|
|
Jak oceniasz zmiany jakie zaszły po '89 roku?
|
|
|
|
QUOTE(OGUREK @ 7/05/2015, 20:47) emigrantQUOTE Dobra, była już o tym mowa wiele razy i nie chce mi sie międlić wkoło tych samych oczywistości. Pławcie się dalej w przekonaniu, że to, co państwowe lepsze , bo "za darmo". którzy potem kierują krajem, tam powstają wynalazki i innowacje. Wyższe uczelnie powinien otaczać splendor, prestiż, to nie może być "towar masowy", regulowany przez zasady rynku... Krajem kierują ludzie których wybierze większość gdyż naobiecywali najwięcej. Dyzma jest tu dobrym przykładem. "Kadry kierujące krajem" i uczelnie wyższe to bardziej Chiny niż Europa.
Prawdziwe kadry nie potrzebują żadnych uczelni, gdyż jak życie pokazuje, nie koniecznie są one w stanie odpowiednio przygotować adepta do jego przyszłej roli. To co jest najważniejsze i najwięcej mówi o predyspozycjach człowieka i jego wartości jest to ile zarabia, więc to ile społeczeństwo jest gotowe płacić za jego umiejętności, raczej w bladym świetle przedstawia absolwentów. Znam wielu informatyków samouków którym studia nie były potrzebne, mało tego, wypadli z tych studiów. Założyli swoje firmy i bija na głowę w zarobkach swoich "mentorów". Podobnie jest z bankierami, menadżerami itd.
W tym kontekście prywatne uczelnie są niezwykle potrzebne - w długiej perspektywie jest to najlepsze rozwiązanie wypełniające luki nieudolnych kadr oraz metod nauczania państwowych uczelni.
Ten post był edytowany przez Adiko: 7/05/2015, 21:01
|
|
|
|
|
|
|
|
Adiko
QUOTE Krajem kierują ludzie których wybierze większość gdyż naobiecywali najwięcej. Dyzma jest tu dobrym przykładem. "Kadry kierujące krajem" i uczelnie wyższe to bardziej Chiny niż Europa. Krajem kieruje nie tylko te ok. 1000 ludzi obieranych w wyborach powszechnych. Obok nich jest cała rzesza urzędników(nie oszukujmy się, w MF pracują głównie ekonomiści), ekspertów, sędziów, prawników, profesorów, naukowców itp. itd.
Poza tym, są przecież prywatne przedsiębiorstwa, które również mają wpływ na nasze codzienne życie i to w jakim kierunku idzie nasz kraj.
QUOTE W tym kontekście prywatne uczelnie są niezwykle potrzebne - w długiej perspektywie jest to najlepsze rozwiązanie wypełniające luki nieudolnych kadr oraz metod nauczania państwowych uczelni. Tylko jak pokazuje praktyka na tym kontynencie, niepubliczne uczelnie nie są w stanie tego wykonać, a najbardziej prestiżowe i najlepsze są publiczne.
QUOTE Znam wielu informatyków samouków którym studia nie były potrzebne, mało tego, wypadli z tych studiów. Założyli swoje firmy i bija na głowę w zarobkach swoich "mentorów". Podobnie jest z bankierami, menadżerami itd.
Wyjątki potwierdzające regułę, w próżni się nie kształcili (na własną ręke) ale mocno korzystali z odkryć i opracowań, naukowców z uczelni wyższych. To bujda i mit, że "samouctwem" można zapewnić państwu i gospodarce napływ wykształconych pracowników. Bodajże ostatnimi co chcieli zastąpić "burżułazyjną wyższą edukacje" intensywnymi kursami zawodowymi, byli bolszewicy...
Ten post był edytowany przez OGUREK: 7/05/2015, 21:14
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(OGUREK @ 7/05/2015, 20:47) Uczelnia wyższa, powinna być czymś więcej niż "tylko" fabryką papierów i miejscem dydaktyki, takim kolejnym gimnazjum/liceum. Uniwersytet, to jest symbol państwowości, tam powstają kadry, tam kształtuje się ludzi, którzy potem kierują krajem, tam powstają wynalazki i innowacje. Wyższe uczelnie powinien otaczać splendor, prestiż, to nie może być "towar masowy", regulowany przez zasady rynku...
Dokładnie. Tak, jak np. symbolem edukacji USA są prywatne uczelnie Ivy League. To, że są prywatne nie oznacza, że produkują tandetę, wręcz odwrotnie. to najwyższy światowy poziom. Choć niektóre z nich otrzymajua też fundusze z budżetu federalnego lub stanoweg reguluja nimi zasady wolnego rynku.
|
|
|
|
|
|
|
|
CODE Myślę, że problem edukacji wyższej wynika z tego, że napowstawało uczelni prywatnych. Prywatne z definicji jest nastawione na zysk, czyli potrzebują jak najwięcej studentów płacących czesne, czyli progi dostania się muszą być niskie oraz łatwość w awansowaniu na kolejny semestr jeszcze prostsza, bo w końcu dobrze aby student płacił za kolejne semestry, a nie szedł do konkurencji. Pożądane i korzystne okazało się obniżanie poziomu studiów. Ale co maja tutaj prywatne uczelnie do rzeczy? Przecież głównym problemem jest to iż poziom spada na tych państwowych. Gdyby poziom na uczelniach państwowych był odpowiednio wysoki, nikt by nie płakał nad prywatnymi. Przecież tajemnicą nie jest iż na prywatne uczelnie bardzo często idą ci którzy nie dostali się na darmowe państwowe. Siłą rzeczy państwowe muszą mieć wyższy poziom.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(emigrant @ 7/05/2015, 20:33) Co z tym dwumianem Newtona? Uzyskałeś odpowiedź w poście nr 128. Przegapiłeś, bo nie czytałeś uważnie.
QUOTE Dobra, była już o tym mowa wiele razy i nie chce mi sie międlić wkoło tych samych oczywistości. Pławcie się dalej w przekonaniu, że to, co państwowe lepsze , bo "za darmo". Po pierwsze to nikt nie dowodzi, że są lepsze tylko dlatego, że są "za darmo". Po drugie, ale z całym szacunkiem to Twój wiek i położenie geograficzne raczej uniemożliwia Ci dokonania trzeźwego osądu. Naprzeciw siebie masz przynajmniej kilka osób, które mają styczność ze studiami i studentami codziennie i wiedzą jak sytuacja wygląda. Uczelnie prywatne są klasycznie do bani. Może na zachodzie wygląda to inaczej, ale w Polsce żaden pracodawca nie patrzy na dyplom prywatnej uczelni i mówi - "Super, ma pan magistra z socjologii politycznej. Gratuluję wielkiej wiedzy, będzie Pan zarabiał ile chce!".
QUOTE Dokładnie. Tak, jak np. symbolem edukacji USA są prywatne uczelnie Ivy League. To, że są prywatne nie oznacza, że produkują tandetę, wręcz odwrotnie. to najwyższy światowy poziom. Choć niektóre z nich otrzymajua też fundusze z budżetu federalnego lub stanoweg reguluja nimi zasady wolnego rynku. Masz rację, ale porównywanie edukacji w USA do edukacji w Polsce czy też nawet w kontynentalnej Europie jest chybione. To kompletnie dwa różne światy.
Ten post był edytowany przez Piegziu: 7/05/2015, 22:27
|
|
|
|
|
|
|
|
Dlatego nie chciałem dyskutować na przykładzie Ivy League, gdyż amerykański, system edukacyjny, gospodarczy i polityczny jest odmienny od europejskiego. Trudno to przełożyć, skoro są różne wymagania, definicje i klasyfikacje szkół wyższych, a co dopiero stopni naukowych.
Dlatego wolałbym dyskutować na przykładzie uczelni europejskich, gdzie prym wiodą publiczne Oxford, Cambridge.
Również inaczej jest budowany prestiż uczelni, inne są rozmiary uczelni i inne jest czesne. Na Oxfordzie kosztuje ono 9tys.GBP(dla obywateli UE) za rok, co wygląda blado w porównaniu do 46tys. USD na Yale... Na Uniwersytecie Warszawskim kształtuje si ęw zależności od kierunku, ale jest to od 3tys. PLN do kilku tys. EUR.
Ten post był edytowany przez OGUREK: 7/05/2015, 22:48
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Piegziu @ 7/05/2015, 22:21) E:Co z tym dwumianem Newtona?
P:Uzyskałeś odpowiedź w poście nr 128. Przegapiłeś, bo nie czytałeś uważnie. Nieprawda. Przegapiłem, bo w ogóle nie czytałem postu. A co do Dwumianu; czyli bez zmian.
QUOTE Może na zachodzie wygląda to inaczej, ale w Polsce żaden pracodawca nie patrzy na dyplom prywatnej uczelni i mówi - "Super, ma pan magistra z socjologii politycznej. Gratuluję wielkiej wiedzy, będzie Pan zarabiał ile chce!". Tak, to nigdzie niema...
Ten post był edytowany przez emigrant: 7/05/2015, 22:44
|
|
|
|
|
|
|
|
'Jak oceniasz zmiany jakie zaszły po 1989 roku w Polsce??' zaznaczyłem odpowiedź 'pozytywnie' pamiętam komunę i porównując z obecnym.. > cywilizacyjnie, technologicznie, gospodarczo etc no to to jest przepaść , nie ma co gadać. to jest raczej zagadnienie w stylu : 'O ile ta przepaść byłaby większa gdybyśmy ,przez te 25 lat, nie mieli u władzy różnorakich 'Badziewiaków'
|
|
|
|
|
|
|
Ydnak
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 71 |
|
Nr użytkownika: 66.320 |
|
|
|
AK |
|
Stopień akademicki: Jest |
|
Zawód: Urzednik |
|
|
|
|
Jak oceniam zmiany ..., raczej negatywnie. Pomimo sporych osiągnięć, szczególnie w infrastrukturze, zauważam wiele negatywnych aspektów, szczególnie widoczne są patologie w doborze kadr. Partyjniactwo, klientelizm, nepotyzm, to norma. Na czele instytucji, administracji stoją ludzie nie mający kwalifikacji intelektualnych i merytorycznych aby te funkcje piastować. Nie odbiega to niestety, zbytnio od czasów PRL-u. Druga rzecz to peryferyjność naszej gospodarki. W obecnej sytuacji trudno się będzie z tego wyrwać. Wydaje się, że międzynarodowym podziale pracy przypadła nam rola podwykonawcy i "montowni" i to jest niestety trwały podział. Niżej linki do mniej ciekawego opisu stanu naszej gospodarki, może kogoś zaciekawią:
http://jagiellonski24.pl/2015/05/07/radzie...darcza-kolonia/ http://www.nowakonfederacja.pl/renta-neoko...-polak-zaplaci/ http://www.nowakonfederacja.pl/koszmarny-r...a-prywatyzacje/ http://www.nowakonfederacja.pl/wysysani-z-kapitalu/
|
|
|
|
|
|
|
Lokator
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 77 |
|
Nr użytkownika: 94.876 |
|
|
|
|
|
|
Oceniam negatywnie. Oczywiście że sytuacja wygląda lepiej niż w latach 80, ale jeżeli komuś tyle wystarczy to... no ok. Od liberalnej sytuacji w jakiej Polska znalazła się po ustawie wilczka coraz mocniejsze ingerowanie aparatu państwowego w życie prywatne i działalność gospodarczą. Chory rozrost biurokracji, całkowite zmarginalizowanie PL na arenie międzynarodowej, brak elit. Zła sytuacja służby zdrowia, szkolnictwa oraz systemu edukacji. Wysoka emigracja, a także nastroje społeczne (większość młodych ludzi myśli o emigracji). Podręczniki sowieckie zamieniliśmy na unijne (słynna kartkówka uczennicy, która oblała sprawdzian przez to, że nie zgodziła się z jedynym słusznym stanowiskiem a propos Unii). Całkowity brak elit co powoduje, że postać pokroju Władysława Bartoszewskiego urasta do rangi jakiegoś mitycznego bohatera, który zbawił nasz naród... Poza tym największy mój zarzut - wszystko co się dzieje te piękne stadiony i autostrady (na których swoją drogą muszą iść kosmiczne przekręty) są robione na koszt przyszłych pokoleń. Olbrzymi dług, który będą musiały spłacić obecne pokolenia, a także ich dzieci i wnuki. Bo oczywiście nie pan Tusk z Balcerowiczem, którzy sobie wygodnie na emeryturce pożyją. Nie mówię tego jedynie pod adresem PO, ale całej obecnej klasy politycznej z przekroju ostatni 25 lat.
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(Lokator @ 16/05/2015, 17:53) Całkowity brak elit co powoduje, że postać pokroju Władysława Bartoszewskiego urasta do rangi jakiegoś mitycznego bohatera, który zbawił nasz naród... A według kogo zbawił nasz naród i w jaki sposób miał go zbawić?
|
|
|
|
|
|
|
|
Ocena minionego ćwierćwiecza wg prof. L. Dziawgo z UMK
http://www.money.pl/gospodarka/raporty/art...,0,1802945.html
cyt.:
"Wracając do tempa wzrostu polskiego PKB. Spowolnienie jest wyraźne i niepokojące. Oznacza to także, iż proste rezerwy wzrostu zostały już wyczerpane. Konieczny jest nowy pomysł na dynamikę gospodarczą.
Dodam jednak złośliwie, że jestem spokojny o wzrost PKB. Od kiedy unijni biurokraci postanowili uwzględniać w PKB przychody z prostytucji, przemytu i handlu narkotykami, PKB będzie rosło. To jest przecież "czarna strefa", o której nikt dokładnie nie wie, ile jest warta. Można w takie statystyki wpisać cokolwiek i PKB wzrośnie. Ale przecież jest to intelektualne, statystyczne i etyczne dno. Zwracam też uwagę na niezręczną sytuację policji. Czy z uwagi na tak liczone PKB, dla dobra państwa powinna ona zwalczać przestępczość, czy ją wspierać? Przecież chodzi o wzrost gospodarczy kraju. Paranoja."
|
|
|
|
|
|
|
|
Ciekawy wywiad w Wyborczej o tym jak marnujemy pieniądze z Unii. Jak te żle wykorzystywane dotacje spowalniają nasz rozwój. Szkodzą mu.
Jeśli prawie wszystko pakujemy w infrastrukturę, to potem musimy płacić za jej utrzymanie. Remontować drogi, ogrzewać te nowe budynki. Gdy strumień pieniędzy słabnie - a tak się dzieje między unijnymi budżetami - wpływ inwestycji na nasz PKB jest ujemny. Dopłacamy. Przychodzi nowa transza i znów zaczynamy budować jak szaleni.
Zamiast efektu kuli śniegowej fundujemy sobie efekt kuli u nogi.
Co wymyśli chodnik, czyli polska atrapa rozwoju
Ten post był edytowany przez dawid2009: 30/05/2015, 18:16
|
|
|
|
|
|
|
|
QUOTE(leszek @ 5/02/2005, 20:32) Tę dyskusję można nieco zobiektywizować wchodząc głębiej w statystykę.Otóż z wykresu rozkładu płac,oszczędności i struktury wydatków ludności wynika,że na przemianach po 1989 roku zyskało znacząco ok.10%,nieco 30% straciło 60%. Możliwości awansu społecznego zmniejszyły się.Spadła też możliwość zwykłego przemieszczania się w przestrzeni.
link?
Zastanow sie: o link zapytujesz uzytkownika ktorego ostatnia wizyta na Forum byla 6/03/2008, 16:04. Moderator N_S
|
|
|
|
|
|
|
|
W latach 90tych. Jak było z postrzeganiem przemian w społeczeństwie? W sumie to łatwiej znaleźć teraz głosy krytyczne, o bezrobociu i biedzie. Sam czytałem niedawno książkę "Znikająca Polska" o upadku właśnie Włocławka i tamtejszego przemysłu. Natomiast jakie były grupy, które zyskały w latach 90tych i ich standard życia wzrósł? Musiały takie być, w końcu nie wszyscy zbiednieli i pogrążyli się w biedzie i bezrobociu. Mimo bezrobocia 20% pod koniec dekady, to jednak 80% jakąś pracę miało. I nie wszyscy chyba nisko płatną i beznadziejną. Rozwijała się przecież "prywatna inicjatywa", klasa średnia, etc. Nie każdy nawet na wsi był reliktem PRLu i drobnym rolnikiem, który chodził na blokady do Leppera, bo w przeciwieństwie do PRL nie można było dłużej wyżyć z 4 hektarów i trzech świń i jednej krowy.
|
|
|
|
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|