Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Frywolne utwory barokowe
     
SarkastycznyKebab
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 21
Nr użytkownika: 75.943

 
 
post 28/12/2011, 0:03 Quote Post

Kto nie chce wierszów wszetecznych,
Niech nie czyta i statecznych.
Albo niech czyta pijany,
Nie da poecie nagany,
Bo częściej pod dobrą myślą
Te się nam błazeństwa kryślą.

Czytając ostatnio Samozwańca Jacka Komudy zauważyłem, że autor - skądinąd wybitny specjalista w dziedzinie Rzeczypospolitej Szlacheckiej, zarówno pod względem naukowym, jak i "beletrystycznym" - zafascynowany jest jedną z frywolnych fraszek Daniela Naborowskiego:

Komuda umieścił ją, raz jako parafrazę i raz pełen tekst, w dwóch tomach (1 i 3) i chociaż nie jest pewne, czy w czasie I Dymitriady utwór ten już powstał, to zainspirował mnie do założenia tego tematu, jako że w swojej twórczości poetyckiej (tworzę od czasu do czasu, wprawdzie nie jest to poezja najwyższych lotów, lecz kocham pisanie) nawiązywać do różnych twórców dawnych.

Korzystając ze zbioru Zbigniewa Kuchowicza "Kultura polskiego baroku" (zamieszczę zresztą dwa swoje utwory w ramach autopromocji, oczywiście inspirowane lekturą poezji siedemnastowiecznej) wypiszę kilka ciekawych przykładów frywolnych fraszek i mam nadzieję, że dołożycie coś od siebie. Kolejne utwory będę zbierał w tym poście, edytując go smile.gif


Do panien - Daniel Naborowski
Wiem ja, za co tak często paciorki miewacie,
Za to, że tylko jedną rzecz potrzebną macie.
Bo co po pięknej twarzy, co po pięknym oku,
Gdybyście też nie mieli owej rzeczy w kroku.



Na smętną - Jan Andrzej Morsztyn
Śmiejesz się, gdy cię heblują na ławie,
A potem płaczesz, kiedy już po sprawie.
Skądże-ć to? Czy-ć żal, że cię obłapiano
Czy że tylko raz i że poprzestano?



Wacław Potocki (komentując ożenek młodego szlachcica z podstarzałą panią)
Jako palce w obręczy, abo kiść w miaźnicy,
Jako pistoletowa kula w hakownicy,
Będzie się twoje drzewce, to tam, to sam tłukło
Bez pożytku, najlepiej kiedy idzie smukło.



Wacław Potocki - Do wdowy herbu Brodzic
(...)
Nie mam brody przy gębie, lecz gdzie indziej skrytą.
Mogłabym komu brodę naszychtować kitą,
Niech dziadek sztafieruje, niech swój przystrzyga,
Wżdy na dół wisi, moja do góry się dźwiga.
Choć nie wie co cyrulik, grzebień i nożyczki,
Do tego się przyznaję, że jej trzeba tyczki (...)



*** -autor nieznany
Siadła panna podle drogi,
Rozłożyła swoje nogi,
Przyszedł do niej człowieczy duch,
Ujął ją za brzuch (...)



Daniel Naborowski - Smaczny kąsek
Nadobna stopa, piękne i kolano,
Ale kiedyby wyżej ukazano,
Jest tam jeszcze coś w pośrodku trzeciego,
Nad co na świecie nic foremniejszego.
Ale choć smaczny ten kęs kryją panny,
Przecię-m się ja go napatrzył u Anny.
I tak to oczom, ba, i rękom było
Przy nim się bawić, ba, i pieścić miło.
A choć u dupy siada ta bestyja,
Musiałem się też w niej zakochać i ja.
Żeby był czarką, piłbym pewnie z niego,
By towarzyszem, nie puszczałbym się go.



DO JEDNEJ - Jan Andrzej Morsztyn
Nie wiem, jak cię wołają, czy Zosiu, czy Zusiu;
Słyszę tylko, że imię kończy się na siusiu.
Choćbyś się pode mną nawet posusiała,
Czyń co chcesz, byleś tylko pode mną leżała.



O ZOŚCE - Jan Andrzej Morsztyn
Gdy weźmie w rękę kusia nasza Zosia, snadnie
I jako go szacować, i co waży zgadnie,
Bo kiedy więc posłuszny wstaje do posługi,
Wie, wiele funtów waży, wiele ćwierci długi,
A gdy, niebożątko, po pracy schyliło,
Powie, wiele mu gwichtów i miary ubyło.
To-ć tedy za rozmiarem takim i uwagą
Ta ręka nie jest ręką, a łokciem z wagą.



Jakub Teodor Trembecki - Na czujną ochmistrzynią
Trzy panny w jednym pokoju sypiały.
Wiedząc, że czujną ochmistrzynią miały,
Która przez ścianę dziurę urobiła,
Aby nią w nocy, co robią, patrzyła,
Zabiegły temu, zabiwszy ją kołkiem.
Aby się śmielej bawiły z pachołkiem.
Baba do dziury, alić w dziurze kołek.
Chybiła baba, nie chybił pachołek.
Panny rzec mogły, że z dwojakiej miary
Zatkały dziurę wedle paniej starej.



Pieśń ludowa
Organista dzwoni,
A ksiądz Kaśkę goni,
Dogonił ją pod dzwonnicą,
I szukał jej pod spódnicą.
Organista woła,
Że u Kaśki goła.
A ksiądz tylko głową kiwa:
Lepsza goła niźli siwa.



Józef Baka - Uwaga zatrudnionym chmielem głowom
(...)
Darmo puzdro, lepiej w pipie
Gdy smak smagły język szczypie;
Dogodzisz, wszak brodzisz
W aptece jak w rzece.(...)


Kebab - Ballada folklorystyczna, czyli panna i panek
Idzie panna drogą polną,
Popryskana wodą wonną.
Idzie drogą polną panna,
A w jej myślach: szampan, wanna.

Idzie drogą polną panek,
Niesie malin cały dzbanek.
Widzi – idzie panna drogą,
Zauroczył się jej nogą.

Siadła panna obok drogi,
Rozłożyła swoje nogi.
Jak zobaczył to ten panek,
Aż upuścił malin dzbanek.

Sobie myśli: cóż za cuda!
Takie nogi, takie uda!
Panna zaś się głośno śmieje:
Zaraz oko ci zbieleje.

Lecz zapuścił panek oko,
Między nogi, hen, głęboko.
I mu oko nie zbielało,
Gdy zobaczył krasę całą.

Co tam było? Milczą dzieje.
Czy nieczuły był, czy gejem?
Mówią tylko to kroniki,
Że zobaczył gąszcz tam dziki.

Zasmucona panna woła:
Lepszy brak jej niźli goła!
Panek tylko głową kiwa:
Lepsza goła niż lwia grzywa.

Posłuchajcie, blisko morał.
Chodźcie, bo nie będę wołał:
Nie wie panna co nożyczki?
Długo będzie brak jej tyczki!



Kebab - Dzikie Pola
Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Hej dzieweczko, sokolico!
Co tu robisz, hej, samotna?
Obróć ku mnie swoje lico,
Obróć ku mnie panno lotna.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Milczy panna, milczy skryta.
Obojętna – poza kata.
Włosy złote jak łan żyta,
A twarz zimna, lodowata.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Śpiewa Kozak sprośne pieśni,
Panna lekko się rumieni,
A nad stepem wiatr szeleści,
Słońce skąpi swych promieni

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Księżyc nad horyzont wchodzi,
Noc dziś dla Kozaka długa.
Panna gdy z rumaka schodzi,
Nawet okiem nie zamruga.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Szatan miota sen kozaczy,
Wstaje niewyspany rano.
Panna konia już kulbaczy,
Potem milczy drogę całą.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Miota Kozaczyny ciało
Zimne piękno panny cichej.
Jadą wolno, czasu mało,
A nad stepem wieje wicher.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Księżyc blaskiem step oświetla,
Trawa cichą dumkę nuci.
Choć Kozaka myśl szlachetna,
To nie może strząsnąć chuci.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Jedzie stępem koń niespiesznie,
Śmieje Kozak się pod nosem.
Weźmie dzisiaj pannę we śnie,
Mogła tak nie igrać z losem.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Wieczór się pomału zbliża,
Wicher cichnie już nad stepem.
Znaczy czoło symbol krzyża,
Kozak kręci swym czerepem.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Mruży panna swoje oczy,
Kozak tylko na to czeka,
Szybko ku panience kroczy,
Nie chce ni minuty zwlekać.


Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Pozbył się już Kozak spodni,
Chce przygwoździć ją do gleby,
Lecz panienki nie ma pod nim,
Znikła – nie wie jak i kiedy.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Słyszy Kozak trzepot skrzydeł,
Zerka z lękiem dookoła,
Czuje zapach mdły kadzideł,
Słyszy straszny skrzek sokoła.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Nie ma czasu się dziwować,
Bo ptaszysko atakuje.
Nie ma gdzie się Kozak schować,
Sokół oczy mu wykłuje.

Dzikie Pola, Dzikie Pola!
Jasyr czeka cię, niewola!
Pola Dzikie, Pola Dzikie!
Tu na palu sczeźniesz z krzykiem!

Krzyk Kozaka pieśń zagłusza,
Która mądre niesie słowa:
Gdyby trzecią noc nie ruszał,
Czwartej owoc by skosztował.

Dzikie Pola, Dzikie Pola,
Spotkać możesz tu anioła.
Pola Dzikie, Pola Dzikie,
Lecz uciekaj odeń z krzykiem.


Kebab - Na oczy (podwójny koncept wink.gif )
za D. Naborowskim
Bóstwa by przypominały pewnie,
Do których łez nie wstyd ronić rzewnie.
Oczy, ułożone doskonale,
Oczy, które pieśnią moją chwalę.
Bogowie są jednak niestali i mnodzy,
A oczu dwoje i trzymasz je na wodzy.

Chwalić niczym pochodnie by oczy,
Że blaskiem potrafią zauroczyć,
Można, lecz fałszem usta się splami:
Nie płoną, choć pragną to czasami.
Nawet jeśli chcesz by były skamieniałe,
Ja za niemi w twym sercu ogień rozpalę.

Porównań nie słuchaj do jabłuszek,
Ani do brzoskwiń, ani do gruszek.
Rosną one tylko na koronie,
Gdzie nie dosięgną spragnione me dłonie.
Czas też pytaniom retorycznym sprzyja:
Co by robiła nad koroną szyja?

Nie zamknę ich piękna w jednym tylko słowie,
Wszak one pochodnie, jabłka i bogowie.
Nie każda szczyci się takimi panna,
A twoje sprawiają, żeś gwiazda zaranna.


Suplement do uwag śmierci niechybnej - Kebab
Za J. Baką
I Idź na balety,
Tam są kobiety.
Ostro zabaluj,
Siły nie żałuj,
Same zalety.

II Barmanka młoda
Piwo ci poda.
Nie miej umiaru,
Nie trać zapału,
Bo czasu szkoda.

III Spróbuj nowego,
Zakazanego.
Pociągnij dymka,
To nikotyna.
Nie bądź lebiegą.

IV Panna cnotliwa,
Kędziorków grzywa.
Mur w końcu runie,
Przy szturmów tłumie.
Już pot z niej spływa.

V Kobiecie ciuszki
Skrywają brzuszki:
Piękne i lśniące,
Ciepłem pachnące,
Gorące nóżki.

VI Liczysz na cuda,
Gdy takie uda
Pokaże panna,
Szampan i wanna.
W końcu się uda.

VII Kielich walniemy ,
Znikną problemy.
Uśmiech zagości,
Promyk radości,
Mówię bez ściemy.

VIII Ty nieboraku,
Człowieczy flaku.
Niech cię rozpali
Nasz specjalik
Kompocik z maku.

IX Patrzę na oczy,
Widok uroczy.
Patrzę też nad nie,
Gdzie szyja bladnie,
Gdy ku mnie kroczy.

X Problem nie lada,
Bo panna naga,
Ma już mężczyznę,
A ja nań gwiżdżę.
Moralna zgaga.

XI Laska to ostra,
Finite nostra,
Chyba patientia,
Cnotka przeklęta.
Drinka jej postaw.

XII Ubrania spadną,
Opory padną.
Nosek pocałuj,
Pieszczot nie żałuj,
Buzię ma ładną.

XIII Podszept szatana,
By na kolana,
Paść przed ołtarzem
I nie wyrażę,
Jaki to blamaż.




Ten post był edytowany przez SarkastycznyKebab: 28/12/2011, 0:13
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #1

     
lancelot
 

Żelazna pięść
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 12.529
Nr użytkownika: 36.860

bogumil chruszczewski
Stopień akademicki: rebajlo
Zawód: Podstarza³y wilk
 
 
post 28/12/2011, 0:08 Quote Post

QUOTE
wybitny specjalista w dziedzinie Rzeczypospolitej Szlacheckiej,
Czym uzasadnione jest to stwierdzenie?
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
SarkastycznyKebab
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 21
Nr użytkownika: 75.943

 
 
post 28/12/2011, 0:15 Quote Post

Właściwie to moim "widzimisię" smile.gif

Może trochę zaszarżowałem z tym wybitnym, ale człowiek ma na koncie kilka publikacji naukowych, ponadto potrafi ciekawie i - co ważniejsze - zgodnie z prawdą opisywać szlacheckie realia, stąd moje zdanie o nim. Oczywiście nikt nie musi się z nim zgadzać.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #3

     
lancelot
 

Żelazna pięść
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 12.529
Nr użytkownika: 36.860

bogumil chruszczewski
Stopień akademicki: rebajlo
Zawód: Podstarza³y wilk
 
 
post 28/12/2011, 0:19 Quote Post

Komuda jst najwyżej (sprawnym- moim zdaniem nie) pisarzem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #4

     
SarkastycznyKebab
 

I ranga
*
Grupa: Użytkownik
Postów: 21
Nr użytkownika: 75.943

 
 
post 28/12/2011, 0:27 Quote Post

Odbiór sztuki jest sprawą subiektywną, więc nie można mieć Ci tego za złe. W sprawie Rzeczypospolitej Szlacheckiej jestem co najwyżej amatorem, zafascynowanym ówczesną kulturą, i książki Komudy bardzo przypadły mi do gustu, właściwie chyba wszystkie, które czytałem. Daleko mu wprawdzie do największych klasyków literatury, ale Sienkiewicza moim zdaniem przebił.

Prosiłbym jednak o skończenie off-topu komudowskiego (wszak było to tylko napomknięcie), jeśli chcesz dalej podyskutować - zapraszam na PW. Fajnie by było, gdybyś dołożył również jakąś cegiełkę do tematu smile.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej