|
|
Ciekawostki techniczne PRL-u ..., ... dotyczące róznych pojazdów i innych
|
|
|
|
No towarowym nie był to fakt, ale było za komuny wiele dużo lepszych projektów chociażby FSO Coupe.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Slawek 10 @ 16/05/2006, 21:19) No towarowym nie był to fakt, ale było za komuny wiele dużo lepszych projektów chociażby FSO Coupe. Do pojazdów "towarowych" zaraz wrócę. FSO Coupe czy choćby Ogar były fajnymi prototypami. Ale "wyklepanie" jednego egzemplaża a podjęcie jego produkcji seryjnej to dwa różne zagadnienia. I nie porównywalna różnica w poniesionych nakładach. PRL nie było na to stac bo nie było takiej potrzeby, ludzie wszytko kupowali na pniu. Znany był wypadek awarii jakiejś barki przewożącej nowe samochody (chyba na Odrze), zatopione samochody jako uszkodzone poszły na przetarg publiczny i osiągnęły na licytacji ceny wyższe od fabrycznie nowych ... Takie były czasy ... Żal mi jedynie Warsa ... tak niewiele brakowało do tego żeby jeździł po polskich drogach.
Pojazdy "towarowe" zwane "szmaciakami" jeździły jeszcze całkiem niedawno po naszych drogach. Jeden to Simson Duo, drugi to chyba jakaś czeska Jawa ... ale tutaj juz głowy nie dam. Raz to tylko widziałem. Wyglądał jak szczupak ;-) Simson Duo jako pojazd dla inwalidy był trzykołowym motorowerem.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja już dawno tego typu pojazdów na drogach nie widuję, chociaż jeszcze z 6-7 lat temu czasami mi się zdarzyło zobaczyć ten pojazd dla inwalidów o którym pisałeś, też mi szkoda Warsa, bo mógł odnieść sukces nawet na rynkach, zachodnich tak przynajmniej wyczytałem w "Motorze", podobno wzbudził grozę nawet u Niemców, a pewne pismo brytyjskie, nazwy nie pamiętam napisało o nim artykuł o wymownym tytule "Poles go to war".
|
|
|
|
|
|
|
|
Mikrus był samochodem seryjnym produkowanym metodami nieseryjnymi.
Niestety wymyśleć coś, a wprowadzić do produkcji to dwie różne sprawy jak zauwazył zajączek. I Mikrusa trzeba było przestać produkować. Tylko w kraju komunistycznym zakłady lotnicze mogły chyba sobie pozwolić na produkowanie seryjnie samochodu, nie mając do tego maszyn. W końcu jednak i one musiały tego zaprzestać. A motoryzajca polska poszła w tym kierunku (niestety), czego efektem był Fiat 126p.
Na przykładzie polskiego przemyslu motoryzacyjnego, widać impotencję techniczną PRL-u. Biura konstrukcyjne były kiepskie, bo kto by się przejmował biurem konstrukcyjnym w kraju gdzie i tak każdy bubel sie sprzeda. Nawet jak tam byli dobrzy fachowcy i mieli pomysly to nie mieli środków, aby zbudowac prototypy. Nawet jak coś prototypowego wypuścili, to nie mieli mozliwości zbudowania odpowiednich ilosci aby to przebadać. A jak już naprawdę coś było niezłe to okazywało się, że nie można tego produkowac bo nikt nie potrafi w Posce zrobić nowej linii produkcyjnej itd.
Efektem tego jest, ze produkowano ciągle to samo, od czasu do czasu kupując licencję .... Polska nie wypuscila ani jednego dobrego modelu samochodu osobowego. Ale co mówić o modelach - Polska nie skonstruowała ani jednego dobrego silnika samochodowego (za wyjątkiem diesla z Andorii zrobionego wspólnie z Anglikami). Ale co mówic o silnikach, nawet zwykłe modernizacje przekraczały zdolnosci polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Przykladowo przez cały okres produkcji duzego Fiata i Poloneza, nie potrafiono wprowadzić mu normalnego zawieszenia osi tylnej, zamiast archaicznej sztywnej osi na resorach piórowych. A przeciez kupując licencję na 125 wiedziano, ze zarowno silniki jak i tylne zawieszenie mialy być tylko rozwiązaniem tymczasowym - włoskie 125 miały inne zawieszenie, tak samo jak inne silniki. Ale co tu gadać, jak przez cały okres produkcji duzego Fiata i Poloneza (chociaz po upadku komuny coś tam zrobiono), nie potrafiono sobie poradzić z buczącym tylnym mostem. Naprawdę nie trzeba było nic wymyślać wystarczyło zgapić od Mercedesa jak mają to rozwiazane. Ale okazało się, ze wprowadzenie takiej modernizacji przerastało zdolnosci fabryk. I tu waśnie to wszystko wychodzi, nawet jak w biurze wiedziano jak pewne rzeczy rozwiazać to wyprodukowanie czegoś pzrerastalo nasz przemysł.
I ten buczący tylny most zostawiam jako wspomnienie, naszych ówczesnych możliwości, gdzie nam było produkowac nowe modele....
Gdyby nie ta swiadomosć to bajbardziej byłoby skzoda Beskida .....
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE("asceta") Przykladowo przez cały okres produkcji duzego Fiata i Poloneza, nie potrafiono wprowadzić mu normalnego zawieszenia osi tylnej, zamiast archaicznej sztywnej osi na resorach piórowych. A przeciez kupując licencję na 125 wiedziano, ze zarowno silniki jak i tylne zawieszenie mialy być tylko rozwiązaniem tymczasowym - włoskie 125 miały inne zawieszenie, tak samo jak inne silniki. Ale co tu gadać, jak przez cały okres produkcji duzego Fiata i Poloneza (chociaz po upadku komuny coś tam zrobiono), nie potrafiono sobie poradzić z buczącym tylnym mostem.
Wyjący tylny most, wyjąca skrzynia biegów, cieknący olejem silnik ... Fatalnie podparty wał korbowodowy na trzech panewkach, archaiczny rozrząd. Łada 2105 na tle naszego Fiata 125 to było wprost "cacuszko" ... A mnie dalej żal WARS-a ...
|
|
|
|
|
|
|
|
Wracając do tematu warszawy to droga do jej produkcji była nieco dłuższa. Fakt, że powstała na bazie Pobiedy ale ta z kolei powstała na bazie Opla Kapitana (pierwszej generacji z 1936 roku bodajże).
A co do Fiata 125p. to nie wiem czy koledzy słyszeli o jego brytyjskiej wersji z kierownicą po prawej stronie . Swego czasu miał być eksportowany do Wyspy ale jakoś sie Brytyjczykom odwidziało niestety nie wiem dlaczego. Może ktoś wie?
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Wracając do tematu warszawy to droga do jej produkcji była nieco dłuższa. Fakt, że powstała na bazie Pobiedy ale ta z kolei powstała na bazie Opla Kapitana (pierwszej generacji z 1936 roku bodajże).
Warszawa to licencyjna wersja Pobiedy, a ta byłą rozwinięciem przedwojennego GAZ-M1 tzw "emki" która była licencyjnym Fordem. Z tym ze powojenna Pobieda miała już współczesne kształty też bardzo podobne do uwczesnych Fordów.
Po lewej Warszawa/Pobieda a po prawo Ford.
Załączona/e miniatura/y
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ursus45 @ 28/04/2006, 14:35) Jednak Syrenka z założenia posiadała już wiele elementów od Warszawy. Wieć nie jest to tak do końca polski samochód. Warszawa jak wiadomo ma korzenie w Pobiedzie. Zdania są podzielone w tej sprawie. oba pojazdy były praktyczniue poza zasiegiem zjadaczy chleba , za to dla urzedników i temu podobnych ( słuzb ),wersja tansza była syrenka , klonem był takze Zuk- wiele wspólnych części
|
|
|
|
|
|
|
|
Wynalazkiem Polaka ( lata '70 ) było takze nadwozie samonosne- niestety w prl'u nikt sie nie zajnteresował , aFIAT pózniej przywłaszczył . Wynalazkiem Polaka ( lata '80 )było pokrycie opon warstwza żywicy , równiez nie zauważone , patent sprzedał autor za granice
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(LISOWSKIjr. @ 31/05/2006, 12:43) QUOTE(ursus45 @ 28/04/2006, 14:35) Jednak Syrenka z założenia posiadała już wiele elementów od Warszawy. Wieć nie jest to tak do końca polski samochód. Warszawa jak wiadomo ma korzenie w Pobiedzie. Zdania są podzielone w tej sprawie. oba pojazdy były praktyczniue poza zasiegiem zjadaczy chleba , za to dla urzedników i temu podobnych ( słuzb ),wersja tansza była syrenka , klonem był takze Zuk- wiele wspólnych części
Syrenka nie była tańszą wersją Pobiedy. Miała z nią bardzo mało wspólnego. Była całkiem innym i przez to tańszym samochodem. Co innego Żuk/Nysa. Te powstały na podzespołach Warszawy. Podobnie zreszta jak nasz "kantry-kar" pickup Tarpan. Nowa syrenka 105 lub 105L w latach osiemdziesiątych kosztowała ok 100.000 złotych. W sprzedaży komercyjnej ok 140.000 zł. Używane były tańsze. A za ok 40.000 można był powybierać na giełdzie w sprzetach marki FSM Syrena.
QUOTE Wynalazkiem Polaka ( lata '70 ) było takze nadwozie samonosne- niestety w prl'u nikt sie nie zajnteresował ,
Nie dziwie się tym brakiem zainteresowania. Polski Fiat 125p (od 1967 roku produkowany w Polsce) też miał nadwozie samonośne. A Lancia Lambda z 1922 roku posiadała jako pierwszy seryjny samochód nadwozie samonośne.
|
|
|
|
|
|
|
|
Pozwole sobie na niezgodny z regulaminem forum piętrowy post. Ale dotyczy innego tematu związanego jednak z topikiem. Wczoraj zjechał z taśmy w świetle reflektorów i błysku fleszów aparatów fotograficznych w Ursusie 1,5-milionowy ciągnik! Z hali wyjechał nim osobiście Andrzej Lepper. Pokazano też prototyp najnowszego ciągnika rolniczego. A fabryka w Ursusie ma już 113 lat ...
|
|
|
|
|
|
|
|
No to gratulację dla Ursusa że w czasach agresywnego kapitalizmu daje sobie radę, ale czy nie wie ktoś o polskim wynalazku Turbince noi nie wiem kogo, podobno była montowana w Polonezach.
|
|
|
|
|
|
|
|
Chodzi koledze o Turbinkę Kowalskiego. Wielkie nadzieje, medialny szum ... i z dużej chmury mały deszcz. Trwałość turbinki (w zasadzie takiego niby wentylatora) była bardzo niewielka, ok 5.000 - 10.000 kilometrów. Nie rozwiązano dobrze problemu jej łożyskowania lub smarowania. Ponadto jej skuteczność też była dyskusyjna. U mnie nie zdała egzaminu. Ja stosowałem zawirowywacze na dolocie gażnika plus zmieniony rozpylacz.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale ciekawe co by bylo gdyby do maluchów zaczęto montować silniki wysokopręzne z Daihatsu albo gdyby była wersja z przednim napędem, mam tylko jedno pytanie dlaczego przerwano produkcję Bisa przecież był on dużo lepszy od standardowego fiacika.
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|