującego - arcyksiążę Wilhelm, a syn gen. Karla Ludwiga von Gruenne - dawnego adiutanta cesarza Franciszka Józefa, poniósł śmierć. Sam Henikstein, cudem ocalony, wkrótce potem omal nie stał się sprawcą nieszczęścia, gdy usiłował nakłonić jedną z baterii artyleryjskich, by ta ostrzelała nadbiegających innych żołnierzy cesarskich. Szef sztabu III rakuskiego korpusu zorientował się jednak w sytuacji i zapobiegł bratobójczemu ogniowi.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #17

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 6/09/2006, 11:23 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Wszystkich, ktorzy po wakacyjnej przerwie powrócili na Forum, zapraszam do zapoznania się z moimi powyższymi zapiskami, które są rezultatem połączenia napisanych przeze mnie kilku ostatnich postów o wojnie roku 1866. Pierwszy post pochodzi jeszcze z kwietnia, lecz następne powstawały w kolejnych miesiącach - te poświęcone walnej bitwie pod Sadową napisałem w sierpniu.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #18

     
morwakac
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 21.936

 
 
post 23/09/2006, 18:37 Quote Post

Ponadto miał on bardzo duże znaczenie podczas walki w lesie. Po strzale nie było już dymu jak w starych wersjach. To pozwalało oddać strzał i skutecznie maskować się przed przeciwniekiem.
*

[/quote]
o ile mi wiadomo [a wiadomo mi bardzo dobrze] za brak dymu przy wystrzale odpowiada proch bezdymny, a nie typ zastoswanego zamka
proch bezdymny wszadl do uzycia okolo 30 lat pozniej
 
User is offline  PMMini Profile Post #19

     
Forteca
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 679
Nr użytkownika: 20.445

Jaroslaw Chorzepa
Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: in¿ynier
 
 
post 27/09/2006, 8:15 Quote Post

Prusakom pod Saodową też nie było łatwo. De facto - poza szybkostrzelnośćią karabin pruski ustępował karainowi austriackiemu wszystkim - przede wszystkim celnościa i donosnością. Gdyby nie bezsensowny atak na las Svib, losy tej bitwy - i wojn potoczyły by się pewnie inaczej:

"Staliśmy po jednej stronie nasypu kolejowego, a prusacy po drugiej. Nasi żołnierze strzelali do nich z rusznic. Przednim szeregom, które kryły się za torami kolejowymi, z tyłu podawano nabite rusznice, kosili każdego, kto by się chciał wychylić z lasu. Jak wyszedł oddział, który atakiem chciał zdobyć nasze wały, ostrzelała go nasza artyleria kilkoma granatami - co zostało, wystrzelały nasze rusznice" - Ladislav Prokop, trębacz 7 plutonu 2 kompanii 21 p.p.

"Uderzyliśmy na jedna austiacką baterię, która z bezprzykładną śmiałością zatoczyła się na pozycje, odprzodkowała i przywitała nas gradem kartaczy. Jedna kula przebiła mój hełm i zraniła mnie w głowę. Upadłem, na krótki czas tracąc przytomność" - porucznik Hindenburg, późniejszy prezydent.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #20

     
Beukot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.470
Nr użytkownika: 16.122

Stopień akademicki: dla przyjaciol: megi
 
 
post 27/09/2006, 11:12 Quote Post

QUOTE(Forteca @ 27/09/2006, 9:15)
Prusakom pod Saodową też nie było łatwo. De facto - poza szybkostrzelnośćią karabin pruski ustępował karainowi austriackiemu wszystkim - przede wszystkim celnościa i donosnością. Gdyby nie bezsensowny atak na las Svib, losy tej bitwy - i wojn potoczyły by się pewnie inaczej (...)

Nie sądzę - w natarciu na prawym skrzydle kryła się jedyna szansa Benedeka. Tylko odebranie inicjatywy Prusakom i przejście samemu do natarcia - w celu zniszczenia albo poważnego osłabienia 1 armii pruskiej - dawało Austriakom szanse na sukces. A natarcie musiałoby drogo kosztować - zwarte szyki Austriaków vs. Schnellfeuer to raczej słaba recepta na sukces. W centrum Prusacy dostawali oklep od austriackiej artylerii, ale na lewym skrzydle Benedeka sytuacja była dość zmienna i w końcu Prusacy przeważyli.

Bez przejścia Bystrzycy i uszkodzenia 1 armii, Austriacy mogli tylko czekać na nadchodzącą z opóźnieniem 2 armię pruską. Bardzo wątpię czy takie ugrupowanie obronne, jakie przyjął Benedek, powstrzymałoby uderzenie z północy
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #21

     
Forteca
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 679
Nr użytkownika: 20.445

Jaroslaw Chorzepa
Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: in¿ynier
 
 
post 27/09/2006, 12:59 Quote Post

QUOTE
Tylko odebranie inicjatywy Prusakom i przejście samemu do natarcia - w celu zniszczenia albo poważnego osłabienia 1 armii pruskiej - dawało Austriakom szanse na sukces.


Na sukces tak. Ale w przypadku niepowodzenia gwarantowało klęskę. Wobec niecelnych a szybkostrzelnych karabinów pruskich każdy atak musiał kończyć się masakrą - tak jak w "zwycięskiej" bitwie pod Trutnowem. Jk zreszta napisałeś - A natarcie musiałoby drogo kosztować - zwarte szyki Austriaków vs. Schnellfeuer to raczej słaba recepta na sukces
QUOTE
Bardzo wątpię czy takie ugrupowanie obronne, jakie przyjął Benedek, powstrzymałoby uderzenie z północy


Od północy austiacy byli solidnie okopani, nawet mieli coś na kształt dwóch redut przed frontem. Siedzieli na dominujących nad terenem wzgórzach. Tyle że zabrali stąd wojska do ataku na las Svib (i dostali cios w bok). Inaczej mogli zrobić prusakom Fredricksburg, zwłaszcza że dysponowali też o klasę (przynajmniej) lepszą artylerią. Gdzieś miałem dokładna CK mpkę sztabowa, ale mi gdzieś ja zeżarło sad.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #22

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 27/09/2006, 19:06 Quote Post

Szanowny Przedmówco!
Czy mógłbyś podać, skąd zaczerpnąłeś wypowiedzi trębacza Prokopa i porucznika Hindenburga?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #23

     
Forteca
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 679
Nr użytkownika: 20.445

Jaroslaw Chorzepa
Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: in¿ynier
 
 
post 28/09/2006, 19:23 Quote Post

Wypowiedź Prokopa jest z "Cas Hradu v Cechach" T. 3. Tam też jest wypowiedź Hindenburga, ale w całości wspomnienia są we wspomnieniach Hindenbrga "Aus meinem Leben", Berlin 1934, str. 29
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #24

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 29/09/2006, 9:13 Quote Post

Jarku!
Dziękuję za odpowiedź. Mile widziany byłby także wykaz lektur o wojnie siedmiotygodniowej, dostępnych w polskich bibliotekach.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #25

     
Forteca
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 679
Nr użytkownika: 20.445

Jaroslaw Chorzepa
Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: in¿ynier
 
 
post 29/09/2006, 21:32 Quote Post

A żebym to ja wiedział... Raczej polskojęzycznego to nie ma nic chyba sad.gif

Nie wyczerpująco, ale bardzo dokładnie oroli i wykorzystaniu CK artylerii w tej wojnie W I tomie Ehrenbuch unsere Artillerie (z baterią Grobena zajmująca pozycje na okładce), choc zasadniczo dotyczy on I wojny.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #26

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 30/09/2006, 10:54 Quote Post

Szanowny Przedmówco!
Nie znam polskojęzycznej monografii wojny roku 1866, ale jest szereg książek w naszym języku, które do niej nawiązują. Jej aspekt militarny ukazuje choćby biografia szefa pruskiego sztabu generalnego, jaka została wydana nad Wisłą w roku 1999 ("Moltke" Franciszka Herre) czy przedwojenna wielotomowa "Encyklopedia wojskowa" redagowana przez majora Ottona Laskowskiego (w latach 90 zreprintowano przynajmniej dwa pierwsze tomy). W czasach c.k. monarchii ukazywały się zaś w języku polskim monografie poszczególnych pułków armii austriackiej, w których można odnaleźć informacje i o wojnie siedmiotygodniowej (w jednym z wcześniejszych postów podałem linka do zdigitalizowanej wersji jednej z takich polskojęzycznych pułkowych monografii). Nie zapominajmy wreszcie o pracy Jana Rydla "W służbie cesarza i króla: generałowie i admirałowie narodowości polskiej w siłach zbrojnych Austro-Węgier w latach 1868-1918", która podaje szereg cennych informacji na temat organizacji armii austriackiej w roku 1866, jak i przedstawia jednostkowe losy Polaków-oficerów w wojnie siedmiotygodniowej. Zresztą nawet jak zajrzymy do pamiętników Wincentego Witosa, to znajdziemy w nich odniesienia do owego konfliktu i dowiemy się, jak to polscy chłopi klnęli na Benedeka, że dał się pobić "małemu Prusakowi pod Kenigracem".
Pisząc o zasobach bibliotek polskich miałem na myśli pozycje obcojęzyczne (te w języku polskim w końcu łatwiej odnaleźć - choćby tłumaczenia książek E. Durschmieda) i prosiłem o zapis w kształcie podobnym do poniższego:
Kraków - Biblioteka Jagiellońska:
Pizzighelli C., Geschichte des k.u.k. Ulanenregiments Nr 13. Im Auftrage des Offizierskorps zusammengestellt vom..., Złoczów 1910.
Powyższa książka stanowi napisaną z okazji pięćdziesięciolecia powstania 13 galicyjskiego pułku ułanów historię złożonego w dużej mierze z Polaków regimentu wsławionego w roku 1866 walkami na froncie włoskim. W zbiorach "Jagiellonki" znajdują się dwa egzemplarze - jeden z nich zawiera odręczne notatki zapisane na marginesie książki przez polskiego oficera cesarza Franciszka Józefa, co samo w sobie czyni ten egzemplarz bardziej cennym. Na jej okładce znajduje się minireprodukcja obrazu Juliusza Kossaka ukazująca tychże ułanów atakujących italską piechotę w drugiej bitwie pod Custozzą - historię powstania rzeczonego płótna można poznać czytając książkę Kazimierza Olszańskiego "Juliusz Kossak" (wydana w Krakowie w roku 2000), zaś dalsze dzieje obrazu prezentują artykuły o 13 pułku ułanów, których tytuły zamieściłem 13 sierpnia w ramach poniższego linku:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=1812&st=30
Wrede A. v., Geschichte der k. und k. Wehrmacht. Die Regimenter, Corps, Branchen und Anstalten von 1618 bis Ende des XIX Jahrhunderts, Bd. 1-5, Wien 1898-1905 (Bd. 4 bearb. von A. Samek).
Dzieło niniejsze przedstawia dzieje habsburskich sił zbrojnych od wybuchu wojny trzydziestoletniej do końca wieku XIX. Zainteresowany czytelnik znajdzie w nim m. in. historie wszystkich pułków armii rakuskiej w wojnie roku 1866 (każdy jest przedstawiony z osobna).
W archiwum Instytutu Historii UJ znajduje się też nieopublikowana praca magisterska piszącego te słowa (obroniona w roku 2003). Jej tytuł brzmi: "Obchody austriackich świąt wojskowych w Galicji w dobie konstytucyjnej (lata 1867-1914)". Zawarłem w niej też święta i tradycje odnoszące się do wojny siedmiotygodniowej, ukazując m. in. stosunek polskich Galicjan do fet jednej z armii zaborczych.
Chciałbym, aby właśnie w powyższy sposób ukazać zasoby polskich bibliotek odnośnie wojny roku 1866. Jarku! Jeśli podane przez Ciebie trzy tytuły odnalazłeś w którejkolwiek z bibliotek RP, to, proszę, podaj w której.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #27

     
Forteca
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 679
Nr użytkownika: 20.445

Jaroslaw Chorzepa
Stopień akademicki: mgr inz
Zawód: in¿ynier
 
 
post 30/09/2006, 12:59 Quote Post

Khem... Ja je odnalazłem u siebie na półce smile.gif

Postaram się podać więcej pozycji obcojęzycznych z zapisami, ale też zastrzegam że odnalazłem je na półkach u znajomych wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #28

     
Stonewall
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.586
Nr użytkownika: 15.117

Marcin Suchacki
Stopień akademicki: magister
 
 
post 1/10/2006, 8:35 Quote Post

Drodzy Forumowicze!
Prośba o bibliografię jest skierowana nie tylko do Fortecy, ale do wszystkich zainteresowanych niniejszym tematem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #29

     
Beukot
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.470
Nr użytkownika: 16.122

Stopień akademicki: dla przyjaciol: megi
 
 
post 1/10/2006, 9:56 Quote Post

QUOTE(Forteca @ 30/09/2006, 13:59)
Postaram się podać więcej pozycji obcojęzycznych z zapisami, ale też zastrzegam że odnalazłem je na półkach u znajomych  wink.gif

Kurcze... Forteca, mogę zostać Twoim znajomym? Aż mi się ręce trzęsą na myśl, co mógłbym odnaleźć na Twoich półkach biggrin.gif

A propos Sadowej - nie jestem pewien, austriackie reduty na prawym skrzydle znakomicie osadzały pozycję, ale gdyby 2 armia doszła to byłoby tam chyba 1 korpus przeciwko 4. Zgodne z Auftragstakitik to raczej nie byłoby czołowe uderzenie (a w każdym razie nie czysto czołowe). Broń strzelecka to nie wszystko - Prusacy w 1871, nawet przeciwko Chassepotowi, nacierając w poszukiwaniu skrzydeł - byli zdolni do obejścia i infiltracji mocnej pozycji obronnej (Frossard, Spicheren). A na lewym skrzydle austriackim też się sporo działo.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #30

10 Strony < 1 2 3 4 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej