Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony « < 3 4 5 
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Szkolnictwo wyższe III RP: sukces czy katastrofa, Stan aktualny, projekty reform
     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 25/01/2017, 22:45 Quote Post

KapitanCzacki
CODE
A co do samej matematyki, to rozbawi was zapewne, że jako jeden z najlepszych studentów na (podobno) najlepszej technicznej uczelni w Polsce.... nie wiedziałem, czym właściwie jest całka, a w moim indeksie figurowało 5.0 z matematyki, bo liczyć je potrafiłem świetnie... tylko ni w ząb nie rozumiałem, co ja właściwie liczę. Jakieś pole pod krzywą, cokolwiek by to miało znaczyć. Wiecie, kto mi pomógł zrozumieć, czym właściwie jest całka? kolega, humanista. Żeby było śmiesznie - student filozofii smile.gif

rolleyes.gif rolleyes.gif Skąd ja to znam... Tak ma wielu absolwentów politechnik w Polsce, liczą, stosują zaawansowany aparat matematyczny a w ogóle nie wiedzą co liczą. System edukacji pod tym względem jest gorszy niż patologiczny.

CODE
Drugą rzeczą byłaby nauka o technologii

Nie technologii a technice.

CODE
Ilu z waszych kolegów (a zwłaszcza - koleżanek) lutuje dziś połamany kabel? smile.gif

Nie zawsze się opłaca, a i lutowanie kabla od słuchawek wymaga trochę umiejętności manualnych nie wspominając o narzędziach.

Krodinor
CODE
Matematyka uczy logicznego myślenia, ale taka prawdziwa, z głębokim rozumieniem pewnych pojęć. Ale to właściwie tylko na "matematyce" jako kierunku uniwersyteckim. W szkołach, uczelniach ekonomicznych, politechnikach itd. faktycznie uczą schematów i z logicznym myśleniem nie ma to za wiele wspólnego.

Powiedziałbym że całkiem odwrotnie. Na politechnikach student obliczający np. przebiegi napięć i prądów w obwodzie raczej będzie wiedział co liczy. Problemem jest właśnie ta czysta matematyka sprowadzająca się do umiejętności korzystania z metody - niekoniecznie jej rozumienia.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #61

     
kossa
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 151
Nr użytkownika: 79.888

Zawód: konstruktor
 
 
post 25/01/2017, 23:04 Quote Post

Świetny post KapitanaCzackiego, praktycznie ze wszystkim tezami się w 100% zgadzam. Często prowadzę teraz różne korepetycje z ludźmi z liceum i po prostu uderzające jest jak nieświadomi są jak wygląda późniejsza praca po danych kierunkach studiów. Jestem w szoku, że sam byłem tak głupi jak oni wink.gif Z drugiej strony jak to poprawić? Nie mam na to pomysłu. Na uczelniach wyższych większość kadry siedzi w swoich wieżach z kości słoniowej i sama też ma znikomy kontakt z rzeczywistością. Zresztą wtedy jest już za późno na korektę wyboru ścieżki rozwoju. W szkole średniej nauczyciele nie mają w ogóle kontaktu z sektorem prywatnym i też ich wiedza jak wygląda praca w korporacji produkcyjnej, jak w laboratorium chemicznym, a jak w start-upie informatycznym jest żadna. Wychodzi na to, że takie olśnienie jak w przypadku biotechnologii i KapitanaCzackiego to dzieło w większości czystego przypadku.

Polemizowałbym jedynie ze wstępem dotyczącym matematyki.

QUOTE
Przede wszystkim nieco ubawiło mnie twierdzenie starszych kolegów, że matematyka uczy logicznego myślenia. Chyba w szkole rzeczywiście byli bardzo dawno i trochę odpłynęli już myślowo od tamtej rzeczywistości smile.gif Matematyka uczy przede wszystkim stosowania wzorów i algorytmów do rozwiązywania zadań z klucza. Umiejętność ułożenia sobie ciągu przyczynowo-skutkowego najczęściej spotykałem u mechaników, majstrów i najrozmaitszych fachowców.


Bardziej zależy to od tego jak matematyka (i fizyka) są wykładane. W liceum miałem świetnego matematyka, który potrafił doskonale rozwinąć właśnie takie myślenie przyczynowo-skutkowe. To kwestia doboru zadań, drążenia tematu, pokazywania różnego podejścia do problemu. Potem przyszyły studia i zaczęło się klepanie - kompletne bezmyślne - całek i macierzy.
 
User is offline  PMMini Profile Post #62

     
Krodinor
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 275
Nr użytkownika: 96.277

 
 
post 25/01/2017, 23:19 Quote Post

QUOTE
Powiedziałbym że całkiem odwrotnie. Na politechnikach student obliczający np. przebiegi napięć i prądów w obwodzie raczej będzie wiedział co liczy. Problemem jest właśnie ta czysta matematyka sprowadzająca się do umiejętności korzystania z metody - niekoniecznie jej rozumienia.



Sam powiedziałeś przed chwilą, że absolwenci politechnik nie wiedzą co liczą, to jak to w końcu jest?
Mylisz teorie z zadaniami. Czysta matematyka to nie jest wyliczenie pochodnej trójmianu kwadratowego, tylko zrozumienie czym ta pochodna jest.
Weź sobie pierwszy lepszy podręcznik do analizy matematycznej (nie zbiór zadań), to jest właśnie czysta matematyka. Twierdzenia, dowody, definicje. Tyle tylko, że na np. politechnikach nie ma na to czasu. Często nawet na wykładach nie mówi się wiele o teorii.
 
User is offline  PMMini Profile Post #63

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 25/01/2017, 23:33 Quote Post

Krodinor
CODE
Sam powiedziałeś przed chwilą, że absolwenci politechnik nie wiedzą co liczą, to jak to w końcu jest?

Takie moje domniemanie. Na Politechnikach absolwenci bardzo często nie wiedzą co liczą ale nie zawsze. Obstawiam że na Matematyce może być jeszcze gorzej z racji na fakt że studenci ci mają do czynienia z czystą matematyką, a nie jakimś praktycznym równaniem jak to czasem na politechnikach się zdarza. Mogę się mylić, matematyki nie studiowałem.
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #64

     
Krodinor
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 275
Nr użytkownika: 96.277

 
 
post 25/01/2017, 23:44 Quote Post

Ja studiowałem i tu i tu, także mam porównanie. Na matematyce zdobywa się teoretyczne podstawy, a przy tym liczy przykłady na ćwiczeniach, na późniejszych latach studiów praktycznie każdy wybiera sobie w jakim kierunku chce iść, na ogół w stronę w stronę ekonomii/finansów albo informatyki lub czegoś związanego z techniką. Oczywiście poza osobami, które chcą zajmować się tylko czystą matematyką lub nie interesują się niczym szczególnym, a na studia trafili przypadkiem i utrzymują się ledwo.

Są różnego rodzaju zawody wymagające użycia naprawdę zaawansowanej matematyki np. aktuariusz.
Na politechnikach matematyka jest tylko dodatkiem, przedmiotem który ma zrobić pewne czystki na pierwszym roku i wprowadzić kilka koniecznych rzeczy, przydatnych na niektórych przedmiotach w kolejnych latach. Oczywiście zależy to wszystko od kierunku studiów, na jednych matematyka przydaje się bardziej, na innych mniej.
 
User is offline  PMMini Profile Post #65

     
KapitanCzacki
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 71
Nr użytkownika: 73.376

Zawód: Murzyn
 
 
post 26/01/2017, 10:15 Quote Post

Panowie, posługujecie się uproszczeniem logicznym, które nie przystoi na tym forum smile.gif

Matematyka niczego nie "uczy", tak samo, jak niczego nie uczy argonomia czy włókiennictwo. Uczyć możemy się sami, za pomocą nauczyciela bądź książki. Nauczyciel posiada odpowiedni aparat naukowy, by za pomocą pewnych dziedzin (w tym matematyki) stymulować ucznia do samodzielnego rozwiązywania problemów, co może (ale nie musi) korzystnie wpłynąć na jego rozwój osobisty, w tym zdolnosć kojarzenia faktów.

A dlaczego wcale nie musi? Bo ta cecha moim zdaniem (i co niektórych socjologów) jest w znacznej mierze wrodzona. Pewnie da się ją rozwinąć, ale moim zdaniem - w niewielkim stopniu. Jeszcze nie widziałem w życiu przypadku, gdy "ciapa życiowa" studiując matematykę zacznie nagle być wybitna w kojarzeniu faktów. Spotkałem za to kilku ludzi z niepełnym podstawowym, którzy byli w tej dziedzinie znacznie lepsi ode mnie.

QUOTE(misza88 @ 25/01/2017, 22:45)
Nie technologii a technice.


O technologii.

http://www.uci.agh.edu.pl/bip/63/11_63.htm

Technika jest pojęciem szerszym. Parametry pracy złotego kabla to aspekt technologiczny.

QUOTE(misza88 @ 25/01/2017, 22:45)
Nie zawsze się opłaca, a i lutowanie kabla od słuchawek wymaga trochę umiejętności manualnych nie wspominając o narzędziach.


Jeśli to tylko złamany kabel, to zawsze się opłaca. Koszt nowej wtyczki (bo tam się zwykle łamie), topika i kalafonii to grosze. Lepiej wyrzucić i kupić nowe, czasem i za kilkaset złotych? smile.gif
Umiejetności manualne możnaby właśnie w szkole nabyć, przydałyby się w życiu, nie sądzisz? Prosta lutownica kosztuje mniej niż dobra pizza.

Ten post był edytowany przez KapitanCzacki: 26/01/2017, 10:22
 
User is offline  PMMini Profile Post #66

     
Aldrin
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 515
Nr użytkownika: 14.667

Stopień akademicki: dr inz.
Zawód: n. akad.
 
 
post 26/01/2017, 13:02 Quote Post

QUOTE
Technika jest pojęciem szerszym. Parametry pracy złotego kabla to aspekt technologiczny.


Parametry pracy to aspekt eksploatacyjny. Technologia to procesy wytwarzania (względnie przetwarzania). Technika zajmuje się natomiast problemami projektowania, wytwarzania (technologii) i eksploatacji.
 
User is offline  PMMini Profile Post #67

     
misza88
 

VIII ranga
********
Grupa: Użytkownik
Postów: 4.035
Nr użytkownika: 62.208

Michal
Stopień akademicki: mgr inz.
 
 
post 19/09/2017, 11:34 Quote Post

Znamy już projekt ustawy reformy szkolnictwa wyższego. Tym razem słowo "reforma" nie jest na wyrost.

https://nkn.gov.pl/ustawa-2-0/
Z pobieżnego przyjrzenia się projektowi oraz ze słów ministra Gowina wynikają następujące zmiany:
-oddanie znacznie większych kompetencji uczelniom, centrala będzie ustalać jedynie ogólne ramy ich funkcjonowania, ma to znacznie uczelnie odbiurokratyzować,
-zniesienie obowiązku habilitacji, będzie można zostać pracownikiem samodzielnym mając stopień doktora,
-podział na uczelnie akademickie i zawodowe, czyli na uczelnie naukowe i uczelnie uczące do zawodu, aby uczelnia była akademicka musi spełnić odpowiednie kryteria naukowe,
-uczelni będą mogły nadawać stopnie naukowe na podstawie kryteriów naukowych a nie kadrowych jak to ma miejsce obecnie
-zniesienie obowiązku habilitacji.

Zmiany są bardzo daleko idące i moim zdaniem bardzo dobre, jednak jeszcze nie zapoznałem się z ewentualnymi zmianami dotyczącymi sposobu finansowania uczelni.

Ten post był edytowany przez misza88: 19/09/2017, 11:45
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #68

     
Turin Dagnir
 

II ranga
**
Grupa: Użytkownik
Postów: 71
Nr użytkownika: 40.214

 
 
post 31/10/2017, 0:00 Quote Post

Temat problemów z polskimi uczelniami wyższymi głównie omawiany jest w kontekście tzw. "fabryk bezrobotnych" po np. politologii, filozofii czy prawie. Chciałbym dodać coś od siebie jako student informatyki - czyli kierunku bardzo polecanego i "przyszłościowego", jak to się często mówi.

Jest to oczywiście prawda. Przy obecnej sytuacji na rynku pracy w Polsce, jak najbardziej warto iść na informatykę. Tylko trochę to dziwne: większość absolwentów tego kierunku zaczyna pracę już w czasie studiów, wykorzystując tam głównie wiedzę, jaką zdobyli realizując się samemu albo biorąc udział w różnych projektach pozauczelnianych. Typowemu programiście większość wiedzy ze studiów nie jest do niczego potrzebna (przedmiotów, które dotyczą rzeczy, w jakich chcę się realizować, mam 1-2 na semestr). I wiem, że na pewno odezwie się zaraz zwolennik nauczania analizy matematycznej, fizyki, układów cyfrowych, że to uczy niezbędnych podstaw i poszerza horyzonty. Owszem, to wszystko się przydaje, ale pracownikom naukowym i elitom dziedziny: większość z nas chce po prostu być kompetentna w jakiejś wąskiej specjalizacji (sieci neuronowe, aplikacje webowe, systemy rozproszone) i mieć z tego ładne pieniądze. Nie chcemy zmieniać świata tylko kupić mieszkanie bez kredytu, prosta sprawa.

I pojawia się pytanie: czy takie osoby powinny w ogóle pójść na studia? Moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby po dobrym technikum informatycznym wypuszczać je od razu na rynek pracy - a na studia niech idą pasjonaci, chcący poszerzać swoją wiedzę, zafascynowani tematem.

Tylko w obecnej sytuacji jest to mało możliwe. Po pierwsze, studia to jednak także przyjemność i przedłużenie lat młodzieńczych: trudno jest z tego świadomie zrezygnować (choć złośliwi powiedzieliby, że informatyk nie ma z czego rezygnować biggrin.gif ). Po drugie, oczywiście człowiek po technikum odnajdzie się na rynku pracy, ale trudno mi uwierzyć, że z równą łatwością, co chociażby inżynier: w niemal wszystkich wymaganiach o pracę widziałem wzmianki o wyższym wykształceniu. Po trzecie, nie słyszałem prawdę mówiąc nic dobrego o technikach informatycznych w Polsce.

Nie narzekam, broń Boże. Ale z utylitarnego punktu widzenia dałoby się tu coś poprawić. W Polsce są fenomenalne warunki rozwoju dla programistów: polski programista jest wciąż względnie tani, a jednocześnie mamy wysoki standard w porównaniu do np. Hindusów. Gdybyśmy mieli sieć świetnych szkół technicznych, wypuszczających na rynek pracy wielu kompetentnych 19-latków (nie 24-latków, jak teraz po studiach). A na studiach jednostki elitarne mogłyby bez skrępowania prowadzić badania i robić solidny R&D. Ojej. Może nie jest za późno na drugą Japonię smile.gif.

Ten post był edytowany przez Turin Dagnir: 31/10/2017, 0:03
 
User is offline  PMMini Profile Post #69

5 Strony « < 3 4 5 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej