|
|
Dzień z życia w 1976 roku,
|
|
|
|
QUOTE /saywiechu] Miałem kumpli, którzy posiadali imponujące zestawy kolejek PIKO, bo na nie ich rodziców było stać, choć byli robotnikami. /
Kolega poruszył ważną sprawę. Gdy przyszedłem do pracy w fabryce, zarabiałem jako inżynier 3.100 + 300 (dodatek za kierowanie). Mój brygadzista zarabiał ponad 6.000 i często częstował mnie papierosem, mówiąc kpiąco, że pewnie mnie nie stać. W fabrycznym sklepie królował salceson i głowizna. Ekspedientka zachęcała, twierdząc, że jak zjem , będę mądrzejszy. Alkoholu się nie kupowało, bo piło się darmowy spirytus zakładowy. Po prostu raj.
|
|
|
|
|
|
|
|
W 1976 roku miałem praktykę letnia jako student Politechniki Krakowskiej W Autosanie w Sanoku. Do Sanoka jechaliśmy pociągiem, który ciągnęła lokomotywa parowa. Przed Sanokiem pociąg stanął a maszynista z pomocnikiem zaczęli oliwić smarownica prowadnice. Później umyli ręce i zjedli po kawałku kiełbasy. Nie przeszkadzało im to ze cały skład pociągu gapił się na nich. W zakładzie zameldowaliśmy sie u prowadzącego praktyki i dostaliśmy zakwaterowanie w domu nad Sanem. Ponieważ była piękna pogoda kapaliśmy sie w rzece i wylegiwaliśmy się na brzegu. Od poznanych nad rzeka dziewczyn dowiedzieliśmy się ze w zakładzie pojawili sie praktykanci ( czyli my ) ale słuch po nich zaginał. Postanowiliśmy wiec następnego dnia pojawić się zakładzie. Tam dowiedzieliśmy sie o wypadkach w Radomiu i tzw." warchołach radomskich" którzy rabowali sklepy podczas zamieszek. W samym zakładzie ze zdziwieniem zauważyłem na montażu, ze komplet resorów tylnych do Autosana byl importowany z Hiszpanii. Jak widać w PRL-u nigdy nie udało sie całkowicie odgrodzić od świata. Ogólnie Sanok pod względem komunikacyjnym i nie tylko lepiej funkcjonował niż Kraków. Bylo to regułą w PRL-u ze mniejsze miasta sobie lepiej radziły niz te wielkie. Nie było dzisiejszych problemów z bezrobociem w takich miastach. Wynikało to tez z tego ze trwała zimna wojna i było ogromne zapotrzebowanie na sile robocza.
|
|
|
|
|
|
|
Salceson
|
|
|
II ranga |
|
|
|
Grupa: Użytkownik |
|
Postów: 73 |
|
Nr użytkownika: 83.608 |
|
|
|
Rafa³ Salceseñski |
|
|
|
|
QUOTE(szuba44 @ 14/07/2012, 21:30) Ogólnie Sanok pod względem komunikacyjnym i nie tylko lepiej funkcjonował niż Kraków. Bylo to regułą w PRL-u ze mniejsze miasta sobie lepiej radziły niz te wielkie. Nie było dzisiejszych problemów z bezrobociem w takich miastach. Wynikało to tez z tego ze trwała zimna wojna i było ogromne zapotrzebowanie na sile robocza.
Ja mam inne odczucia, ale z lat 80tych. Mój wuj był lekarzem w Kutnie i czasem zdarzało nam się wpadać do wujostwa ze stolicy. W Centrum były odrapane kamienice, szare, sypiące się, często bez kanalizacji. Na obrzeżach miasta zaś blokowiska. Może takie same jak w Warszawie, ale standard mieszkań to były to totalne kiszki. Zaopatrzenie w sklepach to była totalna masakra. Dosłownie nawet octu ani makaron. Było trochę kaszy i rzucali czasem nisko gatunkowe mięso albo podroby. Ciocia po wołowinę na tatara wyprawiała się do pobliskich chłopów. W Kutnie rzeczywistość PRLu o wiele straszniej kuła niż w stolicy
|
|
|
|
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:
Śledź ten temat
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym temacie dodano odpowiedź, a ty nie jesteś online na forum.
Subskrybuj to forum
Dostarczaj powiadomienie na email, gdy w tym forum tworzony jest nowy temat, a ty nie jesteś online na forum.
Ściągnij / Wydrukuj ten temat
Pobierz ten temat w innym formacie lub zobacz wersję 'do druku'.
|
|
|
|