|
|
Polskie rolnictwo obecnie
|
|
|
|
Spośród wszystkich grup społecznych w III Rp, rolnicy i ogólnie mieszkańcy wsi są według mojej subiektywnej opinii tą grupą, która nie zyskała prawie nic (a nawet straciła) od 1989 r. i nie chodzi tu tylko o mieszkańców dawnych PGR-ów. Wiele się mówiło o tym jak to wejście do UE poprawiło ich los, ja jednak obserwuję jak z roku na rok, coraz więcej gospodarstw zaprzestaje działalności. Praca na roli staje się po prostu nieopłacalna. Chłopskie dzieci wyruszają za chlebem za granicę. Sam musiałem tak właśnie zrobić. Moim zdaniem, jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest dumping cenowy ze strony krajów "starej piętnastki", ktore otrzymują znacznie większe dopłaty od hektara niż polscy. Cały ten system dopłat to jedna wielka patologia i zaprzeczenie "wspólnego rynku". Jak można mówić o wolnym handlu, gdy produkty w jednym kraju są tak wysoko dotowane, a w innym nie? Dopłaty powinny być albo wyrównane, albo zupełnie zniesione! Żaden rząd od 2004 r. nic jednak w tej sprawie nie robi. Co więcej, ostatnio wyszła dowiedziałem się że... sponsorujemy rolnictwo na Ukrainie!
QUOTE Na Ukrainę trafi 70 tys. polskich sadzonek malin. Do rolników z obwodu wołyńskiego pojadą też polscy eksperci, którzy nauczą sąsiadów ze Wschodu, jak uprawiać maliny.
Wszystko to koordynują Stowarzyszenie Integracja Europa-Wschód z Kielc i Wołyńska Obwodowa Organizacja Społeczna "Fundacja rozwoju lokalnego".
Realizacja programu "Zachodnioukraińska Kooperatywa Ogrodniczo-Sadownicza" możliwa jest dzięki dofinansowaniu MSZ w ramach programu polskiej pomocy rozwojowej. https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/...,0,2410701.html
I jak ma się w tej sytuacji czuć polski sadownik lub plantator malin, który z trudem utrzymuje się na rynku?
Ten post był edytowany przez Pimli: 12/07/2018, 11:57
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Pimli @ 12/07/2018, 11:56) Spośród wszystkich grup społecznych w III Rp, rolnicy i ogólnie mieszkańcy wsi są według mojej subiektywnej opinii tą grupą, która nie zyskała prawie nic (a nawet straciła) od 1989 r. i nie chodzi tu tylko o mieszkańców dawnych PGR-ów. Wiele się mówiło o tym jak to wejście do UE poprawiło ich los, ja jednak obserwuję jak z roku na rok, coraz więcej gospodarstw zaprzestaje działalności. Praca na roli staje się po prostu nieopłacalna. Chłopskie dzieci wyruszają za chlebem za granicę. Sam musiałem tak właśnie zrobić. Moim zdaniem, jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy jest dumping cenowy ze strony krajów "starej piętnastki", ktore otrzymują znacznie większe dopłaty od hektara niż polscy. Cały ten system dopłat to jedna wielka patologia i zaprzeczenie "wspólnego rynku". Jak można mówić o wolnym handlu, gdy produkty w jednym kraju są tak wysoko dotowane, a w innym nie? Dopłaty powinny być albo wyrównane, albo zupełnie zniesione! Żaden rząd od 2004 r. nic jednak w tej sprawie nie robi. Co więcej, ostatnio wyszła dowiedziałem się że... sponsorujemy rolnictwo na Ukrainie! QUOTE Na Ukrainę trafi 70 tys. polskich sadzonek malin. Do rolników z obwodu wołyńskiego pojadą też polscy eksperci, którzy nauczą sąsiadów ze Wschodu, jak uprawiać maliny.
Wszystko to koordynują Stowarzyszenie Integracja Europa-Wschód z Kielc i Wołyńska Obwodowa Organizacja Społeczna "Fundacja rozwoju lokalnego".
Realizacja programu "Zachodnioukraińska Kooperatywa Ogrodniczo-Sadownicza" możliwa jest dzięki dofinansowaniu MSZ w ramach programu polskiej pomocy rozwojowej. https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/...,0,2410701.htmlI jak ma się w tej sytuacji czuć polski sadownik lub plantator malin, który z trudem utrzymuje się na rynku? Pełna zgoda, zwróć jeszcze uwagę, że gdyby nie te dopłaty, to rolnictwo europejskie musiałoby konkurować z rolnictwem np. z Azji czy Afryki. Wtedy dopiero pojawiłby się lament jaka to niesprawiedliwość itd.
Co do bankrutujących gospodarstw i poszukiwania "chleba w mieście" jest to poza tematem. Konkurencja i brak dopłat spowodowałaby jeszcze większe pustoszenie i opuszczanie wsi. Rolnictwo musiałoby być wysokotowarowe, wydajne, po prostu ekonomiczne. Małe gospodarstw generalnie nie są w stanie tego zapewnić.
Ludzie "muszą" się przenosić ze wsi do miast jak i z jednych miast do innych miast, ewentualnie za granicę, tak było zawsze w zdrowej gospodarce i jest to dobre.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Spośród wszystkich grup społecznych w III Rp, rolnicy i ogólnie mieszkańcy wsi są według mojej subiektywnej opinii tą grupą, która nie zyskała prawie nic (a nawet straciła) od 1989 r.
Nie zgadzam się z tym. Z moich opinii wynika, że rolnicy i mieszkańcy wsi zyskali bardzo, bardzo wiele. Sporo jeżdżę, od wielu lat i widzę, jak zmieniają się wsie.
CODE ja jednak obserwuję jak z roku na rok, coraz więcej gospodarstw zaprzestaje działalności. Praca na roli staje się po prostu nieopłacalna.
Nie produkcja staje się nieopłacalna, ale zmienia się jej charakter. Wieś obecnie to w sporej części miejska noclegownia, gdzie rolników jest paru, ale uprawiają po kilkadziesiąt hektarów. Reszta pracuje poza rolnictwem, a nie bawi się na swoich spłachetkach 3 morgowych. Faktem jest, że pola zarastają, bo po prostu mieszkańcowi wsi nie chce się bawić w sadzenie paru ziemniaków, jak w znanym dyskoncie kupi za parę groszy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dokładnie tak!
Absolutnie nie należy mylić pojęć "mieszkaniec wsi" i "rolnik". W naszej wsi jest ponad 80 numerów domów (fakt, że nie wszystkie są zamieszkałe...) - a raptem dwóch gospodarzy "full time" i jeszcze trzech (czyli nas i naszego sołtysa, który zasadniczo to jest majstrem ogólnobudowlanym i komendantem straży pożarnej jednocześnie oraz handlarza bydłem, który coś tam dłubie w ziemi, żeby mieć trochę paszy...) "part time". Reszta co najwyżej przydomowe ogródki uprawia.
|
|
|
|
|
|
|
|
Osobiście uważam, że rolnicy są tą grupą która skorzystała bardzo mocno. Skok cywilizacyjny jaki dokonał się na wsi jest absolutnie bezprecedensowy. I bardzo dobrze bo właśnie na wsi zapóźnienia były jedne z większych.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie wiem jak to jest w innych regionach Polski, ale w kujawsko-pomorskiem rolnictwo zdecydowanie zyskało wiele, głównie dzięki dopłatom unijnym oraz dzięki obu PROW-om. Nawet zwrot akcyzy paliwowej się liczy czy kredyty preferencyjne Zależnie od posiadanej liczby ha czy inwentarza łatwiej lub trudniej zachować płynność finansową, ale zdecydowanie sytuacja poszła na plus w porównaniu z przełomem lat 90/00. Zmniejszył się rynek usług w wyniku postępującej mechanizacji. Kukurydza sie bardzo spodobała rolnikom, także jako łatwa pasza. Wystarczy przejechać się po wsiach kuj-pom i policzyc kopce kiszonki. W zeszłym roku jedynie były duże straty najpierw przez susze, potem nawalnice,a na końcu nie szło zebrać bo grunt grzaski i śliski.
Ja rozumiem że bez tych dopłat byłoby ciężko... Ale te dopłaty i programy są.
Powyższy zarys, powtarzam, dotyczy rolnictwa na Kujawach i we wschodniej Wielkopolsce.
|
|
|
|
|
|
|
|
Ludzie od lat 90 generalnie są trochę zamożniejsi, nie tylko rolnicy. Zbawienny wpływ dopłat jest co najmniej dyskusyjny. Razem z dopłatami podrożały maszyny, ziemia, nawozy. Na dopłatach nie zyskali rolnicy, tylko "rolnicy", czyli ci, którzy praktycznie nic nie produkują/produkowali (jest ich coraz mniej), a dopłaty stanowią/stanowiły znaczą część ich dochodów. Przyczyniło się to do znacznego zmniejszenia biedy, która na wsi była niegdyś dość powszechna, ludność ze wsi wyemigrowała, bądź to za granicę bądź do miast - stąd te wrażenie znacznej poprawy sytuacji materialnej ludzi na wsi żyjących. Ci prawdziwi rolnicy zyskali co najwyżej na rosnącym eksporcie polskiej żywności.
Ten post był edytowany przez misza88: 12/07/2018, 13:38
|
|
|
|
|
|
|
|
Również pomiarem rozdzielnie rolników od mieszkańców wsi. To są 2 rożne grupy. Ogólnie rolnicy to grupa społeczna (etniczna?) która w III RP może czuć się jak pączek w maśle: - Ulgi w składkach na emerytury, renty, opiekę zdrowotną. Na koszt podatnika - Które dodatkowo zaostrzały opakowane w instytucje o nazwie KRUS., która nie jest niczym innym jak wielkim korytem dla partii wiejski. - Skupy interwencyjne z wręcz niebotycznie wywindowanymi cenami. Oczywiście na koszt podatnika. A co śmieszniejsze ten sam podatnik płaci potem kary do UE za magazynowanie zbyt dużej ilości żywności przez Polskę. - Dopłaty Unijne. Z pieniędzy podatnika.
To że ludzie wygaszają produkcje, to wynik własnie tych przywilejów. Po co obsiewać 10 ha i bawić się w rolnika, jak można posadzić wiklinę. Dopłata z UE też będzie, KRUS się NALEŻY. A wolny czas można spożytkować na inna działalność. Rolnictwo jest i będzie niekonkurencyjne właśnie przez te przywileje. Nowoczesne NIEWYSPECJALIZOWANE gospodartwo rolne powinno mieć przynajmniej 30 ha lub więcej. Ile jest takich? kilka procent. Bo masa "rolników" trzyma ziemie aby być w KRUS i ciągnąc dopłaty. Jak by tego wszystkiego nie było, to po 3 dekadach od transformacji, mielibyśmy już podstawy dobrze działającego konkurencyjnego rolnictwa.
Oczywiście istnieje ściana wschodnia i ludność wiejska, która ma kilka arów. Ale cóż jak 40% populacji mieszka na wsi, gdzie z praca cięzko to co się dziwić, wskaźnik kompletnie odstający od rozwoju Kraju. A wracając do wyjazdów za granice, to wydaje mi się jednak że modzi z miast też wyjeżdżają, a nawet robią to chyba częściej.
|
|
|
|
|
|
|
|
alexmich
CODE - Ulgi w składkach na emerytury, renty, opiekę zdrowotną. Na koszt podatnika - Które dodatkowo zaostrzały opakowane w instytucje o nazwie KRUS., która nie jest niczym innym jak wielkim korytem dla partii wiejski. Państwo w przeliczaniu na jednego emeryta do KRUSu dopłaca mniej więcej tyle samo co do ZUSu.
CODE - Skupy interwencyjne z wręcz niebotycznie wywindowanymi cenami. Oczywiście na koszt podatnika. A co śmieszniejsze ten sam podatnik płaci potem kary do UE za magazynowanie zbyt dużej ilości żywności przez Polskę. Kwoty wydawane na ten proceder (zazwyczaj nieuzasadniony) są stosunkowo niewielkie. Z tym że dopłaty psują rynek i rozwój rolnictwa całkowicie się zgadzam.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 14:37) Ludzie od lat 90 generalnie są trochę zamożniejsi, nie tylko rolnicy. Zbawienny wpływ dopłat jest co najmniej dyskusyjny. Razem z dopłatami podrożały maszyny, ziemia, nawozy. Na dopłatach nie zyskali rolnicy, tylko "rolnicy", czyli ci, którzy praktycznie nic nie produkują/produkowali (jest ich coraz mniej), a dopłaty stanowią/stanowiły znaczą część ich dochodów. Przyczyniło się to do znacznego zmniejszenia biedy, która na wsi była niegdyś dość powszechna, ludność ze wsi wyemigrowała, bądź to za granicę bądź do miast - stąd te wrażenie znacznej poprawy sytuacji materialnej ludzi na wsi żyjących. Ci prawdziwi rolnicy zyskali co najwyżej na rosnącym eksporcie polskiej żywności.
Rolnicy też zyskali - ci prawdziwi. Dopłaty, ulgi, zwroty akcyzy, fundusze unijne na unowocześnienie gospodarstwa - wystarczyło trochę pogrzebać w internecie. Rolnictwo jakie znamy już dogorywa. Wsi rodem z przeszłości to może parę można znaleźć. Jeszcze trzymają się ogródki z warzywami i parę drzewek owocowych. Ale nie ma już krówek przy domu, kur w ogrodzie. Statystycznie na wsi to kilkanaście małych firm, parę dużych zakładów, paru notorycznych pijaków na socjalu, reszta na etacie w mieście i kilku farmerów, którzy obrabiają po kilkadziesiąt hektarów, a reszta zarasta, dzięki czemu dziki i inne stworzenia Boże mają swoje miejsce do życia.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 15:09) Państwo w przeliczaniu na jednego emeryta do KRUSu dopłaca mniej więcej tyle samo co do ZUSu.
A czy ubezpieczony w KRUS wpłacił do systemu tyle, co jego odpowiednik w ZUS? Ponadto, do naliczenia takiej ulgi ludności wiejskiej,nie trzeba było tworzy nowej instytucji. No, ale wtedy nie dało by się na boku kręcić lodów na koszt podatnika
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 15:09) Kwoty wydawane na ten proceder (zazwyczaj nieuzasadniony) są stosunkowo niewielkie.
Ten proceder zawsze jest i będzie nieuzasadniony. No chyba, że przez działania rządu jakieś embargo by poszło. Oczywiście, że wydatki na ten proceder są stosunkowo niewielkie. Podobnie jak stosunkowo niewielkie są wydatki na KRUS, stosunkowo niewielkie są i były dopłaty do górnictwa i stoczni, stosunkowo niewielkie są koszty utrzymania nierobów ze związków zawodowych, stosunkowo niewielkie są wydatki na wcześniejsze emerytury służb mundurowych ( tu akurat należy podchodzić indywidualnie bo z 50-latka na froncie pożytku nie będzie), stosunkowo niewielkie są wydatki na emerytury sędziów, stosunkowo niewielkie są koszta kwoty wolnej od podatku dla polityków, stosunkowo niewielkie są koszty 41-letnich emerytów górników, stosunkowo niewielkie są wydatki na rzesze rencistów zdrowych jak byki, stosunkowo niewielkie sa wydatki na Czeczenów którzy już 10 lat na koszt podatnika uciekają przed wojną w Czeczeni, stosunkowo niewielkie są koszta programu +500, stosunkowo niewielkie będą koszty wypłacenia obywatelom Ukrainy emerytur za przepracowanie 9 miesięcy w Polsce, stosunkowo niewielkie ... I tak dalej i tak dalej i końca nie widać. W strasznie bogatym kraju żyjemy, który stać na tyle stosunkowo niewielkich wydatków na uprzywilejowane grupy etniczno-społeczne. Mam wrażenie że coś pomiędzy 1/3 a 1/2 budżetu się tu zmieści.
|
|
|
|
|
|
|
|
alexmich
CODE A czy ubezpieczony w KRUS wpłacił do systemu tyle, co jego odpowiednik w ZUS? rolleyes.gif A co to zmienia? Rolnicy mniej wpłacają ale i mniejszą emeryturę dostają. Budżet dopłaca mniej więcej tyle samo.
CODE Podobnie jak stosunkowo niewielkie są wydatki na KRUS Wydatki na ZUS są znacznie większe. KRUS jest lepszy dla obywateli i prawie taki sam dla państwa. Po co więc to zmieniać? carantuhill
CODE Rolnicy też zyskali - ci prawdziwi. Dopłaty, ulgi, zwroty akcyzy, fundusze unijne na unowocześnienie gospodarstwa - wystarczyło trochę pogrzebać w internecie. Zwroty akcyzy (opłaty drogowej?), czy też inne dopłaty do paliwa były jeszcze przed wejściem do UE. Owszem funduszy jest sporo, ale i koszty znacznie wzrosły. Maszyny podrożały przynajmniej dwukrotnie, ziemia kilkukrotnie, nawozy/środki ochrony roślin podobnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 17:39) A co to zmienia? Rolnicy mniej wpłacają ale i mniejszą emeryturę dostają. Budżet dopłaca mniej więcej tyle samo.
Czyli dostają po 200-3400 zł na rękę? Bo tyle mniej więcej powinny wynosić ich emerytury przy wysokości składek jakie płaca
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 17:39) Wydatki na ZUS są znacznie większe. KRUS jest lepszy dla obywateli i prawie taki sam dla państwa. Po co więc to zmieniać?
Jedno i drugie jest korytem dla krewnych i znajomych królika. Tylko KRUS jest jest wręcz bezczelnym dojeniem podatników, bo naliczenie "ulgi" dla ludności wiejskiej mogło się odbyć już w ZUSie za pomocą jednego przelicznika. I nie potrzeba było tworzyć wielkiej i drogiej Instytucji z bandą kolesi na stołkach.
QUOTE(misza88 @ 12/07/2018, 17:39) Zwroty akcyzy, czy też inne dopłaty do paliwa były jeszcze przed wejściem do UE. Owszem funduszy jest sporo, ale i koszty znacznie wzrosły. Maszyny podrożały przynajmniej dwukrotnie, ziemia kilkukrotnie, nawozy podobnie.
Podrożały, bo są właśnie te dopłaty, ulgi, zwroty ... Jak by tego wszystkiego nie było, to na wsi już od kilku ładnych lat przeważały by duże gospodarstwa, bo ludzie sprzedawali by ziemie z której nie mogą wyżyć. Rolnictwo było by konkurencyjne, bo bo za samo bycie rolnikiem nie należała by się kasa z nieba ( znaczy od podatnika). A miasta byłyby większe, bo po wiekach w końcu zmuszono by "chłopów" do przeniesienia się do miast.
|
|
|
|
|
|
|
|
Rolnicy jak dalej będą kupować tylko traktory do koszenia trawy za 25O tys. to chyba nic z polskiego rolnictwa nie będzie.Mus jest zacząć wreszcie konkurować na swiatowym rynku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Jak konkurować? Aby można było konkurować musiały by obie stronty mieć równe warunki. Wydajność rolnictwa z USA na głowę bije to z Polski. Dlaczego? Stara historia, może ktoś jeszcze pamięta, może ktoś na YT sie dokopał. Reporter: Panie prezesie ile w tym roku wyniósł zysk pańskiego PGRu? Prezes PGR: W tym roku łącznie z dofinansowaniem zysk wyniósł 1,5 mln. Reporte: A ile wyniosło dofinansowanie? Prezes PGR: 40 mln.
Przy czym nie jestem pewny, czy było tam 40 czy 400 mln w odpowiedzi. Najpierw to Polską wieś należało by zmusić do bycia konkurencyjną. Czyli do połączenia areałów, rozeznania w rynku, co warto a czego nie warto uprawiać, zmniejszenia "przeludnienia" itp. A tak to zrobić kiedy każdy kto może trzyma te 2, 3, 5 , 10 ha ojcowizny, bo dopłata za uprawę wikliny leci do kieszeni? albo nawet nie fatyguje się, aby zebrać co zasiał ( jak się uda to na przełomie sierpnia września, postaram się wrzucić tu zdjęcie poletka, na którym kładzie się niezebrane zborze i nie jest to wcale nadzwyczajny widok). Po co orientować się się w rynku i przebranżawiać się na wyspecjalizowaną hodowlę/uprawę skoro państwo i tak skupi w skupie interwencyjnym ( na koszt podatnika). Po co się ze wsi wyprowadzać i majątki sprzedawać jak "KRUS jest przecież lepszy dla ludzi"
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|