Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Średni poziom życia we wczesnym PRL-u,
     
jandługosz
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 120
Nr użytkownika: 63.297

 
 
post 24/11/2012, 15:44 Quote Post

W oficjalnej propagandzie niejednokrotnie przeciwstawiano nędzę II RP względnemu dobrobytowi PRL-u. Do założenia tematu zainspirował mnie fragment "Dzienników powojennych 1950-1954" Marii Dąbrowskiej, który niniejszym cytuję:
QUOTE
...w fabryce "Parowóz" spotkałam znów Jaroszewskiego w turkusowej marynarce. Oparliśmy się o stos blach i wszczęliśmy rozmowę. "Jaki - pytam - jest sosunek dyrekcji do robotników?". "Dobry - powiedział z wahaniem. - Wszystko byłoby dobrze - dodał - tylko płace są tak niskie, że w żaden sposób wyżyć z nich nie można". Zapytałam, jaki jest stosunek tych płac do zarobków przedwojennych. Zaśmiał się, a brzydki ten człeczyna, o żółtej pomarszczonej twarzy i ustach, w których brak wielu zębów, ma piękny, jakby czegoś proszący uśmiech. "Proszę Pani, tych rzeczy nawet nie można porównywać. Przed wojną jak ja miałem 260 złotych (dziś to znaczy ponad 50 tysięcy), to ja mogłem utrzymać z tego siebie i rodzinę, i jeszcze kupić sobie za 120 złotych piękny garnitur smokingowy i parę dobrego obuwia. A na drugi miesiąc mogłem kupić dla żony, a na trzeci dla dzieci. A dziś co? Szósty rok mija od wyzwolenia, a ja, daję słowo, nie sprawiłem sobie przez ten czas nic, ale to nic do ubrania". "Ale ma ma Pan przecież - powiedziałam - taką ładną niebieską marynarkę". "To nie moje - powiedział (...)


No właśnie, jak to było? Czy rzeczywiście przed wojną za strasznej sanacji żyło się gorzej? Zapraszam do dyskusji.

Ten post był edytowany przez jandługosz: 24/11/2012, 15:44
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 24/11/2012, 16:28 Quote Post

QUOTE(jandługosz @ 24/11/2012, 16:44)
No właśnie, jak to było? Czy rzeczywiście przed wojną za strasznej sanacji żyło się gorzej? Zapraszam do dyskusji.

Problem porównania "zaburza" jeden ważny czynnik - pierwsze lata powojenne (przy czym to nie "wczesny PRL", bo PRL powstała w 1952 roku) to przede wszystkim czas po wojnie (gdzie dwa razy przetoczył się przez kraj front), po kilkuletniej okupacji - czyli kraj zniszczony i wyniszczony. Trudno więc rozdzielić to co było negatywnym następstwem durnego i narzuconego systemu polityczno-gospodarczego, a co były "biedą" wynikającą z faktu, że ten kraj wojna dość solidnie wyniszczyła. Jedno z drugim się mieszało i było powiązane ze sobą.

A czy przed wojną żyło się gorzej? W sumie jak zwykle jest odpowiedź dość uniwersalna czyli zależy komu. Jednym gorzej, drugim lepiej - w końcu IIRP też wygenerowała sporą strefę biedy i jakoś "krajem dobrobytu" to też nie była. Tyle, że znowu "przed wojną" to było właśnie przed wojną, przed zniszczeniami wojennymi, rabunkową gospodarką okupanta i powojennym "zabezpieczaniem mienia poniemieckiego" przez ACz.

Na pewno gdyby system polityczno-gospodarczy był inny, to zapewne ludziom żyłoby się lepiej, trudno zaprzeczyć. Ale czy od razu lepiej to mam duże wątpliwości. Na pewno po wojnie średnio żyło się gorzej niż przed wojną - ale duży jest na to jednak wpływ właśnie wojny.
 
User is offline  PMMini Profile Post #2

     
farkas93
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.244
Nr użytkownika: 73.595

Zawód: student
 
 
post 24/11/2012, 16:41 Quote Post

Przed wojną, było duże bezrobocie i przeludnienie wsi, w PRL zaś obowiązek pracy. Na pewno zmniejszeniu uległy dysproporcje poziomu życia. Jedni zbiednieli np. ziemienianie, którzy utracili cały dobytek na reformie rolnej przeprowadzonej w złodziejski sposób, innym się poprawiło np. ludziom wywodzących się z wielodzietnych rodzin małorolnych chłopów, którzy po wojnie znaleźli zatrudnienie w mieście.

Ten post był edytowany przez farkas93: 24/11/2012, 16:42
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Andronikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 796
Nr użytkownika: 67.214

Stopień akademicki: mgr
Zawód: mened¿er IT
 
 
post 24/11/2012, 16:56 Quote Post

QUOTE(farkas93 @ 24/11/2012, 17:41)
Przed wojną, było duże bezrobocie i przeludnienie wsi, w PRL zaś obowiązek pracy. Na pewno zmniejszeniu uległy dysproporcje poziomu życia. Jedni zbiednieli np. ziemienianie, którzy utracili cały dobytek na reformie rolnej przeprowadzonej w złodziejski sposób, innym się poprawiło np. ludziom wywodzących się z wielodzietnych rodzin małorolnych chłopów, którzy po wojnie znaleźli zatrudnienie w mieście.
*


Chłopom małorolnym się nie poprawiło, bo zarówno przed wojną, jak i po mogli się w miarę samodzielnie wyżywić, zaś za zarobione w mieście pieniądze nie było i tak zbyt wielu możliwości kupna czegokolwiek.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
pzachu69
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 127
Nr użytkownika: 17.120

piotr zach
Stopień akademicki: mgr
Zawód: rozne
 
 
post 25/11/2012, 10:08 Quote Post

QUOTE(jandługosz @ 24/11/2012, 16:44)
W oficjalnej propagandzie niejednokrotnie przeciwstawiano nędzę II RP względnemu dobrobytowi PRL-u. Do założenia tematu zainspirował mnie fragment "Dzienników powojennych 1950-1954" Marii Dąbrowskiej, który niniejszym cytuję:
QUOTE
...w fabryce "Parowóz" spotkałam znów Jaroszewskiego w turkusowej marynarce. Oparliśmy się o stos blach i wszczęliśmy rozmowę. "Jaki - pytam - jest sosunek dyrekcji do robotników?". "Dobry - powiedział z wahaniem. - Wszystko byłoby dobrze - dodał - tylko płace są tak niskie, że w żaden sposób wyżyć z nich nie można". Zapytałam, jaki jest stosunek tych płac do zarobków przedwojennych. Zaśmiał się, a brzydki ten człeczyna, o żółtej pomarszczonej twarzy i ustach, w których brak wielu zębów, ma piękny, jakby czegoś proszący uśmiech. "Proszę Pani, tych rzeczy nawet nie można porównywać. Przed wojną jak ja miałem 260 złotych (dziś to znaczy ponad 50 tysięcy), to ja mogłem utrzymać z tego siebie i rodzinę, i jeszcze kupić sobie za 120 złotych piękny garnitur smokingowy i parę dobrego obuwia. A na drugi miesiąc mogłem kupić dla żony, a na trzeci dla dzieci. A dziś co? Szósty rok mija od wyzwolenia, a ja, daję słowo, nie sprawiłem sobie przez ten czas nic, ale to nic do ubrania". "Ale ma ma Pan przecież - powiedziałam - taką ładną niebieską marynarkę". "To nie moje - powiedział (...)


No właśnie, jak to było? Czy rzeczywiście przed wojną za strasznej sanacji żyło się gorzej? Zapraszam do dyskusji.
*


Rozdwojenie tawariszczu się zrobiło czy ki bies? Temat o średnim poziomie życia w PRL he, he - a tenże sam autor tematu rozpisuje się o sanacji cytując za Dąbrowską o nędzy PRL, bo proszę tawariszcziej, w PRL przez cały okres trwania tej respubliki ludu pracującego była nędza, złodziejstwo i szmaciarstwo, ot co było. I teraz mam kontynuacje tego szmaciarstwa choć przy mnogości towarów w magazynach nędzy nie widać. Zdecydujsia o czym tym drug chcesz rozgowory prowadzić, proszę ja ciebie.
pa ka
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #5

     
gtsw64
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.427
Nr użytkownika: 38.675

Zawód: st.sier¿.sztab
 
 
post 25/11/2012, 14:08 Quote Post

QUOTE(Andronikos @ 24/11/2012, 16:56)
QUOTE(farkas93 @ 24/11/2012, 17:41)
Przed wojną, było duże bezrobocie i przeludnienie wsi, w PRL zaś obowiązek pracy. Na pewno zmniejszeniu uległy dysproporcje poziomu życia. Jedni zbiednieli np. ziemienianie, którzy utracili cały dobytek na reformie rolnej przeprowadzonej w złodziejski sposób, innym się poprawiło np. ludziom wywodzących się z wielodzietnych rodzin małorolnych chłopów, którzy po wojnie znaleźli zatrudnienie w mieście.
*


Chłopom małorolnym się nie poprawiło, bo zarówno przed wojną, jak i po mogli się w miarę samodzielnie wyżywić, zaś za zarobione w mieście pieniądze nie było i tak zbyt wielu możliwości kupna czegokolwiek.
*


Nieprawda.
Z opowieści mojej rodziny. Przed wojną mój dziadek pracował za głodowe stawki u dziedzica. Był całkowicie od niego zależny pod względem płacy i zamieszkania. Po wojnie w ramach reformy rolnej otrzymał 5 hektarowe gospodarstwo na którym wybudował własne gospodarstwo oraz mógł samodzielnie decydować o poziomie swego życia. Wkładając więcej wysiłku oraz własnej inwencji w prosperowaniu gospodarstwa. Jego poziom życia zależał od niego a nie od pana dziedzica.
I to jest istota sprawy w przypadku chłopów małorolnych lub tzw komorników.
Jaki był ich odsetek nie wiem.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Muszynianin II
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 265
Nr użytkownika: 79.979

 
 
post 25/11/2012, 14:17 Quote Post

Odrobinę na temat życia za sanacji w Łodzi.

QUOTE
WIELKA AGLOMERACJA •
Pod względem liczby mieszkańców w okresie międzywojennym Łódź zajmowała drugie miejsce w Polsce. Według wyników powszechnego spisu ludności z 9 grudnia 1931 roku, w mieście mieszkało 605.287 osób, w tym ok. 70 proc. stanowili robotnicy, drobni kupcy i rzemieślnicy 18,8 proc., inteligencja 9,6 proc. i burżuazja 2,1 proc. ogólnej liczby ludności. Polacy stanowili 59 proc. mieszkańców Łodzi, ludność żydowska ponad 32 proc., zaś niemiecka około 9 procent. Materialne warunki życia większości mieszkańców Łodzi, przede wszystkim rodzin robotniczych, były bardzo trudne, na co wpływ miały bezrobocie i spadek płac, np. w 1931 roku odnotowano co najmniej 55 tys. bezrobotnych. Pod koniec 1932 roku przedsiębiorstwa z okręgu łódzkiego winne były robotnikom 10 mln zł. Trudna była też sytuacja mieszkaniowa. W porównaniu z innymi miastami w Łodzi było najwięcej mieszkań jednoizbowych. Przeciętnie w jednej izbie mieszkały cztery osoby, ale zdarzało się, że w jednym pomieszczeniu żyło 8 – 10 lokatorów. Wysokie było komorne, nasiliły się eksmisje, zwłaszcza od wiosny 1932 roku. Wiele rodzin mieszkało w komórkach, piwnicach i na strychach. Przeludnione mieszkania robotnicze miały niski standard. Tylko 10,2 proc. posiadało instalację kanalizacyjną, 20,8 proc. gazową, 25,2 proc. wodociągową, a 14,6 proc. nie posiadało żadnych udogodnień. W warunkach biedy poczęto walczyć z tzw. głodem mieszkaniowym. Tworzono spółdzielnie mieszkaniowe (Towarzystwo „Lokator”, Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa „Naprzód”, żydowska spółdzielnia mieszkaniowa krawców chałupników „Nasz dom”, zrzeszenia „Przezorność” i „Ognisko”; ogółem działało ich w Łodzi ponad 40).

Łódź w okresie międzywojennym znacznie odstawała pod względem warunków życia od największych miast polskich. Wśród wszystkich lokali mieszkalnych odsetek mieszkań jednoizbowych wynosił aż 63,1%. W znacznie bardziej cywilizacyjnie zaawansowanym Poznaniu odsetek mieszkań jednoizbowych nie przekroczył 14,4% (Kraków 33,1%). Ponad 66% budynków było murowanych, krytych zazwyczaj papą (w Poznaniu 90% budynków było murowanych). Nadal marzeniem wielu łodzian pozostawało posiadanie dwuizbowego mieszkania, czyli oddzielnej kuchni. Przepełnienie mieszkań sprzyjało szerzeniu się epidemii. Domy czynszowe były marnej jakości, ponieważ właściciele nie mogli liczyć na dobry zysk z czynszów od biednych najemców. Od początku istnienia niepodległej Rzeczypospolitej władze starały się sprzyjać budownictwu mieszkaniowemu. Każdy nowy budynek był zwalniany z podatków lokalnych na 15 lat, natomiast budownictwo indywidualne dodatkowo przynosiło ulgę w podatku dochodowym inwestorowi. Władze miejskie w 1928 podjęły projekt budowy nowych osiedli mieszkaniowych na Polesiu Konstantynowskim (os. Montwiłła-Mireckiego) i na Nowym Rokiciu (ulice Przyszkole i Rogozińskiego). Z powodu kryzysu udało się zrealizować tylko jeden projekt. Od roku 1931 w dwudziestu blokach na osiedlu Montwiła-Mireckiego zamieszkali lokatorzy. Ogółem oddano do użytku 917 mieszkań. Czynsz za jeden pokój wynosił na tym osiedlu nawet 40 zł.

• ŻNIWO KRYZYSU •
Wielki kryzys ekonomiczny z lat 1929 – 1933 odbił się niekorzystnie na spółdzielczości mieszkaniowej, która nie odegrała większej roli w rozwiązywaniu kwestii mieszkaniowej. Warunki sanitarne i zdrowotne w Łodzi były fatalne. W 1931 roku w zasięgu sieci kanalizacyjnej znalazło się około 2 tys. nieruchomości, ale dołączono do niej jedynie 300 domów, głównie w śródmieściu,  natomiast tragicznie przedstawiała się sytuacja dzielnic robotniczych, szczególnie Bałut. Brak wygód i infrastruktury powodował szerzenie się gruźlicy oraz tyfusu, którego epidemia pojawiła się w Łodzi w 1931 i 1932 roku. Dezynfekcją i odwszeniem objęto wtedy 50 tys. osób. Żniwo zbierała gruźlica. W latach 1924 - 1931 wśród zmarłych na gruźlicę wzrósł odsetek robotników z 31 proc. do 87 proc.


Źródło: Ilustrowana Encykloepdia Łodzi.


Jest również trochę info o życiu po 45, jednak stanowczo mniej, niż tego co tutaj wkleiłem. Ot takie czytanie między wierszami. Można wywioskować, że pierwsze lata po wojnie rzeczywiście były chude, poprawa warunków życia nastąpiła mniej więcej za Gomułki.

Ten post był edytowany przez Muszynianin II: 25/11/2012, 14:22
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
poldas372
 

X ranga
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 11.890
Nr użytkownika: 19.336

 
 
post 25/11/2012, 14:48 Quote Post

Spójrzmy na zagadnienie w sposób najbardziej czytelny;
"Sami Swoi" - Witia dostał "prikaz" od ojca, że ma zmłócić zboże i jak wróci, to go z tego rozliczy. W stodole czekały cepy. Oprócz nich była jednak jeszcze jakaś dziwna maszyna której przeznaczenia dotąd nie rozpracowano.
Witia ze swoją "laską" pojęli do czego owa maszyna ma służyć i w parę godzin rozprawili się z tym, co na Kresach dwóch krzepkich kolesi robiło by przez tydzień.
Potem młodzi zakochani mieli czas na na "ciurlanie się". wink.gif

Poziom życia podniósł się niewątpliwie.
 
User is offline  PMMini Profile Post #8

 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej