|
|
Dlaczego walczymy o Katyń a pomijamy Wołyń
|
|
|
mirek1g
|
|
|
Nowicjusz |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 3 |
|
Nr użytkownika: 39.998 |
|
|
|
Stopień akademicki: magister |
|
Zawód: informatyk |
|
|
|
|
Jak sądzicie, dlaczego potrafimy walczyć o pamięć ofiar mordu Katyńskiego a nie potrafimy upomnieć się o ofiary ludobójstwa OUN-UPA. Czy fakt że od 1946r. ta zbrodnicza organizacja (taką jeszcze nie została oficjalnie ogłoszona ale to tylko nasze Polaków zaniedbanie) była pomocnikiem USA w polityce wobec ZSRR ma wpływ na naszą obecną, bierną postawę wobec ludobójstwa na terenie Wołynia i Małopolski wschodniej? Tak chcemy się przypodobać stanom że nie zrobimy nic co mogło by rzucić złe światło na ich politykę sprzed 60 lat?
|
|
|
|
|
|
|
|
Vitam
Być może dlatego, że nie bardzo wiadomo, u kogo się upomnieć. Rosja jest spadkobiercą ZSRR, Ukraina... cóż, konia z rzędem temu, kto udowodni, że współczesna Ukraina jest spadkobiercą UPA. Co do ostatniego zdania - wydaje mi się, że na naszym Forum jest już wystarczająco wiele miejsc, w których można się obnosić z bardzo dziś popularnym antyamerykanizmem, po co tworzyć jeszcze jedno?
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie musimy walczyć o pamięć tylko ją podtrzymywać. Temat wołyński parę lat temu został zamknięty, odbyły się oficjalne uroczystości, prezydenci wygłosili przemówienia itp. To co USA robiły 60 lat temu, to już historią, liczy się to, co robią obecnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana (pod każdym wzgledem) niż Katyń.
|
|
|
|
|
|
|
Jacaw7
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 53 |
|
Nr użytkownika: 32.302 |
|
|
|
Jacek W |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
W świadomości narodowej ta potworna zbrodnia nie miała miejsca, wystarczy że spytacie przypadkowego przechodnia o Wołyń, a zrobi zdziwioną minę.Wołyń to kolejny punkt naszej niedojrzałóści historycznej!Choć trzeba przyznać,ze wielu historyków twierdzi, iz naród nie dorósł jeszcze do tego aby sie o tym wydarzeniu dowiedzieć, bowiem mogloby to wywołać drastyczne reakcje.Spójrzmy z innej perspektywy-wydawane sa książki o Jedwabnym, wielce kontrowersyjne ksiązki takich pseudo historyków jak Gross a o Wołyń cały czas jest pomijany.Rzecz nie tyczy sie samego Wołynia lecz równiez rozległego obszaru naszych kresów wschodnich, gdzie ukraińska horda w bestialski sposób(nie rzadko dużo bardziej zezwierzęcony od najsromotniejszych tortur SS)mordowała ludność polską-na razie wstrzymam się od opisu tych bestialstw gdyż ich wielość i różnorodnośc może przyprawić o ból głowy.Bezspornie pomordowanym należy się cześć i pamięć!!!i nie można obok tej sprawy przejść obojętnie(bo niedługo zapomnimy z jakich to kresów pochodził Kościuszko idąc schematyzmem obojętnego myślenia).To co przed paromalaty zdziwiło mnie najbardziej to fakt, iż będąc w pracy w Kijowie, ujrzałem w tym mieście wiele pominków najwyższych włodarzy UPA- Ochrima, Bandery i innych pilnych uczniów hitlerowskiej szkoły eksterminacji.Obecny prezydent nadał im status narodowych bohaterów!(wpisuje się to w poczet ich narodowych wybawców-na którego czele stoi zdrajca Polski Chmielnicki).Coobeck poczytaj najpierw zanim zaczniesz pisać!UPA ma dziś status bohaterskiej armii wyzwoleńczej-sam akt nadania owego statusu pokazuje bezsprzecznie przyznanie się do ciągłości historycznej!Alcesalces!(nie chcę być krytykantem-nie o to tu chodzi!)ale jak możesz pisać, że temat Wołynia został zamkniety, kiedy w rzeczywistości nie został on nigdy otwarty!!!(Z tylko i wyłącznie przycznyn politycznych jest on pomijany) Rusin 346 niestetyz przykrościa musze ci powiedzieć ,ze nie ma się czym chwalić z powodów bytności twoich przodków w formacjach UPA, po pierwsze Upa kolaborowało intensywnie z hitlerowcami, po drugie dopuszczało się w większości mordów na bardzo często nieuzbrojonej ludności wiejskiej w tym dzieciach i starcach, i po trzecie zabijało w bestialski sposób swoich pobratyńców ukraińców, którzy nie dali namówić się do tego szaleństwa! Sprawa WOŁYNIA!JEST jednym z najbardziej hańbiących pominięć naszej rodzimej historiografii, Ba!moglibyśmy tu stoczyć debatę na temat czy wogóle historyczne pomijanie, nie tworzy wypatrzenia i zakłamania, bowiem ten który boi się zmierzenia z najbardziej srogim i ciermięźnym faktem, winien zastanowić się co najmniej dwa razy, czy uprawia historię?czy też miłuje bardziej fałsz i upolitycznienie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie unoś się, a wpierw sprawdź fakty. Np. Chmielnicki zdrajcą Polski być nie może, bo on nie czuł się Polakiem. Gross jest historykiem czy to Ci się podoba czy nie. To, że wybrał temat dla nas niewygodny i trudny nie ujmuje mu kwalifikacji. I tak dalej.
|
|
|
|
|
|
|
Jacaw7
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 53 |
|
Nr użytkownika: 32.302 |
|
|
|
Jacek W |
|
Zawód: student |
|
|
|
|
Co do Chmielnickiego-odniesienie dotyczyło li tylko historycznego ujęcia tej postaci a nie tego co on miał na myśli(Stalin w pewnych okresach miał się za dobrego wujka( ale nie bawimy sie tu w psychoanalizę, lecz badamy historię).Co do Grossa odniesienie miało jedynie ukazać,ze potrafimy podjąć tematy trudne a zatem dlaczego nie zająć się Wołyniem!Co do kompetencji Grossa...uważam,że jest wielu dużo lepszych historyków, w tym historyków żydowskiego pochodzenia, którzy poważnie traktują pewne sprawy i którzy swoją wiedze opierają na wielości materiałuźrdółowego a nie tylko posiłkują się w dużej mierze jednostkowymi przypadkami, które łączą w sposób eklektyczny i indukcyjnie wysuwają zeń wnioski.(nie zastanawiał ciebie fakt dlaczego w wyadaniu amerykańskim książki Grossa, autor nie usunąl fragmentów o działalności m.in.I.Sandler i innych ludzi jej podobnych?-ale to nie miejsce na tą dyskusję i ten temat.) Ciekaw jestem co wniesiesz do głównego tematu?!
|
|
|
|
|
|
|
|
AD 1. Z tego samego "historycznego" ujęcia Polacy buntujący się przeciw caratowi też byli zdrajcami. AD 2. Grossa się przyczepiłem, bo takie postawy uważam za równie szkodliwe. Nie bardzo rozumiem żądań, by ktoś piszący coś dla nas niemiłego ma się zamknąć bo pisać trzeba tylko o naszych cierpieniach. Niech się Gross zajmuje tym czym się interesuje, a rzezią wołyńską niech się zajmują inni. Bo inaczej dojdziemy do absurdów. Na tej samej zasadzie Rosjanie mogą żądać, że niech historycy piszący o Katyniu choć raz zajmą się stalinowskimi ofiarami wśród Rosjan, a Niemcy mogą mieć pretensje do historyków holokaustu, dlaczego nie piszą o gwałconych przez krasnoarmiejców kobietach niemieckich. Wreszcie, Ukraińcy mogą chcieć, by ci piszący ciągle o Wołyniu zajęli się przedwojenną pacyfikacją wiosek ukraińskich czy powojenną akcją "Wisła".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(yarovit @ 13/05/2008, 19:05) Nie unoś się, a wpierw sprawdź fakty. Np. Chmielnicki zdrajcą Polski być nie może, bo on nie czuł się Polakiem. Gross jest historykiem czy to Ci się podoba czy nie. To, że wybrał temat dla nas niewygodny i trudny nie ujmuje mu kwalifikacji. I tak dalej. Ohohohoho! Faktycznie - zalecenia swe najpierw do siebie przyjmij drogi Yarovicie! Faktycznie, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Każdy ma prawo do swojej opini - ty również. Chmielnicki faktycznie zdrajcą Polski był i buntownikiem, a spustoszeń dokonał większych w Rzeczplitej niż dziesięciokrotnie powiększona UPA by zdołała. Co do Gross-a, to taki z niego nie tyle historyk co biznesmen, uprawiający piórem najstarszy zawód świata. Polecam książkę Krzysztofa Kąkolewskiego - faktycznego historyka i dokumentalisty wydarzeń z Jedwabnem (uczestnika w wieku lat 16-tu).
Pozdrawiam
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale ad rem. Nie dziwię się pomnikom Chmielnickiego i UPA-owców na Ukrainie. Z punktu widzenia Ukraińca są bohaterami - walczyli przecież o wolną Ukrainę z otaczającymi ją wrogami - ZSRR i Polską - którzy przecież nie tak dawno, w 1921 roku, dokonali jej rozbioru. I to pomimo sojuszu między Polską a Ukrainą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Natomiast wracając do sedna tematu, oprócz wszystkich argumentów merytorycznych przytaczanych na początku przez Coobecka, jest też aspekt polityczny sprawy i zaprzeczyć się temu nie da. Polska po prostu tragedii wołyńskiej na ostrzu noża nie stawia i naprawdę nie wspomina o tym zbyt często, ani zbyt głośno. W porównaniu ze zbrodniami niemieckimi i radzieckimi, temat wzajemnych zbrodni Ukraińców i Polaków jest bardzo słabo obecny zarówno w mediach, jak i w kulturze. Można co prawda przeczytać związane z tym tematem świetne powieści Odojewskiego, no ale nie czarujmy się - masy narodu tego nie czytają. Masy narodu siedzą przed telewizorem. Uważam po prostu, że polskie elity polityczne celowo postanowiły nie rozniecać konfliktu wokół pamięci o Wołyniu. Uroczystości wspólne owszem, były, pomniki odsłonięto, ale konkretów to tam było mało. O ile w stosunkach z Niemcami i Rosją walczymy zajadle o naszą interpretacje historii, o tyle w stosunkach z Ukraińcami tego uporu nie ma. Kontekst czysto polityczny, a mianowicie fakt, że Ukraina urasta do rangi naszego strategicznego partnera podczas gdy z Rosją się nie lubimy a z Niemcami to sam diabeł się nie połapie, jest dość oczywisty.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ja osobiście myślę, iż polityka jest w zasadzie jedynym problemem. Odciągnięcie Ukrainy od Rosji i jej integracja ze strukturami zachodnimi uważane są za jedne z głównych celów strategicznych Polski. Tego celu nie można zaś osiągnąć wypominając Ukraińcom różne zaszłości. Tak więc pamięć o wydarzeniach na Wołyniu bywa składana na ołtarzu dzisiejszej polityki. Nie ma tu cenzury, ale w powszechnym odczuciu mówić o tym raczej nie wypada.
|
|
|
|
|
|
|
|
Niestety. Temat Włołynia był w różnych działach forum wielokrotnie omawiany, były też przytaczane komentarze z ukraińskich for. Na ogół są one bardzo nieprzychylne, ktoś tam gdzieś napisał: "nie ma zbrodni UPA, brakuje jeszcze oskarżenia UPA o kanibalizm"
Temat mógłby być omawiany jako neutralny politycznie, ale tylko przy wspołudziale Ukraińców. Młody ukraiński nacjonalizm jak rozumiem musi się "wyszumieć" obecnie nie za bardzo można znaleść partnerów do dyskusji a pyskówek może rzeczywiście nie potrzeba. Gdyby w 1981 r poruszano na przykład problem pedofilii wśród księży - myślę, że społeczeństwo polskie reagowałoby tak jak Ukraińcy na myśl o zbrodniach UPA.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wołyń to niesamowicie złożony problem, ponieważ tak naprawdę to nie tylko Ukraińcy tam zabijali, Polacy również zabijali. Naprawdę ciężko jest dokonać uczciwego rozliczenia stamtąd, bez złości i zupełnie obiektywnie. To jest chyba temat, którym powinien się zająć ktoś z zewnątrz. A co do literatury na ten temat to czytałam książkę Stanisława Srokowskiego "Nienawiść"
|
|
|
|
|
|
|
|
Nikt nie twierdzi, że Polacy nie zabijali. Rzecz w tym, że wielu twierdzi, że Ukraińcy nie zabijali. Zazwczaj obrona jest w stylu "norymberskim" A to nie wiedział, a to nie wydawał takich rozkazów, a to nie miał z tym nic wspólnego, a to znowu fałszywe radzieckie źródła.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|