Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja )
 
5 Strony  1 2 3 > »  
Reply to this topicStart new topicStart Poll

> Jak rozwalono PGRy
     
Pogromca czarnych
 

III ranga
***
Grupa: Użytkownik
Postów: 155
Nr użytkownika: 78.169

Stopień akademicki: KLON SPAMER BANITA
 
 
post 8/04/2013, 10:40 Quote Post

Los PGR-ów i ich pracowników jest sztandarowym przykładem zbrodniczej wręcz nieudolności solidaruchów. Wbrew głoszonym obecnie przez nich kłamstwom PGR-y zlikwidowano nie ze względów ekonomicznych (bo wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych), tylko ideologicznych. Przez to że dla postsolidarnościowych rządów kojarzyły się ze znienawidzoną "Komuną". Skutki ich mieszkańcy odczuwają do dziś. W roku 2005 przejeżdżałem przez woj. zachodniopomorskie: zabudowania gospodarcze popadają w ruinę, tysiące hektarów ziemi leży odłogiem, a ludzie żyją w kompletnej nędzy zapijanej tanim winem. Oto do czego doprowadzili ten kraj panowie Balcerowicz, Wałęsa, Buzek, Krzaklewski, Kaczyński i Tusk!


(bo wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych)
Oczekuje solidnej podbudowy faktograficznej powyzszego stwierdzenia.
To jest forum historyczne a nie blog pisania pustych frazesow.
Zeby bylo wszystko jasne: masz czas do jutra.
Moderator N_S
08.04.13.


Uzytkownik zignorowal polecenie Moderatora.
Sankcje Regulaminu zostana zastosowane.
Moderator N_S
09.04.13.


Ten post był edytowany przez Net_Skater: 9/04/2013, 21:36
 
User is offline  PMMini Profile Post #1

     
emigrant
 

Antykomunista
**********
Grupa: Użytkownik
Postów: 25.897
Nr użytkownika: 46.387

Stopień akademicki: kontrrewolucjonista
Zawód: reakcjonista
 
 
post 8/04/2013, 10:51 Quote Post

QUOTE(Pogromca czarnych @ 8/04/2013, 10:40)
Los PGR-ów i ich pracowników jest sztandarowym przykładem zbrodniczej wręcz nieudolności solidaruchów. Wbrew głoszonym obecnie przez nich kłamstwom PGR-y zlikwidowano nie ze względów ekonomicznych (bo wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych), tylko ideologicznych.
*


Guzik prawda- rentowny był jeden-prowadzony przez wojsko w Bieszczadach, taki pokazowy, że niby, proszę a jednak można.Całe szczęście, że nie zachowano tego akurat kamienia u szyi(PGRów jako całości). Jeszcze jeden system byłby do utrzymywania: tysiące posad biurokratycznych w skali kraju dodatkowo i rozwieruchtane do imentu ceny żywności na rynku.
Gdyby zaś sprywatyzowano, to po roku śladu by po tym cudactwie (kibuc a la polonaise) nie zostało.

Ten post był edytowany przez emigrant: 8/04/2013, 11:02
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #2

     
swatek
 

Czekam na Króla
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.555
Nr użytkownika: 7.721

 
 
post 8/04/2013, 11:01 Quote Post

QUOTE(Pogromca czarnych @ 8/04/2013, 11:40)
Wbrew głoszonym obecnie przez nich kłamstwom PGR-y zlikwidowano nie ze względów ekonomicznych (bo wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych), tylko ideologicznych. Przez to że dla postsolidarnościowych rządów kojarzyły się ze znienawidzoną "Komuną".
*



Można poprosić o jakieś liczby na poparcie postawionej tezy? Może być np koszty działania PGR i ich przychody na ten przykład.
 
User is offline  PMMini Profile Post #3

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 8/04/2013, 11:09 Quote Post

QUOTE
wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych
Czy w ogóle można mówić o tym, że jeden PGR był rentowny, a inny nie? Niewydolna była cała machina, także dlatego, że finansować trzeba było rozrośniętą górę, centralę. PGR-y miały nawet odrębne ministerstwo! Co z tego, że gdzieś tam byli porządni ludzie, którzy się nie obijali tylko grzecznie rwali chwasty i sadzili marchewki - skoro utrzymanie całego systemu nie dawało najmniejszych nadziei na rentowność.
 
User is offline  PMMini Profile Post #4

     
Alex Clockwork
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 416
Nr użytkownika: 14.061

Wojtek
Stopień akademicki: mgr
 
 
post 8/04/2013, 11:56 Quote Post

QUOTE(Pogromca czarnych @ 8/04/2013, 10:40)
Los PGR-ów
*


Jak zatem wg kolegi powinno to wyglądać?PGR powinny zostać utrzymane i funkcjonować w współczesnej gospodarce? rolleyes.gif
 
User is offline  PMMini Profile Post #5

     
General Belgrano
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 887
Nr użytkownika: 73.261

Zawód: BANITA
 
 
post 8/04/2013, 13:59 Quote Post

QUOTE
Guzik prawda- rentowny był jeden-prowadzony przez wojsko w Bieszczadach, taki pokazowy, że niby, proszę a jednak można.Całe szczęście, że nie zachowano tego akurat kamienia u szyi(PGRów jako całości). Jeszcze jeden system byłby do utrzymywania: tysiące posad biurokratycznych w skali kraju dodatkowo i rozwieruchtane do imentu ceny żywności na rynku.


Co racja, to racja, ale muszę się zgodzić z Pogromcą że zrobiono to wyjątkowo nieudolnie. PGR-y upadły, ale ich masa upadłościowa (ziemia i zabudowania) pozostała na ogół własnością państwa i dziś niszczeje albo zarasta chwastami. Likwidację PGR-ów należało przeprowadzić poprzez powszechne "uwłaszczenie" ich pracowników. Tak zrobiono w mojej miejscowości i dawni mieszkańcy żyją dziś normalnie, nie popijają taniego wina.
 
User is offline  PMMini Profile Post #6

     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 8/04/2013, 18:26 Quote Post

QUOTE(Pogromca czarnych @ 8/04/2013, 11:40)
...bo wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych

Zgadzając się z Tobą, że mamy obecnie do czynienia z propagandą w sumie podobną do tej PRL-owskiej, tylko o innym wydźwięku (i to nie tylko w kwestii tutaj poruszanej) - to jednak trudno mi się zgodzić z tym, że PGR-y jako takie były "rentowne" czyli sprawdzające się w gospodarce rynkowej.

Problem w tym, że koszty ich likwidacji /w taki, a nie inny sposób/ były i są w sumie większe niż utrzymanie przez jakiś czas tych przedsiębiorstw i ewentualna ich likwidacja w inny sposób. W każdym razie całkiem spora część rolnictwa jest nieopłacalna i opłacalna (w znaczeniu gospodarki rynkowej) nie będzie. Jak policzymy te wszystkie "dopłaty", chory ekonomicznie system KRUS oraz masy pieniędzy wydawane do dzisiaj na różne chore zasiłki na "terenach popegeerowskich" - to człowiek zaczyna się zastanawiać czy lepszym nie było utrzymanie (przy oczywistych i koniecznych pewnych zmianach w funkcjonowaniu tych przedsiębiorstw) PGR-ów i czy tzw. "koszty społeczne" nie byłyby niższe?

W tym znaczeniu faktycznie osobiście mam wątpliwości czy szalona likwidacja PGR-ów była najlepszym wyjściem. Czy aby nie było to faktycznie tylko związane z politycznym sukcesem tzw. "solidaruchów", zamiast z jakimś sensownym podejściem do problemu PGR-ów?

Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 8/04/2013, 18:28
 
User is offline  PMMini Profile Post #7

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 661
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 8/04/2013, 19:01 Quote Post

Ależ oczywiste, że ileś tam PGRów prowadziło sensowną gospodarkę, przynajmniej w Wielkopolsce. Dam jeden tylko przykład zakładu, którego upadek wcale nie był "historyczną", tylko ideologiczną koniecznością - PGR Gałowo gm. Szamotuły. Swego czasu był to istny kombinat, prowadzący nowoczesną gospodarkę w wielu dziedzinach, mający zawsze dodatnie bilanse.
Osobiście przychylam się do tezy, że przeprowadzona na "hurra" likwidacja PGRów dała tylko niewyobrażalne w skali kontynentu skutki społeczne. Fajnie się gada o wiochach z perspektywy dużego miasta. Ja od roku mieszkam (z wyboru) na tzw. głębokiej wsi w łódzkim. Nędza to dość łagodne określenie tego, co się tu dzieje. Daję pracę kilku osobom, jestem dla nich istnym wybawieniem...

P.S. Czytając radykalne tezy o konieczności likwidacji PGRów - i tyle w temacie, bez zastanowienia się nad tym, ze w każdym niemal kraju do rolnictwa się dopłaca, że zabrano setkom tysięcy ludzi nawet nadzieję na jakąkolwiek w miarę godną egzystencję, przestaję się dziwić. Przestaję się dziwić, że mieszkam w kraju, który jest tak nadzwyczaj "opiekuńczy" w stosunku do własnych obywateli. Bandycka prywatyzacja i właśnie likwidacja PGRów dały nam status kraju, przy którym tzw. kraje III świata jawią się jakimś rajem, przynajmniej na płaszczyźnie "państwo - obywatelom". U nas się tylko odbiera, w majestacie prawa forsuje nawet wyroki wstecz. ZUS, urzędy skarbowe, Policja itd. stały się głównie narzędziami łupienia obywateli. Wszelkie przywileje (zwroty podatkowe i 1000 innych) są sukcesywnie zabierane. O jakości służby zdrowia dla przeciętnego obywatela lepiej nie pisać. Proszę, zastanówcie się. Proste zabranie środków do życia, bez dania jakiejkolwiek alternatywy, jest po prostu zbrodnią przeciw własnym obywatelom. Mnie to nie dotyczy, ja sobie daję radę, pochodzę z miasta. Ale nie uważam, że to co się stało było w jednym procencie w porządku.

Ten post był edytowany przez saywiehu: 8/04/2013, 20:02
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #8

     
Blake
 

VII ranga
*******
Grupa: Przyjaciel forum
Postów: 2.419
Nr użytkownika: 37.436

Zawód: student
 
 
post 9/04/2013, 0:21 Quote Post

QUOTE
Fajnie się gada o wiochach z perspektywy dużego miasta. Ja od roku mieszkam (z wyboru) na tzw. głębokiej wsi w łódzkim.
Ja większość życia mieszkałem na małej wsi. I uważam, że nie masz racji. Przypomnijmy, że PGR-y powstawały w znacznej mierze na gęsto zurbanizowanych Ziemiach Odzyskanych. Trudno tu mówić o tym, że jak zabiorą PGR, to robota nagle zniknie. Pomijając prywatny sektor rolniczy, mając do miasta kilka, czy nawet kilkadziesiąt kilometrów, można dojeżdżać do pracy i zarabiać na godziwe życie. Problemem było to, że pracy nie było także w mieście, to był efekt uboczny przekształceń ustrojowych. Na szczęście wyszliśmy już na prostą po tym ciężkim okresie.

Rozumowanie: należy trzymać państwowe przedsiębiorstwa/gospodarstwa, bo bez tego ci biedni ludzie nie będą mieli pracy i się stoczą uważam za z gruntu złe. Polityka powinna myśleć o generalnych korzyściach społeczeństwa, a nie o każdej biednej duszyczce. Może i biedny rolnik przez brak PGR-u topi smutki w tanim winie, ale generalnie wycofanie się przez państwo z centralnego planowania całej gospodarki dało pozytywne skutki.
Jeszcze dopłaty można przełknąć, względnie tanim kosztem zapewnia się rentowność prywatnej przedsiębiorczości i dzięki temu gospodarstwa nie upadają. Jeszcze kiedy daje je Bruksela, jest tym weselej. Ale prowadzenie olbrzymiego molocha administracyjnego, którego istnienie nie jest w gospodarce do niczego potrzebne, po to, żeby jacyś ludzie mieli co ze sobą zrobić to absurd.
 
User is offline  PMMini Profile Post #9

     
saywiehu
 

V ranga
*****
Grupa: Użytkownik
Postów: 661
Nr użytkownika: 21.212

Zawód: szybki- nie wolny
 
 
post 9/04/2013, 2:04 Quote Post

Blake:
1. Sam piszesz, że ci ludzie w mieście nie mieli/nie mają też pracy. Czyli robota jakby znikła, czemu zdanie wcześniej zaprzeczasz. Masz dojeżdżać do miasta kilkadziesiąt kilometrów i GODNIE ŻYĆ? 40-50-letnia kobieta, która ledwo ukończyła zawodówkę i całe życie pracowała w oborze? Co ty gadasz, jakie znajdziesz jej stanowisko pracy w mieście? Żeby godnie żyła?
2. W Wielkopolsce były PGRy co 20-25 kilometrów, a to nie są Ziemie Odzyskane. Mój ojciec był inspektorem nadzoru budowlanego w Wojewódzkim Zarządzie Inwestycji Rolniczych w Poznaniu, bardzo dużo wiem o wszystkich inwestycjach w rolnictwie w pn-zach Wielkopolsce w latach 75-90.
2. Nie widzę wychodzenia na prostą, wręcz przeciwnie - widzę dalszą wyraźną recesję rynku pracy, nieco rozładowywaną emigracją zarobkową. To dotyczy takich rejonów jak centrum, ściana wschodnia, część zachodu (zachodniopomorskie, lubuskie). Nie dotyczy to np. opolskiego, gdzie ponad połowa domów na niektórych wsiach jest od kilku lat pusta. Dopłaty unijne dają oparcie gospodarstwom, ale nie rozładowują sytuacji robotników rolnych, nie są też receptą na przyszłość. I tego najbardziej brakuje - jakiejkolwiek perspektywy.
3. Wcześniej nic nie pisałem o następnych skutkach zmian stosunków własnościowych na wsiach i ujęcie głównie przetwórstwa w ramy bezdusznej gospodarki rynkowej. Mieszkałem 20 km od pierwszej powstałej w PRL spółdzielni rolniczej - Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego Dębina. To było w latach 70-80tych jedno z najmocniejszych gospodarstw rolniczych w... Europie. Podstawą było przetwórstwo mięsa, oparte na własnych uprawach pasz. W końcu lat 80-tych reklamy RSP Dębina były we wszystkich większych (i nie tylko) miastach w całej Polsce, wszędzie otwierano sklepy firmowe. Zatrudnione były tysiące ludzi. A poziom zarobków w latach 75-90 w samym Kombinacie? Pensje były średnio-wysokie, ale za 13tkę ludzie kupowali domy, nowe auta, wyjeżdżali na wczasy na Zachód! Tyle, ze to było możliwe za komuny, w kraju który nie traktował rolnictwa jako dojnej krowy, a zyski z eksportu żywności w spółdzielniach były sprawiedliwie dzielone. Wszystko zmieniło się na początku lat 90-tych, w '95 roku RSP Dębina był już w likwidacji. Aż chciałoby się napisać książkę. O tym jak cudna demokracja potrafiła zmieść w 2-3 lata kwitnące zakłady, dające pracę, potrafiące planować, inwestować, handlować jak równy z Zachodem, a nawet które dały sobie znakomicie radę po sankcjach Reagana w '83. Oczywiście tylko takie zakłady, których kapitał był w 100% polski...
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #10

     
Razorblade1967
 

VI ranga
******
Grupa: Użytkownik
Postów: 1.155
Nr użytkownika: 57.526

Zawód: emeryt
 
 
post 9/04/2013, 7:12 Quote Post

QUOTE(Blake @ 9/04/2013, 1:21)
Trudno tu mówić o tym, że jak zabiorą PGR, to robota nagle zniknie.

Wcale nie trudno, bo to nie są dywagacje dotyczące przyszłości, tylko rozmowa o przeszłości i ta "robota nagle zniknęła" - z naciskiem właśnie na NAGLE.

W miastach nierentowne fabryki (itd.) upadały jednak stopniowo, czasem przez lata - dawało to ludziom więcej szans na dostosowanie się do zmian ustrojowych, na znalezienie pomysłu na dalsze życie. PGR-y rozwalono gwałtownie i prawie jednocześnie ... a wokół nie było żadnej alternatywy.

QUOTE(Blake @ 9/04/2013, 1:21)
Rozumowanie: należy trzymać państwowe przedsiębiorstwa/gospodarstwa, bo bez tego ci biedni ludzie nie będą mieli pracy i się stoczą uważam za z gruntu złe. Polityka powinna myśleć o generalnych korzyściach społeczeństwa, a nie o każdej biednej duszyczce.

Podejrzewam, że przedmówcom wcale nie chodziło o to by je utrzymywać w nieskończoność, tylko o gwałtowną likwidację PGR-ów "jak leci", bez oglądania się na to, które mogły jeszcze przez jakiś czas funkcjonować, nawet spory - bo jeśli nie przynosiły zysków, to ewentualne ich dofinansowywanie przynosiło niższe straty niż pojawianie się nagle dużej masy ludzi, z którymi nie ma co zrobić, którzy przez kolejne lata i tak żyją z zasiłków (czyli i tak się do nich dopłaca).

Do tego nie uwzględniono właśnie "kosztów społecznych" - stworzenia obszarów biedy, wytworzenia sporej grupy "wykluczonych" i ta sytuacja dotyczyła nie tylko samych pracowników PGR-ów, ale także ich dzieci itd. Sądzisz, że problemy wytworzone poprzez tą polityczną likwidację PGR-ów do dzisiaj nie obciążają budżetu państwa? Osobiście mnie ten problem nie dotyczy, urodziłem się wychowałem w mieście - ale żona wychowała się na wsi i choć w "rolnictwie indywidualnym" to obok terenów PGR-ów i mam możliwość obserwacji jak to na tych "popegeerowskich" terenach to wygląda. Do dzisiaj "topi" się tam kasę choćby poprzez wszelkie formy pomocy społecznej, poprzez fakt że duża grupa ludzi nie przynosi dochodów, a jednak korzysta choćby ze służby zdrowia itd. To są same straty - właśnie dla społeczeństwa i to zarówno te wymierne (finansowo), jak i te "społeczne".

QUOTE(Blake @ 9/04/2013, 1:21)
Jeszcze kiedy daje je Bruksela, jest tym weselej.

Tylko, że choć "Bruksela" daje większość - to zauważyłbym, że zdaje się 1/5 dokłada budżet państwa czyli my z naszych podatków.

QUOTE(Blake @ 9/04/2013, 1:21)
Ale prowadzenie olbrzymiego molocha administracyjnego, którego istnienie nie jest w gospodarce do niczego potrzebne, po to, żeby jacyś ludzie mieli co ze sobą zrobić to absurd.

Oczywiście - gdyby wtedy nie zlikwidowano w taki absurdalny sposób PGR-ów, to one dzisiaj już by i tak nie istniały i chyba nikt nie uważa, że ich utrzymywanie w takim kształcie jak to było w PRL miałoby sens do dzisiaj. Problem w tym, że sposób likwidacji przyniósł więcej szkód niż pożytku - moim skromnym zdaniem należało je właśnie (przynajmniej te lepiej funkcjonujące) właśnie jakiś czas utrzymać i przekształcać w sposób przynoszący mniejsze straty społeczne.

Czasem po prostu warto policzyć, czy aby dopłacanie do czegoś określonych kwot, po to aby coś "przetrzymać" zapewniając ludziom bardziej "miękkie lądowanie", nie przynosi mniejszych strat niż rozwalenie (bo to zawsze łatwe) bez oglądania się na to, że problem za chwilę wróci i trzeba będzie i tak ładować tam kasę i to na zasadzie ładowanie jej całkowicie bez sensu - bo wszelkie formy "zasiłkowo-pomocowe" problemów nie rozwiązują, tylko je "zamiatają pod dywan".

Osobiście jakbym miał wybierać, to skoro i tak do tego z podatków do dzisiaj muszę dokładać (bo to my za to płacimy, nikt inny) - to wolałbym, aby to dokładanie nie było powodem demoralizacji. Bo samo dawanie komuś kasy za nic (za to, że oddycha) do niczego pozytywnego nie powadzi, skoro i tak musiałem przez lata do nich dopłacać, to wolałbym abym dopłacał do ich stanowisk pracy, bo to chociaż powodowałoby możliwość "uratowania" ich dzieci - a tak mamy w wielu miejscach sytuację "wiecznie bezrobotny żyjący z opieki społecznej syn/córka wiecznie bezrobotnego żyjącego z opieki społecznej", bo koszty takiej "demoralizacji" były i są wbrew pozorom ogromne.

QUOTE(Blake @ 9/04/2013, 1:21)
Pomijając prywatny sektor rolniczy, mając do miasta kilka, czy nawet kilkadziesiąt kilometrów, można dojeżdżać do pracy i zarabiać na godziwe życie. Problemem było to, że pracy nie było także w mieście, to był efekt uboczny przekształceń ustrojowych. Na szczęście wyszliśmy już na prostą po tym ciężkim okresie.

Aby znaleźć zatrudnienie w mieście to po pierwsze musieliby mieć odpowiednie kwalifikacje, musiałaby ta praca w ogóle tam być (co akurat zauważyłeś), a do tego jeszcze musiałaby się ona znajdować w promieniu jakiś 30km od dawnego PGR. Już nawet nie wspominam, że z likwidacją miejsc pracy, zbiegała się likwidacja "nierentownych" połączeń kolejowych (itd.) co akurat działało znowu na to dojeżdżanie do ewentualnej pracy negatywnie.

Owszem "wyszliśmy na prostą" - tutaj się zgodzę, tylko właśnie tereny popegeerowskie i spora grupa ludzi tam żyjąca dowodzi, że niestety nie wszyscy. Właśnie to jest "motorem napędowym" tej dyskusji - tak długie, odczuwalne skutki przemian na tych terenach w porównaniu z tym, że gdzie indziej tych skutków już się zasadniczo nie odczuwa (przynajmniej nie w sposób drastyczny) dowodzi dla mnie błędnego podejścia do dawnych PGR.

Ten post był edytowany przez Razorblade1967: 9/04/2013, 7:24
 
User is offline  PMMini Profile Post #11

     
balum
 

Sągorsi
*********
Grupa: Użytkownik
Postów: 6.867
Nr użytkownika: 46.347

 
 
post 9/04/2013, 7:17 Quote Post

Pracownicy pgrów nie byli tak zorganizowani tak np. górnicy. Nie byli taką grupą nacisku. Rozproszeni po całej Polsce, bez własnej silnej organizacji. Dlatego pierwszych zostawiono samych sobie, a dla drugich były przywileje, kosztowne programy, dotowanie kopalń, wysokie pensje, możliwość odejścia z potężnym odszkodowaniem itd.
Pegery rozwiązano, bo mozna było to łatwo zrobić. Z kopalniami tak łatwo nie było.
A rozwiązanie pgrów pokazało, jak się kończy w praktyce wcielanie idei neoliberalnych.

Ten post był edytowany przez balum: 9/04/2013, 7:20
 
User is offline  PMMini Profile Post #12

     
Marek Zak
 

VII ranga
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.880
Nr użytkownika: 72.286

Marek Zak
Stopień akademicki: mgr
Zawód: Korpomiś & Pisarz
 
 
post 9/04/2013, 8:48 Quote Post

QUOTE
[=balum]
Pracownicy pgrów nie byli tak zorganizowani tak np. górnicy. Nie byli taką grupą nacisku. Rozproszeni po całej Polsce, bez własnej silnej organizacji. Dlatego pierwszych zostawiono samych sobie, a dla drugich były przywileje, kosztowne programy, dotowanie kopalń, wysokie pensje, możliwość odejścia z potężnym odszkodowaniem itd.
/


Słyszałem także twierdzenie, że ludność PGR-ów pochodziła w dużej mierze ze wschodu i nie miała tyle przedsiębiorczości i inicjatywy, żeby coś z tym zrobić.


 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #13

     
IŁ1M
 

IV ranga
****
Grupa: Użytkownik
Postów: 328
Nr użytkownika: 79.395

 
 
post 9/04/2013, 9:40 Quote Post

QUOTE(Marek Zak @ 9/04/2013, 9:48)
Słyszałem także twierdzenie, że ludność PGR-ów pochodziła w dużej mierze ze wschodu i nie miała tyle przedsiębiorczości i inicjatywy, żeby coś z tym zrobić.
*


A ja słyszałem, że byli w dużej mierze z zachodu i mieli tyle przedsiębiorczości i inicjatywy, że wszytko rozkradli. wink.gif
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
A, tak serio. Uważam, że "ten wrzód" należało szybko usunąć; szybko nie znaczy byle jak. Np Uwłaszczenie albo spółdzielnia. Zmniejszyło by to negatywne skutki gospodarcze. Rozwiązania, które by pozwoliło uniknąć negatywnych skutków społecznych - nie widzę. Lata pracy w PGR'ach, powszechne złodziejstwo, korupcja, brak poszanowania pracy i narzędzi pracy były nieodwracalne.
 
User is offline  PMMini Profile Post #14

     
Gerhard
 

podkułacznik
*******
Grupa: Użytkownik
Postów: 2.344
Nr użytkownika: 20.448

Zawód: Deweloper baz danych
 
 
post 9/04/2013, 9:51 Quote Post

QUOTE(Pogromca czarnych @ 8/04/2013, 10:40)
Wbrew głoszonym obecnie przez nich kłamstwom PGR-y zlikwidowano nie ze względów ekonomicznych (bo wbrew solidaruszej propagandzie wiele było rentownych), tylko ideologicznych.
...
Oto do czego doprowadzili ten kraj panowie Balcerowicz, Wałęsa, Buzek, Krzaklewski, Kaczyński i Tusk!


Tylko dlaczego Buzek ma coś wspólnego z PGR? To wyraźna ahistoryczność. PGR'y rozwiązano ostatecznie z końcem 1993 roku, a Buzek został posłem (i zaraz potem premierem) w 1997r.


Co do rentowności PGR - to różnie z tym było.
PGR był rentowny jeżeli dostawał środki produkcji (maszyny, paliwo, węgiel, nawozy sztuczne, środki ochrony roślin) po urzędowych cenach.
Po uwolnieniu cen natychmiast przestawał być rentowny.


Na problem "potrzebności" PGR należy patrzeć przez pryzmat CELU DZIAŁANIA tego tworu.

Jeżeli celem jest produkcja żywności (tanio, dużo) to PGR'y słusznie rozwiązano.
Prywatne firmy (rolnicy, prywaciarze, "złodzieje", kułacy) produkują żywność taniej i efektywniej.

Natomiast jeżeli celem istnienia PGR'ów było "tworzenie społeczeństwa wiejskiego", "organizacja życia pracowników", "zapewnienie opieki socjalnej dla mieszkańców wsi" - to decyzja o rozwiązaniu tych "ośrodków kultury i dobrobytu" była błędem. Tylko czy naprawdę kołchozy i sowchozy to taki dobry pomysł?

QUOTE
Słyszałem także twierdzenie, że ludność PGR-ów pochodziła w dużej mierze ze wschodu i nie miała tyle przedsiębiorczości i inicjatywy, żeby coś z tym zrobić.


Marku, Twoje twierdzenie to przykład kolejnej ahistoryczności.

Mój dziadek był z pod Lwowa (wioska Berlin w powiecie brodzkim). Babcia z centralnej Polski.
Mój ojciec urodził się w 1954 roku. Na Ziemi Kłodzkiej.
O jakim pochodzeniu "ze wschodu" można tu mówić?

Ojciec w latach 1988-1993 był kierownikiem PGR'u.

W 1993 wśród pracowników PGR'ów nie było nikogo, kto pracowałby "przed wojną" na wschodzie. Najstarszymi pracownikami były osoby, które w 1945 roku miały zaledwie kilka lat.
W zdecydowanej większości pracownicy PGR byli "tutejsi".

To nie wschodnie pochodzenie było przyczyną "braku przedsiębiorczości i inicjatywy", tylko NEGATYWNY wpływ PGRu. I dlatego należało ten PGR zlikwidować!!!

Ten post był edytowany przez Gerhard: 9/04/2013, 10:01
 
User is offline  PMMini ProfileEmail Poster Post #15

5 Strony  1 2 3 > »  
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:


Topic Options
Reply to this topicStart new topic

 

 
Copyright © 2003 - 2023 Historycy.org
historycy@historycy.org, tel: 12 346-54-06

Kolokacja serwera, łącza internetowe:
Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej