Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
3 Strony  1 2 3 > 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Komfort załogi w czołgach
     
Świętosław
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.555
Nr użytkownika: 28.302

 
 
post 30/05/2014, 13:59 Quote Post

Czytając tematy o czołgach z okresu DWS, często widzę porównania jakoby dużego komfortu załogi czołgów niemieckich, czy też po prostu dużej ilości miejsca.
Ale jak to było naprawdę ?
Czy można gdzieś znaleźć jakieś konkretne dane na ten temat ?

I to czy to że np w T-34 kierowca musiał być niski, aż tak wypływało na komfort tegoż kierowcy, czy zdolności do walki ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
Sapiens
 

Samiec reakcjonista
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.178
Nr użytkownika: 19.098

Zawód: Inspektor
 
 
post 30/05/2014, 14:14 Quote Post

QUOTE(Świętosław @ 30/05/2014, 14:59)
I to czy to że np w T-34 kierowca musiał być niski, aż tak wypływało na komfort tegoż kierowcy, czy zdolności do walki ?
*



Cóż musisz sobie sam zadać pytanie czy regularne uderzanie głową o pancerny sufit przez bardzo długi czas nie wpłynęłoby na twoją chęć dalszego siedzenia, a co dopiero walce w takiej wygodzie.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
Świętosław
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.555
Nr użytkownika: 28.302

 
 
post 30/05/2014, 14:21 Quote Post

QUOTE
Cóż musisz sobie sam zadać pytanie czy regularne uderzanie głową o pancerny sufit przez bardzo długi czas nie wpłynęłoby na twoją chęć dalszego siedzenia, a co dopiero walce w takiej wygodzie.

Tylko że jest to jeden czołg, w dodatku już T-44 miał tylko czteroosobową załogę a sam czołg był większy, to czy też był taki ciasny ?
I jak się to w porównaniu do czołgów niemieckich czy amerykańskich ?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 30/05/2014, 21:38 Quote Post

QUOTE(Sapiens @ 30/05/2014, 14:14)
Cóż musisz sobie sam zadać pytanie czy regularne uderzanie głową o pancerny sufit przez bardzo długi czas nie wpłynęłoby na twoją chęć dalszego siedzenia, a co dopiero walce w takiej wygodzie.
*



Ty zaś musisz sobie zadać pytanie, gdzie mianowicie miałby być "pancerny sufit" nad kierowcą T-34. Dla ułatwienia dodam, że żadnego poziomego pancerza nad kierowcą tego czołgu nie było.

 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Seelenverkoper
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 158
Nr użytkownika: 89.540

Stopień akademicki: Rewolucjonista
Zawód: Megaduks
 
 
post 31/05/2014, 0:21 Quote Post

Nie chodziło stricte o miejsce w czołgu. Tego było zawsze miało. Chodzi raczej o odprowadzanie gazów to raz. To dwa o stanowiska bojowe- w czołgach radzieckich aż do linii isów (szczególnie linia kw czy kv jak wolicie)ładowniczy czy ładowniczowie przy obrocie wierzy musieli obchodzić dowódcę. Poza tym niektórzy załoganci byli przeciążeni- np często dowódca musiał obserwować pole walki, dowodzić i obsługiwać radiostacje lub ckm.To trzy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 31/05/2014, 12:03 Quote Post

Chyba nie było ogrzewania i klimatyzacji w lato wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Świętosław
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.555
Nr użytkownika: 28.302

 
 
post 31/05/2014, 16:35 Quote Post

QUOTE(Dziadek Jacek @ 31/05/2014, 12:03)
Chyba nie było ogrzewania i klimatyzacji w lato wink.gif
*


Raczej nie było, i naprawdę współczuje czołgistom będącym w wielkiej metalowej puszcze w Afryce.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #7

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 1/06/2014, 11:00 Quote Post

QUOTE(Seelenverkoper @ 31/05/2014, 0:21)
To dwa o stanowiska bojowe- w czołgach radzieckich aż do linii isów (szczególnie linia kw czy kv jak wolicie)ładowniczy czy ładowniczowie przy obrocie wierzy musieli obchodzić dowódcę.


Że jak? Jak ładowniczy miałby "obchodzić" dowódcę w ciasnym wnętrzu wieży...?

Żadne "jak wolicie" - po polsku to jest KW (wielkimi literami na dodatek; to, co jest na górze czołgu to nie jest "wiara").

QUOTE(Seelenverkoper @ 31/05/2014, 0:21)
Poza tym niektórzy załoganci byli przeciążeni- np często dowódca musiał obserwować pole walki, dowodzić i obsługiwać radiostacje lub ckm.To trzy.
*



Jedyny sowiecki czołg, gdzie dowódca zajmował się karabinem maszynowym, pomijając oczywiście czołgi uzbrojone wyłącznie w karabin maszynowy, to T-28. W BT i T-26 radiostacja była tak zamontowana, że obaj załoganci w wieży mogli radiostację włączać i przełączać na odbiór lub nadawanie - i żaden podczas walki nie mógł obsługiwać całej radiostacji w pozostałym zakresie. W czołgach, gdzie siedział ktoś obok kierowcy, znaczy w T-34 i KW, to ten właśnie człowiek zajmował się obsługą radiostacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

     
syzym1
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 12
Nr użytkownika: 92.749

lukasz
Stopień akademicki: prof
Zawód: nauczyciel
 
 
post 1/06/2014, 20:36 Quote Post

Na wesoło: Grigorij Saakaszwili był niski a w czołgu było na tyle dużo miejsca żeby zmieścił się jeszcze Szarik smile.gif Pozdrawiam smile.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
mazgier
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 93.976

 
 
post 20/06/2014, 15:40 Quote Post

Najpierw obowiązkowe "witam wszystkich" bo po długim lurkowaniu to pierwszy post na forum smile.gif

QUOTE(Świętosław @ 30/05/2014, 14:59)
I to czy to że np w T-34 kierowca musiał być niski, aż tak wypływało na komfort tegoż kierowcy, czy zdolności do walki ?
Wzrost może nie ale konieczność "wyciskania" ok. 50kg przy każdorazowej zmianie biegów (a w porywach i ok. 100kg) i pomagania sobie drewnianym pobijakiem albo strzelcem-radiotelegrafistą już raczej tak. Skoro mowa o mechaniku dodajmy jeszcze fatalną jakość wizjerów co niejednokrotnie wymuszało jazdę (podczas walki!)z uchylonym włazem. Wentylator w przedziale załogi pochodził z czołgu BT więc z gazami prochowymi armaty 76mm nie radził sobie absolutnie. Łączność wewnętrzna praktycznie nieistniejąca (a przy okazji groźna dla załogi) więc dowódca np. z kierowcą porozumiewał się kopiąc tego ostatniego po ramionach. Do tego ciasna wieża i przeciążenie dowódcy zadaniami (jednoczesne wydawanie "poleceń - kopniaków" kierowcy, "migowe" komendy dla ładowniczego, wyszukiwanie celów i celowanie & prowadzenie ognia z armaty a to minimum, jeśli nie musiał jeszcze dowodzić resztą oddziału!). Zdolności obserwacji otoczenia - znikome. Dwa (a później z oszczędności 1) peryskopy, które były blaszanymi puszkami z "lustrami" z polerowanej blachy, brak wieżyczki dowódcy i do tego górny właz, który jeśli chciało się wychylić w celu prowadzenia obserwacji wymuszał pełne jego otwarcie i siedzenie okrakiem na wieży...
A to tak tylko na szybko. Generalnie, sowieckich konstruktorów, jakikolwiek komfort pracy załóg czołgów niespecjalnie interesował.
 
User is offline  PMMini Profile Post #10

     
Botras
 

IX ranga
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 5.714
Nr użytkownika: 19.101

 
 
post 20/06/2014, 16:42 Quote Post

QUOTE(mazgier @ 20/06/2014, 15:40)
Skoro mowa o mechaniku dodajmy jeszcze fatalną jakość wizjerów co niejednokrotnie wymuszało jazdę (podczas walki!)z uchylonym włazem.


Tylko skromnego wzrostu i wygimnastykowany mechanik mógłby prowadzić czołg patrząc przez uchylony właz... No chyba, że mówimy o "uchyleniu", gdzie właz miałby pozycję mniej-więcej poziomą.

QUOTE(mazgier @ 20/06/2014, 15:40)
Zdolności obserwacji otoczenia - znikome. Dwa (a później z oszczędności 1) peryskopy, które były blaszanymi puszkami z "lustrami" z polerowanej blachy (...)


To pewnie za Bieszanowem, który nawet podaje oznaczenie tego peryskopu. Kłopot w tym, że to urządzenie nie było żadną puszką z blachami, tylko czymś bardzo podobnym do panoramy artyleryjskiej z normalnymi pryzmatami.

Ten post był edytowany przez Botras: 20/06/2014, 16:46
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 20/06/2014, 17:51 Quote Post

QUOTE
Łączność wewnętrzna praktycznie nieistniejąca (a przy okazji groźna dla załogi) więc dowódca np. z kierowcą porozumiewał się kopiąc tego ostatniego po ramionach.
Nie wiem jaka była jakość łączności wewnętrznej w czołgach niemieckich, ale to kopanie kierowcy przez dowódcę wozu odnotowałem również w panzerwaffe.
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Doktor Zło
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 502
Nr użytkownika: 62.471

 
 
post 20/06/2014, 18:19 Quote Post

Kopniaki dowódcze to tradycja siegająca jeszcze I wojny i Marków IV wink.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #13

     
mazgier
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 3
Nr użytkownika: 93.976

 
 
post 20/06/2014, 18:45 Quote Post

QUOTE(Botras @ 20/06/2014, 17:42)
Tylko skromnego wzrostu i wygimnastykowany mechanik mógłby prowadzić czołg patrząc przez uchylony właz... No chyba, że mówimy o "uchyleniu", gdzie właz miałby pozycję mniej-więcej poziomą.
Jeśli mechanik miał do wyboru to lub nie widzieć nic...

QUOTE(Botras @ 20/06/2014, 17:42)
To pewnie za Bieszanowem, który nawet podaje oznaczenie tego peryskopu. Kłopot w tym, że to urządzenie nie było żadną puszką z blachami, tylko czymś bardzo podobnym do panoramy artyleryjskiej z normalnymi pryzmatami.
Zgadza się, za Bieszanowem. I tuatj to o czym zapomniałem napisać poprzednio czyli pytanie do jakiego okresu produkcji/modelu odnosi się ta informacja. Czy ten peryskop "w typie artyleryjskim" był produkowany/montowany od początku? Czy może pojawił się w późniejszym okresie wojny? Lub na odwrót - w ramach oszczędności zastąpiono go "puszką"? W każdym razie, gdyby widoczność z wnętrza T34 była od początku na zadowalającym poziomie nie wprowadzonoby wieżyczki dowódcy.

QUOTE(poldas372 @ 20/06/2014, 18:51)
Nie wiem jaka była jakość łączności wewnętrznej w czołgach niemieckich, ale to kopanie kierowcy przez dowódcę wozu odnotowałem również w panzerwaffe.
Tyle, że w T34 nie było zbytniej alternatywy. Łączność wewnętrzna była tylko pomiędzy dowódcą a kierowcą i mówiąc oględnie działała słabo. A do tego podpięty kabel dowódcy uniemożliwiał wydostanie się z wieży w razie konieczności ewakuacji. Bodaj u Drabkina, któryś z dowódców wspomina jak mało nie usmażył się w płonącym czołgu bo nie mógł odpiąć kabla.


 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 20/06/2014, 19:05 Quote Post

No cóż;
Na takie rzeczy to se mogli utyskiwać pancerniacy wszelkich nacji, bo... wifi nie było.
QUOTE
W każdym razie, gdyby widoczność z wnętrza T34 była od początku na zadowalającym poziomie nie wprowadzono by wieżyczki dowódcy.
Nowa wieża, nowy gadżet.

Ten post był edytowany przez poldas372: 20/06/2014, 19:47
 
User is offline  PMMini Profile Post #15

3 Strony  1 2 3 > 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej