|
|
Pustynna Burza, broń chemiczna, a US troops
|
|
|
MrJohn
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 86 |
|
Nr użytkownika: 84.435 |
|
|
|
|
|
|
Witam, Niedawno czytając amerykańską prasę natknąłem się na ciekawy artykuł w Newsweeku. Link: http://www.newsweek.com/how-us-nerve-gasse...vered-it-317250
Dotyczy on tego, że siły USA w czasie I Wojny w Zatoce były narażone na toksyczne działanie BMR np. gaz sarin. Husajn nie użył swojego chemicznego i gazowego arsenału, ale skażenie nastąpiło w wyniku wysadzania tejże broni przez siły USA.
Prośba do zainteresowanych tematem - przeczytajcie ten artykuł i powiedzcie mi, jak Wy to rozumiecie i jakie z tego wnioski wyciągacie. Czy tylko ja mam wrażenie, że ten artykuł jasno sugeruje, że żołnierze USA byli narażeni na działanie broni chemicznej, a dowództwo (nawet oficerowie) wiedząc o tym nie uprzedzili ich aby wzięli odpowiedni (anty-gazowy) sprzęt w postaci np. masek i kombinezonów?
Rozumiem, że Zachód pomagał Irakowi zdobyć broń chemiczną, za pomocą której udało się Husajnowi powstrzymać niebezpieczną rewolucję irańską. Rozumiem, że to było mniejsze zło. Rozumiem, że rząd amerykański w tamtym czasie nie mógł ujawnić informacji o tym, że Zachód (w tym USA) przyczynił się do zbudowania przez Irak arsenału BMR. I z tego powodu ukrywał ten fakt, co jest zrozumiałe.
Nie mogę jednak uwierzyć, że ktokolwiek w DoD, CIA, czy w Białym Domu mógł świadomie nie poinformować żołnierzy, żeby przygotowali maski gazowe, bo będą pracować z Bronią Masowego Rażenia. Może to ja coś źle z tego rozumuję. Jak niby oficerowie mogliby tak cynicznie oszukiwać swoich podwładnych i nie ostrzec ich żeby się zabezpieczyli?
Czy to w ogóle prawda? Ktoś wie, jak to było?
|
|
|
|
|
|
|
MrJohn
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 86 |
|
Nr użytkownika: 84.435 |
|
|
|
|
|
|
Ktoś się interesuje wojnami w Zatoce Perskiej?
|
|
|
|
|
|
|
MrJohn
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 86 |
|
Nr użytkownika: 84.435 |
|
|
|
|
|
|
Nie rozumiem, tak ciekawy temat, ponad 230 wyświetleń i ZERO odpowiedzi? Nikt nie interesuje się historią wojskowości współczesnej? Nikt? Serio?
|
|
|
|
|
|
|
|
Z tym brakiem przygotowania to chyba nie całkiem prawda. Gdzieś widziałem( nie pamiętam jednak dokładnie w jakiej pozycji) fotografie żołnierzy USMC z Arabii Saudyjskiej ćwiczących w maskach i kombinezonach bezpośrednio przed Pustynną Burzą.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jest film "Jarhead" który jasno pokazuje że akurat na to byli przygotowani aż za dobrze.
|
|
|
|
|
|
|
|
Po prostu - prawda jest zupełnie inna.
Ja śledziłem na bieżąco wydarzenia w 1990/91 roku. Pamiętam jak dziś artykuły ostrzegające, że "Irak jest czwartą potęgą militarną świata". I pamiętam zabójcze scenariusze, jakie kreślono przed ofensywą - wojska alianckie miały zostać unieruchomione na głębokich liniach fortyfikacyjnych, a potem miały na nich spaść pociski z bronią chemiczną.
Tak, że nie tylko US Army, ale każdy czytelnik gazet na świecie znał zagrożenie. Armia miała na wyposażeniu maski oraz specjalne płaszcze nieprzepuszczające, tylko nie musiała ich użyć.
P.S. NATOMIAST jest możliwe, że później popełniono błędy - np. wysadzano i palono zdobyte składy broni chemicznej. Stąd, być może, do dzisiaj oficjalnie nie wyjaśniony "syndrom Wojny w Zatoce" - choroba, na którą zapadły setki żołnierzy US Army po powrocie do domu, ciężka do wyleczenia.
Ten post był edytowany przez żwirek: 13/04/2015, 11:40
|
|
|
|
|
|
|
|
Krótko i na temat... jeżeli faktycznie jakiś debil w USAnskim mundurze nakazał wysadzić/ palić składy amunicji w tym chemicznej to powinni go wysłać do Guantanamo na wieczną resocjalizację ze stadem dzihadystów o innych skłonnościach seksualnych!!! Sarinu czy innych takich środków się nie pali bo One działają przez odparowywanie... taki proceder więc działa dokładnie tak jakby ktoś użył takiej amunicji w celach bojowych. Generalnie można więc albo topić w morzu taki syf ( co jest odwleczeniem jedynie skażenia) albo poddać drogiej procedurze utylizacji ( zdaje się Francja ma specjalne ośrodki do takich działań). generalnie więc , o ile jest to prawdą to jjak najbardziej żołnierze uczestniczący w tym debiliźmie musieli zostać porażeni. Liczba jednak 200 tysięcy to jednka przesada. Ilu mogło byc takich saperów i ich osłaniających? Kilka tysięcy maksymalnie. Czyli coś jest na rzeczy a głupota ludzka jest na tyle nieograniczona że mógł jakichś idiota kazać palić składy iskazić swoich żołnierzy. Całkiem możliwe- niestety. Acz niewiarygodne bo poziom ignorancji wśród takich mistrzów jest zastraszający to tak jakby kazać zbierać materiał promieniotwórczy ręcznie.
|
|
|
|
|
|
|
|
Hej
QUOTE(Kamaz73 @ 13/04/2015, 12:31) Krótko i na temat... jeżeli faktycznie jakiś debil w USAnskim mundurze nakazał wysadzić/ palić składy amunicji w tym chemicznej
Tu raczej chodzi o takie akcje że wysadzono jakieś składy amunicji, nie wiedząc że jest w nich również chemiczna.
QUOTE(Kamaz73 @ 13/04/2015, 12:31) Sarinu czy innych takich środków się nie pali
Akurat sarin właśnie jest stosunkowo łatwopalny, z tego co wiem. Natomiast co do samej zasady masz rację, nie na tym polega utylizacja broni chemicznej, żeby sobie ot tak zrobić bum i się cieszyć.
Pamiętam z lat 90. artykuł czy cykl artykułów w którejś z militarnych gazetek, napisany przez Polaka, inspektora ONZ nadzorującego niszczenie irackiej broni chemicznej po zakończeniu konfliktu. Niestety czytałem to wiele lat temu i nie wszystko dobrze pamiętam. W każdym razie utylizacja wyglądała tak:
- iperyt w beczkach, zbiornikach itp. opakowaniach mieszano z olejem napędowym i spalano w specjalnym piecu
- iperyt w pociskach art. ekstrahowano alkoholem izopropylowym i także palono. Wyglądało to w ten sposób, że z pocisku usuwano zapalnik (był on jednym modułem z detonatorem i ładunkiem rozrywającym). Następnie rozszczelnione pociski umieszczano w wannie z izopropanolem na 24 h bodajże; po upływie tego czasu wannę podpalano. Po wypaleniu i ostygnięciu skorupy pocisków mogły być przekazane do złomowania w normalny sposób.
- jak traktowano środki neurotoksyczne (sarin, soman, VX) tego niestety w tej chwili nie pamiętam. Pamiętam tylko jeden szczegół, niekierowane rakiety artyleryjskie zawierające właśnie chyba sarin. Nie dało się ich rozebrać, były tak skorodowane, że wiele egzemplarzy rozpadało się przy próbie wykręcenia zapalnika (to był kolejny problem, przechowywano je uzbrojone, z zapalnikiem i zapłonnikiem silnika, co już w ogóle było niebezpieczne). Ostatecznie wymyślono taką metodę, że zanurzano je w całości w wannach z olejem napędowym i wysadzano partiami po 10-20 szt. Zakładano bowiem, że kula ognista z rozpylonego oleju i paliwa rakietowego będzie na tyle gorąca i długotrwała, że większość środka toksycznego się rozłoży. No i faktycznie ponoć przy utylizacji tą metodą nie odnotowano skażenia na poziomie szkodliwym dla zdrowia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Speedy @ 13/04/2015, 15:49) Hej QUOTE(Kamaz73 @ 13/04/2015, 12:31) Krótko i na temat... jeżeli faktycznie jakiś debil w USAnskim mundurze nakazał wysadzić/ palić składy amunicji w tym chemicznej Tu raczej chodzi o takie akcje że wysadzono jakieś składy amunicji, nie wiedząc że jest w nich również chemiczna. QUOTE(Kamaz73 @ 13/04/2015, 12:31) Sarinu czy innych takich środków się nie pali Akurat sarin właśnie jest stosunkowo łatwopalny, z tego co wiem. Natomiast co do samej zasady masz rację, nie na tym polega utylizacja broni chemicznej, żeby sobie ot tak zrobić bum i się cieszyć. Pamiętam z lat 90. artykuł czy cykl artykułów w którejś z militarnych gazetek, napisany przez Polaka, inspektora ONZ nadzorującego niszczenie irackiej broni chemicznej po zakończeniu konfliktu. Niestety czytałem to wiele lat temu i nie wszystko dobrze pamiętam. W każdym razie utylizacja wyglądała tak: - iperyt w beczkach, zbiornikach itp. opakowaniach mieszano z olejem napędowym i spalano w specjalnym piecu - iperyt w pociskach art. ekstrahowano alkoholem izopropylowym i także palono. Wyglądało to w ten sposób, że z pocisku usuwano zapalnik (był on jednym modułem z detonatorem i ładunkiem rozrywającym). Następnie rozszczelnione pociski umieszczano w wannie z izopropanolem na 24 h bodajże; po upływie tego czasu wannę podpalano. Po wypaleniu i ostygnięciu skorupy pocisków mogły być przekazane do złomowania w normalny sposób. - jak traktowano środki neurotoksyczne (sarin, soman, VX) tego niestety w tej chwili nie pamiętam. Pamiętam tylko jeden szczegół, niekierowane rakiety artyleryjskie zawierające właśnie chyba sarin. Nie dało się ich rozebrać, były tak skorodowane, że wiele egzemplarzy rozpadało się przy próbie wykręcenia zapalnika (to był kolejny problem, przechowywano je uzbrojone, z zapalnikiem i zapłonnikiem silnika, co już w ogóle było niebezpieczne). Ostatecznie wymyślono taką metodę, że zanurzano je w całości w wannach z olejem napędowym i wysadzano partiami po 10-20 szt. Zakładano bowiem, że kula ognista z rozpylonego oleju i paliwa rakietowego będzie na tyle gorąca i długotrwała, że większość środka toksycznego się rozłoży. No i faktycznie ponoć przy utylizacji tą metodą nie odnotowano skażenia na poziomie szkodliwym dla zdrowia. To niestety nie tłumaczy głupoty.... szczególnie jak wiedziano iż mogą ją mieć ( NBC ammo). Co do sposobów... ciekawe ale to jednak fachowe działanie a nie wolnaamerykanka idiotów w mundurach. Dzięki za info się może przydać.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|