|
|
Upadek kina SF?
|
|
|
|
Wersja kanadyjsko-brytyjsko-islandzka, IMO znacznie lepiej zrobiona, co prawda bez wielkich gwiazd, jednak miała w sobie swoistego ducha nordyckiego, bez wydumanych efektó a ponadto te kapitalne dialogi No i grała tam śliczna Sarah Polley
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie można też zapomnieć o występującej ostatnio tendencji, że dobre produkcje coraz częściej pojawiają się na małym ekranie. Jeśli chodzi o SF to "Battlestar Galactica" biję na głowę wszystkie produkcje kinowe ostatnich lat.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(silent_hunter @ 27/06/2011, 0:32) Inne interesujące s-fy ostatnich lat to dysopijny “Kod 46”, postapokaliptyczna “Droga”, katastroficzny “Children of Men”, “Dystrykt 9” - tragi-komediowy z oryginalnie potraktowanymi kosmitami, film lepszy od nadmiernie przereklamowanego “ i niby przełomowego Avatara” .
Jeśli "Droga" i wymieniony wcześniej "The Book of Eli" to jest interesujące s-f to aż się boję zapytać co jest nie interesujące. Przecież te filmy to całkowita porażka. Jeśli miałbym podać dowody upadku s-f to właśnie te filmy bym wymienił.
QUOTE(Darth Stalin @ 27/06/2011, 12:17) QUOTE de facto większe zasługi ma na tym polu Zemeckis, który przed “Avatarem” wyrezyserował kilka filmów w technologii trójwmiarowej, oj np. “Beowulf' z aktorami tylko wirtualnymi, z cyfrową Angeliną w “negliżu” włącznie. To było wyzwanie. Też mam tego Beowulfa - kapitalna rzecz i IMHO pod tym względem bijąca "Avatara" na głowę. Swoja drogą czekam teraz na "klasycznego" Beowulfa czyli ten brytyksko-islandzki film "Beowulf. Droga do sprawiedliwości" - leciał ostatnio w TV ale nie obejrzałem w całości, a za 20 złociszy warto.
"Beowulf" Zemeckisa w niczym nie bije "Avatara", chyba że w wielkości biustu Angeliny. Poprawnie skonstruowana opowiastka podana w nieco innej szacie graficznej. Polecam za to właśnie "Drogę do sprawiedliwości". Scenariusz też bez ucudnień, efektów specjalnych bez porównania mniej, ale za to piękna scenografia i dobrze oddany "klimacik".
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(welesxxi @ 27/06/2011, 13:24) Jeśli "Droga" i wymieniony wcześniej "The Book of Eli" to jest interesujące s-f to aż się boję zapytać co jest nie interesujące.
Tego drugiego nie widziałem, ale "Droga" to nie jest żadna porażka. Szczerze mówiąc to chyba najlepszy film postapokaliptyczny nie tylko ostatnich lat.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie potrafię się przekonać do filmowych Beowulfów - mam chyba uraz do tego tematu odkąd wiele lat temu zmuszona byłam przeczytać ów staroangielski poemat w oryginale. Z bardziej typowych (czyt. mało oryginalnych) s-f jest jeszcze Sunshine (2007), który zbierał mieszane recenzje - mnie nie przypadł do gustu.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE Z bardziej typowych (czyt. mało oryginalnych) s-f jest jeszcze Sunshine (2007), który zbierał mieszane recenzje - mnie nie przypadł do gustu.
A mi się podobał. Może niezbyt odkrywczy, ale mimo wszystko udany, z niezłym klimatem i ładnymi zdjęciami. Zresztą w XXI w. już wszystko było - można ewentualnie kombinować z technikami (2D, 3D, 4D), ale pod względem fabularnym każdy temat został już wyeksploatowany.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE "Beowulf" Zemeckisa w niczym nie bije "Avatara", chyba że w wielkości biustu Angeliny
Bije „Avatara” technologicznie choćby w wykorzystaniu cyfrowej projekcji trójwymiarowej dwa lata wcześniej! Inny film Zemeckisa w 3d „Christmas Carol” też pojawił się wcześniej, miesiąc przed „Avatarem”. W związku z tym argument jakoby pierwszeństwa, nowatorstwa „Avatara”, przełomu w kinie jest na wyrost, całkiem po prostu tylko wykrzyczany w reklamach a faktycznie przed nim były już pełnometrażowe, wysokobudżetowe produkcje w cyfrowej technologii 3d. Naprawdę wielkim osiągnięciem ostatnich lat nie były żadne gwizdki trójwymiarowe, kosztowne komputerowe fiku-miku a film „Monsters” . Jest przykładem jak ze śmiechu wartym budżetem można domowymi środkami nakręcić ciekawy s-f z naprawdę niezłymi efektami (nota bene wykonanymi na domowym komputerze z użyciem 3d MAX i programów Adobe, reżyser –scenarzysta-kamerzysta Gareth Edwards sam zaprojektował i wyrenderował 250 trików ). Jest to kapitalna perpektywa dla kreatywnych młodych twórców - produkcja filmów s-f w domu za relatywnie niewielkie pieniądze.
QUOTE Jeśli "Droga" i wymieniony wcześniej "The Book of Eli" to jest interesujące s-f to aż się boję zapytać co jest nie interesujące. Przecież te filmy to całkowita porażka. Jeśli miałbym podać dowody upadku s-f to właśnie te filmy bym wymienił.
“Droga” jako przyklad upadku s-f? Chyba jako przykład pokazania przekonujacej wizji UPADKU cywilizacji, końca świata. Dawno nie ogladalem tak sugestywnego obrazu zagłady naszej planety. Choćby dla samych przejmujących zdjęć warto obejrzeć ten film.
|
|
|
|
|
|
|
|
Tak naprawdę to "Beowulf" Zemeckisa jest tak naprawdę praktycznie KOMPLETNIE wykonany w 3D - chyba tylko kostiumy (a i to nie wszystkie) mieli oryginalne, do bezpośredniego przełozenia na obraz finalny. Cała reszta była generowana komputerowo. "Avatar" to film tak naprawdę bardzo "klasyczny" jeśli chodzi o wizualizację, bo "dosłowny" - aktorzy sa sfilmowani jako ludzie albo wygenerowani cyfrowo jako Na'vi, sprzęt jest prawdziwy albo "prawdziwy", ale wygląda "autentycznie". Tyle tylko, że obraz dostaje "głębi". I to w sumie wszystko.
Natomiast Beowulf to jest cyfrowe genrowanie wszystkiego, coś na zasadzie "Final Fantasy: spirits within", ale z aktorami "obudowywanymi" cyfrowym otoczeniem. I to jest IMHO druga alternatywna droga rozwoju kinematografii - można cały film nakręcić w jednej hali produkcyjnej, mając do dyspozycji odpowiedniej mocy komputery, bez potrzeby budowy makiet i podobnych kombinacji, które stosował Cameron (bo wbrew pozorom "tradycji" u niego jest mnóstwo).
Acha: jak rozumiem rozmawiamy o technice cyfrowej kreacji świata, a nie o samych "efektach 3D" do uzyskania jedynie z okularami? Bo Beowulf w tym znaczeniu "nie był 3D" - o ile wiem nie był pokazywany "przez okulary 3D", tylko klasycznie, w 2D, za to wygenerowany był praktycznie w całości komputerowo. "Avatar" może mu pod tym względem IMHO buty czyścić.
Ten post był edytowany przez Darth Stalin: 27/06/2011, 23:00
|
|
|
|
|
|
|
|
Darth, "Beowulf" był wyswietlany w wersji 3d. Oto specyfikacja techniczna z IMDB:
"Laboratory DeLuxe, USA (prints) Technicolor Digital Intermediates (digital intermediate)
Film length (metres) 3117 m (Sweden)
Film negative format (mm/video inches) Digital
Cinematographic process Digital 3-D (source format) Digital Intermediate (master format)
Printed film format 35 mm (anamorphic) (Kodak Vision 2383) 70 mm (horizontal) (IMAX DMR blow-up) (also dual-strip 3-D) (Kodak Vision 2383) D-Cinema (also 3-D version)
Aspect ratio 1.44 : 1 (IMAX 3-D version) 2.35 : 1"
W 2007 był wyswietlany w kinach w formatach IMAX 3D, RealD, Dolby 3D i standardowym 2D.
|
|
|
|
|
|
|
|
Złego słowa na "Drogę" nie powiem. Z wyróżniających się filmów s-f dodałbym jeszcze "Metropię" z 2009 r. - choć potencjał nie do końca przez twórców wykorzystany. Plus za formę minus za treść.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ponieważ zacząłem temat to czuję się w obowiązku rozwinąć myśl dlaczego tak broniona tu "Droga" jest strasznym gniotem. Tym bardziej, że ja dokładnie na odwrót - nie jestem w stanie powiedzieć o tym filmie dobrego słowa.
Po pierwsze pomysł na film - wędrówka przez postapokaliptyczny świat kryjąc się przed czyhającym niebezpieczeństwem dążąc do miejsca, gdzie przetrwali cywilizowani ludzie albo przynajmniej ludzie. Nie ma tu żadnego pomysłu. Filmy takie robiono pęczkami od "Mad Maxa" i "Ucieczki z Nowego Jorku" po ostatni wysyp wszelkich "28 dni później", "Jestem legendą", "Księga Ocalenia", "Ludzkie dzieci" i dziesiątki innych, w tym również ze standardowym motywem niańczenia dzieciaka albo matki z dzieckiem. Za pomysł - pała.
Po drugie poprowadzenie akcji - kalka z seryjnie produkowanych horrorów dla nastolatków. Akcja to ciąg wydarzeń, gdzie bohaterowie robią co chwila coś niesamowicie głupiego, nieodpowiedzialnego, całkowicie pozbawionego wyobraźni, wbrew jakiejkolwiek logice pakując się w kłopoty, z których ratuje ich niesamowity zbieg okoliczności (bo oczywiście nie intelekt). I tak, co się robi jeśli się ukrywa przed jakimś wrogiem? Oczywiście śmiało rozpala się ognisko w najbardziej widocznym miejscu, najlepiej na środku drogi, którą jeździ czający się przeciwnik i idzie się spać. Potem, co za niespodzianka!, pojawia się ów przeciwnik i trzeba uciekać w ostatniej chwili. Albo co się robi jeśli znajduje się ukryty magazyn żywności? Wynosi się szybko jak najwięcej w bezpieczne miejsce albo zaczaja się na właściciela? Nie! Przecież do tego potrzeba przynajmniej śladowej inteligencji i instynktu samozachowawczego. Dlatego lepiej w najlepsze siedzieć sobie w tym magazynie dopóki, cóż za niespodzianka!, nie wróci właściciel i nie zatrzaśnie szkodników w pułapce. I tak przez cały film. Seria scen całkowicie przewidywalnych ze względu na swą głupotę i sztampowość. Za prowadzenie akcji - pała.
Po trzecie zakończenie - cóż za niespodziewane zakończenie! Typowy do bólu amerykański happy end. Biedny dzieciaczek znajduje ostatnią na świecie szczęśliwą rodzinkę z mamusią, tatusiem a nawet siostrzyczką. Za zakończenie - pała.
Wiele z tego typu filmów wnosi coś od siebie - humor, starannie dawkowane napięcie, efektowne sceny. Nic z tych rzeczy nie ma w "Drodze". Niedawno obejrzałem podobne "Ludzkie dzieci". Film choć nie jest rewelacyjny to przynajmniej nie jest zbitką scen, gdzie bohater pakuje się co chwila w kłopoty z powodu swej bezmyślności. Mamy tam nawet prawdziwy majstersztyk, jakim jest scena wejścia do ostrzeliwanego budynku i wyprowadzenia bohaterki. Niesamowicie długie ujęcie wymagające ogromnej precyzji przypomina najlepsze sceny kręcone przez Briana de Palmę jak strzelanina na dworcowych schodach w "Nietykalnych" czy krążenie za Cage'em po budynku w "Oczach węża". W "Drodze" nie ma żadnego takiego pomysłu czy to scenarzystów, reżysera, czy aktorów.
|
|
|
|
|
|
|
|
"Drogi" nie widziałem. Zaś co do cyfrowego "Beowulfa" to najwyraxniej w kinie go przegapiłem, a na DVD mam w wersji 2D.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(welesxxi @ 28/06/2011, 9:45) Po pierwsze pomysł na film - wędrówka przez postapokaliptyczny świat kryjąc się przed czyhającym niebezpieczeństwem dążąc do miejsca, gdzie przetrwali cywilizowani ludzie albo przynajmniej ludzie. Nie ma tu żadnego pomysłu. Filmy takie robiono pęczkami od "Mad Maxa" i "Ucieczki z Nowego Jorku" po ostatni wysyp wszelkich "28 dni później", "Jestem legendą", "Księga Ocalenia", "Ludzkie dzieci" i dziesiątki innych, w tym również ze standardowym motywem niańczenia dzieciaka albo matki z dzieckiem. Za pomysł - pała.
Tzn, co mieli dodac np. dinozaury? Byloby bardziej 'pomyslowo'? Dla mnie mlodego ojca przedstawiona w filmie wiez ojca z dzieckiem ma ogromne znaczenie, szczegolnie poswiecenie ojca. Chyba zle odbierasz ten film. Film nie jest uciekaniu z miejsca na miejsce w postapokaliptycznym swiece, takie sa wspomniane przez ciebie filmy akcji, ale o reakcjach ludzi w skrajnych sytuacjach.
QUOTE(welesxxi @ 28/06/2011, 9:45) Po drugie poprowadzenie akcji - kalka z seryjnie produkowanych horrorów dla nastolatków.
No oczywiscie, w horrorach dla nastolatkow najwazniejsze jest przedstawienie wiezi ojca z dzieckiem...
QUOTE(welesxxi @ 28/06/2011, 9:45) Akcja to ciąg wydarzeń, gdzie bohaterowie robią co chwila coś niesamowicie głupiego, nieodpowiedzialnego, całkowicie pozbawionego wyobraźni, wbrew jakiejkolwiek logice pakując się w kłopoty, z których ratuje ich niesamowity zbieg okoliczności (bo oczywiście nie intelekt).
Latwo ci oceniac siedzac wygodnie w fotelu, mnie tez ich zachowania czasem strasznie irytowaly, ale to dobrze! Po to wlasnie jest film, zeby mnie poruszyc! Z drugiej strony, czy ty zawsze postepujesz zgodnie z logika?
QUOTE(welesxxi @ 28/06/2011, 9:45) Po trzecie zakończenie - cóż za niespodziewane zakończenie! Typowy do bólu amerykański happy end. Biedny dzieciaczek znajduje ostatnią na świecie szczęśliwą rodzinkę z mamusią, tatusiem a nawet siostrzyczką. Za zakończenie - pała.
Ja tego nie odebralem w ten sposob.
QUOTE(welesxxi @ 28/06/2011, 9:45) Mamy tam nawet prawdziwy majstersztyk, jakim jest scena wejścia do ostrzeliwanego budynku i wyprowadzenia bohaterki. Niesamowicie długie ujęcie wymagające ogromnej precyzji przypomina najlepsze sceny kręcone przez Briana de Palmę jak strzelanina na dworcowych schodach w "Nietykalnych" czy krążenie za Cage'em po budynku w "Oczach węża".
I tu tkwi sedno sprawy. Ty wolisz filmy akcji. Droga takim filmem nie jest. Ja mam gdzies takie sceny. Ogladalem ten film, a tej sceny nawet nie pamietam, mnie utkwila w glowie scena, gdy okazuje sie, ze ta kobieta jest w ciazy.
Mysle, ze inna ksiazka Cormaca Mccarthy'ego przypadlaby ci bardziej do gustu, mianowicie Krwawy poludnik, tam jest zdecydowanie wiecej akcji.
Ten post był edytowany przez ryba_pila: 28/06/2011, 21:06
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(ryba_pila @ 28/06/2011, 21:03) Mysle, ze inna ksiazka Cormaca Mccarthy'ego przypadlaby ci bardziej do gustu, mianowicie Krwawy poludnik, tam jest zdecydowanie wiecej akcji. Szczerze mówiąc maniera Mccarthy'ego mnie bardzo męczy. Chodzi mi o nie zaznaczanie dialogów i dość udziwniony sposób narracji.
Właściwie właśnie tylko w Drodze mi to nie przeszkadzało. Chyba za względu na to, że jest tu mało postaci i dialogów.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|