Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
15 Strony « < 13 14 15 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Uwłaszczenie nomenklatury
     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 17/02/2012, 22:33 Quote Post

K: tylko jest problem - nie mówimy o wolności indywidualnej jednostki, tylko tym co nazywa się nieco na wyrost lub niezbyt celnie: kulturą korporacyjną, czyli to jak wygląda zachowanie władzy względem ludzi. W sytuacjach zarówno kryzysu jak i zmian. Tak naprawdę jest to strefa tak sobie ledwie powiązana z systemem politycznym, zaś o wiele bardziej z mentalnością [czyt. zachowanie względem wroga, zachowanie względem przełożonego].
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #211

     
Kynikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.235
Nr użytkownika: 74.159

 
 
post 18/02/2012, 16:10 Quote Post

A więc uważasz, że zachowanie władz względem obywateli w PRL, jak np. cenzura czy zagłuszanie radiostacji zachodnich, było słabo związane z samym system politycznym, a bardziej wynikało ze złej mentalności?
 
User is offline  PMMini Profile Post #212

     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 18/02/2012, 22:08 Quote Post

K: cenzura, duża rola urzędników, jako część systemu, wykształciła potem pewien sposób zachowania ludzi, pewien sposób zachowania świata i z integralnej jego części stało się czymś niezależnym stając się formami zachowań luźno z tym powiązane.
Zwróć uwagę: niby jest jawność publiczna tego co się dzieje, a wiele osób ma podejście: nie ujawnię, nie powiem, bo to urzędowe [cenzura], przecież iks spraw można by rozwiązać metodą domniemana zgoda, ale nie to trzeba wywalczyć - to urzędnik ma pełną decyzyjność, a jakby co to przesyła sprawę wyżej...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #213

     
Kynikos
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.235
Nr użytkownika: 74.159

 
 
post 18/02/2012, 22:12 Quote Post

QUOTE(Balto @ 18/02/2012, 22:08)
K: cenzura, duża rola urzędników, jako część systemu, wykształciła potem pewien sposób zachowania ludzi


Oczywiście, ale czy to znaczy, że rządy Kaczyńskiego czy Tuska są równie "reżimowe", co PRL?
 
User is offline  PMMini Profile Post #214

     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 19/02/2012, 22:24 Quote Post

K.: ja tego nie twierdzę, ja jedynie uważam, że to co się dzieje w urzędach spowodowane jest dwoma głównymi czynnikami:
1. Czyli tego, że w bywszym systemie byłą wszechwładza urzędników...
2. Oraz tego, że gonienie pod hasłem uwłaszczenie nomenklatury spowodowało, że nikt nie chce samodzielnie myśleć. Bo potem przyjdzie kolejny i tak pogoni. A w takim wypadku -nikt i nic nie powie: zrobiłeś coś nie tak...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #215

     
cool71
 

Nowicjusz
Grupa: Użytkownik
Postów: 1
Nr użytkownika: 77.157

Grzegorz Jabur
Stopień akademicki: mgr.
Zawód: inz. mechanik
 
 
post 7/03/2012, 19:34 Quote Post

Hej czytam wasze opinie od dłuzszego czasu i nie zgodzę się że na obecną sytuację były system mial znaczący wpływ.Jako przedsiębiorca ( trochę za duże słowo ale trudno) mogę powiedzieć że najlepsze były lata 1990-1995 wtedy z urzędów odeszli najgorsi ludzie a przyszli inni z otwartymi umysłami którzy rozrzedzili pozostały beton.Od tamtej pory powoli zmienia sie na gorsze - choćby 550tys armia urzedników i 360 tzw.regulowanych zawodów obecnie.Moim osobisty zdaniem najgorsze grzechy popełniali ludzie z obozu b.solidarności wywodzący sie ze środowiska uczelniano-urzedniczego tacy którzy z rynkiem nie mieli do czynienia- np J.Buzek .Postkomuna siedziała cichutko chyba z obawy aby nie postrzegac jej jako postkomuny.O dziwo Kaczyński jako premier odważył sie na drobne ruchy deregulacyjne np w spr. apl. adwokackich .
Osobiście miałem nadzieje że ten obecny kryzys powali biurokracje jak ten z przełomu 80/90 ale jak stwierdził mój znajomy - tym razem pasożyt umrze razem z żywicielem.Niestety szczytem tego powrotu do gosp.centralnej jest traktowanie dotacji unijnych jak żródła kredytów dla państwowych przedsiębiorstw za komuny.Biora znajomi urzędników nie martwiąc sie o ekomonie przedsiewzięcia. Przykład jestem z Lublina w dzielnicy zachodniej jest 5-6 hoteli -obłożenie max 50-60% i właśnie za dotacje wybudował się następny i to pośród domków jednorodzinnych w całkowitym zad...piu. Po kiego czorta ? bo dało się wyciągnąć dotację.
Co do uwłaszczenia nomenklatury to bzdura - uwłaszczyli się prawnicy i urzędnicy przeskakujący z partii do partii. Rozwiązaniem może będzie wygaśnięcie nieszczęsnych dopłat załamanie jak w Grecji ( oni tez żyli z dotacji niewiele tworząc)i uzdrowienie sytuacji ;-)
 
User is offline  PMMini Profile Post #216

     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 7/03/2012, 21:39 Quote Post

c: to nie jest takie łatwe i tak się nie stanie. Urzędnicy nie rodzili się bo tak, tylko dlatego, że zmiany jakie zachodziły w kraju nie były tymi zmianami i takimi jakie wyobrażała sobie "S". Zmiany te trzeba było tak złagodzić by były akceptowalne: stąd ograniczenia, zakazy, nakazy, wymysły. Do ich kontroli - potrzeba urzędników, i kolejnych by ich kontrolować. A urząd to władza.
To, że gdzieś na z tyłu miasta powstaje kolejny hotel - to tak naprawdę problem tego co buduje, jeżeli zaś dostał dotację, to problem tych co mu ją dali, lub tego co napisał. To nie jest wina faceta że dostał to raczej wina tych, którzy nie mają żadnego związku z życiem, że mu ją dali. Tak czy inaczej doprowadzi nas to do jednej rzeczy: że jako naród w ogromnej części bronimy i wzbraniamy się wziąć na siebie jakąkolwiek odpowiedzialność za cokolwiek. A dwa: nie lubimy ludzi którzy biorąc takową na siebie - żądają i słusznie - odpowiedniego wynagrodzenia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #217

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 8/03/2012, 10:03 Quote Post

Te narzekania na biurokrację są śmieszne, gdyż jest ona jaka jest z naszego powodu. Po prostu - my jej chcemy (choć niekoniecznie musimy mieć tego świadomość). Gdyby zapytać się przeciętnego obywatela czy chce aby taki czy inny urząd funkcjonował w jego miejscowości - odpowie że tak. Ale jednoczesnie powie, że biurokracja jest za duża. Tyle, że obecność tego urzędu w jego miejscowości wymusza przecież zatrudnienie urzedników! Jeżeli go zapytać, czy kontrola (władz, samorządów, przedsiębiorców) ma być skuteczniejsza, wieksza - odpowie że tak (czytałem ostatnio kilka takich sondaży). Ale to zwieksza przecież biurokrację! Ten gość na pewno też będzie chciał aby opieka społeczna docierała gdzie trzeba itd. Gdyby zaś zapytać go czy np. należy zliberalizować ustawę o zamówieniach publicznych (straszna głupota generująca koszty i mnożąca procedury) - z oburzeniem odpowie, że nie! Tak myśli większość - i stąd jest co jest. Pretensje powinniśmy mieć sami do siebie.
To jest tak, że gdy coś szwankuje i chce się to coś naprawić, to najpierw należy postawić właściwą diagnozę. Jak się jej nie postawi, to się nic nie naprawi - bo nie będzie wiadomo co naprawiać. Jeżeli powyższego faktu sobie nie uświadomimy, to biurokracja (w złym tego slowa znaczeniu - bo biurokracja jako taka nie musi być niczym złym) nadal będzie się miała dobrze. Jej siła tkwi w NAS!
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #218

     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 8/03/2012, 21:26 Quote Post

N: każda dziura chce mieć urząd od tego śmego i tamtego, bo urząd jest tak naprawdę taką małą namiastką nepotyzmu:
1. Urząd jest pracodawcą który może płacić różne ekstrasy, można rozdawać w nim stanowiska, nikt nie wymaga wiedzy fachowej.
2. Im więcej urzędów tym mniejsza konieczność jakiegokolwiek myślenia o tym co zrobić by gmina funkcjonowała. Urząd taki czy owaki jest najważniejszym pracodawcą w okolicy...
3. Daje wrażenie ważności miasta, bo jest masa czerwonych tabliczek, znaków zakazu, nakazu, ważnych napisów.
Dziś na portalu G.W. jest gdzieś artykuł o tym jak cztery panie przełamały marazm w gminie. O tym jakim dziwem są w mieście i gminie gdzie najważniejszy jest urząd.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #219

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 9/03/2012, 10:48 Quote Post

Takie patologiczne sytuacje o których piszesz na pewno występują, ale to raczej wyjątki.
QUOTE
każda dziura chce mieć urząd od tego śmego i tamtego, bo urząd jest tak naprawdę taką małą namiastką nepotyzmu

To nie jest prawda. Każda gmina/powiat chca mieć taki czy inny urząd u siebie, bo to WYGODA dla ludzi. I na tym się KOŃCZY filozofia. Pamiętajmy, że pensje urzedników są płacone z budżetu gminy czy powiatu. Traktowanie zaś samorządów jako instytucji, które w pierwszej kolejności na głowie mają to jak "swoi" mogą się "nachapać" jest absolutnie niepoważne. Są gminy gorzej lub lepiej gospodarujące, włodarze mniej lub bardziej uczciwi, ale budżet to budżet. Zamykać się musi, pieniądze trzeba wydawać rozsądnie. Inaczej gmina funkcjonować nie będzie i "sprawa się rypnie". Tu się za bardzo nie da kombinować... Nikt nie będzie na siłe generował kosztów. Pamiętajmy przy tym, że dyskutujemy nie o wypadku jednostkowym (w takiej sytuacji nadużycia sa możliwe - ale to przypadek jednostkowy, czyli wyjątek!) ale o systemie jako takim.

Poza tym uwaga ta dotyczny nie tylko urzedów ale i instytucji nie tylko państwowych/samorządowych. Banki otwieraja oddziały w każdej wiekszej miejscowości, bo inaczej nie "złowią" klientów. Gdy próbowano zlikwidować w mojej miejscowości kasę w gazowni (w ramach oszczędności) protestowało wiele osób... Przykładów można znaleźć multum.

Liczba urzedników się więc zwiększa, bo tego chcemy. Także dlatego, że zwiększa się ilość usług przez nich świadczonych. Kto kiedyś przejmował się geodezją? Budowano jak popadnie. Teraz wszystko trzeba uporządkować, a to wymaga pracy. Ile było kiedyś samochodów? A rejestrować każdy chciałby nowy wóz "u siebie". Itd.
Narzekamy na rozrost biurokracji, ale rację mamy może w 20 %, może nawet mniej. Nie dostrzegamy po prostu pewnych obiektywnych zjawisk i tego, że za pewne rzeczy sami odpowiadamy - bo tego chcemy.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #220

     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 9/03/2012, 21:34 Quote Post

N: nie zgodzę się z Tobą w tej kwestii. Dobra - założenie proste - wszystkie urzędy są blisko ludzi. Od Gazu przez prąd po geodezję. Wiesz ile stołków jest do obsadzenia? Ile ludzi ma zatrudnienie? I przecież tak naprawdę nikt z nich nie będzie spoza gminy. W tym wypadku wszystko samo szybko i błyskawicznie się sprywatyzuje metodą ty, ja, mój, szwagier, znajomy, pociotek...
Sytuacja nr 2. Zamiast iks urzędów jest tylko dziennik podawczy. W tym dzienniku siedzi pani i pan. Albo pani i pani, pan i pan. Dwie osoby. Dziennik jest czynny od 7 do 18 i w soboty... też do 15. Pani zbiera pisma w okienku, dzieli: prąd, gaz, woda, itd. Na koniec dniówki przyjeżdża umyślny. I zbiera posegregowane podania i zawozi do powiatu. Aha - jest i kasa. Za szybą pancerną. Przyjeżdża ochrona i zabiera utarg z podziałem. Sprawa i tak ma 30 dni na załatwienie. Tylko jakoś taniej działa, stołków do obsadzenia nie ma nie prywatyzuje się między stołki burmistrzów i jego znajomych kolejnych.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #221

     
Napoleon7
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 3.975
Nr użytkownika: 58.281

 
 
post 10/03/2012, 20:19 Quote Post

Wybacz, ale nie za bardzo wiem o co Ci chodzi?
QUOTE
I przecież tak naprawdę nikt z nich nie będzie spoza gminy.

to naturalne, że są z gminy! A skąd mają być? Po co importować ludzi na stanowiska urzędnicze z okolicznych miejscowości? Co oczywiście nie zmienia faktu, że ludzie spoza danej gminy też mogą pracować - sam byłem przez kilka lat urzędnikiem w mieście odległym o ok. 20 km od mego miejsca zamieszkania.

QUOTE
Zamiast iks urzędów jest tylko dziennik podawczy.

Ale to już jest! Można regulować należności przez internet (tyle, że nie każdy ci to zrobi), można wpłacać pieniądze na poczcie, w banku lub punktach... Ale ludzie chcą mieć mimo to kasy w urzędach - co ja na to poradzę? No i spraw w geodezji (czy wiesz np. ile jest roboty przy porządkowaniu kwestii własności gruntów?! - to robota na dziesięciolecia!) np. lub w PCPRze lub komunikacji albo biurze paszportowym (itp.) w ten sposób nie załatwisz.

Dostarczamy urzędnikom coraz więcej roboty. Część jej jest niepotrzebna - zgoda. Ale to może być 15, może 20 %. Reszty uniknąć się po prostu nie da lub tego sami nie chcemy.

Ten post był edytowany przez Napoleon7: 10/03/2012, 20:20
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #222

     
Balto
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.946
Nr użytkownika: 73.530

Zawód: BANITA
 
 
post 10/03/2012, 22:00 Quote Post

N: tak naprawdę 3/4 tej roboty jest psu na buty. Albo nawet więcej. Bo ludzie są przyzwyczajeni. Po co w każdej gminie urząd od gazu, prądu, energii i Bóg wie czego jeszcze. W Krzeszowicach jest punkt energetyczny - ale nie obsługuje ludności - tylko awarie i przyłącza ludzi do prądu. Wszelkie sprawy idą via powiat czyli Kraków. Dało się. Geodezja - jest w powiecie. W gminie może być co najwyżej dziennik podawczy.
Czemu 3/4 roboty jest zbędne - bo tak naprawdę wystarczy dobrze "zrobić" robotę która musi być wykonana przez samą gminę [WZiZT, PM i in] i tylko sprawdzać pewne podstawowe dane i papiery. Decyzja w tydzień! Urzędnik w powiecie wystarczy. Gmina przesyła mu papiery, daje vacatio legis z miesiąc i szlus.
Jako że byłeś urzędnikiem - powiedz mi ile stanowisk ile decyzji, ile urzędników było takich które w zasadzie były rozdawane swoim. Na takim niskim poziomie...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #223

15 Strony « < 13 14 15 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej