|
|
Kobiety w wojsku we współczesnej armii, Wojna i płeć piękna
|
|
|
|
QUOTE(Rafadan @ 5/05/2011, 20:02) Jednak chyba bezpieczniejsze są tzw. tyły. No, właśnie, jeśli chodzi o kobiece tyły, to ten link z Egiptu świadczy, że wcale takie bezpieczne nie są...
|
|
|
|
|
|
|
|
Traktowanie kobiet w krajach arabskich to osobny temat. Ot taka kultura, IMHO najlepiej w ogóle tam nie jeździć. Niestety, ale cudzoziemki z Zachodu są w tam najczęściej uważane za, jakby to powiedzieć, panie lekkich obyczajów. Bo wychodzą z domu i nie noszą na sobie namiotów, bez przeszkód rozmawiają z obcymi mężczyznami, a czasem nawet - o zgrozo - wdziewają kostiumy kąpielowe. Licznie przybywające seks-turystki tylko potwierdzają tę opinię wśród miejscowych. Właściwie każda znajoma która była w jakimś kraju islamskim spotkała się z mniej lub bardziej napastliwym zachowaniem. Represyjna obyczajowość islamska sprawia że Arabowie mają poważny problem z własną seksualnością. Przypadek reporterki to ekstremum, ale najwyraźniej tak właśnie wygląda arabskie podejście do kobiet. I NIE chciałbym być w skórze ewentualnych kobiet-żołnierzy w niewoli u takich ludzi.
Ten post był edytowany przez Rafadan: 5/05/2011, 20:34
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE To jest nowe podejście do tematu? Kobiety do armii, bo tam będą bezpieczniejsze? Nie, to jest stwierdzenie faktu. W totalnej wojnie kobiety i mezczyzni w armii sa bezpieczniejsi od cywili bo walka toczy sie wszedzie. W takiej sytuacji uzbrojony oddzial moze bronic sie przed tym przed czym cywile nie moga sie bronic.
QUOTE Jednak chyba bezpieczniejsze są tzw. tyły. Rafadan, jezeli dzieja sie rzeczy sprzeczne z jakimikolwiek normami to kto w takim wypadku bedzie bezpieczniejszy -- uzbrojeni ludzie w uzbrojonych oddzialach czy cywile?. Zakladasz tez ze w wojnie beda tyly, a to jest rzecz nie do przewidzenia. Czasem wojny sa globalne i nie mozna wykluczyc ze nastepna wojna nie bedzie globalna.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kathy @ 6/05/2011, 23:08) Nie, to jest stwierdzenie faktu. W totalnej wojnie kobiety i mezczyzni w armii sa bezpieczniejsi od cywili bo walka toczy sie wszedzie. W takiej sytuacji uzbrojony oddzial moze bronic sie przed tym przed czym cywile nie moga sie bronic. Chyba tylko w Armii Czewonej, LWP i armii Chin, bo najwiecej cywili zginelo wlasnie w Rosji, Chinach i Polsce. Mowiac o II WS straty cywilne przekraczaly straty militarne, na oko, w Rosji,Francji, Grecji, Polsce, Belgii, Birmie, Holandii, Rumuni i Chinach (na ponad 50 krajow zaangazowanych, Alianci + Osi). Glownie straty cywilne sa wynikiem masowych pogromow Zydow i Rosjan, + glod. . W I WS wiecej cywili niz zolnierzy zginelo w Belgi, Portugalii, Serbii, Turcji, Bulgarii. W wiekszosci z glodu, przy czym ogolnie wiecej w calej wojnie, zginelo zolnierzy a nie cywili.
|
|
|
|
|
|
|
|
El Muerte, A co to jest wojna totalna? Straty cywilne z powodu glodu, pogromow, chorob sa jednym z pobocznych efektow wojny. Zastanow sie tez dlaczego w wiekszosci wojskowi nie gineli z glodu tylko cywile? A teraz o stratach - zgadzam sie co do I wojny swiatowej. Straty wojskowe byly o wiele wieksze niz straty cywilne. NIe zgadzam sie co do II wojny swiatowej. Straty cywilne, szczegolnie na niektorych terytoriach gdzie toczyly sie walki byly wieksze niz straty wojskowe. Roznica w stratach wojskowych/cywilnych wynikala z innych metod walki (np. I wojna swiatowa, wojna pozycyjna). W tej chwili metody walki sie zmienily i wydaje mi sie ze w sytuacji wojny globalnej jest o wiele wieksza mozliwosc strat cywilnych i mniejsza mozliwosc strat wojskowych niz w I lub w II wojnie swiatowej. Ponadto ludnosc cywilna w krajach Europejskich i w Ameryce jest IMHO bardzo uzalezniona od sieci komputerowej ktora nie tylko dostarcza lacznosci ale tez kieruje bankowoscia i waznymi elementami infrastruktury. Zniszczenie sieci komputerowej i lacznosci /telefonow komorkowych/ odbiloby sie bardzo negatywnie na ludnosci cywilnej (wojskowi by sobie jakos poradzili)
Ten post był edytowany przez kathy: 7/05/2011, 6:46
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Pod pewnym wzgledem zolnierz w armii - obojetnie kobieta czy mezczyzna - jest bezpieczniejszy od cywili.
Jeżeli uznamy, że gwałt lepszy niż śmierć...
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Pod pewnym wzgledem zolnierz w armii - obojetnie kobieta czy mezczyzna - jest bezpieczniejszy od cywili.
To zależy od natury konfliktu. Jeśli mamy do czynienia z apokaliptyczną niemal zapaścią cywilizacji, rozkładem rządów, społeczeństwa i cywilnych formacji porządkowych, to jak najbardziej. Np. po wojnie atomowej. Niezależnie kim się jest, lepiej mieć wtedy karabin i parę magazynków. Ale jeśli chodzi o bardziej konwencjonalny konflikt zbrojny, gdzie linia działań wojennych jest w miarę wyraźna, a na tych przysłowiowych tyłach funkcjonuje z grubsza "business as usual" to najbezpieczniejsze jest zwykłe trzymanie się od frontu z daleka. Jeśli front jest mobilny istnieje oczywiście możliwość dozbrojenia obywateli, organizowania rozmaitych lokalnych formacji milicyjnych, wszystko zależy od poczucia wspólnoty i zorganizowania mniejszych społeczności. Ciekawy jest casus Izraela. Ale nawet tam kobiety służą tylko w jednostkach pomocniczych, nie biorących udziału w walce. Taka hipotetyczna sytuacja jest do pomyślenia w skrajnych sytuacjach podbramkowych, np. wyraźnej przewadze wroga i kiedy ewentualna porażka zagraża dalszej egzystencji państwa. Nie jestem pewien, proszę mnie poprawić jeśli się mylę, kobiety chyba nie brały masowego udziału w walkach nawet w wojnie Iom Kipur i 6-dniowej?
Ten post był edytowany przez Rafadan: 7/05/2011, 13:46
|
|
|
|
|
|
|
|
Amazonkom mówię nie .
Poza tym, zawsze mnie dziwiło, że feministki nie walczą o parytet w kopalniach...
|
|
|
|
|
|
|
|
W tej chwili, wg. IDF (na ich angielskiej stronie internetowej), od 1995 kobiety sluza tez w oddzialach bojowych, nie tylko w sluzbach pomocniczych. A tak dla jasnosci - nie jestem feministka i uwazam ze jak ktos chce pojsc do wojska (lub do kopalni) to musi sie wykazac takimi samymi mozliwosciami/zdolnosciami jak panowie. A co do kopaln i budow to nawet moze i ktos z dziewczyn chcial by pracowac bo placa OK ale kto je zatrudni????
|
|
|
|
|
|
|
|
ja zagłosowałem na nie mam zdania. W zasadzie sprawa jest mi obojętna, puki służba kobiet nie będzie droższa niż służba mężczyzn (sorry ale z podatków łoże na czyjeś zabawy z pukawkami). Tak sobie myślę iz wszystko zależy od formacji w jakiej ma służyć kobieta. Są formację w których nie powinno to stanowić problemu...
Za przykład podam rozmowę, która odbyłem kiedyś z moją koleżanką, która ukończyła wyższą szkołę pożarnictwa (nawiasem mówiąc twarda kobita była i od wielu facetów miała lepsza kondycję ). Ogólnie określiła to tak: służba w nadzorze, służba w papierkologii itp. nie ma problemu dla kobiety, ale kto przy zdrowych zmysłach wyśle kobietę do gaszenia poważnego pożaru, gdzie wielu facetów by godziny nie wytrzymało w akcji mając na sobie pełne oporządzenie strażackie... Naturalnie Strażak to nie żołnierz, ale sądzę że pod pewnymi względami będzie podobnie...
Ten post był edytowany przez wicliff: 7/05/2011, 22:09
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(kathy @ 7/05/2011, 22:42) A co do kopaln i budow to nawet moze i ktos z dziewczyn chcial by pracowac bo placa OK ale kto je zatrudni????
Załóżmy że prowadzisz firmę budowlaną, czy Ty sama zatrudniłabyś kobietę do noszenia cegieł - jakoś w to watpię. Nikt z pracodawców nie ma ochoty ryzykować i sprawdzać, czy akurat dana kobieta da radę kilka razy dziennie zasuwac po schodach z workami cementu i w cale mu się nie dziwię .
|
|
|
|
|
|
|
|
IDF? Mialem do wyboru pomiedzy International Diabetes Federation a Israeli Defence Force. Zapewnie chodzi o to drugie? Piekny wyjatek. I Izraelczycy nie prowadza wojny totalnej. Kobiety z natury nie sa fizycznie tak zbudowane jak faceci. Najsilniejszy facet bedzie zawsze silniejszy od najsilniejszej kobiety. Podciagam to pod wynoszenie rannego kumpla z pola walki albo wyciagniecie nieprzytomnego towarzysza broni z palacego sie pojazdu. W takich sytuacjach rownouprawnienie i polityczna poprawnosc nie maja znaczenia. Zreszta co kobiey w wojsku i na polu walki moga zrobic, czego nie moga zrobic lub juz robia chlopy? Toz to tylko komplikacje w czasie treningu, na sluzbie i ewentualnie na polu walki....
Ten post był edytowany przez El Muerte: 7/05/2011, 22:17
|
|
|
|
|
|
|
|
Izrael to rzeczywiście wyjątek w każdym calu. Państwo które ma mniej niż 10 mln obywateli, a otoczone jest potencjalnie wrogimi krajami arabskimi z ponad stumilionową populacją, a to tylko z państw sąsiednich. W tej sytuacji powoływanie kobiet w kamasze to konieczność. Skoro niedawno zaczęto wcielać je nawet do jednostek frontowych, oznacza to że sytuacja demograficzna tylko się pogarsza.
Sam zaznaczyłem trzecią odpowiedź. Wg. mnie, tak jak w tytule niedawno wydanej książki, "wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Nie można nikomu zdolnemu do efektywnej służby zabraniać wstępowania do wojska, ale mimo wszystko formacje czysto bojowe powinny pozostać domeną mężczyzn. Prócz wszystkich podanych już wyżej argumentów, jest jeszcze coś. Żeby nie było że mężczyźni to tylko gwałciciele. W formacjach mieszanych, w warunkach bojowych, możliwe jest że faceci będą się zachowywali jak na prawdziwych samców przystało i będą ofiarnie bronić swoje koleżanki. A to już jest zagrożenie, nie tylko dla ich życia. Rozkazy dowództwa i założenia taktyczne mogą wziąć wtedy w łeb.
|
|
|
|
|
|
|
|
Popieram argumenty przedmówcy. Kobieta jeśli jest świadoma swojego wybory i jest w stanie sprostać wymogom służby wojskowej to czemu nie ale tylko w służbach pomocniczych np. łączności, sanitarne, logistyczne itp. ale nie w jednostkach frontowych gdzie była by odpowiedzialna za życie swoich towarzyszy, szczególnie gdyby dowodziła oddziałem w boju no to lipa (wyobrażacie sobie sytuacje gdy wśród pięcioosobowej załogi czołgu czy innego ciasnego pojazdu pełniąca wielogodzinną akcję bojową znajduje się kobieta!). Tym bardziej czy takie koszarowe obyczaje i towarzystwo odpowiadało by kobiecie (no chyba żeby dowódca zalecił zmianę radykalną zmianę zachowania wobec kobiet ale taka atmosfera była by sztuczna i ubliżała kobietą). Ja osobiście uważam, żeby tworzono oddziały składające się z pełni złożone z kobiet (z pewnymi wyjątkami) i odrębnym przydziałem (miejscem skoszarowania). Mimo że już zostały w temacie poruszone różne kwestie za i przeciw służbie wojskowej kobiet to nie poruszono właściwie najpospolitszego, czyli samej służby garnizonowej w mieszanej jednostce męsko-damskiej. Chciałbym więc przytoczyć pewne zdarzenie, które opowiedział mi kolega z wojsko z jednostki wojskowej dla której pracowałem. W momencie gdy pierwsze kobiety- żołnierze przyjęto do służby w jednostce trzeba było przygotować dla nich odpowiednie warunki koszarowe, więc w dwupiętrowym baraku X, gdzie przebywało ok. 100 facetów zakwaterowanych na drugim piętrze z toaleto-łazienką na pierwszy i z kwaterami oficerskimi na parterze. Kobiety (razem 10) zajęły parter więc oficerowie musieli się wynieść. Toaleto-łazienka liczyła 14 kibli, które były w wystarczającej ilości dla żołnierzy plus prowizoryczny pokoik na pralnio-suszarnie. Tyle, żeby kobity miały warunki zrobiono odrębną toaletę żeńską i zmniejszyła się liczba kibli o połowę wraz z pralnią. było jeszcze gorzej gdy panie stwierdziły, że nie odpowiadają im warunki plus kilka z nich zaszło w ciążę więc zajęły całe drugie piętro a chłopaków przeniesiono na parter do ciasny kwater gdzie nie wszyscy mogli się zmieścić. Nie będę wyliczał kosztów tej całej operacji ale kobiety wyszły na tym najlepiej (bez żadnych sprzeciwów dowództwa), a faceci teraz srają do 7 kibli i wietrzą ubrania na zewnątrz. Po prostu same problemy logistyczne są z kobietami jeśli chodzi o jednostki mieszane, a to jedna z wielu takich wtop. Jeśli mówimy o WP to proponował bym Kolegą i Koleżanką przejrzenie przepisów co do służby mężczyzn i kobiet w WP. Nie będę tu przytaczał o różnice w odbywanie ćwiczeń, szczególnie kondycyjnych dla każdej płci lecz szokujące nierówne podejście do wydawania przepustek czy urlopów. Żołnierz według mnie powinien być zawsze w gotowości. Wyobrażacie sobie sytuację gdy 100% kobiet służy w jednej jednostce bojowej i wybucha wojna, a tu 30% jest w ciąży, 30% jest na wychowawczym, 20% ma okres, 10% jest na chorobowym (najczęściej kobiety są na chorobowym), a reszta ma miesiączkę lub inne tego typu rzeczy i niepełny skład może wsiąść udział w działaniach wojskowych. Mężczyźni są o wiele lepiej zbudowani i bardziej przystosowani do pełnienia służby wojskowej. Co z tego, że nie które kobiety potrafią dokopać facetom jak Matki Natury nie mogą oszukać. A co do zagrożenia to badania wykazały, że w skrajnie trudnych warunkach kobiety nie dały rady w przeciwieństwie do mężczyzn (dowody są w necie jak sobie przypomnę to zalinkuję). Poza tym czy kobieta jest zdolna do podejmowania bezinteresownych heroicznych wyczynów mimo niebezpieczeństwa. Czy kobita-żołnierz rozumiała by czym jest dla jednostki utrata np. sztandaru i czy by podjęła się jego uratowania (trochę nieaktualne ale rozumiecie mój target)? Czy kobita i mężczyzna żołnierze by się w ogóle rozumieli na płaszczyźnie żołnierskiego traktowania, wspólnych potrzeb oraz najważniejsze zaufania? Nie żebym był jakimś szowinistom ale apeluję do Wszystkich Kobiet. Kobietki od urodzenia wykonujecie przypisany/przydzielony Wam przez Matkę Naturę jedne z najcięższych a nawet najcięższych i najstarszych zawodów świata jakim jest kochane przez Was macierzyństwo czyli rodzenie i wychowywanie oraz kształtowanie przyszłych pokoleń, które miały i będą mięć niebywały wkład w historii ludzkości. To od Was zależy jak będzie wyglądać przyszłe społeczeństwo, więc czy to nie jest najzaszczytniejsza i najwspanialsza praca na świecie . To co mówią a nawet wmawiają feministki (głownie stare dewoty lub nierozumiane "intelektualistki", które chcą zmieniać świat dla dobra kobiet co przy okazji krzyżuje się z rozwojem własnej kariery) jest kolejną niezrozumiałą grą prowadzona przez nieliczne jednostki o sprawę wielu jednostek. Prawda jest taka, że feministki chcą zając najważniejsze stanowiska w państwie (w tym najważniejszej władzy w państwie np. wojsko) tak na przekór zdrowemu rozsądkowi dla uzyskania bezkompromisowo swojego celu. Nie wiem czemu feministki robią wszystko byle by dalej od macierzyństwa, wykorzystując to jako element szantażu. Macierzyństwo powinno być w ich programie nr.1. Tak czy inaczej najlepszym przesłaniem dla Kobiet pragnących służych w wojsku powinno być: "make peace, not war!". pozdr p.s. A tu taki przykład dla którego powinno się dokonywać ostrej selekcji pod względem psychicznym dla obu płci. http://wiadomosci.onet.pl/swiat/gwalty-pod...-wiadomosc.html
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Nie jestem pewien, proszę mnie poprawić jeśli się mylę, kobiety chyba nie brały masowego udziału w walkach nawet w wojnie Iom Kipur i 6-dniowej?
W tych wojnach już nie, ale walczyły w wojnie o niepodległość, również w szeregach doborowych jednostek Palmachu. Co prawda wtedy armia izraelska dopiero się kształtowała. Z drugiej strony, kobiety trafiały też do różnych paramilitarnych organizacji arabskich, walczyły np. w Libanie (co prawda raczej nie na masową skalę i bez większej przychylności ze strony mężczyzn, ale też i nie tak strasznie rzadko).
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|