Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
14 Strony « < 12 13 14 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> BEATA SZYDLO, Premier 2015-2017: opinie, analizy
     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.419
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 17/11/2019, 17:09 Quote Post

Szydło zapowiada "kroki prawne za pomówienia". Chodzi o scenę przywitania z gangsterami

Europosłanka Beata Szydło grozi "zastosowaniem kroków prawnych" wobec osób, które "rozpowszechniają pomówienia" nt. jej rzekomych kontaktów z gangsterami. Chodzi o komentarze do pokazanego przez TVN nagrania, na którym podający się za wolontariuszy gangsterzy spotkali się z członkami rządu, w tym ówczesną premier Szydło.

Historia gangstera Olgierda L. - "naziola, kibola, bandyty", jak określono go w tytule - była tematem wyemitowanego w sobotę reportażu "Superwizjera" TVN. Olgierd L. to jeden z przywódców klubu motocyklowego, "znany w Gdańsku neonazista i przestępca". Odsiadywał wyroki za m.in. pobicia, sutenerstwo i kierowanie grupą przestępczą.

W reportażu pojawia się drobny wątek polityczny. Dziennikarze "Superwizjera" informują, że dotarli do nagrania z 2017 roku, które udokumentowało spotkanie ówczesnej premier Beaty Szydło i ministrów Antoniego Macierewicza oraz Jana Szyszki z przestępcami. Członkowie grupy pojechali do miejscowości Rytel, gdzie wichura wyrządziła duże szkody i potrzebna była pomoc. Mieli tam pracować jako wolontariusze, a takie i podobne działania były elementem budowania "pozytywnego wizerunku" ludzi Olgierda L. i jego samego. Na nagraniu widać, jak członkowie rządu ściskają dłonie i robią sobie zdjęcia z przestępcami - wolontariuszami.

Szydło: Obrzydliwe kłamstwa. Będą kroki prawne
Spotkanie jest pobocznym wątkiem reportażu i nie pojawia się sugestia, że Szydło lub inni członkowie rządu mają związki z przestępcami. Jednak nagranie wywołało wiele komentarzy ze strony polityków i dziennikarzy.
Dominika Wielowieyska z TOK FM i "Gazety Wyborczej" oceniła, że "służby i policja powinny jednak uchronić premier Szydło przed taką sytuacją".

W innym tonie komentują niektórzy politycy opozycji. "Premier Szydło, ministrowie Macierewicz i Szyszko jowialnie witają się z neonazistami i gangsterami" - napisał Robert Biedroń. "W tym kontekście Banaś, wynajmując swoją kamienicę krakowskiej mafii na burdel, jest faktycznie 'kryształowy'" - dodał. "Jakbyście się nagle znaleźli w tłumie łysych karków, na maksa przypakowanych, wytatuowanych i obwieszonych złotem - nie bójcie się! To normalni wolontariusze chcący pomagać PiS" - napisał na Twitterze Bartłomiej Sienkiewicz.

Była szefowa rządu, a obecnie członkini Parlamentu Europejskiego zdecydowanie odcięła się od takich sugestii. "Sugerowanie, że przypadkowe spotkanie z ludźmi, podającymi się w Rytlu za wolontariuszy, było 'kontaktami polityków PiS z gangsterami' jest szczególnie obrzydliwym kłamstwem" - napisała Szydło.
Zapowiedziała, że "wobec osób, rozpowszechniających tego typu pomówienia będą zastosowane kroki prawne".


http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,1...tml#s=BoxOpImg3

Zgadzam się z Dominiką Wielowieyską, że taka wpadka nie powinna mieć miejsca, ale z drugiej strony nie ma, co się dziwić, że do tego doszło. Nowa służba SOP-u przyzwyczaiła, że zamiast chronić testowała wytrzymałość rządowych pojazdów z politykami w środku. wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #196

     
indigo
 

Ad maiorem Historycy.org gloriam!
*********
Grupa: Moderatorzy
Postów: 4.522
Nr użytkownika: 488

Stopień akademicki: magister
 
 
post 17/11/2019, 17:23 Quote Post

QUOTE(ChochlikTW @ 17/11/2019, 17:09)

Zgadzam się z Dominiką Wielowieyską, że taka wpadka nie powinna mieć miejsca, ale z drugiej strony nie ma, co się dziwić, że do tego doszło. Nowa służba SOP-u przyzwyczaiła, że zamiast chronić testowała wytrzymałość rządowych pojazdów z politykami w środku. wink.gif
*



Biorąc pod uwagę, że SOP zaczęła funkcjonować 1 lutego 2018 r., a sprawa opisana przez TVN to 2017 rok, to jest twierdzenie dość mocno ryzykowne...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #197

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.419
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 17/11/2019, 17:28 Quote Post

Wydawało mi się, że BOR został wcześniej przekształcony w SOP. Zwracam, więc honor SOP-owi jeżeli chodzi o tą konkretną sytuację. wink.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #198

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.419
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 19/11/2019, 12:28 Quote Post

Komentarz autorów reportażu, a propo filmu z byłą panią premier:

CODE
Nie mam wątpliwości, że Beata Szydło nie ma żadnych kontaktów z ludźmi pokroju Olgierda L. - zapewnił w niedzielę w TVN24 Bertold Kittel, jeden z autorów reportażu "Superwizjera" o liderze trójmiejskiego przestępczego półświatka. W materiale pokazano między innymi przypadkowe spotkanie przestępców z członkami ówczesnego rządu. Reporter zauważył jednak, że "siły zaangażowane w ochronę bezpieczeństwa najważniejszych osób państwie są ogromne". - Zakładam, że po stronie aparatu, który zajmował się bezpieczeństwem pani premier, była świadomość tego, kto tam jest - dodał.


CODE
Do słów byłej premier odniósł się w niedzielę w TVN24 Bertold Kittel, jeden z autorów reportażu. Zapewnił, że nie ma żadnych wątpliwości, iż "Beata Szydło nie ma żadnych kontaktów z ludźmi pokroju Olgierda L.". Zwrócił jednak uwagę na pracę służb ochraniających najważniejsze osoby w państwie.

Do słów byłej premier odniósł się w niedzielę w TVN24 Bertold Kittel, jeden z autorów reportażu. Zapewnił, że nie ma żadnych wątpliwości, iż "Beata Szydło nie ma żadnych kontaktów z ludźmi pokroju Olgierda L.". Zwrócił jednak uwagę na pracę służb ochraniających najważniejsze osoby w państwie.
- Chciałbym, żeby urzędnicy rządowi, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo, albo pan premier (Mateusz Morawiecki), powiedzieli to jasno: tak, za bezpieczeństwo w państwie odpowiadają amatorzy i nie wiemy, jak to się stało, że do tego doszło - zaznaczył. Kittel podkreślił, że wyjazd w teren premiera z ministrami, "gdzie jest osłona, służby, policja i sprawdzenie odwiedzonego miejsca, zwłaszcza jeżeli jest to wnętrze budynku, to ogromna logistyczna operacja". - Wiedziano, kto jest w środku i kogo pani premier może napotkać w budynku. Wiedział to być może ktoś z gabinetu politycznego, być może któryś z doradców, na pewno ludzie od ochrony - wymieniał. - Co się takiego stało, że pani premier została postawiona w takiej sytuacji? - pytał reporter.  Kittel zaznaczył, że byli to "naprawdę groźni bandyci" i "ludzie, którzy uczestniczyli w najgroźniejszych zajściach bandyckich porachunków w ostatnich latach". Dodał, że film pokazany w reportażu był publicznie dostępny na Facebooku dla każdego użytkownika.


CODE
Dziennikarz "Superwizjera" zaznaczył, że nie chce spekulować, kto zawiódł przy przygotowywaniu tamtego spotkania z udziałem ówczesnej premier, ale dodał, że nie wierzy w przypadek.
- Wiem, że siły zaangażowane w ochronę bezpieczeństwa najważniejszych osób państwie, a zwłaszcza urzędującego premiera, są ogromne - zwrócił uwagę Kittel. - Zakładam, że po stronie aparatu, który zajmował się bezpieczeństwem pani premier, była świadomość tego, kto tam jest i co tam robi - dodał. - Bardzo chciałbym zobaczyć oświadczenie ze strony osób, odpowiadających za bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie, co tak naprawdę wynika z notatek z zabezpieczenia tego wyjazdu i z analiz tej sytuacji, co się działo przed i po tej sprawie - mówił reporter. Kittel zwrócił uwagę, że "wszystkie służby podlegały wtedy pani premier". - To są ludzie wyspecjalizowani, którzy mają instrumenty i aparat do tego, żeby sprawdzać, z kim i do kogo wchodzi pani premier - podkreślił.


https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/b...yta,986125.html

- To nagranie nie było powodem powstania reportażu. Chcieliśmy pokazać, jak ci ludzie wykorzystują takie filmy do celów propagandowych - przekonywała w TOK FM Anna Sobolewska, dziennikarka "Superwizjera".

W sobotę telewizja TVN w programie "Superwizjer" wyemitowała reportaż "Naziol, kibol, bandyta" o Olgierdzie L. - jednym z przywódców klubu motocyklowego o nazwie Bad Company, do którego - jak informują autorzy reportażu - należą między innymi recydywiści i neonaziści.

Reporterzy "Superwizjera" podejrzewają, że organizacja zajmuje się sutenerstwem, handlem narkotykami i wymuszaniem haraczy.
"Dokumentując działalność Olgierda L. i jego żołnierzy reporterzy "Superwizjera" dotarli do pochodzącego z 2017 roku nagrania ze spotkania przestępców z urzędującą wtedy premier Beatą Szydło, ówczesnym ministrem obrony Antonim Macierewiczem i ówczesnym ministrem środowiska Janem Szyszką. W 2017 roku członkowie Bad Company pojechali do zniszczonej przez wichurę pomorskiej miejscowości Rytel. Na zdjęciach z tej miejscowości można zobaczyć między innymi Sławomira K. i Bartosza L., którzy brali udział w bójce zakończonej śmiercią "Zachara". W tym samym czasie miejsce katastrofy wizytowała ówczesna premier Beata Szydło. Film z tego przypadkowego spotkania nagrał Sławomir K ps. "Sero" - podaje TVN.
To co, szukaliście haków na PiS? - zapytała Agata Kowalska Annę Sobolewską, reporterkę "Superwizjera" i współautorkę reportażu. Dziennikarka zdradziła, że na ten film z Rytlu trafili, gdy prace nad reportażem były już zaawansowane. - To na pewno nie był powód powstania tego materiału. Chcieliśmy pokazać, jak ci ludzie wykorzystują takie nagrania do celów propagandowych. Bo oni poza przestępczą działalnością, prowadzą też działania charytatywne. Wydaje nam się, że ta cała patriotyczna działalność nie jest tylko po to, żeby zyskać przychylność sądów, tylko, że Olgierd L. ma ambicje do bycia liderem także w polityce – wyjaśniała Sobolewska.

Jej zdaniem to, powstanie takiego filmu wskazuje na poważny problem z bezpieczeństwem najważniejszych osób w państwie. - Wystarczyłoby, żeby ochrona wylegitymowała tych ludzi. Gdy wpisaliby w wyszukiwarkę ich nazwiska, pojawiłyby się listy gończe. To są czynni neonaziści, ekstremiści. Dziwne, że nikomu z ochrony nie zapaliła się czerwona lampka – mówiła autorka reportażu.

Jak dodała, na nagraniu widać, że premier Szydło nie jest zadowolona z takiego towarzystwa. - U pani premier widać grymas na widok tych osób, pewien niesmak. Beata Szydło niechętnie się wita, a potem szybko się oddala. Niestety pan Antoni Macierewicz nie ma takiego impulsu i z uśmiechem pozuje do zdjęć – oceniła Sobolewska.
Beata Szydło zapowiada kroki prawne
Sugerowanie, że przypadkowe spotkanie z ludźmi podającymi się w Rytlu za wolontariuszy było "kontaktami polityków PiS z gangsterami" jest szczególnie obrzydliwym kłamstwem - podkreśliła b. premier Beata Szydło w reakcji na reportaż "Superwizjera". Zapowiedziała kroki prawne w tej sprawie.

- Absolutnie nic nie sugerowaliśmy w tym reportażu. Chcieliśmy pokazać, że takie nagranie wisi w internecie od 2 lat i jest wykorzystywane w celach propagandowych. Ta grupa robi to, bo czuje się totalnie bezkarna. To reportaż o Olgierdzie L., który pokazuje, że neonazizm może stać posłużyć za ideologię formującą i pozwala wspiąć się na sam szczyt organizacji przestępczej – skomentowała Anna Sobolewska.


http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,2542322...tml#s=BoxOpImg3

Komentarz obecnego premiera, który stanął na wysokości...

Po obejrzeniu "Faktów" TVN, w których zaatakowano Premier Beatę Szydło, zastanawiam się, w którą stronę idzie dziennikarstwo. Czy można w tak podły sposób zestawiać ludzi o nieposzlakowanej opinii z przestępcami? Szczyt manipulacji. Może zajmie się tym Rada Etyki Mediów?

https://twitter.com/MorawieckiM/status/1196...anipulacji.html

Ochrona najważniejszych osób w państwie, jak widać nie leży w kwestii oceny pana premiera. rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #199

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.084
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 20/11/2019, 21:32 Quote Post

Do samej Szydło to się trudno przyczepić, nie musiała wiedzieć z kim ma do czynienia. Ot, jacyś wolontariusze. Ale po ochronie można było spodziewać się czegoś więcej..
 
User is offline  PMMini Profile Post #200

     
Dziadek Jacek
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.413
Nr użytkownika: 53.918

 
 
post 21/11/2019, 8:24 Quote Post

Czy to czasami nie chodzi o spłaszczenie (przez porównanie - podobieństwo) sytuacji polityków ciągnących w Gdańsku samolot. Szydło taka niby nieskazitelna a podobnie dała się złapać wink.gif
Znajomość z Szydlo wykorzystano bez jej świadomości o osobach z filmu.
 
User is offline  PMMini Profile Post #201

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 22/11/2019, 9:51 Quote Post


Co do Szydło, to ja wierzę, że ta Pani z gangsterami nic wspólnego nie miała. Rzecz w tym, że służby nie powinny dopuścić do takiej sytuacji. A to co się stało to kompromitacja - służb, i Szydło pośrednio. Bo ona jako premier za te służby też odpowiada (przynajmniej w teorii - odpowiada za cały rząd). To wydarzenia to tylko przykład na "państwo z tektury" jakie nam funduje PiS.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #202

     
Grzegorz_B
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 747
Nr użytkownika: 99.929

Stopień akademicki: dr
Zawód: IT
 
 
post 22/11/2019, 21:05 Quote Post

Póki co widzę że nikt nie zauważył kolejnych rewelacji, tym razem dotyczących jednego z wypadków premier Szydło:

https://wiadomosci.wp.pl/wypadek-beaty-szyd...497a/komentarze

Zdaniem prawnika, jedno z nagrań monitoringu wypadku z udziałem Beaty Szydło mogło zostać sfabrykowane. Chodzi o nagranie z monitoringu z miejsca oddalonego ok. 80-90 metrów od miejsca wypadku.

Ciekawe. Jak ginęły jedne dowody, inne ulegały zniszczeniu to podobno nie miało to znaczenia bo były jeszcze inne nagrania. Teraz wszystko zaczyna wyglądać logicznie (BTW już chyba prawie 3 lata minęły, a w śledztwie nic najwyraźniej nie drgnęło).
 
User is offline  PMMini Profile Post #203

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 10/02/2020, 23:27 Quote Post

Wraca sprawa wypadku rządowej kolumny z 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu. Jak wynika z informacji przekazanych przez Krzysztofa Brejzę audi, które zostało wtedy zniszczone, wciąż nie zostało naprawione. "Opancerzone Audi od 3 lat stoi 'na kołkach' i ... niszczeje" - zaznacza na twitterze senator KO.
"Do sądu nie wpłynął wniosek SOP o zwrot Audi A8”. Odpowiedź z SR Oświęcim. Opancerzone Audi od 3 lat stoi „na kołkach” i ... niszczeje. Od 1,5 roku bezskutecznie dopytuję SOP co dalej z najdroższym rozbitym w Polsce samochodem" - napisał na twitterze senator i zamieścił skan pisma z Sądu Rejonowego w Oświęcimiu.
Polityk Koalicji Obywatelskiej w kolejnym wpisie zamieści też dokument BOR (z 2018 r.), z którego wynika, że w chwili wypadku rządowe Audi A8 nie posiadało ubezpieczenia AC.
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. Rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło, wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została w nim premier oraz funkcjonariusze BOR.
Oskarżony w sprawie wypadku twierdzi, że auto wiozące Beatę Szydło nie miało włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. - Uważam, że jestem niewinny. Nie mam nic do ukrycia. Kwestią zasadniczą jest to, czy kolumna w momencie wypadku poruszała się w sposób uprzywilejowany. Ważniejsze są dla mnie prawda i sprawiedliwość niż święty spokój - mówił w rozmowie z Onetem Sebastian Kościelnik.
Krakowska prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu w Oświęcimiu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Śledczy chcieli wyznaczenia Sebastianowi Kościelnikowi okresu próby wynoszącego rok. Mężczyzna miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki. Na umorzenie nie zgodził się Sebastian Kościelnik wraz z obrońcą Władysławem Pociejem.

(Onet)

N_S
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #204

     
mlukas
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.568
Nr użytkownika: 99.991

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 11/02/2020, 0:56 Quote Post

QUOTE(Grzegorz_B @ 22/11/2019, 21:05)
Póki co widzę że nikt nie zauważył kolejnych rewelacji, tym razem dotyczących jednego z wypadków premier Szydło:

https://wiadomosci.wp.pl/wypadek-beaty-szyd...497a/komentarze

Zdaniem prawnika, jedno z nagrań monitoringu wypadku z udziałem Beaty Szydło mogło zostać sfabrykowane. Chodzi o nagranie z monitoringu z miejsca oddalonego ok. 80-90 metrów od miejsca wypadku.

Ciekawe. Jak ginęły jedne dowody, inne ulegały zniszczeniu to podobno nie miało to znaczenia bo były jeszcze inne nagrania. Teraz wszystko zaczyna wyglądać logicznie (BTW już chyba prawie 3 lata minęły, a w śledztwie nic najwyraźniej nie drgnęło).
*



To już bez znaczenia, konkurencja partyjna wyautowała ją sprawą z synem... smile.gif

Ten post był edytowany przez mlukas: 11/02/2020, 0:57
 
User is offline  PMMini Profile Post #205

     
Net_Skater
 

IX ranga
*********
Grupa: Supermoderator
Postów: 4.753
Nr użytkownika: 1.980

Stopień akademicki: Scholar & Gentleman
Zawód: Byly podatnik
 
 
post 9/07/2020, 14:45 Quote Post

Oświęcim: zapadł wyrok w sprawie wypadku z udziałem Beaty Szydło
Sąd Rejonowy w Oświęcimiu orzekł, że Sebastian Kościelnik nieumyślne naruszył zasady ruchu drogowego podczas wypadku, do którego doszło w lutym 2017 roku w Oświęcimiu. Wyrok Sądu Rejonowego nie jest prawomocny.
- Sąd ustalił że pierwszy z trzech pojazdów rządowych poruszał się mając włączone światła błyskowe niebieskie i czerwone, kolejny pojazd miał światła niebieskie, trzeci miał włączone światła błyskowe w kolorze niebiesko czerwonym. Pojazdy pierwszy i trzeci miały też światła na dachach - mówiła sędzia uzasadniająca wyrok. Ustalenia potwierdzały też nagrania monitoringu.
Z zeznań świadków wynika, że kolumna rządowa nie używała sygnałów dźwiękowych. - Nie ma wątpliwości, że gdyby takie sygnały były używane to pokrzywdzony i świadkowie by je słyszeli - argumentowała sędzia. Zatem samochody rządowe, poruszające się w Oświęcimiu, gdy doszło do zderzenia z seicento, nie miały statusu kolumny uprzywilejowanej - uznał sąd.
Wczoraj zakończyły się mowy końcowe w procesie, który toczy się od jesieni 2018 r. Oskarżyciel i obrona potrzebowali trzech rozpraw, by wyartykułować swoje stanowiska. Część, z uwagi na tajemnicę państwową, odbyła za zamkniętymi drzwiami.
- Wnoszę o uznanie oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu. (…) Wnoszę o wymierzenie oskarżonemu kary 1 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnie dozorowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie – mówił w środę, kończąc swoją mowę, prokurator okręgowy z Krakowa Rafał Babiński.
Obrona i oskarżony ograniczyli się do kilku słów, w których wnieśli o uniewinnienie.
Śledczy zarzucili kierowcy fiata nieumyślne spowodowanie wypadku. W połowie marca 2018 r. krakowska prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu w Oświęcimiu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Śledczy chcieli wyznaczenia Kościelnikowi okresu próby wynoszącego rok. Mężczyzna miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki. Kierowca nie zgodził się na te warunki.
Prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu rejonowego w Oświęcimiu. Wskazała w nim, że kierowca przepuścił samochód emitujący świetlne sygnały uprzywilejowania, ale później nie zachował ostrożności, nie obserwował jezdni za swoim autem i nie upewnił się, czy pojazd uprzywilejowany jest jeden, czy więcej. Ruszył, nie ustępując pierwszeństwa, i doprowadził do zderzenia z drugim samochodem BOR, który akurat go wyprzedzał.
Proces rozpoczął się w połowie października 2018 r. Na pierwszej rozprawie Kościelnik odmówił składania wyjaśnień. Sędzia odczytała jego wcześniejsze zeznania, w tym pierwsze, krótko po wypadku, gdy przyznał się do zarzutu nieumyślnego spowodowania wypadku. Później nie poczuwał się do winy.
- Myślę, że od samego początku była prowadzą jak najszybciej zakończyć, ale pojawiła się duża przeszkoda w postaci mojego obrońcy, mecenasa Władysława Pocieja. On utwierdził mnie w przekonaniu, żeby nie przyjmować winy na siebie, więc teraz nikomu nie jest na rękę szybkie zakończenie - mówił w rozmowie z Onetem w ubiegłym roku Sebastian Kościelnik.
– Nie może być tak, aby inni użytkownicy ruchu byli narażani na utratę życia lub zdrowia dlatego, że kierowcy samochodów rządowych nie przestrzegają przepisów ruchu drogowego. Kilka dni temu miał miejsce wypadek, kiedy kierowcy kolumny rządowej podobno ćwiczyli w ruchu miejskim, tym razem taranując duży samochód i powodując konieczność hospitalizacji dwójki dzieci - mówił nam kierowca seicento.
- Uważam, że jestem niewinny. Gdybym wziął winę na siebie, to można byłoby zarządzić wobec mnie wpłatę na rzecz ofiar wypadków drogowych oraz musiałbym ponieść koszty naprawy pojazdu rządowego. Oprócz tego osoby, które zostały poszkodowane, na przykład pani premier, mogłyby mnie pozwać w drodze cywilnej ze względu na uszczerbek na zdrowiu - stwierdził Kościelnik.
- Jestem spokojny co do przebiegu procesu i jego wyniku. Wierzę, że sądy w tym kraju nie zostały jeszcze upartyjnione. Wierzę, że moja sprawa zakończy się pozytywnie - dodał.

(ONET)
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #206

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.419
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 6/08/2020, 19:38 Quote Post

Jak Beata Szydło odnalazła się w PE? "Zawsze chodzi z kimś, najczęściej z Rafalską"

Beata Szydło zdobyła mandat europosłanki w 2019 r. z wynikiem aż 525 tys. głosów. Tygodnik "Neewsweek" zapytał innych eurodeputowanych oraz dziennikarzy, jak oceniają pierwszy rok debiutanckiej kadencji byłej premier. - Chyba nigdy nie wiedziałam jej samej. Zawsze chodzi z kimś, najczęściej z byłą minister pracy Elżbietą Rafalską. Jakby obawiała się, że ktoś może ją o coś zapytać - mówi jeden z informatorów tygodnika.
Choć Szydło to była premier polskiego rządu, to zdaniem europosłanki Platformy Obywatelskiej Róży Thun, w Brukseli czy Strasburgu kojarzy ją tak naprawdę niewielu eurodeputowanych. - A jeśli już, to z obrażania i pokrzykiwania, a nie z pracy w komisjach czy grupach roboczych formalnych i nieformalnych powiedziała Thun w rozmowie z "Newsweekiem".

- Nie widać jej zaangażowania na rzecz ustawodawstwa europejskiego. A tylko taka praca się liczy. Nie ma znaczenia, kto ile razy powie kilka zdań na sali plenarnej czy ile rezolucji podpisze, lecz to, jaki ma realny wpływ na zapisy w prawie, które tworzymy [...]. Szydło nie została zapamiętana z tego, że będąc premierem polskiego rządu, zaproponowała jakiś projekt o europejskiej skali lub brała udział w pracy nad takowym - dodała europosłanka Platformy Obywatelskiej. Swojej partyjnej koleżanki broni europoseł PiS Ryszard Czarnecki, wskazując, że Szydło "jest aktywna w pracach komisji zatrudnienia i spraw socjalnych". "Przygotowuje raport, o czym wielu debiutantów w Parlamencie Europejskim może tylko pomarzyć" - podkreślił Czarnecki.

Jak wyliczył "Newsweek", przez pierwszych 12 miesięcy swojej kadencji Szydło ośmiokrotnie zabrała głos w trakcie obrad Parlamentu Europejskiego. Trzy wystąpienia dotyczyły przestrzegania praworządności w Polsce.

W lipcu 2019 r. była premier dwukrotnie ubiegała się o funkcję przewodniczącej komisji zatrudnienia i spraw socjalnych. Dwukrotnie przegrała głosowanie i to pomimo że była jedyną kandydatką. - Najwidoczniej była polska premier i jej bardziej doświadczenie koledzy nie zrozumieli, że jest ona niewybieralna na to stanowisko. Została ukarana za to, co prezentuje jej ugrupowanie polityczne - ocenił Tomasz Bielecki, dziennikarz "Deutsche Welle" i wieloletni korespondent polskich mediów w Brukseli. Jego zdaniem to właśnie te dwa przegrane głosowania najbardziej dały się zapamiętać z pierwszego roku kadencji Szydło.

Bielecki twierdzi, że choć Szydło odnalazła się w roli europosłanki nie gorzej niż wielu innych polskich polityków, to wydaje się, że "sercem" wciąż jest obecna bardziej w Polsce niż w Brukseli. Przyczyną tego może być fakt, że była premier nie mówi biegle w obcym języku. - To utrudnia sprawowanie funkcji europosła. By być wpływowym europejskim politykiem, trzeba znać języki - tłumaczy Bielecki w rozmowie z "Newsweekem".

- Chyba nigdy nie wiedziałam jej samej. Zawsze chodzi z kimś, najczęściej z byłą minister pracy Elżbietą Rafalską. Jakby obawiała się, że ktoś może ją o coś zapytać. Niekoniecznie po polsku - mówi jeden z informatorów tygodnika, stale obserwujący prace europarlamentu.


https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,1...dzi-z-kims.html

CODE
Przyczyną tego może być fakt, że była premier nie mówi biegle w obcym języku.

dry.gif Zgodnie z tym, co piszą w artykule SE to:

Już jako szefowa rządu rozpoczęła kurs, finansowany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
https://www.se.pl/wiadomosci/polityka/szydl...-Rbhm-tAUh.html

W 2019 roku stwierdziła, że cały czas się uczy języka angielskiego - https://wiadomosci.wp.pl/szydlo-wyjasnia-sp...56411940444289a

Teraz wychodzi na jaw, że nadal nie opanowała go biegle...
Tusk jak został wybrany też go nie umiał, ale opanował go w rok(?). Jej zajmuje to już prawie 4 lata...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #207

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.419
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 16/04/2021, 16:57 Quote Post

Trzeba pilnować odpowiedniej linii politycznej? rolleyes.gif

CODE
Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński powołał Beatę Szydło w skład Rady Muzeum przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu na kadencję 2021-2025. "Ta społeczna funkcja jest dla mnie zaszczytem i wielkim obowiązkiem" - zapewniła we wtorek b. premier.


https://www.wnp.pl/parlamentarny/spoleczens...nau,135883.html

Na efekty nie trzeba było długo czekać.

CODE
Po tym, jak w skład Rady Muzeum Auschwitz powołano byłą premierkę Beatę Szydło, z zasiadania w tym gremium zrezygnowali dyrektor Muzeum AK Marek Lasota i Krystyna Oleksy, w przeszłości wicedyrektorka Muzeum Auschwitz - poinformowała w czwartek "Gazeta Wyborcza". Wcześniej podobną decyzję podjął filozof Stanisław Krajewski.


https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,1...dla-szydlo.html
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #208

     
ChochlikTW
 

W trakcie uczłowieczania
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.419
Nr użytkownika: 98.976

Stopień akademicki: magister
 
 
post 1/05/2021, 7:39 Quote Post

Szydło w radzie Auschwitz. Sprzeciw rodzin byłych więźniów: z wykluczenia uczyniła swój program wyborczy

99-letnia była więźniarka niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz Halina Urbaszek–Litwiniszyn oraz rodziny innych więźniów - w tym potomkowie bohaterskiego rotmistrza Witolda Pileckiego - protestują przeciwko powołaniu Beaty Szydło do Rady Naukowej Muzeum Auschwitz. Napisali oni list do premiera Mateusza Morawieckiego. Onet poznał jego treść. "Pamiętamy wypowiedzi wykluczające uchodźców, podważanie osiągnięć badaczy Holokaustu, tolerowanie organizacji jawnie faszystowskich, czy wreszcie negowanie sojuszy unijnych" - czytamy. "Nie ma na to naszej zgody".

Sygnatariusze listu piszą o znaczeniu tego, aby w Radzie Muzeum Auschwitz-Birkenau zasiadały osoby, które nie nawołują do wykluczeń, ponieważ "nie o wykluczeniu śnili więźniowie na narach w zarobaczonym baraku"
"Protestujemy przeciwko dążeniu do upolitycznienia Muzeum Auschwitz-Birkenau przez akt, który natychmiast wywołał kryzys wizerunku i tej instytucji, i obrazu Polski w świecie" - piszą autorzy listu
- Myślę, że za dużo tu jest emocji i niepotrzebnie wprowadza się tu wątek polityczny do instytucji, która od polityki powinna być dość daleko, ponieważ jest ważną instytucją o znaczeniu światowym. To jest miejsce dziedzictwa światowego – powiedział z kolei Piotr Gliński, broniąc powołania Beaty Szydło

Decyzja o powołaniu Beaty Szydło do gremium Rady Naukowej Muzeum Auschwitz-Birkenau wywołało wiele głosów sprzeciwu. Ze względu na tę decyzję z członkostwa w radzie zrezygnowali prof. Edward Kosakowski, była wicedyrektor Krystyna Oleksy oraz prof. Stanisław Krajewski i dr Marek Lasota.

Szydło w radzie Muzeum Auschwitz. Mocny sprzeciw
Teraz swój głos wyrażają również więźniarka Halina Urbaszek–Litwiniszyn i rodziny byłych więźniów obozu Auschwitz, którzy postanowili wystosować list do premiera Mateusza Morawieckiego, oczekując od niego "niezwłocznej interwencji" w tej sprawie.

Autorzy listy zwracają uwagę, że ich zdaniem powołanie Beaty Szydło do Rady Muzeum Auchwitz-Birkenau stało się "istotnym elementem programu politycznego". "Zamiast uznać swoją rekomendację za błąd, wicepremier Gliński śmiało uzasadnił swój wybór zaszczytem, jaki uczynił Radzie powołując tak godną osobę" - zaznaczyli sygnatariusze listu.

Rezygnację innych członków Rady, uznano za skutek "zniewagi" jaką było powołanie Beaty Szydło. "Nie jest nam przyjemnie, więźniom i dzieciom matek i ojców, którzy przeszli przez tortury w Auschwitz, osób, które walczyły o wolną, demokratyczną Polskę, taką, w której będzie obowiązywał szacunek dla każdego człowieka, że w Radzie instytucji poświęconej utrzymaniu pamięci o tych straszliwych zbrodniach hitlerowskich, zasiądzie osoba, która z wykluczenia uczyniła swój program wyborczy i program swojego rządu" - piszą w swoim liście do premiera Morawieckiego rodziny więźniów i 99-letnia więźniarka obozu Auschwitz-Birkenau.

Autorzy listu wymieniają czynniki, które ich zdaniem dyskwalifikują Beatę Szydło z godnego zasiadania w Radzie Muzeum. Wśród nich znalazły się wypowiedzi wykluczające uchodźców, podważanie osiągnięć badaczy Holokaustu czy tolerowanie organizacji jawnie faszystowskich.

"Nie ma na to naszej zgody. Nie o wykluczeniu śnili więźniowie na narach w zarobaczonym baraku" - możemy przeczytać w liście. Sygnatariusze listu podkreślali, że marzeniem tych więźniów była "Polska przyjazna dla obywateli, bez względu na to, kim są, jak się nazywają, skąd pochodzą i jaką wyznają religię"

Twórcy listu podkreślili, że protestują przeciwko "dążeniu do upolitycznienia Muzeum Auschwitz-Birkenau". "Upór, w jakim zdaje się zamierza trwać pan Gliński przyniesie tylko szkody, zarówno Muzeum jak i Polsce" - uważają.

Kontrowersje wokół powołania Beaty Szydło
O tym, że Beata Szydło zasiądzie w Radzie Muzeum przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu poinformował 13 kwietnia minister kultury Piotr Gliński. Wywołało to natychmiastowe głosy sprzeciwu. Spowodowane jest to wcześniejszymi wypowiedziami byłej premier.

W 2017 r. Beata Szydło jako szefowa rządu uczestniczyła w obchodach 77. rocznicy deportacji polskich więźniów do Auschwitz. Jej wystąpienie wzbudziło wówczas kontrowersje. - Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli - mówiła Szydło.

To zdanie część opinii publicznej odebrała jako odniesienie do bieżącej sytuacji politycznej: kryzysu migracyjnego. "Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera" - pisał na Twitterze były premier Donald Tusk.

Natychmiast po tej decyzji z członkostwa w Radzie Muzeum zrezygnował prof. Stanisław Krajewski, zasiadający w niej nieprzerwanie od 2008 r. "(...) Okazało się, że tym razem obok osób zajmujących się tematyką dotyczącą obozu znalazła się tam (w Radzie Muzeum - red.) p. Beata Szydło. Rozumiem to jako upolitycznienie Rady. W takiej sytuacji nie widzę dla siebie możliwości funkcjonowania w jej ramach. Rezygnuję zatem z członkostwa w tej Radzie" - napisał Krajewski w liście do wicepremiera.

Kilka dni później na podobny krok zdecydowali się Marek Lasota i Krystyna Oleksy. Oboje wystosowali krótki list do Piotra Glińskiego, w którym lakonicznie informują o rezygnacji z członkostwa w radzie. - Motywy mojej decyzji są podobne do tych wyrażonych przez pana Stanisława Krajewskiego. To zawsze było gremium zajmujące się sprawami historycznymi, konserwatorskimi, a nie polityką - powiedział "GW" Marek Lasota. To aktualny dyrektor Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, były kandydat na prezydenta Krakowa rekomendowany przez PiS (2014 r.), a także poseł na Sejm I kadencji (1991-1993) z listy Porozumienia Centrum. Czwartą osobą, która nie chce pracować z europosłanką, jest prof. Edward Kosakowski, emerytowany profesor z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Poniżej zamieszczamy treść listu skierowanego do premiera.

Pański zastępca wicepremier Piotr Gliński powołał nową Radę Muzeum Auschwitz-Birkenau, w której skład włączył mgr Beatę Szydło. Po raz pierwszy w Radzie tej Instytucji historycznej, dającej świadectwo straszliwych skutków ideologii wykluczenia znalazła się osoba, w której aktywności publicznej wykluczenie stało się istotnym elementem programu politycznego.

Miast uznać swoją rekomendację za błąd, wicepremier Gliński śmiało uzasadnił swój wybór zaszczytem, jaki uczynił Radzie powołując tak godną osobę.

Zniewaga odniosła skutek - po prof. Stanisławie Krajewskim kolejne dwie osoby odmówiły przyjęcia nominacji w Radzie - dr Marek Lassota i pani Krystyna Oleksy, była wicedyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau. Dzisiaj dowiedzieliśmy się o rezygnacji prof. Edwarda Kosakowskiego.

Nie jest nam przyjemnie, więźniom i dzieciom matek i ojców, którzy przeszli przez tortury w Auschwitz, osób które walczyły o wolną, demokratyczną Polskę, taką w której będzie obowiązywał szacunek dla każdego człowieka, że w Radzie instytucji poświęconej utrzymaniu pamięci o tych straszliwych zbrodniach hitlerowskich, zasiądzie osoba, która z wykluczenia uczyniła swój program wyborczy i program swojego rządu. Pamiętamy wypowiedzi wykluczające uchodźców, podważanie osiągnięć badaczy Holokaustu, tolerowanie organizacji jawnie faszystowskich, czy wreszcie negowanie sojuszy unijnych, które powstały właśnie między innymi dlatego, żeby nigdy nie powtórzyła się historia z Auschwitz.

Nie ma na to naszej zgody. Nie o wykluczeniu śnili więźniowie na narach w zarobaczonym baraku.

Ich marzeniem była Polska przyjazna dla obywateli, bez względu na to, kim są, jak się nazywają, skąd pochodzą i jaką wyznają religię.

Panie Premierze

Protestujemy przeciwko dążeniu do upolitycznienia Muzeum Auschwitz-Birkenau przez akt, który natychmiast wywołał kryzys wizerunku i tej instytucji, i obrazu Polski w świecie.

Upór, w jakim zdaje się zamierza trwać pan Gliński przyniesie tylko szkody, zarówno Muzeum jak i Polsce

Pod listem podpisali się:

Halina Urbaszek – Litwiniszyn 99 lat - numer obozowy 53893
Andrzej Pilecki – (syn rtm Witolda Pileckiego – nr obozowy 4859)
Anna Pilecka – Godlewska (wnuczka rtm Witolda Pileckiego)
Beata Pilecka – Różycka ( wnuczka rtm Witolda Pileckiego)
Maria Rodowicz – (córka Władysława Rodowicza - numer obozowy 182930
Jan Rodowicz – ( syn Władysława Rodowicza)
Antoni Rodowicz - ( syn Władysława Rodowicza)
Monika Siemion – (wnuczka Mikołaja Siemiona – nr obozowy 19846)
Pod tym apelem podpisała się też nieformalna grupa "Polska Dialogu, Zgody i Przyzwoitości"


https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomos...wp9xgt,79cfc278
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #209

     
kmat
 

Podkarpacki Rabator
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 10.084
Nr użytkownika: 40.110

Stopień akademicki: mgr
 
 
post 1/05/2021, 12:03 Quote Post

Żeby było śmieszniej to Morawieckiego ten zryw antyszydłowy na pewno ucieszył. Oj nie lubi się on z byłą premier, nie lubi..
A teraz czekamy, kiedy wkroczy ambasador Izraela, cały na biało.
 
User is offline  PMMini Profile Post #210

14 Strony « < 12 13 14 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej