Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jarocin i SB
     
rasterus
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.627
Nr użytkownika: 89.006

 
 
post 4/12/2014, 1:12 Quote Post

Obejrzałem film https://www.youtube.com/watch?v=x88vU2Cu39s

Bardzo ciekawy dokument o Jarocinie w oczach SB. Mało niestety o pracy operacyjnej jako takiej, ale bardzo ciekawe fragmenty raportów. Raporty tworzyły jakąś inną rzeczywistość. Wyglądają tak jakby przysłowiowa pani Krysia z księgowości przez 3 dni miała opisać plemię Indian żyjące gdzieś w dżungli nad Amazonką.
Zastanawia mnie dlaczego te raporty są tak głupie. Niby w trakcie filmu socjolog tłumaczy to, ale jego wyjaśnienia nie wydają mi się pełne. Ja widzę więcej możliwych przyczyn.

1. Aparat pojęciowy funkcjonariuszy SB nie potrafił pojąć tych zjawisk. Ich świat składał się z hierarchii służbowej, spisków, przywództwa, walki o... Subkultury były dla nich światem zupełnie obcym. Próbowali opisać coś językiem, którym opisywali opozycję, których ich raczono do zjawiska potrzebującego zupełnie innego języka.

2. Nie uznawano tego zjawiska za ważne, więc kierowano tam esbeków poniżej średniej inteligencji w służbie. Ze względu na specyfikę festiwalu mogli tam trafiać młodzi funkcjonariusze, którzy nie mieli doświadczenia, z wykształceniem też było u nich nie najlepiej.

3. Od funkcjonariuszy góra wymagała wykrywania spisków cały czas. Więc tworząc raporty pisali o spiskach i tym podobnych, żeby zadowolić górę, a jednocześnie przez ciągłe szkolenia byli nastawieni na szukanie wszędzie zorganizowanych grup antysocjalistycznych.

4. Strach funkcjonariuszy wchodzących w tłum. Nie rozumieli tego tłumu, czuli się obco. Więc pojawiał się naturalny strach. W sumie jeśli któryś by się zdekonspirował to mógł trafić pod glany, co by się skończyło na poważnych obrażeniach.

5. Mieli wszystko gdzieś, pisali co im przyszło do głowy, żeby odwalić pracę, a jednocześnie wykazać, że coś tam robili.

Język tych raportów pokazuje jeszcze jedną ciekawostkę. Subkultury były słabo rozpoznane przez SB. Infiltracja środowisk subkulturowych musiała być więc relatywnie niska.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.054
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 4/12/2014, 20:39 Quote Post

Tam jeszcze jedno mogło wchodzić w grę - jeśli jacyś dziwni wyglądający na mocno zagubionych ludzie usiłują podpytywać uczestników o co w tym wszystkim chodzi, to ci mogli sobie robić po prostu jaja.
Ciekawe, że te bzdury miały potem drugie życie, kilkanaście lat temu tych szkolonych, zniszczonych i przywódców widziałem w jakimś socjologicznym opracowaniu o subkulturach w księgarni naukowej przy Plantach w Krakowie..
I jeszcze tylko jedno chcę wiedzieć: jak do jasnej anielki strzela się z ust żyletkami?
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
master86
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.766
Nr użytkownika: 67.202

Robert
 
 
post 4/12/2014, 20:56 Quote Post

Widziałem kiedyś ten film. Po prostu mistrzostwo! jak "Z kamerą wśród zwierząt" biggrin.gif
Dlaczego używano takiego języka i w ten sposób opisywano subkultury? Moje wyjaśnienie jest następujące: komunizm miał być jakoby systemem społecznym "udowodnionym naukowo", a więc i opisywanie różnych zjawisk odbywało się za pomocą "naukowego"[1] języka, który miał nadać temu profesjonalizm. Panowie oficerowie pragnęli zapewne pokazać swoją "znajomość tematu", a z dzisiejszego punktu widzenia mamy komedię biggrin.gif

_______________________
[1] Warto dodać, że owa "naukowość" była przyczyną np. procesów pokazowych wśród inżynierów w ZSRR, pod koniec lat 20-tych, jak np. proces szachtyński w 1928 roku. Gdy dochodziło do wypadków w fabrykach/kopalniach to zakładano, że jest to wina "sabotażystów", no bo w końcu komunizm był "udowodniony" naukowo, a więc powinien działać bez zarzutu.

Ten post był edytowany przez master86: 4/12/2014, 20:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
szapur II
 

X ranga
**********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 12.121
Nr użytkownika: 63.609

Stopień akademicki: magazynier:)
Zawód: student
 
 
post 5/12/2014, 0:01 Quote Post

Uważam, że raczej może chodzić o co innego z tym językiem. Akurat z moich, niewielkich w gruncie rzeczy, doświadczeń archiwalnych wynika, że język urzędowy w czasach PRL był dość swoisty, zależny też od instytucji - po prostu narzucał pewien styl. Na szczęście akt milicyjnych niewiele widziałem, ale te które widziałem raczej kojarzą mi się z dowcipem "Jak powiedzieć kałuża w języku zrozumiałym dla wojskowego? Mały akwen wodny bez znaczenia strategicznego".
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
wysoki
 

X ranga
**********
Grupa: Supermoderator
Postów: 20.837
Nr użytkownika: 72.513

Rafal Mazur
Stopień akademicki: magazynier
 
 
post 6/12/2014, 12:21 Quote Post

QUOTE
"Jak powiedzieć kałuża w języku zrozumiałym dla wojskowego? Mały akwen wodny bez znaczenia strategicznego"

Przy ten wojskowy może zwrócić uwagę na sformułowanie "akwen wodny" smile.gif.
Od 4 postu od góry, zwłaszcza zaś 2 od dołu: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=38&p=1710047
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej